wtorek, 31 stycznia 2023

Miasto kobiet.

38. Eutanazja głupku. 


Popatrzył na mnie współczującym wzrokiem.

-Posłuchaj, zostańmy kumplami. Tutaj musimy trzymać się razem. Za takie przestępstwo grozi ci co najmniej pięć lat.

-No coś tam słyszałem, ale wciąż nic nie rozumiem. Przecież to niemożliwe. To jakaś paranoja. Za chodzenie w ubraniu pięć lat??

-To jeszcze nie wiesz, co jest możliwe w tym świecie. Jak masz na imię? W ogóle masz jakieś imię? No nie, pewnie, że musisz mieć imię. Za ładnie wyglądasz, żeby nie mieć imienia. 

Mówił, a ja miałem wrażenie, jakbyśmy gadali w innych językach. 

-Dostanę jakieś ubranie? - spytałem, - Nie mam nic przeciwko naturyzmowi, ale wolałbym chodzić w ubraniu. 

Zakrył mi usta ręką.

-Zamknij się, kurwa, - szepnął z zacięciem, - Jak nie chcesz mieć jeszcze większych problemów, to nie gadaj nic o ubraniu. 

Wyrwałem mu się.

-Przestań. Co ty w ogóle gadasz? 

-Co gadam? Co gadam? Kurwa tu są wszędzie kamery. Zapamiętaj: zero ubrań. Jak ci każą użyć kutasa i którąś z nich zerżnąć, to zrób to bez ociągania i sprzeciwu. Jesteś tylko facetem, a facet nie ma żadnych praw. 

-Co? Niemożliwe.

-No kurwa, z choinki się urwał. Nie dziwię się, że masz kłopoty. Po mojemu to do końca życia nie wyjdziesz z pierdla. Ciesz się, póki w nim nie jesteś.

-Co? A to nie jest więzienie? 

Zaczął się serdecznie śmieć. Nie mógł przestać. Kiedy w końcu skończył, powiedział spokojnie.

-No nie. To nie jest więzienie. To hotel. Tu jest spoko. Jak trafisz do pierdla, to na pewno będziesz wiedział. 

-Ej wy dwaj, - odezwał się ktoś z naprzeciwległej celi, - o czym gadacie? Jesteś nowy, prawda? Nie gadaj z nim. To przybłęda, zawszony bezdomny. Chuj go wie, gdzie się szlajał.

-Co, ja bezdomny?! - obruszył się mój sąsiad, - Może i bezdomny, ale przynajmniej wiem, jak wygląda wolność, ty służalczy przydupasie bogatej pani burmistrz. 

Tamten nie pozostał obojętny na zaczepkę. 

-Ja przynajmniej jestem rasowy. Mam rodowód, pochodzę z najlepszej hodowli w kraju, a ty co, kundlu jeden? 

-Hahaha… nie chciała cię. Przyznaj się. Pewnego pięknego dnia zostawiła cię samego w lesie, co? 

-Nie zostawiła, tylko zapomniała o mnie, pieprzony zasrańcu. Jak stąd wyjdę, to zobaczysz! 

-Co zobaczę, co zobaczę?!  Jeszcze masz nadzieję, że ponownie cię przygarnie? Jaki ty jesteś naiwny. To się nigdy nie dzieje. 

-Zamknij się kundlu!

Ten jakoś się nie przejmował.

-Wiesz, co cię teraz czeka? Wiesz? Prawda, że nie wiesz? Zauważyłeś, że zdjęli ci tę piękną obrożę, którą miałeś, jak tu przyjechałeś. Dadzą ci inną. Już nie taką ładną. Oczywiście jak będziesz miał szczęście. Powiedzieć ci coś, baranie? Idziesz do adopcji. Słyszałem, jak o tobie w nocy gadali. 

-Co ty pierdolisz?! Moja pani nigdy mnie nie zostawia samego. Jest dla mnie dobra. Dba o mnie. Na pewno przyjedzie, zobaczysz. 

-Ta, już to widzę… Dobra schowaj się w głębi celi, to się odpierdoli. Nie ma sensu się z nim kłócić.

Odchodząc, spytałem jeszcze:

-O co w tym wszystkim chodzi, bo nie rozumiem?

-Z adopcją? Co? No wiesz, jak facet ma dobre geny i sprawnego kutasa to zawsze jakaś baba go przygarnie. No znajdzie dom. 

-Jak to znajdzie dom? 

-Ty nic nie kapujesz? My nie jesteśmy wolni. Należymy do kobiet i to one decydują co się z nami stanie. 

W tym samym momencie drzwi wejściowe z głośnym trzaskiem się otworzyły i stanęły w nich dwie piękne cycate kobiety. Do obojczyków miały przypięte pagony z insygniami, innymi niż te, które należały do policjantek. Przeszły przez cały korytarz i zatrzymały się przy ostatnim pomieszczeniu. Usłyszałem, że elektroniczny zamek odskoczył a później głos bardzo zdenerwowanego mężczyzny. Krzyczał:

-Zostawcie mnie, zostawcie! Nigdzie nie pójdę! 

Słychać było szamotaninę.

-Tylko podejdź ty wredna ździro! Jak ci przypierdolę, to się nie podniesiesz! No chodź, no chodź… 

-Marian, zachowuj się spokojnie. Wiesz, że nie masz żadnych szans, - odezwała się jedna z nich, - Obiecuję, że to nie będzie bolało. Zrobimy to szybko i sprawnie.

Spostrzegłem jedną rzecz. Z chwilą kiedy weszły na bloku zapadła grobowa cisza. Teraz oprócz tego faceta w ostatniej celi i kobiet nie było słychać żadnego odgłosu. Wszyscy jakby zamarli. 

-Ty, - zwróciłem się do kolegi, - co się dzieje? Co one od niego chcą?

-Ciii zamknij mordę, - powiedział cicho, - jak chcesz żyć, to się nie odzywaj. 

-Co? Co się dzieje?

-Eutanazja?

-Nie rozumiem.

-Eutanazja, głupku. 

-Niemożliwe… co ty pierdolisz? Dlaczego? Co on zrobił?

-Nic nie zrobił. Nie musiał nic robić. Po prostu nikt go nie chciał. 

W tym samym momencie po moich plecach przebiegł zimny dreszcz. 

-Boże to jakiś koszmar, - wyrwało mi się. 

-Koszmar nie koszmar, jak chcesz żyć to bądź grzeczny, kurwa, bardzo grzeczny, ładnie się uśmiechaj, ruchaj, jak ci każą i odzywaj się tylko wtedy gdy pytają.



poniedziałek, 30 stycznia 2023

Miasto kobiet.

37. Pierwsze chwile w schronisku. 


Przede mną ciągnął się długi, czysty, pomalowany na biało korytarz. Jak okiem sięgnąć po prawej i lewej stronie znajdowały się zakratowane pomieszczenia. Każde z nich było wielkości celi więziennej, ale większej od tej, w której przebywałem do tej pory. Ich wymiary to mniej więcej dwa na trzy metry. Do jednego z nich po chwili mnie wprowadzono. W środku znajdowało się łóżko. Było składane i przykręcone do ściany, ale dość wygodne, z czystą pachnącą pościelą i miękką poduszką. 

W rogu w głębi, za niewielkim przepierzeniem było coś, co miało być chyba kącikiem czystości. To był sedes i umywalka. 

Naprzeciwko łóżka znajdował się stolik. Również składany przykręcony do ściany. Pod sufitem na jednej ze ścian zamontowany był płaski telewizor. Na ekranie cały czas leciały jakieś teledyski, ale nie byłem w stanie zidentyfikować, jacy to wykonawcy. Nie znałem żadnego zespołu. Jeden mały szczegół, jaki to wszystko wyróżniał to to, że były to same kobiety. Poza tym, jak można było się spodziewać, wszystkie były nagie lub prawie nagie. 

Kiedy usłyszałem trzask automatycznego zamka, dotarło do mnie, że to także jest więzienie. Może bardziej wygodne, ale jednak więzienie. Nazywały to schroniskiem. Miałem tu przebywać przez jakiś czas. Do zapadnięcia wyroku w mojej sprawie. Chodzisz, jak się dowiedziałem, miało mnie na rozprawie nie być. Podobno to standardowa procedura i nie byłem potrzebny. Wydawało mi się to dziwne i krzywdzące, ale przy każdej próbie zwrócenia na to uwagi, słyszałem, żebym siedział cicho, bo mogę jeszcze pogorszyć swoją sytuację. 

Roztarłem siniaki na nadgarstkach, które zostały mi po zbyt ciasno zapiętych kajdankach i usiadłem na łóżku. Materac okazał się nad wyraz miękki i wygodny. Przez chwilę zastanawiałem się co dalej, co się ze mną stanie i jak się z tego wykaraskać. 

Po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że nie jestem sam. Zewsząd dochodziły głosy. Były to rozmowy prowadzone między mieszkańcami poszczególnych pomieszczeń. Jako że zamiast ściany oddzielającej je od korytarza była tylko krata, wszystko było doskonale słychać. 

-Ej nowy, skąd jesteś? - usłyszałem z dość bliska przyciszony głos. 

Podszedłem do pionowych prętów.

-Gdzie cię złapały? - odezwał się jeszcze raz. 

-Co? - odpowiedziałem, reagując na próbę nawiązania kontaktu ze spół osadzonym. 

-No co tak dziwnie gadasz? Jestem Edek. Już trzeci raz tutaj jestem i nie wiedzą, co ze mną zrobić. 

Wcisnąłem głowę między kraty. Okazało się, że on zrobił to samo. Z celi obok wychylał się mężczyzna w średnim wieku o kręconych rudych włosach. Był nagi, tak samo jak ja. Miał dość duży brzuch i pomarszczoną skórę. Widać było, że o siebie nie dba. Uśmiechnął się od ucha do ucha, pokazując przy tym braki w uzębieniu i zionąc nieświeżym oddechem. Wyciągnął rękę na powitanie, a ja ją uścisnąłem. Była spocona. 

-E widzę, że francuski piesek z ciebie, - odezwał się, szczerząc brzydkie zęby, - przyznaj się, zwiałeś jakiejś ładnej pani i teraz pewnie jej szukają, co? 

-Co? Nie, nie… Nie wiem, jak się tu znalazłem, - rzuciłem szybko. 

Przerwał mi. 

-Ta akurat, wszyscy tak gadają. Nie wiem, jak się tu znalazłem, jestem niewinny… przestań wciskać kit. Nie gadasz z babą. Mnie możesz powiedzieć prawdę. 

-Ale, kiedy naprawdę, ja nie mam pojęcia, jak się tu znalazłem. Stałem w bramie. Jakaś dziewczyna wciągnęła mnie do swojego mieszkania, nakrzyczała na mnie, że jestem w ubraniu a później, grożąc pistoletem, kazała się wyruchać… 

-A hahahaha… no tak… ładnie. Mówisz, że byłeś w ubraniu i nie chciałeś jej zerżnąć… - zaczął i nie skończył. 

-Co? - spytałem.

-Współczuję ci.

-Współczujesz mi? Dlaczego?

-Bo wlazłeś w gówno.

-Co? Co ty gadasz.


niedziela, 29 stycznia 2023

Miasto kobiet.

36. Orgazm i wytrysk. 


Pociemniało mi w oczach. Zawroty głowy stały się trudne do zniesienia. Wytrysk był tuż, tuż. O dziwo nie wydobyłem z siebie ani jednego dźwięku. Milczałem jak głaz, chociaż w mojej głowie właśnie wybuchał wulkan. To był gigantyczny orgazm. Orgazm przesycony nieznanymi mi dotąd uczuciami i doznaniami. Waliła mi konia, patrząc w dziurkę na jego końcu. Obserwowała, kiedy wytryśnie z niej gorąca gęsta sperma. Był siny z podniecenia, a ona doprowadzała mnie do szaleństwa. 

W końcu uchyliła swoje słodkie ciasne usteczka i skierowała końcówkę węża między nie. Czekała na ten ostateczny moment, nie przerywając walenia gruchy.

"O cholera! Kurwa, kurwa, kurwa! Już nie mogę! Nie dam rady", -myślałem szaleńczo, ale bałem się choćby pisnąć słówko. Nie miałem odwagi.

Nagle zaczęło się dziać ze mną coś dziwnego, coś, nad czym nie miałem kontroli. Zacząłem się trząść i szarpać jakbym tracił życie, jakby to były moje ostatnie chwile. Prawie nic nie widziałem, słyszałem szum i miałem wrażenie, że unoszę się nad podłogą.

Przystawiła go do samej krawędzi ust tak, że nasienie wpadało dokładnie do środka. W pierwszej chwili miałem wrażenie, że się krztusi. Było go tak wiele. Jednak ona wszystko łykała. 

Dopiero kiedy ciśnienie nieco spadło, a wytrysk był spokojniejszy, mogła zobaczyć pojedyncze strugi wpadające do jej ust. Wypełniałem ją po brzegi. Miała w buzi białe ciepłe jezioro. To było takie podniecające. Byłem tak niesamowicie szczęśliwy. Wszystkie moje lęki zdawały się w tym tonąć. 


sobota, 28 stycznia 2023

Miasto kobiet.

35. Ciągnie druta, wali konia.


W pewnym momencie zniknęła za rogiem. Kiedy wróciła, stałem już przy kracie ze sterczącym kutasem i podnieceniem graniczącym z obłędem. Teraz zachowywała się już inaczej, ale z drugiej strony mogło mi się tylko tak wydawać. Niczego nie mogłem być już pewnym. Patrzyła w dół, na moją sterczącą fujarę. Patrzyła jak na rzecz, z zainteresowaniem tak jakby mogła ją kupić albo po prostu sobie wziąć. 

-O Boże, - westchnąłem. 

Zbliżyła się. Była drobniejsza i bardziej zgrabna niż mi się na początku zdawało. Chociaż może to była zasługa mojego postrzegania i mojego podniecenia. Nie mam pojęcia. Teraz wszystko mogło się zdarzyć. 

Podeszła do samej kraty. Bardzo powoli, tak jakby sunęła po podłodze. Drżałem w oczekiwaniu na to, co się za chwilę stanie.

Po chwili padła na kolana. Kiedy klękała, nie odrywała wzroku od mojego fiuta. Uważnie śledziła każdy najmniejszy bodaj ruch. Jej uwaga była skupiona na tym, co się ze mną dzieje. Jej twarz znajdowała się dokładnie na wysokości mojego penisa. Już sama myśl o tym napawała mnie podniecającym dreszczem.

Nie wytrzymałem. W ostatnim momencie sam wystawiłem go za kraty tak, żeby mogła dosięgnąć i czekałem. To wszystko działo się powoli, ale płynnie.

Sekundę później trzymała go w swojej dłoni. Obejmowała i powoli zbliżała swoje usta do lśniącej wypolerowanej głowicy. Nie miałem pojęcia, ile jeszcze wytrzymam. Bałem się, że już teraz się spuszczę. Byłem niesamowicie podniecony. 

Ostrożnie chwyciła go jedną ręką. Patrzyła z namaszczeniem. Później dołączyła drugą dłoń i zsunęła skórę. Poczułem słodkie, gorące mrowienie i jeszcze bardziej miałem ochotę się spuścić. Czułem się skrępowany, że tego chcę, a jednak tego chciałem. O tak, spuścić się na jej rączki, na te malutkie zwinne rączki. Czułem się jak jakiś zboczeniec, ale to jeszcze bardziej mnie podniecało. 

Poczułem tam jej usta. Trudno to opisać, wyrazić słowami to odczuwałem. To ciepło i słodycz były nie do ogarnięcia. Może dlatego, że przed chwilą usłyszałem te straszne rzeczy. Może na zasadzie przeciwwagi. Może potrzebowałem zapomnienia, poczucia bezpieczeństwa. Nie wiem. 

Malutkie, ciepłe usteczka przyjmowały mnie z ochotą, a ja z rozkoszą oddawałem się w ich posiadanie, a ja nie zamierzałem niczego zostawiać dal siebie. Dziewczyna doskonale wiedziała, jak się do tego zabrać. Po plecach biegały mi gorące dreszcze. Szybko. Jeden za drugim.

Pochłonęła go. Ssała głowicę jak lizaka. Jeszcze bardziej zbliżyłem się do kraty. Dość szybko było to już fachowe i wprawne robienie laski. Zajmowała się nim do połowy długości. Zaciskała sprężyście swoje gorące usteczka. Kręciło mi się w głowie. Coraz trudniej było mi utrzymać się na nogach. 

Pracowała głową: do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu. Poruszała się jak wąż, jak kot. Przykleiłem się do kraty, oddając się w posiadanie tej młodej zgrabnej Azjatki. Popłynąłem. Nie wiem, ile to trwało. Pewnie nie długo. Chociaż mnie wydawało się, że całą wieczność. Jednak nie doszło do orgazmu. 

Przerwała, by przejść do roboty ręcznej. Zaczęła poruszać skórą na moim kutasie. Bardzo sprawnie. Cały czas trzymała usta bardzo blisko, tak blisko, że czułem jej oddech. Roiło mi się gorąco, słabo, chciałem orgazmu teraz, już w tej chwili i nic więcej mnie nie obchodziło, ale na razie nie mogłem na niego liczyć. 

Później znów wzięła go w swoje usta. Cały czas poruszała skórą w tę i z powrotem w tę i z powrotem. Rozkosz ogarniała całe moje ciało. Dygotałem. Robiła to coraz mocniej, coraz bardziej zdecydowanie. Wiedziała, że dłużej już nie dam rady wytrzymać i chciała, aby to stało się teraz w tym momencie.


piątek, 27 stycznia 2023

Miasto kobiet.

34. Erotyczny taniec.


Przestępowała z nogi na nogę. Za każdym ruchem zbliżała się do kraty. Uchyliła usta. Nie wiem, co to było. Chyba zobaczyłem coś w rodzaju uśmiechu. Chociaż to wcale nie musiało być uśmiechem. Była jak dzikie zwierzę, jak drapieżnik, który oblizuje się na widok smakowitej zdobyczy. 

W pewnym momencie znalazła się dość blisko. Wlepiłem wzrok w jej pizdę. Nie umiałem się powstrzymać. To było ode mnie silniejsze. Z pionowego cięcia wysuwały się delikatnie pomarszczone płatki. Laska była podniecona. Poczułem zapach kobiety gotowej na seks. Zatrząsłem się, ale tym razem nie ze strachu tylko z podniecenia. A może to było i jedno i drugie? Fujara między moimi nogami sterczała jak sztywny kołek. 

"Pizda, pizda, pizda…" - myślałem gorączkowo. Chciało mi się ruchać i nie umiałem się temu oprzeć. Zastanawiałem się skąd we mnie tyle energii i dlaczego tak trudno uzyskać mi całkowite zaspokojenie w tej dziedzinie. Może to była ta wszechobecna nagość i jej świadomość? 

Odwróciła się bokiem i stojąc przy okratowaniu, oparła się o ścianę. Wszystko odbywało się w absolutnej ciszy. Słychać było jedynie stukanie jej obcasów o twardy beton. Tak jakby miała to być jakaś tajemnica. 

Moja cela była bardzo mała tak. Koja, na której się znajdowałem była jakiś metr od metalowych prętów. Siedziałem z nogami podciągniętymi pod brodę. Kutas szalał między udami. Wiedziałem, że muszę zmienić pozycję. Wiedziałem, że w końcu i tak to zrobię. Opierałem się. 

"Ruchać, ruchać, ruchać…" - to jedno kołatało mi się w głowie, - "Ruchać teraz, wyruchać tę skośnooką laskę." Wiedziałem, że tego chcę, że to się stanie już za chwilę, że nic mnie przed tym nie powstrzyma. 

Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Patrzyła na mnie z wyczekiwaniem. Jej buzia była bardziej okrągła niż trójkątna, policzki i usta pełne. Błyszczące oczy zdawały się prześwietlać mnie na wylot. Odwróciła się przodem i podeszła do samych krat. Miałem wrażenie, że czytam jej zamiary, a ona wie, jak bardzo jestem podniecony. 

Jedną ręką chwyciła za metalowy pręt i zaczęła się wyginać jak w jakimś erotycznym transie. Powoli, spokojnie i podniecająco. Wszystko to przed moimi oczami, wszystko to tak blisko. Mimowolnie zsunąłem się z leżaki na betonową posadzkę i obserwowałem to co wyczynia od dołu. 

Dało mi to całkiem nową perspektywę. Podniecałem się coraz szybciej i coraz mocniej. Patrzyłem na jej gołą cipkę na jej jędrne nie za duże cycki i na jej zgrabną sylwetkę obleczoną w siateczkowy czarny strój i pragnąłem jej coraz bardziej. 

"Cipka, cipka, cipka… Jej cipka", - myślałem. Tak bardzo jej chciałem, tak bardzo mi się podobała, nie wiedziałem, co mam myśleć, gdzie patrzeć, nie chciałem tam patrzeć, a jednak patrzyłem. Nie potrafiłem inaczej.

Wiła się jak wąż boa, wywijała tyłeczkiem na wszystkie strony, seksownie, w ciszy, a ja patrzyłem. Kurwa, miałem na to patrzeć. Miałem się podniecać i tyle. To miało trwać tak długo, jak ona tego zechce. Wiedziałem to. Nie trzeba było mi tego tłumaczyć. Nie miałem pojęcia kiedy to się skończy i jaki będzie finał tej gry.

Dziewczyna była napalona bardziej, niż mi się na początku zdawało. Na swoim kostiumie miała naszywkę ze znakiem policji. Więc to także było na ich wyposażeniu. Chyba coś takiego też im dawali. Ale najprawdopodobniej nie były ich mundury. Nie wiedziałem tego. Nie mogłem wiedzieć. Zresztą chuj mnie to interesowało. W tej chwili ciekaw byłem zupełnie czegoś innego. Nasienie w moim kutasie domagało się natychmiastowego uwolnienia. 


czwartek, 26 stycznia 2023

Miasto kobiet.

33. Azjatka w rajstopach. 


Kiedy siedziałem skulony na tym łóżku, o ile w ogóle można było to nazwać łóżkiem, pierwsze co zobaczyłem to nogi. Chociaż może nie. To były raczej stopy w czarnych niebotycznie wysokich szpilkach. Sięgnąłem wzrokiem wyżej i przejechałem po łydkach. Były odziane w czarne pończochy. 

"A jednak noszą tutaj jakieś ubrania. To nieprawda, że chodzą całkowicie nago" - pomyślałem. 

Znajdowała się nie więcej jak metr od kraty. To było dziwne. Przez chwilę zastanawiałem się, czy poczułem się jakoś lepiej i uświadomiłem sobie, że nie. Do końca nie byłem tego pewien. Po tym co zobaczyłem w telewizji, potrzebowałem jakiegoś prostego wyjaśnienia, lub chociaż przeciwwagi, zapewnienia, że jednak wszystko jest w porządku, a ona zdawała się być tym wszystkim. Kimkolwiek by nie była, łagodziła ból istnienia i lęk. 

Mur za nią był szary, brudny, podłoga z betonu. Nie było na niej żadnej wykładziny. Nic. Chyba to była ta sama kobieta, która siedziała za tym niewidocznym biurkiem. Co do tego ostatniego nie mogłem mieć pewności. Tutaj coraz mniej byłem pewny czegokolwiek. 

Przestępowała z nogi na nogę, a ja bałem się spojrzeć wyżej. I tak wiedziałem, co zobaczę. Przecież one wszystkie tutaj były nagie. Jak kurtyzany chodziły z gołymi cipkami. Taki widok mógłby być marzeniem każdego faceta. Do pewnego stopnia oczywiście. 

Tak czy inaczej, uniosłem oczy. Oczywiście, jej cipka była na wierzchu. Pomimo tych rajstop. W miejscu, gdzie znajdowało się krocze, ktoś zrobił duże wycięcie. Nie, te rajstopy były tak już fabrycznie utkane. To specjalny rodzaj bielizny mający podkreślić jej walory. No i podkreślał perfekcyjnie.

Zarost jej pizdeczki był krótko przycięty. No tak na jeżyka i czarny. Wyglądał jak nieogolona morda jakiegoś zbira. No ale w tych okolicznościach było to nadzwyczaj przyjemne. Cipka. Kurwa, cipka. Już zaczynałem je rozróżniać jak twarze. Ta jej cipka, to była taka delikatnie rozchylająca się zgrabna muszelka. Nie za duża, nie za mała. W sam raz. 

Trzymała ręce wzdłuż ciała. Zdawała się być rozluźniona. Spojrzałem jeszcze wyżej. Przejechałem wzrokiem przez pępek. Jej cycki były małe, może średniej wielkości. Nie wiem. Nie chciałem za bardzo oceniać, a jednak cały czas to robiłem. 

Cały czas byłem bardzo podniecony. Podniecony i wystraszony. To, co zobaczyłem na ekranie telewizora, wywarło na mnie bardzo duże wrażenie i nie tak łatwo było o tym zapomnieć. Nie przestałem się trząść. Nie miałem pojęcia co się ze  mną dalej stanie. Zastanawiałem się, co te baby wykombinują, co może im przyjść do głowy. Nie było żartów. Wszystko mogło być możliwe. 

I jeszcze jedna dygresja. Te rajstopy jak mi się na początku zdawało, to nie były rajstopy a cały komplet. Taki kostium zakrywający piersi. O ile w ogóle mógł cokolwiek zakrywać. Zrobiony był z dość rzadko utkanej siateczki. Raczej odkrywał i eksponował jej kształty. No ale chyba tak miało być. Chyba o to w tym wszystkim chodziło. U góry opatrzony był w wąskie ramiączka przypominające ciemne tasiemki. Tyle o jej ubiorze. 

Nic się nie działo. Stała. Dopiero po chwili byłem w stanie spojrzeć na jej twarz. I oto spotkało mnie kolejne zaskoczenie. Nie spodziewałem się dziewczyny o azjatyckich rysach twarzy. No cóż, miałem przed sobą laskę pochodzącą prawdopodobnie z Japonii czy Chin. Nie wiem. Nie jestem aż takim znawcą. W każdym bądź razie była piękna i dość młoda. Trójkątny pokrój twarzy, kruczoczarne włosy i ciemne oczy. Na dodatek dość mocny makijaż. Czy zamierzała mnie zerżnąć?

Podnieciłem się coraz bardziej. Cholera, cały czas byłem podniecony. Mimo tego strachu. Jak to możliwe? Patrzyła na mnie jakoś dziwnie. Nie potrafię ocenić, co to było, ale byłem pewny, że i tym razem to spotkanie skończy się seksem.



środa, 25 stycznia 2023

Miasto kobiet.

32. Wiadomości w telewizji. 


Nie wiem, ile czasu dokładnie upłynęło. Nikt mi nie powiedział, co dalej ze mną będzie. Przeniosły mnie do niewielkiej zakratowanej celi w komisariacie. Miałem do dyspozycji wąskie twarde łóżko, metalowy sedes i przekręcone do podłogi krzesło. Od reszty pomieszczenia oddzielała mnie duża gruba krata. Cela usytuowana była w ten sposób, że nie mogłem zobaczyć, kto siedzi za biurkiem ustawionym za zakrętem. Słyszałem jedynie, ze ktoś tam był. Dochodziły do mnie szelesty papieru i dźwięki uderzeń w klawiaturę komputera. Osoba, która tam była nie odzywała się ani słowem. Czasami przemieszczała się o kilka kroków, ze zgrzytem przesuwała krzesło i znowu siadała. Widziałem natomiast telewizor. Przykręcony do ściany pod samym sufitem grał bez przerwy, nie pozwalając mi zasnąć. Nie mając nic innego do roboty, słuchałem więc. 

W końcu jednak byłem tak zmęczony, że mimo wszystko postanowiłem się trochę zdrzemnąć. Odwróciłem się na drugi bok, przykryłem starym kocem i zatopiłem się we własnych rozmyślaniach. Nagle moją uwagę przykuł szczególnie napięty głos spikera, czy raczej spikerki, bo tu wszędzie były kobiety. Było w nim coś niepokojącego, dlatego zacząłem słuchać. 

“Dwunastego czerwca około godziny czternastej na jednej z podwarszawskich dróg doszło do absurdalnej sytuacji. Kierująca samochodem osobowym ciągnęła na lince mężczyznę”. 

Podniosłem się. Mimowolnie na mojej głowie włosy się zjeżyły. To było, jak starzał w tył głowy.

“Wydarzenie to zostało zarejestrowane za pomocą kamery samochodowej prowadzonego przez inną uczestniczkę ruchu. Sprawa nabrała rozgłosu po tym jak jeden z lokalnych portali opublikował ją na swoich stronach. W przeciągu  niespełna godziny o całym zajściu pisały wszystkie media w Polsce”. 

Wszystkie moje mięśnie przygotowały się do ucieczki albo do walki. Czułem się coraz gorzej. Najnormalniej w świecie się bałem. Nie, ja byłem przerażony. “Co tu się dzieje? Gdzie ja trafiłem? Co to za cholerny świat?” - przez moją głowę pędziło wiele pytań, ale na żadne z nich nie było odpowiedzi. 

Nie mogłem sobie jednak pozwolić na dalsze emocje, bo umykały mi ważne fragmenty tego reportażu. W napięciu słuchałem dalej.

“Na  ujawnionych zdjęciach widać jak kierująca ciągnie za samochodem przywiązanego na lince mężczyznę …” 

Nie mogłem uwierzyć w to co docierało do moich uszu.  Na ekranie telewizora, mimo że postać specjalnie była zamazana, widać było, że za samochodem ciągnięty jest człowiek. To było jak scena z jakiegoś horroru. Dech mi zaparło. 

“Sprawczyni zadrżenia została zatrzymana do wyjaśnienia…”

Kurwa! Do wyjaśnienia?! Ja pierdolę! Co tu się dzieje. Poczułem, że grozi mi śmiertelne niebezpieczeństwo. To nie był świat przyjazny facetom. 

“Policjantki od razu gdy dostały zgłoszenie zaczęły pracować nad tą sprawą i bardzo szybko ustaliły tożsamość kierującej, a jednocześnie właścicielkę tego mężczyzny”. 

“Właścicielkę mężczyzny?! Co? Czy ja śnię?!” To było gorsze od horroru.

“Ta kobieta została zatrzymana przez policjantki i osadzona została w pomieszczeniu dla zatrzymanych. Trzydziestojednoletnia obywatelka będzie dziś doprowadzona do prokuratora. Policjantki zaś cały czas wykonują czynności procesowe”.

Szok, szok, i jeszcze raz szok. To, co do tej pory mogło wydawać się zabawą, już nią nie było. Jednak to, co najgorsze miało dopiero nadejść. Myślałem, że zwymiotuję. Dalszy ciąg informacji był jeszcze gorszy. 

“Na terenie posesji zabezpieczono mężczyznę, który został przeniesiony do schroniska. Ten mężczyzna nie ma jednak obrażeń, które świadczyłyby, że był ciągnięty przez samochód. Dlatego policjantki zaczęły sprawdzać inne zdobyte przez siebie informacje i na terenie innej posesji znaleźli truchło innego mężczyzny”. 

Musiałem usiąść. W mojej głowie grzmiało to stwierdzenie: truchło mężczyzny. Towarzyszyła mi jedna myśl: uciekać! Jak najszybciej uciekać! Tylko gdzie i jak? Z braku innych możliwości słuchałem dalej.

“Dlatego też ten mężczyzna został zabezpieczony do badań sekcyjnych. Policjantki sprawdzą, czy jest ta sama istota, którą znaleźliśmy na filmie… 

Podbiegłem do kibla i wyrzygałem. Tymczasem spikerka mówiła dalej:

“Taki czyn to według prawa przestępstwo”.

“Przestępstwo?! Nosz kurwa, chyba że przestępstwo!  Co ona w ogóle gada? To się nie dzieje naprawdę!”

“W artykule czterdziestym siódmym o ochronie mężczyzn czytamy: odpowiedzialność karna za zabijanie, uśmiercanie bądź dokonywanie uboju mężczyzny z naruszeniem przepisów ustawy albo znęcanie się nad mężczyzną podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech…” 

Koniec.  Zaczęła się prognoza pogody. Jak gdyby nigdy nic. Tak po prostu. Wlazłem na łóżko, podciągnąłem nogi pod brodę, objąłem je ramionami i zacząłem się trząść. Chciałem się obudzić. Chciałem wrócić do domu. 



wtorek, 24 stycznia 2023

Miasto kobiet.

31. Klęczała u moich stóp.


Przestałem się dotykać. Opuściłem ramiona luźno wzdłuż ciała, nogi stały równo obok siebie, nie zasłaniając niczego. Ścisnąłem nawet jaja udami, a kutas w odpowiedzi wyprężył się na baczność. Zaprezentował w całej okazałości swoje rozmiary i kształt. Unosił się i opadał delikatnie, jakby zachęcając, by się nim zajęła. 

Zaskoczyła mnie swoim zachowaniem. Przystawiła krzesło tak blisko, że prawie mnie dotykała. Bez zastanowienia wziąłem się do roboty. Zrobiłem to szybko zachłannie i z niesamowitym podnieceniem. Pochyliłem się w jej stronę i rzuciłem na jej wielkie cycki. Były jak ogromne miękkie poduchy. Wpadłem w nie twarzą i zacząłem ssać sutki: łapczywie, najpierw jeden, później drugi. Traciłem kontrolę i nic mnie to nie obchodziło. Pachniały mlekiem i potem, smakowały przednie. Byłem wniebowzięty. 

Kiedy opierała się o mnie, a nasze usta spotkały się w namiętnym gorącym pocałunku, moje dłonie szukały już jej najczulszych miejsc. Wkrótce trafiłem na cipeczkę. Była czarna i gęsto owłosiona, ale oszałamiająco podniecająca. Bezceremonialnie zatopiłem palce w gorącym wilgotnym wnętrzu, a ona tylko cicho westchnęła. 

Oczywiście już po chwili klęczała u moich stóp i z zapałem ciągnęła druta. Trzymała go pewnie, śmiało obracała dłonią, skręcając wokół własnej osi. Ciemniało mi przed oczyma, ledwie oddychałem i nie miałem odwagi zaprotestować. Jej ciemne długie włosy rozpadły się na wszystkie strony i muskały moje podbrzusze, co jeszcze bardziej mnie podniecało. 

Wielki gruby łeb ledwie mieścił się w jej małej buzi, ale starała się, jak mogła. Widać było, że ma spore doświadczenie. Obserwowanie jak gruba żyła chowa się za krawędzią jej ust było tak samo przejmujące jak doświadczanie bodźców dotykowych. Kręciło mi się w głowie tak mocno, iż miałem wrażenie, że za chwilę popłynę w ciemny bezmiar wszechświata. 

Kiedy legła na podłodze byłem pewny, że nie ma żadnych szans. Teraz to ja miałem przekonać ją do swoich umiejętności, pokazać jej, co potrafię i w niczym się nie ograniczać. Kutas wjechał w pizdeczkę niczym pociąg w ciemny tunel, szybko zdecydowanie i bez najmniejszego oporu. Była mokra, jak trzeba, gorąca i ciasna. Była spełnieniem moich pragnień. 

Bez najmniejszego namysłu rozpocząłem szybką i zdecydowaną akcję moim tyłkiem. Wchodziłem i wychodziłem, raz za razem dobijając do samego końca. Ciasna dziura przyjmowała mnie z cichym mlaskaniem. W powietrzu znów uniósł się ten charakterystyczny zapach, a ja czułem, że wszystko jest na właściwym miejscu. 

Po jakimś czasie leżała na plecach. Uniosła nogi wysoko do góry, wpuszczając mnie w środek i zachęcając do jeszcze bardziej zdecydowanej zabawy. Cicho pojękiwała. To było jak kwilenie szczeniaka. Moje jaja rozgniatały się na jej kakaowym oczku. Nie chciałem stracić ani jednego doznania więc skupiałem się na tym, co się działo, mając nadzieję, że potrwa to jak najdłużej i że zakończy się tak samo cudownie jak wcześniej albo i jeszcze lepiej. 

Uniosła wyżej głowę i podparła się na łokciach. Nasze usta znów spotkały się w gorącym pocałunku. W jej oczach widziałem szaleństwo podniecenia. Ona nad niczym już nie panowała. Chciała tylko zaspokoić ją do samego końca. 

-Ooooch, ooooch, taaak, ooooo taaak, - dyszała mi w twarz między pocałunkami. 

Po chwili już siedziała na mnie okrakiem. Dopadła mnie tyłem. Nie zważając na to czy jest mi wygodnie, aby szybciej, wlazła na mnie i nadziała się na moje wielkie sterczące narzędzie. Ogarnęło  mnie cudowne słodkie uczucie. Wyrzuciłem powietrze z płuc i nie mogłem go już zaczerpnąć. Nasze jęki i westchnienia mieszały się w coraz głośniejszym chórze. Razem dochodziliśmy do jednego wspólnego celu. Podskakiwała niczym piłka. Wbijałem się w nią, że bolało. Kolejny orgazm zbliżał się szybko i miał być bardzo gwałtowny. 



poniedziałek, 23 stycznia 2023

Miasto kobiet.

30. Bawię się swoim kutasem. 


Zakończyła czytać jakiś paragraf, a ja w ogóle nie wiedziałem, o co w nim chodzi. To był jakiś prawniczy bełkot, nie do zrozumienia dla normalnego człowieka. Jedyne co do mnie dotarło to to, że groziło mi dwa lata. Kurwa za chodzenie nago?! Pojebało ich?! No tak, dla mnie to było śmieszne i kuriozalne, ale nie dla niej. 

Po raz kolejny na mnie spojrzała, starając się nie skupiać swojej uwagi na moim kutasie i na tym, że cały czas staram się go chować. Trwało to kilka miniu. W końcu nie wytrzymała i się odezwała: 

-Czy zdajesz sobie sprawę, że takim zachowaniem jeszcze pogarszasz swoją sytuację? Przecież dobrze wiesz, że masz nie chować przede mną penisa. 

Jakby trafił mnie piorun. Od razu zrobiło mi się gorąco.

-Tak, - odpowiedziałem grzecznie, ale nogi nie opuściłem. Nie mogłem. To było coraz bardziej groteskowe, ale niesamowicie podniecające. Cholera jasna, wszystko było takie trudne! 

Wróciła do czytania, a ja bezradnie obserwowałem, jak mój penis coraz bardziej pęcznieje i unosi się do góry. W pewnym momencie podniecenie sięgało zenitu. Nie umiałem sobie z nim poradzić. Co najgorsze, powoli zaczęło do mnie docierać, że przecież o to w tym świecie chodzi. Żeby bez przerwy być podnieconym i gotowym do stosunku seksualnego. Tym babom chodziło o to, żeby w każdej chwili, kiedy tylko którąś z nich najdzie ochota, natychmiast porządnie wyruchać. Pomyślałem, że to jakiś obłęd, ale wszystko wskazywało na to, że takie są fakty. 

Po paru minutach podałem się zupełnie. Pomyślałem sobie, że jeśli tak to ma wyglądać, to ja biorę sprawy w swoje ręce. I wziąłem, ale nie sprawy, ale kutasa i zacząłem się nim niespiesznie bawić. Szaleństwo, ale pomogło. Trochę. Chociaż czy ja wiem? 

Poruszałem dłonią w jedną i drugą stronę, powoli ściągając skórę i odsłaniając podnieconą lśniąca głowicę. Pani, która mnie przesłuchiwała, mimo że nie spojrzała na mnie, kącikiem ust uśmiechnęła się z zadowoleniem. Chyba o to właśnie chodziło. Nie wiedziałem tylko, jaki będzie rezultat tak jawnego ostentacyjnego zaprezentowania swojej męskości i tego, że i ja chcę ją porządnie wygrzmocić. Może nie chciałem wiedzieć. Było wiele rzeczy, o których nie ciałem wiedzieć, no ale cóż. 

Czytała dalej. Dużo tego było. Według niej sporo narozrabiałem i teraz nie bardzo wiedzieli, co ze mną zrobić. Byłem jakiś nietypowy. Chyba. Wyglądało na to, że nie chcą mnie ukarać, ale nie bardzo mogli znaleźć odpowiedzi paragraf, żeby móc mnie wybronić. 

Przy okazji dostrzegłem, że i ona nie pozostała obojętna na moje zachowanie. Jej duże piersi jakby zaczęły się unosić, sutki wyprężyły się, a brodawki ściemniały, przyprawiając mnie o jeszcze większe zawroty głowy. Teraz już całkowicie otwarcie i bezceremonialnie ściskałem mojego kabanosa w dłoni i przy okazji opuściłem udo, pokazując jej, co właśnie robię. Z jednej strony było to cholernie krępujące, tak walić konia przy obcej nagiej kobiecie, a z drugiej niesamowicie podniecające. Wszystko to sprawiało, że moje serce zaczęło walić jak oszalałe i miałem ochotę ją tutaj zgwałcić, zanim skończy to idiotyczne przesłuchanie. 

W końcu i ona nie wytrzymała i zdradziła swoje prawdziwe zamiary. W pewnym momencie, kończąc jakiś akapit, uniosła głowę, spojrzała na mnie i powiedziała: 

-Widzę, że jesteś gotowy do współpracy. No cóż, sprawdzimy twoją przydatność, ale myślę, że będzie dobrze. 

Przy okazji chwyciła swoją wielką pierś, mocno ścisnęła i przez chwilę masowała sutek. Czułem, że w środku zaczynam się gotować. To była rzeczywiście jakaś paranoja. Ja sam zaczynałem brać w tym udział bez najmniejszej kontroli. 




niedziela, 22 stycznia 2023

Miasto kobiet.

29. Odczytanie paragrafów. 


Zrobiło się trochę zimno i tylko dlatego dały mi jakiś szlafrok. Niestety nie pozwoliły mi go zawiązać w pasie tak, że całe moje wielkie i podniecone przyrodzenie dumnie paradowało na wierzchu. Miałem się do tego przyzwyczajać i zaakceptować bez zadawania zbędnych pytań. Od samego początku wywierana była na mnie presja. Cały czas słyszałem nakazy, zakazy i ostrzeżenia. Czułem, że jeżeli zacznę się stawiać, mogę mieć o wiele większe kłopoty, niż do tej pory. Nie robiłem więc tego. 

Siedziałem na drugim krześle, takim samym, równie niskim i niewygodnym, ale to było inne pomieszczenie. Byłem przesłuchiwany, czy raczej może straszony tym, co mi grozi za to, co ich zdaniem zrobiłem, lub czego nie zrobiłem i za to kim w ogóle byłem. Trzeba zaznaczyć, że to nie było przyjemne. Czułem się tak, jakbym w ogóle nie miał żadnych praw. Z drugiej strony morze tak było. 

Mimo wszystko odruchowo bardziej niż świadomie złączyłem poły szlafroka, co spotkało się z ostrym spojrzeniem pani komisarz. Nie chciałem jej denerwować, dlatego wróciłem do poprzedniej pozycji. Czułem się bardzo głupio, bo ona była jeszcze bardziej podniecająca niż te dwie policjantki wcześniej. Uparcie zastanawiałem się, jak to się działo, że one wszystkie były takie niesamowicie zgrabne i ładne. W tej chwili mój kutas może nie był jakoś specjalnie naprężony, ale cały czas gotowy, jakby w  półzwodzie, w każdej chwili skory do gorących figli. 

Pani komisarz miała oczy wlepione w dokumenty i po kolei odczytywała paragrafy. Robiła to spokojnie. Widać było, że nie ma do mnie żadnych pretensji czy uprzedzeń. 

-Takie jest prawo, - tłumaczyła. 

“Wasze prawo” - pomyślałem, ale nie odważyłem się powiedzieć tego na głos. 

Była to babka przed czterdziestką, nieco puszysta, o ciemnych długich spiętych na czubku głowy włosach, szerokich biodrach, dużych piersiach i dość ładnej twarzy. Można powiedzieć, że była to typowa naturalnie wyglądająca kobieta bez sztucznych dodatków. Na nosie miała seksowne okulary, które jeszcze bardziej podkreślały jej urok i powab. 

Muszę powiedzieć, że nie bardzo słuchałem. Zajęty byłem nalewaniem sobie wody i podjadaniem słodkich ciasteczek ustawionych na niewielkim stoliczku tuż obok mnie. Musiałem to robić, bo w innym wypadku mój wzrok cały czas błądził po jej nagim podniecającym ciele, a z tym czułem się jeszcze gorzej. 

-Czy ty mnie słuchasz? - dotarło do mnie z drugiego krzesła.

-Tak, tak, oczywiście, - odpowiedziałem. 

W końcu na talerzyku nie zostało już żadne ciasteczko, a szklanka z wodą była pusta. Oparłem się i z niepokojem obserwowałem, jak mój kutas unosi się i opada, cały czas grubiejąc i nabierając pełnych rozmiarów. Uniosłem jedną nogę, tą z jej strony, zgiąłem ją w kolanie, a stopę ustawiłem na brzegu krzesła. Nie było mi zbyt wygodnie, ale w ten sposób zasłoniłem moją wielką już fujarę przed jej ukradkowymi spojrzeniami. Mimo wszystko część starych odruchów pozostała. 

Czytając, spojrzała na mnie, ale nic nie powiedziała. Byłem coraz bardziej zdesperowany. Szerzej rozsunąłem kolana, chcąc zminimalizować napięcie i mając nadzieję, że mój fiut nieco zmniejszy swoje rozmiary. To jednak niewiele pomagało. Byłem zbyt podniecony i zanosiło się na kolejny numerek. 

“Czy ja już na zawsze jestem zdany na taki styl życia, że z każdą napotkaną laską muszę się bzykać?” - pomyślałem, ale wychodziło na to, że tak. 




sobota, 21 stycznia 2023

Miasto kobiet.

28. Wytrysk w usta.


Zaciągnąłem się powietrzem tak, jakby to miał być mój ostatni oddech. Cała energia zaczęła kumulować się w jednym miejscu. Najpierw ogarniając okolice kutasa, a później wędrując tam, gdzie się spodziewałem, do samej żołędzi i przyprawiając mnie o totalne szaleństwo. Fiut lśnił, był jeszcze grubszy i sztywniejszy niż wcześniej. Nie mogłem zebrać myśli i tylko odliczałem czas do momentu, w którym się zacznie. Myślałem tylko o szczytowaniu. 

Na samym jego końcu dziurka powiększyła się i zaczęła pulsować. Dziewczyna nie przerywała. Z wielkim zapałem robiła to, co do tej pory. Przeciągała całą powierzchnią języka, pozostawiając grubą warstwę lepkiej ciepłej śliny, a ja odpływałem coraz bardziej i coraz bardziej wszystko miałem w dupie. 

Ze spokojem patrzyła na mnie i doskonale wiedziała, że właśnie teraz się spuszczę. Ta współpraca była niesamowita i cudowna zarazem. No i stało się. Nawet nie wiem, jak to się zaczęło. W pewnym momencie nasienie samo zaczęło płynąć. Nie byłem w stanie już nad niczym zapanować. Byłem gdzieś między Ziemią a Plutonem i było mi z tym zajebiście. Nie chciałem zmieniać ani jednego szczegółu. Zaczęło się bardzo niewinnie, od niewielkich, ale niesamowicie przejmujących skurczów, które wyrzucały umiarkowane porcje nasienia prosto na jej wystawiony języczek. 

-O tak, właśnie tak, - dyszałem ciężko, - jak cudownie. 

Chciałem to chłonąć wszystkimi zmysłami wszystkim, czym byłem, całym sobą.  Jako że ściskała mnie koło korzenia mocno i zdecydowanie, to mimo że byłem bardzo spięty i podniecony, moja sperma nie poszybowała pod sufit, tylko płynęła spokojnym strumieniem, który trafiał właśnie tam, gdzie miał trafić. 

Z zapałem rozcierała spermę po swojej twarzy. Mazała po ustach i policzkach jak najlepszym kremem. Intensywny zapach rozszedł się od razu po całym pomieszczeniu, sprawiając, że wszystko zdawało się być przesiąknięte seksem. Przez cały czas słyszałem jej nierówny podniecony oddech i westchnienia. To było śliczne i niesamowicie podniecające. Cały dół jej buzi był już brudny, a ja wciąż wyrzucałem z siebie kolejne porcje białego budyniu, który lepił się wszędzie tam, gdzie trafił. Patrzyła na mnie i swoim sprawnym językiem zbierała kropelki, które jeszcze wydostawały się z mojego węża. Wreszcie skończyła i spojrzała na mnie rozczulona. 

Na drewnianym niskim krześle w drugim końcu niewielkiego pomieszczenia siedziała brunetka. Chociaż nie wiem, jak to się działo, zaczynałem się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Przychodziło mi to o wiele łatwiej, niż mogłem na początku przypuszczać. Może dlatego, że w pewnym momencie przestałem się tym wszystkim przejmować. Dałem się ponieść prądowi życia, bo tak było najprościej. Zacząłem zachowywać się tak, jakby w ogóle mnie nie to dotyczyło. Zdawało to egzamin, a nad tym co miało być później, na razie starałem się nie zastanawiać. 




Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...