niedziela, 30 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

127. Wytrysk w ustach. 


Chyba rzeczywiście straciłem kontrolę nad tym co się działo. Kiedy byłem przekonany, że już dłużej nie dam rady, dosłownie w ostatnim momencie przed wytryskiem błyskawicznie zmieniliśmy pozycję. Ona była śliczna, po prostu śliczna. Taki młody seks-anioł i, co najważniejsze, była moja, och tak bardzo była moja!  Chociaż z drugiej strony może mi się tylko tak zdawało. Tak na pewno tak mi się zdawało, ale jakie w tej chwili to miało znaczenie? No jakie?!

Kurczę, jak myśmy to zrobili? No nie wiem. Leżała na tym miękkim i wygodnym posłaniu i tak słodko uśmiechała się do mnie. Och, tak słodko. A ja jak ten stary cap po prostu na nią wlazłem. Przygniotłem ją swoim ciężarem, nie dając szans na wyswobodzenie się. Zresztą ona wcale tego nie chciała. Po prostu leżała i uśmiechała się do mnie, tak słodko się uśmiechała. Zwariowałem. 

Nie mogłem w to uwierzyć, siedziałem dupą na jej cycuszkach i mocno je rozgniatałem, a moje uda ściskały jej drobne ramiona. Super, po prostu super. Hehehe… wyglądało to jak szkolna zabawa dzieciaków, jak takie zapasy tyle tylko, że obydwoje byliśmy dorośli, nadzy i rąbaliśmy się jak dzikie zwierzęta. 

Rozłożyłem ją na łopatki. Można powiedzieć, że w tym starciu przegrała, ale czy na pewno? No nie. To przecież nie na tym polegało. Tak czy inaczej, cała ta sytuacja była niesamowicie słodka i ciepła, przez co mnie rozczulała i podniecała jeszcze bardziej. 

Zauważyłem tylko, że w którymś momencie udało się jej wydobyć spod mojego ciężaru jedną dłoń. Jej paluszki wystawały pośrodku moich ud i delikatnie dotykały pokaźnych rozmiarów worka. Pieściła moje jaja, które w tej chwili znajdowały się gdzieś w okolicy jej szyi. Jednak nie to było w tej chwili i w tym układzie najsłodsze i najpiękniejsze. Och nie to. 

Chodzi o to, że mój kutas w tym momencie spoczywał na jej ustach, a jego czubek dotykał jej małego zadartego nieco noska. Już na samą myśl o tym przechodził mnie gorący dreszcz. Musiała czuć jego zapach musiała czuć zapach swojej dupeczki i tych wszystkich wcześniejszych wydzielin. Musiała to czuć skoro ja z tej odległości doskonale go czułem. Ona miała go na swoich ustach tuż pod swoim nosem. 

Patrzyła na mnie tymi swoimi wielkimi oczyma, a burza kasztanowych włosów rozlała się na poduszce. Wiedziała, co za chwilę się stanie. To było więcej, niż mógłbym oczekiwać, więcej niż mógłbym sobie wymarzyć.

Dziewczyna przymknęła powieki i delikatnie uchyliła swoje drobne usteczka. Wielki drągal z tłustą oplatającą łeb żyłą powoli wpychał się w jej słodką niewinną buzię. Och niecały. Na razie sam czubek, skromnie i niepozornie, tak jakby nic się nie stało, ale ja doskonale zdawałem sobie sprawę, że to długo nie potrwa, że to dopiero początek, i cała akcja dopiero się zacznie. 

Kutas spuchł jeszcze bardziej, a jego łeb lśnił i błyszczał oblepiony śliną. Dziewczyna zacisnęła swoje usteczka niesamowicie mocno, a mnie zrobiło się tak cholernie przyjemnie, że pozwoliłem sobie na całkowitą utratę kontroli na ten ostatni moment. Ssała, delikatnie ciągnęła. Słychać było ciche mlaskanie i czułem subtelne muskanie koniuszka jej języka.

I w pewnym momencie po prostu popłynąłem. Niebiańskie uczucie uniosło mnie wysoko wprost do innego wszechświata. Nie było mnie tu, zatraciłem się zupełnie. Ona przymknęła powieki, a ja strzeliłem. Spuściłem się w jej usta z taką siłą, że o nasienie od razu wypełniło jej małą buzię po brzegi i pod ciśnieniem zaczęło wylewać się na zewnątrz niewielkimi strumyczkami w obydwu kącikach ust. Mała, piękna, ale dzielna była całkowicie skupiona na tym co się działo. Słyszałem, jak przełyka.


sobota, 29 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

126. W dupcię.


To było jakieś szaleństwo, na dodatek zdawało się nie mieć końca. Kiedy myślałem, że będę finiszował w jakże gorącej i ciasnej cipce tego blond kociaka, do akcji wkroczyła jej równie piękna i podniecona koleżanka. Przejęła inicjatywę i odbierała mi prawo decydowania o tym co się będzie działo przez następnych kilka minut. 

Ostentacyjnie odepchnęła ją, uklękła przede mną na łóżku i wystawiła do góry swój niezwykle ponętny i jędrny tyłeczek. Przy czym szeroko rozłożyła swoje młode kolana. Tak szeroko by nie było wątpliwości, jakie ma zamiary i co tworzy się w tej ślicznej główce.

Od samego początku miałem niesamowitą ochotę zapakować swojego wielkiego i twardego drąga w jej ciasnym otworku analnym, a teraz taka opcja stała się bardzo bliska i realna. Sadłem tuż za nią, pochyliłem się w jej stronę i oparłem dłonie na jej pośladkach, zastanawiając się, w jaki sposób zabrać się za to niesamowicie smakowite ciastko. 

Wykręciła głowę do tyłu, starając się spojrzeć na swoją podnieconą dupcię. Jej dłonie także wylądowały na pośladkach i starały się rozwierać ich połówki na boki. Jej cipeczka wyglądała jak niedbale wykonane cięcie w bardzo miękkim materiale. Różowe płatki wysuwały się do przodu i marszczyły. Była wilgotna. Lśniła od skoków. 

No ale teraz interesowało mnie coś innego. To coś, co znajdowało się nieco wyżej i miało kolor czekolady. Zbliżyłem się i ogarnął mnie odurzający słodko-kwaśny zapach. Od razu zakręciło mi się w głowie. Zacząłem lizać jego okolice, nie szczędząc śliny. Przymknąłem powieki i byłem całkowicie pochłonięty tym, co robię. 

To stało się szybciej, niż mogłem przypuszczać. No powiedzmy sobie szczerze, ja sam niczego nie chciałem przeciągać. Tak naprawdę miałem już dość. Miałem nadzieję, że tym razem uda mi się skończyć porządnym wytryskiem i było mi wszystko jedno, gdzie tego dokonam. Samiczka padła twarzą na pościel na samej krawędzi łóżka, a ja stojąc na podłodze, wpakowałem się w jej dupę tym swoim ogromnym twardym jak stal kutasem. Dziewczyna nadal mocno rozwierała swoje pośladki, a mnie na chwilę odebrało wzrok. Miałem wrażenie, że upadnę. Czułem, że moje nogi robią się miękkie jak wata, a w uszach słyszałem jednostajne dudnienie przypominające szum wodospadu. 

-Uuuuuaaach, - wydała z siebie głębokie głośne westchnienie, a jej otworek analny zacisnął się tak bardzo, że byłem przekonany, iż więcej nie uda mi się wejść, choćbym nie wiem jak się starał.

To trwało tylko chwilę. Później było już lepiej, chociaż może nie aż tak jakbym tego sobie życzył. No, ale dało się jakoś przeżyć. W każdym bądź razie pchałem się dalej. Trzęsąc się i spinając na całym ciele, wchodziłem dalej, centymetr po centymetrze aż dotarłem do samego końca. 

No dobra, ale teraz nie wiedziałem co dalej. Czułem bardzo intensywne pulsowanie, które swój początek brało gdzieś między moimi nogami i nasady jąder i promieniowało w górę aż do czubka korzenia. Im wyżej było, tym było bardziej słodkie i przejmujące, tym bardziej nie chciałem tego przerywać, tym bardziej byłem bezradny i tym bardziej nie wiedziałem, co z tym zrobić. 

Opadła jeszcze niżej a ja wysunąłem się w górę. Położyłem dłonie w okolicy jej krzyża, bardziej się wyprostowałem i jeszcze raz próbowałem wyciągnąć mojego umęczonego gotowego do wytrysku fiuta. 

Udało się to chyba za trzecim razem i odbyło się z głośnym mlaśnięciem. Samiczka się trzęsła. Wiedziałem, że za chwilę dostanie orgazmu. Byłem pewien, że jeśli to się stanie, ta fala ogarnie także i mnie. Nic nie mogłem na to poradzić. Z tego też względu natychmiast wpakowałem się w nią jeszcze raz. Później wyszedłem i ponownie wykonałem ruch w stronę jej dupeczki. Trzęsła się coraz bardziej, jęczała, ale ja nie przerywałem. Choć było obłędnie ciasno, starałem się pracować moimi biodrami, penetrując jej kakaowy otworek.


piątek, 28 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

125. W salonie na stole. 


Zrobiła minę, jakby była kompletnie zaskoczona i nieco wystraszona, ale nie cofnęła się i nie uchylała przed moim atakiem. Oddychała tylko ciężko, próbując zapanować nad sytuacją. Zdawałem sobie sprawę, że długo to nie potrwa. Byłem zbyt podniecony, a sperma cisnęła się do dziurki na końcu mojego bardzo wrażliwego węża. Nie mogłem tego przeciągać w nieskończoność. 

Jeszcze wyżej uniosłem jej nogę, a ona mi w tym pomagała. Sama chwyciła się pod kolanem i ciągnęła do góry. Teraz to ja górną częścią ciała odchyliłem się do tyłu, a dolną napierałem ze wszystkich sił na jej podnieconą jaskinię miłości. Próbowała patrzeć tam, gdzie wszystko się rozgrywa. Z wysiłkiem pchałem się w jej krocze, milimetr po milimetrze pokonując jej niemy kobiecy opór. Chciałem zdobyć ten bastion i posiąść ją całkowicie. Jej pizdeczka była niesamowicie ciasna. Miałem wrażenie, że zaraz ją rozerwę. Nic takiego się jednak nie działo. Mężnie poddawała się mojemu ogromnemu żylastemu zaganiaczowi. Przyjmowała go z głośnym mlaskaniem. 

-Och, och, och, - pojękiwała z przejęciem. 

Już po kilku minutach całkowicie zatraceni, w amoku i uniesieniu przeszliśmy do drugiego pomieszczenia. Zrobiliśmy to w kompletnej ciszy. Oprócz westchnień nie było nic słychać. Nie musieliśmy sobie nic tłumaczyć. W tym przypadku cokolwiek byśmy powiedzieli, wydawało się zbędne. Doskonale rozumieliśmy się bez tego. Wiedzieliśmy, czego chcemy i to nam całkowicie wystarczało. 

To był salon, ten ich salon. Trochę staromodny, przyjemny i co najważniejsze bardzo wygodny. Idealny do wszelkiego rodzaju ekscesów seksualnych, a tych miało nie brakować tego wieczoru. Na samym środku znajdował się duży, mocny, dębowy stół. Jego blat zrobiony był na wysoki połysk, ale to miało najmniejsze znaczenie. No, chyba żeby wziąć pod uwagę to, że można było się na nim solidnie grzmocić. Jeżeli tak, to co innego.

Stanęła pochylona, podparta rękoma na śliskiej wypolerowanej powierzchni. Co tu dużo mówić, cudo natury. Mocno wygięta w łuk do tyłu zapraszała do siebie. Podziwiałem ją. Nie wiem, jak udawało się jej nie zrobić sobie krzywdy. Była jak gimnastyczka na trapezie. Jej głowa odchylona była mocno do góry. Tak jakby chciała powiedzieć: wsadź tego swojego ogromnego chuja w moją spragnioną, mokrą cipkę. Jej twarz zwrócona była w stronę sufitu, ale oczywiście nic tam nie mogła zobaczyć, ponieważ jej oczy były zamknięte. Bez dwóch zdań w tej chwili skupiona była na własnych doznaniach. Czekała na to, co stanie się za chwilę. 

Przez takie ułożenie ciała jej jasne włosy, niczym rzeka rozlały się na plecach. Szeroko rozstawiła uda. Była gotowa na przyjęcie mojego ogiera w sam środek swoje pizdeczki. Stanąłem tuż za nią, chwyciłem za cycki i mocno pociągnąłem na siebie. Mój kutas wszedł gładko i do samego końca. Teraz była bardzo blisko mnie.

Stojąc tak prosto jak tyczka zacząłem wykonywać nieznaczne ruchy do przodu i do tyłu całym swoim ciałem, jednocześnie za każdym razem pociągałem ją do siebie. Nadziewała się mocno na mojego drąga, dyszała i jęczała coraz głośniej.  



czwartek, 27 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

124. Na stojąco. 


Już po chwili bzykaliśmy się na stojąco zwróceni do siebie twarzami. Ona na jednej nodze jak bocian, a ja naprzeciwko niej, ale tak przecież było dobrze. Lewą ręką obejmowała mnie mocno za szyję, prawą trzymała za grubego jak sosnowy korzeń kutasa.

Lewą ręką chwyciłem za ten jej zgrabny i jędrny pośladek. Zareagowała głębokim westchnieniem i poddała się moim ruchom. Prawą dłonią podtrzymywałem jej uniesione na wysokość moich bioder udo. Chodziło o to, żebym miał lepszy dostęp do jej słodkiej cipeczki. Jednocześnie przytuliłem się do niej i zagryzłem płatek jej ucha. 

Czułem jej zapach oraz intensywne ciepło. Czułem szybkie bicie jej serca. Na mojej klatce piersiowej rozgniatały się jej cudowne cycuszki. Była jak niewinna i delikatna rusałka. Trudno było uwierzyć, że jest w moim całkowitym posiadaniu.  Zdążyłem tylko zauważyć, że pizdeczka jest wilgotna, gorąca i delikatnie się rozchyla. Miałem niesamowitą ochotę wypełnić ją swoimi rozmiarami po brzegi, wejść w nią do samego końca i cieszyć się tym niesamowitym skarbem tak długo jak się da.

Moje jaja były jak dwie duże bilardowe kule umieszczone w luźnym worku. Zwisały i ocierały się o moje uda. Nie mogłem uwierzyć, że są tak duże i że tak mocno chce mi się ruchać. Ta młoda laska trzymała mnie za chuja mocno, zdecydowanie i pewnie. Wiedziałem, że za chwilę skieruje go wprost do swojego gorącego ciasnego wilgotnego wnętrza. Czubek mojej rakiety dotykał jej napęczniałej łechtaczki, co jeszcze bardziej mnie podniecało. 

-Wejdź we mnie, Maks. Chcę poczuć cię w sobie głęboko. Potrzebuję tego, - odezwała się cicho, ale zdecydowanie.  

Byłem niebotycznie podniecony. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Cała energia seksualna skumulowała się w moim penisie i domagała się natychmiastowego uwolnienia. Nie było negocjacji. Najlepiej w jej cipce. 

Ku mojemu zaskoczeniu, wkrótce nastąpiła niewielka zmiana. Co prawda pozycja była taka jak poprzednio, ale ona stanęła do mnie plecami. Ciężar ciała utrzymywała na prawej nodze i łagodnie balansowała. Wyglądało to dosyć niepewnie, ale jej mięśnie były na tyle silne, że nic się nie działo. Może z pominięciem tego, że cała drżała, ale to już z zupełnie innego powodu.

Lewą ręką chwyciłem ją pod kolanem i trzymałem na wysokości swojego brzucha. Mój chwyt był mocny i pewny. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić się jej wymknąć. Nie w tej chwili. Miałem ją wyruchać. Bardzo mocno i nie zamierzałem z tego rezygnować. To dawało mi poczucie panowania nad nią. Przynajmniej tyle. 

Lewym przedramieniem mocno obejmowała mnie za szyję. Tak, jakby bała się, że za chwilę się przewróci. Jednak nie o to chodziło. Ona  po prostu czuła, co się za chwilę stanie i sama chciała mi w tym pomóc. Razem dążyliśmy do rewelacyjnego  wybuchowego orgazmu. 

Jej tułów był odchylony od mojego torsu pod kątem czterdziestu pięciu stopni, co stwarzało idealną okazję do głębokiej penetracji i kompletnego zaspokojenia jej seksualnych potrzeb. Prawą dłonią pieściła swoją pierś, jeszcze bardziej windując swoje podniecenie. Nie próbowała tego ukrywać. 

Jej uda były bardzo szeroko rozwarte a cipka całkowicie dostępna. W ten sposób nie mogła się wydostać z moich męskich objęć. Teraz to ja prowadziłem i było mi z tym niesamowicie dobrze. Prawą dłonią ściskałem swojego wielkiego penisa i sprawnym ruchem włożyłem w jej cipkę. Nie było to takie proste. Ledwie się tam mieścił, ale w ogóle się tym nie przejmowałem. Pchałem się na siłę i bez problemu przedzierałem się przez gorące czeluści. Zrobiło mi się słodko i bardzo przyjemnie. Doskonale znałem ten stan. Z wyższością i politowaniem spojrzałem jej w oczy. Byłem bardzo zadowolony z takiego obrotu rzeczy.


środa, 26 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

123. Jej cipka była bardzo ciasna.


Plecami leżałem na tym wielkim i dość wysokim łożu, a moje stopy były opuszczone na podłogę. Jeszcze szerzej rozsunąłem swoje uda, bo nie byłem pewny, czy aby zbyt szybko się nie spuszczę. Ona także miała szeroko rozstawione nóżki. Jej pośladki nie miały podparcia, więc za każdym ruchem w dół nadziewała się na mnie jak ofiara na średniowieczny pal, nie mając wpływu na to co się dzieje. Podpierała się za swoimi plecami na moich kolanach, a ja trzymałem ją za łydki. W ten sposób mogłem mieć nadzieję, że pozycja jest dosyć stabilna, a moja partnerka przy kolejnym ruchu nie spadnie.

Poruszała się w górę i w dół, w górę i w dół, dysząc i cicho pojękując. Jej niesamowita ciasna pizdeczka kurczyła się coraz mocniej, a przed moimi oczami już zaczynały wirować kolorowe kółeczka. Zachłannie patrzyłem na jej młode giętkie ciało i ze zdziwieniem stwierdziłem, że zbliża się kolejny bardzo przyjemny orgazm.

Po jakimś czasie pochyliła się do przodu i mocno opadła na mnie swoimi piersiami. Przygniatała mnie, ale nie narzekałem, bo to było bardzo przyjemne. Mogłem ustami dotknąć jej twardych sutków. Mogłem je ssać i pieścić. Mogłem bawić się do woli, ale ja chwyciłem ją za pośladki i starałem się nadać jej ciału taki rytm, który w sposób odpowiedni wprowadziłby mnie na sam szczyt i doprowadził do niebiańskiej rozkoszy.  Skupiłem się więc na tym, co miałem zrobić. Moje jaja spęczniały i miałem wrażenie, że za chwilę wybuchną. Jej cipka była bardzo ciasna, intensywnie pulsowała. Unosiłem ją i opuszczałem, unosiłem i opuszczałem, krok za krokiem zbliżając się do niebiańskiego szczytowania.

Po chwili uniosłem głowę i zobaczyłem kawałek własnego brzucha oraz jej krocze. Ujrzałem swojego sztywnego wielkiego kutasa i jej cipkę. Widok był przecudny. Z jej szparki wystawały mięsiste soczyste wargi sromowe, które poruszały się wraz z ruchami jej ciała. Fiut sterczał pionowo do góry, a przynajmniej taki był jego pierwotny zamiar, gotowy na największe wyzwania. Jednak ona przechyliła ciężar na jedną stronę i podpierała się na kolanie. W ten sposób musiałem wchodzić w nią pod dość dużym kątem. Drugą nogę oparła na stopie i w ten sposób pracowała całą swoją sylwetką, nadziewając się na mnie i uwalniając ze swoich objęć. Pochylona na jedną stronę opadała i się unosiła. Miałem wrażenie, że za chwilę złamie tego mojego chuja, ale nic takiego się nie działo. Wrażenie było niesamowite. Góra- dół, góra-dół… powoli rytmicznie systematycznie.

Leżałem na wznak jak śledź. Moje nogi były złączone, a ona siedziała na mnie okrakiem. Chociaż może to niezbyt ścisłe określenie. Ona raczej nade mną lewitowała. Jej stopy znajdowały się bardzo blisko moich bioder. Zgięte kolana i szeroko rozchylone uda sugerowały, że była gotowa na wszystko i niczego nie miała zamiaru przepuścić.

Cały jej tułów odchylony był nieco od pionu do tyłu, a podbrzusze mocno wysunięte do przodu. Zapędziła się i zamierzała osiągnąć to, co sobie zaplanowała. Napęczniałe wielkie cycki sztywnymi sutkami wskazywały sufit. Bez trudu można było rozpoznać, że jest bardzo podniecona. Poruszała dolną częścią bioder i pośladkami do góry i do dołu a później do przodu i do tyłu. To był taki rytm bardzo napalonej laski. W ten sposób bezlitośnie masakrowała mojego ptaka.

Przesuwała się nisko, centymetr nad powierzchnią mojego ciała w jedną i w drugą stronę. Miałem wrażenie, że za chwilę wyrwie mojego kutasa z korzeniami jak niechciany chwast. To było rozkoszne, ale nieco przerażające. Moje dłonie spoczywały na jej pośladkach od spodu. Starałem się ją unosić do góry. Było to trudne, bo ona z całą siłą napierała na mnie.


wtorek, 25 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

122. Chciałabym się na nim przejechać.


W końcu położyła dłonie na kolanach i się odezwała: 

-Och, nie wiem, co powiedzieć. Jestem pod ogromnym wrażeniem. 

Przez chwilę panowała cisza. Wydawało się, że nad czymś myśli. Po czym odezwała się ponownie:

-Wydaje mi się, że w tej sytuacji wszelkie testy są zbędne. Jednak biorąc pod uwagę to, że mam na ciebie niesamowitą ochotę, zdecydowałam się sprawdzić cię osobiście. 

Spojrzała w drugi koniec pokoju i dodała:

-Alicjo, nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale twój facet może zająć nawet pierwsze miejsce na najbliższych zawodach. 

Oczywiście Alicja udawała zaskoczoną. 

-Och no co ty powiesz, - odezwała się przymilnie. 

-Jeżeli mam być już szczera, to powiem ci, że widziałam już wiele kutasów, ale ten okaz jest naprawdę niesamowity. Aż ciarki po plecach przechodzą. Naprawdę jest idealny. 

Po tym co się tu wydarzyło Alicja, dochodziła do siebie i widać było, że nie wszystko jeszcze ogarnia. Trzymała w dłoniach ręcznik kuchenny i ocierała z twarzy zasychającą już spermę. Jej pizdeczka wyglądała jak rozjechana przez samochód żaba na środku jezdni. Jednak co do mojego penisa ni mogła mieć wątpliwości. W końcu przyznała z satysfakcją:

-No tak, co tu dużo gadać, oszalałam na jego punkcie. Och nie wiem, co się ze mną dzieje. O jest niesamowity. Robiłabym to z nim bez przerwy. 

Kasia opuściła wzrok i przez chwilę wpatrywała się w podłogę. 

-Teraz powinnam przejść do dalszych testów, ale nie wiem, czy mogę. On mnie trochę onieśmiela. No wiesz, ten jego penis boski. Jest taki wielki, kształtny wręcz doskonały. Chciałabym na nim przejechać, ale nie wiem, czy wypada. No wiesz, jest twój…  

Zrobiłem krok do przodu, niewielki, ale jednak. Nie wiem, to chyba miało jakieś symboliczne znaczenie. Miałem wrażenie, że jakaś niewidzialna bariera została przekroczona. Zapach mojego spracowanego fiuta musiał dotrzeć do jej nozdrzy z całą wyrazistością. Drgnęła lekko, ale to była jedyna jej reakcja. Mimo to wiedziałem już, o co chodzi.

W następnym momencie spoczywałem już na łóżku z nogami opuszczonymi na podłogę. Podpierałem się łokciami za swoimi plecami. Szeroko rozsunąłem uda, a ona usadowiła się między nimi. Klęczała, pochylając się nad moim fiutem. Nie zastanawiała się ani minuty, tylko od razu uchyliła usta i chwyciła czubek głowicy. Przymknęła powieki, a jej cycki ocierały się o wewnętrzną stronę moich ud. Zrobiło mi się niesamowicie gorąco i przyjemnie. Wplotłem palce w jej włosy i czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. 

Nie była taka niewinna i skromna, jak mi się wydawało na początku. Nie była też tak bardzo niepewna, jak mówiła. W następnej chwili szeroko otworzyła swoją buzię i pochłonęła cały łeb mojego zmęczonego, ale wciąż podnieconego i gotowego do akcji penisa. Wciąż miała przymknięte powieki i wydawało się, że jest całkowicie skupiona na tym co robi. Delikatnie poruszała głową do góry i do dołu, do góry i do dołu, jednocześnie ciągnąc, robiąc podciśnienie wewnątrz swoich ust. Wywoływało to w mojej głowie przyjemny zawrót, a po plecach raz po raz przebiegały gorące i zimne dreszcze. Słychać było ciche mlaskanie, efekt wyrafinowanej pracy języka, który tańczył wokół grubej napęczniałej żyły jak zwariowany skrzat.

Nie była w stanie nad sobą panować tak mocno, żeby nie przejść do kolejnego etapu tej gorącej zabawy. Nie byłem zaskoczony, kiedy wlazła na mnie i nadziała się na sterczący pal. Kiedy z głośnym mlaśnięciem wdzierałem się w jej wnętrze, westchnęła głęboko i opuściwszy brodę, wpatrywała się w swoją kobiecość. Przez całe moje ciało od czubka głowy poprzez koniuszki palców stóp przepłynęła fala słodkiego ciepła.



poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

121. Zszokowana testerka. 


Jakoś to się tak stało, że spojrzałem w stronę łóżka i ją zobaczyłem. Szok, kolejny zresztą. Sam już nie wiem który. Nie potrafię tego opisać tak. Co właściwie zobaczyłem? San nie wiem. W pierwszej chwili zdawało mi się, że ujrzałem anioła. Było też drogie wytłumaczenie. Mogłem być pod wpływem narkotyków. Wszystkie bodźce były tak niesamowicie intensywne, że aż bolało. Miała odlotowo jasne włosy. Zastanawiałem się, czy przedtem też były takie jasne. Miała też delikatną twarz. Buzię aniołka. Od razu zorientowałem się, że mam do czynienia z bardzo młodą dziewczyną, najprawdopodobniej uczennicą jeszcze. Z drugiej jednak strony zdawałem sobie sprawę, że nie tak nie jest, ale mimo wszystko trudno było mi się pozbyć tego wrażenia.

Jej włosy były bardzo jasne. Opadały kosmykami grzywki na czoło. Były puszyste, subtelne jak namalowane. Aż chciało się ich dotknąć. Muszę powiedzieć, że ta buzia, jak u dzieciaczka, onieśmielała mnie trochę, ale wiedziałem, że to dorosła kobieta. Nie mam pojęcia, czemu teraz tak to wszystko postrzegałem. To samo jakoś tak się działo.

Usta miała małe, ale pełne i napęczniałe. Chyba je przed chwilą posmarowała błyszczykiem. Była słodka. Miałem niesamowitą ochotę ją pocałować. To wrażenie było tak silne, że cały drżałem. Było wręcz namacalne. Wręcz czułem ten pocałunek na swoich spierzchniętych wargach. Pragnąłem jej bardziej, niż mogłem to sobie wyobrazić. Potrzebowałem tej bliskości.

Miała malutki nosek i śliczne błękitnozielone oczy. Te cudowne oczy uważnie patrzyły na mnie, przenikały na wskroś, a ja cały się trzęsłem. Oczarowała mnie też tymi rozbrajającymi rumieńcami na buzi. Mój oddech przyspieszył. Była podniecona. Nietrudno było się domyśleć, czego ode mnie chce. Wiedziałem, że za moment to się stanie. Za moment wypadki miały potoczyć się dużo szybciej.

To się działo naprawdę. Była tu, leżała na łóżku. Leżała na plecach i patrzyła na mnie. Uważnie mi się przyglądała, a ja stałem. Stałem z wielkim fiutem na wierzchu i nie bardzo wiedziałem, co dalej robić. Nic konkretnego nie przychodziło mi do głowy. Jedynym moim celem zdawało się być ruchanie, takie zwykłe kopulowanie, ostre i długie, ale trzeba było zaoferować coś bardziej wykwintnego. Trzymała nogi nad swoim brzuchem. Jej kolana były podciągnięte wysoko na piersi. W tej chwili cycków nie widziałem, ale to nie miało znaczenia. Patrzyłem już na coś innego. Gapiłem się na jej cipeczkę.

Muszę powiedzieć, że to także było istne cudo. Chyba jeszcze większe niż ta słodka buzia. Było dokładnie wygolone lub też wydepilowane. Na samym środku dumnie prezentowały się mięsiste bardzo wystające płatki. Też miałem na nie ochotę. Chciałem je muskać swoimi ustami, dotykać i pieścić na różne sposoby. Wysuwały się daleko z jej norki i mocno się zwijały. Wiedziałem, że w środku czeka na mnie prawdziwy raj. Marzyłem tylko o tym, żeby się tam wejść swoim twardym kutasem.

Trzymała się za stopy, aby nie opadły. Zapraszała ponętnym spojrzeniem. Widocznie to, co przed chwilą zrobiłem z jej koleżanką, bardzo wywarło na niej duże wrażenie. To była pokusa nie do odparcia. Ona też chciałaby nieco uszczknąć tego tortu. 

Później usiadła na brzegu łóżka, niepewnie uniosła głowę i spojrzała na mnie tak, jakby się wstydziła. Wydawało mi się to zupełnie bezzasadne, chociaż potrafiłem to wytłumaczyć. Stałem przed nią goły jak święty turecki. Między moimi nogami sterczał pokaźnych rozmiarów zaganiacz. Nieco niżej wisiał wielki ciężki wór wypełniony jądrami jak u byka. To był specyficzny widok i mogła być skrępowana.


niedziela, 23 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

120. Wiosenny ulewny deszcz. 


Nie wiem, jak to się stało, to znaczy nie potrafię tego dokładnie określić. Wiem tylko tyle, że w pewnym momencie postanowiła zmienić pozycję, a ja chcąc nie chcąc wykorzystałem sytuację, by zakończyć to, co i tak było nieuniknione. W każdym bądź razie moja pani klęczała, a raczej siedziała po turecku na podłodze tuż obok łóżka. To była tylko krótka chwila, ale w zupełności wystarczyła na to, bym zrobił to, co miałem zrobić.

Wcześniej napisałem, że siedziała, bo trudno było to nazwać klęczeniem. Jej pośladki opierały się bowiem na piętach. Zdążyła tylko unieść do góry ramiona, rozłożyć szeroko swoje dłonie i tuż nad głową zrobić z nich parasol. Oczywiście pochyliła twarz do dołu i przymknęła powieki. Wszystko to po to, aby obronić się przed atakiem rozwścieczonej spermy, która trysnęła z mojego kutasa. Jednak i tak nic to nie dało.

Nasienie spadało na nią jak wiosenny ulewny deszcz, szybko zajmując każdy centymetr jej ciała, a w pierwszej kolejności wystawione ręce. Stałem przed nią, trzymając w dwóch rękach swoją potężną rakietę. To było niesamowite, rozmiary mojego penisa były tak duże, że w jednej dłoni w żaden sposób by się nie zmieściły.

Jedną ręką ściskałem tuż za głowicą, a drugą przy samym korzeniu. Fiut wyglądał jak wąż strażacki i wyrzucał z siebie niesamowite ilości gorącego aromatycznego budyniu, wprost na jej głowę. 

-Hyk, eee, och nie… kurwa… utopisz mnie… - wyrzucała z siebie bulgoczące nieartykułowane dźwięki. Trudno było z nich cokolwiek zrozumieć. 

Chlap, chlap, chlap… strzelałem jak z armaty. Nie przestawałem. 

-Pierdol się głupia babo. Chciałaś, to masz. 

Chlap, chlap, chlap…

-Masz, jeszcze trochę. Chcesz, no to jeszcze trochę, hehehe… 

Chlap, chlap, chlap… 

-Hyk, hyk… - dławiła się… 

Nasienie dostało się do jej ust. Sytuacja była nader podniecająca. Moja pani zaczynała robić się biała. Nasienie spływało z niej obfitymi gęstymi strugami. Była jak lukrowany pączek. Teraz strzelałem między nadgarstkami wprost na jej czoło. Sperma uderzała pod ciśnieniem. Duże krople i strzępki białego czegoś rozbijały się i szybowały wszędzie w powietrzu. Spadały na wielkie cyce i ciemne brodawki, a także na brzuch. 

Teraz nie wyglądała jak doświadczona kochanka, raczej jak wystraszona, kompletnie zaskoczona młoda dziewczyna, która w najśmielszych snach nie spodziewała się takiego obrotu spraw. No ale chyba o to chodziło. Zaczęła się śmiać. Widać było, że, pomimo tego zaskoczenia i pierwszego szoku ją to bawi. Nie powiem, ja też byłem zaskoczony, bo nigdy w życiu nie przypuszczałbym, że z mojego chuja może popłynąć aż taka ilość nasienia. Trząsłem się na całym ciele i także się śmiejąc, razem z nasieniem wyrzucałem z siebie cały zapas energii. Patrzenie na ten obrazek, na te jej ochlapane cyce jeszcze bardziej mnie podniecało i sprawiało, że tryskałem jeszcze mocniej.

W pewnym momencie całkowicie przestała się bronić. Opuściła dłonie i uniosła twarz. Otworzyła nawet szeroko usta i oczy. Odważnie wpatrywała się w to co przed nią było godząc się z zaistniałą rzeczywistością. Stałem przed nią i tak jak wcześniej trzymałem się za kutasa. Bez przerwy obdarowywałem ją obfitymi ilościami gęstego lepkiego dobrodziejstwa, które z siebie raz po raz wyrzucałem. Widok był przecudny, zapierający dech w piersiach wręcz obezwładniający. 

Zaskoczenie na jej twarzy przeszło w kompletną akceptację i aprobatę dla tego co robiłem. Kolejne porcje nasienia grubą warstwą pokrywały jej policzki, czoło, brodę, a także powieki i usta. Trudno było w niej rozpoznać tę ciemnoskórą laskę, którą była jeszcze przed chwilą. W powietrzu unosił się intensywny aromat seksu i spełnienia. Kobieta oddychała ciężko przez szeroko otwarte usta. Przez nozdrza nie była w stanie, bo były w tej chwili zalepione tym, co ze mnie wypłynęło.

Sperma w dużych ilościach spływała z jej twarzy na wielkie cycki. Tak przyozdobione wydawały się jeszcze bardziej podniecające i piękne. Nie mogłem oderwać od nich wzroku. Cała ta sytuacja wywoływała we mnie furię i szał seksu. Patrzenie na tę oblepioną nasieniem laskę sprawiało, że cały świat przestał istnieć, a ja zaczynałem myśleć tylko i wyłącznie kutasem. Nie była już tylko jakąś tam dziewczyną, była obiektem moich pragnień i pożądania. Chciałem jej każdą komórką mojego ciała. Chciałem coraz więcej. Chciałem jej teraz i tutaj. Natychmiast. 

-Ech, ech, ech…, aleś mnie, kurwa, załatwił, - westchnęła ciężko, lekko przekrzywiając usta w grymasie, że tak naprawdę bardzo się jej to podobało. 

Sperma była też w jej ciemnych długich włosach, spływała po ramionach niczym woda z natrysku. Wiedziałem, że tak to się nie skończy. Czułem, że otworzyły się we mnie jakieś zawory, że coś puściło, a ja teraz już nie mam całkowitej kontroli nad sobą nad swoją seksualnością. Tak jakbym znajdował się pod przemożnym działaniem jakiejś zewnętrznej siły. 

Chyba byłem w zbyt wielkim szoku. Być może wpadłem w jakiś amok. Moje zmysły działały inaczej niż do tej pory. Nie wiem. Wszystko oceniałem przez pryzmat seksu i to, co teraz ujrzałem przed sobą, całkowicie zbiło mnie z tropu. Alicja zbierała się po tym totalnym wytrysku, a ja stałem przed nią ze sterczącym jeszcze kutasem. Jeszcze ociekało z niego nasienie, wszędzie były ślady naszej działalności. Nagle uświadomiłem sobie, że one wciąż tu są. To znaczy te dwie młode laski, dziewczyny, które, powiedzmy, miały mnie testować. 


sobota, 22 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

119. Wszedłem w nią jeszcze raz.


Nie pragnąłem niczego innego, jak tylko ją ruchać, grzmocić tę jej ciasną dupę, nie dając szans na odpoczynek. Pozycja była doskonała. Moja kondycja zdawała się być idealna, a energia seksualna niewyczerpana. Tak jakbym był stworzony tylko do jednego, w tym jednym, konkretnym celu. Miałem ją w swoim posiadaniu, tylko dla siebie i tylko to się liczyło.

Klęczała przede mną na łóżku z szeroko rozsuniętymi kolanami i wystawiając w moją stronę swoje pośladki. Pochylałem się nad jej plecami. Opierałem się dłońmi o ścianę tuż nad jej głową. Dyszałem jej do ucha. Wpychałem się swoim kutasem, swoją wielką rakietą w ciasne kakaowe oczko. 

-O tak, tak, bierz mnie, proszę! Bierz mnie! Ruchaj mnie mocno! Och tak, tak! Jeszcze trochę! - zachęcała słodko i gorąco. 

Sapałem, jak jakiś cap tuż nad jej głową. Na twarzy czułem jej miękkie, ciemne włosy. Pachniała seksem, gorącym pożądaniem najwspanialszej, najcudowniejszej kochanki. 

Na chwilę wyszedłem. Wysunąłem się z jej niesamowitej dupeczki. Mój fiut zatrzymał się kilka centymetrów od wejścia do niej. Laska szeroko rozwierała swoje pośladki. To, co zobaczyłem Przerastało moje najśmielsze oczekiwania. To było cudo. Otworek był w kształcie gwiazdki pięcioramiennej, takiej, jaką wycina się na święta Bożego Narodzenia. 

Poczynając od samych pośladków to był dosyć szeroki lej, albo lejek raczej, beżowy, przechodzący w róż, później w czerwień i purpurę. W samym środku skrywała go czerń. Mój fiut musiał wyjść z jej dupci, ponieważ nie byłem w stanie dłużej znieść tak intensywnych doznań. Lśnił czerwienią nieco umazany w jej wydzielinach. Całe pomieszczenie wypełniło się charakterystycznym zapachem. Wiedziałem, że jeśli zostanę tam, choć kilka sekund dłużej, najnormalniej w świecie się spuszczę.

Gdzieś w międzyczasie dotarło do mnie, że przecież nie jesteśmy sami. Jakżeby mogło być inaczej. Obserwowały nas dwie młode cipki, które już teraz trzęsły się z podniecenia. Zdaje się, że patrzyły na nas od samego początku i to bardzo uważnie. Podchodziły raz z jednej raz z drugiej strony. Patrzyły od góry i od dołu, tak by jak najwięcej zobaczyć, ciekawe każdego najdrobniejszego szczegółu. Oczywiście co jakiś czas padał komentarz pod naszym adresem. Kątem oka dostrzegłem, że pieszczą się nawzajem. Drobnymi paluszkami masowały swoje soczyste cipeczki.

W ogóle mi to nie przeszkadzało. Powiem więcej, podniecało mnie jeszcze bardziej, dopingowało do tego, co robiłem sam. Gdzieś tylko w przelocie mignęła mi myśl, że dobrze by było, gdyby obydwie do nas dołączyły. Jednak to nie było najważniejsze. Ważne było, że ja sam to robiłem, że robiłem to z nią, że robiłem takie rzeczy, że ruchałem się z tą latynoską kurewką, która oddawała mi się tak zawzięcie, w tak wyuzdany sposób.

Nie wytrzymałem. Ani ja, ani ona. W końcu wszedłem w nią jeszcze raz, ale teraz już obydwoje leżeliśmy na łóżku. Spoczywaliśmy na boku, na tek miękkiej pościeli. Ona trzymała się za pośladek i podciągała kolana pod brodę. W ten sposób eksponowała swój kuperek. Ja spoczywałem tuż za nią, tuż za jej plecami, trzymałem ją za biodro. Drugą rękę wsunąłem pod jej pachę i ściskałem jej wielką pierś. Przyciągnąłem do siebie mocno, zachłannie, nie pozwalając się jej ruszyć. Mój kutas znowu siedział w jej ciasnym otworku analnym. Wchodził do połowy. Dalej było to praktycznie niemożliwe. Było kosmicznie ciasno. Każdy ruch wymagał ogromnego wysiłku. Zakręciło mi się w głowie. Nie mogłem złapać oddechu. Czułem, że moje serce łomocze jak oszalałe. Starałem się wykonywać nieznaczne ruchy w przód i tył. Ona tylko głośno stękała. Jej ciało się wyginało i zwijało. Drżała na całym ciele. Była spocona jak mysz. Pachniała coraz bardziej podnieceniem. Rąbałem ją w dupę jak starą kurwę, a ona mi się oddawała. 

-O tak, tak, dobrze ci, ty stara cipo? - szeptałem do jej ucha.

-Tak, tak, ruchaj mnie, ruchaj. O tak bardzo dobrze, - odpowiadała. 

I do przodu i do tyłu, i do przodu i do tyłu… teraz powoli, raz za razem. Coraz głębiej i głębiej. 

-O tak, taaaak, jeszcze, jeszcze… 

I raz i dwa, i raz i dwa… Jeszcze mocniej ścisnąłem ją za biodro. Pieściłem jej piersi drugą ręką i swoimi pośladkami. Popychałem, czułem, że za moment ciśnienie rozerwie mi jaja. Nie byłem w stanie wytrzymać zbyt długo. 

O tak, tak, moja mała… 


piątek, 21 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

118. W jej ciasną dupę.


Kolejna zmiana znowu mnie zaskoczyła. Szaleństwo jakieś. Stałem obok łóżka, goły, z wielkim potężnym zwisającym ciężkim worem i fiutem jakby był za duży do moich gabarytów. Był purpurowoczerwony, lśniący opleciony siecią fioletowych żył. 

Ona natomiast siedziała na łóżku tuż przede mną. Trzymała u podstawy kutasa, ściskając tak mocno, że aż bolało, ale tak było dobrze. Wypuściła z ust dużą porcję śliny na sam czubek tuż za grubą żyłą i językiem rozprowadzała ją po całej jego powierzchni. Przy każdym dotyku odlatywałem w kosmos. Zatracała się całkowicie w tym, co robiła. Było mi niesamowicie dobrze.

Dopiero po chwili zrozumiałem, w czym rzecz. Kiedy opadła na kolana przede mną, wystawiając do góry dupę, nie mogłem mieć żadnych wątpliwości. Doskonale wiedziałem, o co jej chodzi, czego ode mnie wymaga. 

Opadła piersiami na dywan, wysoko wystawiając swoje pośladki. Przekaz był jednoznaczny. Pochyliłem się, ukląkłem i rozwarłem jej półdupki na boki. Przy okazji rozszerzyłem też cipeczkę. Zbliżyłem usta do samego otworku, splunąłem raz, drugi, trzeci. Był ciasny, karminowy. Zapraszał do wejścia. Wołał mojego chuja. Chciał, abym wepchnął go tam. Ja też tego chciałem, a ona czekała. Wierciła się jak kotka w rui.

Jeszcze raz splunąłem. Jeszcze raz spojrzałem na jej cipkę i kakaowy otworek. Nie trzeba było dodatkowego zaproszenia. Leżała na łóżku z nogami na podłodze. Wyglądało to tak, jakby się modliła. Pochyliłem się nad nią, stanąłem w rozkroku i wielką rakietą wycelowałem wprost w jej rozwartą dupę. Mój kutas pulsował w ostatnich szczytowych spazmach rozkoszy. Cipka kurczyła się. Nie mogła się doczekać penetracji. Wiedziałem, że za moment wepchnę jej tego wielkiego chuja. Położyła ręce na swoich pośladkach i rozwarła je jeszcze bardziej. Chciała ułatwić mi zadanie.

W końcu wszedłem w nią. Było obłędnie ciasno. Wykonałem pierwszy ruch. Wepchnąłem łeb, coś mlasnęło, zahaczyło w przedsionku jej dupy. Moje serce na chwilę stanęło, a później przyspieszyło do galopu. Nie mogłem złapać oddechu. 

-Chwila, chwila, poczekaj, poczekaj, - dyszałem.

 Musiałem odczekać kilkanaście sekund, by cokolwiek dojść do siebie. Drżała. 

-O tak, tak, pchaj się, pchaj, dalej, dalej… - ponaglała. 

Trzeba było przejść konkretnie do rzeczy. Zacząłem napierać. Pochylałem się nad jej plecami. Stałem w szerokim rozkroku, w półprzysiadzie i powoli opuszczałem swój ciężar. Wpychałem swojego kutasa coraz głębiej i głębiej w jej ciasną dupę. Było obłędnie, słodko, gorąco, niesamowicie. Cały świat przestał istnieć. Była tylko ona, jej pierdolone dupsko i mój chuj wciskający się w ciasny komin. O tak, było cudownie.

W amoku tego wszystkiego, w jakimś takim dziwnym rozgardiaszu, kiedy byliśmy już całkowicie zatraceni, w tym, co robiliśmy, dysząc i sapiąc, jak ciężkie lokomotywy, weszliśmy na łóżko. Ona zbliżyła się do tego miękkiego wezgłowia, które kojarzyło mi się z jakąś fortyfikacją, pochyliła się i oparła przedramionami oraz twarzą o szorstki materiał. W następnej kolejności wystawiła w moją stronę swoją ponętną dupeczkę. Przy okazji wygięła swoje ciało w jakiś dziwny łuk tak. Jej cycki rozgniatały się na tym oparciu, a pośladki wysuwały się jakoś tak do tyłu i do góry, dokładnie w moją stronę.

Ta kurwa przygotowywała się do mojej penetracji. Rozsunęła uda tak szeroko, że wszedłem w nią bez najmniejszych problemów. Zrobiłem to jednym, mocnym pchnięciem, aż do samego końca, przyciskając ją do ściany. Chciała tego i nie zamierzała udawać. Płonęła z pożądania. Rozpływała się w rozkoszy.


czwartek, 20 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

117. Znowu mineta. 


To miało się już za chwilę stać. W moich jądrach wzbierała potężna erupcja. Broń była załadowana, bezpiecznik zdjęty a armata za chwilę miała wystrzelić. Wybuch miał być atomowy. O tak, tego chciałem. Strzelić w jej cipę głęboko, wypełnić ją po same brzegi i niczym się nie przejmować. Zajebista suka, tańczyła na mnie jak stara wariatka. Starała się wycisnąć z tego stosunku, najwięcej jak się da. W jednym momencie pieściła swoje wielkie cycki, by zaraz później wystawić ręce do tyłu, starając się podeprzeć na mojej klatce piersiowej. Unosiła się i opadła, unosiła się i opadała… góra, dół, góra, dół… Jej ciemne miękkie włosy tańczyły po plecach i ramionach.

Jeżeli ktoś myślał, że tak to właśnie miało się skończyć, to grubo się mylił. Nie, to wcale nie był koniec. Wszystko miało się zakończyć zupełnie inaczej, niż mógłbym sobie to wyobrażać. Zdążyłem się o tym przekonać, zresztą jak wiele razy tutaj. Będąc tutaj, zdążyłem się już przyzwyczaić, że sprawy w ostatniej chwili gwałtownie zmieniają obrót. To była już jakaś norma. Tak też stało się i tym razem. Błyskawicznie, bez zapowiedzi.

Leżałem na wznak na tym wielkim łóżku małżeńskim. Przy okazji przeszła mi przez głowę myśl, jak  tutaj wyglądają małżeństwa. Na pewno nie tak jak to sobie wyobrażałem. No ale łóżko na sto procent było podwójne i służyło w konkretnym celu. Ta dygresja była krótka. Wciąż umierałem z rozkoszy. Dyszałem, jęczałem i stękałem. Miałem wrażenie, że za chwilę wyzionę ducha. W tym sensie nic się nie zmieniło. Moja pani… o kurwa, jak mi to zaczynało pasować, ta niesamowita suczka zabrała się za mojego chuja swoją słodką buzią. O ja pierdolę, nie wiem, co było lepsze, jej pizda, czy usta! Rzuciła się na moje podbrzusze jak głodny pies na kość. W pewnym momencie zacząłem panikować.

Chwyciła mojego drąga u samej podstawy. Nie cackała się. Zagarnęła trzon i jaja jednocześnie. Mój worek był wielki napęczniały wręcz opuchnięty i swędział jak cholera. Czułem to charakterystyczne mrowienie w całym kroczu. Głowica mojego fiuta pulsowała, jakby zaraz miała wybuchnąć, a ona otworzyła szeroko swoją słodką buzię i pochłonęła ją tuż za grubą żyłą. Oczy wyszły mi z orbit. Ssała, ciągnęła, obrabiała, jakby rzeźbiła. Jej język tańczył ze wszystkich stron. Po minucie fiut lśnił jak hetmańska głowica. Był czerwonofioletowy, nie, purpurowy. Pokazały się na nim wszystkie żyły.

-Och tak, tak… cudownie! - jęczałem półprzytomnie, a ona ciągnęła coraz mocniej, pochylona nad moim podbrzuszem i całkowicie zatracona w tym, co robi. 

Nie zwalniała tempa, nie dawała mi żadnych szans. To było niesamowite. Czułem się cudownie zniewolony. Trudno było to wytrzymać.

Seksiliśmy się ze sobą. Całkowicie straciliśmy poczucie czasu i miejsca. Kilka minut później jeszcze raz zmieniliśmy położenie naszych ciał. Tak jak poprzednio stało się to bardzo szybko, aczkolwiek miałem mgliste poczucie, że zaczynam kontrolować sytuację. Chociaż w małym stopniu. Teraz to ona leżała na łóżku, a ja ustawiłem się nad nią. Szeroko rozsunęła swoje uda, odsłaniając pizdeczkę gotową do mojej penetracji.

Pochyliłem się nad nią, położyłem dłonie po obu stronach jej szparki, rozwarłem ją, uwydatniając łechtaczkę i całe jej wnętrze. Było czerwone, lśniło, ociekało sokami. Przymknąłem powieki. Nie musiałem patrzeć, bo dokładnie widziałem, co jest w środku. Wysunąłem daleko język, najdalej jak się tylko da. Samym czubkiem zacząłem muskać nim, uderzać, od dołu do góry i odwrotnie. Robiłem kółeczka, a ona zaczęła jęczeć. 

-O tak. Tak, cudownie! O tak, pieść mnie! Rób mi dobrze! Och jesteś niesamowity. 

Jej cipeczka mlaskała, zdawała się rozmawiać ze mną i prosić o więcej. Obfitym strumieniem płynęły z niej soki, a ja lizałem, pracowałem, zawzięcie nad jej łechtaczką. O tak. Tak było cudownie. Para kochanków w namiętnym uścisku oddawała się sobie nawzajem. 



środa, 19 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

116. Blisko orgazmu. 


W pewnym momencie odwróciła się. No powiedzmy, że nie bardzo jej to wychodziło. Raczej próbowała to zrobić. Wcale nie było to takie łatwe. Odchyliła się w stronę swoich pośladków. Wyglądało to tak, jakby chciała spojrzeć na mojego, wygiętego w łuk, chuja. Twardy drąg wdzierał się jej ciasną, mokrą pizdę. Rozjeżdżał ją niczym traktor. Poruszał się w niej w jedną i drugą stronę, w górę i w dół, w górę i w dół… 

-Och tak, tak… - dyszała ciężko. 

Trzymałem ją za pośladki. Mocno. Kołysałem się w górę i w dół, w górę i w dół…  Patrzyła i stękała. 

-Och tak, tak kurwa, dobry jesteś, dobry jesteś, - jęknęła. 

Odchodziłem od zmysłów. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. 

-O Boże, o Boże, tak, tak, ruchaj mnie, ruchaj cipo stara! Bierz mnie mocno! - darłem się na całe gardło, nie zważając na konsekwencje. W sumie było mi wszystko jedno, co się teraz stanie. 

Rżnęliśmy się jak para zwierząt. Do góry i do dołu, do góry i do dołu… szybko, coraz szybciej. 

-Och, och, och… tak, tak, tak… - dyszała coraz głośniej, a ja byłem zadowolony, że tak się właśnie dzieje. 

Przymknąłem powieki. Nie wiedziałem, ile jeszcze wytrzymam. Ledwo żyłem. Oddychałem ciężko, moje serce waliło jak opętane, w kutasie wzbierała potężna fala rozkoszy, która domagała się wybuchowego uwolnienia. Miałem trysnąć. Chciałem tego. 

-Och tak, tak… ruchaj mnie! Ruchaj ty stara pizdo! - dopingowałem ją do jeszcze większego zaangażowania. 

To, co się działo przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. Była cudowna. Jej pośladki były takie wielkie a cipka ciasna i sprężysta. Tak mocno mnie obejmowała, że przed moimi oczami robiło się coraz ciemniej. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Odlatywałem w kosmos.  

-Och tak, tak, jeszcze trochę! - jęczała. 

Góra-dół, góra-dół… 

-No dawaj, szybciej, szybciej! Och tak, tak! - wtórowałem.

Nie zamierzała dawać mi forów. W tej zabawie nie miałem taryfy ulgowej. Zresztą nie chciałem. Byłem całkowicie w jej posiadaniu. Miałem wrażenie, że zwariowała. Co najdziwniejsze, że jakoś mi to pasowało. We wszystkim chciała iść na całość. Nie byłem w stanie się temu przeciwstawić. Ta ciemnowłosa kobieta rzeczywiście chciała pozbawić mnie resztek mojej spermy. Miałem się spuścić jeszcze raz. Obficie. Bardzo obficie. Miałem pozbyć się resztek energii, którą jakimś cudem jeszcze zachowałem. Było mi zbyt dobrze, zbyt przyjemnie, aby protestować. Rozpływałem się w totalnej rozkoszy, w błyskawicznym tempie windując swoje podniecenie na sam szczyt.

W pewnym momencie, bez żadnego ostrzeżenia, wykonała obrót na moim podbrzuszu. Teraz widziałem jej plecy, sprężysty kręgosłup oraz te niesamowite pośladki. Poruszały się tuż nad moim kroczem. Nie zastanawiałem się i położyłem dłonie na jej biodrach. To jedyne, na co w tej chwili było mnie stać. Po jakimś czasie szerzej rozsunąłem uda. Chciałem przedłużyć tę słodką męczarnię. Jej nogi ułożyły się dokładnie na moich, a cipa stała się jeszcze ciaśniejsza. Kurczyła się jak szalona, jakby nie chciała mnie wpuścić do środka. Jej miękkie płatki ślizgały się po moim twardym korzeniu, chowając się i wysuwając się za każdym razem jak tłusty ślimak. Kiedy jej pizda szarpała się w konwulsjach rozkoszy, mój kutas trzeszczał w posadach, wyginał się w jedną iw drugą stronę. Była w tym dobra, doskonała. Czułem, jak całe jej podbrzusze szarpie się w silnych, w błyskawicznym tempie osiągając szczyt.



wtorek, 18 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

115. Ruchaj mnie ty stara kurwo.


W momencie, kiedy zacząłem się zastanawiać, gdzie są dwie pozostałe dziewczyny, zrozumiałem, że one cały czas znajdują się tuż obok mnie. W tej chwili pochylały się nad dupą Alicji, patrzyły raz na mojego chuja, raz jej mokrą cipę i głośno nad czymś dyskutowały. Widać było, że są bardzo zadowolone takim obrotem spraw. Obydwie trzymały w rękach czerwone podkładki na dokumenty oraz długopisy i co jakiś czas coś skrzętnie notowały. Zdaje się, że ten test cały czas trwał.

-No tylko zobacz, ten jego kutas jest niesamowicie sprawny, - odezwała się jedna z nich, - Daję mu dziesięć punktów. Co ty o tym myślisz? 

-No tak, - odpowiedziała druga, - chuj jak rakieta. Bez dwóch zdań należy mu się dziesiątka.

Leżałem na łóżku. Zapadałem się w miękki materac i radosnymi oczami patrzyłem na jej podnieconą, pełną drapieżności twarz. Cały drżałem. Moje uda były dość szeroko rozchylone. Chodziło o to, aby nie wystrzelić zbyt wcześnie. Chciałem przedłużyć ten stosunek najbardziej, jak się da. Jednak nie byłem pewien, czy przyniesie to oczekiwany skutek. Moja partnerka w szybkim tempie windowała moje podniecenie na sam szczyt i nic nie mogłem na to poradzić. Coraz trudniej było mi nad tym panować.

Siedziała na moim podbrzuszu i bezceremonialnie mnie brała. Byłem wniebowzięty, ale jednocześnie wystraszony, bo to wszystko zaczynało mnie przerastać. Obfitymi, gorącymi i spoconymi udami obejmowała moje biodra. Zaciskała je mocno, nie dając mi żadnych szans. Przed moimi oczami zaczynały już wirować kolorowe kółeczka. Dziewczyna dokładnie wiedziała, co robi. Ciężar ciała utrzymywała na kolanach. Jej łydki były nieco uniesione a stopy oparte na moich udach. W ten sposób mogła wstać perfekcyjnie wykonywać swoje zadanie.

Pochylała się nade mną tak, jakby chciała zakomunikować, że nie mam żadnych szans i lepiej, abym zrobił to, co ona chce. Nie protestowałem, bo było mi bardzo dobrze. Chciałem tego chyba bardziej niż ona. 

Podpierała się rękoma obok mojej głowy tak, jakby robiła pompki. Jej bujne ciemne włosy opadały na jedną stronę, muskając moją twarz. Czułem delikatny zapach szamponu. Moje dłonie spoczywały na jej pośladkach. Miałem szeroko rozpostarte palce i zaciskałem je mocno. Za każdym ruchem w dół dociskałem do siebie jej zadek. 

Mój kutas siedział w jej cipie jak zadra. Był gruby sztywny i żylasty. Tylko czekał, aby wystrzelić w sam środek gorącą spermą. Choć od ostatniego stosunku nie minęło zbyt wiele czasu, czułem, że mam jej bardzo dużo, za dużo, aby to wytrzymać. Czułem, że muszę się jej natychmiast pozbyć. Powiem szczerze, że ta baba mi tego nie ułatwiała. 

Jej pizda była bardzo ciasna. Sprężyście i mocno obejmowała mojego spragnionego drąga. Doprowadzała mnie tym do obłędu. Piździsko pulsowało i kurczyło się z każdą minutą coraz bardziej. Chciałem ją ruchać i tylko to w tej chwili się liczyło. 

Moja partnerka w ogóle nie dbała o to, co dzieje się wokół niej. Była zainteresowana tylko swoją przyjemnością. Ale tak naprawdę jej interes jej był moim interesem i dając, otrzymywaliśmy. Unosiła się i opadała, unosiła się i opadała… rytmicznie, szybko i miarowo. Dyszała, stękała i sapała jak lokomotywa. Orgazm był już blisko. 

Czas mijał, ostre ruchanie trwało w najlepsze i nie zanosiło się na to, że szybko się skończy. Umierałem z rozkoszy. Ta niesamowita suczka, która na mnie siedziała, wysysała ze mnie wszystkie soki, całą moją energię. Miałem wrażenie, że za chwilę tutaj skonam, jednak nie chciałem tego przerywać. Po prostu było zbyt doskonale. Pełnia szczęścia. Nic dodać, nic ująć.  

-Ruchaj mnie ty stara kurwo, ruchaj mnie mocno! Och, och tak! Tak chcę! Chcę, żebyś mnie zajebała na śmierć! Ruchaj mocno, aż nie będę miał sił! O tak, dawaj, dawaj cipo pierdolona! - wyrzucałem z siebie, nie panując już nad swoimi emocjami. 


Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...