8. To będzie gwałt.
-Nie. Nie zrobicie tego.
Morgan pokiwał głową:
-Zrobimy.
-Wyście chyba wszyscy powariowali?! Przecież to będzie gwałt.
Jej głośne protesty zapewne trwałyby jeszcze długo, gdyby nagle nie została sam na sam z Jonaszem.
W lasach X10BA spotkać można było kilkaset gatunków dużych ssaków, gadów, a także węży, wśród których wiele było jadowitych. Świat zwierząt Faktorii był żywą spiżarnią, ale jednocześnie źródłem wielu niebezpieczeństw. Co prawda na człowieka, zgodnie ze swoją naturą, polował tylko krakamar - trzydziestometrowy jaszczur podobny do krokodyla, no i czasem cętkowany topies. Niemniej nieostrożne postępowanie przy spotkaniu z dużymi drapieżnikami często prowokowało je do napaści. Natomiast niektóre zwierzęta roślinożerne, jak na przykład granatowy balus, czy pokantus, były niezwykle agresywne i mogły atakować przybyszy pozornie bez żadnej przyczyny. Dlatego też nie tak, jak się nam ma początku wydawało, tolwy i grolamary, a balusy i pokantusy były najbardziej niebezpieczne a właśnie te z pozoru łagodne trawożerne olbrzymy.
Dalia właśnie wróciła z niedalekiej wyprawy po pokluny - smakowite owoce, które w pobliżu naszej bazy obwicie występowały. Przy okazji przyniosła też pełen kosz przeróżnych ziół na mniejsze i większe dolegliwości. Była uśmiechnięta i zadowolona.
Ta młoda dziewczyna pełniła na naszym statku funkcję technika żywieniowego. Była kimś niesłychanie ważnym dla ekspedycji, ponieważ dbała nie tylko o nasze żołądki, ale także o to, by nasze organizmy codziennie otrzymywały odpowiednią porcję witamin i minerałów.
Od samego początku była przeciwna eksperymentowi, jakiego zamierzaliśmy dokonać. Już samo poruszenie tego tematu wywoływało u niej gniew i sprzeciw. Tak było i tym razem.
-Co?! Nigdy w życiu!
-Dalia… - prosiłem.
-Nie będę królikiem doświadczalnym!
-Przecież wiesz, że to konieczne.
-Jazonie, ty chyba zwariowałeś?!
-Dalia, proszę…
-Nie dam się wyruchać jakiemuś mutantowi!
-To dla twojego dobra.
-Taa akurat. Dobre sobie! Czegoś się ty znowu nawąchał?!
-Wiesz, że nie masz wyjścia. Dostaliśmy wyraźne polecenie z Ziemii.
-Ha ha ha ha… dobre. Naprawdę dobre. Rtary, poczciwy Jazon. Ty zawsze słuchasz poleceń z Ziemii. Przecież Ziemia jest kilkaset lat świetlnych stąd.
-Ale proszę…
-Nie!
-Wiesz, że będziemy musieli…
-Powiedziałam, nie! Już wolę zginąć w męczarniach, opryskana jadem jakiegoś pieprzonego tutejszego węża. Moja cipka należy tylko do mnie.
-Mała… - zaczął Morgan.
-Co mała, co mała?! Nie mów do mnie mała, bo sam nie jesteś taki wielki.
Popatrzył na nią uważnie i spokojnie dodał:
-Dobrze wiesz, że nie zaryzykujemy życia całej załogi. Jeśli będzie trzeba, zmusimy cię.
Przyglądała mu się z niedowierzaniem.
-Nie. Nie zrobicie tego.
Morgan pokiwał głową:
-Zrobimy.
-Wyście chyba wszyscy powariowali?! Przecież to będzie gwałt.
Jej głośne protesty zapewne trwałyby jeszcze długo, gdyby nagle nie została sam na sam z Jonaszem.