piątek, 30 czerwca 2017

Filipinka.


27.  Bogata perfumeria.

-Ja nie mogę, ale gejzer! - westchnąłem zaskoczony taką ilością silnych wrażeń.
Jeszcze raz spojrzała na mnie półprzytomnie.
-Kurwa, jest cudownie! - jęknęła.
Mój kutas domagał się takiej samej ilości przyjemnej doświadczeń.
-Fajnie, co?! - mruknąłem porozumiewawczo.
Szeroko otworzyła usta. Próbowała przejść przez to w miarę przytomnie.
-O ja pierdolę, nie masz pojęcia chłopaku! Jest wprost zajebiście!
-Uhu… pierwszorzędne widowisko, - roześmiałem się.
Mimo tego ogromnego podniecenia, w jakiś sposób, czułem się, jak na pokazie w cyrku. No, w moim wieku, takich rzeczy nie widziało się na co dzień.
-Patrz, patrz sobie, zboczeńcu ty! - mówiła prowokująco.
Po moich plecach znów przebiegły przyjemne dreszcze. Byłem zdziwiony jej kompletnym brakiem jakichkolwiek zahamowań. Była pierwszą kobietą, która potrafiła robić to w mojej obecności tak bardzo swobodnie.
-No wiesz, nie wiem kto tu jest bardziej zboczony. Ciarki mi przechodzą, jak sobie pomyślę, że ty się tak nie wstydzisz, jak nic sobie nie robisz, - próbowałem wprawić ją w zakłopotanie.
Przysiadłem swobodnie. Wibrator sterczał w jej cipie, jak duży cierń. Drgał. Mały ogonek przechylił się na jeden bok. Woń stała się jeszcze bardziej słodka i upojna.
-Jestem zboczona, jestem bardzo zboczona i nic sobie z tego nie robię, nic a nic! - zdawała się niczym nie przejmować.
Działało to na mnie jak płachta na byka.
-Naprawdę?! Niedobra, niegrzeczna dziewczynka. Och, należy ci się porządne lanie.
Tymczasem ona, nie zraziwszy się niczym, prowokowała dalej:
-Zobacz, zobacz już dochodzę! Ech!
Bardzo mnie to podniecało. Przyjrzałem się dokładniej. Chciałem widzieć jeszcze więcej, jeszcze bardziej szczegółowo.
-Boże, ależ on jest potężny! On rzeczywiście rozjeżdża twoją cipkę jak żabę, - powiedziałem naśladując naukowy ton.
Nie zareagowała w jakiś specjalny sposób. Była pogrążona we własnych odczuciach.  
-Oooooooch!!! - jęczała donośnym głosem.
Patrzyłem, jak plastikowe urządzenie dokładnie masakruje jej cipkę. Tyllko ze zrozumieniem pokiwałem głową.
-No tak. To trzeba przyznać. Niebezpieczna broń, - pokiwałem głową.
Niczym nie zrażona, zaangażowana tylko we własną rozkosz, bawiła się dalej. Oparłem brodę na łóżku.  
-Mmmmm o taaaak, taaaak… świetnie, świetnie, jest cudownie… - mruczała.
Byłem bardzo blisko. Nosem prawie dotykałem silikonowej końcówki jej zaganiacza. Widziałem, jak coraz bardziej pogrąża się w ekstazie.
-Oooooch, och, och!!! - słyszałem tylko jej odgłosy.
Byłem tak nisko, że widziałem, jej soki płynące do dołu i zalewające kakaowe oczko. To było niesamowite doświadczenie.
-Noooo… świetnie, świetnie, rewelacyjnie, - podziwiałem.
Daleko, gdzieś w perspektywie, znad olbrzymiej dupy, jak wschodzące słońce wyłaniała się jej twarz. Wszystko było jak kadr z Gwiezdnych Wojen.
-Uch, ach, ach! - stękała głośno.
Zapach jej anusika był wręcz odurzający. Nie wytrzymałem, chwyciłem zabawkę i sam zacząłem nią majstrować. Wpychałem, wkładałem i wyciągałem, obracałem wokół własnej osi i przelałem na wszystkie strony. Jęczała i drżała z rozkoszy.
-Aaaaach, ach! Patrz. Patrzysz tam, patrzysz?! - jęczała nieprzytomnie.
-Mmmm… no, patrzę! - odpowiedziałem drżącym głosem.
Z minuty na minutę, byłem coraz bardziej podniecony, a ona drażniła się tylko ze mną.
-Jesteś zepsuty do szpiku kości. Och ty jesteś erotomanem!
Jej słowa podnieciły mnie jeszcze bardziej. Nie mogłem też wyjść z zachwytu nad możliwościami tego małego, mechanicznego urządzenia.
-Prawdziwa armata z tego sztucznego fiuta, prawda?! - podziwiałem.
Wreszcie wstała, odwróciła się i oparła przodem ciała o ścianę. Ja ciągle siedziałem. Pomiędzy jej nogami piętrzyła się mocno zarośnięta cipa. Kręciło mi się w głowie. Przede mną znajdowała się bogata perfumeria. To było trudne do zniesienia.
Nagle jakby oprzytomniała.
-Co ja robię? - powiedziała.

czwartek, 29 czerwca 2017

Filipinka.


28. Pierdolony Amorek.

Spojrzałem na nią pobłażliwie.
-Nooo… po prostu, puściłaś wodze fantazji mja droga… - próbowałem wyjaśniać.
-Chyba zwariowałam!
Uśmiechnąłem się serdecznie.
-Nie, skądże. Kobieta też ma swoje potrzeby.
W jej oczach była dzikość. Obawiałem się, że nie będę potrafił jej opanować.
-Wyruchaj mnie, chłopie! - odezwała się z napięciem w głosie.
“No, przyszła kryska na matyska”, - pomyślałem sobie.
-O-ho-ho! Jesteś bardzo zdesperowana, - odezwałem się głosem pełnym emocji.
Wyciągnęła ręce za siebie, położyła na pośladkach i rozwarła ich połówki. Mimo to, jakichś, nieznanych mi powodów, jej cipka nie otworzyła się. Za to, jej feromony docierały do mnie nadzwyczaj wyraźnie. W tym momencie, działo się coś, nad czym nie panowałem. Moje hormony buzowały niczym zupa w garnku. Próbowałem uspokoić rozszalały oddech, ale było to praktycznie niemożliwe.
-Pakuj się tam! Już! Teraz! Natychmiast!!! - krzyczała tak,  jakby stało się coś strasznego.
-Uuu! - wydałem z siebie odgłos zdziwienia.
Jej ton nie znosił sprzeciwu.
-Właź tam! Zobacz jak ciasno!
Ociągałem się. Bałem się, że od razu wystrzelę cały zapas mojej amunicji.
-Och, nie wiem, czy dam radę! - westchnąłem.
Postanowiła postawić na jeszcze bardziej intensywne doznania. Poprawiła chwyt i mocniej pociągnęła dwie części swojej dupci. Teraz pizdeczka rozwarła się przepisowo. Im głębiej oddychałem, tym więcej jej zapachu wciągałem w swoje płuca.
-No, tylko popatrz…
-Patrzę i co?
-Zajebista, nie?!
Łup, łup, łup, - czułem pulsowanie w skroniach.
-Zajebista, nie ma co. Kawał porządnej pizdy.
-No już! Pchaj się tam.
-Noooo… czy ja wiem?
-No kurwa, włóż tam swojego fiuta!!! Natychmiast!!! - rozkazała.
Westchnąłem głęboko:
-Postaram się… postaram, Rovena.
-Nie gadaj tyle, tylko kurwa, go wsadź!
-Hm… ale to nie będzie takie proste, - tłumaczyłem chyba tylko po to, żeby jeszcze bardziej ją sprowokować.
Położyłem się i obserwowałem jej dziurkę z niedużej wysokości. Jej cycki rozgniatały się na ścianie, a dupa była już mocno wypięta do tyłu. Zapach stał się nieco słabszy, ale za to bardziej subtelny.
-Teraz, teraz wejdź we mnie! - wołała błagalnie.
-Tak? Teraz? Już? - broniłem się tak, jakbym nie wiedział, o co chodzi.
-Kurwa teraz! Och tracę zmysły!
-Boże, co za cipa! Niesamowity widok.
-Chłoptasiu, pchaj się, do jasnej cholery!!!
-Przecież nie dam rady. Jest za ciasna.
-Kurwa, dasz! Po prostu, go włóż!
-Ale ja, spuszczę się!
-No kurwa, nie!
-Tak. Spuszczę się, jak nic!
Po chwili uniosłem się trochę. Jej norka urosła w moich oczach i wyglądała jak różowy motylek ze złożonymi skrzydełkami. Znowu nasilił się ten słodki zapach. Myślałem że oszaleję.
-Proszę wejdź we mnie! - jęczała półprzytomnie.
-Ale… ja nie wiem…
-Pierdolony Amorek! No pakuj tego swojego ogiera!
-Już, już tylko… on cały jest siny! Nie wiem, czy mu się nic nie stało.
-Właź, żesz kurwa!
-Ale on tak mocno pulsuje… za chwilę wystrzeli.
-Natychmiast się we mnie wpakuj, tym swoim pierdolonym chujem!
Odwróciła się do mnie bokiem. Prawą nogę postawiła na zagłówku łóżka. Jedną ręką chwyciła za troczki stringów i pociągnęła do góry, przez co mocno werżnęły się w jej cipeczkę. Spomiędzy ud, niczym operator w łodzi podwodnej, patrzyłem na nią do dołu. Jej stanik wykonany ze sznurków i niewielkiej ilości materiału znacznie przesunął się względem centralnej części jej biustu. Przechyliła głowę i poprawiała włosy. Trzymała za tasiemki swoich majtek, jak za cugle wyścigowej klaczy gotowej do biegu. Jej piekielna kasztanka buchała już gorącem.

środa, 28 czerwca 2017

Filipinka.


29. Zobacz, jaka jestem gorąca.

-Boże, trzymajcie mnie. Nie wytrzymam z tobą!
-Hmm… tak? Czemu? - udawałem, że nic nie rozumiem.
Patrzyła na mnie z tym swoim ogniem w oczach.
-Och dzieciaku, rozbrajasz mnie całkowicie. Jesteś taki niewinny… Robi mi się gorąco.
Powiem szczerze, że bardzo podobało mi się to, że tak do mnie mówi. Czułem się wyjątkowo. Napawałem się jej stanem, tym, że jest tak bardzo podniecona i że to wszystko dla mnie.
W sposób charakterystyczny opuściłem głowę.
-Niewinny?! - spytałem, jak grzeczny chłopiec.
Wiedziałem, że, tak naprawdę, wszystko dopiero się zacznie. Patrzyła na mnie oczami wygłodniałego wilka. To mogło oznaczać tylko jedno:  gorący i ostry seks.
-Boże, Boże, Boże, widzisz i nie grzmisz! Co ja mam z tobą zrobić?!
Wciąż  grałem. Udawałem obojętność.
-Ze mną? Nic, - powiedziałem cicho.
O mało nie wybuchła.
-Nic?! Zaraz cię rozszarpię!
-Och… - westchnąłem, - naprawdę?
-Co z tobą?! - kipiała,
- Rovena, ja nie wiem… tylko zobacz, jak mi serce bije, - udawałem wystraszonego przedszkolaka.
Chociaż, może rzeczywiście tak się czułem.
Teraz zmarszczyła brwi. Nie zamierzała niczego odpuszczać.
-To dobrze! Ma ci tak bić. Masz się tak czuć.
Nie poddałem się. Grałem na zwłokę.
-Daj mi trochę czasu, co?! Muszę się jakoś przygotować, - odezwałem się znowu.  
No i zaczęło się. Stanęła plecami do ściany. Przysunąłem się. Byłem tuż obok jej cipeczki. Patrzyłem, jak porusza majtkami zmuszając płatki do przemieszczania się w prawo i w lewo. Moje nozdrza chodziły jak u psa, który wyczuł dziką zwierzynę. Napięcie sięgnęło zenitu.
-No, co się tak patrzysz?! Zabieraj się do roboty! - powiedziała stanowczym tonem.
Dla odmiany zrobiłem głupią minę. Tak mi się przynajmniej zdawało.
-Eeee…
-Jeżeli czegoś teraz nie zrobisz, zostanie po tobie tylko mokra plama. Czy ty to rozumiesz?!
Zachowywałem się tak, jakbym nie wiedział, w jakim jest stanie. To było niesamowicie podniecające.
-Tak?! Ojejku! - westchnąłem.
Gotowała się jeszcze bardziej.
-No!!! Ja nie żartuję!
Próbowałem utrzymać spokojny ton. Miałem nadzieję, że mam nad tym kontrolę. Jednak, chyba były to tylko moje wyobrażenia.
-Ja ciebie… tak bardzo podniecam?! Och, jak to możliwe?
-No proszę, jeszcze się pyta. Och, tak, możliwe!
-Wiesz co, ty mnie także, - przyznałem się w końcu, uśmiechając się serdecznie.
Zdawało mi się, że coś uległo zmianie. Jakby na chwilę obudziła się z letargu.
-Tak?! - zapytała z zainteresowaniem.
-Co?
-Tak działam na ciebie?
Teraz to ja uniosłem głos. Trudno było określić kto kogo uwodzi i kto stoi na przegranej pozycji.
-Tylko popatrz na mnie, no zobacz jak się trzęsę! Za chwilę mi fiuta rozerwie.
Przesunąłem się w stronę jej tyłka. Wykonała półobrót. Jeszcze raz poczułem jej dupkę.
-Wstań! - nakazała stanowczo.
Nie miałem pojęcia, co chodzi po tej egzotycznej głowie.
-No wiesz… - bąkałem, pozorowanej samoobronie.
-Chwyć mnie za cycki!
Mój kutas pulsował jak głupi. Miałem wrażenie, że za chwilę się spuszczę.
-Jak by ci to powiedzieć…?
Chciała, bym wziął ją w objęcia. Dotykanie jej cudownego ciała, było niesamowitym przeżyciem.
-Zobacz jaka jestem gorąca, - prowokowała.
Rzeczywiście czułem, że cała promieniuje niczym grzejnik elektryczny. Udawanie opornego kochanka, zaczynało mi się coraz bardziej podobać.
-Nie wątpię, tylko…
Zaczynała się już irytować.
-Co?! - spytała nerwowo.
Dalsza gra, wymagała coraz większej energii z mojej strony. Próbowałem opanować swoje podniecenie. Wykonałem głęboki wdech, ale czułem tylko jej zapach.
-Boję się to zrobić, - tłumaczyłem.
Ostrożnie wykonałem jeszcze jeden mały ruch w kierunku jej dupci. Zapięła dłonie na swoich pośladkach. Ponownie zaciągałem się jej aromatem.
-No tylko spójrz! Spójrz na to, - mówiła, jakby reklamowała najlepszy towar.

wtorek, 27 czerwca 2017

Filipinka.


30. Jesteś niesamowitą kochanką.

Myślałem, że za chwilę stracę przytomność. Chyba było zbyt dużo tego wszystkiego jak na jeden raz.
-Tylko, że ja…
Miałem wrażenie, że nie dostrzegała mojego stanu.
-Teraz popatrz na moją cipkę!
Zrobiłem to, co kazała. Zacząłem pogrążać się w jakimś dziwnym stanie zawieszenia między niebem, a ziemią.
-Boże! - wydobyło się z moich ust.
Nie przejęła się tym. Najwyraźniej chciała osiągnąć swój cel jak najszybciej.
-Nie lamentuj!
Dygotałem, kurczyłem się w sobie. Zbyt dużo podniecenia, zbyt dużo napięcia, a to wszystko tak bardzo wyraźne, tak dokładnie przenikające moją świadomość.
-Och… ale… ja od samego patrzenia dostaję orgazmu! Proszę, nie w ten sposób, - prawie błagałem.
Mimo wszystko, uniosłem się pół metra do góry. Nieznacznie zwolniła uścisk. Och jak pachniała! To było jak narkotyk.
-Fajna co?! Zaspokoi każdego kutasa, - ciągnęła, jakby chciała sprzedać dorodną maciorę.
Przełknąłem ślinę. Myślałem, że spuszczę się już w tej chwili. “No jasne kurwa że zaspokoi. Tego nie trzeba mi dwa razy powtarzać”, - myślałem gorączkowo.
-Podoba ci się?! - znów usłyszałem jej głos.
Czy ona zwariowała?
-Och, co za pytanie?!
-Podoba…?!!! - powtórzyła z napięciem.
-Kobieto, nie tego? Przecież dostaję świra!
Zeszła na podłogę. Kucnęła pod przeciwległą ścianą. Szeroko rozstawiła nogi, a dłonie położyła na kolanach. Zająłem pozycję na wprost jej twarzy.
Ciągle czułem zapach jej potu. Coraz trudniej było mi się opanować. Mimo to, czułem jakieś wewnętrzne opory.
-Chodź w moje ramiona, - szepnęła słodko i pieszczotliwie.
Drżąc, niepewnie się przysuwałem. Byłem coraz bliżej i bliżej.
-Och Rovena, jesteś niesamowitą kochanką.
Jej uśmiech stawał się coraz bardziej ciepły, coraz bardziej zachęcający.
-Chodź, - powtórzyła.
Zatrzymałem się, moje podbrzusze płonęło. Pragnąłem tylko jednego.
-Coś ty ze mną zrobiła? Nie mogę zapanować nad swoim ciałem, - powiedziałem, patrząc jej w oczy.
Odchyliła się do tyłu i oparła dłońmi o parkiet. Po chwili pociągnęła za majtki i odsłoniła swoją szparkę. Usiadłem na podłodze naprzeciw niej. Teraz już bez żadnego skrępowania niuchałem jak brytan na tropie.
-Powinieneś być zadowolony.  To wszystko dla ciebie.
-Przecież wiem, -  jęknąłem.
-Jestem cała twoja. Weź mnie.
-Och!
-Teraz!
-Nie. Dziewczyno, przecież muszę się uspokoić.
-Nie podobam ci się?
-Nie. No co ty?! Och! Sama słodycz.
-Więc?! Czemu?
Ostrożnie wsunąłem się między jej nogi. Patrzyła na mnie spod przymkniętych powiek. Po chwili położyła dłonie po obu stronach swojej cipeczki i powoli rozchyliła ją. Teraz dopiero mocno poczułem jej kobiecość. Czułem, że tracę przytomność.
-Och, och, och! - wzdychała coraz głośniej.   
Potężny wytrysk był już na końcu mojego kutasa. Aż dziw bierze, że to się jeszcze nie stało.
-Oooooch, jak mi dobrze! - jęknęła, chociaż jeszcze jej nie dotknąłem.
-To już? - spytałem.
-Już!!! - zawołała.
Wykonałem nieznaczny ruch do tyłu. Otworzyła szeroko oczy i bardzo gorąco się uśmiechnęła. Jej dłonie wciąż spoczywały w tym samym miejscu. Nie mogłem przestać wciągać nosem jej zapachu. Było w nim coś urzekającego.
-Widzisz, widzisz… och, och!
-Boże, ale jesteś gorąca!
-Przy tobie mogę tak bez przerwy.
-Niemożliwe, po prostu jesteś w tym dobra.
Położyłem się między jej nogami. Palcem wskazującym nacisnęła wisienkę i zaczęła wykonywać niewielkie kółeczka. Drugą dłonią wciąż rozchylała całą muszelkę. Czułem jej nektar. Wrażenie, że jestem w niebie.
-Oddaję ci wszystko. Och, to moje, najczulsze miejsce.
-Nooo… - westchnąłem tylko.
-Fajne, co?!
-No, bardzo mi się podoba.
Petite solo girl Jein Best proudly exhibits her all natural pussy

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Filipinka.


31. Bawiła się łechtaczką.

Położyła się na dużym, żółtym, skórzanym fotelu, Który stał tuż obok. Opadłem na kolana twarzą na wysokości jej szparki. Z niecierpliwością czekałem na dalszy ciąg przedstawienia.
Palcami jednej dłoni bawiła się łechtaczką, a pozostałymi męczyła opuchnięte płatki. Zdawała się być całkowicie nieobecna. Jej oczy utkwione były w przeciwległą ścianę i błyszczały dziwnym blaskiem. Otaczał mnie słodki zapach jej intymnych miejsc.
-Lubię się tak bawić, - powiedziała drżącym głosem.
-Właśnie widzę. Jesteś szczęśliwa?
-Szczęśliwa?! Hmm… och tak!
-Twoja cipka chyba też ma, chyba, podobne zdanie?
Jej powieki, jak żaluzje zjechały dół, pozostawiając niewielką szczelinę. Zbliżyłem twarz na odległość kilkunastu centymetrów od jej cudownej szparki. Dwoma palcami naciskała wargi, a trzecim łechtaczkę. Pipka rozchyliła się, niczym najdelikatniejszy kwiat.
-Oooooch tak! - wzdychała głośno.
-Dalej, dalej, nie żałuj sobie! - dopingowałem.
-Tak, tak, jeszcze jeszcze! - jęczała.
-Pogoń ją, pogoń ją porządnie! - wtórowałem.
Swoją brodę oparłem na krawędzi tego fotela. Tymczasem ona zanurzyła dłonie w bujnym zaroście. Jej palce spoczywały na krawędzi wejścia do gorącej jaskini. Płatki wynurzyły się na wierzch i ułożyły na kształt falującej meduzy, pociągnęły za sobą otoczoną grubym, różowym fałdem  łechtaczkę. Ciągle nie mogło do mnie dotrzeć, że jej cudowna pachnąca pizdeczka jest w moim zasięgu.
-Widzisz? Widzisz to?!
-Uch. No… widzę.
-Widzisz, jak mi urosła?! Jestem bardzo podniecona.
Przełknąłem ślinę. Moja ochota na seks, była jak rozszalały żywioł.
-Jejku, co za okaz! Nie do wiary.
-Duża, prawda?!
-Daj spokój, co tu dużo mówić. Jest wspaniała!
Jeszcze bardziej się zbliżyłem. Jej palce przejechały na boki ciągnąc górne wargi. Dolne, natomiast, zsunęły się, a później skleiły. Na samym spodzie pozostał dosyć duży, podłużny otworek, z którego, obfitym strumieniem, sączył się mleczny płyn. Z każdym oddechem byłem coraz bardziej nieprzytomny z pożądania.
-Och, och, och!!! - wzdychała.
-Tak? - spytałem tak, jakby coś się jej stało.
-Boże, jak mi dobrze!
-No, widzę.
-Och, och!
Przesunąłem się jeszcze kilka centymetrów. Wcisnąłem swoją twarz w miękki fotel. Jej palce wciąż spoczywały w tym samym miejscu, tylko same płatki zdawały się otwierać i zamykać, jakby były żywe. Gęsty śluz zbierał się w najniższym zagłębieniu. Byłem pijany i drżący od samego jej zapachu.
-Och, oooooch, oooooch! - dyszała coraz bardziej donośnie.
-Dobrze ci? - dopytywałem.
-Ooooooch, odpływam!
-Wiem, wiem…
Odsunąłem się i wyciągnąłem dłoń, a później dotknąłem wisienki i płatków.
-U-uuu-u! - mruknąłem z podziwu.
Była rozkoszna.
-No co?! Twarda?!
Jeszcze szerzej rozsunęła nogi. Po chwili całkowicie zamknęła oczy. Jej piersi napęczniały tak bardzo, że prawie rozerwały stanik. Jeden z sutków wysunął się spod materiału, a po chwili wyłoniła się brązowa brodawka. Spostrzegłem, że druga tylko czeka w pogotowiu. Chciałem pozostać w zasięgu oparów jej norki tak długo, jak to tylko było to możliwe.
-Och… tak, tak… pewnie, że twarda, - zgodziłem się.
-No, widzisz.
-Och, jaka gorąca.
-Podoba ci się?
-Nooo…
-Baw się nią.
-Och, tak. Jest cudowna.
Mój palec wskazujący wjechał jej szparkę. W tym samym momencie całe jej ciało spięło się, jak struna. Czułem jak, jej dłonie, drżąc, mocno wciskają się w miękką bułeczkę.
-Oooooooch!!! - jęknęła.
Spojrzałem na nią z pytaniem w oczach.  
-Jesteś kochany. Och, właśnie tak, tak!
-Lubisz to, co?!
-Hmmm… uwielbiam.
-Jest bardzo ciasna, - szepnąłem.
-Och wiem, wiem przecież!
-Aż trudno uwierzyć, że to tylko cipka.

niedziela, 25 czerwca 2017

Filipinka.


32. Zrobisz mi małą operację.

Głębiej wepchnąłem swojego palucha. Jej szparka rozwarła się tylko. Coś głośno mlasnęło. Zaskoczona tym stanem rzeczy, szeroko otworzyła oczy. Dotarła do mnie kolejna fala mdłego zapachu, zapachu, którego władzy, tak trudno było mi się uwolnić.
-Uuuuuch!!! - odezwała się głośno.
-Tak?! - spytałem niepewnie.
-Och nic. Nie krępuj się, śmiało!
-Mogę… tam… dalej?
-Boże, przecież możesz!
-Jejku, ale gorąco i ciasno!
Ruszałem na boki. W odpowiedzi swoją szparkę ścisnęła tak mocno, iż myślałem, że pęknie. Uśmiechnęła się słodko. Dyszałem z podniecenia, jej woń osiadła gdzieś w moim gardle. Nie mogłem się jej pozbyć.
-I jak?! Przyjemnie? - odezwałem się po chwili jeszcze raz.
-Taaaak, wspaniale! - westchnęła głęboko.
-Dobrze? - spytałem, jakbym nie  dosłyszał.
-Cudownie! - jęknęła.
-Dobrze ci?! - powtórzyłem.
-Oooooooch!!!
-Dziewczyno, to tylko palec, - powiedziałem w końcu uspokajająco.
Wsuwałem i wysuwałem palec. Jej cipka zacisnęła się na nim, jak na fiucie. Obracałem we wszystkich kierunkach. Nie ruszała się, tylko drżała.Drżała na całym ciele. Wąchałem jak zwierzę. W końcu wyjąłem mojego penisa. Był sztywny tak, że o mało nie pękł. Przyłożyłem go, docisnąłem całą długością i przez chwilę przytrzymałem. To było trudne do opisania. Myślałem, że uniosę się nad łóżko. Prawie fruwałem.
-Och, och, oooooch!!! - jęczała.
-Tak, tak chcesz?! - dopytywałem.
-Och, tak, tak… nie przerywaj!
-Ale jesteś mokra!
Teraz wstała i rozebrała się do naga. Po chwili odsunęła szufladę i pokazała mi jej zawartość. Byłem zdziwiony tym, co zobaczyłem.
-U-u-u, a co to za przybory?! - spytałem z nieukrywanym zainteresowaniem.
Doskonale wiedziała, co robi. Jeszcze raz położyła się na fotelu i, rozkładając nogi, poinstruowała mnie, jak mam się teraz zachować.
-Wyjmij to wszystko i uważnie mnie posłuchaj.
-Aha, że co?!
-Zrobisz mi małą operację.
Cokolwiek miałoby to oznaczać, tłumaczyła powoli i zadziwiająco spokojnie.
-Mmmmm… tak… rozumiem… - powiedziałem, chociaż, tak naprawdę, nie miałem pojęcia, o co chodzi.
Dalszych wyjaśnieniach zrozumiałem że jest naprawdę zboczona i nie ma oporów przed niczym. Mimo to, a może właśnie dlatego, tak bardzo to wszystko rozbudzało moją młodą wyobraźnię.
-No to do roboty! - powiedziała na koniec.
Tak, jak kazała, okolice jej szparki okleiłem promieniście paskami papierowej taśmy. Takiej do malowania ścian. Miały długość dwudziestu centymetrów, naciągały skórę powodując, że jej cipka posłusznie się rozwarła. Myślałem że zwariuję, robiąc to wszystko. Kiedy skończyłem, moja kochanka skrzywiła się w rozkosznym zadowoleniu. Najwyraźniej była bardzo zadowolona. Teraz jej woń wydobywała się bez żadnych przeszkód. Wrażenia były takie, jakbym nagle znalazł się w luksusowym, pięciogwiazdkowym hotelu.
-No i jak, tak będzie dobrze? - spytałem.
-Ooooooo tak!!! Jakie to zajebiste!
-Rovena, jesteś nienormalna.
-Eeeeeeech… chuj z tym, cała drżę!
-Wierzę.
Tego nie dało się ukryć. Była coraz bardziej podniecona.
-Och, och, och… to jest niesamowite! - wzdychała głośno.
-Noooo… takiego cuda to ja jeszcze nie widziałem, - przyznałem szczerze.
Przysunąłem się jeszcze bliżej. Chciałem lepiej widzieć swoje dzieło.
-No, chyba rzeczywiście jest dobrze?! - pochwaliłem sam siebie.
Szerzej rozłożyła uda. Paski papieru na prężyły się, pociągając za sobą płatki jej cipeczki. Rozwarła się niczym pyszczek jakiegoś małego, głodnego stworka.
-A teraz moja cipeczka ci się podoba?
-Och, jest rozbrajająca.
-Och, och, och… moja mała cipeczka, moja mała cipeczka… - powtarzała spoglądając w swoje krocze.
-Ależ ona słodko pachnie! - mruknąłem.
Głośno wzdychając gapiła się w sufit. Jej piersi przybrały idealnie kulisty kształt, jakby ktoś od środka napełnił je powietrzem.

Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...