piątek, 31 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

144. Zadanie wykonane.

Sytuacja zdawała się być jakaś surrealistyczna. Wszystko tak, jakby pochodziło z innego świata. Pusta łazienka, oprócz nas nie było nikogo, środek nocy i kompletna cisza. Słychać było jedynie pracę lodówki w kuchni i jakiś szum dobiegający z klatki schodowej. Poza tym nic. Jej córka zdawała się spać, jak zabita. To wszystko było tym bardziej niesamowite, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że dopiero teraz zaczynaliśmy uświadamiać sobie, co tak naprawdę się stało, co zrobiliśmy.
Żaneta klęczała jeszcze przede mną z uniesioną głową, z uchylonymi ustami, z ustami, z których powoli, gęstym strumieniem wylewała się sperma. Dziewczyna wydawała się taka drobna, a jednocześnie tak bardzo zgrabna. Jej mokre ciało błyszczało jeszcze w świetle malutkich holowników zamontowanych w suficie.
Stałem przed nią kompletnie nagi, w lekkim rozkroku, na sztywnych nogach, z zaciśniętymi mięśniami ud i pośladków. Powoli dochodziłem do siebie. W głowie czułem jeszcze kołysanie. To było takie przyjemne i łagodne, stopniowo słabnące huśtanie. Czułem błogie, odbierające siły, dreszcze, przepływające przez całe moje ciało. Słodkie błogie uczucie stopniowo obejmujące wszystkie części mojego organizmu.
Patrzyłem na uniesioną brodę mojej kochanki, obserwowałem jak stara się utrzymać urobek w ustach. Zachowywała się tak, by nie upuścić ani kropelki. Chociaż i tak był to daremny wysiłek. Nasienie drobnymi strumyczkami wypływało kącikami jej ślicznej buzi, płynęło po brodzie i kapało na podłogę.
Patrzyłem na jej oczy pełne pożądania i oddania i w tym momencie zobaczyłem, jak jej krtań przesuwa się do góry i do dołu, a zawartość znika stopniowo. Przełknęła raz, drugi i trzeci, a później powoli oblizała najpierw dolną, później górną wargę. Schowała język i uśmiechnęła się samymi oczami. Wyglądała, jak mała skromna dziewczynka, zadowolona z dobrze wykonanego zadania. Jeszcze nie do końca zdawałem sobie sprawę, jak bardzo mylące było to skojarzenie.
Później stało się jeszcze coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewałem. Chociaż, kto wie, być może powinienem. Zbliżyła się do mnie na kolanach. NIe zmieniała pozycji. Zrobiła to tak, jak była. Spojrzała na moje opadające już przyrodzenie. Chociaż wciąż było grube i żylaste, to jednak pozbawione już swojej sprężystości i turgoru. Ujęła je delikatnie w swoje drobne rączki z dwóch stron. Ścisnęła jądra, pobawiła się przez chwilę kuleczkami, przebierając je w swoich zwinnych paluszkach. Następnie chwyciła mojego flaka i uniosła jego łeb delikatnie do góry. Później uchyliła swoje zgrabne, śliczne usteczka i ujęła w nie głowicę. Ta zniknęła w środku, jak w ciasnej jaskini. Poczułem niesłychanie przyjemne ciepło, rozgrzewające końcówkę mojego narzędzia i tylko westchnąłem głęboko.
Znów zachciało mi się kochać, ale nie miałem już tyle sił, by doprowadzić swój oręż do pełnej gotowości bojowej. Zresztą, nie miało to już takiego wielkiego znaczenia. Bitwa była skończona, zadanie wykonane. Mogłem schować karabin do pochwy i pogratulować sobie, mając nadzieję, że któregoś dnia, że kiedyś znowu tutaj wrócę.
Żaneta trzymała głowicę mojego kutasa w swoich pięknych usteczkach pracowała, wytrwale ją czyszcząc. Obracała językiem ze wszystkich stron, niczym skrzat. Robiła to tak dobrze, że mimo wszystko, pomimo tego co się już stało, znów zakręciło mi się w głowie. Westchnąłem jeszcze raz bardzo głęboko i uśmiechnąłem się do niej. Swoje dłonie położyłem na jej głowie i przycisnąłem mocniej do swojego podbrzusza.
-Jesteś niesamowita, - odezwałem się cicho.

czwartek, 30 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

143. Moja męskość.

Tej nocy działa się magia, cuda, jakich nie widział świat. Seks stał się moim wyzwoleniem od pruderii i od wszelkich konwenansów. Wszystko robiliśmy inaczej, inaczej, niż mi się wydawało, że powinno być, inaczej, niż sobie to wyobrażałem.
To chyba jest zawsze tak z tym seksem. Zawsze jest tak, że wyobrażasz sobie wszystko trochę inaczej. Nie zawsze w marzeniach jest lepiej, tak, jak w tym przypadku, nie zawsze jest poprawnie, ale, prawie zawsze, jest inaczej.
Wzięła mydło, gąbkę i znów zaczęła mnie myć. Powoli przeszła za moje plecy. Delikatnymi ruchami kazała mi się odwrócić, a ja stałem, zaciskając pięści i czułem, jak mój drążek unosi się i opada, unosi się i opada… Czułem, że “wyje” w swoim chujowym języku, o spełnienie. O tak, on “darł się na cały ryj” o porządny wytrysk. Mój sierżant błagał mnie o to, bym pozwolił mu ulżyć sobie, ale nie.
Z tyłu, tuż za moimi plecami była Żaneta. Przytuliła się do mnie swoim śliskim ciałem i, w ten sposób, ocierając się o mnie, pielęgnowała zarówno siebie, jak i mnie. Czułem, jak piana równo rozchodzi się po nas, po naszych ciałach, po naszej skórze.
Ona ocierała się o mnie jak kot ze wszystkich stron, a ja zaciskając pięści i zęby, zaciskając powieki, błagałem o coś więcej. Wyobrażałem sobie przeróżne sceny, w których strzelam na jej buzię, na cycki, na cipkę pośladki i moim nasieniem: białym i gorącym. Pragnąłem tego całym sobą, całą swoją duszą, chciałem, by tak się stało, lecz teraz ona mnie mydliła tą miękką, pachnącą pianą. Czułem ten masaż jak boski dotyk.
-Boże, Żaneto, Żanetko… kochana moja, jedyna! Jesteś taka cudowna! Przestań, proszę. Zaraz się spuszczę! Tak bardzo cię pragnę! - wyrzucałem z siebie, będąc już na krawędzi wytrysku.
Ona tymczasem nie przerywała. Pieściła mnie dalej.
-Tak, tak… wiem… spokojnie, odpręż się. Jeżeli masz taką ochotę, spuść się. Strzel sobie, nie krępuj się. Pozwól sobie na to.
-Och Żaneto, już nie mogę, już nie mogę, proszę…  
Znów uklękła obok mnie, znów włożyła przedramię między moje uda. Od tyłu, między nogami chwyciła za mnie za jaja. Ścisnęła i pociągnęła do dołu. Drugą rączką złapała za podstawę drążka. Także tutaj mocno zacisnęła paluszki. Zamknąłem oczy. Strasznie wirowało mi w głowie. Nie mogłem złapać tchu, serce waliło jak oszalałe.
-Spuścić się, spuść się, spuść się… - ciągle słyszałem jej głos.
-Żaneto, och, ooooch!!! - jęczałem.  
To stało się bardzo szybko, szybciej, niż mogłem sobie wyobrazić. W pewnym momencie poczułem, że całkowicie tracę poczucie rzeczywistości. Poczułem, że tracę kontrolę nad swoim ciałem, że od pływałem w sposób gwałtowny i spadam w ciemną przepaść. Szybowałem lekko i swobodnie. Uczucie spadania oraz słodkości obejmującej moje członki odbierało mi zdolność mówienia i prawidłowego myślenia. Miałem wrażenie, że ciśnienie krwi za chwilę, rozerwie mi kutasa.
Nie wiem, jak to się stało, nie potrafię tego określić. W którymś momencie, przeszła bardziej z przodu. Wciąż trzymała fujarę w swojej zaciśniętej rączce i, w kolejnej sekundzie, poczułem swoją głowicę w jej gorących ustach. Jej buzia była szeroko otwarta, a mój grzyb spoczywał na dolnej wardze.
W tym momencie puściłem wodze fantazji. Naprężyłem całe swoje ciało, jęknąłem na całe gardło, nie zważając na otoczenie i uświadomiłem sobie to, że z mojego prącia wydostaje się coś pod dużym ciśnieniem. Strzeliłem prosto do środka. Nasienie odbiło się od jej migdałków, następnie szybko wypełniło usta i zaczęło spływać po brodzie. Widziałem, jak moja męskość wylewa się z jej buzi i spada na cycki.
Trzymała mojego kutasa mocno i pewnie, co chwilę wykonując delikatne szarpane, posuwisto-zwrotne ruchy. Jak głupi strzelałem i strzelałem. Strzelałem prosto w jej gardło. Było tak wspaniale, tak dobrze, słodko i ubojnie.

środa, 29 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

142. Strzelę na jej uda.

Niewiele już jej brakowało do zakończenia tego niebiańskim odlotem w kosmos. Była na granicy słodkiego, niebotycznego orgazmu. Powiem szczerze, że bardzo mnie to dopingowało. Byłem zadowolony, że potrafię, już po raz któryś z rzędu, tak jej dogodzić. Pobudzało to bardzo moje męskie ego.
Jeszcze raz się cofnąłem, jeszcze raz wszedłem do samego końca. Jeszcze raz do tyłu i jeszcze raz do przodu. Teraz szybciej, trochę szybciej. Później jeszcze szybciej, aż przeszedłem w płynny, intensywny, jednostajny ruch posuwisto-zwrotny. To było, jak jazda kolejką. Tętent naszych pośladków i bioder rozbrzmiewał w całej łazience. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze westchnienia i jęki jej i, teraz już, moje. Czułem, że całe moje ciało oblewa pot. Raz i dwa, raz i dwa, raz i dwa… pracowałem wytrwale, penetrując jej wnętrze moim spragnionym zaganiaczem.
W pewnym momencie miała już dość. Bliska orgazmu, przerwała całą akcje. Czułem, jak trzęsie się i drży w moich objęciach, taka mokra i spocona. Śliska od piany, wody i potu, odwróciła się do mnie przodem. Staliśmy tak przez krótką chwilę naprzeciwko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Jako, że byłem trochę wyższy od niej, pochyliłem głowę, a ona ją unosiła.
W pewnym momencie, nasze dłonie powędrowały do przodu, wyszły naprzeciw siebie. Objęliśmy się w pół biodrach i zaczęliśmy gładzić nasze ciała, pieścić pośladki, plecy i ramiona. Przejeżdżać dłońmi od góry do dołu, wzdłuż i w poprzek naszej wrażliwej skóry, tak, aby czuć nasz wzajemny dotyk najdłużej, jak tylko się da, najdokładniej, aby dzielić się nim ze sobą w tej chwili.
Mój wacek oszalał. Właściwie, nie wiedział, co się stało. Jakby chciał powiedzieć: halo, przecież to nie tak miało być. Raz się unosił, wręcz szarpał w pulsacjach, innym razem opadał zwieszając łeb jak pies i nie wiedziałem, czy już ma dość i rezygnuje z zabawy, czy to tylko krótka przerwa. Po chwili znów unosił swój kapelusz i dumnie sterczał przed nią, celując prosto w jej rozżarzoną cipeczkę.
Zbliżyła się do mnie i dotknęliśmy się naszymi ciałami. Uchyliła usta, a ja zrobiłem to samo. Automatycznie opuściliśmy powieki i złączyliśmy się w gorącym, namiętnym pocałunku. Trwało to dość długo i było bardzo przyjemne. Było rozbrajające. Cały czas się pieściliśmy czule i gorąco.
Dopiero po kilku minutach takiego namiętnego, wilgotnego i głębokiego pocałunku, kiedy znów byliśmy rozgrzani do czerwoności i zatraceni w tych pieszczotach, poczułem jej dłoń na swoim zabijace. Nie była zbyt delikatna. Chwyciła go tak normalnie, jak się chwyta drążek, albo szpadel: mocno, sprężyście, jakby nie zamierzała tak łatwo puścić. Chwyciła i trzymała.
Moje pośladki automatycznie zacisnęły się gwałtownym skurczu, a biodra zaczęły wykonywać krótkie ruchy do przodu i do tyłu, jakby chcąc rozpocząć kolejny akt kopulacji.
Trzymała. Nic więcej nie robiła. Tylko trzymała, a w mojej głowie już wirowało jak na karuzeli. Miałem zamknięte oczy. Czułem ją tak blisko, taką pachnącą potem, wodą z wanny, płynem do kąpieli, taką mokrą, delikatną i namiętną. Czułem jej usta, czułem jej język, czułem jak wędruje po moim gardle i wewnętrznej stronie policzków. Czułem jej dłoń na swoim brzuchu i czułem jak tą drugą trzyma mnie za kutasa.
“Och, zaraz strzelę na jej uda potężną porcją gorącego nasienia”, - myślałem gorączkowo, - “Och, odwróć się do mnie wreszcie. Kiedy to zrobisz wejdę w ciebie moim spragnionym fiutem! Och Żanetko, chcę cię tak bardzo!”

wtorek, 28 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.


141. Mój jebaka.

Słyszałem tylko jej gorący oddech. Niemal czułem bicie jej serduszka, czułem drżenie jej ciała pod moimi dłońmi. Wreszcie moja głowica dotknęła jej spragnionych warg sromowych. Moja pani wypuściła tylko powietrze i na chwilę zatrzymała się w twardym skórczu. Mimo wszystko mój penis wyniknął w nią bez większych problemów. Poczułem się błogo,  słodko i upojnie.
Po chwili piana między naszymi podnieconymi postaciami rozeszła się na boki, a ja ujrzałem swojego banana, połową długości siedzącego w jej ciasnej, pulsującej, rozgrzanej cipeczce. Szarpała się w coraz bardziej intensywnych konwulsjach rozkoszy. Każdy taki skurcz czułem jako błogie, odbierające świadomość, zaciśnięcie się okrągłych, pierścieniowatych mięśni na moim trzonie. Już samo to było w stanie doprowadzić mnie do słodkiego orgazmu, lecz nie chciałem zbyt wcześnie pozbawić się energii. Miałem ochotę penetrować ją jeszcze przez jakiś czas.
Wydaje mi się, że to ta gorąca woda, ta wilgoć w powietrzu i ten zapach wywołały we mnie kolejną falę pożądania. Bałem się wyniknąć w nią dalej, bo wydawało mi się, że każdy kolejny ruch wzbudzi we mnie, i tak już pchający się z całą siłą do mojej świadomości, potężny orgazm.
Tak więc mój jebaka siedział w pizdeczce do połowy, pulsował razem z nią. Jądra grzały się w gorącej toni, a przez moje całe ciało, raz po raz, przepływały słodkie upojne dreszcze.
Musiałem podjąć jakąś decyzję. Chociaż wydaje mi się, że…  nie, ja byłem tego pewny, bo ona nie ponaglała mnie, czekała spokojnie, a raczej w gorącym napięciu, na kolejny ruch, na to, aż moja armata wedrze się w jej wnętrze z całą swoją siłą, bezpardonowo wyrywając jej świadomość z posad rzeczywistości. Zacząłem powoli, bardzo powoli przesuwać się do przodu, wchodząc centymetr po centymetrze w jej słodkie, gorące czeluście. Mój penetrator śpiewał arie operowe z rozkoszy. Trzymałem ją mocno za biodra i pchałem się powoli. Wchodziłem, jęcząc i wzdychając w coraz większym i bardziej słodkim napięciu. Jeszcze trochę, jeszcze chwilę! O tak, tak! Moja fujara ledwo żyła z rozkoszy. To było niesamowite.
Dopiero, kiedy wstała, a w zasadzie, dopiero, kiedy obydwoje wstaliśmy, mogłem pokazać pełnię swoich możliwości, pełen zasób moich sił. Stanęła przodem do tej półki zanurzonej w ścianie, oparła się o nią dłońmi, jedną nogę postawiła na krawędzi wanny, pochyliła się trochę do przodu i wypięła w moją stronę swój zgrabny tyłek. Ja, nie czekając na dalsze sugestie, chwyciłem kutasa w swoją dłoń, skierowałem wprost do celu i jednym, zdecydowanym pchnięciem, nie zastanawiając się nad konsekwencjami, wpakowałem się w jej rozgrzane wnętrze.
-Uuuuuuoooohhhh!!! - wyrwało się z jej gardła głośne, przeciągłe westchnienie.
Przyznam szczerze, że ja także w tej chwili miałem niesamowitą ochotę na okazywanie swoich uczuć w sposób głośny i widoczny. Nie chciałem jednak wzbudzać podejrzeń,, czy to jej córki, czy też sąsiadów, smacznie śpiących za ścianą. W żaden sposób to by mi nie pomogło.
Rozkosz przepływająca od czubka mojej głowy, po koniuszki palców stóp, napierała na mnie z całą siłą. Wszedłem w nią do samego końca, po same jaja. Wykręcona jak wąż, starała się na mnie patrzeć. Jej orgazm także zbliżał się w błyskawicznym tempie.
Oparła swoją głowę o moją twarz. Czułem jej oddech na swoim policzku. Drżałem. Wysunąłem się troszeczkę, a później jeszcze raz popchnąłem do przodu. Zacisnęła się na mnie jak kleszcz, a jej cipka szarpnęła się w kilku paraliżujących skurczach. Odczekałem chwilę, a później znowu powoli, bardzo powoli się wycofałem. I znów gwałtownie się skurczyła. Spinała się w sobie, a ja znów, jak gdyby nigdy nic, zacząłem wysuwać się do tyłu.

poniedziałek, 27 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

140. Kwiatuszek między jej nogami.

Wanna była dosyć duża, jak na takie zwykłe, normalne osiedle. Chyba, kiedy jeszcze Żaneta była mężatką, razem ze swoim współmałżonkiem postanowili to w ten sposób urządzić. Powiem szczerze, że wyszło bardzo elegancko. Kolorowe kafelki, półki wmurowane w ścianę, wszystko bardzo precyzyjnie i dokładnie. Wszystko świadczyło o tym, że włożono w to sporo wysiłku i pieniędzy. Wanna miała duże brzegi i płaskie krawędzie, na których można było spokojnie usiąść, mocząc przy tym same nogi.
Toteż Żaneta wykorzystała ten właśnie atut. Siedziała na tej krawędzi, wyparta mocno do tyłu. Opierała się o taką właśnie półeczkę, na której znajdowały się różne bibeloty i gadżety do kąpieli i mycia. Półeczka w głębi wyłożona była w całości lustrem. Dziewczyna opierała się o nią plecami, rozstawiając szeroko swoje zgrabne uda, a ja, na czworakach gramoliłem się w stronę jej słodkiej cipeczki. Uważałem tylko, aby się nie poślizgnąć i nie zrobić sobie krzywdy.
Było to bardzo przyjemne. Woda miło rozgrzewała moje ciało, a jej cipeczka pachniała tak upojnie i słodko. Byłem coraz w bliżej i bliżej, aż w końcu mój spragniony język dotknął jej muszelki i zaczął lizać: dokładnie, raz przy razie, nie opuszczając żadnego miejsca.
Żaneta pochyliła głowę na jedną stronę, przymknęła powieki, szeroko otworzyła usta i zaczęła głęboko i namiętnie wzdychać.
-Och, och, och… - wyrzucała ze swojego gardła.
Ja tymczasem, zachęcony tymi odgłosami rozkoszy, starałem się wykonywać swoje zadanie pieczołowicie i coraz bardziej dokładnie. Wytrwale jeździłem językiem na wszystkie strony, zlizując słodkie, gęste obfitości, wynurzające się z jej, uchylonej, pizdeczki.
-Och, ooch, oooch… - wzdychała, coraz bardziej głęboko.
Czułem, jak jej norka kurczy się, w coraz bardziej intensywnych, spazmach rozkoszy. To było bardzo przyjemne.
W pewnym momencie, kiedy stwierdziła, że jej słodka cipeczka jest już na tyle rozgrzana i gotowa do kolejnego głębokiego spenetrowania, uśmiechnęła się do mnie słodko, spojrzała w moje oczy zalotnie, wysunęła się z moich intymnych objęć i delikatnie odwróciła tyłem.
Obserwowałem to wszystko z dużym zainteresowaniem i czekałem na jej sugestie w tym w tej w tym względzie. Ona tymczasem, podparła się dłońmi o brzeg wanny, pochyliła do przodu i wypięła w moją stronę swoje jędrne, zgrabne pośladki. W ostatnim momencie odwróciła głowę i spojrzała na mnie zachęcająco. Już wiedziałem, co mam teraz zrobić. Jej słodka dupcia aż prosiła się o to, by włożyć między te zgrabne pośladki mojego twardego zaganiacza.
Podszedłem powoli. Zbliżyłem się na kolanach. Sterczący fiut już był gotowy i tylko czekał na to zdecydowane pchnięcie, kiedy wreszcie znajdzie się w jej spragnionej i wyposzczonej norce. Wypięła tylko biodra. Stało się to w momencie, kiedy za nie chwytałem. Była gotowa do współpracy. Delikatnie pociągnąłem do siebie, a później, wkładając ręce pod wodę, rozsunąłem jej uda na tyle szeroko, aby jej cipeczka otworzyła się na przyjęcie mojego ogiera.
Nie widziałem tego dokładnie, ale jej norka najwyraźniej znajdowała się na krawędzi lustra wody, bo mój kutas raz był pod spodem, raz na wierzchu. Czułem zmiany temperatury na jego trzonie.
Jeszcze mocniej wystawiła swoje pośladki, chwyciła się pewnie za krawędź wanny, odchyliła głowę do tyłu, a ja, patrząc na jej twarz i trzymając ją w talii, przysuwałem się coraz bliżej i bliżej, będąc prawie całkowicie przekonanym, że bez problemu trafię w ten cudowny kwiatuszek między jej nogami.

Shower fuck

niedziela, 26 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

139. Bardzo wyposzczona.

Żaneta bez przerwy przyglądała mi się bardzo uważnie. Właściwie, nie wiem nie umiem powiedzieć, czy patrzyła na moją twarz, czy też na mojego kutasa. Nie wiem, chyba raczej ta druga wersja była bardziej prawdopodobna. Tak mi się przynajmniej wydawało.
Mój fiut znów szalał z radości. Sterczał jak głupi, drgał, szarpał się i unosi swój fioletowy łeb. Miałem wrażenie, że chce się zorientować w sytuacji, czy to już. Hmm… cwaniak jeden,  kombinował, czy już nastąpił ten moment, w którym to on będzie mógł wkroczyć do akcji. Wydaje mi się, że już czekał na ten gorący, ostry seks, na kolejne spełnienie.
Jak tylko przestąpiłem krawędź wanny i stanąłem przed nią z tą wielką, sterczącą fujarą, uśmiechnęła się serdecznie od ucha do ucha, a później, przesuwając się do mnie, uniosła swoje ramiona do góry i chwyciła mnie za biodra. Przytrzymała tak, przyglądając się mojemu grubemu narzędziu, jakby chciała ocenić jego przydatność do kolejnego zadania.
Drżałem z podniecenia na całym ciele, nie mogąc się doczekać następnego numeru tego przedstawienia. Patrzyłem na jej piękne, zgrabne ciało, spływające dużymi kłębami gęstej białej piany. Patrzyłem na jej piersi ozdobione sterczącymi sutkami i ciemnymi brodawkami. Patrzyłem na jej biodra kołyszące się w tej gorącej wodzie.
-No widzisz, zaraz się tobą zajmę, - odezwała się ciepło.
Chwilę później, nie robiąc przydługich wstępów, przeszła do realizacji swoich planów. Przysunęła się jeszcze bliżej, uchyliła buzię i łeb mojego chuja znalazł się w samym środku jej wilgotnych ust. Zatrzęsłem się jeszcze bardziej. Zacząłem kołysać się na boki, jakbym za chwilę miał upaść.
Patrzyłem na nią z góry i, mimo, że już tyle tej nocy się tutaj wydarzyło, wciąż ciężko było mi zaakceptować jej bezpośredniość, otwartość i wielkie zaangażowanie. Patrzyłem na nią z góry. Klęczała w tej wannie i trzymała mnie za mojego kutasa. Trzymała pewnym chwytem. Trzymała mnie za tą wielką, opleciona siecią fioletowych żył, armatę. Obejmowała pewnym, sprężystym uściskiem u samej podstawy. Ściskała mocno, ale elastycznie. W jej ustach robiło się coraz ciaśniej, coraz bardziej gorąco.
Po chwili przechyliła głowę na jeden bok, uniosła wzrok do góry i patrzyła na mnie. Patrzyła na moją twarz. Obserwowała moje reakcje, obserwowała uważnie to, ile i w jaki sposób, może mnie jeszcze męczyć, tak, abym nie strzelił zbyt wcześnie kolejną porcją białej spermy w jej słodkie usteczka.
Później usiadłem tuż obok niej. Ja z jednej strony, a ona z drugiej. Wyparci wygodnie o brzeg wanny, trwaliśmy tak, napawając się aromatem płynu do kąpieli. Powoli odprężaliśmy się i odpoczywaliśmy. Tymczasem mój kutas w gorącej wodzie… hmm… może właśnie pod wpływem tego ciepła, które tak delikatnie i słodko muskało moje jądra, drażniło główkę i żyłę ją opadającą, unosił się i opadał, pulsując i nie mogąc się doczekać, kiedy znów będzie mógł zanurkować, nie w wodzie, ale w jej słodkiej, niesamowitej pizdeszcze.
Namydliłem jej ciało żelem do kąpieli. Zrobiłem to bardzo dokładnie, a później, nabierając dłońmi wody, spłukałem. Po chwili ona zrobiła to ze mną.
Pieściliśmy się przez jakiś czas. Wypięła swoje piersi do przodu, pomachała nimi na boki, chwaląc się swoją urodą, a mój wzrok opadał poprzez jej brzuch niżej, tam, gdzie jej słodka norka chowała się pod lustrem wody. Patrzyła na mnie. Wiedziała, gdzie skupiam swoją uwagę. Uśmiechała się z zainteresowaniem, mając świadomość, że z każdą chwilą, moje podniecenie rośnie coraz bardziej i bardziej.
To chyba była najdłuższa, najbardziej gorąca i namiętna noc w moim życiu. Sam się dziwiłem, że wciąż pozostawało we mnie tyle sił i energii, że wciąż miałem ochotę na nowe pomysły, na ich realizację i wprowadzanie w życie. Żaneta, rzeczywiście, była bardzo, ale to bardzo, wyposzczona i zdawała się być pod tym względem, nienasycona. Pokłady jej jej chęci do eksperymentowania zdawały się być wręcz niewyczerpane.
Wet Peta Jensen riding dick in the shower

sobota, 25 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

138. Po uszy w gorącej wodzie.

Dosłownie po kilkunastu sekundach, jej dłonie zaczęły zjeżdżać po moim torsie coraz niżej i niżej. Opuszkami palców dotykała mojej skóry tak, jakby szukała odpowiedniego punktu. Musnęła moje sutki, później pobawiła się pępkiem, aż wreszcie znalazła się na podbrzuszu. Miałem wrażenie, że moje ciało jest dla niej jak klawiatura komputera. Zachowywała się tak, jakby szukała skrótu klawiszowego, tak jakby chciała otworzyć drzwi do mojego orgazmu.
W końcu, jej sprawne dłonie, zwinnym gestem znalazły się na moich spoconych jądrach. Po chwili ujęły worek sprężystym, ale delikatnym ruchem i ścisnęły go z dwóch stron. W tym samym momencie z mojego gardła wyrwało się ciche, głębokie westchnienie. Odruchowo wyprężyłem się, stanąłem na palcach, a później powoli  opadłem. Mój fiut zrobił się jeszcze bardziej gruby i twardy. Ponownie pojawiły się na nim fioletowe żyły. Znów szlałem z podniecenia.
“O tak, tak. Wreszcie dzieje się to, czego pragnę, To, czego tak naprawdę chcę.” - myślałem gorączkowo.  
Obawiałem się tylko, że tym razem, nie będę już mógł stanąć na wysokości zadania. No cóż, każdy człowiek ma swoje ograniczenia, ale, powiedzmy sobie szczerze, wszystko też zależy od partnerki.
Sytuacja rozwijała się w sposób dynamiczny. Po chwili Żaneta uklękła obok moich nóg. Wyglądała jak krasnoludek. Mogłem położyć dłoń na jej głowie. Włożyła przedramię między moje uda. Drgnąłem, bo poczułem jej dotyk od strony pośladków. Wysuwając dłoń do przodu chwyciła mnie za spragnionego, sterczącego, gorącego chuja. Ujęła go pewnym, sprawnym ruchem, zacisnęła palce i pociągnęła delikatnie do   dołu. Z wrażenia otworzyłem szeroko usta.
-Oooch! - westchnąłem.
Co? - spytała z zainteresowaniem.
-Tego się nie spodziewałem, - odezwałem się drżącym głosem.
Uniosła tylko oczy i uśmeichnęła się.
-No widzisz, misiaczku, jeszcze potrafię cię zaskoczyć.
Trzymała nie tak przez dłuższą chwilę. W jej uścisku prężyłem się i wiłem jak piskorz. To było takie słodkie i przejmujące, że nie mogłem ustać w miejscu. Powiem szczerze, byłem naprawdę zadowolony, że tak potoczyły się sprawy.  
Już po krótkiej chwili przerwała tą ciekawą skądinąd, zabawę i postanowiła wejść wreszcie do tej wanny. Gorąca, parująca woda wypełniała już zbiornik po brzegi i zaczynała uciekać kanałem przelewowym na górze. Moje ciało, po tak długim taplaniu się w brudzie, bezpardonowo domagało się obmycia i odprężenia, jednak wciąż miałem jakieś opory.
Żaneta siedziała już zanurzona w niej do połowy. Uniosła ramiona do góry, wplotła palce w swoje jasne włosy i zaczęła niedbale je rozczesywać. Przy okazji zalotnie potrząsała swoimi piersiami i uśmiechała się do mnie kokieteryjne.
-No chodź już wreszcie, bo wystygnie, -  zaprosiła w sposób najbardziej naturalny, jaki mogłem sobie wyobrazić.
W czasie, kiedy wciąż będąc nie do końca pewnym, czy tego chcę, czy nie, stałem i przygotowywałem się do wejścia do tej gorącej kąpieli, ona, nie spuszczając ze mnie wzroku, dolała płynu z dużej butelki. Następnie, wciąż bardzo uważnie mi się przeglądając, zaczęła poruszać rączkami. Robiła to w taki sposób, aby utworzyła się jak największa ilość piany. W powietrzu rozszedł się bardzo przyjemny zapach. Zastanawiałem się co to mogło być. Chyba sosna, ale może też eukaliptus.
Już po chwili, gruba warstwa białej piany, miękką kołderką okryła całe jej ciało. Widziałem tylko górną część jej drobnej postaci oraz wystające ponad powierzchnię kolana.
Coraz trudniej było mi się powstrzymać. Nie tylko ze względu na moje kompleksy. U siebie w domu nie miałem takiego luksusu jak zwykła wanna, a ja także bardzo lubiłem siedzieć po uszy w gorącej wodzie.
fun in the shower gif

piątek, 24 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.


137. Za chwilę dostanę zawału.

Stałem tak, jak wariat i czułem, że moja wymęczona fujara znowu unosi się do góry. Sam nie mogłem uwierzyć w to, że właśnie tak się dzieje.
Dopiero po dłuższej chwili, Żaneta spojrzała w moją stronę. Uchyliła usta tak, jakby przerwała jakieś zdanie w pół słowa. Nie reagowałem. Wciąż na coś czekałem. Czekałem na to ona zrobi. Czułem, że jestem coraz bardziej bezradny. Byłem jak zagubione, małe dziecko.
-No dobra, chodź tutaj do mnie wreszcie, - odezwała się jeszcze raz.  
Nie byłem w stanie odpowiedzieć normalnie. Westchnąłem tylko. Znów, w ten cudowny sposób, ramionami ścisnęła swoje cycki. Znów wypiętrzyły się do góry. Zanurzyła dłonie w wodzie i jeszcze raz pochyliła się do przodu. Patrzyła na mnie zachęcająco.
-Chodź do mnie, - powtórzyła, - chodź tutaj do mnie wreszcie.  
Wiedziałem, że za kilka minut wszystko zacznie się od nowa.
Po jakimś czasie wstała, a później wyszła z wody. Zatrzymała się obok wanny. Nie zamierzała się poddać. Widziałem, że bardzo chce mnie zaangażować do kolejnego aktu tego gorącego przedstawienia.
Znajdowała się naprzeciwko mnie. Spoglądała raz na moją twarz, raz na mojego fiuta. Z każdą minutą coraz bardziej pęczniał i unosił się do góry.
Wreszcie zniecierpliwiona, wyciągnęła przed siebie dłoń w geście prośby i nakazu.
-No co, i teraz tak będziesz tutaj stał?! - odezwała się.
Trochę zawstydzony, trochę skrępowany wzruszyłem ramionami.
-Eee… no wiesz…
- Miałam nadzieję, że umyjesz mi plecy.
W odpowiedzi rozstawiłem tylko szerzej nogi. Mimo upływającego czasu, czułem się niepewnie. Moja dłoń automatycznie powędrowała w kierunku penisa. Byłem jak przedszkolak, bawiący się swoim ptaszkiem. Tak jakbym nie bardzo wiedział, co mam z nim teraz zrobić. Ująłem go w połowie i delikatnie ścisnąłem. Zrobiło mi się jeszcze bardziej ciepło. Kilka razy wykonałem posuwisto zwrotny ruch, odsłaniając głowicę. Teraz było już naprawdę przyjemnie. Masowałem jądra. Bez skrępowania patrzyła na na to. Ta świadomość sprawiała, że kręciło mi się w głowie.
-Swoją drogą, niezły z ciebie ogier… - dorzuciła jeszcze.
-Eee… co?
-No, że tyle razy możesz…
-A… aha… To dobrze czy źle?
Prowokacyjne pytania i głupie odpowiedzi. Czułem, że robi mi się coraz bardziej gorąco. Błogie uczucie podniecenia znów zaczynało przejmować nade mną kontrolę. Po raz kolejny było mi coraz bardziej przyjemnie. Cóż to była za przygoda!
Miałem przed sobą tą blondyneczkę z lekko opadającymi cyckami. Nie była nastolatką, ale wciąż działała na mnie w ten sam sposób. Była taka szczupła, drobna i delikatna.
Nie wiem dlaczego, ale świadomość tego, że mam przed sobą mamę po trzydziestce, jeszcze bardziej rozbudzała moją wyobraźnię. Tak naprawdę zaczynałem sobie uświadamiać, że znów mam na nią niesamowitą ochotę.
-Twój kutas dał mi nieźle do wiwatu.
-Tak mówisz?
-No. Chodź wreszcie do tej wnany.
-Jesteś zajebistą laską, - odezwałem się skromnie, wciąż patrząc na jej cycki.
-Hmm… - mruknęła cicho.
-Przecież wiem.
Zaszła mnie od tyłu. Nie było w tym nic nadzwyczajnego. Tak normalnie przesunęła się za moje plecy. Włożyła dłonie pod moje ramiona, delikatnie położyła palce na klatce piersiowej. To był subtelny gest. Tak jakby chciała rozmasować to miejsce. Badała mięśnie, pieściła i dotykała. Wszystko robiła z ogromnym wyczuciem.
Miałem wrażenie, że za chwilę dostanę zawału. Chciałem odwrócić głowę i spojrzeć na nią, lecz nie było to takie proste. W połowie drogi zatrzymałem się. W tej chwili nie potrafię tego wyjaśnić. Opuściłem dłonie wzdłuż ciała i czekałem. Biernie poddawałem się jej słodkim pieszczotom, a mój penis już sterczał w odpowiedni sposób.
Slowly stroking a cock with eye contact

czwartek, 23 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

136. Doskonale zaspokojony.

Przez wąskie szparki powiek widziałem, jak Żaneta ma również zamknięte oczy, ale szeroko otwarte usta. Ciężko dyszała. Łapczywie próbowała złapać haust powietrza. Widziałem, jak jej podbrzusze szarpie się w, kolejnych, coraz bardziej gwałtownych skurczach. Dopiero teraz naprawdę popłynąłem.
Pompowałem w jej cipeczkę kolejne i kolejne porcje gorącego nasienia. O tak, to jest to, co tygryski lubią najbardziej! Spuścić się w wyposzczoną, spragnioną pizdeczkę młodej mamusi. “O tak! Dobrze, dobrze! Tak cudownie!” - myślałem, ciężko dysząc i szarpiąc się na całym ciele. Zapadałem się coraz bardziej w sobie i nie dbałem o to, że w tym momencie ta pani mogła zajść w ciążę.
Po paru chwilach sperma, nie mogąc się już pomieścić w środku, zaczęła wypływać bokami i wąskimi, lepkimi strumyczkami zsuwać się po moim kutasie coraz niżej i niżej. Lądowała w końcu na moim podbrzuszu.
Tymczasem z mojego napęczniałego do granic wytrzymałości grzyba wciąż tryskał gejzer nasienia, białego budyniu, który wypełniał całe jej wnętrze. Po paru chwilach jej słodka norka, jej gorący wzgórek wyglądał jak lukrowany pączek. Lśnił grubą warstwą mojego pożądania. Wszędobylski, odurzający zapach wypełnił całą łazienkę.
W tej chwili, Żaneta wreszcie uchyliła oczy, opuściła głowę i, zagryzając dolną wargę, patrzyła nieco zaskoczona, ale coraz bardziej zadowolona. Jej pizdeczka szarpała się w ostatnich, gorących skurczach, zabierając ze mnie resztki mojego budyniu, mojej energii, mojego podniecenia.
Opadałem powoli z sił, będąc totalnie szczęsliwym i zaspokojonym. Czułem, że to jeszcze nie koniec. Czułem, że tej kobiecie będzie jeszcze mało, lecz w tej chwili, byłem tak szczęśliwy, że głębiej się nad tym nie zastanawiałem.
Kiedy wreszcie moje narzędzie totalnie zaspokojone, zaczęło powoli opadać, wysunęło się z jej wnętrza gładko, prawie niezauważalnie. Zaraz za nim, powolnym, lecz obfitym strumieniem, wylała się cała zawartość tego, co przed chwilą w nią wpompowałem. Płynęła powoli, gęsto, poprzez jej rowek między pośladkami niżej i niżej. Spadała w końcu na posadzkę.
Siedzieliśmy tak przez długą, długą chwilę, powoli dochodząc do siebie. Wszystko wydawało się takie gorące i słodkie, a czas zdawał ciągnąć się w nieskończoność. Kiedy wreszcie podniosła się z podłogi widziałem, że ma poważne problemy z utrzymaniem równowagi. Delikatnie się zachwiała, a później oparła o ścianę jedną stroną ciała.
-Mirek, coś ty ze mną zrobił?! - szepnęła cichym, drżącym głosem.
Patrzyłem na jej podnieconą twarz i miałem ochotę ją pocałować.
-Nic. Chciałem tylko, byś była, szczęśliwa i zadowolona, - odpowiedziałem niepewnie.
Przez moment panowała kompletna cisza. Tak naprawdę, nie wiedziałem, czego mogę się po niej spodziewać. Jej spojrzenie było inne niż wszystkie do tej pory. Nie wiedziałem, czy coś zrobiłem nie tak.
-Przepraszam, - bąknąłem niepewnie, - nie chciałem... przepraszam, jeśli sprawiłem ci ból, albo... nie było to zbyt przyjemne.
-Eh faceci, nigdy nic nie rozumiecie, - westchnęła.
Oparła się o umywalkę, a następnie pochyliła do przodu. Nie spuszczała ze mnie wzroku. Przyglądała mi się uważnie. Po chwili położyła dłoń na swoim kolanie. Jej duże piersi delikatnie opadły do dołu.
Patrzyłem na jej cipeczkę pokrytą zmierzwionym,  brudnym zarostem. Pamiątałem, że jeszcze nie tak dawno sam wymazałem je moim gęstym, lepkim nasieniem. Obserwowałem jej cycki i miałem ochotę dotykać, dotykać i jeszcze raz dotykać. Chciałem je bez przerwy pieścić. Chociaż byłem już tak doskonale zaspokojony, ciągle jeszcze tkwił we mnie ten dziwny żar. To był ogień i pragnienie realizacji najgłębszych fantazji.
Po minucie, może po dwóch, bez uprzedzenia weszła do wanny. Usiadła na środku ze złączonymi nogami. Włożyła dłonie w swoje krocze i zacisnęła uda. Przy okazji wypięła ramionami swoje piersi. Później tylko patrzyła.
big dick #big cock #hung #monster cock #huge cock #huge dick

środa, 22 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

135. Chyba w niebie.

Później to był już dziki szał. Całkowicie przestaliśmy panować nad sobą, nad swoimi odruchami, nad tym wszystkim, co się z nami działo. Liczył się tylkos seks i doznania. Liczyła się tylko coraz głębsza rozkosz, coraz głębsze zatracanie się w tym wszystkim.
Leżałem na podłodze: płasko, na chłodnych kafelkach. W ogóle się tym nie przejmowałem. Powiem tak: było to nawet ekstremalnie podniecające. Leżałem na zimnych płytkach, z szeroko rozłożonymi udami, a ona mnie dosiadła. Jednak nie było to takie normalne jak ujeżdżanie na kolanach.
Najpierw przestąpiła moje nagie ciało i postawiła stopy obok moich bioder. Później przykucnęła tak, jakby chciała zrobić siku. Jeszcze później chwyciła w swoją rączkę mojego twardego zaganiacza, ustawiła pionowo, a następnie, bardzo powoli, opadła nadziewając się do samego końca.
Wchodziłem w nią głębiej, głębiej i jeszcze głębiej. Czułem jak mięśnie jej słodkiej cipeczki, pulsując rytmicznie, ogarniają coraz większą część mojego chuja. Zawładnęło nim ciepło, wilgoć i pulsujące, rytmiczne skurcze.
Uniosłem delikatnie głowę wpatrując się w to cudowne miejsce między jej nogami. Jej cipka pokryta delikatnym, dość rzadkim zarostem, kurczyła się coraz mocniej i mocniej.
Żaneta opadła w końcu pośladkami na moje podbrzusze. Rozgniotła nimi moje jądra, a ja, na chwilę odpłynąłem w ciemność, całkowicie tracąc poczucie rzeczywistości. Jej twarz wykrzywiła się w słodkim, błogim grymasie rozkoszy.
-Oooooochchchch, uh, aaachchchch… - dyszała drżąc i szarpiąc się w konwulsjach rozkoszy.
Później podparła się dłońmi na moich uniesionych kolanach i zaczęła rytmicznie się poruszać. Góra-dół, góra-dół… spokojnie, ale płynnie bez najmniejszych przerw. Odpływałem w rozkosz, w ciemność słodkiego orgazmu.
Zdołałem tylko wyciągnąć moje ramiona i chwycić ją za piersi. Czułem jej brodawki, ich chropowatą strukturę i sztywne sutki, przesuwające się pod moimi kciukami.
-Och, och, och… - słyszałem jej słodkie odgłosy.
Mój kutas nurzał się w jej cipce, raz za razem docierając do samego końca. Było słodko, błogo i kosmicznie.
W następnym etapie tej cudownej, niesamowitej gry Żaneta odchyliła się do tyłu między moimi udami. Podparła się palcami na podłodze i wzdychając gorąco, poruszała samymi biodrami. Góra-dół, góra-dół, góra-dół… Podpierała się na palcach stóp i rąk, balansująć swoim ciężarem na moim, sterczącym, gotowym do strzału, kutasuie.
Naprężyłem całe swoje ciało i wpatrywałem się w to poruszające się miejsce, gdzie moja fujara nikła raz za razem w jej gorącym wnętrzu.
-Oooh, aaach, aaahhh, aaaaaaaahhhh… aaahhh… - wzdychała namiętnie.
Uniosłem swój tors, aby lepiej ją widzieć. Podparłem się za plecami na dłoniach i czekałem na ten moment, kiedy będę mógł wypełnić jej wnętrze moim gorącym pożądaniem.
W końcu stało się. Obydwoje wyczuliśmy ten jeden, jedyny moment, tą niepowtarzalną chwilę. To był ten czas i dla niej i dla mnie. Wiedzieliśmy to bez słów, bez zbędnych gestów.
Drżała na całym ciele. Patrzyłem na jej zgrabne drobne ciało. W pewnym momencie szeroko rozłożyła swoje uda i mocno, ale to mocno, opadła na moje podbrzusze. Dociskała pośladkami jądra do mojej dupy. Chciało mi się wyć. Skóra na moim fiucie o mało się nie urwała. Na dodatek jej cipeczka zacisnęła się w tak mocnym, gwałtownym skurczu, że całkowicie wyrwała mnie z posad świadomości.
Nie wiem co się stało. Po prostu poszybowałem w kosmos, nie będąc w stanie nawet krzyknąć. Odleciałem, straciłem świadomość, poczucie rzeczywistości. Przez krótką chwilę byłem w innym świecie, gdzieś daleko. Chyba w niebie.

big dick #big cock #hung #monster cock #huge cock #huge dick

wtorek, 21 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

134. Tak się rucha!

Oparła obydwie dłonie o moje uda i trzymała się tak blisko, aby nie wypuścić swojej zdobyczy, aby nie uwolnić mojego zaganiacza ze swoich słodkich i gorących ust. Ssała. Czułem to specyficzne podciśnienie w jej buzi.
-Och, och, och… - wyrzucałem z siebie raz po raz.
Za wszelką cenę starałem się powstrzymać galopujący orgazm.
Booooże, Booooże! - jęczałem mając nadzieję na przedłużenie tego niesamowicie cudownego i upojnego seksu oralnego.
Później zamieniliśmy się rolami, co było jeszcze bardziej niesamowite i podniecające. Żaneta nie spodziewała się tak gwałtownego i intensywnego ataku z mojej strony. Zachwiała się i osunęła na ścianę. Oparta o kafelki całymi plecami, z szeroko rozstawionymi nogami jęczała głośno, raz po raz masując swoje piersi.
Klęczałem teraz przed nią z twarzą zanurzoną w jej zaroście i palcami masakrowałem jej gorące wnętrze. Nie żałowałem wysiłku i starań, by dotrzeć jak najgłębiej. Zagięte haczykowato palce pieściły i masowały przód jej słodkiej norki. Wdychałem jej zapach. Z przymkniętymi oczami napawałem się upojnym aromatem jej kobiecości.
-Oooch, ooooooch, aaach, uuaach, uuuaaach! - jęczała coraz bardziej słodko i namiętnie.
Czułem jak jej brzuch kurczy się coraz szybciej i coraz bardziej gwałtownie. W końcu chwyciła mnie za potylicę i jeszcze mocniej wcisnęła mój nos w swoją gorącą brzoskwinkę.
Czułem się jak młody bóg. Byłem jak posąg wyrzeźbiony z kamienia. Pół klęcząc z mocno wygiętymi i naprężonymi plecami, z napiętymi mięśniami, palcami prawej dłoni atakowałem jej wnętrze bez litości, nie szczędząc wysiłku ani sobie ani jej.
Wsuwałem i wysuwałem , świdrowałem, wierciłem na wszystkie strony. Wsłuchiwałem się w jej odgłosy, w jej westchnienia. Wczuwałem się w drżenie mięśni, w napięcie ud i pośladków. Moja twarz wjechała jeszcze głębiej, a język zaczął pracować wytrwale na wystającej ślizgiej i twardej łechtaczce. Omiatał ją ze wszystkich stron.
Nie mogąc złapać tchu, wyrzucała z siebie coraz bardziej niezrozumiałe dźwięki które wyrażały tylko rozkosz i pragnienie jeszcze bardziej gorących i namiętnych pieszczot każdego centymetra jej ciała.
Dobra. Miałem dość. Musiało to się skończyć tym, czym się skończyło. Nie byłem w stanie dłużej ciągnąć tego właśnie w ten sposób. Podniecenie sięgnęło zenitu, a mój członek domagał się natychmiastowego rozładowania tego ogromnego podniecenia.
Zdążyła tylko wstać, odwrócić się tyłem i oprzeć dłońmi o brzeg wanny. Wypięła się przy tym w odpowiedni sposób. Chwyciwszy ją w biodrach obydwiema dłońmi, w ogóle nie ruszając kutasa, jednym, gwałtownym pchnięciem, wpakowałem się w jej, bardzo wilgotną, pizdeczkę.
Usłyszałem tylko głośne, słodkie mlaśnięcie, a mój fiut powędrował do samego końca. Przez całe moje ciało przepłynął prąd tysiąca megawatów.
-Uuuuaaaaahhhhh… - wyrzuciłem za swojego gardła przeciągłe westchnienie.
Było bosko, słodko, namiętnie i gorąco. Czułem pulsowanie, coraz bardziej intensywne skurcze wzbierające w moich jądrach, podbrzuszu i kutasie. Jak mogłem teraz ją porządnie wyruchać?! Jak mogłem to zrobić, kiedy byłem już na granicy, na samej granicy tego tego niesamowitego orgazmu?!
-Aaaaaaahhh, aaaaaahhh, - jęczała, czując całą grubość mojego banana.
Wchodził w nią, przedzierając się przez ciasne, pulsujące wilgotne zakamarki, rozwierając jej czeluści, swoim ogromem. Wdzierał się w jej trzewia do samego końca, a ona tylko drżąc, głośno jęczała.
Odwróciła się w końcu w moją stronę, wyginając plecy w jakiś dziwny pałąk. Chwyciła się za pośladek, jakby chciała rozewrzeć swoje podwoje i wpuścić mnie jeszcze głębiej.
-Ooo-ooo-ooohhh!!! - wyrzucała coraz bardziej słodkie odgłosy.
Wszedłem i wyszedłem. Chwila przerwy i jeszcze jeden taki ruch, a później jeszcze jeden. Przód-tył, przód-tył… raz i dwa, raz i dwa… gwałtownie, szybko i głęboko. O taaak, taaak… tak się rucha! Och kurwa, jak mi dobrze! Słyszałem szum w swoich uszach, widziałem gwiazdki, kropeczki i kolorowe kółeczka migające przed moimi oczami. Zapadałem się w słodką ciemność i było mi coraz lepiej.
-Oooohhh taaaak, taaak Żaneto! Jesteś zajebista!

big cock

poniedziałek, 20 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

133. W jej ustach.

Stała teraz tyłem, wsparta o mój tors. Czułem jej łopatki na klatce piersiowej. Czułem jej pośladki na moim przyrodzeniu, jej łokcie na moich bokach. Czułem ją tak dokładnie i tak blisko tuż obok siebie.
Drżała. Drżała na całym ciele. Później objąłem ją w pół. Mocno przycisnąłem do siebie. Jedną dłonią opasałem jej piersi. Palcami chwyciłem za ten cudowny cycuszek. Ująłem go mocno, ścisnąłem jak ciasto. Zacząłem ugniatać i masować. Drugim ramieniem objąłem ją w talii, a ona, czując moje palce na swoim brzuchu, wplotła w nie swoją drobną rączkę.
Czułem ją tak blisko, tak dokładnie. Pochyliłem nieco głowę i chwyciłem jej ucho w swoje spragnione usta. Zacząłem ssać. Ssałem jej miękki gorący płatek.
Głośno wzdychała. Słyszałem jej drżący, głęboki oddech. Była niesamowita, taka gorąca i oszałamiająco podniecająca. Przymknęła powieki i głośno dyszała. Z rozkoszą wsłuchiwałem się w namiętne i gorące westchnienia.
Po chwili spostrzegłem, że jej dłoń wędruje w stronę cipeczki, nakrywa ją w całości, a zaraz później zaczyna delikatnie masować. To wszystko było takie cudowne.
W następnym momencie jakby nieco oprzytomniała. Otworzyła szeroko oczy, uśmiechnęła się i powiedziała miękkim ciepłym głosem:
-Och, tak mocno na mnie działasz. Tak bardzo mnie podniecasz. Och, proszę zróbmy to jeszcze raz: tutaj, teraz.
Wciąż staliśmy tak, obok tej wanny, nadzy, spleceni gorącym uściskiem, tuż przed niesamowitym seksem. I wreszcie stało się to, co się miało stać. Wiedziałem, że tak będzie, chociaż nie spodziewałem się, że tak szybko i tak bardzo gwałtownie. Nie spodziewałem się, że dojdzie do tego tak bardzo słodko namiętnie i wybuchowo. Drżałem chwiejąc się na nogach.
Dosłownie w następnej sekundzie klęczała już u mych stóp jak boska muza przed swoim bogiem - amorem seksu i miłości. Klęczała tak, a później uniosła głowę. Pewnie i szybko chwyciła mnie za grubą, żylastą lagę. Ujęła mocno i nakierowała do swoich ust. Po chwili, spragniona, parująca głowica, znalazła się w jej słodkiej i wilgotnej buzi.
-Oooooooohhh!!! - wyrwało się drżące westchnienie z mojego gardła.
Kołysałem się z nogi na nogę, czując jak w moich jądrach wzbiera potężne napięcie, które, tak, czy inaczej, musi skumulować się w gigantycznym wybuchu gęstej, białej spermy. Stałem przed nią, próbując chwytać równowagę. Ona tymczasem, wsparłszy się drugą dłonią na moim udzie ssała tak bardzo namiętnie samą żołądź.
Mogłem tylko na nią patrzeć i napawać się tym niesamowitym widokiem.
-Och Żaneto, Żaneto… jesteś taka słodka… - dyszałem w krańcowym podnieceniu, szarpiąc się w coraz bardziej narastających konwulsjach.
Czas znów się zatrzymał. W mojej głowie wszystkie obrazy, dźwięki zapachy i odczucia, wszystko wymieszało się w jedną niezrozumiałą całość, kolaż, kalejdoskop, nieposkładanych sensem, klatek.
“Boże, Boże…” - myślałem mocno drżąc na całym ciele. Czułem, jak cała moja sylwetka pokrywa się gęsią skórką, jak włosy na całym ciele unoszą się do góry. Czułem delikatne skurcze, wędrujące od koniuszków palców stup, przez łytki i uda. Cała moja energia życiowa wzbierała napięciem w jądrach, a później w penisie, który tkwił już połową swojej długości w jej niesamowitej słodkiej buzi.
Puściła. Teraz nie trzymała już dłońmi mojej fujary. I… tak naprawdę, nie wiem dlaczego to zrobiła, ale widok był oszałamiający. Bardzo kręciło mi się już w głowie. Nie mogłem wytrzymać, kiedy tak patrzyłem, jak mój fiut spoczywa w jej, mocno zaciśniętych, ustach. Obserwowałem, jak pojedyncze żyły wychodzą na wierzch, jak oplatają całą jego szerokość i długość.


Slutty Blonde Teen Sucks A Big Cock

Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...