piątek, 31 stycznia 2020

Wujek.


43. Gorącym kutasem dotknąłem jej anusika.


Gorącym kutasem dotknąłem jej anusika. W ogóle się tego nie spodziewała, zwinęła się z rozkoszy, jak ślimak. Rozszerzyłem kolana, opuściłem biodra i przysunąłem się bliżej. Mój szarpiący się fiut, mocno napierał na jej kakaową dziurkę.

 

Ona usiadła, a ja patrzyłem. Oparła się plecami o ścianę, rozłożyła nogi i wywaliła do góry swoją pizdeczkę, jak ciasto na sprzedaż. Ciasna szparka rozchyliła się na boki, ukazując swoje gorące, spragnione wnętrze. Jej mokry brzuch unosił się i opadał w rytm szybkiego oddechu. Jej piersi zdawały się być jeszcze większe, brodawki ciemniejsze, a sutki bardziej sterczące. 
W ogóle nie mogłem zebrać myśli, to była burza, nie dziewczyna. Opadłem na kolana, prosto między jej nogi. Jak wygłodniały szczeniak zacząłem ssać jej cycki: szybko, zachłannie, raz jeden, raz drugi. Już po chwili całowałem jej wilgotne usta. 
Całkowicie pozbyła się swojego, mokrego  ubrania. Leżała na kamiennej posadzce w kałuży wody. Moja twarz znajdowała się dokładnie po środku jej rozchylonego krocza, dwadzieścia centymetrów od napęczniałej cipki. Wlepiłem wzrok w pulsujący kwiatek. Pachniała latem, słońcem i rozgrzaną łąką. Rozkoszowałem się tą chwilą, tą sekundą przed namiętnym zbliżeniem. 
W końcu uniosła głowę, by móc spojrzeć na moją twarz. Zagryzła dolną wargę i czekała w napięciu na pierwszy ruch języka. 
-Śmiało, - powiedziała.
Trochę niepewny, wciąż czekałem.
-Zobacz, ona jest taka bezbronna. Pokaż, co potrafi twój języczek, - zachęcała łagodnym głosem.
Kiedy wreszcie nastąpiła ta kulminacyjna chwila, uniosła się i wsparła na łokciach. Wysunąłem język tak daleko, jak tylko mogłem i z cichym mlaśnięciem wjechałem w jej szparkę. Całym jej ciałem szarpnął gwałtowny, intensywny skurcz. 
Po chwili ponownie się rozluźniła. Jedną nogę wsparła na moich plecach z zamiarem przysunięcia mnie do siebie.
Ruch był dość silny i mimo oporu wpadłem głębiej. Speszony uniosłem oczy a ona uśmiechnęła się czarująco. 
Po minucie mój język rozgniatał wewnętrzne wargi jej muszelki. Byłem tak blisko, tak bardzo z nią zjednoczony, a ona zdawała się być skrajnie szczęśliwa. Moja mała Iwonka w całkowitym moim posiadaniu, tak bardzo mi oddana. 
Przerwałem i odsunąłem się nieco, by móc z perspektywy wnętrza jej ud, podziwiać nagie, cudowne ciało. Słońce chyliło się ku zachodowi, w jego ciepłych, pastelowych kolorach jej skóra wydawała się bardziej oliwkowa, niż normalnie. Patrzyła na mnie spod przymkniętych powiek, a w jej spojrzeniu było uczucie całkowitego oddania. Jej ciało było takie dziewczęce, takie podniecające, takie piękne, że aż chciało się płakać.
Palcami prawej dłoni rozwarła płatki swojej róży, rozchyliła je bardzo szeroko. 
-Daj mi go. Włóż go, - westchnęła.
-Tak, Iwonko, - odpowiedziałem drżąc.
-Tylko głęboko, chcę go poczuć daleko w sobie. Niech wypełni całą moją jaskinię.
-Najdroższa, och!
-Połóż się na mnie, włóż mi go tam. Teraz. 
Jej piersi były jak dwa pagórki ze sztywnymi masztami sutków i brązowymi plackami brodawek na samej górze. Unosiły się i opadały. Chciałem nadziać ją na swój pal i obracać aż zacznie piszczeć. To było takie proste, jednak zrobiłem coś zupełnie innego. 
Gorącym kutasem dotknąłem jej anusika. W ogóle się tego nie spodziewała, zwinęła się z rozkoszy, jak ślimak. Rozszerzyłem kolana, opuściłem biodra i przysunąłem się bliżej. Mój szarpiący się fiut, mocno napierał na jej kakaową dziurkę. 
-Ach wujku, co ty chcesz mi zrobić?! - pisnęła ni to z bólu, ni z przyjemności.
Czułem gorąco, prawdziwy żar jej brunatnego otworu. Ściągnęła ramiona na siebie i poruszała nimi bezładnie ocierając o piersi, powoli odpływała. Wiedziałem, że już sama myśl, iż zapakuję tą grubą pytę między jej pośladki prowadziła ją na szczyt potężnego orgazmu. Jej ruchy były spontaniczne, prawdziwe, niewinne, a jednocześnie tak bardzo wyuzdane.
Teraz byłem już pewny: Iwonka nigdy wcześniej nie miała kutasa w dupce. No proszę, jednak mogłem ją czymś zaskoczyć. 
Zamknęła oczy, głowę wcisnęła między ramiona i przeżywała swoje ekstatyczne uniesienie. Czułem, jak jej cipka tańczy pod moim ogonem. Dla mnie, starego byka, właśnie to było przyjemniejsze od samego stosunku. To była ta autentyczność, bezwolne oddanie się małej dziewczynki, która z każdą wizytą stawała się coraz bardziej zepsuta. 





czwartek, 30 stycznia 2020

Wujek.


42. Mój najlepszy wujek zrobi mi teraz kuku.

-Och, och… mój najlepszy wujek zrobi mi teraz kuku. Aaaa… będzie mocno! Mój wujek wepchnie mi tego, swojego wielkiego ogiera, wepchnie mi go głęboko, och, wepchnie w moją ciasną cipeczkę! Już nie mogę się doczekać. 


Po jakimś czasie odezwała się znowu:
-Wujku!
-Tak? - spytałem.
-Spójrz na moją cipkę.
-Patrzę i co?
-Widzisz, jak się kurczy?
-Och, widzę.
Nie czując żadnego skrępowania, zbliżyłem głowę. Jej muszelka rytmicznie rozluźniała się i zaciskała. Po jej brzuchu i udach, zbierając się w stróżki i długie kropelki płynęła woda. 
-Och wujku, tak bardzo cię pragnę, - powiedziała cicho. 
Uklękła i podciągnęła mokrą bluzkę do góry odsłaniając pipkę, brzuch i piersi. Tym samym pokazała mi, że jest całkowicie moja. 
-Teraz wujaszku, och, traz mnie weź!
-Kuzyneczko, chodź do mnie, słodkości ty moje, - wyrzuciłem z siebie, czując, że cały płonę z pożądania.
-Wyruchaj mnie wujku! - powiedziała z naciskiem.
-Och Iwonko, mój kutas nie pragnie niczego innego.
-Ooooch, skrzywdź mnie, tym swoim drągiem!
Chwyciłem w garść sterczącego fiuta i zacząłem się do niej zbliżać. Czułem, że robię coś grzesznego i zakazanego a jednocześnie nie mogłem się powstrzymać. Tak bardzo chciałem być zły, wyuzdany i rozwiązły. Ta świadomość pozbawiała mnie zdrowego rozsądku. 
-Och, och… mój najlepszy wujek zrobi mi teraz kuku. Aaaa… będzie mocno! Mój wujek wepchnie mi tego, swojego wielkiego ogiera, wepchnie mi go głęboko, och, wepchnie w moją ciasną cipeczkę! Już nie mogę się doczekać. 
Nie wiem dlaczego ona odzywała się w ten właśnie sposób. Każde kolejne słowo sprawiało, że wpadałem w coraz większe szaleństwo. Moje serce waliło, jak rozpędzona lokomotywa.
-Iwonko, och Iwonko, mój amorku!
Myślałem, że eksploduję. Mój kutas spęczniał do granic możliwości, a w ciele buzował testosteron i adrenalina. Czułem, że włosy na mojej głowie się jeżą, zupełnie jakbym wypił dwieście kaw na raz.  
-Kurwa! - zakląłem, mając świadomość, że jestem na skraju wytrzymałości.
W ogóle się tym nie przejęła. Sprawiała wrażenie, jakby interesowało ją tylko jedno, tylko to, abym w tym konkretnym momencie był maksymalnie podniecony i bym był w stanie jak najdokładniej wykonać to, co do mnie, jej zdaniem, należało. 
-Co wujaszku? - spytała niewinnie.
-Ty szalona nastolatko. Ty głupia cipo, czy ty wiesz, w co się pakujesz?
Wyszczerzyła zęby w serdecznym uśmiechu.
-Uuuuu… ale się podnieciłeś, wujaszku?!
-Ja pierdolę! Obym tylko nie dostał zawału.
Teraz zaczęła się śmiać. Błyskawicznie zrzuciłem z siebie ciuchy, chwyciłem szlauch i oblałem się wodą. Teraz już leciała całkiem zimna, ale wcale nie schłodziła mojej, gotującej się krwi. Byłem tak podniecony, że chciałem ją ruchać, aż do utraty tchu. 
Mokry, z grubą fujarą w dłoni, powoli zbliżałem się do mojej muzy, do tej małej pizdeczki, która tak bardzo mnie prowokowała. Stanęła bokiem, jej ociekająca bluzeczka zawisła na piersiach. Po chwili jedną jej stronę całkiem zdjęła ze swoich ramion. 
-Och wujaszku, atakuj tym swoim korzeniem, atakuj!
Świdrowała mnie przenikliwym wzrokiem. Złożyła usteczka w taki sposób, jakby już robiła mi loda. 
-Iwona, co ty ze mną wyczyniasz?! Przecież ja teraz nie ręczę za siebie!
Tylko wybuchła śmiechem.
-No… o to mi przecież chodziło! - wyrzuciła z siebie między kolejnymi spazmami. 
-Nie nazywaj mnie wujkiem, bo wydymam cię  tak, że nie będziesz mogła wstać!
Moje groźby pobudziły ją jeszcze bardziej.
-Właśnie, właśnie… tylko dotrzymaj słowa! 


środa, 29 stycznia 2020

Wujek.


41. Wepchniesz swojego fiuta w moją ciasną cipkę?

-Karolu? - westchnęła. -Tak Iwonko?! -Wepchniesz tego swojego grubego fiuta w moją ciasną cipkę?Jej słowa doprowadzały mnie do szału.  -Och Iwonko! -Wepchniesz? - pytała proszącym głosem. -Tak, - odpowiedziałem.


W pewnym momencie chyba rzeczywiście oddała mocz. Tak mi się przynajmniej zdawało. Powiem szczerze, wiele przeżyłem, dużo widziałem, ale to co się działo w tej chwili, było dla mnie kompletnym szokiem. Mimowolnie wyjąłem chuja i zacząłem walić. Czułem się, jak stary erotoman podglądający nastolatkę na jej nieskromnych zabawach. Nie obchodziło mnie, co sobie o mnie pomyśli… mmm… chyba nawet lepiej. Ja chciałem, by myślała o mnie źle. 
Jak się później przekonałem ona miała podobne odczucia. Na bis wykonała jeszcze lepszy pokaz. Wstała, odwróciła się tyłem, pochyliła i wepchnęła sobie ten wąż między pośladki. Zdawało mi się, że rura siedzi w jej dupce, ale nie, to jej cipeczka była dla niego najodpowiedniejszym miejscem. 
Wyobraźcie sobie, że kiedy tak patrzyła na mnie spod zmierzwionych, wilgotnych włosów strzeliłem. Hm… ale jak?! Nasienie poszybowało jakiś metr do góry i spadło na jej wprost ciało. Trafiłem na jej plecy. Najwyraźniej bardzo ją to uszczęśliwiło, bo zaczęła śmiać się tak, jakby dostała jakiś fajny prezent. 
-Uffff, uffff, uffff! - sapałem, jak stary cap, nie mogąc się pozbierać.
-Podobało ci się? - zapytała, z wyraźnym zaciekawieniem.
-O cholera, jeszcze jak! - mruknąłem.
-No to byłoby na tyle, wujaszku. Pozwolisz, że się troszeczkę ochłodzę? - rzuciła w moim kierunku, figlarnie składając swoje śliczne usteczka.
Ujęła szlauch w obydwie ręce i zaczęła się polewać. Robiła to stopniowo, najpierw ramiona, później piersi i brzuch, plecy i pośladki i na koniec głowę. Po chwili calutka była już mokra. Wyglądała, jak rusałka: włosy oklapły, bluzka przykleiła się do skóry i zrobiła się przezroczysta. Słowem widać było wszystko, ale to było tak bardzo urocze, że cały drżałem. Wydawała się jeszcze bardziej seksowna, jeszcze bardziej zgrabna i podniecająca. 
Ujęła swoją mokrą głowę w dwie ręce i rzekła: 
-No i jak Karolu, zerżniesz mnie jeszcze, czy już masz dość?
Zerknąłem na mojego fiuta. Ku mojemu zadowoleniu, jeszcze nie opadł, no przynajmniej nie do końca, a kiedy usłyszał, że znowu zanosi się na ostry seks szybko zaczął się podnosić. Robiło się coraz goręcej.
Iwona, jedną dłonią próbowała rozgarniać posklejane włosy a drugą ułożyła na wysuniętym biodrze. Mokra bluzka wyglądała, jak naklejka na lodówkę, nic nie zasłaniała, raczej w śliczny sposób uwydatniała jej smakowite zakamarki. Czułem się, jak młody bóg. Moja kuzyneczka była, niczym Afrodyta wynurzająca się z białej piany morskich fal. 
-Karolu? - westchnęła.
-Tak Iwonko?!
-Wepchniesz tego swojego grubego fiuta w moją ciasną cipkę?
Jej słowa doprowadzały mnie do szału. 
-Och Iwonko!
-Wepchniesz? - pytała proszącym głosem. 
-Tak, - odpowiedziałem.
-A dasz mi go do buzi? - zapytała znowu.
-Aniołku, och! l jęknąłem, nie mogąc wytrzymać 
-Moje usta chcą zacisnąć się na tym sękatym kiju, - kontynuowała.
-Cukiereczku, ja cały drżę. Zrobisz, co zechcesz. Wyssiesz z niego to, co najlepsze? Pozwalam.
Westchnęła, zbliżyła się i powiedziała:
-A spuścisz mi się na buzię?
Tego było już za wiele. Byłem przekonany, że dokona się to już w tej chwili. Wysunąłem biodra do przodu. Prawie dotykałem jej delikatnego policzka pulsującym z podniecenia kutasem. 
-Och tak! - jęknąłem. - Zrobię ci super maseczkę.
-Karolu, jesteś najlepszym wujkiem na świecie.
-Och, ty mała, zboczona nimfetko! - wyrzuciłem z siebie. 

wtorek, 28 stycznia 2020

Wujek.


40. Zielony wąż.

Jak zahipnotyzowany patrzyłem, jak wkłada zielony wąż  do swojej ciasnej cipeczki. Zastanawiałem się, czy ta dziewczyna nie zrobi sobie tym krzywdy. 


Nie mam pojęcia ile to wszystko mogło trwać. W pewnym momencie wstała i przeciągnęła się. Byłem przekonany, że będzie jeszcze jakiś dodatkowy element zabawy, ale nie. Zaraz później chwyciła za pośladki i mocno je rozszerzyła. Ku mojemu zadowoleniu razem z pośladkami rozchyliła się też jej słodka szparka. Była tak gorąca, że aż parowała. Buchała oparami ciepła. Wszystko to było dla mnie jak jazda kolejką górską i to bez zapiętych pasów. Wewnątrz mojego ciała także płonął potężny żar.  
-Chcesz coś zobaczyć? - spytała cicho.
Pokiwałem głową, chociaż nie miałem pojęcia o co jej chodziło. Odwróciła się i spojrzała w moje oczy. 
-Na pewno będzie ci się podobało. 
-Jeśli tak mówisz…
-Uhu… czegoś takiego jeszcze nie widziałeś, kochany wujaszku.
-No, no… kuzyneczko, robi się ciekawie.
-Zastanawiam się tylko, - dotknęła palcem swoich ust, - czy to ja pierwsza na to wpadłam. 
Ciśnienie w moich żyłach wciąż rosło.
-Wiesz… teraz to mnie naprawdę zaintrygowałaś.
Specjalnie potęgowała napięcie. 
-No nie wiem… może jeszcze jakaś panna się tak bawi…
“Co to ma być? A jeśli to jest niebezpieczne? Czy mogę jej na to pozwolić?” - myślałem. 
-Och, mała… 
Bawiła się moim zmieszaniem.
-No, sama nie wiem… ale ci pokażę.
W jej oczach były iskry małego rozbójnika. Podbiegła do ogrodowego węża, jedną ręką go chwyciła a drugą, delikatnie odkręciła wodę. 
-Jeszcze ciepła, - stwierdziła z uśmiechem.
-To od słońca, - dodałem, nie wiedząc, co zmierza.
Wsunęła język pod strumień, smakowała. 
-Hmmm… no, czysta woda… 
Po chwili usiadła na betonowym, ogrodowym taborecie i rozłożyła uda. Już domyślałem się, co chce zrobić.  To było szalone, a jednocześnie tak bardzo podniecające, że trudno było nie patrzeć. Mimo to pokręciłem głową.
-Iwonko, nie.
-Wujku, tak.
-Nie, nie, nie…
-Tak, tak, tak…
-Iwonko!
-Patrz Karol!
Przygwoździła mnie wzrokiem. Z wrażenia zacząłem się pocić.
-Iwona, cholera jasna!
-No, co?!
-Dostaję gęsiej skórki.
-Ty? Nie wierzę! Och, ale to dobrze.
-Przestań!
-No proszę, to ja ciebie gorszę! Chyba powinno być na odwrót, wujku?
-Iwonko, proszę.
-No dobrze, wujku, jakoś sobie poradzimy. Prawda?!
Jak zahipnotyzowany patrzyłem, jak wkłada zielony wąż  do swojej ciasnej cipeczki. Zastanawiałem się, czy ta dziewczyna nie zrobi sobie tym krzywdy. Wstałem i nerwowo chodziłem w tą i z powrotem. Dla mnie było to czyste wariactwo. Czegoś takiego nie widziałem, nawet w filmach porno, których przecież sporo obejrzałem. 
“Co to ma znaczyć? Co to za dziewucha? Diabeł to, czy anioł? A może jedno i drugie?” - przewijało się w mojej głowie. 
Rozszerzyła swoją pizdeczkę, wepchnęła końcówkę szlaucha do środka, a później ciasno zamknęła. Woda płynęła, ale przez pierwszą chwilę na beton nie kapnęła nawet kropelka. Dopiero po paru sekundach obok węża wytrysnął strumień, chociaż nie tak obfity, jaki powinien być. Zastanawiałem się, gdzie mieściła się cała reszta. Widząc moje zaskoczenie zaczęła śmiać się do rozpuku. 
-Ty mała łajdaczko! - wyrwało się z mojego gardła.
Odpowiedziała z wyraźną satysfakcją:
-Ooo, tak, tak… 
-Przestań!
Nie przestała, zamiast tego powiedziała:
-Wiesz, co się stanie, jak to wyciągnę?
-Nie. Nie mam pojęcia.
Jej oczy wyrażały niebiańską ekstazę.
-No, to patrz! Czegoś takiego nie widziałeś. 
-Iwonko, nic ci nie będzie? - spytałem z troską.
Odpowiedziała radosnym śmiechem.
-Nie.
-Ale powiedz mi, gdzie się to wszystko mieści?
Wciąż się śmiała. Nie mogła przestać. 
-Och, maleńka moja, proszę, nie rób tego.
Śmiała się jeszcze bardziej. Gapiłem się w jej cipeczkę w oczekiwaniu na wielki wybuch.
-Boże… - mówiłem co raz ciszej.
-Patrz… o leci, leci…
Patrzyłem i nie mogłem uwierzyć. Ona była bliska orgazmu.
-Jeszcze trochę, jeszcze… ooooooch!!! Kurwa, jak mi dobrze, jak przyjemnie!
-Iwonko! Dziewczyno!
-Och wujaszku mój, widzisz to?!
Drżącą dłonią otarłem z czoła pot.
-Iwonko!
-Wujaszku, wyruchaj mnie! - jęknęła.
Drżałem.
-Tylko porządnie, bo dostanę zajoba. Zobaczysz, wyjdę na ulicę i oddam się pierwszemu, jakiego spotkam!
Chwyciłem się za głowę. Woda szumiąc i chlapiąc spadała na kamienną posadzkę werandy. Jej głos był niemal błagalny.
-Weź mnie, ooooooch, weź mnie!!!
Rozstawiła stopy tak szeroko, jak to tylko możliwe.
Rozgarniałem mokre od potu włosy i cały się trzęsłem. 
-Oooooch, ooooooch, ooooooch!!! - jęczała coraz głośniej.
Chwyciła w paluszki wargi swojej cipeczki i w tej samej chwili silny strumień wystrzelił z niej na odległość metra. Moja ręka wciąż spoczywała w rozporku, mocno ściskałem kutasa. Byłem bliski potężnego wytrysku.
Nagle zielony zaganiacz wyskoczył z niej, a za nim potężny strumień wody. To było tak, jakby sikała, tyle że o wiele obficiej i dalej.  

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Wujek.


39. Masa krytyczna.

-Zalep mi oczy, nos, usta swoim nasieniem.  Wzbierała we mnie masa krytyczna.  -Iwonko! - westchnąłem.


-Uwielbiam twojego kutasa, - odezwała się.
-Przestań, mała, - protestowałem.
-Na prawdę, jest taki gruby i twardy. 
-Co ty opowiadasz?! Jesteś jeszcze taka młoda.
-Twój fiut doprowadza mnie do szaleństwa. Kiedy o nim myślę robię się mokra. 
-Boże, nie… 
-Och Karol, nie bądź taki… 
-Jaki?
-No taki… 
-Iwona… błagam… 
-No daj mi go. Chcę poczuć go na swojej buzi… 
Patrzyłem na jej młodą twarz i szalałem z podniecenia. Oczywiście, chciałem tego. Chciałem zepsuć ją jeszcze raz moim twardym pennisem. 
-Nie… 
-Tak. Właśnie tak, na tej, niewinnie wyglądającej, twarzyczce…
-Boże, ale… 
Wskazała palcem na własny policzek.
-Chcę poczuć tutaj twoją spermę, twoje gorące nasienie, rozumiesz?!
Uśmiechnęła się skromnie, a jednak tak bardzo przewrotnie. Jej słowa nie współgrały z tak młodym wyglądem. 
-Karolu… 
-Co?
-Zalep mi oczy, nos, usta swoim nasieniem. 
Wzbierała we mnie masa krytyczna. 
-Iwonko! - westchnąłem.
Jej źrenice wciąż były wpatrzone we mnie. Doskonale wiedziała jak mną manipulować. 
-Widzisz, jaka jestem, widzisz?! Co, nie spodziewałeś się?!
Byłem jak bomba atomowa. Czułem, że to już koniec. Nie było sensu udawać dalej. Skoro ona była taką szmatą, to dlaczego ja miałem pozostawać jeszcze w miarę poprawny? Przecież chciałem tego, pragnąłem każdą komórką mojego ciała. Kogo ja jeszcze chciałem oszukać? Oddychałem coraz szybciej, coraz bardziej nerwowo. Moja dłoń sama wjechała za pasek spodni. Widząc to, usiadła, odchyliła się do tyłu. Teraz jej piersi opadły swobodnie. Wiedziała, że się im przypatruję.
-Chcesz? Chodź tu, pocałuj.
Głęboko zaczerpnąłem powietrza.
-No, wycałuj je porządnie, wujaszku! Są twoje. 
Wykonałem nieznaczny ruch do przodu.
-No, dotknij językiem, nie czekaj.
Byłem jak galareta.
-Spróbuj. 
Byłem podniecony do granic możliwości, a jednocześnie bardzo stremowany. Ta sytuacja sprawiała, że miałem bardzo mieszane uczucia. Wcale nie byłem takim chojrakiem, na jakiego mogłem wyglądać. Ona doskonale o tym wiedziała i umiała to wykorzystać. Robiła ze mną, co chciała, a ja nie mogłem nic na to poradzić. Mimo wszystko pochyliłem się. Czubkiem języka dotknąłem najpierw jednego, później drugiego sutka. Obydwa były bardzo szorstkie i gorące. Drżała.
Nagle wstała, ściągnęła swoją spódniczkę i rzuciła na piasek. Następnie gołym tyłkiem usiadła na swoim ubraniu. Przykucnąłem naprzeciwko i bezczelnie gapiłem się w jej cipkę.
-Ją też możesz pocałować, - powiedziała. 
Puściła w moim kierunku niewinny uśmiech.
-No… jeśli chcesz. 
Oparła łokcie na kolanach i patrzyła na mnie.
-Och, wiem, że tego chcesz.
Mógłbym ją przewrócić, rozewrzeć jej uda i wepchnąć się jak szaleniec, ale nie zrobiłem nic. Czekałem. Zamiast tego ona sama się położyła. Przysuwała się coraz bardziej, centymetr za centymetrem. Czułem zapach jej, przypieczonej na słońcu, skóry, czułem zapach jej słodkiej muszelki, zapach dziewczęcych perfum, a w głowie miałem kompletny mętlik. 
W końcu opadła na plecy. To był iście niebiański widok. Podziwiałem jej wspaniałe łydki, uda, pośladki. Uważnie przyglądałem się jej brzoskwince, tak bardzo soczystej, wybarwionej. Obserwowałem jej, unoszące się i opadające piersi, a ona zamknęła oczy. Tak po prostu. Wydawało się, że śpi, lecz ona pozwalała mi patrzeć, patrzeć i podniecać się. 


niedziela, 26 stycznia 2020

Wujek.


38. Onanizowała się przede mną.

Nie miała zamiaru dawać mi taryfy ulgowej. Zamknęła oczy, a jej twarz przybrała wyraz boleści. Obserwowałem, jak stopniowo doprowadza się do orgazmu. Ta nastolatka onanizowała się przede mną.


Zatrzymała się przy stalowej wysokiej bramie i bardzo wymownie popatrzyła na mnie. Po chwili oparła się plecami o ceglany filar, schowała głowę w ramionach i, dosłownie, jednym ruchem, odsłoniła piersi. Zrobiła to w bardzo prosty sposób. Pociągnęła dekolt do dołu, a one same wyskoczyły na wierzch. Cały rok ich nie widziałem, więc w dwójnasób, byłem zachwycony. Ich kształt był idealnie kulisty, a sutki spęczniałe, sterczące. Wszystko wydawało się być na swoim miejscu. 
-Jesteś chyba naiwna. Czy ty myślisz, że ta zabawa ujdzie ci na sucho? - wycedziłem czując, że właśnie przekracza granice mojej wytrzymałości.
W ogóle się tym nie przejęła.
-A co mi zrobisz? - zapytała z chytrym uśmiechem na ustach.
Chciała tego, czekała tylko na odpowiedni moment. Odsłoniła brzuch ściągając bluzkę pod same cycki. Moja pała ze wszystkich sił napierała już na materiał spodni, myślałem, że za chwilę się w nie spuszczę. 
-Zmuszasz mnie, żebym dał ci solidną nauczkę! - kontynuowałem. 
-Och, naprawdę? Jak ja się cieszę! - odrzekła ze szczerym uśmiechem.
Przechodziliśmy do następnego etapu gry. Kucnęła. Nawet się nie rozglądała. Tuż za nią była ulica, na szczęście nikt nie szedł, nie przejechał żaden samochód. Prowokacja osiągnęła swój cel. Jej brzuszek i cycuszki cudnie prezentowały się w letnim słońcu. Krew we mnie wrzała, jak zupa w garnku. Na dokładkę, pokazała jeszcze swoją niesamowitą cipkę. Bez najmniejszego skrępowania, rozłożyła uda i wcisnęła tam swoją dłoń. Jej paluszki z cichym mlaśnięciem wjechały w ciasną, wilgotną szparkę. 
-Iwona! - jęknąłem.
-Co?
-Przestań.
-Ale, ja nic nie robię. Jeszcze… 
-Proszę, przestań… Boże… 
Popatrzyła mi głęboko w oczy.
-Naprawdę? 
-Co? 
-Naprawdę, chcesz tego?
Czego ona ode mnie wymagała! Czułem ogromny wysiłek, jaki wkładałem w panowanie nad swoim pożądaniem. Każda kolejna chwila powstrzymywania się, była dla mnie torturą. 
-Błagam, - powiedziałem prawie z rozpaczą.
Nie posłuchała. Nie miała zamiaru dawać mi taryfy ulgowej. Zamknęła oczy, a jej twarz przybrała wyraz boleści. Obserwowałem, jak stopniowo doprowadza się do orgazmu. Ta nastolatka onanizowała się przede mną. Ta, nietypowa sytuacja musiała i ją bardzo podniecać. Nie mogła wytrzymać i musiała zrobić sobie dobrze. Po chwili zaczęła drżeć i cichutko popiskiwać. 
Kiedy doszła do siebie, podniosła się i poprawiła. Szybko schowała się przeciwległej części ogrodu. Poszedłem za nią jak pies za suką.
-Iwonko, gdzie jesteś? - zawołałem.
Nie musiała odpowiadać, sam ją odnalazłem. Stała. Za plecami miała skarpę z wysokimi trzcinami, które łagodnie szeleściły. Swoją bluzeczkę podciągnęła pod samą szyję, ale piersi zakryła, jakby chciała powiedzieć, że to koniec zabawy. Tylko jej oczy mówiły, że to niestety, dopiero początek. 
Po jakimś czasie opadła na kolana, pochyliła się i wsparła ramionami na trawniku. Piersi ścisnęła między łokciami tak, że mało nie pękły.
-Przeleć mnie, - powiedziała wprost.
-Słucham?! - nie dowierzałem. 
-Wyruchaj mnie. Tylko tak porządnie.
Znów przełknąłem ślinę. 
-Hej mała! Żartujesz?!
-Bynajmniej. Dawaj! Nie daruj żadnej dziurce.
-Boże, Iwona, nie przeginaj!
-Mówię poważnie. 
-Ale… 
-No już! Niech cię nie zmyli widok moich, niewinnych oczek. Jestem małą dziwką, nimfomanką, rozumiesz?!
-Iwonko, och Iwonko… 
Patrzyła mi w oczy, przenikała wzrokiem, nie pozwalała spoglądać gdzie indziej.  

sobota, 25 stycznia 2020

Wujek.


37. Jaki tu przyjemny wietrzyk.

Usiadła na grubej gałęzi i podciągnęła swoją miniówkę do samych pośladków. Później prawie prychnęła śmiechem.-Och, jaki tu przyjemny wietrzyk…


Doznałem szoku. Po raz kolejny. Była w tym mistrzynią. Wlepiłem wzrok w jej krocze. Niezależnie, czy tego chciałem, czy nie mój penis domagał się natychmiastowego i bezwarunkowego wyjścia. Widziałem, jak między jej nogami rozkwita świeży pączek kwiatu wiśni. To było jak jakieś czary. 
-Ty chyba zwariowałaś, dziewczyno?! - rzuciłem ostro, chcąc by coś z tym zrobiła. 
-No, ale co?! - cisnęła z naturalnym jej zdziwieniem.
Zmarszczyłem brwi.
-Ty już wiesz “co”, mała!
-Przecież nic takiego nie robię, a poza tym, wcale nie jestem mała.
-Ale, zachowujesz się jak gówniara.  
-Ja? Jakbym śmiała, wujku, przecież jesteś takim poważnym człowiekiem, - jej usta drgały z rozbawienia.
Myślałem, że ją rozerwę. Prawie zgrzytałem zębami.
-Co ty wyprawiasz? Myślisz, że możesz tak bez końca? Jak ci się wydaje, ile jeszcze wytrzymam?!
Starała się zachowywać tak jakby nic złego się nie stało. 
-Och wujku, nie mogę sobie posiedzieć na drzewie?!
W tym samym momencie, niby przypadkiem, jeszcze szerzej rozsunęła swoje kolana. Wiedziała jak na mnie działa. Wiedziała też, że nie będę potrafił nic konkretnego zrobić. Przynajmniej nie w tej chwili. Gapiłem się i podniecałem coraz bardziej.
-Złaź! - krzyknąłem, kiedy stwierdziłem, że głupio tak się przyglądać jej cipce.
Z każdą minutą stawała się coraz bardziej agresywna i natarczywa w swojej prowokacji. Usiadła na grubej gałęzi i podciągnęła swoją miniówkę do samych pośladków. Później prawie prychnęła śmiechem.
-Och, jaki tu przyjemny wietrzyk… 
Wciąż miałem uniesioną głowę. Nie byłem w stanie się odwrócić. Nie byłem w stanie przestać patrzeć.
-Osz ty! Jak możesz?! Poczekaj no tylko, jak zejdziesz…
-Hahahahaha… no i co mi zrobisz?! Zgwałcisz mnie?
Zacisnąłem dłonie. Wiedziałem, że się ze mną drażni. Lubiła, jak się denerwuję, lubiła być króliczkiem, którego trzeba gonić. Uwielbiała to. 
W końcu, po kilku minutach, zeszła z tej jabłoni. Gdy tylko jej nogi dotknęły ziemi zaczęła biec. Uciekała jak szalona. Ona naprawdę to robiła - uciekała. No ale stało się coś czego się nie spodziewała. Kiedy zorientowała się, że nie pobiegłem z za nią, odwróciła się i zaczęła zmierzać w moim kierunku. Jak już była blisko, chwyciła brzegi swojej spódniczki i podciągnęła w taki sposób, że ta zaczęła łopotać na wietrze. 
No i znowu się gapiłem. Jej cipeczka była niesamowita. Ciemne krzaczki zaczęły się już mocno panoszyć, ale najwidoczniej powstrzymywała je jakimś narzędziem. Przyznam, że tworzyły ładny trójkącik między jej zgrabnymi udami. Musiała o to swoje cudo w jakiś sposób dbać. 
Wciągnąłem rękę.
-Stój!
Zatrzymała się na chwilę. Jej źrenice błyszczały młodzieńczą radością. Co ja miałem z nią zrobić? 
-Słucham? - spytała dysząc.
Przełknąłem ślinę. Ta dziewczyna była śliczna.
-Czemu to robisz? - spytałem, ale tak naprawdę, nie chciałem, by przerywała. 
Uśmiechnęła się szeroko i znowu pobiegła. Biegła, jak mała, szczęśliwa dziewczynka, a przecież tak bardzo już dorosła. Biegła coraz szybciej, jej włosy falowały na wietrze. 
Po jakimś czasie zawróciła i ruszyła w moją stronę. Myślałem, że wpadnie w moje ramiona. Chciałem już ją chwycić, ale ona minęła mnie o pół metra. Zastanawiałem się, czy w tym ogrodzie nikt nas nie podgląda, ale przypomniałem sobie, że przecież wokół ciągnie się wysoki mur, a tam gdzie go nie ma, jest się gęsty żywopłot. Były to idealne warunki do uprawiania seksu pod chmurką.

Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...