sobota, 29 lutego 2020

Wujek.


72. Spryskaj ją.

-Och, och, spryskaj ją, spryskaj!!! - krzyczała. Jęcząc i dysząc, strzeliłem z daleka w sam środek jej mokrej jaskini.


Padłem na kolana. Zapragnąłem zbliżyć się do jej słodkiego gniazdka. Delikatnie wsparłem się o jej brzuch i ostrożnie wyjąłem mokre tasiemki z głębokiego kanionu. Odruchowo powąchałem. Cudownie pachniała.
Popatrzyłem. Później wstałem, rozłożyłem na trawie koc i przysunąłem się ponownie. Wziąłem ją na ręce. Była dość ciężka,  ale uwiesiła się na mojej szyi. Delikatnie położyłem ją na przygotowanym posłaniu. Kiedy szeroko rozstawiła nogi z ochotą opadłem twarzą w jej cipkę. Wysunowszy język zacząłem muskać wargi. Położyła dłoń na mojej głowie i przyciskała  do siebie. 
-Och, och, och… - wzdychała cicho.
Coraz mocniej podniecony, wyprostowałem się. Chciałem palcami rozewrzeć jej pipkę i dokładnie się jej przyjrzeć. W tym samym momencie zaplotła łydki na moim karku. 
-Nie puszczę cię, nie puszczę, - śmiała się. 
Własnymi paluszkami pomagała w rozchylaniu płatków rozkoszy. Jej cipeczka, jak naleśnik nadziana była słodkim likierem. 
Wstałem. Teraz ona opadła przed moimi kolanami. Zsunąłem spodenki i podałem jej do ssania pulsującą, twardą pytę. Przyjęła ją bez wahania, z największą rozkoszą chwyciła w rozgrzane, wilgotne usteczka. Już po sekundzie solidnie, niczym fajka pływacka, siedziała w jej buzi. Ująłem trzon mojego kutasa i, ściągając skórę, dobiłem dłonią do samych jaj.
Gruba żyła na jego końcu naprężyła się i wyszła na wierzch. Usta Iwonki przeskakiwały się raz w jedną, raz w drugą stronę. Z zachwytem patrzyła na moje, szarpiące się w spazmach, podbrzusze. Ja z kolei gapiłem się na jej dorodne, dobrze wykształcone cycki. 
W końcu położyłem się, a ona dosiadła mnie tyłem. Chociaż mój fiut bardzo chciał zanurzyć się w niej do samego końca, nie pozwoliła na to. Wsunęła go na sam brzeg, a w chwilę później wyjęła. Pojękiwała z zachwytem, kiedy twardy i sękaty, jak kij, całą długością ocierał się o jej broszkę. Rozsunąłem szeroko uda tworząc coś w rodzaju fotela.
W pewnym momencie odwróciła się i spojrzała mi w oczy. 
-Jak ci wujaszku? Chcesz we mnie już wejść? - powiedziała z przejęciem. 
Pokiwałem tylko głową, a ona uniosła się lekko i przytrzymując moją fujarę, włożyła ją w sam środek swojego kwiatuszka. Powoli wdzierał się w nią, przeciskając przez ciasne zakamarki. Kiedy był już dostatecznie głęboko, westchnęła przeciągle. Jej norka pulsowała tak samo mocno, jak mój drąg. 
Kiedy doszedłem do samego dna, byłem pewny, że za sekundę wypalę w jej wnętrze wielką porcją mojego budyniu.
Wyczuwając reakcje mojego organizmu, zmieniła pozycję. Napięcie szybko zmalało. 
Już po chwili położyła się na plecach i podciągnęła kolana pod samą brodę. Usiadłem przed nią po turecku i opadłem pośladkami na koc. Chwyciłem fujarę, nagiąłem do dołu aż poczułem ból, wcisnąłem w jej szparkę i, jednym pchnięciem, wszedłem w nią do samego końca. Stęknęła, a później zaczęła cicho pojękiwać. 
Poruszałem biodrami w tył i w przód, w tył i w przód. Czułem, że mój dyszel ze wszystkich sił napiera na przednią ściankę jej norki. Z zachwytem przyglądałem się, jak coraz bardziej oblepia go biała wydzielina z jej słodkiej pizdeczki. Było mi niesamowicie dobrze, cudownie. 
Po kilku minutach jeszcze raz zmieniła pozycję, położyła się na boku, mocno zaciskając uda. Klęcząc wcisnąłem się w jej ciasną szparkę, była niczym stalowe imadło, myślałem, że zwariuję. 
-Ooooooch, oooooooch!!! - jęczałem, a ona cicho postękiwała. 
To był koniec. Szybko wyskoczyłem z jej cipki. Uniosła się trochę, podparła na łokciach, ugięła nogi w kolanach i szeroko rozchyliła uda. 
-Och, och, spryskaj ją, spryskaj!!! - krzyczała.
Jęcząc i dysząc, strzeliłem z daleka w sam środek jej mokrej jaskini. Ochlapałem też jej brzuszek i wewnętrzną stronę ud. 
-Dobrze?! - stęknąłem.
-Tak, właśnie tak, - odpowiedziała z zachwytem.


piątek, 28 lutego 2020

Wujek.


71. Zajmij się nią.

Obydwoje patrzyliśmy na jej cipeczkę, która coraz bardziej pokrywała się sokami.  -Zajmij się nią, - westchnęła. 


Wstała. Od szyi, po uda zmoczona była moją spermą. Najwięcej było jej w okolicach brzucha i piersi. Nasienie wysychało i powoli robiło się przezroczyste. Lepiło się, jak farba. 
-No popatrz, jak ja wyglądam. Wszędzie mam twoją spermę. 
-No masz i bardzo mi się to podoba, -  odpowiedziałem z nieukrywaną satysfakcją. 
-Przecież teraz będę musiała to wszystko zmyć... 
-No, pewnie tak, ale poczekaj chwilę. To doskonale robi na cerę, - zażartowałem.
Prychnęła ironicznym śmiechem. 
-Bez jaj, cała się lepię. Skąd ty tyle w sobie tego masz?
Ochlapała się wodą z jeziora i poczekała, aż gorące promienie słońca wysuszą jej skórę. Później, bez słowa ubraliśmy się i przybiliśmy do brzegu. 
Wracając, w jakimś wiejskim sklepie, kupiliśmy wódkę, wino, i tonik. Jak tylko weszliśmy do naszego domku, zamknęła się w łazience i wzięła solidny prysznic.  
Kiedy pojawiła się ponownie była zrelaksowana, odprężona i bardzo zadowolona. Powiedziała, że chce zrobić małe party. Leżak, który był  na górze zniosła do ogrodu. Poprosiła mnie, byśmy razem ustawili plastikowy stolik. Zrobiła ładnie wyglądające drinki i smaczne kanapki. 
Jedząc i popijając, żartowaliśmy i rozmawialiśmy o naszych preferencjach seksualnych. Czas płynął. Powoli zaczynało się zmierzchać. Po rejsie na łódce stwierdziła, że dalsze ciągnięcie tej głupiej gry nie ma sensu. Wieczór był stosunkowo chłodny, więc trochę się okryliśmy. 
Ja założyłem na siebie luźne spodenki bez slipów i białą koszulę, którą jakimś cudem znalazłem bagażniku mojego auta, a ona wciągnęła bluzkę, która nie nawet nie zakrywała jej pępka i majtki. Hm, chociaż muszę przyznać, że te majtki były wyjątkowe. Chyba specjalnie je tutaj wzięła, wiedziała, jak takie rzeczy mnie podniecają. 
Tak, naprawdę była to przecież bielizna erotyczna, atrapa mająca na celu, nie ukryć, tylko wyeksponować to, co najważniejsze, całości wykonana z delikatnej, bardzo cienkiej koronki. Tam, gdzie zaczynała się jej cipeczka, na dobre kończył się materiał. Niżej były już tylko cieniutkie tasiemki, mające na celu utrzymać to ozdobne “coś” we właściwym miejscu. Krew w moich żyłach zawrzała ponownie. 
Kiedy dopiłem mój alkohol, zaszedłem ją od tyłu.
-Kuzyneczko, słodka małolato, - zacząłem hymn pochwalny na jej cześć.
-No, no… tylko nie małolato, - przerwała mi. 
-Dlaczego? Dla mnie zawsze będziesz dziewczynką, słodką, małą dziewczyną.
-Aha, chyba że tak. To co chciałeś mi powiedzieć, wujku?
-A no… chciałem powiedzieć…
-Tak?
-… że skoro nie prowadzimy tej, zwariowanej zabawy…
-Słucham, mów dalej.
-… to…
-Hm…
-… mogę zabawić się z tobą po swojemu.
Zmarszczyła brwi. 
-Hej!
-Co?!
-Nie pozwalaj sobie, wujaszku, - protestowała tylko słownie.
Pochyliłem się i oparłem o leżak, następnie wyciągnąłem przed siebie ręce i chwyciłem ją za biodra. Ujęła mnie za przedramiona i zapraszająco westchnęła. Po chwili szeroko rozchyliła uda, bym mógł zobaczyć jej szparkę. 
-Poczekaj, - szepnęła i sięgnęła dłonią między swoje nogi. 
Czekałem na jej kolejny ruch. Ona tymczasem, tą cienką tasiemkę od majtek wcisnęła w sam środek swojej muszelki. Mój kutas napierał do przodu, tworząc namiot ze spodenek. 
-Wiesz wujaszku, dlaczego lubię te majteczki?
Nic nie powiedziałem, tylko przyglądałem się w napięciu.
-Lubię je, bo mogę ci coś takiego pokazać. Twoja mina jest bezcenna. 
Obydwoje patrzyliśmy na jej cipeczkę, która coraz bardziej pokrywała się sokami. 
-Zajmij się nią, - westchnęła. 


czwartek, 27 lutego 2020

Wujek.


70. Liże moje nasienie.

Później, na domiar wszystkiego, chwyciłem ją za głowę i docisnąłem do swojego podbrzusza. Czułem, że już jest bardzo zepsuta. Obserwowanie jej, jak liże moje nasienie, doprowadzało mnie do szaleństwa.


Nagle, nie czekając na reakcję wyskoczyłem i, głośno jęcząc spryskałem jej brzuch. Gęste nasienie powoli spływało w dołeczek pępka. Obserwowała to z satysfakcją i zachwytem. Mimo to, po jakim czasie, odezwała się cicho:
-Och wujaszku, no i widzisz, złamałeś kolejną zasadę. Przecież mówiłam wyraźnie, że nie wolno ci się spuścić. A ty co? Co zrobiłeś?
Nie wytrzymałem.
-Wiesz co, - zacząłem, - mam gdzieś twoje zasady. Za chwilę zleję się jeszcze raz, a później jeszcze raz, niezależnie od tego, czy tego chcesz, czy nie.
-Hahahaha… akurat! Nie masz tyle śmietanki w swoich jajeczkach, - przedrzeźniała mnie.
No, powiem szczerze, weszła mi na ambicję. 
-Tak sądzisz? Chcesz się przekonać, mała cipo?
Dodając się pasji, jeszcze raz w nią wszedłem, wykonałem zaledwie kilka ruchów, wylazłem, przez moment trzepałem gruchę i strzeliłem powtórnie. Tym razem sperma poszybowała prosto między jej cycki. Teraz ja zacząłem się głośno śmiać.
-O, ja nie mogę! Dwa razy, pod rząd. Tak szybko! - zachwycała się.
Skrzywdziłem się tylko kwaśno. 
-I co, wystarczy?! - rzuciłem z satysfakcją.
Pokiwała z podziwem głową. Po chwili wymownie wypięła usta i spytała:
-Wujaszku?
-No, co?
-Zrobisz to jeszcze raz?
Tego było już za wiele. Zamiast odpowiedzieć, wdarłem się na nią, wepchnąłem fiuta w jej gorącą cipeczkę i zacząłem ostro posuwać. Teraz zajęło mi to nieco więcej czasu, ale byłem spokojny o swój honor. Co prawda mój oręż na chwilę opadł, ale po pierwszych ruchach znów zrobił się twardy jak skała. Na moment ogarnęło mnie rozkoszne, błogie uczucie i biała lawa wytrysnęła jeszcze raz. 
-O-o-o! - zawołałem, bo nie zdążyłem nawet do końca wyciągnąć fiuta. 
Część nasienia zostawiłem w jej pizdecze, a resztę rozchlapałem po brzuszku i piersiątkach. Moja kuzynka była wniebowzięta. 
-O nie! Pierwszy raz widzę tyle spermy! Jak ty tak możesz?! - jęknęła z przejęciem.
Przejechała dłonią po swojej cipeczce zbierając resztki białej cieczy, a później wszystko starannie rozprowadziła po brzuszku. Od dłuższego już czasu całą kabinę wypełniał słodki, odurzający zapach naszych wydzielin. 
Stękałem, powoli dochodząc do siebie. Kiedy z penisa kapały ostatnie krople, usiadła między moimi nogami, chwyciła go w dłoń a później delikatnie ujęła w rozkoszne usteczka. Po moich plecach o przebiegu gorący dreszcz. 
-Och, Iwonko, jak możesz…
-No, co, -  westchnęła. 
-Och, przecież on jest cały brudny?! - wyrzuciłem z siebie, nie zastanawiając się nad tym, co mówię. 
-Och, wiem… O to chodzi, wujaszku. 
-Ale…  tak liżesz moją spermę… -  dygotałem na całym ciele, wypowiadając te słowa.  
Później, na domiar wszystkiego, chwyciłem ją za głowę i docisnąłem do swojego podbrzusza. Czułem, że już jest bardzo zepsuta. Obserwowanie jej, jak liże moje nasienie, doprowadzało mnie do szaleństwa.
Zaczęła ciągnąć, ssać, lawirować językiem i robiła to tak wytrwale i dokładnie, że wkrótce pociemniało mi w oczach. Naprężyłem się i odpaliłem po raz kolejny. Och, co to był za wytrysk! 
Czułem się tak, jakbym wydawał ostatnie tchnienie. Biały, gęsty płyn, pięknym łukiem poszybował przez jej policzek i szyję by zakończyć swój lot gdzieś na drugim obojczyku. 
-No, teraz jesteś już dokładnie umazana, - stęknąłem, wiedząc, że całkowicie dokonałem dzieła.
Popatrzyła na swoje ciało. 
-No i co żeś zrobił, zboczeńcu?! - powiedziała z wyrzutem. 


środa, 26 lutego 2020

Wujek.


69. A chuj z zasadami.

-Wujku, wujku, co robisz?! Przestań! Hę… a nasze zasady?! Nie pamiętasz, co mi obiecałeś?! Zacisnąłem zęby. -A chuj z zasadami, ty mała cipo! Pokażę ci, co znaczy wielki fiut, więcej nie będziesz igrać z moim pożądaniem! 



Kiedy wstała, zaszedłem ją od tyłu i, bezceremonialnie, chwyciłem za cycki. Przywarłem całym ciałem i całowałem szyję. Mój twardy ogon napierał na jej pośladki. Teraz nawet nie broniła się.
-Posłuchaj, - szepnąłem jej do ucha, - za chwilę cię wyrucham. 
-Nie pozwalam! - westchnęła podnieconym głosem.
Nie puszczałem jej. Trzymałem mocno za piersi i przycisnąłem do siebie. 
-Czujesz go?
-Och! Czuję! - westchnęła.
-Widzisz, doigrałaś się. Teraz wsadzę go w tą, twoją, bezwstydną cipę…
-Eee, ale…
Tak napalony, że nawet nie wiedziałem co mówię.
-W dupę też.
-Och! Naprawdę?
-Tak, ty mała kurewko.
Potrafiła błyskawicznie przedstawić się do przeciwległej pozycji.
-Ale, ja nie chcę, protestuję! 
Przycisnąłem ją mocniej, dając do zrozumienia, że nie ma żadnych szans. 
-Hę… co ty robisz?!
Moje dłonie bezwstydnie zjeżdżały w stronę jej psitki.
-Teraz zabieram się do rżnięcia, cipo… - sapałem.
Próbowała się wyrwać, ale tak, bym wciąż mógł ją macać, gdzie popadnie.
-O rany, ja nie chcę! Nie ruszaj mnie! Nie wolno ci!
Wcisnęliśmy się do miniaturowej kajuty. 
-Iwonko! Och, mała ty zboczona suczko!
-Wujku, wujku, erotomanie… 
Powaliła mnie na koję i usiadła z drugiej strony. Jej stopy znajdowały się pod pośladkami, a cipeczka rozgniatała się na prześcieradle. Wlepiła we mnie wzrok, unosiła się i opadała tak, jakby był pod nią prawdziwy facet. 
-Iwona, och!
-Co?
-Przestań.
-Nie. 
-Proszę przestań. Jesteś szalona.
Roześmiała się.
-Sperma w jajach się gotuje, co, wujaszku?
-Och!
-Dobrze, o to chodzi, Karolku. Chcę, żebyś zapamiętał nie na długo. 
Zmieniła pozycję, usiadła bardziej normalnie, przynajmniej w mniej podniecający sposób. Pochyliła się na jeden bok i, mrużąc oczy, uśmiechała się. 
Podniosłem się i powoli szedłem do niej. Mój chuj znajdował się na wysokości jej twarzy, parował, w powietrzu unosił się jego intensywny zapach. 
-Ale ci stoi, wujaszku, - westchnęła.
-No. Dzięki tobie.
-Taka pyta może zrobić krzywdę, niewinnej dziewczynie.
-Nooo, może. Nie jesteś niewinna i, za chwilę, zrobię ci krzywdę.
-Eee… a jak będę grzeczna? - zrobiła maślane oczy.
-To nie ma znaczenia i tak zrobię ci krzywdę. Zasłużyłaś sobie. Muszę wsadzić kutasa we wszystkie twoje dziurki.
-Och, wujku, co ty mówisz?!
-Będę cię ruchał i pytał, czy żyjesz. A później jeszcze raz cię wyrucham.
-Och wujaszku, ja nie chcę.
-Zamknij się. To nie ma znaczenia. Będziesz piszczała i prosiła, bym przestał, a ja będę cię ruchał i ruchał.
Chwyciłem ją za uda i pociągnąłem na sam brzeg łóżka. Pisnęła cicho, a później śmiała się. 
-Wujku, wujku, co robisz?! Przestań! Hę… a nasze zasady?! Nie pamiętasz, co mi obiecałeś?!
Zacisnąłem zęby.
-A chuj z zasadami, ty mała cipo! Pokażę ci, co znaczy wielki fiut, więcej nie będziesz igrać z moim pożądaniem! 
Rozwarłem jej uda i z wielkim impetem wjechałem w jej ciasną norkę. Musiała poczuć mnie głęboko w sobie, bo westchnęła przeciągle. Jedną ręką pieściła swój wzgórek a drugą gładziła mnie po brzuchu. 
-Uf, co za cudowne pchnięcie! - wyrzuciła z siebie. - Tak  mi dobrze, tak cudownie!
Leżała na brzegu pryczy, klęczałem na podłodze, trzymałem ją za kolana i mocno rozchylałem jej uda. Poruszałem biodrami, a ona piszczała i śmiała się na przemian. Po chwili złapała mnie za pośladki i pomagała w posunięciach. Jej cipka przyjmowała mojego fiuta z głośnym mlaskaniem. 

wtorek, 25 lutego 2020

Wujek.


68. Miałem wrażenie, że dostanę zawału.

Nagle, dymiącego fajka wcisnęła między wargi swojej brzoskwinki. Miałem wrażenie, że dostanę zawału.  -Ooooo kuuuurwa! - wyrzuciłem z siebie.


Koło południa zrobiliśmy sobie małą przerwę. Ubraliśmy się i poszliśmy coś zjeść. Pogoda była idealna: na niebie nie ani jednej chmurki, bezwietrznie, a temperatura dochodziła do trzydziestu stopni. 
Po obiedzie spacerowaliśmy brzegiem jeziora tak długo, aż dotarliśmy do jakiejś przystani. Okazało się, że przypadkiem, trafiliśmy na promocję sprzętu pływającego. Za niewielkie pieniądze wynajęliśmy małą, białą motorówkę. Wsiedliśmy i wypłynęliśmy na środek akwenu. 
-Wyłącz silnik, - powiedziała, kiedy linia brzegowa stała się tylko cienką kreską. 
Przekręciłem kluczyk, zapadła cisza i łódź, po chwili, kołysząc się stanęła w miejscu. 
-Rozbieraj się! - nakazała.
Bez słowa zrzuciłem ubranie. Ona także pozbyła się wszystkiego, co miała na sobie. Rozsiadłem się i patrzyłem. Była w stu procentach przekonana, że jej nie dotknę, że spuszczę się tylko wtedy, kiedy mi na to pozwoli. Jednak ta gra była już ponad moje siły. Miałem już dość. Nasienie  wylewało się mi już uszami. Nie mogłem pozwalać tej młodej dupeczce tak dokazywać. 
Byliśmy, na malutkiej łódce, na środku jeziora, od kilku tygodni w ogóle nie ruchałem, od wczoraj, niemal bez przerwy, gapiłem się na jej nagie ciało, nie pozwalała mi się przelecieć, nie pozwalała zwalić konia, jak cholera napierdalały mnie jaja, nie mogłem już czekać ani chwili dłużej! 
Usiadła na ławce naprzeciwko mnie i zapaliła papierosa.
-Ty palisz? - spytałem zdziwiony.
-Nie, ale chcę ci coś pokazać, - uśmiechnęła się.
Bezwstydnie rozchyliła nogi, wypinając w moją stronę swoją boską cipkę. Mój kutas zsiniał z radości. 
-Co? - stęknąłem, zniecierpliwiony.
Za chwilę i tak bym odpalił, nie mogłem pozwolić, by był to strzał w powietrze. 
-Zobaczysz, - powiedziała tajemniczo.
Westchnąłem gładząc się po fujarze, a ona tylko się uśmiechała. 
-Co, nie możesz już wytrzymać?
-Żebyś wiedziała, głupia cipo.
-O, jak mi przykro. Co, sperma jaja rozrywa? - drażniła się.
-Przykro? Czy tobie może być przykro?
-Och przykro tak patrzeć, jak się męczysz.
Znów wchodziła na moje męskie ego. 
-To coś nowego, aniołku, - powiedziałem z przejęciem.
Gapiła się na moją pałę. 
-No wiesz… jeszcze nie mogę ci pozwolić eksplodować, wujaszku. To byłoby zbyt proste.
-Naprawdę?! No, co ty nie powiesz?!- rzuciłem ironicznie.
-Och, spoko, męcz się, męcz. Chcę widzieć, jak się czołgasz i błagasz o seks, - zawiesiła głos.
-No co ty, Iwonko, nie żartuj! Naprawdę chcesz, żebym się przed tobą czołgał? 
-Tak. Chcę cię poniżyć. Później chcę słuchać, jak wyjesz z rozkoszy, - skończyła.
Przez moje plecy przeszedł dreszcz. Z jej psychiką było coś nie w porządku. Tylko nie wiem, dlaczego mnie to tak podniecało. 
-Słodka ty moja kuzyneczko, za chwilę cię zgwałcę. Co ty na to? - jęknąłem.
Parsknęła śmiechem.
-Ty?! Chciałabym to zobaczyć!
W jednej ręce trzymała papierosa, a drugą gładziła się po wewnętrznej stronie ud. Po chwili jeszcze bardziej wygięła się do tyłu i jeszcze mocniej wypięła cipeczkę. Nagle, dymiącego fajka wcisnęła między wargi swojej brzoskwinki. Miałem wrażenie, że dostanę zawału. 
-Ooooo kuuuurwa! - wyrzuciłem z siebie.
-No, kurwa. Niezła kurwa ze mnie, co? - prowokowała.
-Dość!!! - wrzasnąłem. 
-Co, dość, Co, dość?! Patrz na mnie! Tata jestem, ile jeszcze wytrzymasz?
Opadłem na kolana, moja twarz znalazła się na wysokości jej szparki. Patrzyłem, jak z papierosa sączy się dym. Odniosłem wrażenie, że to prawdziwe usta. Zwariowałem.


poniedziałek, 24 lutego 2020

Wujek.


67. Ogr w bajorku.

Przysunęła się i wcisnęła moją głowę w swoją gorącą pizdeczkę. Czułem się nieziemsko dobrze. Zanurkowałem, jak ogr w bajorku. 


Związanymi dłońmi próbowałem chwycić twardego, jak stal penisa. Kiedy mi się to udało z zachłannością zacząłem wykonywać posuwiste ruchy. 
-Oooooch, ooooooch!!! - jęczałem, czując że za chwilę dojdę.
Zachowywała się jak wariatka. Raz tłukła mnie po twarzy, a po chwili gorąco całowała. W końcu zorientowała się, że walę konia. 
-Niedobry, niedobry wujaszek! - pogroziła palcem.
Byłem nieprzytomny z podniecenia.
-Och Iwonko! - jęknąłem.
Wiedziała, kiedy przerwać. Jeszcze chwila, a spryskał bym jej plecy.
-Co ja mówiłam?!
-Eeeee… nooo… 
-Że co?
-Nooo… 
-Że nie można go dotykać! 
-Tak, och tak… 
-No, a ty co?!!
-Noo… ale ja… 
Byłem przekonany, że jej przeszło, ale ona wciąż była zła. 
-Co ty najlepszego robisz?! Chcesz się spuścić?! Też uwolnić swoją energię?!
-Eeee… uhu… uuuu…
-No! Wujaszku?! Chcesz się spuścić bez mojego pozwolenia?!
-Och mała! Kurwa, taaaak!
-Przecież wiesz, że to zakazane! Nie wolno walić konia. Oj, ty stary zbereźniku! Jak możesz się tak zachowywać?!
Jedną ręką chwyciła moje związane dłonie i siłą oderwała od pulsującego fiuta, a drugą złapała za czuprynę. 
-O, tu jest twoja działka. Liż moją cipę! Mam dostać gigantycznego orgazmu!
Przysunęła się i wcisnęła moją głowę w swoją gorącą pizdeczkę. Czułem się nieziemsko dobrze. Zanurkowałem, jak ogr w bajorku. Nie miałem zamiaru tego przerywać. Puściła, a ja sam z pasją penetrowałem wszystkie jej zakamarki. Ściskała mnie swoimi udami, a mój język lawirował jak oszalały po jej słodkich zakamarkach. 
-Ooooooch, taaaaak, taaaaak… jesteś cudowny!!! - jęczała, gładząc się po podbrzuszu. 
Minęło kilka minut i znów chwyciła mnie za włosy. Wcisnęła moją głowę w swoją wilgotną szparkę. Czułem się doszczętnie wykorzystany przez tą piękną kobietę. Poruszała biodrami do przodu i do tyłu: łagodnie, spokojnie, ale głęboko. W końcu oburącz, jak piłkę chwyciła moją czaszkę i docisnęła do swojej, rozedrganej jak kamerton, kobiecości. 
-Ooooooch, taaaaak, liż, liż… jeszcze, jeszcze!!!
Odchyliła się do tyłu i uderzała biodrami coraz nachalniej. 
-Oooooch, taaaaaak, juuuuuuż!!! - darła się na całe gardło.
W końcu zastygła. Była mokra od potu, lśniąca, jak odlana z wosku figura. Nie ruszała się, tylko jej cipeczka kurczyła się i rozluźniała. 
-Uuuuuufffffff… - syknęła, wracając do życia.
Teraz znowu usiadła na mojej szyi tak, że trudno było mi oddychać. Jedną nogę wysunęła do przodu, spuszczając ją poza krawędź łóżka, a drugą zgięła w kolanie i postawiła tuż za moim ramieniem. 
-Dokończ po swojemu, - powiedziała cicho.
-Dobrze, - stęknąłem.
Drżała.
-Tylko tak delikatnie, - dodała. 

niedziela, 23 lutego 2020

Wujek.


66. Byłeś niegrzeczny.

-Byłeś niegrzeczny! Byłeś bardzo niegrzeczny, rozbójniku! Słyszałam, że bardzo mnie chciałeś, bardzo mnie pragnąłeś. Prawda, erotomanie ty? Jeśli było ci mało, to teraz masz, to co chciałeś. Oddychaj! Oddychaj tylko mną! - uniosła głos.


Zakryła głowę kawałkiem gazety i tak została. Po chwili zgięła nogę w kolanie, a jej szparka znów rozchyliła się na boki. Patrzyłem jeszcze przez chwilę jak zahipnotyzowany, a później poszedłem wziąć zimny prysznic. Chłodna woda szybko przywróciła mnie do rzeczywistości. Moczyłem rozpalonego fiuta kilka długich minut, aż w końcu opadł. Wyszedłem na długi spacer, a kiedy wróciłem, jej już nie było. 
Zastałem ją na posłaniu na stryszku.
-Chodź do mnie, - powiedziała.
Zbliżyłem się, ale nie liczyłem na nic więcej. 
-Daj ręce.
Podałem. W bardzo sprytny sposób z krępowała mnie. Przejechała po nadgarstkach taśmą klejącą tak, że nie mogłem nic zrobić. 
“No, to teraz się dopiero zaczyna”, -   pomyślałem. 
-Kładź się! - nakazała.
Położyłem się. Popatrzyła i usiadła gołą cipką na moją twarz. Nie mogłem uwierzyć, że to zrobiła. Od razu poczułem jej intensywny smak i zapach. Kiedy już na mnie siedziała, złapała mnie za nos. Nie mogąc złapać powietrza, zacząłem się dusić. 
-Byłeś niegrzeczny! Byłeś bardzo niegrzeczny, rozbójniku! Słyszałam, że bardzo mnie chciałeś, bardzo mnie pragnąłeś. Prawda, erotomanie ty? Jeśli było ci mało, to teraz masz, to co chciałeś. Oddychaj! Oddychaj tylko mną! - uniosła głos.
Moje usta znajdowały się w samym środku jej cudownego kwiatuszka, a moje ręce były na dobre skrępowane. Marzyłem o spotkaniu z jej cipeczką, ale nie myślałem, że odbędzie się to w taki sposób. 
Wstrzymałem oddech. Byłem pewny, że za chwilę mnie uwolni, lecz kiedy nie zwalniała uścisku poczułem lęk, ale też przypływ niesamowitego, zwierzęcego wręcz podniecenia. Byłem przygnieciony kobietą cipą, pizdą, która ogarniała połowę mojej twarzy. W końcu, nie na żarty, zaczęło brakować mi tchu. Zacząłem się szarpać, puściła. 
Rozpaczliwie zachłysnąłem się życiodajnym tlenem, tak bardzo przesyconym jej upajającym aromatem. Uniosła się. Myślałem, że to już koniec, ale myliłem się. Ona tylko odwróciła się tyłem i jeszcze raz usiadła na mojej poważnej facjacie. Teraz było jeszcze zabawniej, mój nos wylądował między jej pośladkami. Czułem zapach jej dupeczki, byłem na granicy obłędu. Wysunąłem język i zacząłem smakować jej cipeczkę. 
-Oooooch, oooooch!!! - jęczała zadowolona.
Skręciła tułów i chwyciła mnie za włosy. 
-Głębiej! - warknęła chłodno.
Była, jak nienasycona nimfomanka. Jeszcze raz całkowicie straciłem oddech. Czubkiem nosa dźgałem jej kakaowy otworek. Pochyliła się na plecy. Dłonie położyła na pośladkach i mocno je rozwarła. Przez chwilę miałem widok na przepiękną panoramę. Była tak blisko, że płatki jej różyczki muskały mnie w brodę. Lizałem. 
-Och, oooooch, jak mi dobrze! - pojękiwała. 
Prężyła się, dosuwała i przysuwała, za każdym razem pod innym kątem. 
-Oooooch, wujku Karolu! - wyrzucała z siebie.
Jeszcze raz opadła. Cieszyłem się, że udało mi się złapać porządny haust powietrza. Zanurkowałem w samym środku jej słodkiej groty. Było mi tak dobrze, że nie chciałem wychodzić. Miałem zamiar pozostać w jej wnętrzu tak długo, jak tylko się da, jak długo starczy mi tego cholernego tlenu. 
-Och wujaszku, wycisnę z ciebie wszystkie soki! - dyszała.
Odwróciła się przodem u usiadła na mojej klatce piersiowej. Przed oczami mignęły mi jej cudowne cycuszki, gładki brzuszek i zabójczo piękny pępuszek. W chwilę później zaplotła palce na mojej szyi. 
-Dobrze ci, wujaszku?! - sapała jak w transie.
Charczałem.
-Jesteś podniecony?!
Byłem, ale ona mnie dusiła.
-Chcesz mnie? Chcesz, ty stary zboczeńcu?! - syknęła.
Pochyliła się i dwa razy uderzyła mnie w policzek. Poczułem piekący ból, ale moje podniecenie windowało jeszcze szybciej. Pogładziła palcami po bolącym miejscu, pochyliła się i pocałowała. 
-No to masz jeszcze! - szczeknęła i wymierzyła kolejny policzek.

sobota, 22 lutego 2020

Wujek.


65. Zgwałcę cię.

-Zgwałcę cię, ty pizdo jebana! -O, to coś nowego, - odpowiedziała ironicznie, - Rzeczywiście, masz taki zamiar?


Jej dupcia utworzyła idealnie wyrzeźbioną gruszkę. Na plecach wciąż miała te dwa oszałamiające dołeczki. Zauważyłem, że niżej pojawił się  jeszcze jeden, taki w kształcie trójkąta. Coś podobnego do strzałki, wskazującej środek rowka między pośladkami. Na końcu tego wąskiego, głębokiego kanionu ciągnął się wypiętrzony grzbiet ciemnych warg sromowych. Nieco dalej brały początek boskie, długie uda. Całe jej ciało było lśniące, jak choinka upstrzone perełkami potu, iskrzącymi w jasnych o promieniach słońca. 
-Oto ja. Czy potrzebujesz czegoś więcej to? - powiedziała, pokazując zęby w szerokim uśmiechu. 
Wpadłem w jakiś dziwny letarg. Pochyliłem się. To było, jak japoński ukłon. Opuszczałem tułów coraz niżej i niżej. Moje oczy widziały tylko jej cudowną pizdeczkę, czułem jej intensywny, słodki zapach. I w końcu stało się: pocałowałem ją tam, prosto w te jej wilgotne, gorące, mięsiste płatki.   
W tej samej chwili doszło do czegoś, czego się w ogóle nie spodziewałem. Nawet chyba ona sama przestawała już kontrolować swoje odruchy. Jakimś cudem, bezwiednie, tak mi się przynajmniej zdawało, rozszerzyła uda. Stanąłem pośrodku, opadłem dłońmi na leżak, gotowy wcisnąć się w jej ciasną norkę. Chciałem wykorzystać ten jeden, jedyny nadarzający się moment. Były to tylko jednak moje marzenia. 
Nagle oprzytomniała i ścisnęła kolana.
-Co ci mówiłam?! Masz tylko patrzeć!
Zabrakło mi tchu, byłem oszołomiony. Kawałek tortu jednak ukradłem. 
-Ale ja… 
-No co?! Co ty chcesz mi powiedzieć?!
-Iwonko, serduszko ty moje, na twoim punkcie dostaję bzika.
Zaczęła się śmiać.
-Dobrze. To dobrze, wujaszku! Tak powinno być. Masz zwariować na moim punkcie i mam nadzieję, że jutro zerżniesz mnie tak, że nie będę mogła chodzić. Rozumiesz?
-Błagam! Nie wytrzymam tyle czasu.
-No co?! Myślę, że krzywdy ci nie robię.
-Cholera jasna! Ty cipo pierdolona!
-Hahahaha… no, tylko bez takich! Wypraszam sobie.
-Kurwa, nie znęcaj się  nade mną!
Wreszcie otworzyła oczy i spojrzała na mnie w taki sposób, iż myślałem, że za chwilę się na nią rzucę. 
-Bo co?! Czy coś ci nie pasuje, wujaszku? - nie przestawała prowokować.
Cały dygotałem. Byłem zły, zawstydzony, a przede wszystkim podniecony tak, że w środku wszystko we mnie wrzało. 
-Zgwałcę cię, ty pizdo jebana!
-O, to coś nowego, - odpowiedziała ironicznie, - Rzeczywiście, masz taki zamiar?
Zaczynała przekraczać pewne granice. Byłem jak pitbull trzymany na smyczy. Wystarczyłoby kilka sekund, a nie ręczył bym za siebie.
-Iwona, ty rozpieszczona pannico, ja nie żartuję, - powiedziałem najspokojniej, jak umiałem. 
Najwidoczniej, była bardzo pewna swego.
-Hahahaha… no spróbuj.
Z moich ust prawie toczyła się pana. Och, wytarmosił bym ją za te jej cycki!
-Zobaczysz… 
-No, no… ja myślę, że to ty zobaczysz! Chcesz mnie w ogóle mieć?
Ująłem jej pośladki w rozpostarte dłonie i ścisnąłem zbierając z nich pot. Jęknęła tylko. Tortury jakim mnie poddawała były nie do zniesienia. Byłem bezradny, nawet nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim sądzić: śmiać się, czy płakać? 
Odsunęła moje ręce łagodnie, ale stanowczo.
-No dobrze, a teraz daj mi spokój, - powiedziała tak, jakby nic się nie stało. 
Miałem wrażenie, nie zrozumiałem jej słów.
-Słucham?! Co?! Mam ci dać spokój?!
-Dokładnie tak. Chcę się jeszcze poopalać.

Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...