środa, 30 listopada 2022

Zakład

19. Tyle bierze zawodowa kurwa.


Po chwili zaczęła unosić swój tyłeczek wyżej i wyżej, a mnie coraz bardziej kręciło się w głowie.  

-Teraz, och!!! - jęczała, poruszając biodrami. 

Wiedziałem, co mam zrobić. Przód jej ciała spoczywał na posłaniu, a ja z rozkoszą wszedłem w jej cipeczkę. 

-Aaaaaaach!!! - jęknąłem przeciągle.

Poruszałem się w niej. Byłem na granicy obłędu, a ona jęczała. Chciałem, by trwało to wiecznie. Och, jakaż to była cudowna, młoda cipka. Szumiało mi w uszach, przed oczami wirowały kolorowe spirale. 

W końcu usiadła na podłodze.

-Chodź, zobacz, jaka jestem gorąca, - powiedziała. 

Powoli pochyliła się do tyłu. Plecami oparła się o krawędź wersalki. Stanąłem na nią w szerokim rozkroku, mój fiut zawisł nad jej buzią. Otworzyła szeroko usta.

-Wiem, och wiem, - wzdychałem ciężko.  

Chwyciła mnie tuż pod jądrami i pochłonęła mojego penisa. Coś zabulgotało.

-O-ooooooooch!!! - z sykiem wypuściłem powietrze.

Mocno chwyciła mnie za pośladek, dławiła się, ale nie puszczała.

-Uuuuuuuuuuuch!!! - westchnąłem.

Wcisnąłem jej palce w swoje ciało. 

-Tak, Booooże taaaaaak! - jęczałem. 

Opadłem niżej, wiedziałem, że to już.

-Chcesz? - szepnąłem.

Patrzyła. Ugiąłem nogi. Uśmiechnęła się. Wyciągnąłem ramię. Pokiwała głową. Dłonią z rozpostartymi palcami chwyciłem ją za potylicę, uniosłem jej głowę do góry i mocno nadziałem na kutasa.

-Łykaj, - syknąłem z satysfakcją. 

Mój drąg siedział w jej buzi aż po same jaja. Patrzyła mi w oczy trochę zdziwiona, trochę wystraszona. Po chwili strzeliłem.  Bluzg, bluzg, bluzg… 

-Smakuje? - jęknąłem jeszcze raz.

Mocno ścisnęła go w garści i powoli wysunęła ze swoich usteczek. Jej język oblepiony był gęstym nasieniem. 

-Uhu! -, mruknęła. 

Patrząc na mnie, ocierała twarz. W końcu osiągnąłem to, co chciałem. Byłem niesamowicie z siebie zadowolony. Teraz wystarczyło tylko odpowiednio zakończyć tę grę. Tak, żeby wiedziały, kto tu jest panem.

-Brawo, brawo! - zawołałem, klaszcząc w dłonie.

Spojrzała na mnie zaskoczona, a ja uśmiechałem się szelmowsko.

-Witam w świecie prostytucji, - dokończyłem z triumfem.

Była jeszcze bardziej zdziwiona. 

-Co?! 

-Jak to co, właśnie tyle bierze zawodowa kurwa.

Kompletnie wybite z równowagi spojrzały na siebie. Nie spodziewały się tego. 

-No co tak patrzycie?! Wasz debiut był rewelacyjny. Na początku byłyście trochę nieśmiałe, ale szybko weszłyście na odpowiednie obroty. 

-Hmm… tak myślisz? - popatrzyły na siebie porozumiewawczo. 

-Jasne, świetnie się spisałyście dziewczyny.

-No dobrze, - uśmiechnęła się tajemniczo.

Nie miałem pojęcia, co chodzi jej po głowie, ale z pewnością coś chodziło.  

-Nie wiem, jak moja przyjaciółka, ale ja jeszcze bym chciała, - dokończyła i wszystko stało się jasne. 

Zerknęła na koleżankę.

-Chcesz tego loda? - spytała.

Ta uśmiechnęła się tylko, a na jej policzkach pojawiły się śliczne dołeczki.   

-No chcesz, czy nie?

-No nie wiem. Zastanawiam się. 

-Kurwa, no chcesz? 

Ola przełknęła ślinę. Widać było, że chce, ale się wstydzi. 

-Zastanów się. Był całkiem niezły. 

-No wiesz, myślę, że jeszcze bym chciała, ale… 

Po chwili Edyta spojrzała mi w oczy.

-No koleś, - odezwała się stanowczo. 

-O co chodzi? - rzuciłem, ale już się domyślałem. 

-Jak to o co?! Kładź się.

-Ja? Teraz? No, wiecie… Ech… 

Teraz ja byłem nieco zaskoczony. Nie podejrzewałem, że są do tego zdolne. Nie dały mi dokończyć. Zmusiły mnie, bym legł na podłodze jak śledź.

-He, he, he… teraz… to wyciśniemy z ciebie… wszystkie soki… palancie, - zarechotała. 

Spojrzałem na nią poważnie. 

- No, no! Tylko bez wygłupów! - ostrzegłem. 

Uśmiechały się w jakiś dziwny sposób.

-Myślałeś, że można sobie tak poczynać z niedoświadczonymi praktykantkami, co? 

-Nooo, ale… ja nic nie myślałem. 


KONIEC. 






wtorek, 29 listopada 2022

Zakład

18. Usiadła cipką na moją twarz.


Tak bardzo mnie podniecała, że przestawałem nad sobą panować. Chciałem wziąć wszystko, co mi dawała, wszystko, co tylko miała do zaoferowania. 

-Podobam ci się? - jęknęła.

-Och, bardzo!

Teraz to ja zaatakowałem. Odsunąłem się od ściany i przechyliłem w jej stronę, zmuszając, by zawisła na moim ramieniu. Trzymałem ją za kostkę i podciągnąłem jej nogę wysoko do góry. Odpychała się dłońmi od mojej klatki piersiowej, by móc lepiej balansować biodrami. Mój kutas napierał na jej podbrzusze. Chciałem w nią wejść, ale była za niska. 

-Och mała, och, och! - wzdychałem.

-Chcesz mnie, chcesz… - szeptała.

-Och tak, tak… - odpowiadałem.

Uklękła, a następnie opadła dłońmi na podłogę. Nie pomagając sobie rękoma, chwyciła moją lagę w swoje słodkie usteczka. Patrzyłem z góry na jej obfity, krągły tyłeczek. 

Nagle wyraz jej twarzy się zmienił.

-O nie koleś tak dobrze to nie będzie, ty też musisz dać coś z siebie, - powiedziała, wypuszczając ją.

Po chwili usiadła cipką na moją twarz. Opadła tak nisko, że moje usta od razu wylądowały w samym środku jej gorącej mokrej szparki. Dusiłem się, a ona westchnęła zadowolona. Kiedy już przemogłem pierwsze wrażenie, chwyciłem ją w biodrach, uniosłem i zacząłem lizać. Mój język pracował szybko i wytrwale. 

-Ooooch, ooooch, ooooch… - wzdychała jeszcze głośniej.

-Oszaleję przez ciebie, och zobaczysz! - jęczałem w jej muszelkę.

Niespodziewanie zeszła z mojej facjaty, pochyliła się nad kutasem i objęła go swoimi ustami. Kiedy poczułem wilgoć i gorąco, pociemniało mi przed oczami.

-Aaaaaaauuuuuuu! -zawyłem z rozkoszy.

Podpierała się na dłoniach po obu stronach mojego ciała, ssała i ciągnęła. 

-Ooooooo… uuu, uuu, uuuh!!! - wzdychałem.

Na chwilę przerwała, spojrzała na mnie i spytała.

-Chcesz jeszcze? 

Pokiwałem głową. Położyła się na moim torsie, chwyciła kutasa u podstawy i ostro się do niego zabrała. 

-Ooooo tak mała, tak, właśnie tak! - dopingowałem.

Objąłem ją za pośladki i kciukami je rozszerzyłem. 

-Aaaaach, a-aaaach! - wyrzucała z siebie, kiedy zbliżyłem usta do najczulszego miejsca.

Wreszcie położyła się wygodnie na dywanie.  

-No chodź, chodź, nie czekaj! - prosiła drżącym głosem.

Leżała na wznak z szeroko rozłożonymi nogami. Zbliżyłem się do niej i, siedząc, wszedłem w jej cipkę. 

-A-ach! - stęknęła.

Chwyciłem ją za biodra i mocno pociągnąłem na siebie. W tym czasie bawiła się swoimi piersiami.

-O tak, tak! - wzdychała.

W końcu objęła mnie w barkach i zaczęliśmy się kołysać.

-Ach, ach, ach! - jęczała.

W tył i w przód, w tył i w przód.

-Dobrze ci? - spytałem.

-Tak, och tak! 

Do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu. Płynnie, łagodnie.

-Ach, ach, ach! - wyrzucała z siebie.

Raz, dwa, raz, dwa…

To było cudowne, wspaniałe, niepowtarzalne. Chciałem jeszcze i jeszcze.

W pewnej chwili niespodziewanie położyła się na boku.

-Och, jesteś taka młoda, taka świeża, - zachwycałem się.

Podciągnęła nogi pod brzuch. 

-Daj, no daj go! - prosiła.

Ułożyłem się za jej plecami i wsadziłem kutasa w jej cipkę od tyłu. 

-Och Edytko, jesteś taka piękna, - szeptałem.

Zacząłem poruszać biodrami.

-Ach, ach, aaaach! - jęczała coraz głośniej.

Jej muszelka była bardzo ciasna i gorąca.

-Głębiej, och, głębiej! - błagała.

Stopniowo popadałem w coraz głębszą ekstazę. Odpływałem, czułem, że unoszę się nad łóżkiem. 

Nagle położyła się na brzuchu. Drżała. Patrzyłem na jej pośladki i cipkę między nimi. 

-Cudownie, po prostu cudownie! - wzdychałem.





poniedziałek, 28 listopada 2022

Zakład

17. Byłem pewny, że spuszczę się w jej buzię.


W końcu odwróciła się przodem do mojej twarzy i, jeszcze raz, mnie dosiadła. Opadła piersiami na mój tors i poruszała swoim tyłkiem. 

-Chlap, chlap, chlap… - wsłuchiwałem się w słodkie odgłosy.

Byłem już blisko wytrysku. Chwyciłem ją za głowę i skierowałem w stronę fiuta. Ujęła mnie za jaja i pochłonęła kutasa bez najmniejszych oporów. Ssała i czyściła, a ja naciskałem jej głowę.

-Bierz go, oooo tak, tak, ssij, ssij! 

Kiedy kolejny raz mnie dosiadła. Ledwie w nią wszedłem i się spuściłem. Sperma popłynęła prosto w jej cipę, fiut zwiotczał, a nasienie dużymi kroplami zaczęło wylewać się na moje podbrzusze. 

-Ooooooooch, och, och!!! - dyszałem.

-Co, no co? - kwiliła.

-Właśnie tego mi było trzeba! - wysapałem.

Siedziała na mnie, jeszcze przez chwilę rozgniatając swoją psitką mojego kutasa. Całowała mnie, a ja pieściłem jej biodra. 

Kiedy doszedłem do siebie, na golasa stanąłem na środku łóżka i powiedziałem:

-No Edytko, teraz twoja kolej. 

Jasnowłosa skrzywiła się, ale ściągnęła bluzeczkę. Po takim pokazie chyba była nieco bardziej chętna do namiętnych igraszek. Najwidoczniej zobaczyła, że może stracić bardzo dużo. 

-Słowo się rzekło, - powiedziała. 

Wgramoliła się na wersalkę, uklękła przede mną, ściągnęła do kolan swoje spodnie, pochyliła się i opadła dłońmi na moje podbrzusze. Chwyciła fiuta u samej podstawy, tuż pod jądrami i ściskając go, powiedziała:

-Kolego, nie spisałeś się. Najpierw muszę go postawić do pionu. 

Zaskoczyła mnie tym kompletnie, ale zanosiło się na jeszcze bardziej gorącą zabawę. 

-No, chyba tak… - przyznałem. 

Uśmiechnęła się.

-Hm, no ale nie jest znowu z ciebie taki chojrak. Trysnąłeś jak z węża strażackiego. Dawno nie ruchałeś, co? 

Myślałem, że będzie miała jakieś opory. Choćby minimalne, ale nie. Pochyliła się i nakierowała lagę w swoje usta. Kiedy fujara się w nich znalazła, od razu zaczęła nabierać odpowiedniej sztywności. Byłem zaskoczony, z jak wielką wprawą ją ciągnie. 

Mlask, mlask, mlask… - pracowały jej wargi.

-Uuuuuu, uch, uch… - dyszałem coraz ciężej.

Kiedy kutas sterczał już odpowiednio, odchyliłem się, oparłem dłonie na pośladkach i prężąc, zacząłem postękiwać. Odgięła głowę do tyłu, gładziła mnie pod jądrami i delektowała się grubością mojego narzędzia. 

-Mmmmmm, mmm, mmm… - mruczała przez zaciśnięte usta.

Byłem pewny, że spuszczę się w jej buzię, kiedy, nagle zaatakowała mnie tak raptownie, że o mało się nie przewróciłem. Rzuciła się na mnie i unosząc jedną nogę do góry i sama nadziała się na mojego, całkiem dobrze już sterczącego, drąga. By nie upaść, oparłem się o ścianę, a ona wciąż na mnie się pchała. Całkiem się zapomniała. Rozstawiłem nogi, pozwalając wejść jej między nie. Swoje udo zarzuciła na moje biodro i gwałtownymi ruchami się na mnie nadziewała. Było cudownie. Objęliśmy się za szyje i zwarliśmy w namiętnym, gorącym pocałunku. 

To było, jak lot w kosmos. Zupełnie nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Młoda, zdawałoby się, bardzo nieśmiała dziewczyna zachowywała się jak szatan. Nie przerywając pocałunku, jedną dłonią chwyciłem ją za plecy i przycisnąłem mocno do siebie, drugą uniosłem jej udo jeszcze wyżej. Po jakimś czasie, przejmując inicjatywę, sam zacząłem poruszać biodrami. Przed długą chwilę nie pozwalałem jej stanąć inaczej niż na palcach. Mocno odchylony do tyłu utrzymywałem na sobie cały jej ciężar. Czułem, że wpycha paluszek w swoją dupkę.

-Och, jesteś taka słodka! - westchnąłem z przejęciem.




niedziela, 27 listopada 2022

Zakład

16. Ostro nadziała na moją sztywną lancę.


-Pojebało cię, mam mu dać cipy?!

-Przestań tak się ciskać. Jeszcze nie raz dasz i to za darmo! Ja pierdolę, widzisz w tym same minusy. 

-Ale ja nie mogę tak.

-Nie wygłupiaj się. Mleko się rozlało. Przecież miałaś go już w buzi. Prawda?

-Prawda, ale myślisz, że to jest to samo?

-No nie. Cipka to nie buzia. No jednak to nie to samo, - przyznała. 

-Sama widzisz. To moja cipka.

-Coś taka uparta. Ten twój ostatni bastion? Przestań. Oddasz go jakiemuś obleśiowi w krzakach na wiejskiej zabawie i nawet nie będziesz pamiętała, jak było, bo będziesz pijana. Ha, ha, ha… taaa… No tak, forteca nie do zdobycia, kurwa. Wieża, która już niedługo zarośnie pajęczyną. Dziewczyno masz okazję to bierz. 

Po tych słowach myślałem, że prychnę śmiechem. Ale w sumie to dziewczyna miała rację. Edyta jednak prawie płakała.

-Przestań się ze mnie nabijać, - broniła się. 

-Ja mam przestać, ja?! Daj rzesz spokój dziewczyno, zrobi ci dobrze i koniec. Co w tym takiego strasznego? Nie zapominaj, że jeszcze kasę za to weźmiesz.

-No… nie wiem. Nie jestem przekonana. 

-Jak nie chcesz to nie. Ja biorę swoją część i zabieram się do rzeczy. 

Ola od razu przeszła do konkretów. Zrzuciła z siebie bluzkę i usiadła mi na kolanach. Jedną ręką oparła się o wersalkę, a drugą mocno chwyciła mnie za głowę. Rozpiąłem guzik jej spodni i natychmiast wtopiłem się ustami w pierś. Zamknęła oczy, czułem jej oddech na swoim czole.

-Och, chodź tu, chodź! - wzdychała podniecona.

Uklękła przede mną. Sprawnymi ruchami ściągnąłem jej spodnie a po chwili majtki. Opadłem na jej plecy i z rozkoszą wszedłem w nią od tyłu. Zaraz później chwyciwszy ją za cycki, zacząłem ostro posuwać. 

-Uch, uch, uch!!! - stękała zadowolona.

Uniosła tułów i chwyciła mnie za udo. Objąłem ją w pasie i wciągałem na siebie. Jednocześnie mocno uderzałem swoimi biodrami. 

-U, u, u… - wyrzucała z siebie raz po raz.

Akcja toczyła się błyskawicznie. Jeszcze raz opadła na łóżko. Tym razem niżej, niż poprzednio. Twarz przyłożyła do materaca, a dupę wystawiła wysoko do góry. Wyprostowałem się i obserwując jej okrągły tyłek, miarowo posuwałem. Już kręciło mi się w głowie. 

Plask, plask, plask… - słychać było uderzenia moich jąder. 

-Mam cię, kurwa, wreszcie cię mam, - wydawałem wredne pomruki. 

Odwróciła się na drugą stronę i położyła na plecach. Rozkraczyła się, jak stara dziwka, opuszczając jedną nogę poza krawędź łóżka, a drugą zarzucając na moje ramię. Wcisnąłem się w jej krocze i, pionowo od góry, wpakowałem w jej cipę. Było mi nieziemsko dobrze.

-Ooooooo, oooo, oooo, oooo! - jęczała coraz głośniej. 

Teraz obydwie jej kostki spoczywały na moich obojczykach. Jako że złączyła, uda jej cipka stała się niesamowicie ciasna.

-Dobrze? Tak dobrze? - pytała, jakby nie była pewna. 

-Tak, tak. Jesteś cudowna, - zachęcałem.

Po chwili położyłem się w poprzek łóżka z nogami opuszczonymi na podłogę. Odwróciła się plecami do mojej twarzy, ostro nadziała na moją sztywną lancę i szybko zaczęła podskakiwać. 

Chlap, chlap, chlap… - rozchodziły się mokre odgłosy.

-Jeszcze, jeszcze, tak, tak! - pokrzykiwałem.

Odchyliła się do tyłu i oparła rękoma na mojej klatce piersiowej. Chwyciłem ją za  pośladki i unosząc lekko do góry, pomagałem w posuwistych ruchach. 

Chlap, chlap, chlap… 

-Ach, ach, ach… - pojękiwała.




sobota, 26 listopada 2022

Zakład

15. On mnie wyrucha! 


Otworzyła buzię, wysunęła język i chlasnęła od dołu do góry. Cały czas z pytaniem w oczach wpatrywała się w moją twarz. Na jej policzkach pojawiły się cudowne rumieńce. W tym samym czasie Ola jeszcze bardziej wcisnęła się między moje uda i dobrała do jąder. Byłem wniebowzięty. 

-Och, zaskakujesz mnie, - westchnąłem z przejęciem.

-Nie. Poważnie? - spojrzała na mnie z niedowierzaniem. 

-Naprawdę. Jesteś niezła. 

Spuściła oczy.

-Staram się, - usłyszałem jej zawstydzony głos. 

Po chwili przykleiła się do moich nóg i z wielkim zapamiętaniem zaczęła lizać mi jajka. Byłem coraz bardziej podniecony. Trudno było mi się powstrzymać, aby już teraz nie przejść do czegoś bardziej konkretnego. 

Tymczasem wcześniej nie zdradzając swoich zamiarów, Edyta odepchnęła koleżankę i szeroko otwierając swój pyszczek, wepchnęła w niego tłustego wielkiego fiuta. Był taki gruby, a jej buzia taka malutka, że ledwie sobie z nim poradziła, ale dawała radę. 

-Uk, uk, uk… - dławiła, się pracując nad moim narzędziem. 

-Uuuuuuu, oooooooch… - jęczałem głośno.

Obserwowała mnie spod gąszczu długiej grzywki. Ona też była zadowolona. Teraz to już wszystko zaczynało toczyć się samo. 

Ola, z szeroko otwartą buzią, błagalnie patrzyła w moje oczy. Po chwili językiem zmysłowo  przejechała po swoich ustach.

-Brawo dziewczyny, - powiedziałem z dumą, - nie wierzę, że to się dzieje. Jestem totalnie zaskoczony. 

Spojrzała na mnie z pytaniem w oczach.

-Ta, akurat. Kłamca jeden. No ale co, dobre jesteśmy?

-Dziewczyny, jesteście zajebiste. Brak mi słów. Po prostu mnie zaskakujecie.

-Okej, w takim razie wyskakuj z kasy, - powiedziała.

-Spokojnie. Ja zawsze dotrzymuję umowy.

-Nie pierdol. Dawaj! 

Zauważyłem, że im dalej się posuwamy w naszych zabawach, tym bardziej pewne są siebie. Pomyślałem nawet, że byłby z nich dobry materiał na prostytutki. One zrobiły swoje więc i ja musiałem wywiązać się ze swojej części zadania. Wyjąłem banknoty.

-Oto wasze pieniądze, - powiedziałem.

Minęła krótka chwila. Musiałem coś zrobić inaczej na tym mogło się skończyć. Tego właśnie nie chciałem. 

-Chcecie jeszcze? - spytałem. 

Ola była rozochocona. Jechała na fali adrenaliny. 

-Pewnie. Co mamy zrobić? - rzuciła zaczepnie. 

Wyjąłem kolejne dwie stówy. Wiedziałem, że w tym miesiącu na pewno będę musiał pożyczyć pieniędzy, bo nie starczy do pierwszego. Ale co tam, żyje się tylko raz. 

-Będą wasze, jeśli… - zacząłem. 

-Damy się wyruchać? - dokończyła za mnie. 

-Brawo! Dokładnie o to mi chodziło.

-Kurwa, właśnie tego się obawiałam! - jęknęła Edyta.

Ola patrzyła na nią srogim okiem.

-Mam się dać wyruchać? Jeszcze nie zwariowałam. Nie! - protestowała.

Nie mogłem pozwolić, by któraś, w tej chwili, się wyłamała, sprawy poszły już za daleko. Trzeba było zagrać ostrzej. 

-No to jak, ściągacie ciuchy, czy mam zabierać forsę?

Ola chwyciła koleżankę za nadgarstek. Mur zaczął pękać. 

-Poczekaj, - machnęła do mnie. - Zaraz później zwróciła się do blondynki. 

-No co ty, Edyta, daj spokój, to są dwie stówy. Zobacz, ile to będzie razem! Starczy na nowe spodnie, kosmetyki… kurde sama nie wiem. Nigdy tyle nie miałam. 

Edyta patrzyła na nią z przerażeniem.

-Ale on mnie zerżnie! - uniosła głos obrażona. 

-No, zerżnie, - stwierdziła z uśmiechem Ola.

Ta zrobiła wielkie oczy. 

-On mnie wyrucha! 

Czarnowłosa była coraz bardziej wystraszona. Jednak pod płaszczykiem  tego strachu kryło się coś jeszcze. 

-Kurwa, ale z ciebie głupia pizda. I co z tego?! - ripostowała koleżanka. 




piątek, 25 listopada 2022

Zakład

14. Ola trzymała samą głowicę, Edyta lizała trzon.


Edyta przez chwilę się wahała.

-Kurczę… no naprawdę… 

-Co? - spytałem z zainteresowaniem, bo wydawało mi się, że mimo wszystko mogą się rozmyślić. 

-Hmm… no wiesz… co innego o tym gadać, rozumiesz, przechwalać się, a co innego…

-Czyli jednak nie weźmiesz. No cóż, jestem rozczarowany. 

-Hej, hej, poczekaj! Tak, od razu?! Już teraz, bez namysłu?

Koleżanka spojrzała na nią uważnie. 

-Ty jednak nie brałaś, - stwierdziła.

-No wiesz… to nie tak… - tłumaczyła się. 

-Kłamałaś jędzo jedna! Przechwalałaś się tylko. 

-Nie o to chodzi…  

-A o co? Jak takaś mądra, to teraz bierz! No bierz go, cipo głupia!

Nie wiem, czy to miały być żarty, czy nie, ale chwyciła ją za głowę i zaczęła naginać w stronę mojego przyrodzenia. Miałem wrażenie, że już trzyma go w swojej buzi. 

-Kurwa mać! Przestań! - zaprotestowała, - Jak będziesz mnie tak szarpać, to ci przypierdolę. Myślisz, że jestem taka głupia. Jak powiedziałam, że biorę, to biorę. Ale nie pomagaj mi. Zrozumiano?! Ja sama. Chuj z tym. Raz kozie śmierć. Przecież buzi mi nie ubędzie. Jebać to. 

Widać było, że ma ochotę, ale się wstydzi.

-Trzeba było się nie godzić! 

Edyta próbowała robić dobrą minę do złej gry.

-Przestań mnie wkurwiać. Dam radę.

Ola, tymczasem, uśmiechnęła się złośliwie.

-Ta… akurat… 

W oczach Edyty wciąż widać było panikę, jednak już nieco mniejszą. 

-Mówię ci, ogarnę to.

Po minucie, czy dwóch, które zdawały się być wiecznością, Ola, jako pierwsza, wyciągnęła dłoń. Chwyciła kutasa w połowie długości. Uścisk był boski: sprężysty, ciepły, nie za słaby, nie za mocny, idealny. Byłem zachwycony. Penis pulsował. Miałem wrażenie, że za chwilę się spuszczę. 

-Jesteś super, - westchnąłem z zadowoleniem.

-Nie żartuj, - skrzywiła się. 

-Poważnie, bardzo mi się podoba. 

-Tak tylko mówisz.

Pogłaskałem ją po głowie. 

-Nie. No naprawdę.

Uśmiechnęła się. Zaczynała się do tego przekonywać. 

-No widzisz, to nie jest ani takie straszne, ani takie trudne. Prawda? - mruknąłem.

Uniosła powieki i spojrzała mi w twarz.

-I co dalej?

Dotknąłem palcem jej ust.

-Buzia.

-Co?

-Buzia, - powtórzyłem.

Odruchowo uchyliła wargi.

-Jeszcze trochę.

W jej oczach widziałem niepewność, ale i dużą ciekawość. 

-Bez obaw. Nic ci się nie stanie. 

Zbliżyła się i chwyciła sam czubek.

-Nie. No, rewelacja. Nie wierzyłem, że to zrobisz. Jesteś bardzo dzielna. Brawo, - pochwaliłem.

Niespodziewanie, nieco niżej, swoją twarz wcisnęła Edyta.

-O, widzę, że koleżanka też chce spróbować, - wtrąciłem. 

Spojrzała na mnie i nie podnosząc głowy, wysunęła język. Następnie dotknęła nim gorącego korzenia. Przeszedł mnie intensywny dreszcz. 

-Och, jak milutko! - jęknąłem.

Gdy Ola trzymała samą głowicę, Edyta lizała trzon.

-No, ale żeby wszystko było jasne. Jak chcesz tę forsę, to musisz go chwycić w buzię, a nie tylko lizać.

-Co?

-W buzię. Chwycić.

-Aha. Tak? - mówiąc to, szeroko otworzyła usta. 

-No, dokładnie. Widzisz to tu, - pokazałem na łeb swojego chuja.

Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się ze wstydem. 

-Popatrz na nią, - powiedziałem, wskazując na koleżankę, - Widzisz? Tak jak ona.  

Skrzywiła się.

-Aha.

-No to do roboty. Nie ma na co czekać. Nasienie już się gotuje.

-Och! Co?!

-A nie. Nic, nic. 

Ola przekazała pałeczkę, a raczej pałę w ręce przyjaciółki.

Edyta chwyciła go tuż pod grubą żyłą i, tak mocno zacisnęła paluszki, że aż go przegięła. Widać było, że nie ma w tym wprawy. 

-Tak może być? - spytała.

-Jest dobrze, - powiedziałem. 




Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...