czwartek, 22 czerwca 2023

Hotelik "Miłość".

41. Lukrowany pączek


Ujęła go w dłonie razem z jajami. Chwyciła tak mocno i tak mocno, że jęknąłem z bólu i rozkoszy. Trzymała przez chwilę. Nigdzie się nie spieszyła. Cieszyła się tym widokiem i napawała intensywnym zapachem męskiego podniecenia, który się za niego ulatniał. 

W chwilę później przeszła do konkretów, do czegoś, na czym najbardziej mi zależało i na co od samego początku tak naprawdę liczyłem. Mianowicie wzięła mojego ogromnego fiuta między swoje olbrzymie balony. To był finał i kropka. Nic dodać, nic ująć. Bezdyskusyjnie pokonała mnie tym jednym ruchem. Byłem jej, całkowicie jej i nawet nie próbowałem się zastanawiać, że kiedykolwiek mogło być inaczej. 

Jeszcze później przeszła do konkretów, do czegoś, na czym najbardziej mi zależało i na co od samego początku tak naprawdę liczyłem. Mianowicie wzięła mojego ogromnego fiuta między swoje olbrzymie balony. To był finał i kropka. Nic dodać, nic ująć. Bezdyskusyjnie pokonała mnie tym jednym ruchem. Byłem jej, całkowicie jej i nawet nie próbowałem się zastanawiać, że kiedykolwiek mogło być inaczej. 

Siedziałem na brzegu wanny, odchylony mocno do tyłu. Za moimi plecami była niewielka płaska powierzchnia, wyłożona kafelkami, na której oparłem swoje ręce. Moje nogi natomiast znajdowały się w ciepłej przyjemnej w wodzie. 

Podeszła do mnie od przodu pochyliła się, zmuszając mnie do tego, bym rozsunął uda i wpuścił ją między nie. Chwyciła w dłonie swoje wspaniałe cycki i jednym sprawnym ruchem ujęła moje gorące spragnione narzędzie. O mało nie odleciałem. To było cudowne jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. 

Nie było absolutnie żadnego problemu, aby mój penis schował się między jej cyckami w całości. Nie wystawał nawet jego najmniejszy skrawek, a i tak czułem, że do górnej krawędzi biustu mam jeszcze jakieś dwa centymetry. Jej piersi były tak skonstruowane, że miałem pewność, iż jest to narzędzie stworzone tylko do tego, co właśnie robiliśmy. Miałem wrażenie, że została obdarzona tym przez twórcę tylko po to, aby sprawiać mężczyznom jak najwięcej przyjemności. Patrzyła mi w oczy i manipulowała swoimi obfitymi cyckami. Z każdym takim ruchem szczelina w środku stawała się coraz mniejsza, a mój penis coraz dokładniej czuł napieranie jej słodkiej mleczarni ze wszystkich stron. 

Później zaczęła delikatnie poruszać się w górę i w dół, w górę i w dół… Moje podbrzusze płonęło. Pożar, który je opanował był już nie do ugaszenia. Chciałem tego, pragnąłem całym sobą. 

-Och Brygida, Brygida! - powtarzałem w kółko, a ona się śmiała: słodko i rozkosznie. 

Jakże była zaskoczona, kiedy wreszcie do tego doszło. Zakończona? Przecież powinna wiedzieć, czym kończy się bzykanie między cycki, szczególnie gdy facet jest tak bardzo podniecony, a laska tak bardzo poręczna i podniecająca. 

Oczywiście dobrnąłem do samego końca. Nie miałem zamiaru nic zmieniać w tym układzie. Zresztą miałem wrażenie, że to ona była stroną prowadzącą. Raczej obydwoje tego chcieliśmy, tylko ona nie przypuszczała, że obdarzę ją aż taką ilością, białego lepkiego szczęścia. Przywołałem w kosmos. Przez jakiś czas nie było mnie na ziemi, a kiedy się ocknąłem, moje nasienie było wszędzie. 

Niepotrzebnie patrzyła w szczelinę między swoimi cyckami. Gdyby choć trochę odwróciła głowę, nasienie poszybowałoby nad jej obojczykiem, a tak, no cóż, dostała dokładnie prosto po oczach, po tych pięknych brązowych oczach. A że ze zdziwienia szeroko otworzyła buzię, trafiłem również i tam.

Nie, nie to nie żart. Nie chodzi o to, że jakoś specjalnie się starałem. Pociski trafiały przypadkowo, ale jako że było ich tak dużo, a jej twarz zaledwie kilkanaście centymetrów od lufy mojego karabinu, efekt mógł być tylko jeden. 

Jej twarz spływała białym, gęstym, aromatycznym budyniem. Laska wyglądała jak lukrowany pączek prosto z piekarni, od czubka głowy po cycki pokryta była moją substancją. Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami i ustami i tylko kręciła głową. Tak czy inaczej, czułem, że stanąłem na wysokości zadania. Ona miała faceta z wielkim fiutem, a ja wydymałem ją między cycki. To było niesamowite, niepowtarzalne przeżycie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...