czwartek, 31 sierpnia 2023

Joanna

5. Kolorowe gwiazdki.


-Ooooch, on jest taki gruby, - jęknęła, kiedy ponownie wszedłem w tę jej słodką dziurkę. 

Spojrzałem w jej krocze. To z pewnością była cipka dojrzałej kobiety, ale jednocześnie była to cipka spragnionej, wygłodniałej seksu, napalonej nastolatki. Kręciło mi się w głowie. 

-Och mała, mała… - wzdychałem ciężko. 

Poruszałem biodrami do przodu i do tyłu wdzierając się w nieziemsko ciasną szparkę. 

-Och ruchaj mnie, ruchaj… - powtarzała bez przerwy spragnionym głosem.

W moich objęciach była taka mała, taka krucha, że bałem się, by nie zrobić jej krzywdy.  

-Och tak, tak, ruchaj, ruchaj… - wzdychała. 

Wchodziłem i wychodziłem, wchodziłem i wychodziłem, a ona tylko wyżej unosiła swoje zgrabne nogi. 

-Och, och, och… - dyszałem coraz ciężej. 

Czułem, że wdzieram się gdzieś pod jej pępek. To było nieziemskie jebanie. Woda pluskała coraz głośniej, ona pojękiwała i stękała, a przez moje ciało biegały już dziwne prądy i dreszcze. 

W końcu wstała, uciekając z moich objęć, szybko odwróciła się do mnie tyłem i opadła przodem na pływający materac. Szeroko rozstawiła nogi i odwracając w moją stronę swoją śliczną twarzyczkę, krzyknęła:

-Pakuj się we mnie! Od tyłu, szybko!

Natychmiast zrobiłem, co kazała. Chwyciłem ją za biodra i wcisnąłem swojego kutasa w ciasną cipeczkę, doświadczając przy tym tak silnego zawrotu głowy, że ledwo utrzymałem się na nogach. 

-Uuuuuuaaaaach!!! - jęknęła bardzo zadowolona. 

Właziłem w nią, unosząc jej ciało na swoim sztywnym, grubym drągu. 

-Dobrze ci, dobrze? - pytałem, sycząc przez zęby.

-Och, ooooooch kurwa, zajebiście! - wrzasnęła na cale gardło. Aż dziw, że nikt tu jeszcze nie przyszedł. 

Pchałem chuja mocno i zuchwale. Jej pośladki uniosły się ponad poziom wody.

-Pierdol mnie, kurwa pierdol mnie!!! - darła się, doświadczając orgazmu. 

Jej cipka kurczyła się jak szalona. Myślałem, że zwariuję. Wchodziłem i wychodziłem, wchodziłem i wychodziłem. Moje biodra rozchlapywały wodę na boki. 

-Chcesz jeszcze mała, powiedz, chcesz mocniej?! - syczałem waląc w tę jej młodą pizdeczkę swoim taranem. 

-Och tak, taaaak, proszę, och, jeeeeszcze!!! 

-No, to masz! A masz! - stękałem, wykonując kolejne, mocne pchnięcia. 

Chlap, chlap, chlap… - plaskała woda.

W moim podbrzuszu zbierał już potężny wybuch, nie miałem pojęcia, ile jeszcze tak wytrzymam. 

Patrzyłem na te jej szeroko rozstawione, nogi, na obfite, oszałamiająco zgrabne, pośladki i szarpałem się w coraz silniejszych spazmach rozkoszy. W końcu wstała, podeszła do mnie, mocno popchnęła, powalając na beton w płytkiej wodzie. 

-Chodź, chodź tutaj do mnie, - syczała.

Leżałem, a ona bezceremonialnie na mnie wlazła. Dosiadła mnie jak wprawna dżokejka. 

-Taaak, już mi nie uciekniesz, nie dam ci odejść, - powiedziała z zapamiętaniem.  

Włożyła kutasa w ciasną cipkę i natychmiast opadła. 

-Oooooch, taaaak, taaaak, daj mi go. Jest dobrze. Och bardzo dobrze.

Wcisnęła swoje pośladki w moje uda, a po moich plecach przebiegł, trudny do opanowania, dreszcz. 

-Ja już ci pokażę, ja ci pokażę! - jęczała półprzytomnie. 

Objąłem ją w talii i mocno zacisnąłem swoje palce. Powoli się uniosła i ponownie opadła. Jej cipka obejmowała mojego kutasa tak mocnym, tak gorącym uściskiem, że przed moimi oczami zaczęły wirować kolorowe gwiazdki. Dochodziłem na całego. 

-Och dziewczyno, oooooch! - wzdychałem głęboko, tracąc pole widzenia. 



środa, 30 sierpnia 2023

Joanna

4. Młodziutka i delikatna jak świeży, soczysty owoc.


Odchyliła głowę do tyłu, kładąc ją na powierzchni wody. Jej czarne długie włosy rozlały się po błękitno zielonej toni. 

-Jak mi dobrze! O taaaaak, taaaak! - wzdychała głęboko. 

Zamknęła oczy i oddychała miarowo, a ja w takim samym tempie zacząłem ją posuwać. 

-Tak, tak… o Boże, jak mi dobrze! - wzdychała.

Stałem w głębokiej po uda wodzie, podtrzymywałem ją za pośladki i mocno ruchałem. Głośno dyszałem. Patrzyłem, jak jasna ciecz delikatnie obmywa jej nagie, piękne ciało. Wchodziłem i wychodziłem, wchodziłem i wychodziłem… poruszałem biodrami i jednocześnie przesuwałem jej delikatną postać na swoje biodra. 

Jej cipka obejmowała mnie co raz mocniejszymi szarpnięciami.  

-Ooooch Joasiu, jesteś taka słodka, - jęknąłem głośno.

Po kilku minutach zamieniliśmy się miejscami. Ja położyłem się na materacu, a ona weszła między moje nogi. Oczywiście podpierałem się na stopach, by nie musiała mnie trzymać. Przysiadła, zanurzając się po piersi, ścisnęła mojego napęczniałego do granic możliwości chuja u samej podstawy i złożonymi w dzióbek ustami chwyciła sam jego koniec. Uniosłem wyżej głowę. Wpatrywało się we mnie dwoje pięknych, ciemnych, przenikliwych oczu. 

-Asiu, co Asiu, - powtarzałem w coraz większym, amoku. 

Patrzyła nieruchomo, spokojnie i uważnie.

-Joasiu, słodka ty moja, - westchnąłem jeszcze raz. 

Jej oczy były śliczne: brązowe, prawie czarne, otoczone długimi wygiętymi łukowato rzęsami, i ukoronowane, dość szerokimi, ciemnymi brwiami. 

-Och Joasiu, malutka ty moja.

Jej gorące spojrzenie mnie rozbrajało. Patrzyła i patrzyła, a mnie robiło się coraz goręcej i goręcej.

-Joasiu, cukiereczku ty mój, - wzdychałem na granicy wytrysku. 

Czułem jej gorące, słodkie usteczka na czubku swojego kutasa i nie pragnąłem nic więcej jak tylko spuścić się tam gorącą porcją nasienia.  

-Oooooooch Jooooaaaannooo! - jęknąłem półprzytomnie.

Jej policzki zapadły się, a jej usta przyssały jeszcze mocniej. Cudownie to robiła. Mój fiut mało nie pękł z podniecenia. Odlatywałem w kosmos. 

-Kochanie ty moje, Asiu!!! - wyłem jak stary pies. 

Patrzyłem, rozpływałem się w jej spojrzeniu, tonąłem w tych oczach.

-Oooooch, oooooch, oooooch… - dyszałem coraz głośniej.

Dopiero teraz na tej młodziutkiej, niewinnej buzi dostrzegłem całe mnóstwo drobniutkich ciemniejszych plamek. Była piegowata, ale jej piegi były ledwie dostrzegalne. Trzeba było być naprawdę bardzo blisko jej twarzy, żeby to zobaczyć. 

-Asiu… boże Aśka! Kochaj mnie. Tak mi rób.

Szarpałem się, w coraz silniejszych Konwulsjach rozkoszy. 

-Aśka, och Aśka, Boże!

Ściskała i rozluźniała rączkę na moim drągu, drugą dłonią gładziła mój bok, jej jędrne cycuszki rozgniatały się na moich jądrach, było cudownie.

-Dziewczyno… och… co ty mi robisz, - jęczałem, nie wiedząc co się ze mną dzieje. 

Patrzyłem na kropelki wody spływające z jej nagich ramion i drżałem.

-Taaaak ooooooch jak mi dobrze!

Gdzieś za jej plecami widziałem rozległą toń wody, nabrzeżne głazy i kamienie oraz sinoniebieski horyzont gór. To nadawało tej sytuacji niepowtarzalny nastrój. To był raj.

Jeszcze raz zamieniliśmy się miejscami. Bardzo mocno ścisnęła materac, jakby bojąc się, że się wysunie. 

Chwyciłem ją w pół i wepchałem się między jej nogi, zmuszając, by szeroko je rozłożyła i uniosła wysoko do góry.

-Och tak, tak, wyruchasz mnie? Tak porządnie, prawda? Proszę! - skomlała jak mały piesek.

Jej buźka była młodziutka i delikatna jak świeży, soczysty owoc. Patrzyła mi w oczy, jakby bała się, bym nie zapomniał ją zapewnić, że zerżnę jej cipkę mocno i ostro. 



wtorek, 29 sierpnia 2023

Joanna

3. Och Joanno, ty boska cipko! 


Odchyliła się do tyłu i opadła dłońmi na beton za moimi ramionami. Szerzej rozstawiła nogi i wypięła do przodu cipeczkę. 

-Och, och, oooooch!!! - wzdychała.

Za moment jeszcze szerzej rozsunęła swoje stopy. 

Unosiła się i opadała, unosiła się i opadała…

-Ooooch, oooooch, aaaaach, aaaaach!!! - wydawała słodkie dogłosy.

Obserwowałem, jak jej pośladki płynnie zaciskają się i rozluźniają, jak całe jej ciało kołysze się, niczym spokojna, oceaniczna fala.  Za moimi plecami znajdował się świeżo skoszony trawnik, czułem przyjemny zapach świeżej trawy. Dalej, skraj skarpy porastały, na wpół dzikie cisy czy jakieś inne drzewa. 

To było piękne, cudowne, wspaniałe. Trzymałem ją niczym laleczkę, nadzianą kroczem na mojego twardego fiuta, unosiłem i opuszczałem, nadając rytm i tempo naszym igraszkom. Jej malutkie piersi dumnie sterczały, sztywnymi sutkami wskazując błękitne niebo. 

-Oooooch, aaaaach, aaaaach!!! - jęczała.

Przegięła się jeszcze bardziej. Prężyła swoje ciało w szybko zbliżającej się ekstazie. 

W pewnym momencie niespodziewanie podniosła się, uwalniając mojego członka. Wyszła na brzeg i uklękła na trawie, wypinając w moją stronę swój ponętny tyłeczek. 

-Och Asiu, ale masz niesamowitą dupę, - westchnąłem, kiedy przyjrzałem się jej dokładniej.

Na czworakach wyłaziłem z basenu. Moja twarz znajdowała się na wysokości jej cipeczki. Czułem jej cudowny, upajający zapach i głęboko westchnąłem:

-Oooooooch dziewczyno, popzbawiasz mnie resztki sił. Chcę cię, tak bardzo cię chcę.

-Patrz. Widzisz to moja cipka. To moja słodka cipka. Zawsze jej chciałeś, to teraz bierz, - stęknęła, nie dając mi innej możliwości, jak tylko działać. 

Zbliżałem i odsuwałem twarz. Jej szparka kusiła grubymi, poskręcanymi wargami, długim, pionowym cięciem i mięsistą, pełną skoków brzoskwinką. Od tego wszystkiego kręciło mi się w głowie.  

-Och jakaś ty młoda dziewczyno. Och, nie zasługuję na ciebie, - nie wiem, po co wyrwało się z mojego gardła. 

Położyła dłonie na swojej dupci i, szeroko rozwartymi palcami, rozgarnęła pośladki na dwie strony. Kołysałem się, zbliżając i odsuwając twarz. 

-Och, jesteś taka cudowna Joasiu. Tak bardzo cię pragnę, - mamrotałem. 

Już po chwili, jej mokra dupeczka, w chłodnych powiewach porannego wiatru, pokryła się gęsią skórką. Tysiące malutkich kropeczek obsypało jej cipkę i kakaowe oczko. 

Ułożyła się na kamiennym brzegu basenu, a ja znowu wszedłem do wody. 

-Tak chcę, właśnie tak mnie wyruchaj ogierze, - powiedziała zadziornie, niczym mała niewychowana dziewczynka. 

Uniosłem jej nogę do góry i jednym, mocnym pchnięciem wszedłem w jej cipeczkę. Jęknęła tylko cicho. 

-Och, ale jesteś twardy, tak mocno mnie wypełniasz, - powiedziała.

Ułożyła się bardziej na boku, zmarszczyła brwi i, nieobecnym wzrokiem, patrzyła gdzieś przed siebie. 

-Och, tak, tak… ruchaj mnie, ruchaj mocno… proszę… - wzdychała.

Mój kutas napęczniał jeszcze bardziej, był gruby, niczym kiełbasa, wchodził i wychodził, wchodził i wychodził… Była ciasna, tak mocno mnie obejmowała, że dyszałem.

-Och mała, mała, mała, - dyszałem.

-Ruchaj mnie, ruchaj, nie przerywaj, - pojękiwała. 

Chwyciła za swoje udo i pociągnęła bardziej do góry. 

-Och Joanno, ty boska cipko! - westchnąłem ze szczęścia jakby na wiwat.

Ponownie weszła do wody i tak, jak poprzednio, ułożyła się wygodnie na materacu. 

-Och, wsadź mi go, wsadź, - jęknęła. 

Jedną dłonią chwyciłem ją za pośladek, a drugą ująłem spragnionego kutasa i nakierowałem w sam środek jej niesamowitej cipeczki. Kiedy siedział już stabilnie, chwyciłem jej nogę pod kolanem i uniosłem. Po chwili pchnąłem biodra do przodu, wchodząc w nią coraz głębiej i głębiej. 

-Uuuuuooooch masz takiego wspaniałego kutasa, - wyrzuciła z siebie z sykiem. 



poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Joanna

2. Przecież sama tego chciałaś.


Joanna przyjechała do Brazylii na wakacje, a moja, prężnie rozwijająca się firma, dosłownie fuksem, otrzymała zlecenie na montaż monitoringu w ośrodku wypoczynkowym, w którym się zatrzymała. Jeszcze w tej chwili trudno było mi uwierzyć, że te dwie rzeczy zbiegły się właśnie w tym samym czasie. No ale cóż cuda czasami się zdarzają. Była tu i ja ją miałem do swojej dyspozycji. Przynajmniej na razie. 

Górną połową ciała leżała na różowym materacu a dolną wystawiła w moją stronę. Delikatnie rozchyliłem jej uda i wszedłem między nie. W następnej kolejności uniosłem jej biodra do góry. W wodzie była lekka, jak piórko. Mocno obejmując materac, który utrzymywał jej piersi na powierzchni, z ciekawością spoglądała w swoje krocze. Jej cipka była rozchylona, płatki mocno napęczniałe, gotowe do ponownego wjazdu mojego twardego zaganiacza. Ciepła woda z namaszczeniem muskała jej brzuch. 

-Och, no włóż go tam. Och tam, właśnie tam. Chcę go w sobie, - wyrzucała przez zaciśnięte zęby. 

Jedną ręką chwyciłem swojego konia, przymierzyłem i powoli wsunąłem do środka. Jej cudowna cipeczka raz się zanurzała, raz wynurzała, była mokra spod lustra wody. Była śliska i gorąca, jak piec. 

-O widzisz, tak, cudownie, wspaniale, och, teraz głębiej, - szeptała podniecona młoda dziewczyna. 

Pociągnąłem ją na siebie i wcisnąłem się do końca. 

-Uuuuuuooooooch! - westchnąłem głęboko. 

Było mi niebiańsko dobrze. Zacząłem powoli poruszać biodrami.

-Ooooch, taaaak, taaaak… bardzo dobrze, - dyszała. 

Stopniowo zwiększałem tempo, a jej ciało kołysało się, unoszone na wodzie w tę i z powrotem. Znajdowaliśmy się na środku płytkiego, naturalnie wyglądającego basenu. Jego brzegi wyłożone były jasnym szlifowanym kamieniem. W oddali na horyzoncie rysowały się zamglone wzniesienia. Z tego punktu nie można było dostrzec reszty kompleksu dlatego, że basen znajdował się w najwyżej położonym punkcie hotelu. Nie wiem, czy był to przypadek, ale w tym momencie nie było nad nim żywego ducha. Słyszeliśmy tylko szum wiatru pomiędzy wielkimi postrzępionymi liśćmi. Absolutnie nie mogłem przegapić takiej sytuacji. 

Po drugiej stronie było tak płytko, że kiedy się położyłem, mój kutas wystawał nad powierzchnię. Sterczał niczym rakieta gotowa do startu. Odwróciła się tyłem do mojej twarzy. Stanęła nade mną w szerokim rozkroku i powoli zaczęła opadać. Drżałem, czekając na spotkanie z jej gorącą, ciasną cipeczką. 

-Jesteś gotowy, - westchnęła, zatrzymując się kilka centymetrów nad moją głowicą. 

-Och tak, tak, siadaj mała, - jęknąłem. 

Opadła jeszcze trochę, a mój fiut gładko wszedł w jej ciasne i gorące wnętrze. 

-Uuuuoooch! - westchnąłem.

Zaplotłem dłonie na jej bokach i stopniowo zacząłem zaciskać palce. 

-Aaaaaaaach!!! - jęknęła, gdy dobiłem do dna. 

Trzymałem tak przez dłuższą chwilę. Mój penis był duży dla tej małej, ciasnej cipeczki. 

-Och, ach, ach… - pojękiwała.  

Trzęsła się, dygotała, co kilka sekund jej ciałem szarpały nagłe, niekontrolowane gwałtowne skurcze. Po minucie może po dwóch zacząłem unosić ją, odetchnęła z ulgą. 

-Ooooch, ooooch, ooooch… - dyszała.  Po kolejnych dwuch minutach opuszczałem ją już do dołu. Zamilkła.  -Och… oj… ale masz grubego kutasa, - wyrzuciła z siebie coraz bardziej przejęta. 

-Spokojnie, tylko spokojnie mała, przecież sama tego chciałaś, - dyszałem. 

Unosiłem i opuszczałem, unosiłem i opuszczałem… góra, dół, góra, dół… stopniowo doprowadzałem ją na skraj rozkoszy. 



niedziela, 27 sierpnia 2023

Joanna

1. To był cud, niespotykany wręcz przypadek.

Leżała na brzegu basenu z szeroko rozłożonymi nogami a ja stałem w płytkiej wodzie i posuwałem ją w sposób dziki, niewyżyty. Podpierała się na łokciach o kamienną, mokrą posadzkę. Mój kutas poruszał się w jej, ciasnej, gorącej norce, niczym taran. Oplatała go sieć żył, przez co wyglądał jak sękaty kij. 

I raz, i dwa, i raz, i dwa… poruszałem biodrami. 

Drżałem i sapałem z podniecenia. Jej małe piersi, niczym dwa, kształtne jabłuszka kołysały się w górę i w dół. 

-Ech, ech, ech, ech! - wyrzucała z siebie.

Jej usta uchyliły się, były bardzo delikatne i gorące. Miałem ogromną ochotę rozgnieść je swoimi wargami i wcisnąć między nie mój wielki szorstki język. 

-Och, ruchaj mnie, och wal, mocno, mocno! - prosiła. 

Patrzyła na mnie spod opuszczonych powiek dużymi, ciemnymi oczyma. 

-Och, tak, tak głębiej, mocniej, proszę… - powtarzała.

Gapiłem się na jej piersi, na cudowne, młode, jędrne cycuszki i wzdychałem z podniecenia. 

-Och mała, och jesteś cudowna… tak… ooooo tak!

Pochyliłem się, dotknąłem ustami brodawek, a po chwili subtelnie ująłem twarde sutki. Były sprężyste, cudownie drażniły, czułem delikatny, słony posmak. 

-Och masz takie delikatne piersi.

Otworzyłem jeszcze szerzej usta i chwyciłem całe, ciemnobrązowe, kółeczko. 

-Aaaaach, - westchnęła cicho.

Ssałem i ciągnąłem, jednocześnie poruszałem biodrami, coraz głębiej się w nią wdzierając. 

-Och Joanno, Asiu, cudowne dziecko moje! - mówiłem przejmującym głosem.

-Aaaaach, ruchaj mnie, ruchaj… mocno, - powtarzała z na wpół otwartymi ustami.

Po chwili zająłem się jej drugą piersią. Najpierw kciukiem rozgniotłem sam sutek, a później, tak jak poprzednią, chwyciłem wargami.

-Och tak, ssij, proszę, rozgrzej mnie mocno, proszę, - zachęcała. 

Cmokałem i mlaskałem, śliniąc się coraz bardziej. W końcu uniosłem się do pionu, docisnąłem jej udo do swojego torsu i uderzałem, wchodząc jeszcze głębiej. 

-Ech, ech, ech… - stękała. 

Mój fiut zrobił się mokry i śliski od jej soków. Pchałem się głęboko i wynurzałem się prawie po głowicę. Za każdym razem czułem coraz mocniej zaciskającą się pizdeczkę. 

-Eeeeech… taaaak… chcę cię… taaak… chcę, - jęczała coraz bardziej podniecona dziewczyna. 

I raz, i raz, i raz… rozpychałem jej słodką brzoskwinkę tak mocno, jak tylko się dało. 

Później pochyliłem się jeszcze raz. Opadłem na jej ciało swoim rozgrzanym tułowiem i zakryłem jej usteczka grubymi wargami. Całowałem, wtapiając się w nią coraz mocniej. Była taka słodka, taka gorąca a ja szybowałem już w obłokach jak gołąbek. Wysunąłem język i wodziłem nim od środka we wszystkich możliwych kierunkach. Jednocześnie wykonywałem wolne, ale głębokie pchnięcia moim kutasem. To było niesamowite. 

W końcu, kiedy się od niej oderwałem, cała drżała. 

-Och, och tak, tak… - pojękiwała z przejęciem. 

Czułem się jak w raju. Za jej plecami rozpościerał się bajkowy krajobraz wypełniony, soczyście zielonymi, liśćmi palm i kamiennymi urwiskami słonecznej plaży. Tutaj, nad basenem Rio de Janeiro także znajdowały się głazy, były poszarpane, o ostrych, nierównych krawędziach i wypalone w intensywnych promieniach słońca. 

Nie mogłem uwierzyć, że dorwałem ją właśnie w tym miejscu, prawie na końcu świata. Oczywiście z mojego punktu widzenia. To był cud, niespotykany wręcz przypadek, a jednocześnie, jakieś takie, dziwne zrządzenie losu. 




sobota, 26 sierpnia 2023

Prowokacja

6. Przecież mogłem to zrobić.


-Widzę, że ci się podoba, co panie monter, chciałbyś zanurzyć w niej swój śrubokręt? - kokietowała uśmiechając się. 

Spojrzałem na ten jej głęboko wklęsły pępek, a ona od razu to spostrzegła i dorzuciła:

-No co, chcesz zostawić tam swoje gęste, białe nasienie?

-Nie, tylko tam, - mruknąłem ze złośliwym uśmieszkiem.

-A gdzie jeszcze?

-Nie pytaj, - powiedziałem, patrząc na jej piersi i twarz.

Zeszła z łóżka i stanęła przy oknie. Odwróciła się tyłem i oparła o parapet. Spomiędzy jej nóg kipiała soczystością świeża bułeczka. Patrzyła w bok, dając mi podziwiać swój cudowny profil. 

-Zobacz, teraz wystarczy, że rozepniesz pasek. 

-Och, - westchnąłem.  

Odchyliła głowę do tyłu, rozrzucając na plecach długie do pośladków, jedwabiste włosy. 

-Chciałbym poczuć twojego, twardego drąga, - szepnęła cicho.

Odwróciła się przodem, a ja podszedłem tak blisko, że poczułem jej oddech. Och, jaka ona była śliczna. Obserwowała mnie cudowna, niewinna, młodziutka buźka. 

-No i co tak patrzysz, weź mnie w ramiona, - powiedziała tak cicho, że ledwie ją usłyszałem. Nie śmiała się, nie uśmiechała, tylko patrzyła, - weź mnie i przytul. 

Drżałem na całym ciele. Nie byłem w stanie nic zrobić. 

-Boję się, - szepnąłem w końcu.

-Kogo? Moich rodziców?!

Pokiwałem głową. 

-I siebie, - dodałem.

Zmrużyła powieki.

-Taki duży a taki głuptas, - powiedziała. 

Uniosła rękę i oparła o rant okna.  - Nie ma czego, - dodała. 

Na ramieniu ułożyła swoją głowę i wciąż patrzyła. 

-Boję się.

-Jestem już dorosła.

-Nie jesteś, Elu. Nie jesteś. 

-Jestem.

Bawiła się swoimi piersiami, 

-Chcę orgazmu.

-Nie teraz. Nie ode mnie. Może za parę lat spotkasz kogoś młodszego. 

-Teraz! - zażądała stanowczo i głośno.  

Chciałem ją pocałować, przynajmniej tyle mogłem zrobić, ale nim zdążyłem wykonać, jakikolwiek ruch odwróciła się tyłem. Trzymała w dłoni mały, czerwony wibrator. Nawet nie wiem, skąd go wzięła, musiał leżeć na tym parapecie. 

-Sorry, jak nie chcesz, to ja sama teraz muszę sobie z tym poradzić. Kurwa, ci faceci! - powiedziała z zacięciem, a ja czułem się coraz bardziej głupio. 

Jej twarz przybrała wyraz czupurnego urwisa. Odchyliła się nieco bokiem i wprawnym ruchem włożyła zabawkę między swoje uda. 

-Aaaaach! - jęknęła z przejęciem.

Obserwowałem, każdy jej ruch a mój kutas pulsował.

-Żałuj, miałeś szansę, - powiedziała dość złośliwym tonem. 

Wsuwała i wysuwała, od czasu, do czasu cicho pojękując. Czerwony, sztuczny fiutek nurzał się w ciasnej cipeczce, a ja już żałowałem wszystkiego. Byłem zły na siebie, a jednocześnie zadowolony, że nie dałem się sprowokować. 

Ponownie odwróciła się przodem. Uchyliła usta i wsunęła między nie końcówkę czerwonego zaganiacza. Stanąłem bardzo blisko. Czułem zapach silikonu zmieszany z jej sokami. Patrzyła mi w oczy i ssała. 

-Och, - westchnąłem głęboko, wyobrażając sobie, że spoczywa tam mój, napęczniały, do granic możliwości, kutas. 

Przecież mogłem to zrobić, ale nie działo się nic. Stałem i patrzyłem. 

Po chwili stało się coś takiego, że serce podeszło mi do gardła. Zbliżyła się do łóżka i wlazła na nie. Później opadła na kolana, a następnie na dłonie. Popatrzyła na mnie wymownie. W dalszej kolejności rozwierając pośladki, wcisnęła między nie jaskrawego kutasika. 

-Widzisz, teraz tam mógłby siedzieć twój rozbójnik, - powiedziała, zmysłowo oblizując usta. 

Patrzyłem i dyszałem. Czerwony fiutek sterczał między jej pośladkami zupełnie, jakby to był mój własny. 

Nagle, gdzieś z dołu, dało się słyszeć kroki, a po chwili rozległ się donośny głos pani domu:

-Elu, możesz zjeść na dół i przywitać kuzyna?

-Tak mamusiu, już schodzę, - odpowiedziała grzecznie.

Jeszcze raz spojrzała na mnie tym swoim, niewinnym wzrokiem, szybko się ubrała i, na paluszkach, zbiegła po schodach. 

Tymczasem ja z mocno drżącymi rękami zabrałem się do wykonywania zaplanowanej na ten dzień pracy. 

 


KONIEC



piątek, 25 sierpnia 2023

Prowokacja

5. Patrzyłem na jej cipkę.


-Wiesz co, najpierw to ci wleję na tę… twoją, gołą dupę. Zakładaj majtki, bo nie wytrzymam! - krzyknąłem, chcąc sprawić, by nie drżał mi głos, ale drżał, bo zabrzmiało to, co najmniej groteskowo.

-Oho, tatuś się wkurzył, co?! O tak, zlej mnie. Zlej mnie porządnie. Jestem taaka niegrzeczna. Proszę o lanie, takie porządne lanie. No co, wlej mi na tę gołą dupę. 

Ja pierdolę, było coraz gorzej. Jej nie dało się opanować. Byłem coraz bardziej podniecony i powiem szczerze, było mi z tym całkiem dobrze.

-Nie wygłupiaj się. Ubierz się, bo sam wezwę twoich rodziców, - powiedziałem, mając nadzieję, że to coś da. 

Zawahała się. 

-Nie, no co ty, nie zrobisz tego?! 

Niestety już po chwili stanęła na czworakach i wystawiła w moją stronę swój zgrabny tyłeczek. Wygięła plecy w pałąk, co jeszcze bardziej podkreślało jego kształt i wielkość. 

-Widzę, że z tobą w ten sposób nie da rady, młoda, - zacząłem.

Wiedziała, o co chodzi. 

-Od razu tak było trzeba, panie monter. Sprawdzi mi pan co nieco? Przydałby mi się, jakiś mały przegląd? Obejrzyj moje zakamarki i zobacz co tam nie w porządku, że tak mi się chce fiuta. 

Odwróciła głowę i patrzyła na mnie zza ramienia. Spojrzałem na nią srogim wzrokiem. 

-Nie będzie żadnych przeglądów, wychodzę, - powiedziałem.

Nie wyszedłem jednak. Nie byłem w stanie. Nie ruszyłem się nawet o centymetr. Patrzyłem, a ona się śmiała jak wariatka. 

-No nie wygłupiaj się, dawaj tego swojego mercedesa i parkuj między moje uda, - zachęcała stanowczym głosem.

Z jej cipeczki wysunęły się dwa ciemnobrązowe, delikatnie pomarszczone płatki. Trzęsłem się, ciężko oddychałem, walczyłem ze sobą, ale byłem na przegranej pozycji. 

-No chodź, śmiało, - zapraszała, a ja nie byłem w stanie odmówić. 

Patrzyła na mnie. Słowa uwięzły mi w gardle.

-Wiesz, jeszcze nie spotkałam faceta, który, w takiej sytuacji, by mi odmówił, - powiedziała, potrząsając głową. 

Odwróciła się i, już bez majtek, usiadła w rozkroku. Uśmiechała się, była jak urocze, niewinne dziecko, a jednocześnie płonęła pełnym, namiętnym erotyzmem. 

-No chodź do mnie, proszę, - mówiła tak, że trudno było odmówić.   

Powoli przechyliła się do tyłu i oparła na rozpostartych dłoniach. 

-Przecież cię nie ugryzę, chcę tylko trochę ciepła, - zachęcała.

Wiedziałem, jak zdradliwe są to słowa. 

-Ciepła? Jakiego ciepła?! Dziewczyno, ty chcesz ostrego seksu, rżnięcia, ruchania!

Roześmiała się w głos. 

-No chcę. Czy to coś złego? Czemu się tak unosisz? Podobasz mi się i chcę się z tobą kochać. 

Zwinęła swoją kolorową bluzeczkę ponad cycuszkami i ponownie się wsparła. Pochyliła głowę na jeden bok, uroczo chowając ją w ramionach.  

-No nie wygłupiaj się. Popatrz, taka młoda cipka jest tuż, obok ciebie. Zrób coś z tym. 

Wreszcie do mnie dotarło. Kurczę, wreszcie zrozumiałem to, co się ze mną, w tej chwili działo. Nagle uświadomiłem sobie, że przecież wolę patrzeć, niż robić cokolwiek innego. Bardziej podniecało mnie obserwowanie i szamotanie się z własnym pożądaniem niż jakiekolwiek działanie. To było niesamowite. 

-Nie mogę, ja nie mogę… - powtarzałem w kółko. 

Rozkładała uda, wolno, stopniowo, ale coraz szerzej i szerzej. Jak zahipnotyzowany patrzyłem na jej cipkę. Była gładziutka, bez śladu, chociażby najdrobniejszego, zarostu. Ciemne, grube fałdy otaczały delikatne, złożone w kształt motylich skrzydełek, wewnętrzne wargi. W tej samej chwili poczułem subtelny i bardzo przyjemny, kobiecy zapach. Patrzyłem, a ona się rozszerzała i rozszerzała. 



czwartek, 24 sierpnia 2023

Prowokacja

4. Miałem ochotę ją utemperować.


Myślałem, że uniosę się do góry i, jak kogut, zacznę gdakać. 

-Poczuć jak pachniesz, mówisz?

-Taaaak.

Moje serce waliło jak oszalałe. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. 

-Boże, dziewczyno, przestań mnie prowokować. 

Roześmiała się cicho. Powoli przebierając nogami, sprawiła, że jej majtki znalazły się poniżej kolan. Teraz było mi już wszystko jedno. Mój kutas za chwilę sam rozsunąłby sobie rozporek i wyszedł na wierzch. Patrzyłem na tę jej piękną, anielską buzię, na łabędzią, długą szyję. Muskałem wzrokiem jej ramiona, piersi, sprężysty brzuch, szerokie biodra, zgrabne uda i pragnąłem, po prostu pragnąłem wziąć ją w objęcia. Przecież nie było to takie trudne, była tak blisko, może dwa, może trzy metry ode mnie, a jednak stałem i tylko patrzyłem. 

-Ależ ty jesteś zabawny. Wiesz, naprawdę, mi się podobasz, - uśmiechnęła się szeroko, pokazując białe zęby opasane stalową linką. 

Gdybym patrzył tylko na jej twarz, rzeczywiście mógłbym pomyśleć, że to jeszcze dziecko, ale to było takie mylące. Przede mną leżała w pełni ukształtowana, dojrzała kobieta, młoda, świeża, ale jednak już kobieta. 

Ułożyła się na boku, wystawiając w moją stronę swoją śliczną, podniecającą dupcię. Myślałem, że zwariuję. Między dużymi, okrągłymi pośladkami znajdowała się cudowna, przepiękna kajzereczka. 

-Chcesz, żebym cię zgwałcił? - spytałem wprost. 

-Taaaak… to byłoby… ciekawe… - znowu się roześmiała.

Patrzyłem na nią, jak sęp. To było jak rzucenie rękawicy. Prowokacja, której nie można było zostawić bez odpowiedzi. 

-Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, co mówisz. Wiesz jakiego grubego mam chuja?

Zmrużyła powieki i jeszcze szczerzej się uśmiechnęła.

-Ależ zdaję sobie sprawę. Jestem tego całkowicie świadoma. Przecież cię widziałam pod prysznicem. 

-Aha, to ty mnie podglądałaś. I co, nie boisz się? To prawdziwy kawał mięsiwa. 

-Nie.

-Nie? 

-Nic, a nic, hehehe… 

Znowu usłyszałem ten jej, radosny, rozbrajający śmiech. Wplotła dłoń w swoje bujne włosy i podparła głowę. 

-No, panie monter jedyna taka okazja. Zmontujmy coś razem. Towar leży i czeka, - mówiła, śmiejąc się serdecznie i głośno.

“Zlałbym to, niewychowane dziewuszysko na kwaśne jabłko. Oj, zlałbym, najchętniej na tę gołą dupę. Oj, przełożyłbym przez kolano”, - myślałem, ale i tak chciałem zrobić zupełnie coś innego.

-Wydaje mi się, że przeginasz, młoda, - powiedziałem ostro, - co innego na ciebie patrzeć, a co innego zerżnąć cię jak dziką sukę. Przecież wiesz, że jestem w robocie i na warunkowym. Chcesz, żebym miał problemy?

Podciągnęła kolana pod brodę, jeszcze bardziej wystawiając swoją cipeczkę na moje pożądliwe spojrzenia. Majtki znajdowały się już na jej kostkach. 

-Ciężko się z tobą rozmawia, kowboju, - odezwała się, unosząc się do pozycji półsiedzącej, -zobacz, jestem już bez majtek, gorąca i chętnie zobaczyłabym tego twojego, grubego kutasa. Co ty na to?

Ułożyła głowę ukośnie i potrząsnęła w powietrzu swoimi majteczkami. 

-Co ty wygadujesz? Czy ty wiesz, co ty w ogóle mówisz, dzieciaku?! - uderzyłem w zupełnie inne tony. 

Było to tylko pozorne wzburzenie. Owszem, krew we mnie buzowała, ale z podniecenia, a nie ze zdenerwowania. 

-No co, może nie mam racji? Tylko mi nie mów, że nie chcesz mnie wyruchać, - prowokowała coraz bardziej bezpośrednio. 

Roześmiałem się tylko. Miałem ochotę ją utemperować. Należało się jej to. 




Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...