czwartek, 31 sierpnia 2017

Emilka.

28. W drzwiach sypialni.

No i stało. Stało się to, na co od samego początku czekałem. Nie mogłem już dłużej zwlekać. Nie zniósłbym więcej tej cukierkowej zabawy. Szarpnąłem ją za ramię i przycisnąłem do siebie, jak rzecz, jak swoją własność, a ona tylko jęknęła z zadowolenia. Odwróciłem ja dupcią w moją stronę, zadarłem uda do góry i w locie pozywając się spodni i slipów jednocześnie, jednym, zdecydowanym, mocnym pchnięciem wjechałem w jej gorącą jak wulkan cipkę.
Otworzyła tylko usta i zamiast krzyknąć głęboko wciągnęła do płuc powietrze.
-Oooooooppch! - zrobiła w końcu głęboki wdech.
Podjąłem szybką akcję. Mój fiut poruszał się w niej płynnie i rytmicznie, błyskawicznie doprowadzając i mnie i ją na skraj gigantycznego orgazmu.
To,co się dalej działo, było czystym szaleństwem, wariactwem, kompletnym zatraceniem się w tym, co robiliśmy. Wziąłem ją za pośladki i uniosłem do góry, nadziewając jak na rożen na mojego chuja.
Chwyciła mnie za szyję i, jęcząc z rozkoszy, opadła do dołu. Czułem, że grzęznę gdzieś w samych jej trzewiach, ale tak chciałem, tego pragnąłem, tak było mi dobrze. Zacisnąłem tylko zęby i, nie odrywając wzroku od jej cycków, uniosłem i opuszczałem.
Nie zdawałem sobie sprawy, że właśnie przeżywam najlepszy seks w moim życiu. Może nie miała nadwagi, ale też nie była chucherkiem, a ja mimo to, bawiłem się nią jak lalką.
Nie było mi dane, nawet na sekundę, odpocząć, zwolnić. Całkiem postaraliśmy zmysły, nieprzytomni z podniecenia, przestaliśmy zwracać uwagę na to, co działo się wokół.
Położyłem się na łóżku, a ona dosiadła mnie tyłem z taką zachłannością, że na moment straciłem oddech. Chwyciłem tyko kutasa i nakierowałem w sam środek jej słodkiej cipeczki. Odchyliła się do tyłu, podparła dłońmi na mojej klatce piersiowej i rytmiczne zaczęła poruszać swoimi biodrami.
-Kurwa, Mark ja szczytuję! - syknęła do mnie przez zaciśnięte zęby.
Jej cipka zaciskała się na moim chuju jak imadło, miałem wrażenie, że za chwilę stracę przytomność.
Gdybyśmy nie zmienili pozycji, pewne bym w nią trysnął, raczej nie było innej opcji. Byłem zbyt podniecony, zbyt mocno buzowała we mnie sperma. Odwróciła się tyłem i zrobiła pieska, a ja z ochotą zaparkowałem między jej pośladkami.
Obydwoje byliśmy już kompletnie nadzy. Ruchanie jej było czystą, nieziemską przyjemnością. Jej cipka rozwarła się teraz, tworząc cudowny, głęboki, różowy lej, w którym poruszał się mój fiut. Chciałem jeszcze, jeszcze, dłużej, dalej, mocniej, głębiej, do utraty tchu, do utraty sił.
-Aaaach, aaaaach, aaaaach!!! - jęczała za każdym moimi pchnięciem.
Była cudowną, anielsko - diabelską samiczką stworzoną do posuwania.
W końcu wylało się ze mnie to, co zbierało się od samego początku, to co od samego początku szukało ze mnie ujścia. Wylało się w najcudowniejszy sposób, jaki mógłbym sobie wyobrazić. Wylało się wprost w jej szeroko rozchylone usta.
Leżała na plecach z głową przewieszoną przez skraj łóżka, a ja lałem w jej buzię jak do zbyt małego kubeczka. Nie łykała, sperma swobodnie przelewała się na boki, spływając po jej twarzy na białą pościel. Kutas błądził po jej ustach na prawo i lewo ślizgając się w gęstym nasieniu. Nie krzyczałem, nie jęczałem, zabrakło mi już sił. Dyszałem tylko ciężko, próbując zapanować nad swoim ciałem.
Tarmosiła swoje piersi tak jakby chciała je urwać. Trudno było mi sobie wyobrazić co myślała, i czuła ta młoda, piękna dziewczyna.
Nagle, tknięty jakimś nieprzyjemnym impulsem, odwróciłem głowę. Zesztywniałem, krew w moich żyłach zastygła z przerażenia, nie byłem w stanie zrobić żadnego ruchu. W drzwiach sypialni stała Katarzyna, a obok niej dwie walizki.
-Pakuj się, - powiedziała z kamiennym wyrazem twarzy.

KONIEC


Marina Visconti











środa, 30 sierpnia 2017

Emilka.

27. Bez odrobiny wstydu.

Boże, jakaż ona była piękna! Pod skórą czułem tysiące drobniutkich igiełek na samą myśl, że mogę ją przytulić, wziąć ją w ramiona.
Bardzo powoli odwróciła się na plecy, zdjęła z siebie majteczki i, guzik po guziku rozpięła bluzeczkę. Uniosła nieco tułów i, popierając się na łokciach, dumnie wypięła swoje jędrne piersi. Po chwili, z nieukrywaną satysfakcją, bez odrobiny wstydu, czy skrępowania, szeroko rozłożyła swoje kolana. Moim oczom ukazała się, różowiutka, starannie wydepilowana, soczysta brzoskwinka.
-Czekałam tu na ciebie, chodź do mnie, - powiedziała patrząc, jak pod moimi slipami pulsuje, mocno wyprężony spragniony, kutas.
Byłem, jak galareta, nawet gdybym chciał coś powiedzieć, nie wydobył bym z siebie żadnego słowa.
Był środek dnia, południe, rozsunięte zasłony, przez duże okno wpadały jasne promienie jesiennego słońca. Leżała na moim łóżku, tym samym, na którym jeszcze wczoraj kochałem się z moją żoną. Byłem pewny, że gdzieś tam, w tej białej pościeli znajduje się jeszcze nasz zapach.
Nie wytrzymałem, położyłem się obok tej młodej laski. Na to chyba czekała, chyba tego właśnie chciała. Zachowywała się jak mała, niewinna dziewczynka. Poddańczo rozłożyła ramiona i czekała na moje pieszczoty. Jeszcze raz spojrzałem na tą różową cipkę, a po chwili moja dłoń powędrowała między jej nogi.
Delikatnie, dwoma palcami rozwarłem jej szparkę tuż powyżej łechtaczki. Drżała. Poczułem jej słodki, przyjemny zapach. Obserwowała moje ruchy spod przymkniętych powiek, a jej piersi pęczniały i rosły coraz bardziej.
-Och tak, bierz mnie, pieść, tak mi rób, - mówiła ledwie poruszając swoimi ślicznymi ustami.
Była tak blisko mnie, całkowite oddana i tylko moja. Nawet nie wiem jak i kiedy moja twarz wylądowała między jej udami, a mój język między gorącymi płatkami jej różyczki. Chłonąłem ją wszystkimi zmysłami, chłonąłem ją całym sobą. Lizałem, drażniłem, bawiłem się, wciskałem się do środka, to znów muskałem samą wisienkę, ona kurczyła się, zwijała w coraz silniejszych spazmach.
W chwilę później stałem obok łóżka z wielką lancą wystawioną w jej kierunku. Mój kutas aż błagał o spełnienie, o jej gorące usta. Stałem na baczność, ściskając jaja między udami i drżałem z podniecenia.
Doczołgała się do mnie, wciąż była w tej swojej białej, rozpiętej, kusej bluzeczce. Uniosła do góry same oczy, a moja rakieta w ciągu sekundy znalazła się w jej gorącej buzi.
Boże, cóż to była za rozkosz. Nic nie robiła, tylko trzymała, a ja wyłem jak dziki pies do suki. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć, czy żeby już przestała, czy może, żeby szybciej ze mną skończyła. Nie wiedziałem co mam zrobić, chwycić za głowę i pociągnąć do siebie, czy odsunąć się.
W końcu, patrząc mi w oczy, zaczęła ssać sam łeb. Najpierw powoli, delikatnie, a później szybciej i szybciej, coraz bardziej zachłannie, intensywnie i mocno. Moje nogi zrobiły się jak z waty, kołysałem się w lewo iw prawo, w oczach mi pociemniało, czułem wszechogarniający słodki błogostan. Nasienie kipiało już w moich jądrach. Ona wiedziała co robi, a ja zapomniałem o całym świecie.
Jakaż ona była piękna, patrzyłem na nią, patrzyłem na jej twarz, a ona wciąż patrzyła na mnie. Uśmiechała się samymi oczami. Śliczna, cudowna młoda dziewczyna z ustami wypełnionymi moim, falującym, spragnionym kutasem. Kwintesencja piękna, wyuzdana i niesamowitego seksu. Musiała mieć świadomość, że w każdej chwili mogę się spuścić w te jej delikatne, wilgotne usteczka.
Conditioner

wtorek, 29 sierpnia 2017

Emilka.

26. Spuść się we mnie.

Dysząc ciężko, poruszałem biodrami, a jej cipka robiła się coraz ciaśniejsza. Kręciło mi się w głowie, miałem wrażenie, że zaraz strzelę.
-Och tak, tak, jeszcze trochę, jeszcze trochę, - wyrzucała z siebie.
Teraz położyła się na plecach, a ja ukląkłem między jej szeroko rozchylonymi  nogami i, obniżając biodra, wsunąłem się w jej słodką czeluść.
Zamknęła oczy i zaczęła pieścić swoje piersi. Unosiłem się opadałem, uniosłem i opadałem, czując jak w moich jajkach wzbiera potężny wytrysk. Szumiało mi w głowie, a moje podbrzusze szarpało się w coraz silniejszych spazmach.
Trzymając ją za uda zacząłem poruszać się w niej szybciej i szybciej. Uniosła głowę i nie przerywając zabawy swoją wisienką obserwowała efekt naszej wspólnej współpracy.
-Och, och, jak ja uwielbiam twojego kutasa. Boże, pchaj się we mnie, pchaj... tak, tak chcę. Głębiej, głębiej, nie żałuj sobie, tak lubię. Jeszcze chwila, zaraz dojdę, och, och jak mi dobrze! Och, spuść się we mnie tym swoim gorącym nasieniem, tam do środka, chcę je tam poczuć. Boże jakie ty masz wielkie jaja. Chcę twojego nasienia! - prowokowała.
Zbliżał się punkt kulminacyjny. Tuż przy ogrodzeniu basenu, niedaleko muru stała stara drewniana ławka. Położyła na niej ręcznik kąpielowy, a następnie usadowiła się na niej sama. Leżała na plecach, z lekko zawieszoną poza krawędź głową, a ja, z gotowym do wytrysku kutasem, stanąłem nad jej twarzą. Zrobiłem lekki przysiad i włożyłem go w jej wilgotne młode usteczka. Zrobiło mi się niebiańsko gorąco, zacząłem dyszeć, a ona z zapałem ciągnęła moją pałę.
-Boże Emilko, oooooooch tryskam!!! Dziewczyno nie masz pojęcia, jak mi teraz dobrze! - jęczałem.
Ciągnęła jeszcze mocniej i jeszcze zachłanniej, jakby od tego zależało jej życie. W którymś momencie poczułem, że strzelam w nią gorącym nasieniem. Przebierała łapkami, starając się wszystko łykać i nie zachłysnąć. Co chwilę masowała swoją pulsującą brzoskwinkę.
Wyłem z rozkoszy, a ona tylko przebierała łapkami, ale wszystko pieczołowicie łykała.

***

Pierwsze, co zobaczyłem po wejściu do sypialni, to te jej wielkie brązowe oczy. Bardzo uważnie wpatrywała się we mnie. Nie uśmiechała się, nie mrugała, tylko w wielkim skupieniu wpatrywała się w moją twarz.
-Czy coś się stało? - spytałem zaniepokojony.
Jej usta wydały mi się jeszcze pełniejsze niż zwykle, twarz bardziej harmonijna, a cera jeszcze delikatniejsza. Nie mogłem powstrzymać narastającego we mnie podniecenia. Jedyne, czego ta dziewczyna mogła ode mnie chcieć, to seks. W żaden sposób nie byłem w stanie jej tego odmówić.
-Rozbieraj się, - powiedziała tak cicho, że ledwie ją usłyszałem.
Nie odrywając od niej wzroku, jak automat rozpiąłem pasek od spodni.
Czekała na mnie, wiedziała, że żona wyjechała na dwa dni do matki. Specjalne wcześniej urwała się z pracy. Półnaga leżała na naszym małżeńskim łóżku. W tej chwili byłem już nieprzytomny z podniecenia, cały drżałem.
Górę jej ciała, dość nieporadnie, próbowała zakryć skromna, biała bluzeczka bez rękawów. Jej prawie idealnie okrągłe pośladki przecinała błękitną wstążka koronkowych majteczek. Leżała na brzuchu, nieruchomo wpatrywała się we mnie i tylko, jej nerwowo poruszające się, stopy zdradzały narastające w niej napięcie.
Byłem jak zahipnotyzowany, nie potrafiłem zrobić żadnego sensownego ruchu. Wciąż wpatrywała się we mnie tymi swoimi wielkimi, kasztanowymi oczami, jakby chciała potwierdzić swoją władzę nade mną.
The Cum Runneth Over

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Emilka.

25. Sześćdziesiąt dziewięć.

Po jakimś czasie zamieniliśmy się miejscami. Teraz to ja usiadłem na brzegu, a ona stanęła między moimi szeroko rozsuniętymi udami. Przyklękła i, nieco pochylając głowę, wzięła mojego pulsującego kutasa w swoje gorące usteczka. Wtopiłem dłonie w jej włosy i, ciężko dysząc, przyciskałem do siebie. Patrzyłem na jej twarz, patrzyłem jak pochłania moją pałę, jak obrabia ją ze wszystkich stron.
-Och tak tak... weź go głęboko... och jak mi dobrze... - dyszałem.
Teraz wyszła z wody i ustawiła się okrakiem nad moją twarzą. Zdążyłem tylko spojrzeć do góry, a moje usta wylądowały wprost w jej rozchylonej szparce. Zatopiłem się w niej jak w słodkim aromatycznym bagienku.
-Uaaaaaaach! - jęknęła przeciągle z zadowolenia.
Nie widząc nic poza jej uroczą cipeczką, chwyciłem za kutasa i zacząłem wykonywać posuwiste ruchy.
Nie czekała zbyt długo, dostrzegając moje podniecenie, nadziała się na mój dyszel, jak na średniowieczny pal. Mój twardy domagający się spełnienia kutas z lekkim mlaśnięciem wszedł w nią do samego końca.
-Och zaraz dojdę, uch jeszcze trochę! - zawołała.
Podpierając się na stopach i na jednej ręce, unosiła się i opadała. Robiła to w co grasz szybszym tempie, z coraz większym zaangażowaniem. Posunięcia były długie, zdecydowane, za każdym razem jej pośladki rozgniatały moje jądra.
Po kilkunastu minutach takiej zabawy, wyciągnęliśmy materac z wody i, ułożyliśmy na brzegu. Ległem na plecach, a ona wgramoliła się na mnie, tworząc w ten sposób pozycję sześćdziesiąt dziewięć. Ja lizałem jej cipkę, a ona z zapałem zabrała się za obciąganie mojej pyty. Czułem jak jej palce sprężyście zaciskają się u podstawy mojego grzyba, przy okazji zagarniając moje jaja. Czułem zapach jej gorącej, spragnionej norki, a mój język szalał po jej delikatnych zakamarkach.
Ssała samą żołądź mojego twardego jak stal fiuta i miałem wrażenie że za chwilę polecę w kosmos.
Po chwili złożyła usta w słodki dzióbek i, raz przy razie, całowała sam wierzchołek mojego wielkiego fallusa. Było to tak cudowne, tak przyjemne, że na chwilę straciłem poczucie rzeczywistości.
Czując to, jeszcze niżej opuściła swoje biodra, bym mógł dokładniej i głębiej penetrować jej cipkę. Nie liczyło się nic innego, byłem tylko ja i ona i nasze, rozgrzane do czerwoności, ciała.
Po kilku chwilach, odwróciła się tyłem, opadła na kolana i podparła na rękach. Rozstawiła przy tym szeroko kolana, wypinając w moją stronę swój zgrabny kuperek. Chwyciłem ją za biodra, przymierzyłem i wszedłem w jej norkę od tyłu.
Na początku przez moment pieściłem jej brzuch i piersi, a później ująłem pewnie za biodra i zacząłem poruszać moimi pośladkami.
-Och boże, Emilko jakaś ty ciasna, och, och! - wzdychałem.
-Och tak tak mnie ruchaj, och głębiej proszę! - jęczała.
Ułożyła się na boku z szeroko rozsuniętymi udami i serdecznie się do mnie uśmiechała. Bawiła się przy tym swoimi włosami i czekała, aż położę się obok niej i będziemy się kochać w tej pozycji.
-Chodź do mnie ty ogierze, zrób mi dobrze, wsadź mi tego swojego twardego fiuta, - mówiła głosem pełnym zachęty i prowokacji.
Wszedłem więc na materac, ułożyłem się za nią i przytuliłem do jej pleców. Następne rozchylając jej uda wjechałem w gorącą i wilgotną jaskinię. Jęknęła cicho i z zadowoleniem, a jej dłoń od razu wylądowała na sterczącej łechtaczce.
Asa Akira 69

niedziela, 27 sierpnia 2017

Emilka.

24. Na dnie basenu.

-Och, tak, tak... jeszcze, jeszcze... och jak mi dobrze... tak chcę, właśnie tak... - dyszała coraz bardziej podniecona.
-Emilko, jesteś niesamowita, aniele i diable ty mój! - wołałem uradowany.
W tym miejscu, gdzie byliśmy, woda sięgała nam zaledwie do kolan. Usiadłem na dnie basenu, odchyliłem do tyłu i wsparłem na łokciach. Ugiąłem przy tym kolana, tworząc z mojego ciała coś w rodzaju wygodnego fotela.
Spojrzałem na nią zapraszająco, a okna rozsiadła się na mnie niczym na szerokim siedzeniu motocykla.
Nadziana na mojego grubego kutasa, pojękując, uniosła się i opadała. Teraz dopiero straciłem panowanie nad sobą. W głowie zaczęło mi szumieć, przed oczami pociemniało, a moim podbrzuszem zaczęły targać niekontrolowane skurcze.
-Och Marku, Mareczku... ooooch dochodzę!!!
-Oooch Emilko, Emilko... ja też, ja też... Boże co za cudowna chwila!
Kiedy czułem, że dłużej już nie wytrzymam, wstałem, a ją poprosiłem, aby się uklękła. Doskonale wiedziała, o co chodzi,  Zgodziła się, wykonując moje polecenie i szeroko otwierając usta. Czekała na ten moment.
Zacisnąłem dłoń na moim szarpiącym się z rozkoszy fiucie i zacząłem wykonywać szybkie posuwiste ruchy. W tej chwili byłem najszczęśliwszym facetem na świecie.
-No dawaj, tak spuść się w moją buzię! - zachęcała.
-Och tak, już... już jeszcze chwila... - sapałem.
W ostatniej sekundzie chwyciła moje przyrodzenie i sama włożyła w twoją piękną buzię. Strzelałem raz za razem, a ona wszystko łykała. Czułem tylko wszechogarniające spełnienie.
-Zawsze tak świetnie smakujesz... mmmmm... pyszota, - mówiła z pełnym zachwytem i ustami.
-Wiesz, jesteś nienormalna, - skwitowałem.

***

Cały świat zdawał się być po naszej stronie. Dwa tygodnie później, tak samo, jak poprzednio, obydwoje nadzy, znaleźliśmy się w tej samej, przezroczystej, błękitnej wodzie.
Nie pamiętam dokładnie okoliczności, zdaje się, że kuzynka żony wymyśliła jakiś pretekst, bym po nią pojechał. Muszę przyznać, że, tym razem, nie miałem, aż takich oporów przed seksem z tą piękną dziewczyną.
Emilka ułożyła się na pływającym po powierzchni pompowanym materacu, a ja podszedłem do niej, objąłem w pół i uniosłem delikatnie do góry. Spojrzałem na jej uśmiechniętą twarz, a następnie pochyliłem głowę i zacząłem ssać jej pierś.
-Och tak, na to czekałam, -westchnęła cicho.
Jedną ręką podtrzymywałem jej plecy, a drugą gładziłem brzuch. Była gorąca, mokra i bardzo podniecona. Mój kutas sterczał już, pulsował i falował.
Woda wdarła się na materac zalewając jej cipkę. Położyłem dłoń w jej kroczu i zacząłem pluskać. Przyglądała się i śmiała radośnie.
-Podoba ci się? - zapytałem.
-Och tak, tak. Jak przyjemnie, tak mi rób, - powiedziała zadowolona.
Jej brzoskwinka była bardzo delikatna, a ona na każdy mój dotyk reagowała westchnieniem lub stłumionym śmiechem.
W końcu wyszła na brzeg i usiadła na burcie, rozstawiając szeroko uda. Zbliżyłem swoją twarz do jej spragnionej muszelki i koniuszkiem języka zacząłem muskać twardą wisienkę. Podparła się na dłoniach na betonowej kostce i, zamykając oczy, odchyliła głowę do tyłu. Trzymałem ją za pośladki, a ona wsparła łydki na moich ramionach. Czułem jej upajający zapach, jej słodko kwaśny smak, byłem tak blisko.
-Och, och... liż mnie, liż! - pojękiwała coraz głośniej.
Składałem czułe pocałunki na jej wzgórku łonowym, jeden przy drugim, u góry, po bokach i od dołu.
-Jesteś taki kochany, uwielbiam twoje usta, - wyrzuciła z siebie z podnieceniem.
Swimming pool fun

sobota, 26 sierpnia 2017

Emilka.

23. Jestem kompletne szalony.

-Wiesz co? Chyba jestem kompletne szalony. Dlaczego tak bardzo zawróciłaś mi w głowie? - powiedziałem, rezygnując z dalszego oporu.
Zdjąłem spodnie, a po chwili resztę ubrania. Mój kutas falował, unosił się i opadał. Boże, jaka ona była piękna. Siedziała z nogami zanurzonymi w wodzie i patrzyła na mnie tym swoim dzikim, pełnym napięcia wzrokiem.
-Wiedziałam, że dasz się przekonać. Człowieku nie masz pojęcia, jaką radość mi sprawiasz. Postaram się, żebyś tego nie żałował. O matko jaki potężny fiut. Nie wytrzymam, - mówiła drżącym głosem.
Chciałem jej, pragnąłem każdą komórka swojego ciała. Nie potrafiłem, nie mogłem się już dłużej oszukiwać.
-Nie wiem co się ze mną dzieje. Kompletnie dla ciebie zwariowałem, - zakończyłem tą nierówną walkę.
Słodka, niewinna, a jednocześnie tak bardzo wyuzdana i grzeszna. Taka była Emilka.
-Patrz na mnie, patrz... jestem dla ciebie, tylko dla ciebie, cała dla ciebie. To będzie najwspanialszy dzień w twoim życiu Marku.
Zdjąłem z siebie ubranie i nagi, bardzo podniecony, poszedłem do niej. Staliśmy naprzeciw siebie i, drżąc, milcząc, patrząc sobie w oczy, napawaliśmy się sobą. Po jej skórze spływały kropelki wody i zdawało mi się, że jest najpiękniejszą istotą, jaką kiedykolwiek widziałem.
Właściwie, to nie wiedziałem, jak mam reagować: złościć się, czy cieszyć, stawiać opór, czy brać wszystko takim, jakim jest. Wiedziałem, że tak nie powinno być, że kolejny raz zdradzam żonę, ale nie potrafiłem się powstrzymać. Chwila była czarująca i ona była taka słodka, taka kochana.
-Widzisz, po co było to wszystko. Ja i tak wiedziałam, że będziesz mój, - odezwała się radośnie.
-Jesteś niemożliwa, po prostu nie mogę się powstrzymać, kiedy na ciebie patrzę. Jesteś taka podniecająca.
Objąłem ją i mocno przytuliłem do siebie. Moje ramiona oplotły się na jej mokrym pięknym ciele, niczym dwa węże. Była gorąca i pachniała wodą z basenu. Zaszumiało mi w głowie i nagle cały świat przestał istnieć. Była tylko ona i ja, jakby cała rzeczywistość zaczęła się zmieniać tylko dla nas.
-Kochaj mnie, spraw, żebym poleciała w kosmos. Och, bierz mnie! - mówiła, patrząc mi w oczy.
-Och Emilko, dzieciaku, tracę dla ciebie zmysły, - odpowiedziałem drżącymi ustami.
Chwyciłem ją za udo i uniosłem je do góry. Drugą ręką ująłem twardego kutasa i, jednym, zdecydowanym pchnięciem, wszedłem do samego końca.
Zawiesiła się rękoma na mojej szyi i, dysząc, pierwsza zaczęła poruszać biodrami. Zrobiło się mi nagle bardzo gorąco, a po moich plecach zaczęły biegać słodkie dreszcze.
-Boże, jaki on gruby. Chcę cię, chcę więcej, chcę jeszcze! - wzdychała.
-O matko, dziewczyno, jestem nieprzytomny z podniecenia, - odpowiadałem jak we śnie.
Weszliśmy do basenu i zatrzymaliśmy się na wprost siebie.
Stojąc w płytkiej wodzie, przez krótką chwilę, patrzyliśmy sobie w oczy. Uśmiechała się w taki sposób, że pozbawiła mnie tym jakichkolwiek wątpliwości.
-Och Marek, chcę cię mieć tylko dla siebie. Kochaj mnie proszę, kochaj mocno! - powiedziała stanowczo.
-Chodź tutaj do mnie i daj mi tą swoją cipkę, niech włożę w nią swojego pytona, - odpowiedziałem, czując, jak powoli tracę nad sobą kontrolę.
W końcu odwróciła się do mnie tyłem, pochyliła i oparła dłońmi o burtę, wystawiając w moją stronę swój zgrabny tyłeczek. Nie czekając ani chwili dłużej, wszedłem w jej ciągną gorącą pizdeczkę i od razu zacząłem ostro pousuwać. Było mi nieziemsko dotrze, czułem, że orgazm przyjdzie dużo szybciej, niż kiedykolwiek wcześniej.
One of the perks of owning a swimming pool

piątek, 25 sierpnia 2017

Emilka.

22. Zrób mi dobrze.

-Nie masz ochoty przelecieć młodej, ładnej panny w basenie? Na pewno masz. Chodź, bo wiecznie nie będę na ciebie czekała, - mówiła a ja czułem, że to już jest jawnie rzucona rękawica.
-Nie mogę z tobą! Przecież mówię, że nic z tego nie będzie, - odpowiedziałem, wciąż próbując udawać niewzruszonego.
Zatrzymała się tuż przede mną i, ogarniając mokre włosy, znów przymknęła powieki.
-Och matko, facet, nie ma mowy żebym ci darowała. Nie teraz, kiedy mi go pokazałeś. Jeśli za chwilę tu nie przyjdziesz, sama wrzucę cię do tej wody.
-Ta... ha, ha, ha... Ty naprawdę jesteś napalona... ale... przepraszam, muszę iść...
Przeciągając dłońmi po głowie, wyciskała wodę z włosów. Wypięła piersi do przodu i nie odrywała ode mnie wzroku.
-Drogi kuzynie, nie ze mną takie numery! Już do ciebie idę. Za chwilę będziesz mój. Sperma mało i ci jaj nie rozerwie, a ty się zastanawiasz, czy mnie wyruchać?! O, nie! Nie ma mowy! Nie pozwolę ci stąd odejść, - jej głos był coraz bardziej stanowczy.
W tej chwili, może nie była taka podniecająca, co po prostu piękna, może trochę zwykła, ale przede wszystkim moja, całkowicie moja. Nie wiem skąd wzięło się to przekonanie.
-No, no ostro grasz. Ciekawe jak to zrobisz? - westchnąłem, prawie czując ją w swoich ramionach.
Odwróciła się do mnie bokiem i, nie otwierając oczu, pieściła swój brzuch pępek i uda.
-Tylko na mnie popatrz, jestem tak napalona, że cała drżę. Śniłeś mi się dzisiaj w nocy, och jak myśmy się kochali... och jak ty mi dałeś popalić... - szukała sposobu, żeby mnie złamać.
Rzeczywiście chciałem wziąć ją w ramiona i przytulić, taką mokrą, gorącą.
-Dobra dobra... Cały czas ci się śnię, - uśmiechnąłem się.
Otworzyła oczy i spojrzała na mnie spod zmarszczonych brwi. Trzymała dłonie na biodrach, gładząc się w okolicach cipki.
-Wiesz co ty ze mną robiłeś? Och, a co ja robiłam z tobą... nie masz pojęcia, jak było nam dobrze. No chodź do mnie. Proszę, - mówiła, patrząc na mnie, jak mała dziewczynka.
Czułem w sobie dziwną mieszaninę uczuć: ciepła, potrzeby bliskości, a jednocześnie jakiegoś głębokiego podniecenia.
-Dziewczyno, czy ty nigdy nie odpuszczasz?! W końcu nas ktoś przyłapie, - stwierdziłem, rozglądając się nerwowo.
Kiedy się do mnie zbliżyła, na jej twarzy widziałem już tylko napięcie. Na jej czole pojawiły się pulsujące żyłki, a usta skrzywiły się w grymasie nerwowo uśmiechu.
-Cała drżę, moja cipka pulsuje, nie potrzebna nam żadna gra wstępna. Możemy od razu ostro się bzykać. Chodź, zrób mi dobrze, proszę cię, potrzebuję faceta, potrzebuję porządnego kutasa w mojej cipce, - prawie błagała.
W tej chwili już wiedziałem, że tak, czy inaczej, będę musiał z nią to teraz zrobić.
-Emilko, jesteś ode mnie dwadzieścia lat młodsza. Znajdź sobie kogoś w swoim wieku.
Nie czekała na moją odpowiedź, rozebrała się, ot tak ściągnęła najpierw stanik, a później majtki.
-Chcę ciebie. Rozumiesz?! Jeszcze żaden z moich chłopaków nie dał się tyle prosić. Upokarzasz mnie, ale to nic, jestem tak zdesperowana, że mi wszystko jedno. No daj mi tego swojego chuja, zrobię ci porządną laskę, - wypowiadała słowa, których normalnie nigdy bym z jej ust nie usłyszał.
Jej spojrzenie rozbroiło mnie całkowicie, kompletne rozłożyło mnie na łopatki. Było w nim coś takiego, co mówiło: po prostu mnie bierz, teraz i tutaj.
at the swimming pool

czwartek, 24 sierpnia 2017

Emilka.

21. Ale z ciebie prawiczek.

Najwyraźniej taka odpowiedź jej nie wystarczała.
-Zrobisz to później. Rozbieraj się i wskakuj, pobaraszkujemy razem, - odpowiedziała tak, jakby w ogóle tego nie usłyszała.
Patrząc na nią, czułem jak penis w moich spodniach zaczyna pęcznieć. Nie mogłem sobie jednak pozwolić na odprężenie. Żona i tak już zaczynała podejrzewać, że coś między nami iskrzy.
-Nie mogę, mała. Muszę jechać, bo zamkną placówkę, - powiedziałem wymijająco.
Wyszła z wody i stanęła przy poręczy. Dzieliło mnie od niej niecałe dwa metry. Pochyliła głowę tak, aby nie oślepiało ją słońce i patrzyła na mnie. Jej twarz miała w sobie cechy zarówno dorosłej kobiety, jak i małej dziewczynki. Jej ciemne do tej pory włosy, w upalne dni nabierały rudawego odcieniu.
-Akurat! Wiem, że masz jeszcze dwie godziny. No chodź nie daj się prosić, - powiedziała, mając świadomość, że mój opór nie będzie trwał wiecznie.
Musiałem nieźle się wysilać, żeby udawać, że mnie nie podnieca.
-Przestań mnie prowokować i tak już dużo nabroiliśmy.
Uśmiechnęła się jeszcze serdecznej i jeszcze cieplej.
-Wiem, że masz na mnie ochotę. Jeśli byś, tylko mógł, pewnie zerżnął byś mnie w tym basenie, - rzuciła wchodząc do wody.
Jedną ręką trzymała się poręczy, a drugą z gracją i wrodzonym seksapilem rozgarniała swoją bujną czuprynę.
-A co to ma do rzeczy? Jestem żonaty, rozumiesz?! - odpowiedziałem , dysząc ciężko.
Coraz trudniej było mi ustać na brzegu, coraz więcej energii musiałem zużyć, by powstrzymać się od wejścia do tego zbiornika i zrobienia czegoś, czego później będę żałował.
-Nie jest ci gorąco? Ściągnij te spodnie, niech zobaczę twojego wielkiego kutasa, - nie dawała za wygraną.
Rękoma uchwyciła wystającą nad wodę metalową poręcz, stopami zaparła się o burtę i w ten sposób zaczęła pluskać się w przezroczystej toni. Schowała głowę w ramionach, zamknęła oczy i, jakby rozmarzona, słodko się uśmiechała.
-Przestań mnie prowokować, bo nie ręczę za siebie, - powtórzyłem z zacięciem, - z resztą pokazać ci mogę, ale na tym koniec, rozumiesz?!.
To mówiąc rozpiąłem pasek, rozsunąłem rozporek i wydostałem sterczącego penisa. Jej oczy zapaliły się płomieniem.
-Oooo... no proszę, jak ty możesz z czymś takim chodzić?! Nie rozerwie ci go? Lepiej wsadziłbyś go w moją, gorącą cipkę, - robiła się co raz bardziej zaczepna.
Uniosła swoje ciało tak, że jej plecy znajdowały się tuż nad powierzchnią wody. Miałem coraz większą ochotę uprawiać z nią seks, a mój opór był coraz słabszy.
-Jak ci go wsadzę, to rozerwie tą twoją cipkę, - warknąłem, z wielkim trudem chowając kutasa w spodniach.
-Kurczę, no chodź do mnie. Jeszcze nigdy nie kochałam się w wodzie. Słyszałam, że jest zajebiście. Chciałabym spróbować. Zobacz, nikogo tu nie ma, - próbowała mnie przekonać.
Zanurzyła się całkowicie i, ociekając kropelkami, powoli zaczęła wychodzić po stopniach, które znajdowały się pod powierzchnią.
-No nie mogę. Mam wyrzuty sumienia, - powiedziałem, rzeczywiście się tak czując.
W jej spojrzeniu było coś dzikiego i nieobliczalnego.
-Ale z ciebie prawiczek, daj spokój! Nie sądziłam, że się wystraszysz. Wiesz jaka jestem napalona? Jak sobie pomyślę, że mi go tam wkładasz, to cała drżę, - wyrzuciła z siebie, a na jej skórze pojawiła się gęsia skórka.
-Boże, Emilko, co ty wygadujesz?! Przestań! - krzyknąłem.
Już była prawie na brzegu. Wciąż trzymała się poręczy, ale złączyła uda w taki sposób, że jeszcze bardziej uwydatniła swoje zgrabne, szerokie biodra.

Vivi Fernandez coming out of the pool

środa, 23 sierpnia 2017

Emilka.

20. Jaka ciepła woda!

Nagi, wyparty o poduszki, zrelaksowany i spokojny, tak po prostu, oddawałem się w całkowite posiadanie pięknej młodej kobiety. Moje podniecenie narastało z każdą minutą, ale jednocześnie coraz bardziej nastawiałem się na branie, na odczuwanie. Wiedziałem, że robi to dla mnie i, że właśnie w ten sposób chce tą grę poprowadzić od początku do końca.
Ułożyła się wygodnie na brzuchu, rozsunęła nogi i ugięła je w kolanach, unosząc do góry stopy. Podtrzymując moją pałę w jednej dłoni, objęła sam łeb swoimi ustami.
Pochłaniała i wypuszczała, pochłaniała i wypuszczała, obracała językiem ze wszystkich stron. Kiedy na nią patrzyłem, miałem ochotę wziąć ją w ramiona, wypieścić każdy centymetr jej młodego ciała, a później kilka razy porządnie zerżnąć, ale nie zrobiłem tego.
Chciałem dać jej szansę pokazania, co potrafi. Poza tym, jak powiedziała, właśnie to miał być prezent dla mnie. Była tak blisko, leżała między moimi nogami, ściskała mojego kutasa, a mnie po plecach biegały dreszcze. Potrzebowałem spełnienia, porządnego orgazmu z gigantycznym wytryskiem.
Po chwili rozłożyła szeroko ramiona i oparła na moich udach. Kiedy poczułem jej ciepło westchnąłem głęboko. Uniosła głowę, spojrzała mi w oczy i spytała:
-I jak, dobrze ci?
Nie odrywając oczu od mojej twarzy zaczęła lizać chuja tak, jak odpustowego loda na patyku.
Po jakimś czasie zaczęła obrabiać moje jajka. Naciągnęła przy tym skórę na kutasie tak mocno, iż myślałem, że ją urwie. Moim podbrzuszem zaczęły targać gwałtowne, niekontrolowane skurcze, a z gardła wyrwał się modulowany, przeciągły jęk. Kiedy wciągnęła w usta jedno jądro, a jednocześnie zaczęła trzepać mi kapucyna, odjechałem.
Po chwili lizała mój worek, doprowadzając mnie na skraj niebiańskiej rozkoszy. Po kilku minutach wciągała i wypuszczała jądro. Kiedy miałem dość waliła konia, by za moment wrócić do lizania.
Taki cykl powtórzył się kilka razy. W końcu miałem dość. Pchnąłem ją, zmuszając by się położyła na wznak. Wlazłem na jej twarz okrakiem, a ona usłużnie chwyciła mojego drąga w swoje usteczka. Zacząłem się trząść, przed oczami mi pociemniało, aż mojego kutasa w kilku potężnych seriach popłynęła sperma. Mimo, że miała szeroko otwarte usta, ochlapałem całą jej twarz i szyję. Patrzyła na mnie maślanymi oczami łykając to, co się dało.
Kiedy skończyłem, oblepiona nasieniem, uśmiechała się od ucha do ucha.
-Wszystko najlepszego z okazji urodzin, - powiedziała.

***
Emilka uwielbiała pływać. Przepadała za wodą i, jeśli by tylko mogła, każdą wolną chwilę spędzała by mocząc swoje zgrabne cztery litery. Mieliśmy w okolicy takie fajne aqua-centrum. Były tam zarówno zbiorniki odkryte, jak i całoroczne, pod dachem.
To lato było wyjątkowo upalne i słoneczne. W mieście było trudno wstrzymać i, jako że ani ja, ani moja żona, ani też Emilia nie dostaliśmy urlopu, trzeba było jakoś dawać sobie radę.
Basen, w którym się znajdowała, był duży ale płytki z błękitną, krystalicznie czystą wodą. Po bokach stały puste leżaki, a na obiekcie, oprócz nas, nie było żywego ducha. Stała na brzegu w skąpym stroju kąpielowym: zgrabna, piękna i radosna.
-Mówię ci, nie masz pojęcia jaka ciepła woda! - powiedziała, żywo gestykulując i wyraźnie ciesząc się na mój widok.
-Może i ciepła, ale nie mam teraz czasu. Muszę wpłacić pieniądze do banku, - odpowiedziałem, przejeżdżając wzrokiem po jej szerokich biodrach i jędrnych udach.

Wildworldofgirls scarlett

wtorek, 22 sierpnia 2017

Emilka.

19. Sobotni wieczór.

Już wkrótce ciałem Leny zaczęły targać silne, niekontrolowane skurcze. Koncert głośnych dźwięków i westchnień, oznajmiając tym samym, że właśnie doznaje orgazmu. Przesuwała dłonie po własnym ciele, jakby mnie widziała, którą część pieścić najpierw.
W ostatniej fazie tej gorącej zabawy, dziewczyny zaczęły się namiętnie całować. Emilka wciąż obracała różowym kutaskiem w pulsującej cipce Leny. Blondynka aż podskakiwała, jęcząc, dysząc i doświadczając intensywnej rozkoszy.
W tym samym czasie moim ciałem zatrząsł tak potężny skurcz, iż myślałem, że krzyknę na całe gardło. Jednak udało mi się stłumić w sobie ten jęk rozkoszy, co nie zmieniało faktu, że spuszczając się, pobrudziłem sobie ubranie. Mimo tak niefortunnego zajścia, nie mogłem w tej chwili wyjść. Musiałem poczekać aż dziewczyny, wtulone w siebie, słodko zasną.

***

Ten poranek był inny, niż wszystkie poprzednie. Ten poniedziałek od samego początku miał być inny. Ale od samego początku. We czwartek, były moje urodziny, jednak, jak to zwykle bywa, przyjęcie i tak zaplanowane było na weekend.
W sobotni wieczór mieliśmy razem z zaproszonymi gości usiąść przy wspólnym stole i trochę poświętować. Wódka już chodziła się w lodówce, a żona po południu miała zabrać się za upieczenie pysznego ciasta.
Teraz jednak był wczesny ranek. Katarzyna pojechała do pracy, a ja jako, że wziąłem kilka dni urlopu leniłem się w domu. Poprzedniego wieczora położyłem się wcześnie spać i skutek był taki, że po wyjściu mojej drugiej połowy nie mogłem już zasnąć. Męczyłem się tylko, przewracając z boku na bok.
Wziąłem więc koc i przeszedłem do salonu. Włączyłem telewizor, z zamiarem obejrzenia jakiejś powtórki. Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale tego poranka nie mogła spać jeszcze jedna jeszcze osoba. Przypuszczam, że jak zwykle wcześniej wszystko zaplanowała. Koniec końców był taki, że dosłownie w chwilę później była na dole.
-Mam dla ciebie prezent, - powiedziała i zrzuciła z siebie szlafrok.
Stała przede mną tak, jak ją pan pan bóg stworzył. Zgrabna, piękna i cholernie podniecająca. Zaniemówiłem z wrażenia. Nie czekała, aż dojdę do siebie. Nie pytając mnie o zdanie zdarła ze mnie piżamę. Jako, że pod spodem nie miałem slipów, w kilka sekund byłem kompletnie nagi. Mój penis i tak już sterczał, a teraz zrobił się jeszcze grubszy i twardszy. Rozsunęła moje nogi i położyła się między nimi. Chwyciła kutasa u samej podstawy, pochyliła głowę, a jej gorące usta zamknęły się na jego głowicy.
Jęknąłem z rozkoszy i kładąc dłoń na jej głowie, dociskałem do mojego podbrzusza. Leżała na boku, robiąc mi najgorętszą laskę na świecie.
Po chwili odchyliła nieco głowę i spojrzała mi w oczy.
-Boże, Emilko, co ty wyprawiasz?! Proszę przestań! - niemal błagałem, chociaż, tak naprawdę, w żaden sposób, nie chciałem, żeby przestała.
Wciąż ściskając dłonią trzon, lizała żołądź. Wykonywała długie, mokre posunięcia po spodniej stronie, a ja zacząłem trzepotać powiekami jak panienka. Gdybym miał skrzydła, unosił bym się nad łóżkiem. Patrzyłem na jej nagie, cudowne ciało i drżałem z rozkoszy.
Czułem jej ciepłą dłoń tuż powyżej jąder, mocny, sprężysty uścisk, który wywołał zawroty w mojej głowie. Jeszcze szerzej rozłożyłem nogi i, dysząc wtopiłem dłoń w jej gęste włosy. Drażniła językiem mojego penisa i ciągle patrzyła mi w oczy.

Having him just stay still and devour his big stiffy just blows my mind. Blows his too, literally

Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...