poniedziałek, 19 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

38. Zrzuciła z siebie ten szlafrok.


Wiedziałem, że muszę to zrobić. Nie było innego wyjścia. Byłem tak bardzo napalony i miałem na to tak wielką ochotę, że nie umiałem się powstrzymać. Działy się ze mną dziwne rzeczy. Rzeczy, o których normalnie wstydziłbym się pomyśleć. Chciałem zanurkować twarzą w te jej miękkie obfitości i chociaż przez chwilę tam pozostać, czując ich zapach, ciepło i smak. 

-Widzisz to? - mówiła, - Patrz na mnie. Nie odwracaj wzroku,

Cały czas kontrolowała to, co się ze mną dzieje i to, w jakim stanie jestem. Miałem wrażenie, że wie nawet, o czym myślę i czego pragnę. Czułem się taki bezradny. 

W końcu nastąpił kolejny etap tej gorącej zabawy.  Zrzuciła z siebie ten szlafrok, ale trzymała go na ugiętych przedramionach, nie pozwalając mu spaść niżej. W ten sposób prezentowała górną część swojego ciała wraz z tymi wielkimi cyckami, które zdawały mi się być jakimś przecudnym tropikalnym kwiatem, nie pokazując nic więcej. 

-No, no, no chłopcze, - powiedziała w końcu, unosząc wzrok, - widzę, że jesteś bardzo podniecony. Może jednak pozbędziesz się konwenansów i zrzucisz z siebie to ubranie, co? Po co si ono? Tak będzie łatwiej.

 Chociaż szarpałem się  w konwulsjach rozkoszy, a penis o mało nie rozerwał mi spodni, nie mogłem tego uczynić. Patrzyłem na jej cycki: wielkie, och nie — ogromne. Teraz wydawały mi się jeszcze większe. Gapiłem się na jej brzuch i głęboko osadzony pępek. Porażało mnie to wszystko. Chciałem zostawić moją spermę w tym głębokim dołeczku. Zastanawiałem się, wiem, że to głupie, ile mogłoby się jej tam zmieścić. Czekałem na dalszy ciąg wydarzeń, samemu nie mogąc się ruszyć z miejsca. Byłem sparaliżowany tym widokiem.

Zrzuciła szlafrok i jedną nogą weszła do wanny, a mnie przed oczami zrobiło się ciemno. 

-O cholera! - wyrwało mi się, kiedy byłem przekonany, że jednak upadnę. 

Była po prostu boska. Trudno było przy niej zachować zdrowy rozsądek nawet najbardziej powściągliwemu facetowi. Obydwiema dłońmi chwyciła się za te wielkie cycki, a one w okolicach brodawek jej palce zapadły się bardzo głęboko. 

-No chłopcze, śmiało. Nie widzę powodu, abyś miał się krępować. Zdejmuj ubrania i chodź do mnie. Nawet nie wiesz, jaką mam na ciebie ochotę. Myślę, że ty na mnie też. Mam rację? Chcesz mnie przelecieć? Wiem, że chcesz. Przecież to widać, - mówiła,  a ja miałem wrażenie, że z mojego fiuta już pociekła sperma. Może i tak się stało. 

W mojej głowie grzmiał głos: "Chłopie, zrób coś. Albo w tę, albo w tę. Nie możesz tak stać. Przecież jej chcesz".

Nic z tego jednak nie wynikało. Moje nogi odmawiały współpracy. Nie byłem w stanie ani stąd wyjść, ani do niej podejść. Mogłem tylko tak stać i się na nią gapić jak ostatni głupek. Ale ona o tym wiedziała. Wszystko wskazywało na to, że ma to już w kalkulowane w swoje działanie. 

Kompletnie naga, krągła i taka piękna usiadła na krawędzi wanny. Dotarło do mnie, że była w niej woda. Na powierzchni unosiła się gęsta, biała jak ten jej szlafrok, piana. Kobieta odkręciła prysznic. Strumień z szumem zaczął wpadać do jacuzzi i rozbijać bąbelki. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...