środa, 28 lutego 2018

Wampir.,

68. Mocne uściski.

Jej cipka, delikatnie się rozwierając, pochłonęła, zaledwie sam czubek, mojego kutasa. Przez moje ciało, od czubka głowy, po koniuszki palców stóp, przepłynął słodki dreszcz rozkoszy.
Wargi były tak gorące, że aż paliły, a wilgotny śluz, tak gęsty, że przywarł do mojej fujary niczym pełzający ślimak. Zdaje się, że to jego zasługą było, iż czułem tak wszechogarniające ciepło. Znajdowało się w nim coś, co działało na mnie w sposób bardzo intensywny.
Prawdopodobnie, substancje, które krążyły już w jej ciele, przeniknęły także do mojego organizmu. Bóg jeden raczy wiedzieć, co to było, ale już teraz czułem, że dzieje się ze mną coś bardzo dziwnego. Włosy na mojej głowie zaczynały się jeżyć, czułem mrowienie na powierzchni całej skóry.
Dziewczyna zamknęła oczy i ciężko oddychała. Dla niej, także, było to niezwykłym przeżyciem. Powoli opadła jeszcze niżej. Wszedłem w nią całą głowicą. Gorąco, które mną owładnęło, utrudniało mi myślenie. Czułem, że moim podbrzuszem szarpią, coraz silniejsze, skurcze. Wiedziałem, że zbyt długo nie wytrzymam. Zbliżał się kolejny orgazm.
Zobaczyłem, że powieki rudowłosej laski zaczynają drzeć. Zastanawiałem się, co to może oznaczać, kiedy nagle zaczęła dygotać także jej szparka. Były to drgania przypominające wolną pracę wibratora. To były ostatnie sekundy przed tym, jak poniosła mnie potężna fala rozkoszy.
Zacisnęła swoją pizdeczkę jeszcze mocniej, na bardzo krótką chwilę uniosła powieki, a ja wypełniałem już jej wnętrze obfitą porcją gęstego nasienia. Nie mogłem uwierzyć, że to stało się tak szybko i było tak bardzo intensywne.
Bardzo powoli opadała coraz niżej, aż w końcu oparła swój ciężar na moim podbrzuszu. Czułem wylewającą się spermę z jej ciasnej pizdeczki.
Dziewczyna uniosła powieki i spojrzała w moje oczy.
-Co ty na to, wampirku? - odezwała się zmęczonym głosem.
Szybkie drgania jej cipeczki, przeszły w powolne, ale mocne uściski. Płynęły falami od wejścia do najgłębszych warstw. Kolejne pierścienie mięśni zaciskały się, jedne po drugich, wyciągając z mojego fiuta każdą kroplę nasienia.
Szarpałem się w intensywnych konwulsjach, nie mogąc zapanować nad tym, co się dzieje. Ona, tymczasem, jeszcze szerzej rozłożyła swoje zgrabne nogi i, co wydawało mi się niemożliwe do wykonania, opadła jeszcze niżej. Głowica mojego drążka oparła się na czymś twardszym, niż do tej pory.
Dziewczyna zaczęła poruszać swoimi biodrami na prawo i lewo, rozgniatając płatki swojej różyczki na moim ciele. Gorąco, które mnie zaatakowało, zaczynało wracać kolejną falą, jeszcze silniejszych, konwulsji.
Kiedy stwierdziła, że mój fiut siedzi w niej dostatecznie głęboko, a ona sama ma stabilną pozycję jej ciało znieruchomiało. Natomiast to, co zaczęło dziać się z jej cipką przeszło ludzkie pojęcie. Fale koncentrycznych skurczów, poczynając od czubka mojego fiuta, a na podstawie kończąc, płynęły jedna za drugą. Następowały w różnych, trudnych do przewidzenia, odstępach czasu. Niektóre były tak silne, że odbierały mi zmysły, inne słabe i subtelne, wywołujące błogostan.
Zapatrzony w jej twarz, pozwoliłem sobie na kolejną chwilę zapomnienia. Czując, że rozpływam się w tym wszystkim, strzeliłem w jej gorącą czeluść. Myśl, że wypełniam jej wnętrze moimi plemnikami sprawiała, że zapomniałem o wszystkim dookoła. To było cudowne, boskie uczucie spełnienia.
Patrzyłem, jak jej cycki pęcznieją i rosną jeszcze bardziej, a sutki zwiększają swoją objętość i wybarwiają się na intensywnie brązowy kolor.
Otworzyła oczy i odezwała się:
-Podoba ci się, co?! Wiedziałam, że tego chcesz.


Sex on a bus in public.

wtorek, 27 lutego 2018

Wampir.

67. Rzadki kisiel.


Objęła ustami samą głowicę mojego fiuta. Nie robiła nic więcej, po prostu, tak zastygła. Czekała pochylona nad moim podbrzuszem, jej włosy, co chwilę, muskały moją skórę. Czułem, wszechogarniający, ciepły i wilgotny dotyk.
Czas płynął, minuta po minucie, a ona, nie robiła nic. Zastanawiałem się, o co jej właściwie chodzi. Czy to już wszystko, co ma mi do zaoferowania?
Robiło mi się coraz bardziej błogo i przyjemnie. Byłem coraz bardziej odprężony, ale, mimo to, niesamowicie podniecony. Miałem wrażenie, że to ona, jest wampirem, a ja ofiarą.
Nie robiła nic, spokojnie trzymała moją fujarę w swoich ustach, tylko, co chwilę, zerkała w stronę mojej twarzy, jakby chciała się upewnić, czy podąża właściwą ścieżką.
Słodkie, rozkładające na łopatki, przyjemne uczucie, stopniowo ogarniało całe moje ciało. Było mi tak dobrze, że nie chciałem nic więcej.
-Och... ach... dziewczyno zrób coś... proszę, - z moich ust wyrwały się błagalne słowa.
Kiedy, po dłuższej chwili, nie doczekałem się żadnej odpowiedzi, byłem przekonany, że nie mogę liczyć na, jakąkolwiek, współpracę. Czułem się coraz słabszy, ale, mimo to, nie chciałem przerywać tego, co ze mną wyczyniała.
Po jakimś czasie zacisnęła palce swojej rączki u podstawy mojego korzenia i naciągnęła skórę tak mocno, że aż zabolało. Poprawiła też uchwyt ustami, robiąc delikatne półobroty głową.
Wszechogarniająca słodycz zawładnęła każdą komórką mojego ciała. Nie byłem w stanie skupić się na czymkolwiek konkretnym. Pulsowanie i szarpanie targało coraz większą ilością moich mięśni. Wiedziałem, że wytrysk jest kwestią następnych kilkunastu sekund.
Czułem się wspaniale. Zdawało mi się, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Pragnąłem oddać jej wszystko, nie pozostawiając sobie nic. Nie było mi nawet potrzebne moje życie. Miałem wrażenie, że należy już do niej. Chciałem trysnąć, chciałem strzelić w jej gardło.
-Ooooooooh!!! - wrzasnąłem, czując potężny impuls, targający moim podbrzuszem.
Kolejne porcje gorącej spermy wyskakiwały z mojego prącia raz po raz. Była taka słodka, a ja zalewałem jej gardło, w takim tempie, że nie nadążyła przełykać.
W końcu uwolniła go ze swoich ust i odsunęła się na parę centymetrów, wciąż pozostając na celowniku mojego, prującego seriami, karabinu. Nie odsuwała się, nie zasłaniała, pozwalała opryskać sobie policzki, usta, nos i oczy. Nasienie spływało z jej buzi, niczym rzadki kisiel. Po chwili wyglądała, jakby nałożyła na swoją śliczną facjatę maseczkę kosmetyczną.
Kiedy, jak już się zdawało, że wyskoczyła ze mnie ostatnia kropla, spojrzała przed siebie szczęśliwym, trochę nieobecnym, wzrokiem i odezwała się cicho:
-O to chodziło, tego było mi właśnie potrzeba.
Później powoli odwróciła się w stronę koleżanki. Przejechała dłońmi po swojej twarzy, zebrała lepką, aromatyczną substancję i  rozprowadziła ją na piersiach. Na jej ustach malował się cukierkowy uśmiech zadowolenia.
-Wiedziałam, że jesteś szalona, - odezwała się Sandra.
Była ładna, zgrabna, młoda i pełna wigoru. Stała przede mną, kompletnie naga, do połowy umazana w moim budyniu. Wciąż jej chciałem, niezależnie od tego, co miałoby to oznaczać.
-Teraz go dosiądę i wycisnę z niego ostatnią kroplę, - powiedziała to z taką pewnością siebie, że aż mnie wystraszyła.
Teraz znów wykonała półobrót i stanęła twarzą w twarz ze mną.
-No wampirku, jesteś gotów na prawdziwe, gorące zbliżenie?
-Jak nigdy dotąd, dziecinko, - odpowiedziałem.
-Czy zdajesz sobie sprawę, że teraz twój ptaszek zaćwierka w mojej cipce?
-No jasne. Zobacz, nawet nie opadł, - zaśmiałem się.
-Jeszcze jej nie znasz. Nie boisz się?
-Niech się stanie, co się ma stać. Chodź do mnie, - zawołałem.
-No, no... naprawdę tego chcesz?
Pochyliła głowę. W jej oczach była dzikość. Rozchyliła płatki swojej różyczki, by zaprezentować całe jej wnętrze.
-Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, w co się pakujesz, ale dobrze, że jesteś posłuszny. To bardzo ułatwia sprawę.
Trudno było mi rzetelnie ocenić sytuację. Zdawało mi się, że jej ciało, jak i twarz, zmieniają się z każdą chwilą.
Piękniała, albo ja byłem, coraz bardziej, odurzony. Złożyła ręce pod brodą i łokciami przycisnęła piersi. Była jak niewinna rusałka, lecz wiedziałem, że nie może być to prawdą.
Była bezwzględnym zwierzęciem, tak, jak ja. Wszystko inne było tylko grą, mającą na celu wyciągnięcie ze mnie jak największej ilości energii.
W końcu zrobiła ukłon, niczym balerina i rzuciła:
-W takim razie, zaczynajmy.
Dostała się na kozetkę od strony moich nóg, bardzo szeroko rozłożyła swoje uda i, zdecydowanie, ale bez zbędnego pośpiechu, zaczęła opadać.
Kiedy, jej cipka dotknęła głowicy mojego fiuta, odpłynąłem w niebyt przyjemności.


Anal Creampie - Standing Sex in Stockings - Hot Porn GIF

poniedziałek, 26 lutego 2018

Wampir.

66. Jesteś niegrzeczna.

Uniosła dłonie do góry, włożyła igłę do fiolki i pociągnęła za tłoczek. Kiedy strzykawka wypełniła się płynem zatrzymała palce. Odłożyła buteleczkę, dwa razy pstryknęła w, gotowy do użycia, zastrzyk, spojrzała na koleżankę i powiedziała:
-Szykuj pępuszek.
Młodsza dziewczyna stanęła w delikatnym rozkroku, ułożyła dłonie na biodrach i wypięła brzuch do przodu.
-Gotowy, - westchnęła.
Blondynka zbliżyła się, uklękła u jej stóp, uniosła głowę i spojrzała do góry.
-Boisz się?
-Nie. Tak. Właściwie to nie wiem.
Dwoma palcami naciągnęła skórę. Przymierzyła. Jeszcze nie dotknęła, a ruda już wzdrygnęła się, i to tak bardzo, jakby wylano na jej głowę wiadro zimnej wody.
-Spokojnie, jeszcze nic nie zrobiłam.
-Wiem, ale…
-Jesteś niegrzeczna. Nie ruszaj się.
Zacisnęła zęby. Na jej twarzy widać było zaniepokojenie.
-Będę musiała cię ukarać.
-Nie rób tego i tak się boję.
Blondynka uśmiechnęła się jedną stroną ust.
-Codziennie to sobie robisz i się boisz? - spytała.
-No właśnie nie wiem. To jakieś dziwne. Jak robię to sama, to jest jakoś inaczej.
-Rozumiem. Nie masz nad tym kontroli.
-No, chyba tak.
-Dobrze, ale i tak będę musiała wyznaczyć ci malutką karę.
-Przestań. Nie strasz mnie.
-Kara musi być!
-Oj, jaka?!
-Zobaczysz.
Ostra końcówka igły błysnęła w jaskrawym w świetle laboratoryjnych halogenów. Blondynka trzymała strzykawkę w trzech palcach, jak długopis. Wahała się przed wybraniem odpowiedniego miejsca. W końcu, zdawało się, że już je znalazła.
-Jak będziesz ją wprowadzać?
Jasnowłosa uniosła wzrok i spojrzała na nią ze zdziwieniem.
-Jak to, jak?
Ruda drżała na całym ciele. Po chwili i stanęła na palcach.
-No...  szybko, czy powoli?
-Aha, boisz się.
-No... trochę.
-Nie powiem ci, to będzie kara.
-Oh… kara!
Blondynka roześmiała się.
-No, stój spokojnie. Daj wymierzyć sobie, wreszcie, tą karę.
-Kara, kara... och, co to będzie?!
Blondynka, zamiast wprowadzić igłę za jednym zamachem, ukłuła ją tylko. Ta podskoczyła z gwałtownym Skórczu, spowodowanym lękiem i niepewnością. W miejscu ukłucia pojawiła się malutka kropelka krwi.
-Och, och, och…
-Hm… no, no…
-Sandra.
-Słucham. Nie spodziewałaś się tego, co?
Nim zdążyła odpowiedzieć blondynka i jeszcze raz ją ukłuła. Ruda szarpnęła się w jeszcze jednym skurczu. Chwyciła ją za głowę i wtopiła palce w jej włosy.
-Boże Sandra! Oh tak, tak, nie!
Laura przestała z nogi na nogę. Podnosiła swój ciężar na palcach i opuszczała.
-No co?! Nie podskakuj tak, wiem, że to lubisz.
-Och Boże, nie! Zrób to jeszcze raz.
W tym samym momencie, spełniając jej życzenie, Laura dźgnęła po raz trzeci. Dziewczyna o ceglastych włosach jeszcze wyżej uniosła się na palcach. Zacisnęła szczęki skierowała głowę do góry i przymknęła powieki. Jej pępek powoli robił się czerwony.
-No proszę, ona mnie nazywała masochistką, - roześmiała się.
-Jejku, nie...  boli! Oh... nie rób tego!
Blondynka znów się uśmiechnęła.
-No, to chcesz, czy nie?
-Oh… nie wiem. Boże tak, kłuj proszę, kuj jeszcze trochę! - westchnęła z przyjęciem.
-Oj, oj niegrzeczna dziewczynka… w takim razie, stój spokojnie, bestio!
Dokładniej naciągnęła jej skórę, a później wykonała serię szybkich i mocnych uderzeń sprawiając, że pępek rudej zamienił się w jedną ranę. Poddawana tej operacji dziewczyna, o mało, nie straciła przytomności, ale na jej twarzy widniał uśmiech bólu wymieszany w nieziemską przyjemnością.
-No proszę, proszę... pępuszek już solidnie pokłuty, a ty nadal nie masz dosyć.
Laura trzęsła się w dreszczach rozkoszy.
-Dobrze, wstrzyknij mi już to teraz, - odezwała się po chwili.
-Jak sobie życzysz, - odpowiedziała Sandra.
Powoli wbiła igłę na całą długość. Nogi rudowłosej dziewczyny zrobiły się chwiejne i miękkie. Mimo, że miała otwarte oczy nie było widać jej źrenic. Uciekły gdzieś pod powieki.
Blondynka nacisnęła tłoczek i opróżniła zawartość strzykawki wprost pod skórę swojej koleżanki.
W następnym momencie Laura zachwiała się i upadła. Nie straciła, jednak, przytomności. Widać było, że ma silne zawroty głowy, ale, mimo wszystko, próbowała się podnieść.
-Wszystko w porządku? - spytała z troską Sandra.
Pochyliła się nad nią i próbowała delikatnie przytrzymać jej ciało.
-Och, och, w porządku…
-Co się stało? Wyglądasz nieciekawie.
-Nic, już nic. Czuję się... czuję... jak... jak stara kurwa.
-Że, co? Że, jak?! Co ty mówisz?
-Jestem kurwą, starą szmatą! Moja cipa potrzebuje chuja.
-Co?!
-Jego chuja!
-No tak, nie powinnam ci tego dawać.
-Idę do niego.
-Laura, co ty mówisz?!
W oczach rudowłosej dziewczyny pokazały się łzy.
-Nie rozumiesz?! Jestem uzależniona!
-Uzależniona?! Od czego?!
-Od tego, - wskazała na strzykawkę która wciąż siedziała w jej brzuchu, - … i od tego… - dodała pokazując na mnie, właściwie na mojego sterczącego, jak rakieta, penisa.
-Właśnie, dlatego nie możesz. Rozumiesz?! - próbowała powstrzymać ją koleżanka.
-Mogę i zrobię to.
-Oh Laura, to wampir!
-Właśnie dlatego.
Uniosła się na chwiejnych nogach i podeszła do mojej kozetki.
-Sandra, spójrz tylko na jego fiuta, spójrz na ten okaz. Czyż nie jest wspaniały?
-No jest.
Wyprężyłem całe ciało, a po moich plecach przebiegł dreszcz rozkoszy. Uważnie mi się przyglądała. Była tak blisko, a ja byłem przypięty pasami i nie mogłem jej dotknąć. Mogłem tylko liczyć na to co ona zrobi. Czekałem na ten moment, kiedy wreszcie mnie dosiądzie.
Wyciągnęła drżące dłonie i dotknęła mojego kutasa. Bardzo ostrożnie, sami palcami.
-Laura, poczekaj. Nie możesz. Nie po tym leku. Nie dasz sobie rady, - prosiła blondynka.
Rozłożyła swoje palce i zacisnęła na grubym drążku. Drugą dłonią chwyciła mnie za jaja.
-No, to jak mała, chcesz mnie? Chcesz mojego fiuta? Nie krępuj się. Pochyl się i posmakuj. Zobacz jaki jest twardy. Twoja cipka jest do niego stworzona. O tak, wiem, że go chcesz, - prowokowałem na całego.
Laura pochylała się.
-Poczekaj! Nie możesz! - próbowała przekonać ją jeszcze przyjaciółka.
-Mogę, chcę tego i zrobię to.
Pochyliła głowę, szeroko otworzyła usta i wysunęła język. Po chwili głowica mojego penisa znalazła się w jej słodkiej buzi.


Hot Passionate Sex

niedziela, 25 lutego 2018

Wampir.

65. Mała masochistka.

Stanęły obok siebie, jakby pozowały do zdjęcia. Po tym tarzaniu się na podłodze, były mokre od potu i brudne, mimo to, a może właśnie dlatego, bardzo atrakcyjne. Miałem niesamowitą ochotę wziąć je obydwie na raz. W pępku blondynki tkwiły jeszcze dwie igły uzbrojone, puste już, strzykawki.
-Patrzył na mnie? - odezwała się, spoglądając w moją stronę.
-Cały czas, - odpowiedziała jej koleżanka.
Teraz obydwie zerwały w moją stronę. Zachowywały się tak, jakby trochę się wstydziły. Było to nieco dziwne, tym bardziej że, nie wiedziałem, co zamierzają w dalszej kolejności.
-Zobacz, jak mu kutas stoi, - rzuciła półgłosem Sandra.
Zerknęła w moją stronę, a później odwróciła się tyłem. Miała bardzo jędrne, duże pośladki. Między jej obfitymi, zgrabnymi udami zobaczyłem pulchną, wilgotną jeszcze, bułeczkę.
-Widzę, - westchnęła Laura, - zobacz tylko, jak się pręży.
Objęły się za szyję i przytuliły do siebie. Zaczęły prowokować, a mnie trafiał szlag.
-No, no… nieźle jest obdarzony. Pewnie chciałby sobie poruchać.
-No, na pewno. Spójrz, jak na ciebie się gapi.
Jasnowłosa, znów, odwróciła się w moją stronę. Była już bardziej pewna siebie i wydawała mi się, dużo atrakcyjniejsza.
-Hmmm… masz rację. No to jak, wampirku, wolisz rude, czy blond? To może chcesz obydwie naraz? - powiedziała zaczepnym głosem.
Leżałem na lekarskiej kozetce przypięty  pasami. Byłem na nagi, podniecony do granic możliwości, a mój kutas sterczał, jak rakieta. Był gruby i twardy, niczym kij bejsbolowy. One, tymczasem, zachowywały się tak, jakbym, w ogóle, nie miał prawa głosu, jakbym był jakimś zwierzęciem, a nie człowiekiem. Mówiły o mnie, a nie do mnie.
-Co z nim zrobimy? - odezwała się w końcu Laura.
-Właśnie się zastanawiam. Wiesz co, przeprowadźmy na nim jeszcze kilka eksperymentów. I tak miałam to zrobić, - dodała Sandra.
Spojrzałem na swój brzuch. W moim pępku po same końce wbite siedziały dwie długie igły. Wprawdzie nie było na nich jeszcze strzykawek, ale tak miałem już dosyć.
-Jakie eksperymenty? Co wy kombinujecie? Macie mnie natychmiast uwolnić! - uniosłem głos.
Odpowiedzią był ich stoicki, spokój. Cholernie wyprowadzało nie to z równowagi.
-Masz jakieś pomysły?
-Może spróbujmy pobawić się jeszcze tymi twoimi, zabójczo podniecającymi, substancjami, co? Masz jeszcze jakieś zapasy?
Ruda wyszczerzyła zęby w serdecznym uśmiechu.
-Oczywiście, - odpowiedziała, ale, zaraz później, spojrzała na brzuch koleżanki.
-Zobacz jak ładnie siedzą te strzykawki w twoim pępuszku, - dodała.
Blondynka nie zrobiła maślane oczy.
-No.
-Boli.
-Nie. Trochę.
Rudowłosa miała, najwyraźniej, na nią wielką ochotę. Wyglądało na to, że chce dotknąć owych elementów.
-Podniecająco wyglądają. Sprawiają ci jeszcze przyjemność? - spytała.
-Tak. Cały czas bardzo przyjemnie pobudzają.
-Pewnie, przy każdym ruchu?
Cycata laska pokiwała głową i uśmiechnęła się. Przyjaciółka, najwyraźniej, nie mogła się powstrzymać.
-Może chcesz je wyjąć? - zaproponowała -Pomogę ci.
-Nie, nie...  zostaw. Chcę, żeby jeszcze posiedziały. To taki przyjemny dreszczyk i ciepło… no… rozumiesz…
Jeszcze raz spojrzała jej w oczy i uśmiechnęła się.
-Wszystko rozumiem. Taka mała masochistka z ciebie, co? - odezwała się porozumiewawczo, puszczając do niej oczko.
Na policzkach blondynki pojawiły się śliczne rumieńce.
-Uhu… wiesz… sama nie zdawałam sobie z tego sprawy do…
-Do dzisiaj? - szepnęła ruda.
-Noooo…
Po chwili ich usta spotkały się w namiętnym, lecz przelotnym pocałunku.
-Wiesz, że mnie nie podnieca samo patrzenie na takie cudo?
Przyklękła przed nią, wysunęła dłonie i palcami zaczęła delikatnie dotykać drobnych przedmiotów, które wystawały z jej ciała. W jej ruchach było dziwne namaszczenie. Tak, jakby odprawiała ceremoniał. Po kilku minutach, odezwała się jeszcze raz.
-Wiesz co? Chyba, obydwie, jesteśmy zboczone.
-Ty bardziej, - roześmiała się Sandra.
-Nie, ty, - odpowiedziała, równie zabawnie, Laura.
Wybuchły ciepłym, przyjemnym śmiechem. Po jakimś czasie przysunęły do siebie i objęły ramionami. Ich rozgrzane, ciała zetknęły się. Sterczące strzykawki zniknęły między dwoma ponętnymi brzuszkami.
-Oooooh… jak fajnie, - westchnęła blondynka.
-Czujesz je? Czujesz, jak poruszają się pod skórą?
-Czuję… oh… jest mi tak dobrze.
Laura zaczęła przestępować z nogi na nogę i przesuwać swoją postać raz w lewo, raz w prawo. W oczach Sandry pojawiła się mgła.
-Miałaś tak kiedyś? - westchnęła.
-Kto? Ja?
-Uhu…
-Ale co? To… że to?
-No…
-No miałam...
-Hmmm…
-Co?!
-Nic.
-Dawno?
-Przestań, Sandra…
-Co?
-No, jak to co?!
-Jesteś niemożliwa.
-Sama to robisz?
-Sama.
-Dawno?
-Noooo… wczoraj.
-Chcesz?
Laura uśmiechnęła się ze wstydem. Sandra ujęła jej brodę i uniosła do góry.
-Co się dzieje?
-Nic.
-To dlaczego tak się zachowujesz? Chcesz żebym ci to zrobiła?
-Tak… oczywiście, że chcę. Tylko, że ja…
-Co?
-No wiesz… jestem w nałogu.
Na ustach Sandry pojawił się uśmiech zwycięzcy.
-No proszę, proszę… a mi prawiła takie morały…
-Ale… wiesz… bo ja nie mogę zbyt dużo.
-Dobrze, zrobimy to delikatnie i bez wiązania. Zgadzasz się?
Dziewczyna uśmiechnęła się, ale na jej policzkach pojawiły się jeszcze większe rumieńce.
-Zaaplikuję ci tego...  no wiesz, serum szczęścia...  jak sama to nazwałaś...
Zaczynało robić się bardzo ciekawie i niesamowicie podniecająco. Podeszły do małego stolika i znów stanęły naprzeciwko siebie. Tym razem, to, Sandra odgrywała rolę od doktora, a Laura posłusznej pacjentki. Scenariusz się powtórzył. Dziewczyna wyjęła z opakowania szklaną fiolkę i zerwała szyjkę. Po chwili od odpakowała nową strzykawkę z igłą.

Hot Standing Sex

sobota, 24 lutego 2018

Wampir.

64. Twarde sutki.

Ta położyła swoje dłonie z powrotem wzdłuż ciała i chwyciła koleżankę za nadgarstki, sygnalizując, coraz bardziej narastające, podniecenie. Głębokie, swobodne oddechy zaczęły przeradzać się w głośne westchnienia, stęknięcia i posykiwania. Cała jej sylwetka zaczęła intensywnie dygotać.
Oddychała przez nos, mocno zaciskając zęby, a jej ciałem, kilka razy pod rząd, szarpnęły, silne skurcze. Wielkie, workowate cycki napęczniały jeszcze bardziej, zmieniając kształt na okrągły i wypychając do góry twarde sutki.
Postękiwania stały się jeszcze głośniejsze i częstsze. Spazmy rozkoszy atakowały coraz bardziej zawzięcie, rzucając jej ciałem do góry. W końcu przeszły w intensywną serię, a dziewczyna wyglądała, jakby była podłączona do prądu.
-Uuuuuaaaaahhhhhaaaa, hhhhhhhyhhhh… - wydawała z siebie, już całkiem wyraźne, odgłosy świadczące o tym, że orgazm jest bardzo blisko.
Prężyła całe ciało. Znów wygięła się w ten dziwny, nienaturalny sposób, podpierając się na czubku głowy i na pośladkach. Wszystkie jej mięśnie były mocno napięte. Zaciśnięte zęby nie pozwalały oddychać przez usta. W jej odgłosach słychać było, zarówno śmiech, jak i jęki cierpienia. Zaplotła swoje ręce na przedramionach koleżanki tak, jak wystraszony pacjent na fotelu u stomatologa.
W następnej chwili nastąpił gwałtowny atak niekontrolowanych, bardzo szybkich drgawek. Z sykiem wypuszczała i nabierała powietrza. Unosiła i opuszczała biodra.
-Hhhh-hhhh, łahhhhh, hhhhhh… - dyszała.
Wszystkie części jej ciała były zaciśnięte, trzęsły się jak galareta.
Po minucie rozluźniła się nieco, tylko jej biodra poruszały się tak samo intensywnie.
-Sssssssyyyuuu… eeeeeeeh… - syczała z głębokim przejęciem.
Ruda zmieniła zasady. Teraz chwytała jej łechtaczkę w usta, zasysała bardzo mocno i daleko, a później, z głośnym, mokrym cmoknięciem wypuszczała, niczym rozciągniętą recepturkę. Wciągała, niczym spaghetti, także, pokaźne płatki jej muszelki.
Po chwili blondynka położyła dłonie na głowie, pieszczącej ją, dziewczyny i zaczęła dociskać do swojej spragnionej cipki.
Ruda uniosła twarz, wysunęła język i zaczęła nim szybko obracać. Następnie jeszcze raz się zanurzyła i ssała. Tym razem pieszczoty były bardziej intensywne. Wzbudziło to gwałtowną reakcję dziewczyny o jasnych włosach.
-U-o-o-ooooohhh… - wyrzuciła z siebie drżącym głosem.
Później rozległ się dźwięk przypominający płaczliwy śmiech. Młodsza koleżanka, jak po sznurku, doprowadzała ją na sam szczyt. Bardzo głęboko zatopiła swoją twarz w jej cipeczce.
-Uuuh, eeeh, aaah… - coraz głośniej odzywała się jej kochanka.
Jej oddech w krótkim czasie stał się bardzo szybki i płytki. Finiszowała. Szarpała się spazmach rozkoszy. Drżała, dygotała, była nieobecna, znajdowała się, w sobie tylko znanym, świecie. Słychać było tylko szybki, syczący oddech. Koleżanka nie dawała jej forów. Zajmowała się jej norką tak samo mocno, jak wcześniej.
W końcu ciało jasnowłosej piękności opadło i rozluźniło się.
-Hm, mmmmm… - mruczała zadowolona.
Ruda zwolniła akcję penetracji jej pizdeczki, a blondynka rozluźniła się do reszty i wyszczerzyła zęby w serdecznym uśmiechu. Teraz jej oddech był bardzo głęboki, ale, już spokojny. Obydwie dziewczyny były bardzo zadowolone.
Pieszczoty Laury stały się bardzo spontaniczne ale delikatne. Wygaszały rozpaloną kobiecość.
-Uuuuuuffff… oooooo… - wzdychała Sandra, unosząc głowę i spoglądając na koleżankę.
Po kilku minutach odezwała się:
-Jesteś doskonała, robisz to perfekcyjnie.
Ruda spojrzała na nią i odpowiedziała:
-Wiem, to wszystko dla ciebie.
Po jakimś czasie dziewczyny spojrzały sobie w oczy i pokiwały znacząco głowami.
-Myślisz o tym, co ja? - odezwała się Sandra.
Laura zatrzepotała powiekami.
-Zupełnie zapomniałem o naszym wampirku, - uzupełniła myśl koleżanki.
-Czy możemy go tak zostawić?
Nagle obydwie na raz powiedziały:
-Nieeee!



Hot Outdoor-Sex GIF - Cowgirl MILF Riding Dick

Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...