17. Pełne zadowolenie
To było pół minuty, może minuta desperackiej walki o godność, o swoje istnienie. Każde uderzenie moimi biodrami, było jak podróż do nieba. Nie wiedziałem, czy jeszcze żyję, czy już umarłem. Było tak słodko, tak przyjemnie, że nie miałem pojęcia, co się ze mną dzieje. To było najbardziej ekscytujące doświadczenie w moim życiu.
W końcu pociemniało mi przed oczami, a dowiedziałem, że to normalne, że tak musi być. Uderzyłem jeszcze kilka razy i, wyczerpany, zatrzymałem się. Przez moje ciało przepłynął gigantyczny, wszechogarniający, orgazm. To doświadczenie odbierało mi resztki zdrowego rozsądku. ‘O Boże” – pomyślałem, – “nie dam rady”. To trwało dalej. Mój kutas wciąż penetrował jej jaskinię miłości i coraz bardziej wciągał mnie w wir pożądania.
W końcu nie wytrzymałem i, z niezwykłą ulgą, strzeliłem. Wypełniłem ją spienionym, białym pragnieniem. Poczułem, jak desperacko pompuję w nią swoje nasienie, jak wypełniam ją po brzegi. To wykraczało poza granice mojego doświadczenia. Byłem półprzytomny, ale spełniony i pragnący jeszcze więcej.
Wjechałem do końca i trwałem tak przez chwilę, mając nadzieję, że jakoś wrócę do siebie. W końcu cofnąłem się powoli, pozwalając mojej spermie wypłynąć na zewnątrz. To była niesamowita ilość. Później wszedłem jeszcze raz, ale niespiesznie. Pragnąłem poczuć ją na całej długości mojego prącia. Jednak to nie był jeszcze koniec tej zabawy.
Zaledwie po dwóch, trzech minutach poczułem, że odzyskuję siły i, nie czekając, w zawrotnym tempie, ponownie zacząłem uderzać biodrami. Robiłem to jeszcze szybciej niż wcześniej. Wiedziałem, że nie mam czasu, że za chwilę będzie po wszystkim. Chciałem jak najlepiej spełnić swoją powinność. Chciałem, aby poczuła mnie bardzo mocno w każdym zakamarku swojej ciasnej cipki.
Ale, to trwało tylko chwilę. W końcu, wyczerpany zatrzymałem się. Będąc jeszcze wewnątrz niej i tryskając, spełniałem swoje zadanie. Ona tymczasem głośno jęczała:
– Och och wujku, och wujku Andrzeju! O tak, tak! Och jak mi dobrze! Ruchaj mnie mocno! Och tak, tak, proszę!
Na koniec wykonywałem kilka powolnych ruchów swoimi biodrami. To były długie, niespieszne, ale głębokie posunięcia. Czułem, jak moje uda szarpią się w skurczach rozkoszy, jak drżą. Coraz trudniej było mi utrzymać równowagę, a jej cipka kurczyła się jeszcze tak mocno.
– Och, och, ojej! – jęczała słodko.
I na koniec, kiedy z niej się wysuwałem, sperma obfitym strumieniem spłynęła do wody. Emilia spojrzała na to i roześmiała się słodko.
– Och wujku, – westchnęła ciepło, a na jej buzi pojawiły się gorące rumieńce.
Jej słodka twarzyczka wyrażała pełne zadowolenie. Jakby nie wierzyła, że to się właśnie stało.
Koniec