piątek, 23 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

43. Patrzyła mi w oczy.


Patrzyła na mój rozporek a ja na jej rude włosy spięte w dwa kucyki. Wszystko odbywało się w absolutnej ciszy. Słychać było jedynie  nasze przyśpieszone oddechy. Kiedy pokonała guzik, moje spodnie zjechały odrobinę niżej, odsłaniając w górę gęstego czarnego zarostu. Szarpnąłem się w dosyć silnym skurczu, a ona z lekkim uśmiechem się odezwała: 

-Ale ty jesteś nerwowy. Spokojnie, jeszcze nic nie zrobiłam. 

Czułem, że moje serce łomocze coraz bardziej. Byłem zły na siebie, że przy tak przeciętnej lasce tak bardzo nie umiem nad sobą panować. Czułem, że nie potrafię już uspokoić oddechu, który stawał się coraz szybszy i coraz bardziej nerwowy. 

-Człowieku, ależ ty jesteś spięty, - odezwała się znowu, - uspokój się, bo zaraz się spuścisz. Rozluźnij trochę. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. 

-Och Boże, - westchnąłem.

Spojrzała na mnie z pobłażaniem i odezwałaś się: 

-Widzę, że do tej pory z seksem u ciebie nie było zbyt dobrze. A wiesz, że to niezdrowo? Facet nie może trzymać tyle nasienia w swoich jądrach.

Znów się szarpnąłem w silnym skurczu podniecenia, a ona spojrzawszy na mnie, dodała: 

-Ale wiesz co, na wszystko jest rada. Postaram się jakoś rozładować to twoje napięcie. 

-Och, bardzo poproszę, - westchnąłem jeszcze raz.

Chciałem się już kochać, bzykać ją i nie wiem co jeszcze. Ostatni raz rzuciła mi odważne spojrzenie i westchnęła: 

-No i jak, gotowy? 

Choć nie wiedziałem dokładnie, co miała na myśli, pokiwałem głową. Byłem gotowy. Byłem gotowy od  samego początku i drżałem na samą myśl o tym, co może ze mną zrobić.

No i stało się to, co się miało stać. Szybko, łagodnie i bezproblemowo. Stałem przed nią nagi jak Adam w raju, tyle tylko, że moja gruba żylasta fujara sterczała, czekając na dalszą część tej gorącej zabawy. 

Nie dała mi długo czekać. Powiem więcej, nie pozwoliła w ogóle nad czymkolwiek się zastanawiać, tylko od razu przeszła do konkretów. Aż mnie zatkało. Od razu chwyciła mojego kutasa w garść. Uścisk był silny, sprawny i taki który nie pozostał najmniejszych wątpliwości co do swojego celu i przeznaczenia. 

W moim podbrzuszu zaczęło pulsować intensywne gorąco. Sperma już burzyła się i gotowała. Chodź młoda i zdawałoby się taka niedoświadczona, była profesjonalistką w każdym calu. Natychmiast zbliżyła się do mnie i szeroko otworzyła swoje wąskie usteczka, wysunęła język i położyła na nim mojego spragnionego drąga. 

Patrzyła mi w oczy. Mój penis spoczywał na jej dolnej wardze i języku tak że gdybym teraz trysnął, strzeliłbym wprost w jej gardło. Ta świadomość podniecała mnie jeszcze bardziej. 

A później wzięła go w swoją buzię: mocno pewnie i odważnie. To, co przeżywałem, było mieszaniną jakichś dziwnych uczuć. Z jednej strony byłem niesamowicie podniecony i każdy najmniejszy bodaj ruch na moim penisie, wywoływał we mnie burzę słodkich i gorących doznań. Tak słodkich, że nogi mi się ugięły, a przed oczami pojawiła się błękitna poświata. Z drugiej zaś zaczynałem się już psychicznie uspokajać. W pewnym sensie zaakceptowałem to, co się ze mną dzieje i zacząłem traktować jako coś normalnego. 

Mój kutas był tak wielki, tak gruby i twardy a jej buzia tak drobna i ciasna, że z trudem się w niej mieścił. Otworzyła ją najszerzej, jak tylko mogła, a i tak chował się w niej zaledwie do oplatającej łeb żyłą. Wciąż trzymała go dłonią u samej podstawy. Naciągała skórę tak mocno, że czułem ten słodki i przejmujący ból, który zawsze sprawiał, że odbywałem w kosmos. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...