poniedziałek, 31 lipca 2023

Było inaczej.

6. Ściągnąłem spodnie.


Po jakimś czasie nie wytrzymałem. Ściągnąłem spodnie, później slipy i resztę ubrania. Nie było sensu się okłamywać i udawać, że chciałem czegoś innego, niż w rzeczywistości. Zresztą tak było mi o wiele wygodniej. Po chwili usiadłem na posadzce łazienki tuż przed kabiną prysznicową. W ten sposób miałem lepszy widok na jej niesamowite ciało. 

Ona zachowywała się jeszcze bardziej zuchwale i prowokująco. Dostrzegając, że nie mam na sobie ubrania, a mój kutas sterczy jak głupi, całkowicie puściła wodze fantazji i wyjęła duży przezroczysty wibrator, który do tej pory gdzieś przede mną ukrywała. Bez chwili wahania przeszła do zdecydowanego działania. Wysoko uniosła jedną nogę, oparła ją na krawędzi drzwi i zdecydowanym ruchem wepchnęła w swoją pipkę wielkiego elastycznego kutasa. 

Z zachwytu i zaskoczenia dostałem intensywnych palpitacji serca. Nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi, tylko pchała fiuta jeszcze głębiej, wzdychając przy tym niesamowicie podniecająco. Starałem się uspokoić. Miałem nieodparte wrażenie, że zaraz stracę przytomność. Dziewczyna wciskała i wyciągała przezroczyste urządzenie. Narzędzie zgrabnie poruszało się w jedną i w drugą stronę szybko doprowadzając ją do kolejnego gorącego orgazmu. 

Patrząc na te jej szeroko rozchylone uda i młodą pizdeczkę ciasno opinającą sylikonowego penisa, miałem wrażenie, że siedzi tam mój własny zaganiacz. Ja również byłem już na granicy moich możliwości i nie wiedziałem, jak długo uda mi się jeszcze wytrzymać. 

Chcąc jeszcze bardziej podnieść temperaturę i być może szybciej mnie wykończyć, odwróciła się. Teraz znalazła się tyłem do mnie, chociaż jej pozycja w głównych zarysach była taka sama jak poprzednio. Jedna noga oparta była o krawędź drzwi. Mimo wszystko to, co widziałem teraz znacząco różniło się od tego co było poprzednio. 

Nie mogłem oddychać. Nie mogłem patrzeć, ale nie mogłem też przestać patrzeć. Czułem, że się duszę. Jej cipka była taka ciasna a wibrator taki wielki i długi. Siedział w niej tak mocno, a mimo to poruszał się bez najmniejszego oporu. 

Dziewczyna jęczała głośno i patrzyła na mnie spod przymrużonych powiek. Teraz mnie obserwowała i czekała na to co zrobię. Widocznie przyszła już moja kolej na przejście do ostatecznego rozwiązania. Tak, wydawało mi się, że dalsze czekanie nie ma najmniejszego sensu. Jedną dłoń trzymała na swoim pośladku, a drugą bezceremonialnie męczyła swoją wygłodniałą pizdę. 

Dalsza część zabawy rozegrała się już w kuchni. Ja stałem oparty pośladkami o brzeg stołu, a ona siedziała przede mną na krześle i pochylając się w moją stronę, z zacięciem robiła mi loda. Ja odchylałem się do tyłu i opierałem dłońmi o blat stołu za moimi plecami, a ona wspierała swoje ręce na moich udach. W ten sposób tworzyliśmy doskonały tandem. Nikomu niczego nie brakowało i obie strony były zadowolone. 

Mój napęczniały kutas sterczał pionowo do góry niczym dzida, twarda żerdź a ona obejmowała go swoimi ciasnymi  spragnionymi ustami. Moje jaja zwisały między moimi rozsuniętymi udami, a ona pochłaniała na razie samą głowicę. Swoim spragnionym przyrodzeniem wypełniałem jej słodką buzię w doskonały sposób. 

 Zamknąłem oczy, by lepiej wczuć się w rolę, by lepiej odbierać docierające do mojego fiuta bodźce. Byłem tak podniecony, że wiedziałem, iż zbyt długo to nie potrwa. Zdawałem sobie sprawę, że nie będę w stanie wytrzymać jakiegoś dłuższego maratonu, ale ona chyba o tym wiedziała i nie oczekiwała ode mnie niczego więcej niż to, żeby się spuścić w jej słodkie usteczka.


niedziela, 30 lipca 2023

Było inaczej.

5. Wygląda jeszcze bardziej dziewczęco.


Małe, ale zgrabne i jędrne cycuszki dumnie sterczały przed siebie, prezentując w całej okazałości swoje kształty. Skrzyżowane uda zdawały się skrywać pizdeczkę. Nie miałem pojęcia, po co ona to robi, ale nie zastanawiałem się nad tym głębiej. Doskonale widziałem, że jej cipka wcale się nie chowa, a wygląda jeszcze bardziej dziewczęco, młodo i niesamowicie. 

Nieco wypięty brzuszek z mocno wciętym wąskim pępkiem przyprawiał mnie o zawrót głowy. Myślałem sobie, że jak ją dorwę, to rozszarpię na strzępy. Chociaż, z drugiej strony, dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem? Przecież ona cały czas była dla mnie dostępna. Nie miała szans z silniejszym od siebie mężczyzną. Doszedłem do wniosku, że czas z tym skończyć, że pora zrobić to, co do mnie należy, to co powinienem zrobić już na samym początku. 

Jak na razie nie wiedziałem, kiedy wrócą jej rodzice, kiedy będę musiał uciekać, ale co tam. Teraz przecież mógłbym się rozebrać do naga, wejść pod ten prysznic, złapać ją za te biodra i wepchnąć wielkiego, sękatego kutasa między jej uda. O tak, to by było to. No, ja na pewno byłbym zadowolony. 

Ona była niesamowita. I jeszcze tak zmysłowo otwierała te swoje usteczka. Czy ona chciała, żebym i tam wepchnął swojego banana? Jeśli tak to nie zdawała sobie sprawy jak jest wielki. Nie wiedziała, jak mocno ją wypełni kiedy już się tam znajdzie. 

Odwróciła się bokiem, puściła wodę na swoje małe sterczące cycuszki. Strumień trafił dokładnie między jej brodawki, odbił się i z głośnym szumem spłynął w dół po całym torsie. Na koniec trafił dokładnie między uda i cipkę. Na ten widok mój oddech przyspieszył, a serce zabiło jeszcze mocniej. 

Odchyliła głowę do tyłu. Burza rudych kręconych włosów spadła na jej plecy. Cały czas miała zamknięte oczy i delikatnie uchylone usta. Łagodnym ruchem odsłoniła szyję, pokazała kość szczęki i ucho. Czyniła wrażenie bardzo naturalnej i rozluźnionej. 

Teraz bardzo dokładnie widać było, jak bardzo jest szczupła i zgrabna, jak jędrne są jej pośladki i uda. Wyglądała jak młoda gazela biegająca po sawannie. Była jakby w transie. Zajęta sobą i reakcjami własnego organizmu, udawała, że w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Jednak były to tylko pozory. Doskonale wiedziałem, że ta gra stworzona jest wyłącznie dla mnie, dla mojego podniecenia. Musiałem przyznać, że wszystko, co robi, wychodzi jej doskonale. 

Opadła do przysiadu z szeroko rozchylonymi udami. Doskonale wpasowana w sam róg kabiny prysznicowej kolana oparła o jedną i drugą ścianę, tworząc między nimi kąt czterdziestu pięciu stopni. Czegóż mogłem chcieć więcej? To był najwspanialszy widok na świecie. Gdyby nie słuchawka natrysku, z której wydostawał się ostry strumień, mógłbym podziwiać jej szeroko rozchyloną pizdeczkę. 

Nie mogłem uwierzyć, że ona robi sobie dobrze. Puszczała wodę wprost na płatki swojej opuchniętej różyczki. Już po chwili do gry wkroczyła druga dłoń i grała na jej kobiecości jak na harfie. Dziewczyna oparła głowę o ścianę i szeroko otworzyła usta, do końca pogrążając się w słodkiej ekstazie. Dla niej nie liczyło się już nic poza nią samą i tym, co ona robiła ze swoją cipeczką. Poprzez szelest i szum wody słyszałem narastające westchnienia i jęki. Jej drobnym ciałem co chwilę targały silne skurcze. W tej chwili wkładałem bardzo dużo wysiłku w to, aby się na nią nie rzucić i nie dokończyć dzieła swoim spragnionym kutasem. 


sobota, 29 lipca 2023

Było inaczej.

4. To była totalna młodość.


Powoli, z gracją, jakby tańczyła, a przecież robiła to tak naturalnie, włożyła słuchawkę w uchwyt za sobą i, biorąc żel do kąpieli oraz gąbkę, odwróciła się do mnie przodem. Widok, którego było mi dane doświadczyć, powalał z nóg. To była totalna młodość, subtelna niewinność, nieziemska uroda, wdzięk, a jednocześnie bijące z każdego zakamarka jej ciała, pożądanie. Podniecenie nie pozwalało myśleć o niczym innym, jak tylko o jednym, o seksie. 

Ona była po prostu boska. Anioł i diabeł, dwa tak różne przeciwstawne byty doskonale połączone w jednym ciele. Zarys jej nagiego ciała, począwszy od piersi, poprzez wąską talię i skończywszy na obfitych biodrach, tworzył niemalże idealną sinusoidę. Patrząc na nią, miałem wrażenie, że spoglądam na helleński starożytny posąg wyrzeźbiony z marmuru. 

Nie mierzyła mnie wzrokiem. Nie musiała. Wiedziała, że ja to robię i to jej wystarczyło. Była świadoma tego, że penetruję swoim łapczywym spojrzeniem każdy zakamarek jej młodej podniecającej sylwetki. 

W tej chwili z lekko opuszczoną głową brodą niemalże dotykając swojej klatki piersiowej, zdawała się wypatrywać czegoś na podłodze. Tak jakby znajdowało się tam coś, co przed chwilą zgubiła. Jej oczy były delikatnie przymknięte. Nieco rozchylone usta, wyrażały spokój i rozluźnienie. Jej dłonie ułożone w górnej połowie piersi nie zasłaniały sterczących i sztywnych sutków. Pociągając skórę do góry, sprawiała, że wyprężały się jeszcze bardziej i były jeszcze bardziej podniecające. 

Rozprowadziła na sobie sporą ilość pachnącego konwaliami żelu. Jej skóra lśniła pianą i bąbelkami. Spływały w dół poprzez brzuch i doskonale wygoloną cipeczkę aż na uda. Chciałem ją wyruchać i to bez dwóch zdań. Wiedziałem, że to zrobię, chociaż jeszcze nie teraz. Chciałem jeszcze trochę zaczekać. Zdawałem sobie sprawę, że każda minuta opóźnienia w tym względzie wzmaga moje pożądanie, a cała zabawa staje się jeszcze bardziej interesująca. 

Zastanawiałem się, jak to zrobię. W domu nie było nikogo. Była tylko ona i ja.  Przynajmniej na razie. Ta myśl sprawiała,  że robiło mi się jeszcze bardziej gorąco. Miałem świadomość, że daje mi to niesamowitą przewagę, bo gdyby nawet się rozmyśliła i podniosła alarm, to nikt nie przyjdzie jej z pomocą. Bogaty tatuś ciągle zapracowany, nie miał pojęcia, co jego ukochana córeczka robi po przyjściu ze szkoły. Jemu się wydawało, że ona jest bardzo grzeczna, kulturalna i poprawnie wychowana. Gdyby wiedział jakie numery odstawia poza jego oczami, osiwiałby w ciągu jednego dnia. No ale cóż, to nie moja sprawa. 

Wyjęła słuchawkę prysznica z uchwytu i odwróciła się bokiem. Trzymając ją w dłoni na wyciągniętym ramieniu, puściła strumień pod swoją pachę. Drugą dłonią podtrzymywała swoją pierś. To, czego w tej chwili doświadczałem, to było oszołomienie szok i niedowierzanie. Pomimo tego co do tej pory już widziałem, nie mogłem uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Ona była tak zgrabna, tak ponętna, że aż kręciło mi się w głowie. 

Stała nieco bokiem, pochylała się do przodu i jednocześnie unosiła górną połowę ciała. Sprawiało to, że same pośladki wypinały się jeszcze mocniej. Nie chciałem nic mówić, może to tylko moja bujna wyobraźnia, ale one jakby przygotowywały się do kopulacji. Jakby szykowały się do wejścia w sam środek twardego grubego kutasa. Mojego kutasa. 


piątek, 28 lipca 2023

Było inaczej.

3. Sprawy zaszły stanowczo za daleko.


Uświadomiłem sobie, że sprawy zaszły stanowczo za daleko. Nie mogłem już ukryć swojego wciąż narastającego podniecenia. Penis pod luźnymi spodniami prężył się i napinał. Pulsował i swędział, domagając się natychmiastowego wyjścia. Nie było negocjacji. W pewnym momencie i tak musiałbym to zrobić. 

Młoda bezczelna bestia. Doskonale zdawała sobie sprawę z mojego stanu. Wiedziała, jak bardzo byłem podniecony. Wiedziała, jak mocno na mnie działa. Zastanawiałem się, czy odlicza czas do momentu, kiedy poddam się całkowicie. Może tak było. Tego nie mogłem być pewny. 

Po chwili nie miała już na sobie nic. Och, kompletnie nic. Patrzyła na mnie. Nawet przez chwilę nie spuszczała ze mnie wzroku. Bawiła się moją udręką. Chociaż, z drugiej strony zdaje się, że obydwoje mieliśmy  przy tym niesamowity ubaw. 

Po kilku minutach przeszła do kabiny prysznicowej, ale nie zamknęła jej za sobą. Chciała być dostępna w całości. Zdaje się, że od początku taki był plan. Chciała, bym wiedział, że jest tylko na wyciągnięcie ręki i że w każdej chwili mogę ją mieć. Chciała, żebym wiedział  że gdybym tylko chciał, mogę się na nią rzucić jak dziki zgłodniały pies na miskę żarcia, a ona i tak będzie uradowana. 

Cały czas kokietowała, prowokowała, nie dawała spokoju. Odchyliła głowę do tyłu, a burza jej rudych, kręconych włosów spłynęła kaskadą na wygięte plecy. Stała do mnie bokiem i wypięła swój, tak niesamowicie młody, jędrny i krągły tyłeczek, że zrobiło mi się miękko i zachwiałem się na nogach. Moja ręka automatycznie powędrowała do rozporka spodni i rozsunęła go, a na jej twarzy zobaczyłem jeszcze szerszy, jeszcze bardziej serdeczny i szelmowski uśmiech. 

-No wiedziałam, że nie dasz się długo prosić, -  odezwała się do mnie, -  śmiało, w śmiało, nie krępuj się. Pokaż go wreszcie. Wiem, że jest pokaźnych rozmiarów. Już to widać. 

Miałem niesamowitą ochotę wepchnąć swojego kutasa między jej jędrne młode pośladki. Wepchnąć go i poczuć wilgotną, gorącą cipeczkę. Wepchnąć go i poruszać, dopóki nie strzelę i nie ochlapię ją moim pożądaniem od góry do dołu, aż będzie mokra i pachnąca. 

Wiedziałem, że za chwilę odkręci wodę. Wyciągnęła już rękę do kurka i jeszcze bardziej odchyliła się do tyłu. Gdzieś pod jej ramieniem ukazała się ta niewielka, stercząca pierś. Nie widziałem jej w całości, ale i tak bardzo mnie podniecała. 

Wreszcie gorący strumień z miłym szumem i obfitą kaskadą spadł na jej piersi. Dziewczyna z głośnym westchnieniem zaczęła pieścić swoje ciało, a moje nogi zrobiły się jeszcze bardziej miękkie. Coraz trudniej było mi utrzymać równowagę. Laska była tak młoda, a każda część jej młodej postaci tak jędrna, tak bardzo elastyczna, giętka, że miałem wrażenie, iż to tylko zabawka, malutka drobna laleczka. 

Co tu dużo mówić, miałem lubieżne myśli. Chciałem włożyć swojego fiuta w te jej szeroko otwarte usteczka i trzymać go tam do chwili kiedy się nie spuszczę, kiedy nie wypełnię ich po brzegi moim spienionym pożądaniem. 

Oszalałem na jej punkcie. Oszalałem z podniecenia. Wiedziałem, że nawet gdybym chciał, nie będzie takiej siły, która byłaby w stanie mnie powstrzymać. Ona już była moja. Była moja i nic, absolutnie nic, tego miało nie zmienić. 


czwartek, 27 lipca 2023

Było inaczej.

2. Nie wiedziałem, jak ona to robi.


Nie wiedziałem, jak ona to robi, ale już sama jej twarz, ten uśmiech, ten szczery serdeczny uśmiech, który odsłaniał białe zdrowe zęby, który tworzył dołeczki w młodych ślicznych policzkach, już sam ten uśmiech był tak  przesiąknięty esencją seksu, że cały dygotałem. Nie było to powierzchowne drżenie takie jak z zimna, czy nawet lęku a obejmujące wszystkie organy wewnętrzne, również płuca i serce. 

Wciąż patrząc na mnie, uniosła do góry ramiona i bez pośpiechu, jakby tylko dla moich oczu, zsunęła z siebie tą cienką delikatną bluzeczkę. Jej piersi rzeczywiście były małe. Teraz kiedy trzymała do góry ręce, widać było to dokładnie. Mimo to nie można było odmówić im urody i piękna. 

Moje pierwsze spostrzeżenia odnośnie golenia cipeczki okazały się słuszne. Tak mi się przynajmniej w tamtej chwili zdawało. Golenie było chyba  jej codzienną czynnością. Ciało pod pachami również miała idealnie gładkie. Nie można było dopatrzeć się tam śladów maszynki. 

Dziewczyna zmrużyła oczy i wciąż patrząc na mnie, powiedziała:

-No ogierze nie udawaj, że ci się nie podobam. Wiem, że twój sękaty drąg już stoi na baczność i tylko czeka, żeby we mnie wejść. Nie krępuj się, śmiało, pokaż go. Chcę go zobaczyć w całej okazałości. Chcę zobaczyć, jaki jest wielki, jak bardzo jest twardy. Chcę poczuć jak mocno wdziera się w moją ciasną pizdeczkę. 

Wiedziałem, że mój opór, o ile takowy w ogóle kiedykolwiek istniał, był tylko symboliczny, bardzo symboliczny. Czasami  lubiłem wierzyć,  Oszukiwać siebie, że nie chcę tego zrobić. Lubiłem udawać, że jestem porządniejszy, niż na to wygląda. Może dlatego, że wzmagało  to moje pożądanie. Może dlatego, że  lubiłem tracić głowę w  podobnych sytuacjach, skoczyć od razu na głęboką wodę i poczuć nagły rwący nurt, który poniesie mnie z sobą w nieznane. 

W tej chwili  czułem, że już zaczynam na jej punkcie dostawać bzika. Kręciło mi się w głowie od patrzenia na nią, ale nie odwracałem wzroku. Nie dawałem sobie takiego luksusu. Patrzyłem na ten jej głęboko wcięty pępek i wyobrażałem sobie, że zostawiam tam swoją spermę, swoje gęste, lepkie, aromatyczne nasienie. No i oczywiście rozbierałem ją wzrokiem. Chociaż i tak wiedziałem, że zrobi to bez mojej pomocy. Jednak nim do tego doszło, lubiłem sobie wyobrażać, co kryje się pod spodem tych białych, elastycznych, ciasno opinających jej biodra majteczek. 

Ta gra erotyczna, która od samego początku miała doprowadzić tylko do jednego, toczyła się dalej. Brnąłem w to głębiej, wiedząc, że jest to droga  tylko w jedną stronę. Zatracałem się we własnym pożądaniu, wciągając w to młodą jeszcze tak bardzo niewinną dziewczynę. Chociaż z drugiej strony czy ona była tak bardzo niewinna jak mi się wydawało? I oczywiście czy to ja ją w coś wciągałem? Czy czasami nie było na odwrót? 

Laska, stojąc do mnie bokiem, wciąż na mnie patrząc, jedną dłonią gładziła swoje piersi, ugniatała je i pieściła, a drugą jakby niepostrzeżenie zsuwała do dołu to, co skrywało do tej pory jej skarb. 

-No widzisz, -  odezwała się cicho i zmysłowo, - to nie jest takie trudne. Ja już się rozebrałam. Pokaż rycerzu, co tam masz pod spodniami. Pokaż swój miecz. 


środa, 26 lipca 2023

Było inaczej.

1. Wszedłem do tej łazienki.


Wszedłem do tej łazienki. W samym rogu stał klozet z opuszczoną deską. Ściany były wyłożone płytkami w odcieniach  herbaty.  Na kibelku siedziała młoda uśmiechnięta dziewczyna. Jej włosy były rude, poskręcane w gęste drobne loki. 

Patrzyłem na nią i zastanawiałem się, z jakiego rejonu świata może pochodzić to piękne dziewczę. Obserwowałem ich dom już od jakiegoś czasu, ale nigdy się nad ty nie zastanawiałem. Widocznie w mojej działalności nie było to takie niezbędne. Pomimo rudych włosów i ciemnobłękitnych dużych oczu jej cera przywodziła na myśl gorące plaże Hiszpanii czy Włoch. Byłem tam w zeszłym roku i podobały mi się tamtejsze kobiety. Jednak ona była inna. Nie odpowiadała stereotypom.

Przechyliła na bok głowę i patrzyła na mnie uważnie swoimi dużymi ciemnoniebieskimi oczyma. Była w samej bieliźnie i to mi absolutnie wystarczało. Górną część garderoby stanowiła cienka koszulka na ramiączkach w kształcie tasiemek. 

Moja niedoszła kochanka nie miała na sobie stanika. Spod bluzeczki przezierały nie za duże, ale kształtne piersi. Ich charakterystyczną cechą było to, że można było bez problemu odróżnić duże ciemniejsze brodawki oraz sterczące sztywne sutki. Moje podniecenie błyskawicznie rosło. 

Siedząca na klozecie młoda laska miała szeroko rozsunięte zgrabne i jędrne uda. Jej cipkę zasłaniały cieniutkie prawie przezroczyste białe majteczki. Mogłem się tylko domyślać, że jej świeżutka soczysta bułeczka jest idealnie wygolona. Cóż za rozkosz. Wygolona bądź też wydepilowana. Na jedno wychodziło.

Swoje wnioski oparłem na tym, że muślinowy materiał majteczek był tak cienki że gdyby coś ciemnego pod nim majaczyło, na pewno bym to zauważył. Takich rzeczy nie da się przeoczyć. 

Miałem więcej, niż mogłem się spodziewać, więcej niż mogłem sobie wymarzyć. Słodka młoda latorośl uśmiechała się do mnie jednoznacznie. Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że był to uśmiech zapraszający do gorącej gry wstępnej i jeszcze bardziej burzliwego namiętnego seksu. No tak, moje myśli krążyły tylko wokół jednego. Zawsze tak jest. 

Można powiedzieć, że już w tej chwili byłem gotowy  do podjęcia zabawy. Mój kutas powoli unosił swój wielki ciężki łeb jak pies, który wyczuł w pobliżu zwierzynę łowną. On nigdy nie dał się oszukać. Jeszcze raz zmierzyłem ją łapczywym wzrokiem. Przejechałem od twarzy, poprzez piersi, wąską talię, szerokie biodra i mocno rozchylone  gładkie kuszące uda. Zadrżałem. Tak. Teraz już byłem pewny. Na pewno chciałem ją zerżnąć. Zerżnąć jak dziką sukę i wiedziałem, że to będzie niezapomniane przeżycie.

-Chcesz mnie? Chcesz mnie ty stary zboczeńcu? Chcesz mnie wyruchać? Powiedz. No powiedz wreszcie. Przyznaj się, że tego chcesz. Nie okłamuj się. Ja wiem. Ja wszystko wiem, - odezwała się prowokującym zaczepnym głosem. 

Wreszcie wstała. Już teraz wiedziałem, że nawet gdybym chciał, nie byłbym w stanie się jej oprzeć. Sytuacja bardzo szybko mnie przerosła. Już od momentu, kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłem, jeszcze w ubraniu, jeszcze taką skromną i niewinną, byłem w jej mocy. Teraz, ta chwila, była tylko dopełnieniem, powiedzeniem tak wszystkim moim skrytym myślom, pragnieniom i snom. 

Była niesamowita. Kipiała erotyką i seksem. Przemawiał przez nią młodzieńczy wigor i werwa. Każdą komórką swojego ciała krzyczała: jestem gotowa do spełnienia. Bierz mnie teraz i tutaj. Bierz mnie w każdej możliwej pozycji. Wyjmij tego swojego wielkiego fiuta i wsadź w moją ciasną pizdeczkę.  


poniedziałek, 24 lipca 2023

Felicja

10. Jesteś rozpustnik.


Chyba coś przegapiłem, bo nie zauważyłem tego jednego szczególnego momentu, kiedy całkowicie pozbyłaś się tych swoich pasiastych majteczek. Teraz kucasz przede mną z szeroko rozchylonymi udami. Górna część twojej bluzeczki podciągnięta jest prawidłowo do dołu i zasłania twoje piersi, ale spódniczka, niby w normalnej pozycji jednak nie zakrywa twojej cipeczki. Nie może jej zakrywać, bo ty znajdujesz się przodem do mnie, rozchylając kolana, a ja widzę wszystko to, co jest pośrodku.

Boże, Boże, Boże! Twoja cipeczka tam, gdzie najbardziej to istotne, nie jest porośnięta zarostem, a raczej jest on bardzo rzadki. Widzę gorące, wystające, przekrwione wargi sromowe. Są opuchnięte i gotowe do miłości. Wzgórek. Widzę twój wzgórek, jest wydatny i napięty, wydziela z siebie spienione białe soki. 

Felicjo chodź do mnie. Dłużej nie wytrzymam. Chcę się z tobą kochać. Chcę się z tobą kochać długo i namiętnie. Och Felicjo daj mi zaspokojenie moich pragnień. Daj mi to, czego potrzebuję w tej chwili najbardziej. Och Felicjo!

I teraz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki twoja twarz, twoja do tej pory tak młodo wyglądająca buzia, tak niewinnie wyglądająca twarzyczka zmienia się nie do poznania. Twój uśmiech jest zawadiacki, zaczepny, arogancki. Patrzysz śmiało i bezczelnie w moje oczy, w moje rozbiegane, podniecone oczy. Nie zamierzasz odwracać wzroku, nie zamierzasz uciekać, nie zamierzasz udawać, że jesteś skromniejsza, niż jesteś. Chcesz rzucić się na mnie jak dzika kotka, dosiąść mnie, wejść na mnie i posiąść bez reszty, nie dając szans na odpoczynek. Och Felicjo co się z nami dzieje?!

-No i co i co teraz? Co teraz chłopczyku? Co teraz? Co na to powiesz? Co widzisz? Podoba ci się to? Widzisz to? Och, zobacz oto ja, w całej okazałości. Czemu jesteś taki zaskoczony? A co myślałeś? Och widzisz? Tego chciałeś przecież rozpustniku jeden niegrzeczny!

Za twoimi plecami sąsiad kosi trawę, a ty do mnie przodem zwrócona w przysiadzie z rozłożonymi udami pokazujesz mi swoją zarośniętą pizdeczkę. I ja tak bardzo, bardzo się podniecam i tak w bardzo nie mogę się doczekać prawdziwego porządnego spełnienia, które dzisiaj, właśnie dzisiaj ma tutaj nastąpić. 

Dopiero po kilku minutach takiego mojego gapienia się, widząc moje rozbiegane spojrzenie, mój przyspieszony oddech, łagodniejesz, uśmiechasz się bardziej skromnie szczerze. Twoje źrenice są pełne romantyzmu, ciepła i podniecenia. Doskonale wiesz, co będziemy robili, na czym się dzisiaj skupimy, a to wszystko, co się teraz dzieje, ma do tego prowadzić, ma to upiększyć, rozbudować. 

-No i co, widzisz, pokazałem ci moją cipeczkę. Pokazałam ci wszystko, co mam. A mama mnie tak przed tobą ostrzegała. Mówiła, że jesteś rozpustnik, że możesz mnie zbałamucić i wykorzystać. I co ty na to? Och, a ja ci pokazuję wszystko, co mam. Jaka jestem niegrzeczna. Chcesz to wziąć? Chcesz to ode mnie? Och weź to, weź mnie całą tutaj, teraz, w tym domku. Och, nie czekaj. Chcę tego, jestem taka podniecona.

-Niegrzeczna, rozpustna Felicia. Och, ja to zrobię. Pokażę ci, co mam w spodniach. Pokażę ci, co mam w rozporku. Pokażę ci mojego wielkiego, napęczniałego, twardego, grubego kutasa. Och, wsadzę ci go. Wsadzę w twoją ciasną cipkę. Wepchnę go mocno do samego końca. Wepchnę go tak twardo, że aż będziesz piszczała z rozkoszy, aż będziesz krzyczała, że chcesz jeszcze i jeszcze.


KONIEC


niedziela, 23 lipca 2023

Felicja

9. Bomba wybuchła.


Znowu opadasz do półprzysiadu z rozsuniętymi kolanami. Twoje duże piersi cały czas są na wierzchu, bluzeczka podciągnięta jest pod samą brodę. Nie krępuje cię to, ale twoje oczy i tak wydają się nad wyraz skromne i niewinne. To bardzo wybuchowa mieszanina. To jednak dopiero początek zabawy. Ty dopiero się rozkręcasz. Można to dostrzec w każdym twoim ruchu.

Znowu powoli, ale płynnie ściągasz z siebie te tradycyjnie wyglądające pasiaste majteczki. To, że teraz jesteś do mnie zwrócona przodem, daje mi szansę na zobaczenie tego, na co od samego początku czekałem, czyli twojej przecudownej gorącej cipeczki. Mimo to teraz jeszcze jej nie widzę. Teraz ona jest skryta za tą twoją intymną częścią garderoby. Mogę tylko dostrzec szczelinę, niewielki fragment twojego podbrzusza. I nie wiem, jak daleko jest jeszcze do centrum mojego zainteresowania. Ale ty wiesz, ty wiesz wszystko. Twoje oczy mówią wszystko.

Ty wiesz, że za chwilę mi pokażesz to, co mnie ciekawi najbardziej, to czego chcę. Tylko ty wiesz, ile i jak szybko to zobaczę. Drżę coraz bardziej i coraz bardziej jestem podniecony. Czuję dreszcze na całym moim ciele. Biegają wzdłuż kręgosłupa, a penis pulsuje i pulsuje. 

Och nie wytrzymam. Och nie mogę. Och chodź do mnie, moja cudowna kochanko. Chcę wziąć cię w swoje objęcia i poczuć cię tak blisko, tak mocno, tak bardzo intensywnie. 

Twoje majteczki rozpoczęły wędrówkę od bioder poprzez pośladki i zatrzymały się na ich dolnej krawędzi, zasłaniając w to co najcenniejsze, ale dając nadzieję, że wkrótce wszystko stanie się jasne i widoczne dla moich podnieconych oczu. Najchętniej samym bym je z ciebie ściągnął, pozbawił cię ich siłą, tak byś stanęła przede mną naga w pełnej krasie, nie zasłaniając niczego i oddając mi się w całości.

Och nie, nie. Och przestań, przestań. Och nie dam rady, nie wytrzymam. Och tak, chcę tego. Pokaż mi więcej, Och, och, och. 

Dzieje się cud, magia natury. Jesteś w półprzysiadzie, na chwilę uniosłaś się do góry, a twoje majteczki znalazły się na łydkach. Och tak, och tak. Trzymasz je w obydwu dłoniach, mocno naciągasz, pokazując, jak bardzo jesteś mi oddana, jak bardzo chcesz mi pokazać to, co masz najcenniejszego, ale zachowujesz się tak, jak byś się wstydziła, jakby twoja skromność nie za bardzo na to pozwalała. Naciągasz je w jedną stronę, a później próbujesz zasłaniać swoją słodką w broszkę. Och tak, pokaż mi pokaż mi wreszcie to, co masz pod spodem. Och, nie chowaj tego. Och tak, chcę to zobaczyć teraz. Chcę to zobaczyć w całej okazałości. Och tak, tak.

Stop! Koniec! Świat się zatrzymał. Bomba wybuchła. Moje serce stanęło. Dyszę ciężko, patrząc na to, co widzę i nie mogę uwierzyć. Och Boże, Fenicjo, co ty zrobiłaś?! Ja nie mogę, pokazałaś mi swoją cipkę! Widzę ją! Widzę twoją słodką pizdeczkę! Czekam, a ty klęczysz, tak szeroko rozsuwając swoje kolana i pokazujesz mi swoje krocze, swój trójkącik, czarny trójkącik zarostu nad twoją cipeczką. Och tak, Felicjo! Felicjo, kręci mi się w głowie, nie potrafię wytrzymać, umieram z rozkoszy! Och Felicjo, Felicio!


sobota, 22 lipca 2023

Felicja


8. Przez przypadek.


Ty patrzysz na mnie i patrzysz tak niewinnie tak słodko tymi swoimi młodymi dużymi oczyma, tą swoją dziecięcą jeszcze buzią, która tak bardzo nie pasuje do twojego ciała, do tych wielkich cycków, dojrzałej dorosłej kobiety, do tego wydatnego, krągłego tyłka.

Właśnie w tej chwili gdzieś przed tobą tuż za siatką przeszedł sąsiad z kosiarką. Chyba będzie miał zamiar zabrać się za przystrzyżenie trawnika, który wybujał podczas jego długiej nieobecności. To dziwne, bo wydaje się, że chłopak niczego nie widzi. Idzie śmiało przed siebie i nawet nie spogląda w tę stronę. Ta sytuacja robi się coraz bardziej gorąca, coraz bardziej napięta. Nigdy wcześniej nie stanąłem przed takim dylematem, dlatego podniecam się jeszcze bardziej. 

Och Felicjo, Felicio co ty ze mną robisz? Już dłużej nie mogę. Nie wytrzymam. Chyba spuszczę się w spodnie. Och Felicjo pomóż mi! 

Wezmę cię. Na pewno cię wezmę. Na pewno cię wyrucham. Na czworakach. Chyba tak. Na pieska. Mocno wystawisz swoją dupkę w moją stronę, a ja wejdę swoim spragnionym narzędziem w twoje ciasne, gorące i wilgotne wnętrze i będę cię rżnął jak pień drzewa do utraty tchu, do momentu, kiedy nie będziesz mogła stanąć na nogach.

Niewinność młodość i skromność połączona z tak ogromną dozą wyuzdania, które kryje się w każdym zakamarku twojego ciała, rozsadza mi mózg. To musi być naprawdę gorące zbliżenie. To musi być dzisiaj. 

Nie jest tak, że tutaj coś dzieje się przez przypadek. Mam wrażenie, że każda minuta, każda sekunda jest dokładnie zaplanowana, wyreżyserowana. Pytanie tylko, kto tego dokonał? 

Wstajesz i odwracasz się do mnie przodem. To jest ten moment, który ponownie zapiera mi dech w piersi. Nie umiem wyrazić tego, co czuję. Patrzę, a moje myśli plączą się coraz bardziej. Słodka kochana Felicja pokazała mi to, co ma najcenniejszego. Jak to wyrazić, jak to ująć? Nie wiem, nie potrafię. Albo udajesz, grasz, albo rzeczywiście jesteś taka skromna i niewinna. Na jedno wychodzi. Moje podniecenie eksploduje. 

Patrząc mi prosto w oczy tymi swoimi dużymi ciemnymi oczami bez najmniejszego skrępowania, a jednocześnie bardzo skromnie i niewinnie chwytasz za dolną krawędź swojego niebieskiego wdzianka, zaciskasz paluszki i powoli pociągasz je do góry, odsłaniając swoje przecudowne duże balony. Przedramionami rozgniatasz je i wyglądają jak dwa duże placki obdarzone dużymi ciemnymi brodawkami i sztywnymi grubymi sutkami. 

Nie wiem, co powiedzieć. Szczęka mi opada. Patrzę, a moje oczy robią się coraz większe. Kutas sztywnieje jeszcze bardziej, jeszcze mocniej napiera na materiał spodni, domagając się natychmiastowego wyjścia. Mam ochotę wziąć cię teraz w ramiona, mocno przytulić, poczuć twoje ciepło, miękkość twojego gorącego słodkiego ciała. Mam ochotę wtopić moje wargi w twoje niesamowite usta i całować je długo i namiętnie. Czuję, jak moje serce mocno łomocze, puls drga w moich skroniach, a przed oczami pojawiają się kolorowe kółeczka. Patrzysz na mnie tak słodko. Ja patrzę na ciebie. Czas mija sekunda po sekundzie. Nic nie robię, bo nie wiem, jak potoczy się ta sytuacja dalej. Jestem sparaliżowany, ale to jest słodkie i tak niesamowicie przyjemne.

Twoje oczy zdają się mówić: chcesz mnie, chcesz possać moje cycuszki. W myślach odpowiadam: och tak, chcę poczuć ich ciepło i miękkość. Chcę poczuć chropowatość twoich sutków. Chcę poczuć je w moich ustach. Jednak w tej chwili nic nie robię. Jeszcze nic nie robię. Czekam tylko, drżę w niepewności i coraz większym podnieceniu.



piątek, 21 lipca 2023

Felicja

7. To, co mi dasz.


Odwracasz się tyłem, uśmiechasz się bezczelnie zaczepnie, ale słodko gorąco i ciepło. Tak jak lubię. Bez najmniejszego skrępowania podciągasz swoją krótką, elastyczną spódniczkę na biodra, odsłaniając pośladki zakryte tymi dosyć obszernymi, tradycyjnie wyglądającymi majteczkami. Uśmiechasz się, pokazując wszystkie zęby, tak jakbyś chciała powiedzieć: no widzisz, co ja mam? Widzisz, jak wyglądam? Chcesz mnie? Twoje włosy znów rozsypują się swobodnie jak burza, twoje cycki znowu wysuwają się do przodu. Choć są ukryte pod bluzką, dokładnie mogę ocenić ich kształt i wielkość.

Och Felicjo, Felicio, chciałbym, abyś jeszcze bardziej pochyliła się do przodu, a pośladki uniosła w nieco wyżej i tak, że gdybym wszedł na tę stertę, byłbym w stanie ściągnąć te twoje pasiaste majteczki, zbliżyć się moim podbrzuszem do twojej cipeczki i wepchnąć w nią mojego twardego podnieconego penisa. Teraz już wiem, jestem tego całkowicie pewny, że nic mnie nie powstrzyma, abym się do ciebie zbliżył, abym wziął cię w swoje ramiona, abym cię przytulił, pocałował, kochał, pieścił i doznał totalnego spełnienia.

Każda kolejna chwila jest piękniejsza od poprzedniej. W każdej kolejnej chwili jak w ujęciu filmu coś się dzieje. To czas podniecania się, czas czekania na to, co ma się stać. Och tak! Jesteś taka niesamowita, tak niesamowicie podniecająca. Felicio, nie masz pojęcia, jak mój fiut pragnie wejść w twoje słodkie wnętrze, spenetrować je dokładnie.

W tej chwili odwracasz się do mnie tyłem, ale nie tak jak poprzednio. W tej scenie jest coś innego, coś niesamowitego, pięknego, cudownego. W tej scenie ty ściągnęłaś z tych swoich jędrnych, dużych pośladków swoje pasiaste majtki. Ściągnęłaś je i znajdują się one na twoich udach. Nie widzę nic więcej poza twoimi dużymi pośladkami, ale to wystarcza, by moja wyobraźnia wystrzeliła w kosmos.

Widzę szczelinę między pośladkami i tam jest ciemność, ale ta ciemność oznacza tylko jedno. Tam jest obiekt mojego pożądania i pragnienia. Zatrzymałaś się tak w półprzysiadzie tyłem do mnie i patrzysz w zachodzące słońce, w poblask na niebie, na szczyty koron drzew tak jakby właśnie tam było coś interesującego. Patrzysz tam, choć wiesz, że ja patrzę na ciebie. Patrzę i podniecam się coraz bardziej. Każda kolejna sekunda to męczarnia, bo muszę stać w miejscu i czekać na to, co mi dasz za godzinę lub dwie.

Odwracasz głowę i patrzysz na mnie. Jesteś taka piękna. Pragnę cię całym sobą, każdą swoją komórką. Chcę cię teraz i tutaj. Nie wiem, jak to się stało, ale gdzieś w przelocie, tak prawie niezauważalnie podciągnęłaś swoją bluzeczkę do góry, odsłaniając piersi, duże piersi, twoje duże niesamowicie podniecające piersi.

Widzę tylko jedną. Jest duża, swobodnie opada do dołu i rozlewa się jak worek napełniony wodą. Widzę ją z boku, widzę jej zarys i kształt, najcudowniejszy kształt, jaki można sobie wyobrazić. W tej chwili widzę twój cycuszek i twoje krągłe duże pośladki i to jest dla mnie aż za dużo. Nie umiem przerobić w swoim mózgu tak dużej ilości tak silnych emocji.

Pragnę wepchnąć mojego sztywnego i twardego fiuta między te twoje duże jędrne pośladki i trzymać tam go, dopóki się nie spuszczę dużą porcją gorącego gęstego nasienia.

Och tak, tak, to jest myśl, która tak bardzo mnie poraża, która tak bardzo nie daje mi spokoju.


czwartek, 20 lipca 2023

Felicja

6. To jakaś magia.


Jesteś niesamowita. Twoja twarz, mimo że nieruchoma zdaje się wyrażać w całą masę emocji. Twoje ciemne oczy patrzą na mnie i zdają się mówić: patrz na mnie, patrz i podziwiaj, jaka jestem młoda i piękna. 

Nagle niespodziewanie opadasz na kolana i klęcząc, unosisz pośladki do góry. Obydwiema dłońmi chwytasz na dolną krawędź swojej obcisłej, krótkiej bluzeczki i odchylasz ją do góry. W jednej ukazują się dwa duże cudowne balony. Moje podniecenie błyskawicznie eksploduje jak bomba atomowa. 

Dokładnie w tym samym momencie zza rogu domku letniskowego wyłania się sylwetka młodego chłopaka, który coś do ciebie mówi. Dopiero po dłuższej chwili uświadamiam sobie, że to sąsiad z domku obok przyszedł pożyczyć siekierę. 

Pyta, czy nie mamy takiego w narzędzia, a ty błyskawicznie pociągasz bluzeczkę do dołu, zasłaniając swoje niesamowicie podniecające cycki. Pewnie tak samo jak ja wystraszyłeś się trochę i zastanawiasz się, czy on cokolwiek widział. 

Zapewne nie, bo znajduje się dosyć daleko, ale nigdy nic nie wiadomo. Chce mi się śmiać z tego niefortunnego zdarzenia. Jak widzisz, wszędzie trzeba mieć oczy wokół głowy, bo nigdy nie wiadomo kto na ciebie patrzy. Chłopak odchodzi, a ja gapię się na twój delikatnie wystający miękki brzuszek. 

Kiedy chłopak znika za budynkiem, ty powracasz do poprzedniej pozycji. W półprzysiadzie szeroko rozsuwasz kolna, a twoja spódniczka podjeżdża pod same pośladki. Znów bez najmniejszych przeszkód mogę patrzeć na twoje krocze zakryte jedynie majteczkami w poprzeczne czerwono różowe paski. 

Wcale się tym nie przejmujesz. Chcesz, bym patrzył. Chcesz, bym podniecał się i podziwiał twoje młode wdzięki. Pochylasz się nieco na lewą stronę, podpierając na brezencie jedną ręką. Twoje piersi przelewają się w tę samą stronę jak dwa olbrzymie balony napełnione wodą. Uchylasz delikatnie usta, jakbyś chciała powiedzieć: no weź mnie w swoje objęcia i kochaj się ze mną długo i namiętnie. 

Patrzę na ciebie i nie wiem, ile jeszcze zdołam wytrzymać. Patrzę między twoje uda, które w tej chwili są napięte i jakby czekają w pogotowiu, aby ciasno objąć moje biodra w niesamowicie gorącym uścisku miłosnym. 

Po chwili kucasz twarzą prosto w moją stronę. Twoje kolana są złączone i podciągnięte wysoko pod piersi, zasłaniając je całkowicie. Uginasz ręce w łokciach, a dłonie zakładasz na za szyję. Ściągasz włosy do tyłu. Patrzysz na mnie. Wyraz twojej twarzy jest niewinny. Oczy patrzą odważnie prosto, ale skromnie. Usta wyrażają skupienie i oczekiwanie.

Twoja spódniczka nadal podciągnięta jest bardzo wysoko i gdyby nie te twoje różowo-czerwone majtki mógłbym bez najmniejszych przeszkód podziwiać twoją słodką cipeczkę. Fragment, w którym ona powinna się znajdować, jest bardzo dobrze wyeksponowany i napięty. Pomiędzy obfitymi udami wystaje w moją stronę.

Kutas w moich spodniach pręży się i pulsuje, domagając się natychmiastowego uwolnienia. Chcę cię mieć już teraz, ale wiem, że muszę jeszcze poczekać. Muszę poczekać na odpowiedni, nadarzający się moment, abyśmy bez przeszkód mogli zająć się sobą i swoimi pragnieniami. Jesteś taka niewinna, taka słodka, taka gorąca, a ja tak bardzo ciebie pragnę. Moje serce bije szybko, oddech jest nierówny i nerwowy.

To, co się teraz dzieje to jakaś magia i mam wrażenie, że to jakiś niesamowicie przyjemny sen. Z każdą upływającą minutą mam wrażenie, że jestem coraz bliżej ciebie, coraz mocniej z tobą związany. Jesteś moją koleżanką, przyjaciółką. Spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu. Cały czas prowokujesz, zaczepiasz. Przez ostatnie miesiące wszystko zmierzało do tego jednego wieczoru, do tej jednej przepięknej chwili.


środa, 19 lipca 2023

Fekicja

5. Moja bujna wyobraźnia.


Jedną dłonią podpierasz się na tej szarej plandece, na której znajdują się resztki patyków i słomy, a drugą podtrzymujesz się za brzeg tej starej skrzynki. Odwracasz głowę w moją stronę, a twoja twarz jest ledwie widoczna w jasnym poblasku zachodzącego słońca. Ciemne bujne włosy swobodnie opadają na plecy, iskrząc się jaskrawym pomarańczowym i żółcią. 

Piękna młoda twarz zastyga w bezruchu, w niemym pół uśmiechu z odrobiną niepewności. Linia kręgosłupa jest delikatnie wygięta tak, by maksymalnie wyeksponować duże piersi i jędrne zdrowe pośladki. W tej pozycji twoje kolana są szeroko rozchylone, a błękitna krótka spódniczka zjeżdża do samej cipki. 

Zastanawiam się, czy masz na sobie majteczki, bo z tego co zdążyłem się już zorientować, na pewno nie włożyłaś biustonosza. Nie mogę tego stwierdzić na podstawie obserwacji, bo jesteś odwrócona do mnie tyłem. Mogę się tylko domyślać i to jest właśnie najpiękniejsze. 

Moja wyobraźnia szaleje, podsuwając mi najróżniejsze scenariusze. W tym momencie kiedy się tak pochylasz i wyginasz, widzę jedynie maleńki fragment twojego dużego cycuszka, wystającego spod tego krótkiego niebieskiego wdzianka. Mam niesamowitą ochotę podejść do ciebie od tyłu, wyciągnąć moje dłonie i chwycić cię tak mocno, aby poczuć dokładnie twoje niesamowite skarby. 

Nie decyduję się jednak na to, bo samo oczekiwanie i niepewność jest jeszcze bardziej ekscytująca. Przyglądam się twojej spódniczce ciasno opinające jędrne pośladki. Od górnej krawędzi do połowy biegnie suwak i mam wrażenie, że za chwilę się w tym miejscu rozerwie, ponieważ twoje pośladki zdają się zbyt duże do tej części garderoby. 

Wyobrażam sobie, że podchodzę, chwytam za maleńką maszynkę i pociągam do dołu, uwalniając twoje ciało, które jakby nie jest stworzone do bycia ubranym. Na twoich pięknych stopach znajdują się kontury na dość wysokich obcasach. 

Zmrok zapada szybko. Z każdą kolejną minutą robi się coraz ciemniej a słońce, które jeszcze przed chwilą było ponad linią drzew, schowało się za nie i teraz na niebie jest tylko jego jasna pomarańczowo żółta poświata. 

Rezygnujesz z zejścia z tego podwyższenia i odwracasz się do mnie przodem. Powiem szczerze, że doznaję dość silnego szoku, chociaż tak naprawdę nic szczególnego nie zobaczyłem. 

To, co się teraz dzieje to raczej moja bujna wyobraźnia i twoje prowokacyjne, ale mieszczące się w granicach przyzwoitości zachowanie. Przecież ty nic takiego jeszcze nie zrobiłaś. Chociaż może to tylko złudzenie. Może zrobiłaś dużo więcej, niż powinnaś. To wszystko zależy od sposobu patrzenia. 

Odwracasz się do mnie przodem i w takim samym pół przysiadzie jak poprzednio szeroko rozsuwasz swoje zgrabne śliczne uda. Nie dbasz o to, w jakim stanie i gdzie znajduje się twoja spódniczka. Ona zjechała całkowicie do góry i zatrzymała się na granicy i pośladków. Patrzę między twoje uda zachłannymi oczyma i widzę pasiaste czerwono-różowe majteczki. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy nie będziesz ich miała na sobie.

Moja wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach i próbuje sobie odpowiedzieć na pytanie, jak wygląda to miejsce pod spodem. 

Prawą nogę wysunęłaś do przodu i podparłaś na kolanie łokieć. Patrzysz na mnie, pochylając się lekko do przodu, a twoje wielkie cycki napierają na cienki elastyczny materiał bluzeczki, naciągając ją do przodu.




wtorek, 18 lipca 2023

Felicja

4. Tańczysz dla mnie.


Słońce chyli się ku zachodowi, widać jego ostatnie pomarańczowo-czerwone promienie nad linią drzew. Czekam tylko, aż całkowicie się ściemni, aż wejdziemy do tego domku letniskowego i będziemy mogli się kochać do utraty tchu. Moje oczy wędrują od twojej pięknej twarzy, obwiedzionej aureolą czarnych, bujnych włosów, kaskadami opadających do dołu, poprzez twoje wielkie baloniaste cycki, nieśmiało wysuwające się spod luźnego ubrania, poprzez głęboko osadzony pompek, poprzez pośladki delikatnie zaokrąglone do szeroko rozstawionych kolan w pozycji, która przywodzi na myśl seks. Coraz trudniej jest mi się powstrzymać przed zrobieniem czegoś głupiego.

Och Felicjo, Felicjo chciałbym cię zerżnąć się od dziką sukę. Zastanawiam się, czy ty o tym wiesz. 

Za tobą jest las. Tak to przynajmniej wygląda na pierwszy rzut oka. Jadąc tutaj, nie bardzo miałem okazję dokładnie przyjrzeć się okolicy. Trochę tego żałuję, bo to piękny teren. Teraz orientuję się, że działki rekreacyjno wypoczynkowe położone są na skraju niewielkiego zagajnika. Zagajnik powstał prawdopodobnie po wyrębie lasu. Przeważają tutaj młode drzewa. Nie grubsze niż 20, 30-letnie brzozy olchy i dęby porastają kępami cały teren. Okolica jest podmokła i wilgotna. Gdzieś niedaleko słychać intensywne monotonne rechotanie i kumkanie żab. Działka jest duża, porośnięta wysoką gęstą i zieloną trawą. Drzewa opanowały część ogrodzonego siatką terenu i widać, że z roku na rok zbliżają się do drogi.

Jesteś taka piękna. Klęczysz na tej stercie desek równo ułożonych i przykrytych brezentem. Podpierasz się na starej zbutwiałej skrzynce, nic sobie z tego nie robiąc. Coraz mocniej wyginasz swoje młode, elastyczne, jędrne i delikatne ciało. Coraz mocniej prowokujesz. Drażnisz się ze mną w najcudowniejszy sposób, jaki można sobie wyobrazić. Gdy tak się wyginasz, prostujesz, a jednocześnie pochylasz, prężysz jak kotka, twoje niebieskie wdzianko podjeżdża jeszcze wyżej, uwalniając ze swoich objęć twoje duże przecudowne piersi. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że są na wierzchu, że ja je widzę. Patrzysz na mnie, a twoje oczy mówią: i co z tego? Wiem, że mnie weźmiesz dzisiejszej nocy i to kilka razy.

Gdzieś z tyłu za domem na sąsiedniej działce są ludzie, którzy o czymś głośno rozmawiają, ale ty się niczym nie przejmujesz. Jesteś taka młoda, niewinna delikatna, a jednocześnie wyglądasz jak dorosła dojrzała kobieta z dużymi obfitymi piersiami. Wiem, że pod tą cienką krótką niebieską spódniczką twoja cipka robi się właśnie wilgotna. 

Patrzę na twoje wystające cycuszki i mam ochotę popieścić je moim napęczniałym sztywnym i grubym kutasem. To już nie jest niewinna zabawa, która do niczego nie prowadzi. To otwarta, mocna gra erotyczna, która zmierza do jednego konkretnego celu. Chcę cię mieć dziś w nocy i zrobię wszystko by to osiągnąć. 

Tańczysz dla mnie, prowokujesz, zaczepiasz, chcąc pobudzić jeszcze bardziej moje podniecenie. Jesteś piękna i świat wokół ciebie jest taki piękny. Poruszasz się na tle zachodzącego słońca. Twoja głowa zdaje się niknąć w jasnym jeszcze blasku chylącej się ku zachodowi tarczy. 

Powoli odwracasz się do mnie tyłem i mam wrażenie, że chcesz, zeskoczyć z owej sterty desek na murawę. Jednak tego nie robisz. Zatrzymujesz się na chwilę w bezruchu. W półprzysiadzie opadasz pośladkami na swoje pięty. 


poniedziałek, 17 lipca 2023

Felicja

3. Delikatna i krucha.


Teraz patrzę na ciebie z dołu. Patrzę na twoje piersi i na twoją piękną twarz. Patrzę na twoje czarne, długie włosy. Patrzę na opaloną buzię. Patrzę na brzuch i na odsłonięty pępek. Patrzę na krótką spódniczkę. Wystarczy tylko odpiąć ten suwak, by całkiem zjechała do dołu, uwalniając twoje zgrabne pośladki. Nic nie mówię, tylko patrzę. Czekam. Czekam na to, co będzie dalej. 

Odchylasz się delikatnie do tyłu. Przesuwasz tylko górną część ciała, same ramiona. W ten sposób wypinasz do przodu jeszcze mocniej swoje jędrne cycuszki. Ręce trzymasz opuszczone wzdłuż ciała, tak jakbyś chciała zaprezentować się w jak najlepszym świetle. 

-No co tak na mnie patrzysz? Co tak patrzysz? – mówisz do mnie – Czy źle wyglądam? No co? Powiedz, że ładnie wyglądam. 

-Och felicio…

-No co?

-Och Felicjo, - wzdycham głęboko i patrzę na twoje piersi. 

-No co? No co? - pytasz tak, jakbyś zupełnie nie wiedziała, w jakim jestem w stanie. 

Czuję, że moja rakieta zrobiła się już całkowicie gruba, sztywna i twarda jak kij bejsbolowy. Mam ochotę zrzucić z siebie te moje ciuchy. Mam ochotę rozebrać także i ciebie. Mam ochotę pieścić cię, długo i gorąco. Mam ochotę pieścić twoje ciało, twoje cycuszki twoje biodra. Marzę o tobie. Marzę o tym, żeby zdjąć z ciebie to niebieskie wdzianko. Marzę o tym, aby zobaczyć się całkowicie nagą. 

-Och zbereźniku, zbereźniku… O czym ty w ogóle myślisz? Oj nieładnie, nieładnie… - mówisz do mnie. 

Opadasz na kolana. Przyklękasz na tym podwyższeniu przykrytym srebrno-szarym brezentem i pochylasz się do przodu. Dłońmi podpierasz się na starej, zbutwiałej, rozpadającej się w skrzynce. Ta działka dawno nie była przez nikogo odwiedzana i znajduje się tu mnóstwo starych niepotrzebnych rzeczy, które trzeba uprzątnąć. Widać, że od dłuższego czasu brakowało to męskiej ręki, która by się tym zajęła. Z tego też względu oficjalnie mnie tutaj zaprosiłaś. Oficjalnie mamy to sprzątać przez kilka najbliższych dni, lecz czy rzeczywiście będziemy to robili? To wcale nie jest takie pewne, ponieważ my mamy inny prywatny plan. To nie jest takie pewne, zważywszy na to, jak mocno mnie podniecasz, jak bardzo na mnie działasz, jak trudno jest mi się przy tobie skupić. 

Tak więc teraz klęczysz, opierasz się na tej skrzyneczce, wyginasz swój kręgosłup w piękny łuk i w ten sposób wyginasz do góry swoje jędrne, krągłe pośladki. W ten sposób twoja krótka, błękitna spódniczka zjeżdża do góry jeszcze bardziej. Mam wrażenie, że za chwilę ukażą się twoje cudowne pośladki. Starasz się wyprostować ramiona, a tym samym maksymalnie unieść górną połowę swojego ciała. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że tym sposobem twoje piękne cycki znów wychodzą na wierzch i pokazują swoją dolną kolistą krawędź niczym dwa wschodzące słońca. Też się dzieje.

Duże napęczniałe piersi napierają na cienki elastyczny materiał, wyginając do mocno do przodu. Patrzysz na mnie swoimi dużymi czarnymi oczami tymi dużymi źrenicami. Patrzysz uważnie i ze skupieniem, jakbyś chciała mnie, prześwietlić na wylot, zobaczyć każdy najskrytszą myśl, każde moje pragnienie. Pomimo tego, że twoje piersi są tak duże, twoje ramiona są bardzo delikatne. Na dodatek jak na kobietę jesteś bardzo wysoka. Może dlatego wydajesz się taka delikatna i krucha.


niedziela, 16 lipca 2023

Felicja

2. Zrobiłaś to celowo.


Odwracasz się do mnie tyłem. Ciężar ciała przenosisz na lewą nogę. Prawą uginasz w kolanie i mocno wysuwasz do przodu. Jakby od niechcenia zakładasz dłonie za głowę i wplatasz swoje długie palce we włosy. Patrzysz przed siebie tak, jakbyś w ogóle mnie nie widziała, tak jakby mnie tu nie było, tak jakbym się w ogóle nie liczył dla ciebie. Jednak ja wiem, że to nieprawda. 

Jestem tu i jestem przekonany, że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego faktu, że wiesz, czego od ciebie oczekuję. Ty dobrze wiesz, jak bardzo jestem podniecony i jak wielką mam na ciebie ochotę, a jednak, a może właśnie dlatego prowokujesz. Udajesz, że patrzysz przed siebie być może na sąsiednie działki, na ludzi wolno spacerujących polną nieutwardzoną drogą, na z rzadka przejeżdżające samochody, wznoszące tumany kurzu. 

Twój krótki top podjechał wyżej, a spódniczka zsunęła się jeszcze niżej, odsłaniając jeszcze większą połać twoich wąskich w talii pleców. Pod napiętym w ten sposób materiałem odznaczają się twoje jędrne i kształtne pośladki. Moja wyobraźnia pracuje coraz bardziej dynamicznie. Pragnę cię coraz bardziej i nie umiem sobie wyobrazić sytuacji, w której miałoby do tego nie dojść.

Wszystko dzieje się powoli, spokojnie, bez pośpiechu. Nic nie dzieje się szybko, bo nie ma takiej potrzeby. To wszystko rozgrywa się bardzo powoli, bo wszystko jest grą, wszystko jest zabawą, wszystko jest budowaniem napięcia seksualnego i podniecenia. Wiem o tym ja i wiesz o tym ty. Jesteś super ładną, podniecającą, młodą laską. Bawimy się, stopniowo budujemy swoje podniecenie i napięcie, udając, że nic się nie dzieje, udając, że nie robimy nic takiego, że nie robimy tego, co robimy, że nie zmierzamy do celu, do którego właśnie zmierzamy. Tylko że my to robimy i zmierzamy właśnie w tym kierunku. Jestem podniecony do granic wytrzymałości.

Odwracasz się do mnie przodem, a ja drżę już z podniecenia. Dygoczę na całym ciele i nie umiem nad tym zapanować. Tak naprawdę nie chcę nad niczym panować. Uwielbiam to uczucie. Uwielbiam uczucie braku kontroli nad sobą, nad swoim ciałem i swoimi doznaniami.

Teraz odwracasz się do mnie przodem. Stoję niżej, więc muszę nieco unieść twarz i patrzeć w górę. Ty spoglądasz na mnie jakby spod nieba. Wydajesz mi się jeszcze ładniejsza niż wcześniej. Patrzysz na mnie swoimi dużymi, ciemnymi jak węgle oczyma, które w mroku zapadającego wieczoru wydają się jeszcze ciemniejsze i jeszcze większe. Delikatnie uchylasz usta, a dołek w podbródku staje się jeszcze bardziej widoczny. Twoje usta są jędrne pełne i gorące. Mam ochotę wsunąć między nieswój spragniony język, przylgnąć do nich swoimi wargami, całować je namiętnie i długo.

Patrzysz na mnie tak, jak byś doskonale o wszystkim wiedziała. Patrzysz, bo przecież wiesz. Jednak nic z tego w tej chwili nie jest ważne. W tej chwili w chwili, która właśnie rozgrywa się przed moimi oczami, ważne są twoje piersi, piersi, które wystają spod dolnej krawędzi elastycznego, niebieskiego topu, pod pofałdowaną krawędzią. Majaczą pod nim jak dwa duże balony. Dokładnie odznacza się ich cały kształt, łącznie z brodawkami i wystającymi sutkami, ale w tej chwili dokładnie widać tylko dolną ich część. Wiem, że zrobiłaś to celowo. Celowo uniosłaś ramiona do góry, by naciągnąć bluzkę, by zjechała ona z twoich piersi i  odsłoniła ich fragment.


Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...