poniedziałek, 30 września 2019

Niewidzialny kochanek.

80. Uzależniona od rozkoszy.

Był w niej już bardzo daleko. To było ponad jej wyobrażenie, podaj jej możliwości zrozumienia. Nawet nie czuła jak wchodził, nie czuła, jak dotykał tym wielkim łbem jej wrażliwych płatków. Przecież mógł o to zrobić. Nie czuła tego, w jaki sposób to się stało. W pewien specyficzny sposób, to było przerażające. On już w niej siedział. Siedział w niej po same jaja, tkwił jej kobiecości, niczym zadra, och, wielka, gruba zadra. Och, jak tego pragnęła! Och, jak tego chciała!
Wepchnięty do samego końca, tak mocno rozpierał ścianki jej cipeczki, tak mocno i tak bardzo intensywnie panoszył się w samym jej środku. Nie poruszał się nawet. Nie musiał. Pulsował i pęczniał. Drżał i szarpał się, a ona odbierała to podwójnie mocno. Bardzo szybko odlatywała w niebiosa. 
W tej jednej chwili jej usta wyrażały głębokie zdziwienie i zaskoczenie, oczy zrobiły się duże, niczym złotówki. Patrzyła w sufit, jakby nie wierząc w to, co się dzieje i bojąc się zwrócić się w tym konkretnym kierunku, tam, gdzie on powinien teraz być. 
Później na jej twarzy pojawił się uśmiech. To był szelmowski, bardzo niegrzeczny i wyuzdany uśmiech. Uśmiechała się, zadowolona, że mimo tak szalonych zdarzeń, tak trudnych do wytłumaczenia, jest jej tak dobrze. To było zupełnie tak, jakby nie umiała sobie wyobrazić, że ten wielki kutas, ta wielka fujara, ten kij bejsbolowy mógłby zostawić ją samą na więcej niż kilkanaście minut. 
Była uzależniona. Jeszcze nie do końca zdawała sobie sprawę, co to znaczy, ale gdzieś podświadomie, gdzieś tam, głęboko w jej wnętrzu, rodziła się myśl, że ten kochanek jest jak narkotyk. Z każdą kolejną chwilą coraz bardziej zdawała sobie sprawę, że za każdym razem będzie coraz bardziej i bardziej uzależniona od jego obecności w swojej cipeczce. Pożądanie i pragnienia zdawały się nie mieć końca. Czuła, że będzie musiał być już obecny także w pozostałych jej otworkach: dupeczce i ustach. Czuła, że będzie coraz bardziej uzależniona od coraz to większych i bardziej przejmujących orgazmów. 
Uświadamiając sobie to wszystko, z jednej strony i się bała, wiedziała bowiem, że to nie jest dobre, że to nie jest nawet normalne, że tak nie powinno być. Z drugiej jednak,  dlatego ciężko było jej się przyznać, było jej z tym tak niesamowicie dobrze. Już sama myśl, że może być uzależniona od rozkoszy, powodowała, że ta rozkosz automatycznie napływała. Kiedy pojawiała się rozkosz, kiedy podniecenie narastało, niezmiennie pojawiał się on i jego wielki fiut. Kiedy się pojawiał, brał ją na przeróżne sposoby i zawsze zabierał na samo dno piekieł lub, jak kto woli, do samego nieba bram. 
Siedział w niej. Czuła jego uda na swoich pośladkach, trzymał ją pod kolanami, teraz to odczuła bardzo dokładnie, mimo to, bała się spojrzeć, nie miała pojęcia, czy teraz go zobaczy, czy będzie tam, czy też nie. W końcu musiała coś zdecydować. Uniosła głowę, oczywiście wbrew pierwszemu wrażeniu, kiedy tak nagle pojawił się w jej wnętrzu, był tam w całej okazałości, niczym zwykły człowiek. Widziała go. Oczywiście, inną sprawą pozostaje fakt, że nie wiedziała, czy w tej chwili wszystko się jej śni, czy też rozgrywa się na jawie. 

niedziela, 29 września 2019

Niewidzialny kochanek.

79. Gorący akt kopulacji. 

Oparła głowę na podłodze i patrzyła w sufit. Na dodatek, jakby tego jeszcze było mało, uniosła swoje uda wysoko do góry i rozchyliła je na boki w geście zaproszenia. Zupełnie tak, jakby miała nadzieję, na jeszcze jeden, gorący akt kopulacji. 


Właściwie, nie potrafiła wyjaśnić nic z tego, co w tej chwili z nią się działo. Nie potrafiła nawet odpowiedzieć sobie na proste pytanie. Dlaczego zachowuje się w ten, a nie w inny sposób? Nic nie wiedziała. Całe jej zachowanie było irracjonalne, pozbawione zdrowego rozsądku, a jednocześnie tak bardzo przesiąknięte seksem. Bała się, mimo to, pragnęła więcej i więcej, nie mogąc się opanować. 
Po chwili wstała. Chociaż, może bardziej, podniosła się na kolana. Jeszcze raz spojrzała na koleżankę, która uśmiechała się do niej tak samo słodko, jak wcześniej. Nie zmieniając pozycji, pozostając tak przez jakiś czas na kolanach, odwróciła się tylko tyłem i wypięła w jej stronę swoje pośladki. Następnie włożyła dłoń między swoje uda i ostrożnie, dwoma palcami ścisnęła płatki swojej różyczki. Zareagowały w sposób gwałtowny i zgodny z jej oczekiwaniami. Wysunęły się tak mocno do przodu, że utworzyły coś na kształt łezki. Przez całą jej świadomość przebiegł przejmujący dreszcz. Zachwiała się. Przez chwilę całą uwagę skupiła na tym, aby utrzymać równowagę, a kiedy ją odzyskała, z głębokim westchnieniem, odezwała się do przyjaciółki: 
-Oooooohhhh... tylko zobacz, co on ze mną zrobił. Spójrz, co dzieje się z moją jaskinią, mała. Widzisz to? 
Eliza patrzyła na gorącą, parującą, buchającą wilgocią pizdeczkę przyjaciółki, która wyglądała niczym mała, nie do końca jeszcze rozwinięta różyczka, niczym pączek kwiatu. Zapragnęła dotknąć jej swoim językiem, wypieścić tak mocno, jak tylko będzie w stanie, jak tylko będzie potrafiła. Jej dłonie automatycznie powędrowały w kierunku jej własnej, także mocno podnieconej dziurki. Zaczęła ją dotykać, pieścić jej  okolice. Przez cały czas patrzyła na cipeczkę koleżanki.
Tak naprawdę, Alicja zamierzała w tej chwili się podnieść, pójść w stronę Elizy, objąć ją czule swoimi ramionami i zacząć pieścić, zacząć zabawiać się, ale sama nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Nie była sobą. Działa jak zombie, jak jakiś, zaprogramowany z góry, robot. 
Chociaż, na pierwszy rzut oka, wydawało się jej to bardzo logiczne, jednak już chwilę później, nie umiała odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego odwróciła się akurat na wznak, dlaczego położyła się z powrotem na plecach. Teraz leżała płasko. Oparła głowę na podłodze i patrzyła w sufit. Na dodatek, jakby tego jeszcze było mało, uniosła swoje uda wysoko do góry i rozchyliła je na boki w geście zaproszenia. Zupełnie tak, jakby miała nadzieję, na jeszcze jeden, gorący akt kopulacji. 
Stało się dokładnie tak, jak przypuszczała. Teraz, właśnie w tej pozycji, tylko zdążyła pomyśleć, tylko przez jej głowę przemknęło ledwie mgliste wspomnienie tego, co się z się nią działo wcześniej. To, nie był obraz, a jedynie ledwie zarys wyobrażenia, że w ten sposób może dojść do kolejnego aktu zjednoczenia. W momencie, kiedy miała takie poczucie, że właśnie w tej chwili mógłby w nią wniknąć, poczuła go głęboko sobie. Szok. To stało się jakby na zawołanie, jakby na jej własne życzenie. To stało się tak szybko, tak niespodziewanie. 

sobota, 28 września 2019

Niewidzialny kochanek.

78. Niewiadoma.

Jej mała koteczka, była opuchnięta, jakby ukąsił szerszeń. Grube płatki, jak napompowane wodą, zrobiły się prawie brązowe i całkowicie wysunęły na wierzch.


To był niesamowity dzień, dzień, który zdawał się nie mieć końca. Kiedy pierwsza, największa fala orgazmu minęła, kiedy rozwalona pizdeczka Alicji wreszcie trochę się uspokoiła, a ona sama była w stanie otworzyć oczy, spojrzała na koleżankę. Ta siedziała na łóżku, na tym jej grubym materacu i z rezolutnie, przechyloną na bok głową, uśmiechając się do niej słodko, pokazała dwa rozstawione palce na kształt wiktorii. 
Co to miało oznaczać? Zwycięstwo? Nad czym? W pierwszej chwili nie do końca uświadamia sobie sens tego gestu, oraz to dlaczego jej koleżanka tak miło się uśmiecha. Z czego tak się cieszy? Dopiero po kilkunastu sekundach, kiedy stopniowo zaczynała dochodzić do siebie, kiedy kolejne skurcze jej cipeczki zaczynały słabnąć, a słodkie uczucie, przeszywające całe jej ciało, odpływać gdzieś daleko, zrozumiała, że Eliza przez cały czas ją obserwowała. Siedząc na łóżku, patrzyła na nią, prawdopodobnie na to, co wyczynia z nią ten ich wspólny niesamowity kochanek. Nie wiedziała, czy ma się cieszyć, czy też złościć. W pewnym momencie przestała już niektóre rzeczy ogarniać. Niektórych aspektów nie umiała pojąć swoim rozumem. 
Leżała na plecach, z szeroko rozłożonymi udami i dopiero teraz to sobie uświadomiła. Wydawało się jej to nieco dziwne. Dlaczego tak leżała? Dlaczego na tej podłodze? Ile to jest trwało? Co z nią jeszcze robił? Czy działo się coś, czego nie pamiętała?
Już na samą myśl o tym, przeszywał ją gorący dreszcz rozkoszy. To właśnie ta niewiadoma była najbardziej podniecająca. To, że, tak naprawdę, nigdy nie mogła być pewna kiedy i w jakich okolicznościach znów ją dopadnie. Kiedy znów niesamowicie przeszywający i gorący orgazm pozbawi ją świadomości? Jak bardzo intensywny będzie następny akt? Jak długo będzie tym razem trwał? Jak szybko później będzie w stanie się po nim pozbierać? Czuła się jak zwierzyna łowna, ale wcale nie miała zamiaru tego zmieniać.
No tak, to by było na tyle. Teraz leżała na wznak, taka bardzo wymęczona. Cały jej  brzuch zroszony był drobniutkimi kropelkami gęstego, białego nasienia. Sperma zdawała się już powoli wysychać. Więc ile to mogło trwać? 
Z trudem uniosła głowę i spojrzała między swoje uda. Wzdychała z przejęciem. Nie mogła uwierzyć, co stało się z jej pizdeczką. Jej mała koteczka, była opuchnięta, jakby ukąsił szerszeń. Grube płatki, jak napompowane wodą, zrobiły się prawie brązowe i całkowicie wysunęły na wierzch. Łechtaczka lśniła jak perła całą powierzchnią, mocno wychylając się do góry. Sam środek jej gorącej, mocno podnieconej norki pulsował, kurczył się i szarpał. 
Dziewczyna w ciąż miała nieodparte wrażenie, że widzi sylwetkę tego gorącego, niesamowicie podniecającego kochanka. Zdawało się jej, że wciąż stoi nad nią. Chociaż, w tej chwili tak na prawę, nic nie widziała, gdzieś tam głęboko, w swojej świadomości czuła go. To było niemal namacalne. Czuła, że ta wielka fujara znajduje się tuż obok niej. Jest tuż obok, jej tak bardzo spragnionej kobiecości. Czuła, jak ta rakieta wycelowana jest dokładnie w sam środek i gotowa, aby w każdej chwili przypuścić atak. Przypuścić go ponownie, bez pytania. 
Leżała tak, podparta na łokciach, patrzyła na swoją cipeczkę i próbowała zapanować nad, szybko narastającym, podnieceniem, nad, coraz bardziej gwałtownym i nieokiełznanym oddechem oraz biciem serca. 
-Ooooooooohhhh!!! -  westchnęła jakby nie mogła uwierzyć, że to wszystko, co się stało, w ogóle miało tutaj miejsce, że to wszystko stało się teraz z nią tutaj.

piątek, 27 września 2019

Niewidzialny kochanek.


77. Doświadczać cudowności niesamowitego seksu. 

W tej samej chwili popłynęła w niesamowity, gorący świat orgazmu.


Jak można było się spodziewać, nie mogło to trwać zbyt długo. Alicja opadła z sił. Trzęsąc się i drgając jak w febrze, jak porażona przewróciła się i upadła na bok. Położył się za nią, przywarł do jej pleców swoim torsem i wepchnął się jeszcze mocniej, jeszcze dalej, jeszcze bardziej bezpardonowo. 
-Ooooohhhh, aaaahhhh, uuuuhhhh, och, och, och!!! - wyrzucała ze swojego gardła, trzęsąc się. 
Jej zarośnięta cipka, umazana w wydzielinach, perlistych sokach, kurczyła się, szarpała, ale już nie mogła nic zmienić, nic na to poradzić. Ten wielki kutas wszedł w nią do samego końca, poruszał się gwałtownie, zdecydowanym, wahadłowym ruchem w przód i w tył, w przód i w tył, nie pozwalając już się stamtąd wyrzucić. 
Alicja wyła z rozkoszy, rzucając się na tej podłodze. Leżąc za nią, uderzał swoim podbrzuszem w jej pośladki. Drżała, szarpała się w konwulsjach. Wierciła w narastającej, słodkiej i gorącej rozkoszy. Jednak już po kilku minutach takiego powolnego, ale dość zdecydowanego ruchania, odzyskała kontrolę nad swoim ciałem. Największe, najbardziej obezwładniające uczucie minęło. Zdołała odzyskać sprawność swoich nóg i rąk. Teraz to ona postanowiła rzucić się na niego jak dzika bestia. Powaliła go jednym ruchem, zdecydowanym, pewnym i nie znoszącym sprzeciwu. 
Nie stawiał większego oporu. Legł plecach, na tej twardej, zimnej podłodze, jak posłuszny niewolnik, a ona, bez namysłu, bez chwili zastanowienia, wlazła na niego tyłem, usiadła szerokim rozkrokiem, rozwierając swoją pizdeczkkę. O dziwo, teraz jej mała koteczka rozszerzyła się tak mocno, jak tylko mogła, chcąc wpuścić go jak najdalej i jak najszybciej. Dziewczyna nie potrafiła wyjaśnić tego dziwnego zachowania własnego organu. Najwidoczniej tak już musiało być. Trzeba było się przyzwyczaić do takich nagłych zmian w zachowaniu swojej cipki. 
Dziewczyna chwyciła tego grubego drąga, skierowała tam gdzie trzeba i opadła gwałtownie, nadziewając się. W tym samym momencie zesztywniała, zamknęła oczy i wygięła plecy pałąk. Kochanek chwycił ją za uda i podtrzymał, by nie upadła. Ona odpierała się o jego tors, o jego obojczyki i w ten sposób opuszczała swoje pośladki coraz niżej i niżej. Sztywna, napęczniała, jak nieboszczyk, wygięta w pałąk do tyłu, uniosła swoją twarz, spojrzała w sufit, a później zamknęła oczy. Po tym wszystkim otworzyła szeroko usta i wyrzuciła ze swojego gardła bardzo głośne westchnienie: 
-Uuuuuuuuuuuaaaaaaaaahhhhhhhhh!!!  
W tej samej chwili popłynęła w niesamowity, gorący świat orgazmu. Zdawało jej się, że szybuje w obłokach, że krąży gdzieś daleko nad ziemią, że znika całe jej jestestwo, że nie ma jej już. Pragnęła więcej i więcej. Pragnęła doświadczać, czuć i odbierać jego męskość swoją cipką, jego bliskość całą swoją osobą. Pragnęła być pożądaniem, doświadczać cudowności niesamowitego seksu. 

czwartek, 26 września 2019

Niewidzialny kochanek.


76. Klęczała jak suka.

W silnych skurczach, zaciskającej się cipeczki, zdołał się włamać do środka.


Alicja ledwie stała na nogach, kręciło jej się w głowie tak, że myślała, iż za chwilę upadnie i straci przytomność. Była zła na siebie, na swoją pizdeczkę, że ta tak mocno się kurczy. Nie umiała sobie odpowiedzieć na to pytanie. Chuj wydawał się jeszcze większy, dwa razy grubszy, dwa razy potężniejszy i bardziej żylasty. Czuła jak jej uda drżą, dygoczą, jak robią się coraz bardziej miękkie. 
Jedynie, co mogła w tej chwili zrobić, to starać się pokazać, że jednak jest mu całkowicie oddana, że zaprasza go, gotowa, do siebie, że potrzebuje tego wielkiego kutasa. Drżała. 
-O-o-o-o-o-oooooooohhhhhh, hhhhhh, oooooohhhh, och, och!!! - próbowała wyrzucać z siebie powietrze, kiedy napierał coraz mocniej i mocniej. 
To było takie słodkie, takie gorące, takie trudne do opisania. Trzymał ją za biodra pewnym, mocnym uściskiem, do którego zdążyła się już tak bardzo przyzwyczaić, który tak bardzo polubiła. Delikatnie pociągał na siebie i parł swoim podbrzuszem, pchał się swoim wielkim kołkiem w jej ciasną cipeczkę, która, za żadne skarby, nie chciała go wpuścić. 
W pewnym momencie dziewczyna pomyślała: 
“Cholera, co jest, do jasnej Anielki? Dlaczego? Hej, mała! No kurde, wpuść go. No, trochę szerzej. No, och, trochę szerzej! Proszę cię. No, wiesz sama przecież, że tak musi być. Och, mała moja koteczko, pizdeczko rozkurcz się, rozluźnij się chociaż trochę. Och, to nie będzie takie straszne. To nie będzie bolało. Wpuść go, wpuść! Puść tego pana, proszę cię.” - wyrzucała w swoich myślach słowa jak pociski. 
Facet był cierpliwy i spokojny. Zdawał się nie spieszyć nigdzie. Wiedział, że w końcu i tak go wpuści, a jak nie, to wedrze się siłą, rozpieprzając ten zamek na sprzęty, niezależnie od tego, jak mocny zdawał się być w tej chwili. Chwycił swojego kutasa w garść pewnie i zdecydowanie, otarł o jej szparkę od góry do dołu, przejechał żyłą raz w jedną, raz w drugą stronę. Później splunął kilka razy na wielki drążek. Przygotowywał się tak, jakby chciał wejść w jej kakaowy otworek, ale w tej chwili, po głowie chodziło mu coś innego. 
Przyłożył ten łeb wielki drąg, na chwilę zatrzymał się w bezruchu, a później pociągnął do siebie tak mocno, że mimo woli, głośno jęknęła. W silnych skurczach, zaciskającej się cipeczki, zdołał się włamać do środka. Kiedy pokonał pierwszy opór, pierwszy pierścień, dalej było już nieco łatwiej. Powoli parł do przodu, a podniecona dziewczyna wyrzucała ze swojego gardła głośne: 
-A-a-a-a-aaaaaaaahhhh!!!  
Nie zwracał na to uwagi. Powoli, dynamicznie i metodycznie parł do przodu, przedzierając się przez coraz bardziej ciasne podwoje. 
W tym momencie Alicja opadła na kolana, nie mogąc utrzymać się na własnych nogach. Trzęsła się jak galareta, podpierając się na łokciach i wystawiając do góry swój zgrabny kuperek. Zmusiła go do tego, by przysiadł na ugiętych nogach. 
Działo się dokładnie tak, jak tego chciała, tak jak widziała to, co robił jej z koleżanką. Teraz to ona klęczała jak suka na podłodze, a on rozdzierał jej cipkę mocno i zdecydowanie. Tak było cudownie. Odlatywała w kosmos. Rozpływa się w nicości, pragnąc więcej i więcej. Wielki fiut wdzierał się w jej cipkę od tyłu jak w tą kurwę, wchodził mocno i powoli, a ona już doświadczała orgazmu, kolejnego, wybuchowego orgazmu.

środa, 25 września 2019

Niewidzialny kochanek.


75. Wniknął w jej wilgotną cipeczkę.

Opierając się o krzesło, wypięła swój zgrabny kuperek do tyłu i, dopiero teraz poczuła… (nie widziała jeszcze nic) poczuła jego wielką, ciepłą fujarę na swoich pośladkach.


Zapadła dłuższa chwila milczenia. Siedziały naprzeciw siebie, nie wypowiadając ani jednego słowa. Patrzyły sobie w oczy, starając się poukładać myśli w najbardziej prosty i logiczny sposób. Chciały przyswoić sobie tą nową wiedzę, aby stanąć twarzą w twarz przed nieznanym doświadczeniem. Obydwie, jak nigdy wcześniej, czuły, że świat, który się przed nimi otwiera będzie, jak głęboki las, jak dżungla, której nie sposób poznać, której nie sposób doświadczyć do końca. Czuły, że świat, który się przed nimi właśnie roztacza, będzie rósł wraz z tym, jak będą go poznawać. 
Eliza przez chwilę zastanawiała się, na jak długo starczy jej sił, jak długo będzie mogła wytrzymać tak duże i ciągłe podniecenie. Co stanie się, kiedy będzie miała już dość? Czy w ogóle do tego dojdzie? Obawiała się jednak, że taki moment już nigdy nie nastąpi, że będzie coraz bardziej pogrążać się w swoim pożądaniu, które będzie rosło w niej i odnawiało się każdego poranka w coraz to bardziej nowej, wyuzdanej postaci. 
Trudno określić, ile to wszystko mogło trwać, to całe ich rozmyślanie i zastanawianie się nad tymi szczegółami. W pewnym momencie Alicja westchnęła cicho: 
-No cóż, to może ja pójdę i zrobię herbaty… napijesz się czegoś kochanie? 
Eliza skinęła głową. 
-Jeśli masz cappuccino, to bardzo proszę. 
Alicja uśmiechnęła się. 
-Dobrze, serduszko, - odpowiedziała ciepło. 
Później wstała. Była naga. Nie zamierzała na siebie nic zakładać, no bo i po co. Nie odczuwała potrzeby noszenia ubrań. Nie odczuwała z tego powodu żadnego skrępowania i wstydu. Czuła się taka piękna, powabna i podniecająca, nawet sama dla siebie. Powietrze było ciężkie od oczekiwania. Chciała mieć nadzieję, że będzie w stanie chociaż dojść do kuchni, ale chyba, tak naprawdę, sama już w to nie wierzyła. 
Kiedy była mniej więcej w połowie drogi, a koleżanka odwróciła na chwilę swój wzrok, poczuła, jak coś… ktoś chwyta ją za brodę, jakaś dłoń wykręca jej głowę w lewą stronę. To nie było bolesne. Było raczej miłe i podniecające. Ona wiedziała, że to jest on. Delikatnie poddała się temu ruchowi. Zatrzymując się w pół kroku, oparła się krzesło. 
Dlaczego to zrobiła? Dobre pytanie. Dlaczego nie próbowała się wyrwać i uciec? 
Odpowiedź była prosta. Nie chciała. Nowe doświadczenie musiało się odbyć, a jej cipka już potrzebowała świeżej porcji rozkoszy. Cipka i dupka. Cipka, dupka i usta. Wszystkie otworki. Piersi spęczniały w jednej chwili, sutki bolały od dotyku. 
Opierając się o krzesło, wypięła swój zgrabny kuperek do tyłu i, dopiero teraz poczuła… (nie widziała jeszcze nic) poczuła jego wielką, ciepłą fujarę na swoich pośladkach. Twardy, sękaty, żylasty kutas leżał na jej pupci. Ona wierciła swoim zadatkiem, zapraszając, aby wniknął w jej wilgotną cipeczkę mocno i gwałtownie, aby wszedł w nią do samego końca, nie zważając na nic. Westchnęła tylko. Czuła, jak się do niej zbliża, jak obejmuje jej plecy, ogarnia, przyciąga do siebie. Czuła, że za chwilę się to stanie. 
-Ooooooooooohhhhhh!!! -  westchnęła głęboko 
Kiedy w nią wchodził, poczuła prawdziwą wszechogarniającą, trudną do opisania, rozkosz. Jej własna cipka, jakby w tym momencie, się wystraszyła. Skurczyła się jak ślimak i nie chciała go wpuścić. Pulsowała, zaciśnięta do bólu. Szarpała się w konwulsjach, zamykając swoje podwoje, a wielki w łeb, kawał tego grubego kloca, pchał się, pukał do drzwi, napierał coraz bardziej, prosił o otwarcie wnętrza, by mógł się tam wcisnąć. 

wtorek, 24 września 2019

Niewidzialny kochanek.


74. Złe duchy.

A, uwierz mi, dopadnie nas wszędzie: na środku ulicy, w tłumie, w autobusie, powali na ziemię, wykorzysta, zostawi bez sił i zniknie.


Ta stała grzecznie, nie ruszając się, pozwalając przyjaciółce na te pieszczoty i czekając na kolejny etap tej cudownej, słodkiej gry. Kiedy wysunięty języczek dotknął górnej części jej bułeczki, noga dziewczyny zarzucona była już na obojczyk Elizy. Ta, podtrzymując ją, starała się samym tylko czubkiem pieścić to najbardziej czułe, najbardziej spragnione miejsce. Drżała coraz bardziej, coraz mocniej kurczyła się w spazmach rozkoszy i doświadczała tych pieszczot podwójnie mocno. 
Alicja, już od jakiegoś czasu, miała wrażenie, że nie jest sobą, że coś istotnego się w niej zmieniło, że stała się kimś innym. Cały czas odczuwała podniecenie. Pomimo kolejnych orgazmów, przeżywanych przecież tak głęboko, tak mocno i intensywnie, całą swoją istotą, do ostatniej komórki, mimo tego ciągłego gorącego seksu, który trwał i trwał, który zdawał się nie mieć końca, wciąż odczuwała podniecenie, dziwne podniecenie, podniecenie, które tak mocno pobudzało każdy nerw, nie pozwalało myśleć logicznie, nie pozwalało skupić się na rzeczywistości. Wszystko to, kim była teraz, obracało się wokół seksu, wokół doświadczenia miłości i pożądania. Każda myśl była tym przesądzona, każde doświadczenie i dotyk. Czuła to, czuła ciarki pod skórą, które przenikały wszystko, kim była. 
W pewnym momencie odsunęła się nieco od koleżanki, przechyliła głowę na jeden bok i, patrząc na nią tak jakby jej nie widziała, jakby była gdzieś indziej, nieobecna, daleko, patrząc na nią, westchnęła głęboko, a później odezwała się cicho, ale dość wyraźnie: 
-On jest tutaj tutaj, rozumiesz? Wiem to. On jest w nas, rozumiesz? To ja go stworzyłam. On jest jak koszmar, sam nie zniknie. On zagnieździł się we mnie, jak obcy organizm, ale jest nasz, rozumiesz? Jest jest we mnie, jest w tobie. Czujesz to? On jest jak zaraza, wiem to, ale wiem też, że skoro my go stworzyliśmy, to my też mamy nad nim kontrolę. On jest nasz, rozumiesz? Żywi się naszymi lękami i pragnieniami, żywi się naszymi podświadomymi obawami. Im bardziej będziemy uciekać, tym mocniej będzie nas gonił. A, uwierz mi, dopadnie nas wszędzie: na środku ulicy, w tłumie, w autobusie, powali na ziemię, wykorzysta, zostawi bez sił i zniknie. Ale to ty, to ja, to my, to tylko twoje skryte gorące, pragnienia. Jesteś dziwką. Każda z nas jest dziwką. Gdzieś tam, głęboko, rozumiesz? On jest tu. Ja wiem, ja wiem to, rozumiesz? 
Eliza patrzyła na nią, najpierw trochę przerażonymi oczami, ale później coraz bardziej zdawała sobie sprawę, że jej przyjaciółka mówi prawdę, że nic w tym, co opowiada nie jest wzięte z kosmosu, że wszystko wiąże się w jedną, logiczną całość. To zmieniło wszystko, rzucało nową perspektywę, nowe możliwości, ale też i obawy. Co stanie się jutro? Co stanie się za tydzień, za rok? Kim będą? Kim już teraz się stały i, jeśli to możliwe, w jaki sposób będą mogły wykorzystać tą moc, którą podsiadły? Teraz, jak nigdy wcześniej, czuła się zjednoczona ze swoją przyjaciółką, czuła się tak, jakby były czarownicami. Złe duchy, jeżeli tak to można określić, opanowały ich wnętrza, ich osobowości i, mogłoby się wydawać to okropne, przerażające niczym z horroru, gdyby nie jeden drobny fakt, że to one same są za to odpowiedzialne. Same i nikt inny. 

poniedziałek, 23 września 2019

Niewidzialny kochanek.


73. Mokry od seksu wzgórek.

O dziwo, Alicji nie przeszkadzało ani trochę, że jej koleżanka cała jest oblepiona spermą. Podobało się jej to nawet bardzo. Pachniała mężczyzną i jego nasieniem. To było bardzo podniecające.


Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że za chwilę z tego ogromnego fiuta popłyną duże ilości spermy wprost w szeroko rozwarte usta przyjaciółki. Kiedy wreszcie trysnęło nasienie, dziewczyna doświadczyła kolejnego orgazmu. Jeszcze mocniej nadziała się na tego różowego, wielkiego kutasa, który pachniał silikonem. Chociaż to był tylko wibrator, dosiadła go tak mocno, że zniknął prawnie w całości w jej, rozpalonym do granic możliwości, wnętrzu. Drżała i szarpała się w konwulsjach rozkoszy, jednocześnie obserwując to, co dzieje się po drugiej stronie jej mieszkania. Działo się tam naprawdę wiele.
Samiec klęczał nad Elizą i spuszczał się. Jednak nie robił tego w jej usta, tylko na twarz, na tą jej piękną buzię.Trzymał swojego wielkiego fiuta dwóch palcach. Ta fujara była naprawdę imponująca. Ustawiona wprost nad jej brodą i przesuwała się raz wyżej, raz niżej. Sperma płynęła dużymi, gęstymi strugami po policzkach podnieconej laski, zakrywając je mlecznobiałą, lukrowaną powierzchnią. Stękał, sapał i drżał, a Eliza leżała, wdychając zapach gorącego nasienia i pojękując. Doświadczała już cudownej rozkoszy. Jej oczy wciąż były zamknięte. Widać było, że stara się skupić na tych cudownych, gorących doświadczeniach. 

***

Aromat seksu i podniecenia rozszedł się po całym mieszkaniu, docierając do nozdrzy Alicji. Ta, kontynuując dzieło masturbacji, powoli odpływała w niebyt istnienia. Jednocześnie starała się obserwować sceny, które rozgrywały się przed jej oczami.
W następnych kilku sekundach, chociaż właściwie trudno określić, czy były to sekundy, czy też może minuty, na pewno Alicja nie była w stanie tego ocenić w sposób dokładny i racjonalny, były razem. One dwie. Sam samiec gdzieś zniknął. Mimo to czuła, że jest gdzieś w pobliżu i wszystko uważnie obserwuje. Czuła to całą sobą całą swoją istotą. 
Stały naprzeciw siebie: nagie, oblane kropelkami potu, śliskie i drżące, pachnące seksem i podniecone. Stały naprzeciwko siebie i obejmowały się czule. Alicja zarzuciła dłonie na ramiona koleżanki i przytuliła ją mocno. Ich piersi rozgniotły się nawzajem o siebie, a usta chwilę później spotkały w szerokim, głębokim pocałunku. Patrząc sobie w oczy tańczyły w słodkim akcie miłości. Ich rozgrzane, wilgotne cipki drżały jeszcze mocno. 
O dziwo, Alicji nie przeszkadzało ani trochę, że jej koleżanka cała jest oblepiona spermą. Podobało się jej to nawet bardzo. Pachniała mężczyzną i jego nasieniem. To było bardzo podniecające. Postanowiła zachowywać się jak prawdziwa rozwiązła suka. Zlizywała to z jej ust. Całowała ją rozmazywała jeszcze bardziej. Drżała, pogrążając się w cudownym, słodkim, niesamowicie gorącym uczuciu. Stały tak: nagie, piękne i tak bardzo napalone. 
Kiedy Alicja uklękła, opuściła swoją postać niżej, jej twarz znalazła się na wysokości piersi koleżanki. Ta westchnęła gorąco, patrząc na zuchwałe poczynania swojej przyjaciółki. Jej usta otworzyły się, a jędrny i sztywny sutek znalazł się w środku. Zaczęła go ssać. Eliza drżąc, obserwowała wszystko z góry. Pozwalała koleżance na tak bezpośrednie i gorące pieszczoty, chcąc jeszcze bardziej i jeszcze mocniej doświadczyć tego wszystkiego. Jej brzuch kurczył się już w gwałtownych spazmach. Odczuwała mrowienie między nogami. 
Alicja ssąc jej piersi, pochylona w delikatnym przysiadzie, czuła się taka szczęśliwa, że może być tutaj ze swoją najlepszą koleżanką. Później, to również stało się automatycznie, całkowicie odruchowo, w ogóle się nad tym nie zastanawiała, już klęczała na podłodze, a jej twarz znalazła się na wysokości jędrnej, wilgotnej, strasznie wymordowanej cipeczki. 
To było silniejsze od niej. Ten zapach przenikał jej mózg. Chciała poczuć jej smak. Chciała zanurzyć się w jej kobiecości bez granic, oddać się swojemu pożądaniu. Wysunęła język i, spoglądając na, mokry od seksu wzgórek, zaczęła się zbliżać coraz bardziej i bardziej. Pragnęła dotknąć najczulszych miejsc przyjaciółki. 

niedziela, 22 września 2019

Niewidzialny kochanek.


72. Dreszcz rozkoszy.

Alicja głęboko westchnęła w najwyższym podnieceniu. Dreszcz rozkoszy szarpnął jej ciałem w kroczu poczuła gorąco i jeszcze większą wilgoć. Tak bardzo pragnęła poczuć tego wielkiego kutasa między swoimi nogami.


Kiedy wreszcie zdołała otworzyć oczy i była w stanie cokolwiek zobaczyć, dostrzegła zadziwiający, a jednocześnie trochę przerażający, obraz. Jej przyjaciółka klęczała teraz na podłodze z wysoko wypiętym tyłkiem. Całą górną połowę ciała rozgniotła na zimnych płytkach. Chociaż, w zasadzie, co w pierwszej chwili można było przeoczyć, bardzo aktywnie pomagał jej w tym ten ten niewidzialny kochanek. Był bardzo zdecydowany. Jedną dłonią trzymał ją za włosy i ciągnął do siebie, a drugą mocno naciskał na kręgosłup. Robił to tak, by nie mogła się podnieść. 
Dyszała ciężko, rozkładając bezradnie ramiona, jęcząc i stękając. Pomimo tego, że minęło już parę chwil, ona wciąż doświadczenia gigantycznego orgazmu. 
On tam był i to on był sprawcą tego jej stanu. Stał nad nią w szerokim rozkroku, w tym charakterystycznym przysiadzie, który, każdy porządny erotoman będzie w stanie bez trudu rozpoznać. Niczym pies grzmocił ją trochę z góry, trochę po skosie. Wychodziło mu to rewelacyjnie i zdawało się, że z jego strony nie jest to zbyt trudne. 
Wypięty tyłek dziewczyny, całkowicie odsłaniał te najczulsze, najbardziej wrażliwe miejsca, które mu były potrzebne, do zrealizowania swoich niecnych planów. Rozochocony przyciskał ją do podłogi. Robiąc przysiady, pakował swoją ogromną fujarę w jej ciasne, kakaowe oczko. 
I raz, i dwa, i raz, i dwa, i raz, i dwa… trwała ta dziwna ginastyka.  Łup, łup, łup, chlap, chlap, chlap, - rozbrzmiewały odgłosy gorącego seksu. 
Obserwując to, Alicja drżała, pragnąc doświadczyć dokładnie tego samego, co koleżanka. Nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego tego chce, ale czuła, że potrzebuje być na jej miejscu. 
Dopiero po chwili, kiedy bardziej doszła do siebie sytuacja w kuchni trochę się zmieniła. Kochanek jakby wyrwał się z amoku, chwycił Elizę w pół, ujął dłonią jej jędrne piersi i zaczął ściskać. Ugniatał je, a jednocześnie podniósł jej ciało z podłogi, pozwalając podeprzeć się jej na rękach. Nie zmienia to faktu, że wciąż siedział w niej jego wielki drąg, wciąż penetrował jej kakaowe oczko. Może nawet głębiej i bardziej dosadnie niż wcześniej. 
Wymęczona dziewczyna krzyczała na całe gardło, chcąc jak najszybciej zakończyć ten akt, lecz zdawało się, że jeszcze jakiś czas będzie musiała to wytrzymać.
W którymś momencie obserwująca to koleżanka na chwilę, dosłownie na kilka sekund, odwróciła wzrok od tego, co dzieje się w kuchni. Kiedy spojrzała tam ponownie, nie mogła uwierzyć w to, co widzi kto, co dostrzegają jej własne oczy. Nie mogła pojąć, jak szybko mogło się to stać. 
To było tak ciche i bezszelestnie, jakby zmieniła się migawka w filmie. W tej chwili ten cudowny kochanek Amor seksu klęczał już nad twarzą Elizy, trzymał za swoją wielką, żylastą, połyskującą jej sokami, lagę i wpychał wprost do, szeroko otwartych, ust, ust, które zdawały się nie mieścić tak wielkiego urządzenia. 
Alicja głęboko westchnęła w najwyższym podnieceniu. Dreszcz rozkoszy szarpnął jej ciałem w kroczu poczuła gorąco i jeszcze większą wilgoć. Tak bardzo pragnęła poczuć tego wielkiego kutasa między swoimi nogami. Samiec pchał się usta koleżanki bezpardonowo, bez litości, a ona, starając się go pochłonąć, wypuszczała ze swojej buzi duże ilości. Płynęła po brodzie i kapała na szyję. Ssała jego głowicę, starała się ją pochłonąć całą. Jej oczy były zamknięte, drżała szarpała się w konwulsjach rozkoszy, poddając się całkowicie temu wyuzdanemu aktowi miłości. 
Leżała na podłodze na wznak, nie zwracając uwagi na to, że jest ona zimna i twarda. Trzymała kochanka za udo, starając się przyciągnąć go jeszcze bardziej. 

sobota, 21 września 2019

Niewidzialny kochanek.


71. Mieć kochanka ciągle pod ręką.

Orgazm przyszedł niespodziewanie, nagle i tak gwałtownie, że wyrwał jej osobowość z posad rzeczywistości.


Tymczasem tam, po drugiej stronie jej koleżanka, Eliza wraz ze swoim kochankiem, nie próżnowała i popłynęła z prądem niebezpiecznego nurtu rzeki pożądania. Szybko pozbyła się wszelkich zahamowań. Jeżeli coś utrzymywało ją przy trzeźwym myśleniu, jeżeli były w niej jakieś hamulce, to właśnie w tej chwili to wszystko zniknęło do reszty. 
Nie leżała już na stole, o nie. Naga, zatracona całkowicie w swoim pożądaniu, wyglądała jak upiór. Zdawała się odpływać swoją świadomością w niebyt istnienia. W tej chwili znajdowała się obok stolika. Stała przodem do niej. Jej pozycja była nieco dziwna: mocno pochylona, z odgiętą do góry twarzą, lecz zamkniętymi oczami i szeroko otwartymi ustami. Zdawała się wyrzucać z siebie niemy krzyk. Ten krzyk był raczej głośnym oddechem. Jej jędrne piersi swoim masywnym kształtem kołysały się w przód i w tył. 
Stała tak, pochylona, z wypiętym mocno kuperkiem jak kotka gotowa do kopulacji. Jej dupeczka wystawiona była w stronę kochanka, który zajął pozycję tuż za nią. Przymierzył się w szerokim rozkroku obejmując jej pośladki. Alicja dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jej koleżanka stała tak, bo, po prostu inaczej nie mogła nie mogła. Ten Amor seksu, mroczny anioł miłości trzymał ją za ramiona i nie pozwalał się wyprostować. Nie ruszała się, bo była przebita jego narzędziem, nadziana jak na rożen na jego wielką, pełną żył, rakietę. 
Samiec, który ją posuwał, zdawał się być zwierzęciem pozbawionym uczuć. Nie zważał na coraz bardziej rozpaczliwe pojękiwania swojej dziewczyny, tylko ciągnął ją za te drobne ręce do siebie. Jednocześnie w drugą stronę poruszał swoimi biodrami, wbijając się w nią niczym ciężkim kilofem. Bezlitośnie rwał jej wnętrze na strzępy. 
W tej chwili Alicja odnosiła dziwne wrażenie, że jego wielki wąż wciąż siedzi w jej kakaowym oczku. To by wyjaśniało, dlaczego koleżanka tak mocno to wszystko przeżywa. Pewności mieć, jednak, nie mogła. Przez całe jej ciało przebiegały dreszcze. Już na sam ten widok, zaczynała doświadczać kolejnego orgazmu. Zdawała się odczuwać dokładnie wszystko to, co jej przyjaciółka. 
Mężczyzna uderzał raz, za razem: łup, łup, łup, łup… chlap, chlap, chlap, chlap… 
-Ooooohhh, uuuuuuuhhh, uuuuuaaaaahhh!!! - wzdychała ciężko dziewczyna. 
Akt miłosny zdawał się nie mieć końca 
Zdążyła tylko pomyśleć, co dzieje się po drugiej stronie lecz nie nie miała czasu, aby dokładnie sobie uświadomić, co wyczynia jej własny organizm. W jej własnym ciele nastąpił zapłon, totalny, wszechogarniający wybuch. Szarpnięcie było tak silne, że o mało nie spadła z łóżka. Raptownie wygięła swoje plecy pałąk, uniosła głowę wysoko do góry i, nie mogąc zaczerpnąć powietrza, szeroko otworzyła swoją buzię. Przerażona i sparaliżowana patrzyła w sufit. Bała się, że za chwilę straci przytomność. 
Orgazm przyszedł niespodziewanie, nagle i tak gwałtownie, że wyrwał jej osobowość z posad rzeczywistości. Z gardła wyrwało się głośne westchnienie. Przypominało odgłos ostatniego oddechu. Trwała nieruchomo, jakby była odlana z gipsu. Ciągnęło się to długą chwilę. Nie mogąc się ruszyć, nie mogąc wyrwać się z tego stanu, jej mózg zdawał się wirować niczym trąba powietrzna. Czuła każdą komórkę swojej osoby, każdą myśl niemal namacalnie. Totalne wszechogarniające, burzliwe doznanie niesamowitej przyjemności huśtało jej duszą od horyzontu, po horyzont. 
Bała się, że po czymś takim nie będzie już z tobą, że po czymś tak niesamowitym nie będzie potrafiła być tą kobietą, którą była do tej pory. Nie mogła tego znieść na dłuższą metę. To było ponad jej siły. Chciała, by wszystko się skończyło, już teraz, a jednocześnie nie potrafiła tego przerwać. Wiedziała, że nie będzie potrafiła wrócić do rzeczywistości. 
Dopiero teraz zaczynała rozumieć, że, tak naprawdę, wszystko co było do tej pory, jej życie, praca, samotne wieczory i poranki, to miasto, codzienne sprawy, że to wszystko nie ma już sensu. Mogła to zwinąć jak papier po bułce i wyrzucić do śmieci, bez żalu. Oby tylko mogła trwać w tym stanie, chociaż może nie tak wybuchowym, oby mogła tylko być blisko tego czegoś, czego doświadczyła w ostatnich dniach, oby mogła mieć tego kochanka ciągle pod ręką, jak swoją własną komórkę, mieć go na każde zawołanie, zawsze kiedy będzie go potrzebowała. Miała wrażenie, że jej serce za chwilę się zatrzyma. 

piątek, 20 września 2019

Niewidzialny kochanek.


70. Penetrował jej anal.


Dopiero teraz Alicja spostrzegła, że wielka, gruba fujara mężczyzny znajduje się, nie w cipce dziewczyny, tylko w ciasnej dupce. Och, aż trudno było sobie wyobrazić, że ten wielki kutas może się tam, w jakikolwiek sposób, zmieścić. 


Alicja zdążyła zauważyć, że koleżanka wpatruje się w swojego kochanka wzrokiem wyrażającym krańcowe podniecenie. Patrzyła tak, jakby zdawała się mówić: 

“Proszę weź mnie mocno i dokładnie. Proszę wyniknij we mnie, odbierz mi rozum, zabierz mnie do nieba i do piekła zarazem, zabierz mi oddech i bicie serca! Och, proszę, weź mnie tak mocno!” 
Dopiero teraz Alicja spostrzegła, że wielka, gruba fujara mężczyzny znajduje się, nie w cipce dziewczyny, tylko w ciasnej dupce. Och, aż trudno było sobie wyobrazić, że ten wielki kutas może się tam, w jakikolwiek sposób, zmieścić. 
A jednak, tak się działo. Wielki, żylasty fiut, wypełniał jej otworek analny. Jak wąż boa wchodził do środka, powoli rozsuwając ciasne brzegi jaskini. Samiczka drżała i szarpała się w, coraz bardziej intensywnych, konwulsjach. 
Kiedy na chwilę z niej wypadł, jej przeruchana dupeczka wyglądała jak lej, jak wnętrze gorącego wulkanu, prowadzące w czeluści najgłębszych przepaści Ziemi. Wnętrze jej analu było szerokie u góry i zwężające się w miarę przemieszczania się stronę środka. Zarówno dupcia jak i cipka otwarte były na oścież, jak drzwi garażowe i gotowe do ponownego przyjęcia tego wielkiego zaganiacza, zaganiacza, który potężną, podłużną wężowatą strukturą kołysał się tuż obok, gotowy zaatakować jeszcze raz. 
To niesamowicie pobudzało zmysły. Eliza była bardzo spragniona, widać było, że potrzebuje tych doznań, tych odlotowych zwierzęcych doświadczeń. Obydwa jej otworki kurczyły się i pulsowały w, zmieniającym swój rytm, pulsowaniu. Dziewczyna, ciężko dyszała, nie mogąc uwierzyć, że ta wielka laga już w niej nie siedzi. Może nawet żałowała, może nawet myślała, jak to za chwilę naprawić. 
Alicja, widząc to, co się przed nią rozgrywało, widząc te wszystkie sceny, sama także i to coraz bardziej, pogrążyła się w świecie niewyobrażalnego podniecenia. Pogrążyła się tak bardzo, że w pewnym  momencie całkowicie przestała kontrolować swoje reakcje. 
Kiedy kolejny, bardzo przejmujący dreszcz przeszył jej wymęczone ciało, uświadomiła sobie, że ten wielki, różowy zaganiacz, którym tak odruchowo zaczęła się posługiwać, znajduje się w jej kakaowym oczku, dokładnie w samym jego środku. W pierwszym momencie zadrżała. Jak do tego doszło? Nie bardzo wiedziała, jak sobie z tym fantem poradzić. Na razie siedział tylko samą końcówką, ale wiedziała, że tak nie pozostanie. Był bardzo duży, zbyt duży jak na to tylne wejście. Jeszcze nigdy tak wielka rzecz w nim nie siedziała. 
Z jednej strony bardzo chciała poczuć coś tak dorodnego swojej spragnionej dupci, z drugiej, mimo wszystko, obawiała się, że kiedy będzie doświadczać rozkoszy, może stać jej się coś złego, coś przykrego, coś, czego nie chciała. Bała się bólu i nie zamierzała go doświadczyć. Wybrała jednak ryzyko. 
Wielki fiut, oparty o pościel jednym końcem, drugim penetrował jej anal. Bezlitośnie napierał do przodu. Był niczym czołg, którego nie można zatrzymać. Była tak bardzo podniecona. Drżała, czuła jak jej ciało coraz bardziej dygoce i szarpie się w słodkich konkurencjach cudownej rozkoszy. Pomimo obaw przed zbyt dużymi rozmiarami, mimo niepewności, opadała coraz bardziej, coraz mocniej nadziewając się na tego wielkiego fiuta. Wchodził jej wnętrze gładko i tak mocno rozpierał jej podwoje, coraz zachłanniej domagając się dla siebie miejsca. Drżała, nie wiedząc, jak to wszystko się skończy. Drżała, próbując opanować swoje własne emocje i nie wiedząc, jaki będzie finał tej cudownej gry. 

czwartek, 19 września 2019

Niewidzialny kochanek.


69. Siedziała na sztucznym fiucie.

To było niesamowite. Tak doskonale nadziewała się na tą fujarę. Czuła się jak średniowieczna czarownica, nabita na pal, który wchodził w jej wnętrze tak gwałtownie, tak bardzo do samego końca, że traciła przytomność.


Alicja, obserwując to wszystko, miała nieodparte wrażenie, że kręgosłup przyjaciółki trzeszczy, ledwie wytrzymuje maksymalne naprężenie. Wygięta w paragraf dziewczyna, całą swoją istotą odpierała ataki wielkiego zaganiacza, który, z jeszcze potężniejszą energią atakował jej malutką, ciasną norkę. 
-Och, och, och, oooooohhhh!!! -  wyrzucała z siebie raz po raz. 
Facet zdawał się być niemal maszyną. Wysportowany, umięśniony, doskonale sprawdzał się w roli reproduktora, samca alfa, który potrafi zaspokoić kobietę w każdym momencie, na wszystkie, najbardziej wyuzdane sposoby.
Nie potrafiła powiedzieć, jak to się stało. Chyba jej wybujała wyobraźnia wzięła kontrolę nad wszystkim, co się z nią działo. W tej chwili, miała wrażenie, że znalazła się w zupełnie innym świecie. Och tak! Znów w innym świecie. Jakie to było słodkie. Czy to tak zawsze musiało być? 
Była tak bardzo spragniona, przepełniona gigantycznym pożądaniem, tak bardzo mocno mokra, tak bardzo podniecona. Nie potrafiła oprzeć się wrażeniu, że to ona sama kocha się z tym kosmicznym, odlotowym facetem. Zdawało się jej… nie, to nie tak. Ona była tego pewna, widziała to niemal namacalnie, z najdrobniejszymi szczegółami. Stworzyła ten obraz w swojej wyobraźni, widziała, jak siedzi na nim. Leżał na podłodze z szeroko rozsuniętymi udami, oparty o ścianę. Ona tymczasem, siedziała na jego podbrzuszu, tak doskonale nabita na tą wielką, twardą jak skała, rakietę. Jej twarz była spocona, oczy obłędnie omiatały pomieszczenie, a rozbudzona cipka zaciskała się w coraz bardziej gwałtownych, słodkich skurczach. 
To było niesamowite. Tak doskonale nadziewała się na tą fujarę. Czuła się jak średniowieczna czarownica, nabita na pal, który wchodził w jej wnętrze tak gwałtownie, tak bardzo do samego końca, że traciła przytomność. Z całych sił dociskała swoim ciałem, doświadczając przejmującego, odbierającego rozum, uczucia. Tak mocno rozpierał jej krocze, czuła się tak cudownie. 
-Och, och, och! - wzdychała, nie mogąc powstrzymać, wciąż narastającego podniecenia. 
To było szalone, trudne do opisania, tym bardziej, że, tak naprawdę, Alicja, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, siedziała teraz na tym wielkim, grubym wibratorze. Wdzierał się w jej, rozgrzaną do granic możliwości, cipeczkę swoją różową pachnącą silikonem powłoką. Mruczał cicho, drżąc subtelną wibracją i kręcąc główką w około. 
Drugi koniec urządzenia oparty był o łóżko, a Alicja z szeroko rozsuniętymi udami, napierała na niego tak, że jej cipki wystawała już tylko najgrubsza część, mająca imitować wielkie jaja. Siedziała na tym sztucznym fiucie, dygocząc i kurcząc się w niebotycznej rozkoszy. Była jak szalona. Rozczesywała włosy, mając wrażenie, że za chwilę poleci w kosmos. Nie mogła już powstrzymać tego słodkiego, obejmującego całą jej istotę, doświadczenia. Chciała popłynąć gdzieś, gdzie jej jeszcze jej nie było. 
Tymczasem tam, w drugim końcu jej mieszkania, jej najlepsza przyjaciółka, wkraczała w świat głębokich doznań erotycznych, doznań, których być może, jeszcze nie miała okazji doświadczyć w swoim młodym życiu. Alicja, będąc w stanie maksymalnego podniecenia, które odbierało jej poczucie bycia sobą, obserwowała to wszystko najwyższym zainteresowaniem. Budowała świat swoich osobistych przeżyć. Niczym urządzenie do miksowania filmów, przerabiała wszystko na swoją własną modłę. 
Koleżanka leżała teraz, na plecach, a nie na brzuchu. Jej uda były mocno podciągnięte do góry. Teraz jednak sama trzymała kolana w okolicy twarzy i wystawiała w stronę kochanka wszystko to, co miała najcenniejszego. Pozwalała mu na wszystko z najwyższym zaufaniem. Pozwalała mu robić to, co mu się żywnie podobało. 

środa, 18 września 2019

Niewidzialny kochanek.


68. Coraz bardziej nieokiełznana.

Samiec miał swobodny dostęp do tej gorącej, wilgotnej cipeczki, która promieniowała słodko kwaśnym aromatem. Mocno przyciskał jej ciało swoimi szerokimi dłońmi, zmuszając by jeszcze bardziej rozpłaszczyła się na stole.


Chociaż Alicja bardzo się starała, ciężko było jej zachować zdrowy rozsądek, jeżeli o takowym można było w tej chwili w ogóle mówić. Ciężko było jej patrzeć na to wszystko, chociażby z jakimkolwiek minimalnym, dystansem. Sytuacja, która rozgrywała się przed jej oczami stawała się coraz bardziej gorąca i namiętna. Pobudzała jej najskrytsze pokłady i najbardziej wyuzdane marzenia. Uwalniała najgorętsze pragnienia. Dziewczyna czuła się tak, jakby olbrzymie mieszadło w jakimś garnku zupy wydobywało z jej wnętrza, z samego dna wszystko to, co najciemniejsze, samą esencję jej czarnej duszy. Wszystko to, co przez lata nie miało prawa widzieć światła dziennego. Jej najbardziej wyuzdana, pozbawiona jakiejkolwiek pruderii psychika pokazywała swoją twarz. Wychodziło z niej dzikie zwierzę, które do swojego istnienia potrzebowało jedynie seksu. Laska stawała się coraz bardziej nieokiełznana. Czuła się jak wilkołak, wychodzący nocą na polowanie. Czuła to całą sobą, czuła ten dreszcz przenikający, nie tylko jej ciało, ale też i duszę. Czuła ten dreszcz przenikający jej jestestwo na wskroś. 
W tej chwili Eliza leżała już na brzuchu. Pudło pod wpływem ostrych miłosnych igraszek rozpadło się na mniejsze kawałki i leżało teraz nieskładnie pod stołem. Tak więc, znajdowała się na brzuchu na tym gładkim stole, rozłożona niczym rozjechana żaba na ulicy, przyklejona całą powierzchnią ciała do tego zimnego blatu. Trzymała krawędź mebla, aby nie spaść, a jednocześnie starała się w jakiś sposób unieść głowę. Chciała mieć mieć możliwość śledzenia poczynań swojego kochanka. W tej chwili jej usta były szeroko otwarte, a oczy mocno przymknięte. Ciężko dyszała, co jakiś czas pojękiwała przeciągle. Zgięła nogi w kolanach były i zawinięte je aż na plecy. Jej pośladki wystawione były do góry. 
Samiec miał swobodny dostęp do tej gorącej, wilgotnej cipeczki, która promieniowała słodko kwaśnym aromatem. Mocno przyciskał jej ciało swoimi szerokimi dłońmi, zmuszając by jeszcze bardziej rozpłaszczyła się na stole. Posuwał gwałtownie, tak jak przedtem, krótkimi, intensywnymi ruchami. Mały stoliczek skrzypiał, ledwie wytrzymując jej ciężar. Powietrze stawało się coraz cięższe od zapachu miłości. 
Alicja zdała sobie sprawę, że robi jej się bardzo gorąco, a między nogami pojawiła się już intensywna wilgoć. Pragnęła go w tej chwili. Nie umiała się powstrzymać. Pragnęła być na miejscu swojej koleżanki, lecz nie bardzo wiedziała jak, jak odnaleźć się w tej sytuacji. Mimo to czuła, że już wkrótce jej pragnienia wezmą kontrolę nad rzeczywistością i wszystko samo się potoczy.
No i stało się. Nie potrafiła nawet określić, w którym momencie w jej dłoń znalazła ten wielki, różowy wibrator. Trzymała go u samej nasady i odruchowo przyłożyła do ust. Dlaczego to zrobiła? Dlaczego w ten akurat sposób? Nie wiedziała. Przez długą chwilę nie zastanawiała się nad tym, co robi. To było jak wyciągnięcie papierosa podczas oglądania ciekawego filmu. Obracała zabawką w dłoniach, a później kilkakrotnie dotknęła swoich policzków. To działo się samo. Po chwili wysunęła język i zaczęła dotykać samym czubkiem różowego silikonu. Przez cały czas bardzo uważnie obserwowała kochającą się parę. 
Tymczasem tam, po drugiej stronie mieszkania, na jej stole, na którym zwykle jadła śniadania, akcja zaczynała nabierać prawdziwego tempa. Apollo niemal wszedł na niego. Gdyby mebel był trochę większy i bardziej stabilny, pewnie próbowałby się na nim zmieścić razem z dziewczyną. 
Na szczęście, kompaktowe rozmiary nie pozwalały na taki manewr. Oparł się więc kolanami o jego krawędź, chwycił samiczkę za ramiona tak mimo, że aż jęknęła z bólu. Przymykając powieki, pociągnął mocno jej drobną sylwetkę do siebie. Wygięła się w pół niczym struna.

wtorek, 17 września 2019

Niewidzialny kochanek.


67. Jej szparka była naprawdę ciasna.

Przez jakiś czas jej nie było. Nie potrafiła powiedzieć, jak długo to trwało. Nie potrafiła określić, czy była nieprzytomna, czy też może spała po tym słodkim, gorącym maratonie organizmów. Zresztą, było jej wszystko jedno. Po prostu potrzebowała powoli wrócić do tego świata, może jeszcze raz prześledzić w pamięci to wszystko, co się działo, bo teraz, w tej chwili w głowie miała jeden, wielki mętlik. Pojedyncze, postrzępione obrazy, odgłosy rozkoszy i pożądania, zapachy spoconych ciał, spoconych, mokrych, oblepionych wydzielinami. Dźwięki i obrazy jak papka przelewały się przez jej mózg, nie tworząc wspólnej całości. Chociaż nie siliła się na to, by cokolwiek w tej mierze ustalić. 
Budziła się jak z długiego snu, odlotowo rozluźniona, jednocześnie tak bardzo jeszcze podniecona. Słodka burza hormonów w jej ciele eksplodowała potężną bombą, pobudzając każdy nerw i zmysł. Pragnęła, by trwało to jak najdłużej. Chociaż i tak wiedziała, że kiedyś się skończy, ale pragnęła,j by trwało jak najdłużej. Chciała być w tym stanie, ale też chciała się już obudzić. Najwidoczniej coś nie dawało jej spokoju. 
Leżała na miękkim posłaniu zawinięta w kołdrę jak naleśnik, nie wiedząc, czemu. Półprzytomnie uniosła głowę, spojrzała w drugą stronę i to, co zobaczyła, to co dostrzegła, wprawiło ją w osłupienie. Mimo, że dziś już tyle rzeczy się wydarzyło, tyle faktów trudnych do zaakceptowania, zdarzeń, to jednak w tej chwili wpadła w głębokie osłupienie. Nie przerażenie, nie obrzydzenie, a jedynie osłupienie. 
W kuchni w drugim końcu mieszkania, w drugim rogu tego malutkiego lokum, tuż przy blacie kuchennym, na niewielkim stoliku leżał karton, pudło tekturowe, które trzymała zawsze w pobliżu szafy na brudne ciuchy. Pudło, jak pudło, nic nadzwyczajnego. Jednak, co najbardziej trudno było jej zaakceptować, w tym pudle, jak plastikowy manekin, jak lalka leżała jej koleżanka, Eliza. 
Pudło było na tyle małe, że jej przyjaciółka nie mieściła się cała, ale jej partner postarał się już po to, by jednak tam ją wepchnąć. Po co to zrobił? Nie miała pojęcia. Z jednej strony było to nawet zabawne, bo Eliza, by móc tam się zmieścić, miała mocno przechyloną głowę i nogi zadarte aż za piersi. Utrzymywała je w tej pozycji własnymi dłońmi. Aktywnie pomagał jej w tym kochanek. 
Oczy Elizy były półprzymknięte. Nieprzytomne usta złożone w trąbkę, wyrzucały powietrze niczym parowóz. Piersi były napęczniałe i sztywne. No i te pośladki: mocno wypięte do góry. Tuż za nią stał troglodyta, ten idealny samiec o boskich proporcjach. Trzymał swojego fiuta wpakowanego po same jaja w jej ciasną pizdeczkę. 
Alicja miała ciasną cipkę. Tak jej się przynajmniej do tej pory zdawało, ale przy rozmiarach tego chuja, wydawała się jeszcze ciaśniejsza, jeszcze bardziej niedostępna. Tymczasem Eliza… och jej szparka była naprawdę ciasna, jakby jeszcze mało przeruchana. Tam wszystkie mięśnie pracowały jeszcze z podwójną siłą. W tej chwili trudno było jej sobie wyobrazić, jak ten wielki kutas mógł wejść aż tak głęboko w jej ciasne wnętrze, wnętrze, które już trochę miała okazję poznać. 
Eliza leżała cicho biernie poddając się gwałtownym krótkim ruchom swojego samca, który stał za nią, opierając się o jej uda i gwałtownymi, szarpanymi uderzeniami, posuwał jej pizdeczkę. Stół skrzypiał i przesuwał się na gładkiej podłodze. Alicja nie mogła zrozumieć, dlaczego i po co to robią. Dlaczego w ten sposób? 

poniedziałek, 16 września 2019

Niewidzialny kochanek.


66. Orgazm był jak taśmociąg.

W tym samym momencie, jednocześnie po sobie nastąpiły trzy wystrzały. Mimo, że koniec jego rakiety przyciśnięty był do łechtaczki, co oczywiście przyprawiało ją niesamowite zawroty głowy, sperma poszybowała pod sam biust, znacząc ślad przez cały brzuch i pępek najcudowniejszym zygzakiem, jaki mogła sobie wyobrazić.


W tym samym momencie zachwiała się i prawie zsunęła z parapetu. Mogła się potłuc i zrobić sobie krzywdę. Nie przykładała jednak do tego większej wagi. Starała się tylko utrzymać na miejscu na tyle długo, by, to co miało się dopełnić, stało się do końca. 
Kawałek drewna przy oknie był twardy. Prawie leżała, a on podtrzymywał ją dłonią za pośladki. Robił to czule, mocno i zdecydowanie. Wlepiła w niego swój wzrok niczym mały szczeniak, pełny zaufania do swego pana. Duże, brązowe oczy wpatrywały się w niego niemo, a jednak ten wzrok był bardzo wymowny. Mówił: “chcę tego, zrób to, zrób to teraz, w tej chwili, w tym momencie. Chcę tego, bardzo tego chcę. Pragnę.” Uchylone usta drżały, nieruchomo, twarz przykuwała go spojrzeniem bazyliszka. 
W tym samym momencie, jednocześnie po sobie nastąpiły trzy wystrzały. Mimo, że koniec jego rakiety przyciśnięty był do łechtaczki, co oczywiście przyprawiało ją niesamowite zawroty głowy, sperma poszybowała pod sam biust, znacząc ślad przez cały brzuch i pępek najcudowniejszym zygzakiem, jaki mogła sobie wyobrazić. Raz, dwa, trzy… doznanie ciepła, aromatu i gęstej konsystencji na jej spragnionej, rozgrzanej skórze było nie do opisania. Jej ciało zacisnęło się w gwałtownym skurczu. Czuła jak spięte uda, drżą, nie mogąc się rozluźnić. Czuła ból w mięśniach, a jednak trwała tak, chłonąc sobą wszystko, co jej dawał. 
Najwyraźniej świat seksu i erotyki, w który właśnie wkroczyła, w którym właśnie utknęła, okazał się być dużo większy niż mogłaby podpowiadać jej własna wyobraźnia. Nie mówiąc już o zdrowym rozsądku, który dawno straciła. Wszystko, co było takie pewne i stabilne, przestało się całkowicie liczyć. Wszystko, co była w stanie nazwać, nie miało już żadnego znaczenia. Miała poczucie, że straciła własną tożsamość na rzecz tego wszystkiego, co w tej chwili się z nią działo. Płynęła z prądem własnego pożądania i niebotycznego podniecenia, którego nie potrafiła już opanować. Rezygnując ze wszystkiego kim była i pragnąc tylko doświadczać z każdą minutą coraz więcej i więcej, była bezgranicznie szczęśliwa. To było tak, jakby znalazła się nad przepaścią, a ktoś z tyłu popychał ją tam w dół. Mogła tylko skoczyć i mieć nadzieję, że nic jej się nie stanie. Nic już się nie liczyło. 
Nawet nie zdawała sobie sprawy, w którym momencie poderwał ją z tego parapetu, chwycił wpół jak lalkę, odwrócił tyłem, zaniósł do łóżka i zmusił, by poparła się na posłaniu rękoma. Nie czekał ani sekundy, wpakował się sterczącym grubym chujem w jej gorącą, ciasną dupeczkę. Za jednym zamachem wniknął do połowy. 
Jej ręce, na których się opierała, zrobiły się miękkie. Myślała, że upadnie nieprzytomna. Cipka kurczyła się w spazmach rozkoszy, jakby jęcząc przy tym głośno. Siedział w niej swoim wielkim kutasem, jeszcze umazanym w jej sokach i swoim własnym nasieniu. Siedział w jej dupce, siedział do połowy, trzymał za biodra mocno i pociągał w swoją stronę, pchając się głębiej i głębiej. 
-U-u-u-uuuuuaaaaaaaaaaaaaahhhh!!! - wyrwał się z jej gardła głośny jęk, niczym zwierzęcy ryk.  
Orgazm był jak taśmociąg, płynął i płynął, nie mając końca. Ani wcześniej, ani później nie doświadczyła czegoś podobnego. Facet był bezlitosny fiut rwał jej anal na strzępy, jednak tak było cudownie. Nie chciała nic więcej, chciała tylko zniknąć w tym przejmującym, słodkim uczuciu, przestać istnieć, być tylko samym seksem. 

Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...