piątek, 30 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

50. Nie mów, że się wstydzisz.


Miałem wrażenie, że za chwilę eksploduję jak bomba atomowa, pozostawiając po sobie tylko zgliszcza, ale myślę, że jej właśnie o to chodziło.

-Och nie, proszę, - dyszałem. 

-Co nie?! Co nie?! Masz to zrobić, rozumiesz?! Śmiało, nie krępuj się. Twój kutas dobrze mi zrobi. Moja młoda pizdeczka bardzo potrzebuje porządnego rżnięcia. 

Dyszałem. 

-Proszę, nie prowokuj, - błagałem niemal. 

Śmiała się. Z niczego nie zamierzała rezygnować. To ja miałem się złamać. 

-No co jest? Nie mów, że się wstydzisz. Dawaj chuja. No zerżnij mnie jak starą kurwę. Zobacz to takie proste. 

-Jezu, nie. Proszę. 

-Nie pierdol, dawaj chuja. 

-Och… 

-No chodź tu do mnie wreszcie i wyruchaj mnie. Wyruchaj mnie porządnie ty napalony zboczku.

-Och mała, Boże… - jęknąłem. 

Nagle mocno zakręciło mi się w głowie. Przez chwilę nie wiedziałem, gdzie jestem. Jeżeli chciała mnie wykończyć, to wybrała bardzo dobrą strategię. Nie wiedziałem, ile jeszcze tak wytrzymam. Mimo to czułem się jak w raju. Wszystko rozgrywało się jak w zwolnionym tempie. 

Kiedy rozebrała się do końca i stanęła do mnie przodem, umierałem i już z rozkoszy i prosiłem Boga, by to się nigdy nie skończyło. Nie byłem już sobą i nawet jakbym chciał, nie potrafiłbym zapanować nad niczym. Zdaje się, że to był anioł, nieletni, azjatycki anioł, który przyszedł, kawy mi nie zbawić. Nie. Ten anioł przyszedł, aby mnie zgwałcić. Czy byłem na to gotowy? Czy mój stan na to pozwalał? 

Zdaje się, że ją to gówno obchodziło. Miałem wrażenie, że nawet jakbym konał to i tak wzięłaby swoje. Czułem się jak dziecko. Byłem wystraszony, a jednocześnie zaintrygowany. Bałem się wziąć coś, co miałem w zasięgu ręki, coś, co było tak blisko mnie i tylko dla mnie.  

Była szczupła, drobna i krucha, ale miała ten młodzieńczy tchnący totalną świeżością urok, który każdemu facetowi odbiera zdolność logicznego myślenia i prawidłowego oceniania sytuacji. Młoda, niska Azjatka o ciemnej karnacji skóry, jeszcze mocniej opalona na tutejszym nadbałtyckim słońcu promieniała niewinnością i słodkim seksem od samego czubka głowy po koniuszki palców stóp. Na i jej nagim ciele swoje odbicie pozostawiły zarówno majtki jak i biustonosz. Wyrazisty nocny kształt rysował jej sylwetkę i chwilami miało się wrażenie, że przecież wcale nie jest naga, bo wyraźnie widać jej było strój kąpielowy, który przecież kiedyś miała na sobie. To nic, że był to tylko jego cień. Wrażenie pozostawało i biło po oczach tak mocno, że nie sposób było się przed nim obronić. 

Jej cycki były malutkie ze sterczącymi ciemnymi brodawkami, które na tym jaśniejszym polu wydawały się być jeszcze ciemniejsze. Natomiast cipka była młoda, świeża, całkowicie schowana w wypukłym wzgórku łonowym. Stała przodem, delikatnie pochylona na jedno biodro i patrzyła na mnie niewinnym, a jednocześnie tak odważnym wzrokiem.  

-No i co, weźmiesz mnie wreszcie czy będziesz tak stał i się gapił? Boże, faceci! Wyruchaj mnie chłopie!

Minęła chwila, a ja nie zrobiłem nic. To ona przejęła inicjatywę. Ja nie byłem w stanie. Stałem przed nią kompletnie sparaliżowany, ledwie widziałem na oczy, moje nogi były jak z waty, za to kutas sterczał jak głupi. Miałem wrażenie, że za chwilę mi go rozerwie, ale na nic więcej mnie było mnie stać. 


czwartek, 29 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

49. To nie był przypadek. 


Patrząc na jej ciało, coś się ze mną stało, coś bardzo intensywnego działo się z moim organizmem. Efektami tego wszystkiego był przyspieszony rytm serca, szybki i urywany oddech, gęsia skórka na przedramionach i narastające konwulsje w całym ciele, a szczególnie w jego dolnej części. To wszystko sprawiało, iż miałem wrażenie, że konam, że to są moje ostatnie chwile na tym ziemskim padole. Tylko, cholera jasna, czemu to było takie przyjemne?! 

No ale, to wcale nie był koniec emocji, a zaledwie ich początek. Chociaż, jak mi się wydawało, to, co było na samym początku, było też najbardziej intensywne. Dziewczyna przecież nie miała na sobie majtek. Tam, gdzie powinny się one znajdować, była goła cipka. 

"Boże, jej cipka!" - pomyślałem, ale zaraz zrugałem się w myślach, - "Kurwa, ale odkrycie! Przecież wiadomo, że jak nie ma na sobie majtek, to musi być widać jej cipkę. Nie ma majtek — widać cipkę. To przecież oczywiste". 

No niby tak, ale ja zdawałem się być w takim szoku, że dołożenie do tego niesamowitego obrazu choćby jednego malutkiego elemenciku, groziło u mnie zawałem serca. A powiem wam, że już teraz zapowiadało się na więcej, na dużo więcej. No a cipka? No cóż, jak teraz tak na to patrzę z perspektywy czasu, to nie było nic szczególnego. To był tylko jej skromny zarys, wyłaniający się nieśmiało spomiędzy ciasno złączonych ud. Ale i tak była zapowiedzią nie tylko mojej śmierci w słodkich męczarniach, ale też przejścia do raju i to z pominięciem wszelkich zasług i zajęcie tam szacownego miejsca w loży dla vip-ów. Zarówno cipeczka, jak i dupeczka to było takie ciemniejsze coś, próbujące się skryć pomiędzy jej jędrnymi, obfitymi pośladkami. Nic szczególnego, a jednak kosmos. 

Teraz już wiedziałem, że zrobiła to specjalnie. To nie był przypadek. Celowo i z premedytacją pokazała mi swoją słodką dupkę, a ja, zamiast się oburzyć, co pasowałoby zrobić, o mało nie padłem trupem wrażenia. Dopiero po upływie kilkunastu sekund, które w tej chwili wydawały się być wiecznością, spostrzegłem, że pokazała mi też swoje cycki, rozpinając tunikę w te żółte kwiatuszki. Widziałem kawałek jej sterczącej piersi ze sztywnym, chropowatym sutkiem. To też było cudo. 

-No i co, - zaśmiała się szczerze, -  podobam ci się? Podobam ci się, ty stary zboczeńcu? 

Nie byłem w stanie nic powiedzieć. Dyszałem tylko ciężko i myślałem, że kutas rozerwie mi spodnie. Ona tymczasem stała pochylona nieco do przodu, odwróciła głowę i uśmiechając się, patrzyła na mnie. Podtrzymując swoją sukienkę na odpowiedniej wysokości, tak, żebym mógł widzieć to, co miałem wiedzieć, zalotnie zakręciła swoim tyłeczkiem. Wszystko we mnie się gotowało. 

-O, widzę, że naprawdę zrobiłam an tobie wrażenie. Widzę, że mnie chcesz. Chcesz mnie, prawda? Chcesz wepchnąć tam tego swojego wielkiego, sterczącego fiuta, co? No co? Powiedz coś. Stoi ci? Sterczy jak rakieta? Och tak na pewno. 

Czułem pulsowanie w skroniach, moje nozdrza się rozszerzyły. Byłem jak buhaj rozpłodowy i nic nie mogłem na to poradzić. 

-Przestań! - jęknąłem, - Przestań tak do mnie mówić. No już, uspokój się. Jezu, po co ja tu w ogóle wszedłem?

Tymczasem ona wcale się tym nie przejęła, tylko dalej prowokowała. Widać było, że świetnie bawi się moim podnieceniem i tym, że nie mogę sobie z nim poradzić.  

-No co jest? Śmiało, wyjmij go. Na co czekasz? Wyjmij tego swojego wielkiego kutasa i pokaż mi go, - prowokowała coraz bardziej pewna siebie, a ja miałem wrażenie, że za moment dostanę i nie tylko zawału, ale też wylewu. 



środa, 28 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

48. Opalenizna


Czyżby coś się zmieniło? Już nie była taką niewinną, skromną dziewczyną. Oczywiście jeżeli kiedykolwiek mógłbym ją za kogoś takiego uważać. Przecież już w momencie kiedy ją zobaczyłem, wiedziałem, że coś się święci. To, co się stało teraz, było czystym następstwem poprzedniej sekundy. 

Po tym wszystkim zastanawiałem się, jak do tego doszło. Powiem szczerze, że byłem w takim szoku (znowu), że dużo drobnych szczegółów z tej niesamowitej sceny mi po prostu umknęło. Tak jakby jakaś chmura spadła na moje oczy. Nie mogło to trwać zbyt długo, ale jednak w jakiś sposób częścią siebie byłem nieobecny. 

Stała do mnie trochę tyłem, trochę bokiem lekko pochylona do przodu. I nie byłoby w tym nic szczególnie nadzwyczajnego, gdyby nie to, że na jej wypiętych w moją stronę pośladkach nie było ani tej białej sukienki, ani majtek. A muszę przyznać, zresztą ku mojemu zaskoczeniu, bo w ogóle się tego nie spodziewałem, że pośladki miała duże i jędrne. Dużo większe niźli można byłoby się tego spodziewać po tak drobnej dziewczynie. 

Sukienka znajdowała się u góry zwinięta wysoko w wąskiej talii. Natomiast żółto kremowe majtki znajdowały się na udach poniżej pośladków. Już po samych majteczkach można było się zorientować, że jej dupeczka jest duża. To nie był to jakiś niewielki skrawek materiału wrzynający się w cipkę i pośladki. Takie majtki noszą nadmiernie wychudzone patyki, a nie normalne kobiety. Można powiedzieć, że była to część garderoby do codziennego użytku. Poza tym, jeżeli patrzeć na rozmiar, to były dość duże. 

No dobra, dosyć o majtkach i o sukience. To, co było najważniejsze w tym wszystkim, co kazało mi spojrzeć na nią, jak na inną dziewczynę, tak diametralnie różniącą się od tej, którą jeszcze przed chwilą tutaj widziałem, to był taki bardzo drobny, wręcz nieistotny szczegół, który jednak zwalał mnie z nóg. Myślałem, że umrę i nie wiem, dlaczego zrobiło to na mnie aż tak silne wrażenie. 

Wydawało mi się, nie, byłem o tym święcie przekonany, że ta ciemna karnacja skóry jest dla niej jak najbardziej naturalna. No, że to niby przecież Azjatka i że taka oliwkowa to normalnie powinna być. No i doznałem tak niesamowicie wielkiego szoku, że byłem przekonany, że zemdleję. 

Chociaż z drugiej strony tak naprawdę trudno przecież nazwać coś takiego rozczarowaniem. O co chodziło? Okazało się bowiem, że kolor jej skóry zależał przede wszystkim od tego, jak bardzo była opalona. I wiecie, co, nigdy bym nie przypuszczał, że opalenizna może być tak zajebiście podniecająca.

To znaczy może nie tyle sama opalenizna, bo ta, chociaż prezentuje się ładnie, szczególnie na tak młodym ciele, ile różnica między tym co opalone a tym co nieopalone. Jeżeli ktoś to widział, to wie, o czym mówię. 

Chodzi o ten kontrast. Na jej młodej dupie wyglądał powalająco. Miałem wrażenie, że wysadza mi dekiel pod czaszką. Wyraźna linia ciągnąca się poziomo tuż nad górną krawędzią pośladków i dwie ukośne poprzez ich środek świadczyły o tym, że skóra dziewczyny pierwotnie była dużo jaśniejsza, a przez ostatnie dni, może nawet tygodnie poddawana była silnemu promieniowaniu słonecznemu. Najwyraźniej dziewczyna opalała się w bikini. 

Wrażenie było pozwalające. Nawet ja sam do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, że jestem na ten typ doznań estetycznych tak bardzo wrażliwy. Jeżeli ktoś to spreparował, musiał wiedzieć o mnie wszystko. 



wtorek, 27 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

47. Zaczął się koniec świata.


I tak byłem już bardzo podniecony i to nie był jakiś specjalny wyjątek. Przez ostatnie dni, no praktycznie od samego przyjazdu tutaj, ciągle byłem jakoś tak nietypowo mocno pobudzony erotycznie. Miałem mokre sny, a moja wyobraźnia szalała nawet w ciągu dnia. No cóż, taki był ten urlop. No i nie powiem, to było przyjemne, ale czasami kompletnie nie umiałem sobie z tym poradzić. Dlatego teraz gdy to powiedziała i gdy na dodatek chwilę później uświadomiłem sobie cały sens tych słów, po prostu mnie zatkało, a moje pożądanie wystrzeliło w kosmos. 

"Będziemy się kochać, będziemy się kochać", - kołatało w mojej głowie. - "Seks, seks... kolejny numerek i to z taką młodą. Teraz i tutaj", - myślałem jak obłąkany. Jednak wyrażenie tego co czuję, było o wiele trudniejsze, niż mi się wydawało.

-Co? Eeee… och nie, nie… - zacząłem dukać jak gówniarz przyłapany na paleniu marihuany. 

-Będziemy się kochać, - powiedziała tak samo spokojnie, a z jej buzi nawet na chwilę nie znikał ten słodki przyjemny uśmiech. 

-Nie, to niemożliwe... to znaczy... ty jesteś zbyt młoda… eee… to znaczy młodo wyglądasz... 

-Pokażę ci moje cycki i dupę, zgoda? No i jak chcesz, to dam ci wsadzić ptaka w moją cipkę, - mówiła, a ja coraz bardziej osuwałem się w przepaść.

Wiedziałem, że to była prowokacja, ale nie potrafiłem z tym nic zrobić. Zdominowała moją świadomość już od pierwszej sekundy.  

-Chcesz zobaczyć, jak wyglądają moje cycki? - mówiła dalej, a ja z trudem powstrzymywałem zbliżający się wytrysk. Trzęsłem się już na nogach. Trudno było mi powiedzieć cokolwiek. 

-Och nie… no co ty? - mówiłem tak, jakbym był przerażony. Chociaż tak naprawdę trudno powiedzieć, co wtedy czułem. 

-No co ty, daj spokój. Sam przecież tego chciałeś, - mówiła, odzierając mnie z mojej pozornej pruderii i wstydu, - Powiedz, lubisz takie młode cipki, co? Tylko nie kłam, kowboju.  

-Och Boże nie, nie… - mówiłem, dysząc.

W mojej głowie pojawiła się panika. Serce jeszcze bardziej przyspieszyło i miałem ochotę uciec. Znów miałem ochotę uciec. Byłem zły na siebie. Nie wiedziałem, dlaczego tak zareagowałem. Przecież seks powinien być czymś bardzo naturalnym. Szczególnie gdy się go w ogóle nie szuka, gdy on sam się zdarza. Przecież to takie fascynujące, gdy dziewczyna sama ci go proponuje, a na dodatek jest taka młoda i świeża. 

-Och spokojnie, - odezwała się po chwili, tak jakby była lalką ze sklepu, a nie żywą kobietą, - ja jestem twoja. Możesz robić ze mną, co tylko chcesz. Nie musisz się mnie bać. Mogę zrobić ci loda, mogę na tobie usiąść… co wolisz? 

-Ale... ale… nie... to nie tak… ja nie mogę... ty… ty jesteś za młoda… - wzdychałem, próbując ubrać w słowa to, co teraz czuję. 

-No już, chodź tu. Nie wiesz, co tracisz. Nie będziesz tego żałował, - powiedziała, kończąc moje jękliwe wynurzenia, - Wsadzisz tego swojego wielkiego kutasa w moją cipkę i będzie po sprawie. Możesz się nawet we mnie spuścić. No chodź. Już nie mogę się doczekać. 

A później zaczął się koniec świata. Później to znaczy po chwili. Później nic już nie było takie jak przedtem. Można powiedzieć, że to było tak jakby spadła bomba atomowa. W bardzo, ale to bardzo pozytywnym znaczeniu. Chociaż z drugiej strony powinienem był być na to przygotowany. W sumie, czego mogłem się spodziewać, łażąc po cudzych pokojach? Tutaj mógł być to tylko seks. Przecież to nie był zwykły hotel. Wiedziałem o tym już od samego początku i czułem się jak w jakiejś bajce. Dopatrywać się w tym wszystkim jakiejkolwiek normalności było wariactwem i niedorzecznością, a jednak próbowałem to robić. 



poniedziałek, 26 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

46. Będziemy się kochać.


Pokój był inny niż wszystkie, które do tej pory tutaj widziałem. Niby taki sam, a jednak od razu było widać, że różni się od pozostałych. Przede wszystkim był jasny. Dominowały w nim białe barwy, przez co wydawało się w nim więcej światła, pomimo zasłoniętego okna. Aha i jeszcze jedno, nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale okno było nieco wyżej. Nie sięgało do podłogi tak jak u mnie. 

Stała na tle białych zasłon i białej ściany poniżej. Zasłony były krótkie i kończyły się wraz z parapetem. To wszystko wyglądało jak kurtyna dekoracyjna u fotografa, chociaż zdawałem sobie sprawę, że tym nie było. A może i było tylko miało sprawiać wrażenie, ze wszystko jest w miarę normalne? I znowu, tak, tak, nie wiem co z  nimi, to była Azjatka. Typowa Azjatka ze skośnymi oczami i kruczo-czarnymi prostymi włosami.

Była młoda. Bardzo młoda. Mogła mieć szesnaście, no w porywach może siedemnaście lat. Jednak to nie była tamta, co wcześniej. Chociaż w pierwszej chwili tak mi się zdawało. One wszystkie wydają się być do siebie podobne. Dopóki nie zaczniesz się im uważnie przyglądać, trudno je odróżnić.

Tamta, którą widziałem kilka dni wcześniej na swoim łóżku, chyba była młodsza. Nie oznacza to wcale, że ta tutaj obecna panienka o typowo wschodnich rysach nie zrobiła na mnie wrażenia. Zrobiła, a jakże i to niesamowite. Może nawet większe niż tamta, z którą do niczego nie doszło. Chodzi o to, że trudno porównać, bo ta była jednak ubrana. Skromnie, bo skromnie, ale jednak. 

Miała na sobie krótką, białą spódniczkę ułożoną w falbany. Górna część ciała skrywała się za białą bluzeczką na cienkich ramiączkach w żółte drobne kwiatuszki. Pomimo upału włożyła na siebie jeszcze kremowy luźno udziergany na drutach sweterek z nieco przy długimi rękawami. 

To była drobna, szczupła dziewczyna o trójkątnej buzi i nieco odstających uszach, za które wcisnęła półdługie czarne włosy. Spod długiej grzywki wpatrywało się we mnie dwoje ciemnych, pięknych oczu. Karnacja jej skóry mocno kontrastowa ze śnieżnobiałym czystym strojem. Spod tego świeżego stroju wyłaniały się zgrabne, dobrze skrojone uda, a powyżej tak jakby nie starczało już materiału, luźny dekolt mocno wcinał się w zarys niewielkich, ale ładnych piersi. 

Patrzyła na mnie i uśmiechała się, ukazując dość nierówne, ale białe zęby. Czyli to była zwykła, powiedzmy dość ładna dziewczyna. Nie jakaś seksbomba, czy przesłodzony cukierek. Chociaż jak na mój gust była i tak cholernie podniecająca. Zresztą, trudno mi na ten temat nawet dyskutować, bo chyba nie jestem zbyt obiektywny. Można powiedzieć, że mam słabość do tej akurat nacji. Dziewczyny o wschodnich rysach zawsze mi się podobały i każda, choć trochę ładniejsza, ale młoda wydawała mi się niezwykłą pięknością. 

No, ta jakąś specjalną pięknością może nie była, chociaż... i tu tkwi całe sedno sprawy. Jeszcze tak naprawdę nie wiedziałem, co mnie czeka. Dosłownie i to już za chwilę. Jaki niesamowity prezent przygotował dla mnie los. Bo ten, jak się później okazało, był nadzwyczaj łaskawy i hojny. 

Trzeba zacząć od tego, że wyglądała jak uczennica. Jeszcze nie kobieta, ale już nie dziecko. Azjatka: ciemna karnacja skóry, czarne oczy i takie same proste włosy. Stała, uniosła do góry przedramiona i rozchylała na boki swój kremowy sweterek. 

-Co ty tutaj robisz? - zapytałem, zupełnie zapominając, że nie jestem u siebie tylko u niej. 

Liczyłem na jakąś w miarę sensowną odpowiedź, a usłyszałem coś, co kompletnie zakręciło mi w głowie. 

-Przyszłam tutaj, bo będziemy się kochać, - powiedziała tak jak gdyby nigdy nic. 




niedziela, 25 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

45. Na moją twarz.


Kiedy siedziałem w niej już w połowie długości mojego zaganiacza i kiedy zdawało się, że to już koniec, że nic więcej z tego numeru nie da się wycisnąć, szeroko otworzyła swoje oczy. Szerzej niż do tej pory. Otworzyła też swoją buzię i westchnęła głośno: 

-Oooooooohhhhhh… 

Chwyciła mnie przy tym za ramię i mocno zacisnęła swoje paluszki. Pomyślałem sobie, że to już koniec, że dotarłem do ściany i więcej nie da się już nic zrobić. Myślałem, że pozostaje mi już tylko ruch w przeciwną stronę, ale i tak byłem bardzo zadowolony. Mistrzostwem świata było już to, że udało mi się w ogóle z nią wejść. Kiedy ona nagle odezwała się do mnie drżącym szeptem:

-Och tak, tak... bardzo dobrze, nie przerywaj, proszę, och nie przerywaj... 

Pchałem się więc dalej, a jej cipka zaczęła się gwałtownie kurczyć. To był dla mnie znak, że to już to, co się dzieje, jest dobre i że ona tego chce. Była tak ciasna, że zdawało mi się, iż odziera mojego chuja ze skóry. To było wręcz niewyobrażalne. W moich objęciach wydawała się być krucha, drobna i mała jak lalka, a ja tak po chamsku ją brałem. Mogłem zrobić z nią wszystko, a ona nie protestowała. 

No i później, kiedy wszedłem w nią już do samego końca, uśmiechnęła się szeroko i objęła mnie za szyję. Tak jakby chciała powiedzieć: a widzisz, udało się. Zrobiliśmy to razem. 

Rzeczywiście zrobiliśmy to razem. Gdyby nie jej zdecydowana postawa i to, że mimo takich problemów chce, bym w nią wszedł, nigdy by nie udało mi się tego dokonać. Gdy ona się uśmiechała i rozluźniała coraz bardziej, ja coraz mocniej zaczynałem trząść się z rozkoszy. Patrzyłem na jej drobne dziecięce jeszcze ciało, trzymałem ją w pół i dygotałem na całym torsie. 

To, że udało mi się w nią wejść, nie oznaczało wcale, że wygrałem tę walkę. O nie. Do pełnego zwycięstwa było jeszcze bardzo daleko. Można powiedzieć, że byłem dopiero w połowie drogi. Jej młoda, świeża cipka obejmowała mnie ciasnym, błogim uściskiem i na dodatek wciąż pulsowała. Teraz chyba jeszcze bardziej a przecież nawet nie wykonałem ruchu w przeciwną stronę. 

Obawiałem się, że jak zacznę to robić, ogarnie nie tak słodka fala przyjemności, że spuszczę się od razu. Nie chciałem tego, więc musiałem jakoś powstrzymać swój gorący temperament i zacząć kochać się normalnie, bez zbędnego jęczenia, wzdychania i napinania się. 

Pomogła mi w tym, zmieniając pozycję. Stwierdziła, że ona też ma już dość i kazała mi się położyć na wznak, co też uczyniłem. Później ochoczo z tym swoim dziewczęcym, rozbrajającym uśmiechem na swojej piegowatej buzi wlazła na mnie i nadziała się na mój gorący pal. 

Ku mojemu zaskoczeniu nie było za tym już tak dużych problemów jak za pierwszym razem. Oczywiście wciąż była piekielnie ciasna, ale mój drąg po pokonaniu pierwszego wąskiego pierścienia wszedł w nią jak w masło. Może to była zasługa tej pozycji, może jej pizdeczka już trochę przywykła do takich rozmiarów, a może ona była bardziej podniecona i mokra. A może wszystko po trochu. W każdym razie, kiedy opadła na mnie swoimi małymi pośladkami, zanurzyłem się w niej po same jaja.

Chwyciłem ją w talii i zacząłem poruszać: góra, dół, góra, dół, powoli, równo, miarowo. Jej pizdeczka tak ciasno obejmowała moje narzędzie, iż miałem wrażenie, że za chwilę się rozerwie. Jednak nic takiego się nie stało. Oczywiście oprócz tego, że to ja coraz bardziej traciłem zmysły i odlatywałem w kosmos. 

Chciałem tego, chciałem się w nią spuścić, pragnąłem tego jak nigdy wcześniej. Chciałem pozostawić w niej swoje nasienie. Chciałem ją zapłodnić jak buhaj młodą jałówkę. Niezależnie od konsekwencji. To było silniejsze ode mnie. 

Oczywiście nie stało się tak, jak ja tego chciałem i sobie to wyobrażałem, ale tak jak ona tego chciała i to zaplanowała. Czego mogłem oczekiwać? To była dorosła kobieta. Mimo swojego 15-letniego wyglądu Była to przecież doświadczona kochanka, która myślała za nas obydwoje i nawet w tej sytuacji nie dopuściła do czegoś, czego później będzie żałować. 

Uklękła przede mną, uśmiechnęła się szeroko i przymknęła powieki. 

-No już, - powiedziała, - dalej, dawaj. Spuszczaj się teraz. No, na moją twarz. 

Wybrała idealny moment, w którym miało się to stać. Byłem już na granicy wytrysku i nawet gdybym nie zrobił nic i tak by do niego doszło. Pociemniało mi w oczach, serce waliło jak oszalałe. Chwyciłem się za chuja, z trudem nakierowałem na jej buzię i trysnąłem olbrzymią ilością gorącej spermy. Była rzadka i szybko spływała po jej policzkach ustach i brodzie, ale było jej tyle, że ta młoda dziewczyna była mokra, jakby dopiero co wyszła spod prysznica. Jej zalepione oczy były zamknięte, ale brzydka buzia śmiała się, jakby dostała cukierka. 



sobota, 24 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

44. Jestem Bogiem.


Tak niewiele brakowało, aby się teraz spuścić. Jednak to byłoby zbyt łatwe. Zbyt szybko by się to wszystko skończyło. Wiedziałem o tym ja i ona. Patrzyła na mnie tymi swoimi brązowymi oczyma jak szczeniak, a ja drżałem cały z rozkoszy. 

Próbowałem wepchnąć się głębiej. Tak po chamsku, a ona mi na to pozwalała. Starała się nie protestować, choć wiedziałem, zaczyna brakować jej powietrza i wytrzeszcza oczy jak szmaciana lalka. To zakrawało na jakiś absurd. 

"Ale się dobraliśmy. Albo ona ma za małą buzię, albo ja za dużego chuja", -  myślałem sobie. 

Pierwszy raz w swoim życiu żałowałem, że mam tak dużego penisa. Gdybym chciał wejść w nią choćby o milimetr dalej, musiałbym ją udusić. Wiedziałem, że fizycznie ta operacja jest po prostu niemożliwa i to podniecało mnie jeszcze bardziej. Miałem wrażenie, że przynajmniej w tej dziedzinie jestem królem. 

Muszę powiedzieć, że była bardzo dzielna. Starała się radzić sobie z tym najlepiej, jak potrafi. Nie panikowała, cały czas oddychała przez nos. Przez to, że było tak ciasno, moje podniecenie po prostu wystrzeliło w kosmos. Miałem wrażenie, że jestem Bogiem. Byłem najszczęśliwszym facetem na Ziemi. 

Kiedy w pewnym momencie uwolniła go ze swojego słodkiego uścisku, trzymając go tylko w malutkiej dłoni, z wrażenia szeroko otworzyła buzię. 

-O rany, jaki on jest wielki! - westchnęła głośno. 

Spojrzałem na nią i to drżącym głosem powiedziałem: 

-Dziewczyno, proszę cię, nie męcz mnie już tak bardzo, bo padnę tu trupem. 

Kutas rzeczywiście był gigantycznych rozmiarów. Nie mogłem utrzymać tak wielkiego podniecenia w ryzach. Zapragnąłem już w niej być i to nie buzi tylko w gorącej ciasnej cipce. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że ta akcja po prostu może się nie udać. Wiedziałem, że mogę zrobić jej krzywdę, Jednak mimo to, a może właśnie dlatego bardzo chciałem spróbować. 

No i wszedłem w nią. Ku mojemu zaskoczeniu jakoś się to udało. Choć w pierwszej chwili, gdy przyłożyłem tego wielkiego ogiera do jej ciasnej pizdeczki, wydawało się to praktycznie niemożliwe. To tak jakby ktoś chciał włożyć śrubę w otwór o trzy numery za małe. To po prostu do siebie nie pasowało.

No ale cipa to nie otwór na śrubę. Natura jest bardziej skomplikowana i zaskakująca. Jej norka, choć ciasna i mała okazała się być bardziej elastyczna niż mi się wydawało. Po pokonaniu pierwszego bolesnego oporu, kiedy jej wargi sromowe zaczęły obejmować sam czubek mojego penisa, zacząłem mocniej napierać. Oczywiście bardzo powoli i ostrożnie, ale bez przerwy i zdecydowanie. Stęknęła głośno, a w jej brązowych oczach, które wydawały mi się coraz ładniejsze, pojawiły się łzy. 

-Przepraszam, szepnąłem, - ale ona chyba tego już nie słyszała. 

Była całkowicie skupiona na tym, to działo się między jej nogami. Leżała przede mną na wznak z lewą nogą uniesioną do góry i zgiętą w kolanie. Trzymałem ją za podudzie i delikatnie pchałem się naprzód. Wpatrywała się w swoje krocze wilgotnymi od łez oczami. Cichutko pojękiwała i drżała jak listek osikowy w moich mocnych objęciach. Jej cipka, choć bardzo ciasna i, jakby się wydawało niestworzona do takich rzeczy, również zaczynała przyzwyczajać się do tych potężnych rozmiarów. Powoli, ale bez przerwy się rozluźniła, wpuszczając mnie dalej i dalej. 

Patrzyłem na te jej małe cycki i wchodziłem coraz głębiej. Rozkosz mieszała się z uczuciem troski, niepokoju i chęcią opieki. Zdawało mi się, że trzymam w dłoniach bardzo krucho osobę, która tak bardzo chciała dokonać czegoś, co mogło skończyć się dla niej źle. 



piątek, 23 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

43. Patrzyła mi w oczy.


Patrzyła na mój rozporek a ja na jej rude włosy spięte w dwa kucyki. Wszystko odbywało się w absolutnej ciszy. Słychać było jedynie  nasze przyśpieszone oddechy. Kiedy pokonała guzik, moje spodnie zjechały odrobinę niżej, odsłaniając w górę gęstego czarnego zarostu. Szarpnąłem się w dosyć silnym skurczu, a ona z lekkim uśmiechem się odezwała: 

-Ale ty jesteś nerwowy. Spokojnie, jeszcze nic nie zrobiłam. 

Czułem, że moje serce łomocze coraz bardziej. Byłem zły na siebie, że przy tak przeciętnej lasce tak bardzo nie umiem nad sobą panować. Czułem, że nie potrafię już uspokoić oddechu, który stawał się coraz szybszy i coraz bardziej nerwowy. 

-Człowieku, ależ ty jesteś spięty, - odezwała się znowu, - uspokój się, bo zaraz się spuścisz. Rozluźnij trochę. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. 

-Och Boże, - westchnąłem.

Spojrzała na mnie z pobłażaniem i odezwałaś się: 

-Widzę, że do tej pory z seksem u ciebie nie było zbyt dobrze. A wiesz, że to niezdrowo? Facet nie może trzymać tyle nasienia w swoich jądrach.

Znów się szarpnąłem w silnym skurczu podniecenia, a ona spojrzawszy na mnie, dodała: 

-Ale wiesz co, na wszystko jest rada. Postaram się jakoś rozładować to twoje napięcie. 

-Och, bardzo poproszę, - westchnąłem jeszcze raz.

Chciałem się już kochać, bzykać ją i nie wiem co jeszcze. Ostatni raz rzuciła mi odważne spojrzenie i westchnęła: 

-No i jak, gotowy? 

Choć nie wiedziałem dokładnie, co miała na myśli, pokiwałem głową. Byłem gotowy. Byłem gotowy od  samego początku i drżałem na samą myśl o tym, co może ze mną zrobić.

No i stało się to, co się miało stać. Szybko, łagodnie i bezproblemowo. Stałem przed nią nagi jak Adam w raju, tyle tylko, że moja gruba żylasta fujara sterczała, czekając na dalszą część tej gorącej zabawy. 

Nie dała mi długo czekać. Powiem więcej, nie pozwoliła w ogóle nad czymkolwiek się zastanawiać, tylko od razu przeszła do konkretów. Aż mnie zatkało. Od razu chwyciła mojego kutasa w garść. Uścisk był silny, sprawny i taki który nie pozostał najmniejszych wątpliwości co do swojego celu i przeznaczenia. 

W moim podbrzuszu zaczęło pulsować intensywne gorąco. Sperma już burzyła się i gotowała. Chodź młoda i zdawałoby się taka niedoświadczona, była profesjonalistką w każdym calu. Natychmiast zbliżyła się do mnie i szeroko otworzyła swoje wąskie usteczka, wysunęła język i położyła na nim mojego spragnionego drąga. 

Patrzyła mi w oczy. Mój penis spoczywał na jej dolnej wardze i języku tak że gdybym teraz trysnął, strzeliłbym wprost w jej gardło. Ta świadomość podniecała mnie jeszcze bardziej. 

A później wzięła go w swoją buzię: mocno pewnie i odważnie. To, co przeżywałem, było mieszaniną jakichś dziwnych uczuć. Z jednej strony byłem niesamowicie podniecony i każdy najmniejszy bodaj ruch na moim penisie, wywoływał we mnie burzę słodkich i gorących doznań. Tak słodkich, że nogi mi się ugięły, a przed oczami pojawiła się błękitna poświata. Z drugiej zaś zaczynałem się już psychicznie uspokajać. W pewnym sensie zaakceptowałem to, co się ze mną dzieje i zacząłem traktować jako coś normalnego. 

Mój kutas był tak wielki, tak gruby i twardy a jej buzia tak drobna i ciasna, że z trudem się w niej mieścił. Otworzyła ją najszerzej, jak tylko mogła, a i tak chował się w niej zaledwie do oplatającej łeb żyłą. Wciąż trzymała go dłonią u samej podstawy. Naciągała skórę tak mocno, że czułem ten słodki i przejmujący ból, który zawsze sprawiał, że odbywałem w kosmos. 



czwartek, 22 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

42. Pełna erekcja


Tego wieczoru, nie pamiętam dokładnie który to był dzień, znów pojawiła się w moim pokoju Alicja. Jak już wspomniałem, wszystko w tym hotelu było dziwne i zaskakujące. Właściwie nigdy nie można było być pewnym, co się spotka za następnymi drzwiami. Nigdy nie wiedziałem, co wydarzy się za kilka minut, ale powiem szczerze, chociaż nie wiem, czy to dobrze, czy źle zaczynałem się do tego wszystkiego przyzwyczajać. 

Nie pamiętam dokładnie, ale chyba byłem w łazience. Tak, na pewno byłem w łazience. Byłem spocony po całym dniu zwiedzania, a trzeba dodać, że upał utrzymywał się tutaj praktycznie od samego początku. Już po kilku minutach na dworze z człowieka płynął pot. Powiedzmy sobie szczerze, ja po prostu śmierdziałem i czułem się z tym źle. Chciałem jak najszybciej zmyć ten całodniowy brud ze swojego ciała. 

Zapomniałem wziąć ze sobą ręcznika. Od pasa w górę byłem już rozebrany. Jak gdyby nigdy nic wszedłem do pokoju, aby zajrzeć do torby, bo miałem kilka dużych ładnych niedawno kupionych, a ponadto  nie lubiłem używać tych hotelowych, no i ta dziewczyna już tam była. Nie wiem, jak ona to zrobiła, ale siedziała na łóżku i uśmiechała się do mnie tą swoją usianą piegami buzią.

Przyznam się bez bicia, że trochę dziwna była moja reakcja na tę nietypową sytuację. Nie wystraszyłem się. No nie, nic z tych rzeczy. Ktoś obcy nagle pojawił się w moim pokoju a ja nic. Spłynęło to po mnie jak po kaczce. Nawet nie byłem zaskoczony. To dziwne, ale chyba nawet się jej spodziewałem. 

Miałem wobec niej bardzo ambiwalentne uczucia. Pomimo że bardzo przeciętna pod względem wyglądu, w jakiś sposób pośród tych wszystkich lasek tutaj to ona przypadła mi najbardziej do gustu. Choć mogłem wyśmiewać jej niski wzrost, w buzię ustaną piegami, małe piersi, czy nieforemny, wystający brzuch, to w jakiś tajemniczy sposób bardzo mocno wryła się w moją pamięć. Momentami myślałem nawet, że jeśli jeszcze kiedykolwiek miałbym kogoś z tej ferajny spotkać, to właśnie ją. W jakiś sposób była wyjątkowa i niepowtarzalna. Bardzo szybko wryła się w moją pamięć. 

W tamtej chwili kiedy zobaczyłem ją na moim łóżku, nie mogło być innej reakcji z mojej strony, jak tylko ta jedyna — pełna erekcja. Oczywiście cały czas byłem podniecony. Mój penis bez przerwy był w lekkim wzwodzie, no ale teraz, kiedy na nią spojrzałem, miałem wrażenie, że za chwilę mi go rozerwie. Był tak sztywny, że czułem niemal ból. 

Może wszystko potoczyłoby się trochę inaczej ale ta młoda pizda była naga. Nie mogłem sobie wyobrazić, jak mogła tak łazić. Tak jakby ubrania w ogóle nie były jej potrzebne. Zachowywałem się trochę irracjonalnie. Zbliżyłem się do niej i czekałem. Czekałem, kurwa, na seks. Zboczeniec jebany! Nie byłem w stanie zachować się inaczej. Po tym co stało się poprzednim razem miałem już większe oczekiwania wobec niej. Czekałem na to, aż to ona sama rozepnie mi rozporek i zacznie robić te wszystkie dziwne, ale tak bardzo niesamowite rzeczy. 

No i zaczęła. Boże, jaki byłem podniecony! Po prostu kipiałem w środku. Zachowywała się tak, jakbyśmy znali się od lat. Z niesamowitym spokojem i precyzją zaczęła rozpinać metalowy guzik moich jeansów. 



Hotelik "Miłość".

41. Lukrowany pączek


Ujęła go w dłonie razem z jajami. Chwyciła tak mocno i tak mocno, że jęknąłem z bólu i rozkoszy. Trzymała przez chwilę. Nigdzie się nie spieszyła. Cieszyła się tym widokiem i napawała intensywnym zapachem męskiego podniecenia, który się za niego ulatniał. 

W chwilę później przeszła do konkretów, do czegoś, na czym najbardziej mi zależało i na co od samego początku tak naprawdę liczyłem. Mianowicie wzięła mojego ogromnego fiuta między swoje olbrzymie balony. To był finał i kropka. Nic dodać, nic ująć. Bezdyskusyjnie pokonała mnie tym jednym ruchem. Byłem jej, całkowicie jej i nawet nie próbowałem się zastanawiać, że kiedykolwiek mogło być inaczej. 

Jeszcze później przeszła do konkretów, do czegoś, na czym najbardziej mi zależało i na co od samego początku tak naprawdę liczyłem. Mianowicie wzięła mojego ogromnego fiuta między swoje olbrzymie balony. To był finał i kropka. Nic dodać, nic ująć. Bezdyskusyjnie pokonała mnie tym jednym ruchem. Byłem jej, całkowicie jej i nawet nie próbowałem się zastanawiać, że kiedykolwiek mogło być inaczej. 

Siedziałem na brzegu wanny, odchylony mocno do tyłu. Za moimi plecami była niewielka płaska powierzchnia, wyłożona kafelkami, na której oparłem swoje ręce. Moje nogi natomiast znajdowały się w ciepłej przyjemnej w wodzie. 

Podeszła do mnie od przodu pochyliła się, zmuszając mnie do tego, bym rozsunął uda i wpuścił ją między nie. Chwyciła w dłonie swoje wspaniałe cycki i jednym sprawnym ruchem ujęła moje gorące spragnione narzędzie. O mało nie odleciałem. To było cudowne jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. 

Nie było absolutnie żadnego problemu, aby mój penis schował się między jej cyckami w całości. Nie wystawał nawet jego najmniejszy skrawek, a i tak czułem, że do górnej krawędzi biustu mam jeszcze jakieś dwa centymetry. Jej piersi były tak skonstruowane, że miałem pewność, iż jest to narzędzie stworzone tylko do tego, co właśnie robiliśmy. Miałem wrażenie, że została obdarzona tym przez twórcę tylko po to, aby sprawiać mężczyznom jak najwięcej przyjemności. Patrzyła mi w oczy i manipulowała swoimi obfitymi cyckami. Z każdym takim ruchem szczelina w środku stawała się coraz mniejsza, a mój penis coraz dokładniej czuł napieranie jej słodkiej mleczarni ze wszystkich stron. 

Później zaczęła delikatnie poruszać się w górę i w dół, w górę i w dół… Moje podbrzusze płonęło. Pożar, który je opanował był już nie do ugaszenia. Chciałem tego, pragnąłem całym sobą. 

-Och Brygida, Brygida! - powtarzałem w kółko, a ona się śmiała: słodko i rozkosznie. 

Jakże była zaskoczona, kiedy wreszcie do tego doszło. Zakończona? Przecież powinna wiedzieć, czym kończy się bzykanie między cycki, szczególnie gdy facet jest tak bardzo podniecony, a laska tak bardzo poręczna i podniecająca. 

Oczywiście dobrnąłem do samego końca. Nie miałem zamiaru nic zmieniać w tym układzie. Zresztą miałem wrażenie, że to ona była stroną prowadzącą. Raczej obydwoje tego chcieliśmy, tylko ona nie przypuszczała, że obdarzę ją aż taką ilością, białego lepkiego szczęścia. Przywołałem w kosmos. Przez jakiś czas nie było mnie na ziemi, a kiedy się ocknąłem, moje nasienie było wszędzie. 

Niepotrzebnie patrzyła w szczelinę między swoimi cyckami. Gdyby choć trochę odwróciła głowę, nasienie poszybowałoby nad jej obojczykiem, a tak, no cóż, dostała dokładnie prosto po oczach, po tych pięknych brązowych oczach. A że ze zdziwienia szeroko otworzyła buzię, trafiłem również i tam.

Nie, nie to nie żart. Nie chodzi o to, że jakoś specjalnie się starałem. Pociski trafiały przypadkowo, ale jako że było ich tak dużo, a jej twarz zaledwie kilkanaście centymetrów od lufy mojego karabinu, efekt mógł być tylko jeden. 

Jej twarz spływała białym, gęstym, aromatycznym budyniem. Laska wyglądała jak lukrowany pączek prosto z piekarni, od czubka głowy po cycki pokryta była moją substancją. Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami i ustami i tylko kręciła głową. Tak czy inaczej, czułem, że stanąłem na wysokości zadania. Ona miała faceta z wielkim fiutem, a ja wydymałem ją między cycki. To było niesamowite, niepowtarzalne przeżycie. 



środa, 21 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

40. Klęczałem w wodzie.


Później, chociaż w ogóle nie wiem jak, to się stało, byłem już w tej wannie. Nagi. Bez jednego ciuszka na sobie. Nagi jak mnie pan Bóg stworzył. Nagi i podniecony jak jasna cholera. Trzęsłem się na całym ciele i pragnąłem tylko jednego. Pragnąłem wsadzić moją wielką lagę między te jej ogromne, miękkie jak poduchy balony, wsadzić ją tam, chwilę poruszać i strzelić olbrzymią ilością gęstej, spienionej spermy prosto na jej twarz. Och tak, to było największe moje pragnienie w tej chwili. 

Nie mogłem w  to uwierzyć. Byłem nagi. Tymczasem ona wciąż trzymała ten prysznic między swoimi balonami. Ja tylko wszedłem w strumień ciepłej wody. Kiedy rozpędzone krople trafiły w odsłoniętą spragnioną miłości głowicę, od czubka głowy po koniuszki palców stóp przebiegł mnie niewyobrażalnie słodki, porażający dreszcz. Cudowne uczucie zdawało się nie mieć końca, a ona cieszyła się, że może ten sposób pieścić mojego członka. 

-Och, och, och, - dyszałem, a ona się śmiała. 

To było cudowne, niesamowite i miałem wrażenie, że lecę w kosmos. 

Później, po krótkiej przerwie złączyliśmy się w namiętnym gorącym pocałunku. Delikatnie przymknąłem powieki. Spostrzegłem, że ona zrobił to samo. Nasze języki tańczyły owijając się o siebie, jak szalone węże. Czas zdawał się nie mieć znaczenia. Miałem wrażenie, że moim w moim posiadaniu jest najcudowniejsza kochanka na świecie. Czułem jej zapach, smak i było mi wszystko jedno, co się później stanie. Po tym wszystkim świat mógłby przestać istnieć. Mnie wystarczyło to, co było w tej chwili. 

Kiedy zdałem sobie sprawę, że w ten sposób nic więcej nie osiągnę, zrobiłem coś, na co samego początku również miałem wielką ochotę. Bez wahania, bez najmniejszego zastanowienia chwyciłem za te jej ogromne cycochy i rozwaliłem na boki. Później zanurkowałem w sam środek, otulając swoją głowę dwóch stron tym.

Klęczałem w wodzie tuż przed nią i z zachłannością nurkowałem między i jej cyckami. Jedną ręką trzymała mnie za potylicę i jeszcze mocniej wciskała w swoje piersi, a drugą trzymała dłoń, abym nigdzie nie uciekł, nie wycofał się. Odchyliła głowę do tyłu, głośno wzdychała, a ja miałem swoje pięć minut szczęścia, będąc sam na sam z jej rozpalonym i cycami. Teraz już nie miałem zamiaru nigdzie uciekać, daleko było mi do wycofania się. Teraz widziałem tylko to, co przede mną. Nie miałem zamiaru oglądać się za siebie. 

Na chwilę musiałem usiąść na brzegu tej dużej wanny. Musiałem to zrobić, bo kręciło mi się w głowie tak bardzo, że trudno było mi utrzymać równowagę. Natychmiast wykorzystała okazję i zainteresowała się tym, co było między moimi udami. Usiadła w wodzie i, szczerząc zęby w serdecznym uśmiechu, głośno westchnęła: 

-O matko święta, ależ ty masz potężnego kutasa! 

Kiedy zobaczyłem jej oczy, kiedy zobaczyłem, jak się zachowuje, jak na niego patrzy, od razu wiedziałem, że z tej łazienki wyczołgam się, a nie wyjdę normalnie na nogach. Jeśli w ogóle. Zdałem sobie sprawę, że to jakaś nimfomanka i nie nie daruje mi niczego, co mogłaby z tego mieć. Wiedziałem, że jeśli będę miał do oddania cokolwiek, to będę musiał jej to oddać. Inaczej ona sama sobie to weźmie. 

Mój fiut rzeczywiście był wielki. Kiedy w niesamowitym podnieceniu odruchowo ścisnąłem udami jaja, wyprężył się jeszcze bardziej jego fioletowo purpurowa głowica nabrzmiała tak, że wydawało się, iż za chwilę eksploduje. 

-Poczekaj, poczekaj, - zaczęła śmiało, - niech go sobie wezmę. Niech go sobie obejrzę. 

Chciałem powiedzieć: proszę, jest do twojej dyspozycji, ale zdałem sobie sprawę, że wszelkie słowa w tej chwili są absolutnie zbędne. 


wtorek, 20 czerwca 2023

Hotelik "Miłóść".

39. Myślałem, że zapadnę się pod ziemię.


Brygida miała teraz złączone uda i wyglądała jak przerysowana lalka Barbie: zgrabna, piękna, ale obfita, bardzo obfita. Jedną ręką chwyciła za poręcz umocowaną na ścianie, bo zamierzała chyba wejść głębiej i odezwała się: 

-No to jak, doczekam się wreszcie? Pokażesz mi tego swojego wielkiego fiuta? No wiem, ze tego chcesz. Och, no nie krępuj się. Podobno to okazały eksponat. Szkoda, że sama go jeszcze nie widziałam. Hmmm… na razie… 

W tym momencie szczęka mi opadła. 

"Co? Co ona powiedziała? Że, co? Że jeszcze nie miała okazji zobaczyć mojego penisa? Że co, że mówią, że jest wielki? Zaraz, zaraz, kto tak mówi?" - pomyślałem z przerażeniem, ale i wciąż narastającym podnieceniem. 

A później do mnie to dotarło. 

"O cholera! No tak. Lustro. Ta laska w lustrze. Przecież zwaliłem sobie przy niej konia. Jednak miałem rację, to było jakieś reality-show! Ja pierdolę, oglądali to! No kurwa na pewno! Tylko kto mnie widział? Dla kogo jeszcze zrobiłem taki pokaz? Może dla wszystkich? O nie! Czyli widzieli mnie wszyscy mieszkańcy tego hotelu. To bardzo prawdopodobne". 

Myślałem, że zapadnę się pod ziemię. W ogóle nie wiedziałem, jak do tego tematu podejść. To był przecież skandal. Jak można filmować kogoś podczas kąpieli?! Nago?! Przecież to skandaliczne naruszenie prywatności. Takie rzeczy powinno zgłaszać na policję. Jednak, kiedy głębiej się nad tym zastanowiłem, uświadomiłem sobie, że sam tego chciałem. Wybierając ten, a nie inny hotel, musiałem zdawać sobie sprawę, co mnie może w nim czekać. Nie wiem, czy do końca świadomie, ale przecież pewne fakty od samego początku doskonale o tym świadczyły. 

Teraz kiedy zacząłem patrzeć na to z perspektywy czasu, wszystko zaczynało nabierać konkretnych kształtów. Ankieta, którą kazali mi wypełnić i w której pytali o różne intymne rzeczy między innymi upodobania seksualne, nie była przypadkowa. Wtedy wydawało mi się to wręcz idiotyczne, ale i zabawne, dlatego nie obawiałem się niczego. Poza tym była anonimowa. Miała być, ale czy na pewno? Oj, chyba nie. 

Świat stanął na głowie, a ja byłem w centrum tego wszystkiego. Wydarzenia gwałtownie zmieniły swój rytm, kiedy wzięła słuchawkę prysznica i wcisnęła ją między te wielkie cycki. Prysznic był duży, ale jej balony jeszcze większe. Zabrakło mi powietrza. 

"O Boże, umieram" - pomyślałem i o to chodziło. 

Chodziło im o to, żeby mnie wyruchać, żeby mnie wyrwać z butów. Głowica słuchawki wystawała nad górną krawędzią jej obfitego biustu, a woda pięknym łagodnym torem opadała na środek wanny. Laska była oszałamiająca, a to, co robiła, było pozbawione wszelkich reguł. Ściskała ten prysznic między swoimi balonami zupełnie jak męskiego członka. To mnie całkowicie dobiło. Porównanie nasuwało się samo. Patrzyłem i patrzyłem. Nie mogłem przestać. Widziałem tylko jej cycki, a między nimi mojego podnieconego, sztywnego i twardego jak skała kutasa. 

-Och Brygida, proszę cię, przestań, och przestań, - jęczałem, jak mały chłopczyk, który zobaczył coś niewłaściwego. 








poniedziałek, 19 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

38. Zrzuciła z siebie ten szlafrok.


Wiedziałem, że muszę to zrobić. Nie było innego wyjścia. Byłem tak bardzo napalony i miałem na to tak wielką ochotę, że nie umiałem się powstrzymać. Działy się ze mną dziwne rzeczy. Rzeczy, o których normalnie wstydziłbym się pomyśleć. Chciałem zanurkować twarzą w te jej miękkie obfitości i chociaż przez chwilę tam pozostać, czując ich zapach, ciepło i smak. 

-Widzisz to? - mówiła, - Patrz na mnie. Nie odwracaj wzroku,

Cały czas kontrolowała to, co się ze mną dzieje i to, w jakim stanie jestem. Miałem wrażenie, że wie nawet, o czym myślę i czego pragnę. Czułem się taki bezradny. 

W końcu nastąpił kolejny etap tej gorącej zabawy.  Zrzuciła z siebie ten szlafrok, ale trzymała go na ugiętych przedramionach, nie pozwalając mu spaść niżej. W ten sposób prezentowała górną część swojego ciała wraz z tymi wielkimi cyckami, które zdawały mi się być jakimś przecudnym tropikalnym kwiatem, nie pokazując nic więcej. 

-No, no, no chłopcze, - powiedziała w końcu, unosząc wzrok, - widzę, że jesteś bardzo podniecony. Może jednak pozbędziesz się konwenansów i zrzucisz z siebie to ubranie, co? Po co si ono? Tak będzie łatwiej.

 Chociaż szarpałem się  w konwulsjach rozkoszy, a penis o mało nie rozerwał mi spodni, nie mogłem tego uczynić. Patrzyłem na jej cycki: wielkie, och nie — ogromne. Teraz wydawały mi się jeszcze większe. Gapiłem się na jej brzuch i głęboko osadzony pępek. Porażało mnie to wszystko. Chciałem zostawić moją spermę w tym głębokim dołeczku. Zastanawiałem się, wiem, że to głupie, ile mogłoby się jej tam zmieścić. Czekałem na dalszy ciąg wydarzeń, samemu nie mogąc się ruszyć z miejsca. Byłem sparaliżowany tym widokiem.

Zrzuciła szlafrok i jedną nogą weszła do wanny, a mnie przed oczami zrobiło się ciemno. 

-O cholera! - wyrwało mi się, kiedy byłem przekonany, że jednak upadnę. 

Była po prostu boska. Trudno było przy niej zachować zdrowy rozsądek nawet najbardziej powściągliwemu facetowi. Obydwiema dłońmi chwyciła się za te wielkie cycki, a one w okolicach brodawek jej palce zapadły się bardzo głęboko. 

-No chłopcze, śmiało. Nie widzę powodu, abyś miał się krępować. Zdejmuj ubrania i chodź do mnie. Nawet nie wiesz, jaką mam na ciebie ochotę. Myślę, że ty na mnie też. Mam rację? Chcesz mnie przelecieć? Wiem, że chcesz. Przecież to widać, - mówiła,  a ja miałem wrażenie, że z mojego fiuta już pociekła sperma. Może i tak się stało. 

W mojej głowie grzmiał głos: "Chłopie, zrób coś. Albo w tę, albo w tę. Nie możesz tak stać. Przecież jej chcesz".

Nic z tego jednak nie wynikało. Moje nogi odmawiały współpracy. Nie byłem w stanie ani stąd wyjść, ani do niej podejść. Mogłem tylko tak stać i się na nią gapić jak ostatni głupek. Ale ona o tym wiedziała. Wszystko wskazywało na to, że ma to już w kalkulowane w swoje działanie. 

Kompletnie naga, krągła i taka piękna usiadła na krawędzi wanny. Dotarło do mnie, że była w niej woda. Na powierzchni unosiła się gęsta, biała jak ten jej szlafrok, piana. Kobieta odkręciła prysznic. Strumień z szumem zaczął wpadać do jacuzzi i rozbijać bąbelki. 








Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...