czwartek, 28 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

52. Rude włosy.


Agnieszka, bo właśnie o niej będzie teraz mowa. Do dziś zadaję sobie to pytanie: cóż szczególnego miała w sobie, że zwróciłem na nią uwagę? Do dziś nie potrafię sobie na to pytanie odpowiedzieć. Niepozorna, ruda, trochę piegowata. Zawsze w tym swoim sweterku. Zresztą miała ich kilka. Służyły tylko do pracy.
Dlaczego sweterki? Dlaczego właśnie takie? No cóż. Nie ma się czemu dziwić, to było jej ubranie robocze. Jedni zakładają bluzy i drelichy, a ona takie właśnie sweterki. Swoją drogą, były bardzo urocze. Zwykle obcisłe.
Nosiła też spodnie, jeansy. Czasami zakładowa spódniczkę, jednak zdarzało się to dość rzadko. Zwykle były to te sweterki. Szczególnie jeden, taki szary, utkwił mi w pamięci. Wkładała pod niego białą bluzkę.
Agnieszka, dziewczyna o przeciętnej zwykłej twarzy, ale miała w sobie też kilka cech, które szczególnie rzucały cały się w oczy. Nie wiem jak inni, ale ja zwróciłem na to uwagę. Mianowicie, miała bardzo ładne usta: takie delikatne, ale pełne.  Jej górna warga była pięknie ukształtowana i subtelnie wywinięta.
Muszę się przyznać, że już pierwszego dnia zwróciłem uwagę na ten drobny szczegół. Co tu dużo ukrywać, od samego początku miałem ochotę ją pocałować. Później tak już mi zostało.
Zawsze, kiedy na nią patrzyłem, wzbierała we mnie ochota, by swoimi wargami, choć na chwilę, dotknąć jej ust. Stało się to moją obsesją. Wyobrażałem sobie to, myślałem o tym, kiedy była obok mnie. Ja też nie miałem śmiałości. Na razie rozmawiałem, wypytywałem o różne rzeczy. Choć było trudno, bo była osobą stosunkowo nieśmiałą, to jednak to co najważniejsze się dowiedziałem.
Agnieszka też miała ładne, brązowe oczy. Mimo, że przychodziła do pracy, zawsze była umalowana. Nie powiem żeby to było perfekcyjne, ale na jej twarzy zawsze był delikatny makijaż. Wszystkie te szczegóły tworzyły taką pociągającą całość. Nawet te jej rude włosy. Właściwie nie były całkiem rude, tylko rudo-kasztanowe.  
W tym miejscu chcę zaznaczyć, że Agnieszka była bardzo dobrą pracownicą. Można powiedzieć, że pracowała za dwie osoby. Wykonywała swoje obowiązki sumiennie i dokładnie. Dlatego wszyscy na osiedlu ją polubili. Taka była. Wzbudzała powszechną akceptację. Bardzo szybko też pozyskała prywatnych klientów, u których sprzątała po godzinach. Wydaje mi się też, że nie mogła narzekać na brak pieniążków.
Chociaż była trochę nieśmiała, udało mi się nawiązać z nią bardzo dobre relacje. Po przełamaniu pierwszych lodów, bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało. Śmiało mogę powiedzieć, że lubiłem przebywać w jej towarzystwie. Rozsiewała wokół siebie jakąś taką pozytywną energię.
Jako, że nie była jak te inne pyskujące laski, lubiłem ją zaczepiać, a wręcz prowokować. Tak też było tego dnia. Czysty przypadek? Nie wiem. W tej chwili i tak tego nie wyjaśnię.
Siedziała obok mnie na krześle. Zdaje się, że się już dawno powinna pójść do domu. Nie wiem, czemu tego nie zrobiła. Rozmawialiśmy przy herbacie. Patrzyła na mnie. Byłem coraz bardziej zauroczony jej osobą. Czas mijał, a nam się rozmawiało coraz lepiej i lepiej. Wątek rozmowy jakoś sam się ciągnął. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, o pogodzie, o różnych sprawach, o naszym życiu. Najważniejsze było to, że w żadnym momencie nie próbowała narzucać mi swojego zdania, czy światopoglądu. Otwarcie mówiła, że lubi mnie słuchać.
W pewnym momencie, potrząsnęła głową w taki sposób, że te rude włosy opadły na jej twarz. Właściwie, zakryły tylko jedną jej połowę. Przechyliła głowę jeszcze bardziej i zamiast od razu odgarnąć je do tyłu, nie robiła nic, tylko patrzyła tak na mnie.

Outdoor Sex - Blowjob GIF

środa, 27 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

51. Czemu tak śmierdzi?


Jakiś czas później dowiedziałem się jeszcze jednej, ciekawej rzeczy. Mianowicie nasz monitoring podłączony był też do internetu. Pan Gołąbek, ale też każdy, kto miał hasło mógł zobaczyć, co dzieje się na osiedlu, jednocześnie będąc poza nim.
O tym drobnym fakcie przyszło przekonać mi się którejś wiosny. Pan Grzegorz zadzwonił w niedzielny wieczór i zapytał, co się dzieje, bo on od godziny nie widzi nikogo na portierni. W trakcie rozmowy wyjawił mi, że jest na zgrupowaniu w Ustce i stamtąd, przy pomocy laptopa, obserwuje, co dzieje się na obiekcie.
Historia ciekawa, ale może teraz przejdę do nieco lżejszej i bardziej ciekawej części tego opowiadania. Po to przecież jest ono stworzone. Masz się bawić, a nie czytać ciężkie rozprawy.
Kiedy się zatrudniłem, na osiedlu tym pracowały dwie stare sprzątaczki. Piszę stare, ale żeby nikogo nie obrazić, chodziło mi o to, że takie na emeryturze. Kobiety jak kobiety, można było z nimi nawet pogadać. Niestety, obydwie miały paskudny zwyczaj przychodzenia i korzystania z naszej łazienki z samego rana.
No tak, jeżeli chodzi o korzystanie z łazienki, to nigdy nie miałem nic przeciwko temu. Szczególnie, że z samego założenia była ona ogólnodostępna i, tak naprawdę, nie mogliśmy nikomu tego zabronić. To mnie nie denerwowało, ale jeżeli ktoś dziesięć minut po tym, jak zamelduje się w pracy, siada na kibel i robi naprawdę grubego kloca, to chyba jest coś nie tak. Tak, jakby w chałupie nie miał łazienki. Ja rozumiem, że raz na jakiś czas każdemu może się coś przytrafić, jakaś awaryjna sytuacja, ale nie jeżeli ktoś robi to regularnie…
Właśnie tak było z tymi dwiema paniami. Przychodziły z samego rana, akurat wtedy, kiedy zamierzałem zjeść śniadanie. Jak srały, to słychać było za drzwiami. Słychać i czuć, bo smród wydostawał się przez otwory w dolnej krawędzi. Naprawdę. Lokatorzy pytali, czemu tak śmierdzi i patrzyli bardzo podejrzliwie na nas, ochronę. No tak, że niby to my, kurna! No i weź im to wytłumacz. Kiedy siedzisz tu cały dzień, to każdy myśli, że to ty.
Denerwowało nas to niemiłosiernie. Do tego stopnia, że w pewnym momencie sprawa stanęła na przysłowiowym ostrzu noża. Chociaż akurat w tym przypadku sprzątaczki nie były niczemu winne, tylko ogrodnik. Przyszedł przyciąć krzewy na patio. Gość nie tylko nasrał tak, że mało kibla nie rozwalił, ale jeszcze po sobie porządnie nie spuścił wody.
Po tym zdarzeniu tak się wkurwiliśmy, że zamknęliśmy łazienkę na klucz. Oczywiście sprawa wylądowała na forum administracji oraz zarządu. Od razu zaczęły się pytania typu: dlaczego? Ogrodnik dostał naganę, ale później kazali po każdym sprawdzać ten kibel, co było jeszcze bardziej żenujące.
Tak naprawdę z tej sytuacji nie było dobrego wyjścia. Była to jedyna ogólnodostępna łazienka na osiedlu. Każdy mógł przyjść i zrobić swoje. Jeżeli ktoś nie miał we krwi czystości i kultury, to trudno było nawet z nim dyskutować. Taka osoba najczęściej czuła się obrażona, że ktoś w ogóle śmie zwracać jej uwagę. Niestety myśmy spędzali tam dwadzieścia cztery godziny na dobę i nie mogliśmy zmienić tego miejsca.
Któregoś dnia dowiedzieliśmy się, że jedna ze starych sprzątaczek odchodzi na emeryturę, a na jej miejsce przychodzi inna młoda dziewczyna. Tak jakby nam trochę ulżyło. Przynajmniej ja miałem nadzieję, że teraz będzie  inaczej.
Było. Bardzo dużo się zmieniło od jej przyjścia.

Nasty Anal Babes

wtorek, 26 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

50. Bardziej dyskretne rozmowy.


Któregoś razu pozwoliłem pracownikom wodociągów warszawskich rozwiesić ogłoszenia o tym, iż następnego dnia przez kilka godzin nie będzie wody. Mój błąd polegał na tym, że pozwoliłem przykleić je na szybie drzwi wejściowych. Wiedziałem, że tak się nie robi na tym osiedlu, ale uznałem, że jest to na tyle ważne, że powinno znajdować się w takim miejscu, aby każdy, kto wchodzi, od razu, mógł je przeczytać.
No i dostałem takie opierdol, że poszło mi w buty, już na portierni. Niemniej wtedy jeszcze się hamował i nie używał wulgaryzmów. Kiedy próbowałem się jakoś bronić, poprosił mnie do windy. Poczekał, aż drzwi się zamkną i dopiero wtedy się odezwał:
-Ty głupi cieciu, jak ci przypierdolę kołkiem przez  te plecy, to od razu się wyprostujesz!
Zatkało mnie. Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Chcę zaznaczyć, że nie przytoczyłem całej jego wypowiedzi, bo nie nadawała się ona do jakiejkolwiek publikacji. To był szok.
To był jeden z pierwszych moich obiektów. Bardzo zależało mi na tej pracy, bo to był okres nasilonego bezrobocia. Być może dlatego wszystko przełknąłem bez wnoszenia skarg. Zresztą, gdyby nawet, to nie wiedziałem gdzie i komu się poskarżyć. Następnego dnia facet był, jak do rany przyłóż, zachowywał się tak, jakby w ogóle nic się nie wydarzyło.
O całym zajściu dowiedziały się tylko dwie osoby. Nie chodzi o to, że się bałem. Po prostu, było mi wstyd mówić o tym komukolwiek. Było wstyd mnie a nie jemu.
Później zrozumiałem, że facet był paranoikiem. Uważał wszystkich za swoich potencjalnych wrogów. Nawet jeżeli mu nic nie zrobiłeś, to i tak cię obserwował, czy aby na pewno nie masz jakichś niecnych myśli. Jeżeli ktoś stanął mu na drodze, to uważał, że trzeba go usunąć. Ochronę traktował jako swoją prywatną policję. Jeżeli godziliśmy się na taką rolę, był w stanie załatwić nam, telewizję kablową i darmowy internet.
Takich anegdotek, związanych z jego osobą, jest dużo więcej. Czasami śmieję się, że kiedyś napiszę o nim książkę.
Innym razem, kiedy spadł pierwszy śnieg i odśnieżałem schody wejściowe do budynku, odezwał się telefon służbowy.
-Panie Mirku, ktoś wjechał panu nielegalnie na parking od ulicy. Jak pan zostawi teraz tą łopatę i pobiegnie, to pan go jeszcze zdąży złapać.
Oczywiście polecenie musiałem wykonać bez jakichkolwiek komentarzy i od razu. Bez zastanowienia, zrobiłem to co mi kazał. Okazało się, że miał rację.
Rzeczywiście jakieś auto bez uprawnień wjechało za jednym z lokatorów na parking zewnętrzny. Później zachodziłem w głowę, skąd pan Gołąbek wiedział o tym zdarzeniu? Przecież nie było go nigdzie w pobliżu. Sprawdziłem to kilkakrotnie.
Dopiero po upływie pół roku, cała tajemnica wyszła na jaw. Wyobraźcie sobie, że w jakimś celu, musiałem pójść do niego do domu. Chyba coś mu miałem zanieść. Mieszkanie małe, normalne i zwykłe. Jednak, to co zobaczyłem w jednym z pokoi, zmroziło krew w moich żyłach.
Na biurku znajdowała się kopia naszego monitoringu z portierni. Dokładnie, dobrze czytasz. Dwa duże monitory, rejestrator itp. Facet mógł nie tylko widzieć, co się dzieje na obiekcie, ale też robić nagrania ze zdarzeń, a nawet zablokować nasz system. Czy to jest normalne zachowanie?
Chodziły plotki, że jego system może rejestrować nie tylko obraz, ale też i dźwięk. Dlatego mógł nie tylko widzieć, ale też i słyszeć, co się dzieje na całym terenie. Było to szczególnie ważne, ponieważ na portierni znajdowała się kamera skierowana bezpośrednio na mnie. Bardzo często odbywały się tam różne, mniej i bardziej dyskretne, rozmowy. Między innymi z panią administrator, na temat jego usunięcia z zarządu.

Outdoor Sex on the Beach - Facesitting Cunnilingus Porn Gif

poniedziałek, 25 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

49. Poniżał i ubliżał.


Po jakimś czasie zamontowali nam elektroniczny system kontroli wjazdów i parkowania w garażu. Na dodatkowym monitorze wyświetlała się lista, ilu lokatorów jest w domu, a ilu wyjechało. Tak, że teraz, nie musiałem nawet siedzieć na swoim miejscu, żeby wiedzieć, co działo się na osiedlu. Dokładając do tego kilkadziesiąt kamer o wysokiej, rozdzielczości, w tym dwie obrotowe, miałem idealny podgląd na cały teren.
Z kolegami żartowaliśmy, że nawet mysz się nie prześlizgnie. Co z tego, kiedy przez cały okres mojej pracy w tym miejscu, nie doszło do ani jednego zdarzenia, które wymagałoby jakiejś większej inwencji z naszej strony. Niektórzy mieszkańcy mówili na to osiedle-getto, bo żeby dostać się do domu musieli pokonać aż trzy domofony.
Przez to miejsce przewinęło się bardzo wielu kolegów, których do dziś spotykam w różnych miejscach miasta. Czasami wspominamy różne zdarzenia i ludzi.
Jedną z takich osób, o której wszyscy mówili i mówią jest pan Gołąbek. Bardzo charakterystyczna postać. Można by napisać o nim całą książkę. Teraz już tam nie mieszka, ale wciąż jest w zarządzie, z którego nie dał i nie da się wyrzucić.
Kiedy tam pracowałem, był postrachem osiedla. Wszyscy się go bali. Powiem szczerze, lepiej było mu nie wchodzić w drogę. Pan Grzegorz, to major w czynnej służbie. Moim zdaniem zwykły dwulicowy i wredny trep. Na na pozór wydawał się być nieskazitelny: bardzo kulturalny, przesadnie miły i czasami niepotrzebnie pomocny. Nigdy nie robił nikomu krzywdy, kto pierwszy nie wszedł z nim w konflikt, albo nie stanął na drodze do realizacji jego celów, czy to prywatnych, czy zawodowych.  
Do dziś pamiętam zdarzenie z panią administrator. Młoda, fajna, sympatyczna kobieta. Zaprzyjaźniliśmy się dlatego było mi jej podwójnie szkoda. Niestety była zbyt spontaniczna i mało ostrożna. Wydawało się jej, że może bardzo wiele zmienić na tym osiedlu bez wiedzy i zgody pana Gołąbka. Myślała, że jak zbierze odpowiednią ilość mieszkańców to jej się to uda.
Pan Grzesio nabruździł bardzo wielu osobom. Pozostała część zarządu chciała się go pozbyć w drodze powziętej uchwały. Pani administrator miała pomóc w zbieraniu głosów. Teoretycznie nie przekroczyła swoich kompetencji. Miała takie prawo, ale pan Gołąbek był innego zdania.
Byłem wtedy na służbie, więc byłem świadkiem tego zajścia. Nie wiem, w jaki sposób o wszystkim się dowiedział. Miało być to ściśle strzeżoną tajemnicą. Pojawił się wściekły jak nie wiem co, prosił, aby wyszła z nim na klatkę schodową, po czym  zamknął jedne i drugie drzwi. Nie mam pojęcia o czym rozmawiali, ale gdy wróciła po dziesięciu minutach, była zalana łzami i cała roztrzęsiona. Przez godzinę siedziała na holu bo nie była w stanie prowadzić samochodu. Jeszcze w tym samym miesiącu zrezygnowała z pracy na tym osiedlu. Po wszystkim, pan Grzesio oznajmił nam, że pani administrator awansowała na wyższe stanowisko.
Facet był wredny i nieprzewidywalny. Potrafił zmieszać z błotem każdego, niezależnie od piastowanego stanowiska, ale robił to w białych rękawiczkach. Teraz wiem, że to jest mobbing. Najpierw udawał przyjaciela i starał się poznać daną osobę. Właściwie chodziło mu o poznanie kompleksów, które później skrzętnie wykorzystywał. Dlatego był tak skuteczny. Poniżał i ubliżał, ale robił to w taki sposób, aby osoba pokrzywdzona nie miała żadnych dowodów. Sam byłem tego doskonałym przykładem.

Blast Off

niedziela, 24 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

48. Miał pan zadzwonić.


Wiedziałem, że zabawa moim potworem w tym stanie, była dość ryzykowna, a ona, jakby na przekór wszystkiemu, z tym swoim serdecznym uśmiechem na swoich ustach, śmiało chwyciła go w garść i zaczęła poruszać skórą do góry i do dołu. Przyglądała się temu co robi uważnie, jakby czekając na ten pierwszy wykwit białej, lepkiej substancji. Jej dłonie były tak delikatne, miękkie i sprężyste, że miałem wrażenie, jakby dotykał mnie anioł. Czułem się tak bardzo przez nią zniewolony, oddany w jej słodkie posiadanie. Kompletnie nagi, leżałem przed nią, a ona zabawiała się moim fiutem na całego, mając świadomość, że za chwilę ochlapię jej rączki.
W pewnym momencie, jakby chcąc przyspieszyć cały proces, ujęła swoje duże piersi i wsunęła mojego banana między nie, a później zacisnęła na nim. W ten sposób trzymała przez długą chwilę. Bardzo szybko moje podniecenie wywindowało się na sam szczyt. W mojej głowie szumiało już na całego, przed oczami widziałem kolorowe gwiazdki. Naprężyłem się i zacząłem głośno jęczeć:
-Aaahh, aaahh, aaahh, aaahh!  
Patrzyła na mnie, patrzyła mi w oczy i uśmiechała się. Czekała aż się spuszczę.
To się stało w tym momencie, kiedy ścisnęła moją grubą lagę tuż pod, naprężoną do granic możliwości, żyłą oplatającą łeb, a drugą gorączką chwyciła za worek i zaczęła się nim bawić. Takiego koktajlu nie byłem już w stanie znieść. To było ponad moje możliwości. Nie w tym momencie. To było tak słodkie, gorące i tak bardzo podniecające, że w ciągu jednej chwili poleciałem w kosmos.
Kiedy pierwsza porcja budyniu wyskoczyła z mojego fiuta, jego czubek skierowany był wprost na jej dekolt. Śmiało i pewnie trzymała go w tej pozycji, wiedząc, że sperma sama spłynie po jej wielkich cyckach. Chciała, by nasienie ochlapało  je równo i dokładnie.
Tak też się stało. Gruby kutas pryskał i pryskał jak fontanna na miejskim rynku, zalewając jej balony lśniącą mleczną substancją. Ten widok podniecił mnie jeszcze bardziej. Chciałem jeszcze i jeszcze.
Na koniec, nim jeszcze zdążyłem wypróżnić swój zbiornik do końca, tą samą rączką, która kierowała go na piersi, włożyła go sobie do ust. Siedział tam, zahaczając żyłą od dolną wargę i zęby i pompował ostatnie porcje nasienia prosto do jej słodkiej buzi. Nie łykała. Pozwoliła, aby to dobrodziejstwo przelało się przez dolną krawędź i spłynęło po brodzie. Później wszystko skapywało na jej piersi.
Trzęsłem się z podniecenia, wiedząc, że właśnie zostałem kompletnie pozbawiony mojego pożądania przez tak młodą dziewczynę.
Później uniosła swoją śliczną buzię, spojrzała na moją twarz jakby trochę niepewnie i zapytała:
-Czy dobrze to zrobiłem?
Drżałem na całym ciele.
-Och, dobrze, serduszko ty moje, - westchnąłem z przejęciem.
Następnie, kreując się na jeszcze młodszą niż była, chociaż biorąc pod uwagę okoliczności, może rzeczywiście się tak czuła, chwyciła się za swoje piersi, ścisnęła je jak dwa balony, rozmazując przy tym ma moją spermę i przechylając głowę na jedną stronę zrobiła słodkie maślane oczy:
-Cieszę się, że ci się podobało,- szepnęła cicho.
W tym samym momencie zadzwonił telefon. Nie jej. Mój. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, gdzie jestem, co robię i z kim. Biegnąc do drzwi, przy których leżał, zastanawiałem się, ile czasu mogło upłynąć od momentu, kiedy tutaj wszedłem.
-Ochrona, słucham, - odpowiedziałem standardowo.
O dziwo, mój głos zabrzmiał zupełnie naturalnie.
-No i jak panie Mirku, wszystko w porządku? Miał pan zadzwonić.
-Och, przepraszam, zapomniałem. Tak, tak, oczywiście, jak najbardziej, wszystko w porządku. Klaudia jest w domu. Po prostu rozładował się jej telefon i dlatego nie nie odebrała, - uspokoiłem jej matkę.
-Ach, to dobrze. Czyli nie musimy przyjeżdżać?
-Nie. Nie ma takiej potrzeby, proszę pani. Byłem w domu. Wszystko jest w porządku.
-Dziękuję panu, panie MIrku. Jest pan niezastąpiony.
-Ja również dziękuję, - odpowiedziałem rozłączając się.
Ta przygoda była bardzo ryzykowna. Jednak dziewczyna, choć młoda, była na tyle dyskretna i rozważna, że nikt więcej o tym się nie dowiedział. My staraliśmy się zachowywać w miarę naturalnie, tak żeby nie dać po sobie poznać, że coś między nami zaszło.
Miałem ochotę na powtórkę, ale kilka miesięcy później Klaudia znalazła sobie chłopaka. Zmieniła się i przestała zwracać na mnie uwagę.

Nasty Babes

sobota, 23 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

47. To czego pragnęła.


Lizała żołądź, ssała ją. Jej zachowanie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W najbardziej wyuzdanych snach nie wyobrażałbym sobie, że zrobi coś takiego. Stałem na chwiejnych nogach i patrzyłem, jak ciągnie mojego chuja, jak, przy okazji ściska swoje wielkie cycki ramionami. Gapiłem się, jak wychodzą ich brodawki na wierzch, jak sutki prężą się i sztywnieją jeszcze bardziej. Ona także obserwowała moje reakcje, obserwowała to, jak trzęsę się na całym ciele, jak ledwie wytrzymuję towarzyszące temu wszystkiemu napięcie. Była taka piękna, tak bardzo wyuzdana, grzeczna i tak bardzo moja.
Później wypięła się dla mnie jeszcze raz. Sama. Nie musiałem jej nic podpowiadać. Uklękła z szeroko rozchylonymi udami, pochyliła przód ciała, a tyłeczek wysunęła wysoko do góry. Zaszedłem ją ostrożnie od tyłu, a ona tylko czekała, drżąc w napięciu, aż wpakuję w nią mojego grubego fiuta. Położyłem dłonie na jej pośladkach tak, jak się chwyta piłkę do koszykówki. Szeroko rozstawiłem palce i ściągnąłem je na boki tak mocno, jak tylko się dało. Jej dziurka, po ostatniej obecności mojego fiuta, jeszcze nie zdążyła się zacisnąć, jeszcze stała szerokim otworem, taka wilgotna.
Jeszcze raz poprawiłem smarowanie. Nabrałem sporą ilość soków z jej pizdeczki. Wilgotne, wystające daleko płatki, były grubo pokryte słodkim nektarem. Przygotowawszy odpowiednio jej dupeczkę i mojego kutasa, zbliżyłem się jeszcze bardziej, a później wszedłem jednym, płynnym, zdecydowanym ruchem. Teraz było już o wiele łatwiej.
Wygięła tylko plecy w pałąk, stęknęła głośno, napręża się i zaczęła mocno trząść się na całym ciele.
-Aaaahh, ooo taak, tak cudownie! - jęknęła.
Pchałem się do samego końca. To było niesamowite.
Jej dupeczka była tak ciasna, tak cudownie i słodko obejmowała mojego zaganiacza. Kolejny raz wdzierałem i się jej wnętrze i wiedziałem, że będzie to już ostatni raz. Ona także to czuła.
Co chwilę spoglądała na mnie, odchylając głowę na bok, jakby starała się powiedzieć: to już, już teraz. W jej oczach było samo podniecenie, pragnienie i pożądanie. Poruszałem się łagodnymi, głębokimi ruchami: do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu… Czułem każdy mięsień, jak ciasno zaciskający się pierścień. Było słodko, tak słodko, że trudno było to wytrzymać.
Za którymś razem, kiedy wszedłem w nią szczególnie mocno i gwałtownie, spojrzała na mnie takimi wielkimi oczami i z tak szeroko otworzoną buzią, jakby chciała powiedzieć: och, co ty robisz?! Jednak, z jej płuc wydobyło się tylko westchnienie. Wyglądało to tak, jakby brakowało jej tchu. Do dziś pamiętam te oczy: wielkie i zielone i tą szeroko otwartą buzię. Wszystko to świadczyło o tym, że właśnie osiąga właśnie swój słodki szczyt.
W tym momencie troszeczkę wyhamowałem swoje samcze zapędy. Chciałem jej dać odrobinę wytchnienia. Może nie za dużo, ale jednak. Wciąż pchałem się do przodu, głębiej i głębiej, a ona nie mogła nabrać powietrza. Naprężyła całe swoje ciało i drżała, drżała coraz mocniej. Jednak, z jej gardła nie wydobył się żaden krzyk. Nic, tylko głośne westchnienia, tak, jakby brakowało jej powietrza. W tym momencie wyglądała jak cukierek: słodko i niewinnie. Czułem się taki pewny siebie. Czułem się jak zwycięzca. Dałem jej to czego pragnęła.
Po wszystkim, to ona zajęła się mną. Zajęła się moim pożądaniem, moim tak wielkim napięciem seksualnym. Zaspokojona i szczęśliwa, że tak dokładnie przeleciałem jej obydwa otworki przesunęła się w stronę moich nóg. Na jej twarzy gościł serdeczny i ciepły uśmiech. Gestem dłoni nakazała, abym się położył. Następnie rozsunęła moje uda i weszła między nie. Kilka sekund później chwyciła w dwa palce moją rakietę. W tym zestawieniu to narzędzie wydawało się o wiele za duże. Uniosła je do góry i przysunęła do niego swój drobny policzek.
Muszę przyznać, że mój fiut nieźle się prezentował na tle jej rudych włosów. Drżałem z podniecenia, czując, że za moment spuszczę się gorącą porcją gęstego nasienia.


Nasty Girl

piątek, 22 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

46. Klęczała u moich stóp.


Chwyciła mnie za szyję, mocno przycisnęła do siebie i pchała się ze wszystkich sił. Tak mocno drożała. Tak ciasno w niej było. W mojej głowie kręciło się tak intensywnie, że miałem wrażenie, iż przed chwilą zszedłem z karuzeli.
-Boże, Klaudio, Klaudio… serduszko ty moje, zaraz spuszczę się w tą twoją dupkę! - wrzucałem z siebie półprzytomnym głosem.
A jednak dotarła do końca. Trzęsła się jak galareta, była mokra od potu, jęczała, wzdychała, ale kontynuowała. A  później rozpoczęła słodki, odbierający świadomość, taniec. Zaczęła się unosić i opadać, unosić i opadać... Na początku wolno, nieśmiało, delikatnie, a później z coraz większą zachłannością i dzikością. Góra-dół, góra-dół, góra-dół…
Patrzyłem na nią. Patrzyłem na jej podnieconą twarz i czułem rozpierającą mnie dziwną radość.
To było niesamowite. Szaleliśmy na całego. Czerpaliśmy z życia całymi garściami, nie bacząc na dzielące nas różnice.  Ja ochroniarz na służbie i ona uczennica dopiero co wkraczająca dorosłe życie. Byliśmy jak Adam i Ewa w raju, tacy niewinni, a jednocześnie pełni grzechu.
Kiedy nie mogłem już wytrzymać i byłem przekonany, że za kolejnym ruchem z mojego chuja tryśnie biała fontanna, przerwaliśmy. Właściwie to ona przerwała. Trudno powiedzieć jak wyczuła ten moment. Kobieca intuicja? A może była po prostu lepsza ode mnie w tych sprawach? Nie wiem. Wszystko działo się tak szybko, że nad poszczególnymi szczegółami nie miałem czasu się zastanawiać.
W pewnym momencie zorientowałem się że leżę sam. Położyła się obok mnie na plecach. Wysoko uniosła swoje uda,  odsłaniając dla mnie swoją cudowną cipeczkę, ten niesamowicie podniecający otworek, tą kakaową dziurkę.
Rzuciłem się na nią z największą radością, tak jakbym znów zaczynał wszystko od początku. Leżąc na brzuchu zacząłem lizać jej okolice. Dziewczyna tylko pojękiwała cicho, a ja cieszyłem się, że jest mi tak oddana. To było cudowne.
Robiła wszystko, bym był jak najbardziej zadowolony, by jak najwygodniej było mi operować tam swoim językiem. Jednym przedramieniem podtrzymywała swoje kolana na wysokości piersi, a drugą ręką starała się rozchylić swoje pośladki. Pracowałem wytrwale, wsłuchując się jej słodkie kwilenie.
Później, na krótki moment zmieniłem taktykę i przesunąłem się nieco wyżej. Zacząłem lizać jej piersi. Czubkiem języka operowałem wokół ciemnych, chropowatych brodawek, drażniłem wrażliwe sutki, co chwilę brałem je w usta i stałem jak niemowlę. Moje dłonie wędrowały po jej udach. Wciskały się w wilgotną szparkę, muskały łechtaczkę i pieścił okolice pępuszka.
Pachniała kobietą, pachniała potem. Wdychałem jej istnienie całymi płucami, zachłannie, bez pamięci, tracąc zmysły. Bałem się, że za chwilę ktoś mi ją odbierze, że za chwilę już nie będzie moja, a ona tylko uśmiechała się do mnie tak ciepło i serdecznie. To był jednak tylko krótki przerywnik w tej słodkiej, niewinnej grze.
Wszystko zdawało się być jakimś wariactwem. To było tak, jakbyśmy obydwoje postradali zmysły, tak, jakby zawładnęła nami szatańska moc. Nie potrafię tego nazwać i określić. To działo się samo, jakby bez nas i było tak cudownie upojne, tak bardzo grzeczne niepoprawne.
Powiem szczerze, gdybym teraz… gdybym w ogóle, miał możliwość czerwienienia się na to, w tej chwili na pewno by do tego doszło. Po prostu, nawet jak te chwile wspominam, to po moich plecach przechodzi przyjemny dreszcz.
W następnym momencie stałem już obok łóżka. Byłem nagi, a mój fiut sterczał, jak rakieta. Ona klęczała u moich stóp i trzymała go w swojej dłoni mocno i pewnie. Nakierowała go wprost do swoich ust. Szeroko je otworzyła i pochłonęła w całości. Byłem pijany ze szczęścia. Przed chwilą siedział w jej dupce, a ona w ogóle się tym nie przejmowała.

Nasty Anal Babes

czwartek, 21 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

45. Po same jaja.


Każda kolejna chwila była tak magiczna i osobliwa sama w sobie, że nie potrzebowałbym już nic więcej do osiągnięcia pełni szczęścia. Teraz byliśmy tak bardzo zajęci sobą, że kompletnie zapomnieliśmy o tym, co dzieje się dookoła. Właściwie, nic nas to nie interesowało. Nie było ważne nic, co było poza granicami tego mieszkania. Nie było ważne nic poza naszymi nagimi ciałami i poza tym, co robiliśmy.
Kiedy tak siedziała na łóżku, opadłem pośladkami obok niej. Trochę szerzej rozłożyłem uda i zacząłem bawić się jej słodką cipeczką. Wyciągnąłem dłoń i położyłem płasko na jej wzgórku. Następnie palcami rozsunąłem płatki i ostrożnie, z wyczuciem zacząłem drażnić łechtaczkę.
Przechyliła się trochę do tyłu. Przymknęła powieki otworzyła usta i zaczęła cicho pojękiwać. Czułem, jak drży. Widziałem, że na jej skórze pojawiają się drobniutkie kropelki potu. Można powiedzieć, że byłem bardzo zadowolony z siebie, bo dawałem jej czystą rozkosz. Jednak, tak naprawdę, nie na to miałem teraz ochotę.
Mimo wszystko, nie umiejąc tego wytłumaczyć… może, po prostu, się czegoś obawiałem, chciałem jakoś płynnie przejść do konkretów. Miałem wrażenie, że, być może, gdyby była jeszcze bardziej rozochocona, nie stawiałaby oporu. Nie chciałem jej do niczego na siłę nakłaniać.
Seks analny to nic zdrożnego, jednak kobieta musi być do niego przekonana w stu procentach. Tymczasem, miałem przed sobą bardzo młodą dziewczynę i nie wiedziałem, jak zareaguje. Istniało duże prawdopodobieństwo, że pewne opory mogą się w niej pojawić.
Tak więc jedną dłonią pieściłem jej cipeczkę, a drugą bawiłem się swoim sterczącym ogierem, który szarpał się już coraz silniejszych, nerwowych konwulsjach. W momencie, kiedy, jak mi się wydawało, była już odpowiednio przygotowana, nabrałem z jej szparki soku i przeniosłem na analny otworek.
Nie wiem, czy się domyślała, o co mi chodzi. Prawdopodobnie tak. Jednak, nie było to, aż tak ważne. Później tą samą wydzieliną dokładnie wysmarowałem swojego zaganiacza. Kiedy był dostatecznie śliski i mokry, tak, jak jej dupeczka, przyszedłem do dalszych konkretów.
Specjalnie jakoś się nie starałem, aby zabrzmiało to bardzo kurtuazyjnie. Mruknąłem tylko coś niezrozumiale, a ona i tak w mig pojeba, o co mi chodzi. Podparłem się na łokciach i odchyliłem do tyłu. Prawie leżałem na tym łóżku. Mój kutas sterczał do góry, pionowo, wskazując sufit. Był gruby, żylasty wielki jak korzeń dębu. Ciężkie jaja zwisały między moimi nogami niczym obrok dla konia, a ona, widząc to, zareagowała bardzo spontanicznie.
Rozkładając szeroko uda, przerzuciła stopy przez moje biodra i zawisła pośladkami nad moim podbrzuszem. Znów patrzyłem na jej cudownie wygięte plecy. Następnie bardzo powoli zaczęła opadać do dołu. Ta chwila nadciąga wielkimi krokami.
Przytrzymałem swojego chuja w pozycji pionowej tak, żeby nie zmienił kąta nachylenia i czekałem, aż samiczka zacznie opuszczać się coraz niżej. Nastąpiło to już po kilkunastu sekundach.
Powiem szczerze, pierwsze wrażenie było piorunujące. Ciasna, niczym nora kreta dupka z trudem rozeszła się na boki pochłaniając głowicę mojego fiuta i przyprawiła mnie o tak i silne zawroty głowy, że o mało nie zemdlałem.
-Aaaaahhhh, oooooh, oooooh, oooooh!!! - słyszałem jej westchnienia.
Dyszała głośno z szeroko uchylonymi ustami, drżała na całym ciele, mimo to powoli opuszczała swoje pośladki. Mój drąg wnikał w jej słodką dupeczkę coraz głębiej i głębiej.
W takich chwilach, zwykle głupie, myśli przychodzą mi do głowy. Zastanawiałem się, czy dotrze do samego końca, czy opadnie na mnie tak, że poczuję jej pośladki na swoim podbrzuszu. Widziałem, że trochę jeszcze jej brakuje. Chciałem wejść w nią po same jaja.

nothing but porn,sex,xxx-files,fandoms,nsfw,sex related or lewd, adult content, dirty and nasty jokes,boobs,tits, boobies, breasts,dick,fuck me right,memes

środa, 20 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

44. Mam ochotę na pewne rzeczy.


Oparła się na materacu. Kiedy to zrobiła, kiedy wypięła w moją stronę swoje słodkie półdupki, uklękłem za nią jak przed konfesjonałem. W następnej chwili, nawet się nad tym specjalnie nie zastanawiając, wpakowałem swoją twarz ten rowek biegnący pionowo przez jej pupcię. Pachniała przecudnie .
Nie wiem, co się wtedy ze mną działo. Nie potrafię tego w żaden sposób wytłumaczyć, w żaden logiczny sposób. Zacząłem zachowywać się bardzo dziwnie. Obudziło się we mnie jakieś takie zwierzęce, dzikie pożądanie, Pożądanie którego celem nadrzędnym jest jedynie kopulacja i prokreacja. W tej chwili zachowywałem się tak, jakbym sprawdzał, czy ta samica jest dostatecznie płodna i oddana mojej męskiej dominacji.
Wciągałem w swoje płuca zapach jej dupeczki i, zamiast czuć obrzydzenie, zwierzęco mnie to podniecało. Później stało się coś jeszcze. Znów wysunąłem swój język i zacząłem tam lizać. Raz przy razie, gęsto i obficie, aż zrobiło się tam mokro od mojej silny.  
Słyszałem tylko, jak ciężko wzdycha i pojękuje co chwilę.
-Och, och, och…  
O tak, to było to, czego w tej chwili ta dziewczyna potrzebowała. To był seks bez żadnych ograniczeń.
Słowa w żaden sposób nie oddadzą tego, co się wtedy z nami działo. Słodka, młoda i niewinna uczennica w moich ramionach stopniowo stawała się namiętną i wyuzdaną kochanką. Z każdą chwilą zachowywała się coraz bardziej swobodnie, bezpruderyjnie, zupełnie tak, jakby wkraczała w ten świat coraz większą częścią swojej osoby, jakby chciała się w tym wszystkim pogrążyć z radością i oddaniem.
Teraz znów na chwilę przejęła inicjatywę. Chociaż może trudno to tak nazwać. W pewnym momencie wstała, odwróciła się do mnie przodem, a później przysiadła na krawędzi łóżka. Jedną nogę postawiła na podłodze, a drugą oparła na materacu. Sięgnęła dłonią do swoich długich, rudych loków i przechylając głowę na jeden bok rozczesała je. Rozkosznie się przy tym uśmiechała.
-Och, panie Mirku, cała Drżę! Tak bosko pan liże, - westchnęła.
Miałem ochotę się na nią rzucić. Trząsłem się z podniecenia, jak galareta.
-I ty mi mówisz, że nie wiesz co to seks oralny? - wyrzuciłem z siebie z przejęciem.
Uśmiechnęła się jeszcze bardziej słodko i niewinnie, czym całkowicie już rozłożyła mnie na łopatki.
-Ach, może i wiem, ale jakie to ma znaczenie, Panie Mirku. Chcę jeszcze.
Patrzyłem na nią i myślałem, że ją zjem. Była tak słodka, tak bardzo kobieca, a jednocześnie tak niesamowicie niewinna. Patrzyłem na jej duże piersi, delikatnie poruszające się raz w lewo raz w prawo i czułem, że moja fujara znów domaga się porządnej, głębokiej penetracji. Patrzyłem na jej słodką cipeczkę, na przekrwione, wystające daleko płatki i chciałem tam zaparkować.
-Naprawdę? - szepnąłem cicho.
Pokiwała głową.
-Nie będziesz tego żałować?
Teraz na jej buzi zobaczyłem ten serdeczny rozbrajający uśmiech. On sam już był odpowiedzią.
-Nie, - westchnęła.
-Klaudio… -  zacząłem.
-Tak?
-Nie masz pojęcia, jak bardzo cię pragnę.
Uśmiechnęła się i czekała na odpowiedź, ale ja nie mogłam tego wydusić z siebie. Chciałem zaparkować swoim autem, ale nie tam, gdzie, być może, ona myślała.
-Bardzo mam ochotę na pewne rzeczy, do których wstyd się nawet się przyznać…  no wiesz…
-Tak… - usłyszałem tylko.
Patrzyła, tak bardzo niewinnie patrzyła. Przechylała swoją rudą głowę raz na jedną, raz na drugą stronę i uśmiechała się. Cóż miałem robić?


sexy young couple love slowly and softy sex, his huge coock penetrates in her virgin wet nasty pussy gifs

wtorek, 19 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

43. Prawie gotowa.


Później były już tylko same cudowności. Nie wiem, czy miała to w zamiarze, pewnie nie. Nawet nie wiem, jak ja to zrozumiałem. Przecież nie odezwała się nawet słowem. Częściowo mruknęła, częściowo westchnęła i przesunęła się na krawędź łóżka. Opuściła przy tym głowę poza jego brzeg, a ja wiedziałem, co mam robić. Doskonale wiedziałem.
Stanąłem na podłodze, taki goły, jak młody bóg, z kutasem w garści. Och, czułem się taki pewny siebie. Chwyciłem go dziarsko jak kij bejsbolowy, jak maczugę wygiąłem mocno do dołu, a ona tylko uchyliła swój słodki dziubek.
To było niesamowite. Wielka głowica była tak ogromna, że, za cholerę, nie miała zamiaru zmieścić się w jej malutkich usteczkach. Penis zajmował połowę jej słodkiej buzi, zasłaniał czoło nos i kończył się na ustach. Ujęła tylko część samego łba, zaledwie połowę tej twardej głowicy. Trzymała od spodu, tam, gdzie znajduje się wędzidełko. Trzymała ustami, a jej języczek zaczął pracować szybko i wytrwale.
Od razu zakręciło mi się bardzo w głowie. Westchnąłem jeszcze raz z przejęciem, chwyciłem za te jej wielkie piersi zacząłem ugniatać i masować. Boże, to była cudowna kochanka.
To była bajka. Nawet nie ma o czym rozmawiać. Dosłownie, kilka minut później, zrobiła mi jeszcze jeden cudowny prezent, prezent, którego w ogóle się nie spodziewałem. Zachęcona moim zachowaniem i całą tą sytuacją, uśmiechnęła się szeroko i przymknęła powieki. Później chwyciła śmiało za moją fujarę w połowie długości.
Byłem kompletnie bezradny. Mogłem tylko przesunąć się w jej stronę i obniżyć nieco pozycję. Mogłem tylko pomóc jej w tym, co chciała zrobić.  Byłem, po prostu, w niebie.
Czując jej drobne paluszki na swoim kutasie, drżałem. Balansowałem na miękkich jak z waty kolanach. Wysunęła swój słodki, zwinny języczek i zaczęła lizać moje jaja. Najpierw worek. Delikatnie muskała od spodu. Zacząłem śpiewać głosem operowym.
-Uuuuuuaaaaahhhh, uuuuuuuaaaaahhh…  
Później zajęła się z samym trzonem. Muskała swoim drobnym języczkiem od spodu jak mała wariatka. To było boskie.
Wreszcie wstała z tego łóżka i wpadła w moje ramiona. Znajdowaliśmy się na środku sypialni jej rodziców. Nasze ramiona splotły się w słodkich objęciach. Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Nie patrzyliśmy. Nasze powieki przemoknięte były jak filmie romantycznym. Uważnie wsłuchiwaliśmy się w reakcje swoich ciał, bicie naszych serc przyspieszone oddechy.
Była tak blisko. Jedną dłonią trzymała mnie za kark a drugą chwyciła za sterczące gogo fiuta. Delikatnie ściskała i poruszała skórą w jedną i w drugą stronę, podtrzymując moją erekcję na wysokim poziomie, a jednocześnie nie pozwalając, by nastąpił wytrysk.  Kręciło mi się w głowie.
Pieściłem jej piersi, gładziłem plecy, mocno przytulałem do siebie. Czułem się tak bardzo z nią zjednoczony. Było mi tak dobrze. Nie pragnąłem nic więcej, ponad to, by z nią być, po prostu być.
W następnej chwili bardzo delikatnie odwróciłem ją do siebie tyłem. Posłusznie poddała się moim ruchom. Położyłem rękę na jej plecach i, naciskając, dałem do zrozumienia, że ma się pochylić. Wykonała to bez szemrania, posłusznie i grzecznie, jak mała dziewczynka.
Stała tak zgięta w pół, jakby chciała podnieść coś z podłogi, nie do końca wiedząc, co zamierzam. Była tak bardzo pełna zaufania do mnie. Musiała wierzyć, że nie zrobię jej krzywdy.
Tymczasem ja, używając do tego celu w drugiej dłoni, a właściwie przedramienia, chwyciłem ją w biodrach i tak odprowadziłem brzegu łóżka. Następnie jeszcze mocniej nacisnąłem na jej plecy. Była już prawie gotowa. Pozostało tylko jeszcze podciągnąć trochę jej pośladki do góry i nakłonić do tego, by przykucnęła. Zaakceptowała także i to.


Nasty Babes

Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...