wtorek, 31 października 2023

Randka w ciemno

16. Klasycznie wali mi konia.


No a Anetka, młodsza latorośl pani Bożenki, to już zupełnie odrębny temat. Na początku nie zwracałem na nią jakiejś większej uwagi. No bo kto zwraca uwagę na takiego dzieciaka? W każdym razie jeszcze wtedy nie wiedziałem, jaki diabeł w niej siedzi. Moja początkowa obojętność bardzo ją irytowała. Dziewczyna nie mogła się z tym pogodzić i cały czas robiła mi głupie żarty. Potrafiła na przykład podstawić nogę, kiedy niosłem dzbanek z kompotem. To było bardzo niebezpieczne, ale ją to niesłychanie bawiło. Podszczypywała jak łobuz z podstawówki albo uderzała łokciem przy nadarzającej się okazji. No i śmiała się, ale w taki sposób, żeby mi się przypodobać. To było takie zabawne, ale infantylne i dziecinne. Od samego początku chciałem ją olać, ale się nie dało. W końcu rzeczywiście zacząłem się jej uważniej przyglądać. Niezła z niej była aktorka. 

No dobra, powiedzcie mi w takim razie, jak w tej sytuacji może się czuć chłopak, dorosły, ale młody mężczyzna? Jak ma zachować się facet pośród trzech napalonych lasek, które tylko czekają, aby znaleźć się z nim sam na sam w jakimś ciemnym kącie? Miałem przed sobą trudny orzech do zgryzienia, niejako egzamin dojrzałości, prawdziwy egzamin dojrzałości.

Zanim przejdę dalej, chciałbym wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy. Już na samym początku był taki moment, który rozjebał mnie całkowicie. Do dzisiaj nie potrafię wyjaśnić, jak w ogóle mogło do tego dojść. To nie miało prawa się zdarzyć. Nie w tych okolicznościach. 

Już pierwszego dnia, kiedy siedzieliśmy przy wspólnym obiadku, a na stole stał rosół i kotlet schabowy i wszystko było przygotowane przez dumną panią domu, stało się to, co mogło się stać, ale było tak mało prawdopodobne, że do dziś nie mogę w to uwierzyć. Nawet kiedy o tym myślę, robi mi się gorąco, ale od początku. 

Właściwie było już po obiedzie. Piliśmy herbatkę i snuliśmy plany na dalszą część dnia. Nagle poczułem, jak ręka Eli ląduje na moim udzie. Biorąc pod uwagę jej wcześniejsze zachowanie w autobusie miejskim, nie byłem jakoś specjalnie zaskoczony. Jeszcze nie. Jednak na tym tylko się nie skończyło. Czułem, jak jej ręka przesuwa się powoli w stronę mojego rozporka. Wstrzymałem oddech, a moje serce przyspieszyło rytm. 

Oczywiście Bożena i Anetka tego nie widziały. W tej chwili znajdowały się po przeciwległej stronie stołu. Na dodatek obrus zasłaniał to, co się działo tutaj, to znaczy moje uda i jej rękę. To, co stało się po chwili, sprawiło, że w ciągu kilku sekund znów się spociłem i myślałem, że pikawa wyskoczy mi z piersi. 

Moja dziewczyna, wtedy tak naprawdę jeszcze nie była moja, wszystko na to wskazywało, ale różnie jeszcze mogło być, bezceremonialnie rozsunęła mi rozporek, włożyła dłoń do środka i bezwstydnie wyłuskała fiuta. Rozumiecie – wyjęła go ze spodni. Kiedy znalazł się całkiem na wierzchu, myślałem, że zachłysnę się tą herbatą. 

Właśnie trwała dyskusja. Mówiłem coś do Bożeny, kiedy poczułem elastyczną, ciasną dłoń zaciskającą się na moim twardym korzeniu. Po chwili zdałem sobie sprawę, że porusza się ona do dołu i do góry, czyli klasycznie wali mi konia. Z samego tylko wrażenia zrobiło mi się niesamowicie gorąco i słodko.

Pomyślałem, że to jakieś nieporozumienie. Dla mnie wtedy to było czyste szaleństwo, ale na protest nie miałem już siły. Wiedziałem, że później będę to roztrząsał i zastanawiał się, jak w ogóle mogło do tego dojść, ale teraz nie miałem zamiaru niczego przerywać, niczego zmieniać. Było mi zbyt dobrze i byłem zbyt oszołomiony. 




poniedziałek, 30 października 2023

Randka w ciemno

15. Ela była podobna do swojej idolki.


Wpakowałem się w gniazdo os. No cóż, wtedy nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę. Towarzyszyło mi jedynie dziwne uczucie, którego nie potrafiłem dokładnie nazwać. W każdej minucie czułem, że coś wisi w powietrzu, jakieś takie niewypowiedziane napięcie. Czułem, że z tymi kobietami coś jest nie tak. Momentami miałem wrażenie, że rozbierają mnie wzrokiem. Kiedy dwie z nich były zajęte czymś innym, trzecia dosłownie pożerała mnie oczami. Widać było, że rywalizują o ten kawałek żelaznego mięsa, który nosiłem w spodniach. Starały mi się przypodobać, oczarować mnie czymś, zwrócić na siebie moją uwagę. Oczywiście każda na swój sposób, każda nieco inaczej, ale w sumie cały czas chodziło o to samo. Chwilami wyglądało to śmiesznie a chwilami dziwnie. Z drugiej strony, bardzo mi to pochlebiało. Ja, chociaż dosyć przystojny, młody mężczyzna byłem bardzo zakompleksiony i dopiero zaczynałem budować poczucie swojej wartości i swojego miejsca w świecie. Dlatego każdy przejaw zainteresowania, szczególnie ze strony płci przeciwnej, był dla mnie bardzo ważny. 

Czułem się niesamowicie dowartościowany. Miałem wrażenie, że dostałem cudowny prezent od życia. Przyznam się szczerze, że były momenty, kiedy bałem się, iż nie będę w stanie wykorzystać nawet drobnej części możliwości, które pojawiły się przede mną. To wszystko zdawało się poza moją kontrolą. Nie byłem pewny, co stanie się za chwilę. Erotyczne napięcie wisiało w powietrzu i wciąż narastało. Seks zbliżał się wielkimi krokami, a ja musiałem stanąć na wysokości zadania. 

Od samego początku, od kiedy tylko tam wszedłem ich matka, Bożena cały czas przechwalała się swoimi zdolnościami pisarskimi. Kiedy zaczęła ględzić, że pisze wiersze i opowiadania i jaka ona w tym jest dobra, myślałem, że po prostu się przechwala. Jednak kiedy przeczytała mi kilka swoich tekstów, musiałem zmienić zdanie. Byłem pod wrażeniem. Ona rzeczywiście świetnie pisała. Miała lekkie pióro, a opowiadania pisane były z rozmachem i bez skrępowania. Dziś śmiało mógłbym powiedzieć, że miała zadatki na niezłą pisarkę. Okazało się, że łączy mnie z nią dużo więcej niż myślałem. Szkoda, bo to nie do niej przyjechałem i nie wiem, jakby to wszystko się potoczyło, gdyby była parę lat młodsza. Niestety przyjechałem do jej córki. Już zaczynałem tego żałować. Ona też nie chciała przyjąć tego do wiadomości. Cały czas, choć to było niestosowne, okazywała mi swoje względy, przez co czułem się bardzo skrępowany.

Ela, natomiast ciągle mówiła, że prowadzi fanklub Sandry i jak świetnie jej to idzie. Starsi może pamiętają, że Sandra to piosenkarka, która wtedy była na topie. Sam słuchałem jej utworów, jak tylko natknąłem się na nie w radiu, a później kupowałem pirackie kasety na targowiskach, by odtwarzać je w swoim sfatygowanym kaseciaku. 

W jakimś sensie Ela była podobna do swojej idolki. Z wyglądu oczywiście. Nie za wiele, ale jednak. Może chodziło tylko o karnację skóry i włosy, ale jednak jakieś podobieństwo było. W każdym razie Ela była nią bardzo zafascynowana. Organizowała różnego typu wyjazdy. Chwaliła się też, że była na dwóch koncertach. Jeden był w NRD. Pokazywała mi album ze zdjęciami i autografami. Na jednej fotografii stała obok Sandry. Dlatego dostrzegłem podobieństwo między nimi. Była z tego zdjęcia bardzo dumna. 

Muszę powiedzieć, że bardzo mi się to spodobało, bo ja nigdy nie byłem na żadnym koncercie. Podobno to niesamowite przeżycie. Szczególnie jeżeli piosenkarz jest twoim idolem. 



niedziela, 29 października 2023

Randka w ciemno

14. Trzy kobiety pozbawione seksu.


Nie wiem, co się ze mną wtedy stało. Jakiś diabeł we mnie wstąpił, a może takie było moje przeznaczenie. Może odezwała się moja prawdziwa natura. Sam nie wiem. Wiem tylko, że gdy spojrzałem na Elę, na jej piękną twarz, na jej kurze łapki wokół oczu i ten słodki uśmiech, zapragnąłem zakończyć to w sposób jeszcze bardziej spektakularny i, co najważniejsze, w sposób, który wydawał mi się wtedy jak najbardziej na miejscu. 

Chwyciłem swojego wciąż sztywnego fiuta w garść i nakierowałem go w jej cipkę. Później wszedłem w nią miękko, gładko, z mokrym mlaśnięciem, wciągając część mojej spermy do środka i zacząłem wykonywać powolne, niespieszne, wygaszające podniecenie ruchy.

Przed oczami wirowały mi kolorowe kółeczka i gwiazdki, w uszach wciąż mi jeszcze mocno szumiało. Poruszałem biodrami w jedną i w drugą stronę: i raz, i dwa, i raz, i dwa, i raz i, dwa… powoli, spokojnie, mając nadzieję, że na tym zakończymy. Jednak, jak zawsze, nie wszystko da się przewidzieć.

Napięcie, zamiast zmaleć, znowu zaczęło rosnąć. Sam nie wiem, jak to się działo. Teraz o czymś takim w ogóle nie mogło być mowy, ale wtedy to było co innego. Byłem młody i jurny a poza tym bardzo wyposzczony. Ma myśl, że mam obok siebie nagą, piękną dziewczynę sprawiała, że moje hormony rozsadzały mi czaszkę. Jeden raz to było stanowczo za mało. Nigdy bym się nie pogodził, że na tym tylko się skończyło. Spiąłem się ponownie, zacisnąłem zęby, jęknąłem głośno i spuściłem się po raz kolejny. Tym razem prosto w głąb jej cipeczki, gdzieś na samym końcu. Poczułem się jak młody bóg.

Błoga rozkosz odebrała mi resztki sił i zdrowego rozsądku. Nie byłem w stanie utrzymać się na kolanach i opadłem bezwładnie na jej ciało, na te jej wielkie, baloniaste cyce. Dyszałem ciężko, myśląc, że za chwilę skonam. Mimo to byłem tak cudownie szczęśliwy, że niczego nie chciałem zmieniać. Czułem, jak moje serce łomocze. Powoli dochodziłem do siebie.

Pisząc o tym, co się tam wydarzyło, chciałbym wspomnieć o nich wszystkich. One wszystkie na to zasługują. Poza tym chciałbym użyć odpowiednich słów, by nie napisać czegoś na wyrost, bo o to w takich sytuacjach bardzo łatwo. Chciałbym być dobrze zrozumiany przez czytelnika, dlatego to jest takie trudne. 

Trzeba zacząć od tego, że to była specyficzna rodzina, same kobiety. Możecie sobie to wyobrazić, trzy panie w różnym wieku. Najstarsza, Bożena, ich matka. No cudowna historia i laska, że aż ciarki po plecach przechodzą. Bożena miała wtedy czterdzieści dwa lata. Następna w kolejce — Ela. No cóż, to dziewczyna, do której przyjechałem, dorosła, ale jeszcze młoda, Bez większego doświadczenia życiowego z marzeniami i planami na przyszłość. No i najmłodsza, lat czternaście, która wydawała mi się jeszcze dzieciakiem. Hola, hola to dość mylne określenie. Sam wygląd jeszcze o niczym nie świadczy. Zresztą przekonacie się w dalszej części opowiadania. W każdym razie ona tak o sobie nie myślała. Nie, nie myślała. Chciała tylko sprawiać takie wrażenie na innych. 

I teraz zaczyna się ta cała historia. Wyobraźcie sobie, trzy kobiety mieszkające pod jednym dachem i ani jednego faceta. Od Eli dowiedziałem się, że tego faceta nie było na długo przede mną. Trzy kobiety pozbawione seksu, chociaż na ten seks bardzo uwarunkowane. To było widać od razu po przekroczeniu progu tego mieszkania. Byłem obiektem pożądania w oczach każdej z nich. Momentami czułem się jak książę z bajki, na którego czekały od bardzo dawna. Zajebista sytuacja, prawda, nie? 



sobota, 28 października 2023

Randka w ciemno

13. Pozbyłem się ostatniej kropli mojego nasienia.


Zastanawiacie się pewnie, jak to się skończyło, w jaki sposób się spuściłem. Muszę wam powiedzieć, że to też było niezwykłym doświadczeniem, ewenementem samym w sobie. 

Wyobrażałem sobie, że spuszczę się albo w jej cipkę, czego nie chciałem i jednocześnie chciałem, albo na jej brzuch, co było najbardziej prawdopodobnie, albo tak jak to robią w filmach porno, których już kilka wtedy obejrzałem, na przykład na jej twarz, czy we włosy, ale nie. No, było zupełnie inaczej i to było w tym wszystkim najpiękniejsze, najcudowniejsze. Później, po tym wszystkim śmiałem się sam z siebie, a jednocześnie zastanawiałem się, jak w ogóle do tego mogło dojść. 

No ale cholera, do rzeczy. Kiedy już byłem na granicy utraty przytomności, a przed moimi oczami widziałem tylko ciemność, kiedy w moich uszach słyszałem ryk wodospadu i puls własnego serca, kiedy na szczycie niesamowicie słodkiego i gorącego orgazmu sperma cisnęła się całym ciśnieniem w końcówkę mojego fiuta, byłem na zewnątrz jej cipki. Nie wiem, nie potrafię powiedzieć, jak to się stało. Po prostu się stało. 

Wyszedłem z niej, zatrzymałem się tuż nad krawędzią jej słodkiego wzgórka, tuż nad wilgotnymi, przekrwionymi wargami sromowymi, nad tym ciemnym zarostem i czekałem, trwałem w niesamowicie intensywnym, gorącym napięciu. Penis lśnił od jej soków, pulsował. Wielka głowica z wyraźnie zaznaczonym kapeluszem, oplecionym grubą żyłą, drżała. Dziurka na jej końcu otwierała się i zamykała. Każda sekunda zdawała się wiecznością, a ja oszołomiony, zaskoczony czekałem i wpatrywałem się w nią z zachwytem i podnieceniem. 

To jeszcze nie wszystko. W tym momencie stało się coś, co sprawiło, że moje oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki. Po prostu nie mogłem w to uwierzyć. Ela wsunęła ręce w swoje krocze, położyła palce na brzegach swojej cipeczki i najnormalniej w świecie rozchyliła je na boki. Całe cudowne, wilgotne buchające gorącem wnętrze mojej młodej kochanki ukazało się moim oczom. 

Tego było już za wiele jak dla mnie. Po prostu nie wytrzymałem. Skumulowane napięcie i podniecenie dało o sobie znać z całą mocą w tej jednej sekundzie. Gdybym nie ściskał mojego fiuta tak mocno, że aż bolało, pewnie strzeliłbym gdzieś na jej cycki, bo nie było innego wyjścia, ale ja nie, wiedzieć czemu, zaciskałem swoją pięść, a sperma obfitym, choć łagodnym strumieniem, nie kroplami, lecz ciurkiem, spłynęła w sam środek jej gorącej jaskini miłości, zalewając ją słodkim półprzezroczystym, lepkim i aromatycznym kisielem. 

"Och Boże, Boże kochany", - drżałem na całym ciele, będąc tak niesamowicie szczęśliwym, tak usatysfakcjonowanym, że nie potrafiłem tego ująć w żadne słowa. 

Wtedy to było ponad moje wyobrażenia. Doświadczałem tego po raz pierwszy. Oczywiście orgazmu doświadczyłem już wielokrotnie, ale nie tak nie w taki sposób. Wydawało mi się to wręcz obsceniczne, wulgarne i pornograficzne, mimo to tak niesamowicie podniecające, że później na długie lata właśnie o takim wytrysku marzyłem i do takiego wytrysku dążyłem. Z góry wprost w cipkę mojej kochanki.

I nawet w tym momencie to jeszcze nie był koniec. Chociaż wbrew przewidywaniom tak mogłoby być. Ja też wtedy tak myślałem. Spuściłem się tak mocno, że coś ściskało mnie w kroczu, na samym spodzie moich jąder. Pozbyłem się ostatniej kropli mojego nasienia. Tak mi się wtedy zdawało. 



piątek, 27 października 2023

Randka w ciemno

12. Musiałem to zrobić teraz. 


Znów zakręciło mi się w głowie. 

"Och" - przez chwilę się zawahałem. Nie wiedziałem, czy dam radę. To było takie podniecające. To było coś tak niezwykłego, że aż trudno było mi sobie to wyobrazić. Ruchałem laskę tak niesamowicie podniecającą, że aż trudno było mi w to uwierzyć. 

Włożyłem łeb mojego fiuta w jej cipkę, a on naparł do góry jak lewarek, podnosząc się jej rozgrzane podniecone podbrzusze. Myślałem, że podniosę ją na tym fiucie, ale nie. Kręciło mi się w głowie, serce łomotało, oddech był trudny do opanowania. Musiałem to zrobić teraz. 

Raz! Jedno porządne pchnięcie i już byłem w niej po same jaja. 

"O Boże", - pomyślałem, - "zaraz się spuszczę. To będzie koniec. Nie dam rady. Po prostu to jest ponad moje siły. Nie dam rady. Nie dam rady jej wyruchać. Nie dam rady wyruchać tej młodej pizdy". O dziwo dałem radę. I wcale nie trysnąłem, nie spuściłem się tak od razu. Chociaż myślałem, że już to się dzieje. 

W sumie nie wiem, czy coś już nie poleciało z mojego penisa, bo było mi tak gorąco, tak słodko, że aż trudno było mi sobie to wyobrazić. Siedziałem w niej po same jaja i musiałem dalej przejść do akcji. Nie mogłem tak pozostać. Trząsłem się gwałtownie, ale nie wyszedłem z niej całkowicie, a ona zachichotała: 

-Jejku, ale jesteś w tym dobry. Och, jak mi dobrze. Nie przerywaj. 

Boże, znów zakręciło mi się w głowie. Od samych tych słów, od dźwięku, który był tak słodki, tak gorący i zachęcający. Znów pchnąłem, uderzyłem jajami w jej pośladki, a ona westchnęła, jęknęła cicho z przejęciem. Myślałem, że znów się spuszczę, ale się nie spuściłem. Za każdym razem było łatwiej. Może łatwiej było sobie z tym radzić, ale wiedziałem, że nic za darmo, że nic tutaj nie pozostanie za darmo, że jak się spuszczę, że jak dostanę orgazmu, to stracę przytomność, to będzie to kosmiczny odlot, na obcą planetę. 

Znów się cofnąłem i znów wszedłem. Teraz szybciej. Nie czekałem, a ona tylko za każdym razem pojękiwała cicho. Czułem, jak jej cipka coraz mocniej się kurczy, jak pulsuje. Była podniecona, bardzo podniecona, i bardzo tego chciała. 

Do tyłu i do przodu, do tyłu i do przodu, do tyłu i do przodu, zacząłem pracować coraz mocniej, coraz szybciej, coraz gwałtowniej, i raz i dwa, i raz i dwa, i raz i dwa. Chichotała, jęczała, stękała, a ja grzmociłem ją jak szalony. Czułem zapach, ostry zapach kobiety i mojego kutasa. Czułem zapach jej cipki, podniecenia, zapach seksu. 

Okna były zamknięte, w mieszkaniu było bardzo ciepło, wszystko przesiąkło naszym podnieceniem, ale nic mi to. Nie obchodziło mnie to wszystko. Miałem ją, posuwałem równo i dokładnie. Nic mnie nie obchodziło, że za chwilę mogła wrócić jej matka, albo jej siostra i wszystko mogła zobaczyć. Nic mnie to nie obchodziło. Leżała przede mną naga na tej wersalce z szeroko rozłożonymi nogami. Ja trzymałem ją za kostki i grzmociłem. Moje jaja ocierały się o szorstki, chropowaty materiał. Pośladki pracowały równo i wytrwale. Na moich skroniach pojawił się pot. Ten pot pojawi się także na klatce piersiowej, na udach i ramionach. Jej cipka opływała już porządnie sokami. Łomotałem, raz za razem uderzając biodrami w jej pośladki. I raz i dwa, i raz i dwa, orgazm zbliżał się wielkimi krokami. 



czwartek, 26 października 2023

Randka w ciemno

11. Bałem się, że zrobię jej dziecko.


Opadała powoli i coraz głębiej w nią wchodziłem. Jej cipeczka pulsowała, kurczyła się i zaciskała rytmicznie na moim podnieconym narzędziu. Myślałem, że jestem w niebie. Nigdy wcześniej tak dobrze mi nie było. To było niesamowite. Ona była taka ciasna, taka gorąca i obca. Patrzyłem na te jej wielkie cycki, na te cycki, które teraz częściowo skryły się pod jej gęstymi, czarnymi włosami, patrzyłem na tę jej śliczną, młodą buzię i myślałem, że wygrałem los na loterii. Bo pewnie i wygrałem.

Kiedy opadła do końca, zatrzymała się na chwilę i zaczęła się unosić. Sprawnie, nie za szybko. Ten ruch się powtórzył. Do góry i później znów do dołu. Było cudownie. 

"Och Boże, och Boże!", - myślałem w panice, - "nie wytrzymam, zaraz, się spuszczę i będzie po wszystkim". Jednak nie było. Jakimś cudem nie było. 

Znów zaczęła opadać. Powoli do dołu i znów do góry. 

"Boże, co za jazda! Istny Rollercoaster", - ale niczego nie żałowałem. Panikowałem, ale chciałem jeszcze. 

"Och, nie dam rady", - a jednak dałem. 

I znów do góry i znów do dołu. Słodko, gorąco i bardzo długo. Nie wiem, ile to trwało. Rozsunąłem uda, bo to był jedyny sposób, żeby nie trysnąć w jej cipkę od razu. 

"Boże tylko nie to! Jeszcze jej dobrze nie poznałem, a już miałbym spuścić się w jej cipkę!" Ta myśl rozsadzała mi mózg. Bałem się, że zrobię jej dziecko. Nie chciałem tego, a jednocześnie chciałem. Boże, sam nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Ujeżdżała mnie słodka, gorąca Amazonka. Szerokie biodra, wielkie cycki, zgrabne i jędrne ciało, piękna buzia. Góra-dół, góra-dół, góra dół, słodko, gorąco, powoli. Wyrywało mnie z butów. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. 

No i chuj z tym. Nie macie pojęcia, jak szybko człowiek przyzwyczaja się j do takich rzeczy, jak szybko uznaje je za coś oczywistego. Ja niby taki prostak jakby z lasu dopiero co wypuszczony, dzikus, który w życiu nie widział kobiety, niby taki nieokrzesany i nieobeznany w sztuce miłości, a jednak jakoś tak szybko i dynamicznie przeszedłem od kompletnej niewiedzy i ignoranctwa do dynamicznej, sprawnej akcji. Oczywiście było to jej na rękę. Widziałem tylko, jak się uśmiecha i puszcza do mnie oczko. Widziałem, jak jej cycki kołyszą się na boki, jak jej wielki biust przelewa się w lewo i w prawo, kiedy przewracałem ją na plecy. 

"Och tak, jesteś moja, słodka ty moja", - myślałem, a za chwilę - "ty pizdo pierdolona, zaraz ci pokażę, jak to się robi!" 

Czyste szaleństwo. Mój kutas dyktował mi, co mam robić. Właściwie nie myślałem, nie zastanawiałem się nad tym. To się działo samo, szybciej, niż zdążyłem cokolwiek pomyśleć. Chwyciłem jej uda, kiedy tak leżała na wznak i zagryzała swoje włosy, uśmiechając się do mnie słodko i rozwarłem je. Chwyciłem ją za kostki uniesione wysoko do góry i rozchyliłem jej nogi szeroko tak, bym miał dostęp do jej kobiecości. Bym miał niczym nieograniczony dostęp. O to mi chodziło. Właśnie tylko tego pragnąłem. Oczywiście ciężko byłoby mi włożyć kutasa, który starczał tak mocno, prosto i pionowo do góry, że prawie dotykał pępka. Musiałem coś z tym zrobić, chwycić go, odgiąć w stronę jej cipki. 

Pomogła mi w tym, zginając nogę za moje udo. W ten sposób trzymałem już tylko jej lewą kostkę. Prawą miałem pod sobą, pod swoimi pośladkami. Chwyciłem za swojego penisa, wygiąłem go tak mocno, że aż zabolało. W głowie mi się zakręciło, przed oczami zrobiło się ciemno. Nakierowałem go prosto w tę jej mokrą i już porządnie naoliwioną pizdeczkę i bezpardonowo wepchnąłem w sam środek. 


środa, 25 października 2023

Randka w ciemno

10. Ciągnęła druta.


Wszystko, co się teraz działo, przerastało moje najśmielsze oczekiwania. Nigdy w życiu bym nie przypuszczał, że stanie się coś takiego, tutaj, tak szybko, w obcym mieszkaniu, z praktycznie nieznaną mi dziewczyną, nieznaną, a jednocześnie znaną. Tak, to teraz się poznawaliśmy. I trafiłem właśnie na taką osobę. Wciąż nie mogłem w to uwierzyć. A teraz, dosłownie już po chwili, byłem nagi. Ona pomogła mi się rozebrać. Szybko, sprawnie, bezproblemowo. Nie stawiałem najmniejszego oporu. Z radością zrzuciłem z siebie spodnie, koszulkę i slipy. Z radością ułożyłem się na tej wersalce, wygodnej i szerokiej, oparłem się wezgłowie, zamknąłem oczy, a ona pochyliła się nad moim sztywnym, grubym, wielkim penisem. 

Niestety te oczy musiałem po chwili otworzyć, bo do moich uszu dobiegło bardzo głębokie, przepełnione naturalnym zdziwieniem westchnienie:

-Oooooohhhhhh!

Co się stało? - spytałem zaskoczony.

-Boooże, jaki on wielki, - usłyszałem z jej ust słowa pełne podziwu, zachwytu, ale i lęku.

Chciałem jakoś ją uspokoić, bo wydawało mi się, że za chwilę ona po prostu ucieknie wystraszona.

-Boże, przepraszam, nie chciałem. Sam nie wiem, dlaczego taki jest. Po prostu jesteś bardzo piękna i no wiesz… ja jestem bardzo podniecony. Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Jeszcze raz przepraszam, - tłumaczyłem się jak uczeń w szkole.

Nie miało to jednak większego znaczenia, bo już po chwili poczułem, jak jej dłoń zaciska się na moim korzeniu przy samej podstawie. 

-Niesamowity okaz, cudowny, - dodała jeszcze.

Zdążyłem tylko położyć dłoń na jej głowie, zanurzyć palce w jej włosach, w jej ciemnych, długich włosach i bawić się nimi, a duża część mojego fiuta już znalazła się w jej gorących, wilgotnych i ciasnych ustach. Kurczyłem się w podnieceniu, oddychałem coraz szybciej, czułem, jak moje serce łomocze. Odpływałem w niebyt doskonałego, słodkiego uczucia. 

Absolutnie nie mogłem czuć się zawiedziony. Wiedziała, co robi i doskonale  umiała to robić. Pochłaniała mnie, ciągnęła, ssała. Moje wielkie, ciężkie jaja zwisały między moimi szeroko rozsuniętymi udami i miałem wrażenie, że za chwilę eksplodują. Ciśnienie nasienia rozsadzało je od środka. Czułem ciarki na całym ciele: na udach, na przedramionach, na klatce piersiowej, na czubku głowy. Pochylała się nade mną naga, piękna, cudowna i robiła mi laskę. Ciągnęła druta mocno, gorąco i zapamiętaniem. Och to było to. I wiecie co? To nie była praktykantka. To była doświadczona wprawna kochanka.

Kompletnie odpłynąłem. Nawet nie potrafię ocenić, ile to mogło trwać. Kiedy byłem przekonany, że już dłużej nie wytrzymam, że za chwilę spuszczę się w jej usta, w te jej słodkie, gorące usteczka, czego bardzo chciałem i zapewne bym nie żałował, ona szybko i sprawnie przewróciła mnie na wznak. Następnie wyprostowała mojego fiuta prawie do pionu, że zatrzeszczał w posadach, objęła moje biodra swoimi gorącymi, szerokimi udami i rozwarła cipkę. Znów zakręciło mi się w głowie. Słodkie gorąco poczułem na całym ciele. Poczułem, jak coś niesamowitego przepływa przeze mnie od czubka głowy po koniuszki palców stóp. Skierowała głowicę mojego penisa w swoje gorące, wilgotne i czerwone wnętrze i opadła troszeczkę. Ogarnęło mnie niesamowite błogie ciepło i wilgoć. Westchnąłem głęboko: 

-Ooooooch! 

Miałem wrażenie, że umieram z rozkoszy. Tak bardzo tego pragnąłem, tak dawno nie miałem żadnej kobiety, żadnej dziewczyny, a teraz była i to jeszcze taka. 

Po chwili zaczęła powoli, bardzo powoli opadać, pochłaniając mnie centymetr po centymetrze. Czułem, że odpływam coraz bardziej, że coraz bardziej tracę kontakt z rzeczywistością, a tak bardzo chciałem wszystko rejestrować, widzieć ją czuć, dotykać, smakować. Była taka miękka, taka krągła. Wszystko w niej było tak bardzo podniecające. 



wtorek, 24 października 2023

Randka w ciemno

9. Przyszła na stację bez majtek.


No tak, Nie będę ściemniał, właśnie to ona leżała w moich ramionach. Nie wiem, jak się to stało. Zresztą, jakie to ma znaczenie? Jakoś szybko, bezproblemowo się to stało. W ogóle nie miałem kłopotu, aby się przełamać. A wydawało mi się, że zablokuję się wewnętrzne i nie będę mógł ruszyć z miejsca. Po prostu przestałem myśleć i zastanawiać się nad zbędnymi rzeczami. Pragnienie dotknięcia jej swoimi dłońmi okazało się silniejsze od niepewności i lęków. Jak się okazało, nie tylko ja byłem tak bardzo podniecony. Ona również i ona również tego pragnęła. Bardzo, może bardziej niż ja. No ale to może też nie ma aż takiego dużego znaczenia, a może i ma. Nie wiem.

W każdym razie teraz leżała w moich ramionach. Lewą rękę wsunąłem pod jej plecy. Boże, jaka ona była miękka, krągła, delikatna. Cały drżałem z podniecenia. Podtrzymywałem ją w talii, bo ona oparła się jakoś tak łopatkami o wezgłowie i pośladkami o siedzisko. Drugą dłoń zacisnąłem na jej wielkiej piersi i starałem się ją ująć w jakiś sposób, ale mi się to nie udawało. 

Oczywiście, że mi się nie udawało. Nie mogło się udać, bo była za duża. Patrzyłem się w jej cycki jak zauroczony, a ona, ona zachowywała się tak, jakby to wszystko, co robiliśmy, było zupełnie normalne, naturalne, jakby tylko na to czekała, jakby od samego początku wiedziała, że to się stanie i że to się stanie tuż po wejściu do jej mieszkania. Tak jakby to wszystko miała dokładnie rozplanowane. Nie wiem, nigdy mi tego nie wyjaśniła. 

Teraz kiedy tak leżała bez bluzki oczywiście, bo się okazało, że pod tą bluzką wcale nie miała stanika. Ta bluzka pod spodem miała coś w rodzaju topu z koronki, ale to nie był stanik, to nie był biustonosz. Przekonałem się o tym, kiedy to ściągała, a ściągała bez żadnego zahamowania, tak po prostu. Mało tego, pod tymi jej krótkimi jeansowymi spodenkami wcale nie było majtek. 

Boże ona przyszła na stację, na nasze pierwsze spotkanie bez majtek w tak krótkich, obcisłych spodenkach. Gdyby tylko uniosła nogę, prawdopodobnie byłoby jej widać cipkę. Kręciło mi się w głowie już na samą myśl o tym wszystkim. A teraz była moja, całkowicie moja. Jeszcze tak dobrze nawet jej nie poznałem, wymieniliśmy ze sobą zaledwie kilka listów, a teraz miałem ją w swoich ramionach, poznawałem ją w inny sposób. Poznawałem ją dotykiem, zapachem i za chwilę miałem nadzieję, że innymi zmysłami, innymi narządami. Och tak. Tak bardzo tego chciałem. 

Jej krótkie spodenki znajdowały się teraz na udach, odsłaniając dosyć mocno zarośniętą, czarnym gęstym włosiem cipkę. Chociaż może nie tak mocno, jak można by się spodziewać. Jednak dosyć mocno. To były inne czasy. Wtedy dziewczyny nie goliły cipek. Nie było jeszcze takiej mody. Ich cipki były naturalnie zarośnięte takie, jakimi stworzyła je natura. 

Powiem wam, że to wszystko było takie podniecające. Gapiłem się na ten jej krągły brzuszek, wklęsły głęboki pępek i bardzo, ale to bardzo pragnąłem czuć ją całym sobą: moimi palcami, moim językiem, zapachem, smakiem, dotykiem, dotykiem mojego kutasa, wszędzie. Zwariowałem na jej punkcie i nic nie mogłem na to poradzić. 


poniedziałek, 23 października 2023

Randka w ciemno

8. Zakochałem się.


Usiadła. Doskonale to pamiętam. Wyjęła z plecaka dwa jabłka. Jedno dała mi, a drugie zagryzła sama. Kiedy tak siedziała i jadła, a ja stałem jeszcze przez chwilę, ściągnęła ręce do środka, ściskając swoje piersi i wypinając je do przodu. Uśmiechnęła się przy tym, mrużąc oczy. Wokół jej źrenic utworzyły się przepiękne, cudowne kurze łapki, a powieki zamknęły się w połowie. Wniosek był jeden: ta dziewczyna dużo się uśmiechała, a jej uśmiech był cudowny.

Zakochałem się. Tak mi się przynajmniej zdawało. Teraz wiem, że to wcale nie było zakochanie się. Teraz wiem, że to tylko mój kutas się w niej zakochał. Teraz wiem, że to mój fiut zakochał się w jej cyckach i wiej cipce, ale wtedy byłem romantykiem, niepoprawnym romantykiem, który myślał inaczej, a przynajmniej wydawało mu się, że tak jest. Myślał, że jest czysty, trzeźwo myśli, że myśli innymi kategoriami niż pozostali faceci. 

-Czemu tak na mnie patrzysz?  - spytała, uśmiechając się samymi oczami tak słodko, że rozpływałem się jak ta moja czekolada w pociągu.

-Bo jesteś…jesteś taka… Boże, nie wiem, jak to powiedzieć… - nagle zacząłem się jąkać. 

Czułem, że zasycha mi w gardle. Pomimo jedzonego przeze mnie jabłka, miałem suchość w ustach. Bardzo pragnąłem jej dotknąć. Bałem się, wstydziłem, ale to pragnienie było silniejsze, niż wszystko inne. Chciałem dotknąć jej odsłoniętych, ciepłych, oliwkowych ramion. Chciałbym musnąć je swoimi ustami. Chciałem zanurzyć swoje palce w jej bujnych, czarnych włosach. Chciałem poczuć jej zapach z bliska. 

-Jesteś piękna, - wydusiłem z siebie w końcu, a ona obdarzyła mnie tak promiennym uśmiechem, że całkowicie straciłem poczucie rzeczywistości.

W końcu dojechaliśmy na miejsce. To nie było daleko. No i stało się, co było do przewidzenia. Właściwie nie potrafię powiedzieć, jak. Kiedy weszliśmy do jej mieszkania w bloku, nie było w nim nikogo. Przypadek? Nie mam pojęcia. Wtedy w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. To nie było ważne. Wszystko było takie nowe. 

Oceniłem, że było średniej wielkości. Co na tamte czasy nie było takie oczywiste i świadczyło o tym, że jej matka musiała dobrze zarabiać. Jak się dowiedziałem z listów, pracowała jako kadrowa w jednym z dużych miejscowych zakładów meblarskich. Musiała dobrze zarabiać, bo samotnie wychowywała dwie dorastające córki. Ich ojciec opuścił je i ruszył w świat, gdy były jeszcze małe. To też ujęło mnie w tej historii, ale to już temat na odrębne opowiadanie. 

W pierwszym momencie nie miałem okazji rozejrzeć się po nim dokładnie. Znaleźliśmy się w czymś, co miało robić za salon, a w rzeczywistości było tylko dużym pokojem dziennym, gdzie stał telewizor. Kolorowy. Starego typu oczywiście. Taka ogromna Ruska skrzynia. Była tam też wygodna wersalka, dwa fotele i ława. Jednak pomińmy te szczegóły, o nich może innym razem. No, na pewno będzie okazja.

Teraz tak, jak już napisałem, nawet nie wiem, jak to się stało, siedzieliśmy, a właściwie pół leżeliśmy na tej szarej wersalce. Ja jeszcze kompletnie ubrany, w koszulce i w spodniach. Chociaż mój kutas już domagał się natychmiastowego i bez kompromisowego wyjścia na zewnątrz i pohasania sobie w jej cipce. 




niedziela, 22 października 2023

Randka w ciemno

7. Jedna wielka tajemnica. 


Moje serce znów zaczynało szybciej bić, a oddech znacznie zwiększał tempo. Pomimo moich wysiłków, miałem wrażenie, że to wciąż narasta. No cóż, to, co z tak wielkim trudem udało mi się zaakceptować, znów rozsadzało mi mózg.

 No ale spytacie: o co chodzi? Odpowiem wam krótko: o jej cycki. No ale przecież przełknąłem już ten pierwszy kęs ekscytacji, prawda? No, nie do końca. Nawet jeśli mi się tak wydawało, było inaczej. 

Kiedy siedziała na tej ławce przy postoju taksówek, była zwrócona do mnie bokiem i nie byłem w stanie ocenić prawdziwej wielkości oraz dokładnego kształtu jej cycków. Teraz to się zmieniło. Stała na wprost mnie w delikatnym rozkroku, aby lepiej utrzymać równowagę podczas jazdy. Jej ramiona były rozpostarte, a dłonie zaciśnięte na rurkach po przeciwległych stronach. Nie chcę sugerować, że zrobiła to celowo, ale nie można tego wykluczyć. Świadomie bądź nieświadomie chciała wyeksponować swoje najlepsze walory. 

Na dodatek ta brązowa bluzka, która wtedy wydawała mi się luźniejsza, w rzeczywistości była bardzo skąpa i zasłaniała dużo mniej, niż mi się wydawało. W rezultacie i jej wielkie, piękne i kształtne piersi były prawie na wierzchu. Takie odnosiłem w tej chwili wrażenie. Gdyby jeszcze trochę pociągnęła materiał, wylałyby się bokami na zewnątrz. 

Mogła być jeszcze jedna przyczyna takiego stanu rzeczy. Pomyślałem dopiero o tym później. Miałem wrażenie, że ta elastyczna koszulka jest zbyt mocno wciśnięta spodenki. Ela mogła zrobić to celowo, aby odsłonić większy fragment swoich cudownych balonów. Przy okazji mocno naciągnięty materiał sprawiał, że jej sztywne i grube sutki wyraźnie się odznaczały. Jej cycki dużymi półkolami wystawały spoza szczupłej sylwetki. Ta dziewczyna tej chwili wyglądała jak przerośnięta, przerysowana lalka Barbie. Tak, tak przecież wiemy doskonale, że nią nie była. 

Oprócz tych wielkich cycków tak wyraźnie widocznych pod tą bluzką było coś jeszcze. Taki mały bonus, który jeszcze bardziej podnosił mi ciśnienie. Chodzi o to, że te granatowe spodenki były dość ciasne i mocno wrzynały się w jej krocze, przez co bez najmniejszego problemu mogłem domyślić się kształtu wzgórka łonowego. Myślałem, że padnę trupem. No ale cóż musiałem się jakoś utrzymać się w pionie. 

Stała tak naprzeciwko mnie i patrzyła, a właściwie bezceremonialne, bez skrępowania mierzyła mnie w swoim wzrokiem, a w jej spojrzeniu było tylko jedno. W jej spojrzeniu było przesłanie, mówiące o tym, że jeśli tylko będzie miała taką możliwość, bez najmniejszego problemu zabierze się za mnie i sama zbada, co mam tam pod swoim ubraniem. 

Co to dużo mówić, moja wyobraźnia szalała. Wyobrażałem sobie różne scenariusze tego, co, jak, kiedy i gdzie możemy robić, jak możemy się bawić, pieścić, dotykać, jak możemy się kochać. O tak, w tym byłem bardzo dobry. Marzyłem o niej już teraz. 

No ale wcale nie był to koniec. Kiedy usiadła na twardym siedzeniu przy oknie, zrozumiałem, że całe jej zachowanie sprowadza się do tego, że ona mnie najnormalniej w świecie kokietuje i uwodzi. Wtedy w tych sprawach nie byłem jeszcze aż tak dobrze rozeznany. Niektóre rzeczy wydawały mi się dziwne wręcz niezrozumiałe. Zachowanie kobiet było dla mnie jak jedna wielka tajemnica, co nie znaczy, że moje ciało nie reagowało w odpowiedni do sytuacji w sposób. Nawet jeśli czegoś nie rozumiałem reakcje mojego organizmu były jak najbardziej prawidłowe i chyba o to chodziło. 



sobota, 21 października 2023

Randka w ciemno

6. Nie wierzę, że to ty.


Patrzyłem na te jej jeansowe, niebieskie spodenki, na te zgrabne, jędrne, bez najmniejszej skazy uda i próbowałem opanować niespokojny oddech. Chociaż wiedziałem, że mi się to nie uda. Nie mogło się udać. Nie w tej chwili, nie dziś. 

-Nie wierzę, - usłyszałem z jej strony ciche słowa. 

-W co nie wierzysz? - spytałem, chociaż wiedziałem. 

-Nie wierzę, że to ty. 

Wciąż stałem, jakbym bał się ruszyć. 

-A jednak to ja, - odezwałem się w końcu, - Cześć. Jak się masz? 

-Boże, Boże, - powiedziała, - nie tak sobie ciebie wyobrażałam. Na tych zdjęciach wyglądasz zupełnie inaczej. 

-Przepraszam, - powiedziałem, - powinienem był ogolić ten trzydniowy zarost. 

-Nie, no co ty… - zaprotestowała. 

-No ale pozytywne wrażenie, czy raczej nie? - spytałem. 

-Och daj spokój, jesteś taki przystojny.

Wydawało mi się to komplementem na wyrost. No ale dobra, pierwsze lody zostały przełamane. Pierwsze koty za płoty, jak to mówią. Przebrnęliśmy przez to obydwoje i jakoś żyliśmy. No i nic strasznego się nie stało. To dobrze. Wreszcie na mnie normalnie spojrzała. Odetchnąłem z ulgą. To była jednak przeciętna dziewczyna. W swojej istocie nie wyróżniała się, no oprócz tych cycków, jakoś niczym specjalnie szczególnym. Młoda, nie za wysoka, nie szczupła, średnia, o ciemnej karnacji, z ciemną oprawą oczu, pełnymi ustami. 

Wreszcie opuściła dłonie z tej twarzy i spojrzała na mnie. Jej włosy rozsypały się po ramionach po plecach. Uśmiechała się. Nie miała makijażu. Jej młodość i specyficzny typ urody skutecznie go zastępowały. Nie był potrzebny. Na pewno. Nie w tym przypadku. Patrzyłem na jej oczy. Były ciemne, może brązowe, a może czarne. Z tej odległości Trudno było mi ocenić. Później się dowiedziałem, że były orzechowe. 

Czułem jej delikatny zapach. To były jakieś perfumy albo dezodorant. Raczej dezodorant. Nic specjalnego. No właśnie, czułem też delikatny zapach potu, bo było ciepło, bardzo ciepło. I powiem wam, bałem się, wciąż się bałem, pomimo tej ekscytacji, tego podniecenia, poruszenia, bałem się jej dotknąć. Jakby wciąż nie była dla mnie, nie mi przeznaczona, jakby miała być dla kogoś innego. Mimo to patrzyła na mnie, stała i nikogo tu obok nie było. Wokół toczyło się normalne życie. Nikt nie zwracał na nas uwagi. To była sobota, ludzie kręcili się po chodniku, samochody jeździły. Jedne przyjeżdżały, drugie odjeżdżały. Wokół były jakieś bloki, sklepy i ona tu była. Nikogo więcej nie było obok nas. Staliśmy tak naprzeciw siebie w oczekiwaniu, które z nas zrobi pierwszy ruch. Liczyłem uderzenia swojego serca: raz, dwa, trzy, cztery… Czas się dłużył. 

"No rusz się wreszcie chłopie! No rusz się wreszcie do tej dziewczyny! Przecież się nie poparzysz!" - myślałem wtedy sobie.

Kiedy weszliśmy do autobusu komunikacji miejskiej, pomimo że większość miejsc była wolna, staliśmy na środku zwróceni do siebie twarzami. Trzymaliśmy się poręczy i cały czas mierzyliśmy się wzrokiem tak, jakby miało to jakieś kluczowe znaczenie. 

Teraz, po latach wydaje mi się, że było to mało istotne, ale kiedy wracam pamięcią do tamtych dni, dochodzę do wniosku, że istotnie mogło tak być. Co tu dużo mówić, to były nasze pierwsze chwile i wszystko, co się działo, bardzo pochłaniało naszą uwagę. Na dodatek szok, którego doznałem w pierwszej chwili, wcale nie mijał, a nawet jeśli opadł na chwilę, to teraz znów to teraz znów poszybował w górę. 



piątek, 20 października 2023

Randka w ciemno

5. Trafiła mi się taka laska.


No dobra, nie będę owijał bawełnę, byłem podjarany, jak nie wiem, co. Nie mogłem uwierzyć, że trafiła mi się taka laska. Tak jakby los chciał ze mnie zadrwić. Już wyobrażałem sobie, że to nieprawda, że to jakaś pomyłka. Myślałem, że ona wcale nie czeka na mnie, że zaraz się podniesie i zabierze swój plecak i pójdzie sobie, a ja zostanę sam na tym peronie jak jakiś idiota. Tak się jednak nie stało, bo to była ona. 

Kurwa, już nie chodzi o samo podniecenie, bo to było normalne. W pewnym momencie myślałem nawet, że spuszczę się w spodnie. No tak, co będę wciskał kity. Jednak tutaj chodziło bardziej o zwykłe poruszenie, zdenerwowanie i ekscytację. Chodziło o to oczekiwanie, że zaraz się przywitamy, że ona spojrzy na mnie, a nie obok mnie i że, och, może dotknie mnie swoją delikatną dłonią, że, może i ja ją dotknę. 

Patrzyłem. Krótkie spodenki odsłaniały długie oliwkowe uda i łydki. Jej dłonie były wciśnięte właśnie między te uda. Patrzyła w płytki chodnikowe metr przed sobą, jakby tam było coś ciekawego. Wciąż nie mogłem w to uwierzyć. Patrzyłem na tę jej ciemną jakby opaloną buzię z gęstymi i ciemnymi brwiami i rzęsami z pełnymi ustami. Patrzyłem na te odsłonięte młode ramiona i te duże piersi i zaczynało kręcić mi się w głowie. 

"Przecież to nie może być prawdą. Los nie mógł mi dać takiego prezentu", - myślałem sobie wtedy. 

A jednak dał. 

Dalej wszystko potoczyło się już lawinowo, bardzo szybko, jakby bez mojej wiedzy, bez mojego udziału. W końcu i ona mnie dostrzegła. Ona też była zaskoczona. Widać było to po jej zachowaniu. Zresztą po dłuższym okresie korespondencji i wyczekiwania na siebie nawzajem na tę drugą osobę, z którą chciało się spotkać już od tak dawna, musiało to wzbudzać zarówno we mnie, jak i w niej duże emocje. I wzbudzało. 

Wstała z tej ławki i odwróciła się w moją stronę. Teraz plecak miała na ramionach i wiecie, jak się zachowała? Stanęła w delikatnym rozkroku, a jej buzia rozpromieniła się szerokim, szczerym uśmiechem i jakby zawstydzeniem. Jej oczy nagle zaszkliły się. Błyszczące, ciemne oczy. Po chwili zakryła twarz obydwiema dłońmi, ale nie pozostała tak długo. Powoli jakby ze wstydem z nieśmiałością rozchylała palce i patrzyła przez nie na mnie. 

"Kurwa" - pomyślałem sobie, - "a co ja jestem jakiś książę z bajki?!" 

Mio to, to było bardzo przyjemne. Bardzo przyjemne. Tak. Niezależnie od tego, jak mogłoby to wyglądać, jak ja sobie to wyglądało, jak to sobie wyobrażałem, byłem, musiałem być dla niej tym wymarzonym, tym księciem z bajki. 

Jej ciemne włosy, jakby tak miejscami rozjaśnione od słońca, nie wiem, a może sama je trochę rozjaśniła, bo miała brązowe pasemka, opadły na ten dekolt, częściowo go zakrywając. Chwila. To była chwila, ale zdawało się, że trwa całą wieczność, a ja czułem się tak wspaniale dowartościowany, pełny. Czułem się prawdziwym mężczyzną, który przyjechał po swoją kobietę. Mnóstwo różnych myśli, oczekiwań, wyobrażeń i ta ekscytacja. Przede wszystkim ogromna, niesamowita ekscytacja. 

Patrzyłem na nią przez dłuższą chwilę, a moje serce łomotało jak szalone. Miałem wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Patrzyłem na ten jej duży dekolt i na te cycki. Jakby chciały wyrwać się spod tego elastycznego materiału i pobiec do mnie, w moje objęcia. Duże sutki przebijały się nawet przez stanik, który miała pod tą bluzką. Nie mogłem w to uwierzyć, ale widziałem go, a może mi się tylko tak wydawało. Może to była tylko moja wyobraźnia, moja bujna wyobraźnia. Nie wiem. 




czwartek, 19 października 2023

Randka w ciemno

4. Jej typ urody. 


Jej typ urody był raczej latynoski. Chodzi o to, że miała ciemną karnację skóry, ale nie była czarna. Była biała tak jak my wszyscy. Tyle tylko, że w pierwszym momencie można by było pomyśleć, że jest bardzo ładnie i równo opalona. Jednak to nie była tylko opalenizna. Jej skóra była delikatnie oliwkowa. Taki delikatny smaczek. Można by było pomyśleć, że jej korzenie sięgają Hiszpanii albo jakiegoś cygańskiego rodu. Później wielokrotnie twierdziła, że nie, ale nie jestem tego taki pewny. W każdym razie mówiła, że urodziła się w Polsce i wychowała tutaj, co było jeszcze ciekawsze.

Co by tu jeszcze napisać, żeby jak najwierniej oddać jej obraz? Jej twarz była taka zwykła, normalna. Miała dosyć duży prosty, ale ładny nos, ciemną oprawę oczu i dobrze ukształtowane ładne usta. 

Dobra, nie o to chodzi. Nie to było najważniejsze. Nie o tym chciałem pisać. Nie to mnie tak zszokowało, bo zszokowało i to bardzo. Może zacznę od tego, że miała na sobie koszulkę na wąskich ramiączkach. Dlaczego o tym piszę? Zaraz się przekonacie.

Koszulka była brązowa, elastyczna, odsłaniająca całe ręce połowę pleców, a z przodu wcinała się głębokim dekoltem w duże podniecające piersi. 

No właśnie, o to chodzi. Te piersi. To nie były zwykłe piersi. To były duże cycki, duże ładne i jakby pełne mleka. Ręce same się wyciągały, aby ich dotknąć. Zacząłem się do niej śnić. 

To prawda spodziewałem się dziewczyny być może nawet takiej. Przysłała mi przecież swoje zdjęcia. Wtedy nie było internetu i nie mogłem liczyć na to, że ją sobie dokładnie obejrzę na Instagramie czy na Facebooku. Musiałem się tylko opierać na dwóch fotografiach przesłanych w kopercie. Zresztą na obydwu była w kurtce, bo były robione zimową porą i nie było widać jej cudownego biustu. Oczywiście też w żaden sposób o nim nie wspomniała, no bo i dlaczego. Żadna łaska ci nie napisze, że ma duże cycki. No, chyba że umawiacie się konkretnie na seks. 

Dlatego, teraz kiedy ją zobaczyłem, chciałem już ją skreślić ze swojej listy i rozejrzeć się za pociągiem powrotnym do Warszawy. Niemniej zrobiłem coś innego. Postanowiłem zaryzykować i skoczyć na głęboką wodę. Głęboko zaczerpnąłem powietrza, powiedziałem do siebie, że to musi być ona i ruszyłem w jej stronę. 

Szedłem, jeszcze mnie nie zobaczyła. Siedziała ze złączonymi nogami, między uda wcisnęła dłonie, wpatrywała się w peron, a na jej młodej buzi malował się uśmiech. Oczywiście była w spodenkach, w krótkich dżinsowych spodenkach, które wtedy były trudne do zdobycia i dosyć drogie. 

Spostrzegłem coś jeszcze. Spod tej jej elastycznej brązowej koszulki na wąskich ramiączkach ze wszystkich stron wystawał nieco jaśniejszy biustonosz. Teraz jestem już do takich rzeczy przyzwyczajony i nie robi to na mnie większego wrażenia, ale wtedy... Wtedy widok damskiej bielizny wystającej spod wierzchniego odzienia robił na mnie piorunujące wrażenie. Mój kutas od razu szarpnął się w silnym podnieceniu. 

Zresztą, co tu dużo mówić, w tamtym czasie praktycznie bez przerwy byłem podniecony. Mój penis, mój i tak już wielki kutas, sterczał prawie zawsze i to jak rakieta. Zawsze był gotowy do gorącej akcji. Tyle tylko, że takich okazji nie miałem zbyt wiele. Co tu dużo mówić nie miałem ich wcale, dlatego tym bardziej potrzebowałem tego rodzaju zabawy. 


środa, 18 października 2023

Randka w ciemno

3. Przy postoju taksówek.


Spytacie pewnie, czy był to dla mnie szok? A i owszem, był. Uzgodniliśmy, że mamy się spotkać przy postoju taksówek, żebym nie błądził po obcym mieście. Pamiętam, że miało być to gdzieś przy wyjściu z dworca kolejowego. Problem polegał na tym, że nigdy wcześniej nie byłem nawet w tym rejonie Polski, a już nie wspominając o tej miejscowości. Nigdy wcześniej nie byłem na tym dworcu i nie miałem pojęcia, gdzie jest postój taksówek. Liczyłem na to, że jakoś dam sobie radę. 

Przede wszystkim, kiedy wysiadłem z pociągu, byłem przygotowany, że dworzec kolejowy będzie dużo większy. Okazało się, że był bardzo mały, a postój taksówek był tuż za peronem, więc nie było problemu z jego znalezieniem. Na szczęście. 

Ela miała siedzieć na ławce tyłem do postoju. Miała też mieć ze sobą niebieski plecak. Poza tym miała być w niebieskich dżinsowych spodenkach. Taka ilość szczegółów była trudna do przegapienia. Zresztą na to byłem przygotowany. Żeby jej nie przegapić, żeby wychwycić ją, w którego tłumie się spodziewałem. Szukałem właśnie takiej osoby. Młodej dziewczyny z niebieskim plecakiem, w niebieskich spodenkach. Jednak za cholerę nie spodziewałbym się tego, co zobaczę. Po prostu liczyłem na coś innego. 

Mimo to przyznam się, że gdyby peron szybko nie opustoszał i gdyby kręciło się po nim jeszcze mnóstwo ludzi, prawdopodobnie bym ją minął. Nie wyłuskałbym jej z większej ilości ludzi i przeszedłbym obojętnie, bo spodziewałem się zupełnie przeciętnej osoby. 

Tymczasem jak się okazało, z pociągu wysiadło dosyć niewielu pasażerów, którzy szybko opuścili stację kolejową i zostałem sam. Pociąg jeszcze stał z otwartymi drzwiami, konduktor kręcił się po peronie, a ja z torbą przewieszoną przez ramię, rozglądałem się wokoło, w poszukiwaniu kogoś innego, bardziej normalnego, jakiejś szarej myszki. 

Nikogo takiego nie było. Była tylko ona. Choć nie mogłem dopuścić do siebie tej myśli i najłatwiej byłoby mi pójść swoją drogą albo wrócić w ogóle do domu, to jednak musiałem wziąć taką okoliczność pod uwagę. Zresztą włożyłem to w to już tyle wysiłku, tyle pieniędzy, że szkoda byłoby mi tak to zostawić. 

Jak już wspominałem, spodziewałem się bardziej przeciętnej dziewczyny. To znaczy, teraz z perspektywy czasu widzę to zupełnie inaczej. No nie wiem, jak to określić. Nie mogę powiedzieć, bo ona rzeczywiście w jakiś sposób była przeciętna. To nie była blondynka o długich nogach w typie modelki. Mimo to była bardzo wyjątkowa. Nie mogłem uwierzyć i dopuścić do siebie tej myśli, bo dla mnie wtedy wydawała się poza zasięgiem moich najśmielszych marzeń. Takie wtedy miałem wyobrażenie o płci przeciwnej. 

No ale do rzeczy. Na ławce mniej więcej pośrodku peronu siedziała nie za wysoka laska o ciemnych, dosyć długich włosach. Jej włosy były w kolorze kasztanowym z delikatnymi jaśniejszymi bardziej rudymi pasemkami i sięgały do połowy pleców. Nie były niczym związane i niczym spięte. Opadały luźno po jej łopatkach. To było okej. Ładne, ale niczym specjalnym my się nie wyróżniało. Jej uroda też nie wyróżniała się niczym wyjątkowym. Takie dziewczyny miałem w klasie, kiedy się jeszcze uczyłem. Chociaż nie mogę powiedzieć, bo była jakoś bardzo charakterystyczna. Nie wiem, jak to najprościej określić. 





Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...