środa, 26 lipca 2023

Było inaczej.

1. Wszedłem do tej łazienki.


Wszedłem do tej łazienki. W samym rogu stał klozet z opuszczoną deską. Ściany były wyłożone płytkami w odcieniach  herbaty.  Na kibelku siedziała młoda uśmiechnięta dziewczyna. Jej włosy były rude, poskręcane w gęste drobne loki. 

Patrzyłem na nią i zastanawiałem się, z jakiego rejonu świata może pochodzić to piękne dziewczę. Obserwowałem ich dom już od jakiegoś czasu, ale nigdy się nad ty nie zastanawiałem. Widocznie w mojej działalności nie było to takie niezbędne. Pomimo rudych włosów i ciemnobłękitnych dużych oczu jej cera przywodziła na myśl gorące plaże Hiszpanii czy Włoch. Byłem tam w zeszłym roku i podobały mi się tamtejsze kobiety. Jednak ona była inna. Nie odpowiadała stereotypom.

Przechyliła na bok głowę i patrzyła na mnie uważnie swoimi dużymi ciemnoniebieskimi oczyma. Była w samej bieliźnie i to mi absolutnie wystarczało. Górną część garderoby stanowiła cienka koszulka na ramiączkach w kształcie tasiemek. 

Moja niedoszła kochanka nie miała na sobie stanika. Spod bluzeczki przezierały nie za duże, ale kształtne piersi. Ich charakterystyczną cechą było to, że można było bez problemu odróżnić duże ciemniejsze brodawki oraz sterczące sztywne sutki. Moje podniecenie błyskawicznie rosło. 

Siedząca na klozecie młoda laska miała szeroko rozsunięte zgrabne i jędrne uda. Jej cipkę zasłaniały cieniutkie prawie przezroczyste białe majteczki. Mogłem się tylko domyślać, że jej świeżutka soczysta bułeczka jest idealnie wygolona. Cóż za rozkosz. Wygolona bądź też wydepilowana. Na jedno wychodziło.

Swoje wnioski oparłem na tym, że muślinowy materiał majteczek był tak cienki że gdyby coś ciemnego pod nim majaczyło, na pewno bym to zauważył. Takich rzeczy nie da się przeoczyć. 

Miałem więcej, niż mogłem się spodziewać, więcej niż mogłem sobie wymarzyć. Słodka młoda latorośl uśmiechała się do mnie jednoznacznie. Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że był to uśmiech zapraszający do gorącej gry wstępnej i jeszcze bardziej burzliwego namiętnego seksu. No tak, moje myśli krążyły tylko wokół jednego. Zawsze tak jest. 

Można powiedzieć, że już w tej chwili byłem gotowy  do podjęcia zabawy. Mój kutas powoli unosił swój wielki ciężki łeb jak pies, który wyczuł w pobliżu zwierzynę łowną. On nigdy nie dał się oszukać. Jeszcze raz zmierzyłem ją łapczywym wzrokiem. Przejechałem od twarzy, poprzez piersi, wąską talię, szerokie biodra i mocno rozchylone  gładkie kuszące uda. Zadrżałem. Tak. Teraz już byłem pewny. Na pewno chciałem ją zerżnąć. Zerżnąć jak dziką sukę i wiedziałem, że to będzie niezapomniane przeżycie.

-Chcesz mnie? Chcesz mnie ty stary zboczeńcu? Chcesz mnie wyruchać? Powiedz. No powiedz wreszcie. Przyznaj się, że tego chcesz. Nie okłamuj się. Ja wiem. Ja wszystko wiem, - odezwała się prowokującym zaczepnym głosem. 

Wreszcie wstała. Już teraz wiedziałem, że nawet gdybym chciał, nie byłbym w stanie się jej oprzeć. Sytuacja bardzo szybko mnie przerosła. Już od momentu, kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłem, jeszcze w ubraniu, jeszcze taką skromną i niewinną, byłem w jej mocy. Teraz, ta chwila, była tylko dopełnieniem, powiedzeniem tak wszystkim moim skrytym myślom, pragnieniom i snom. 

Była niesamowita. Kipiała erotyką i seksem. Przemawiał przez nią młodzieńczy wigor i werwa. Każdą komórką swojego ciała krzyczała: jestem gotowa do spełnienia. Bierz mnie teraz i tutaj. Bierz mnie w każdej możliwej pozycji. Wyjmij tego swojego wielkiego fiuta i wsadź w moją ciasną pizdeczkę.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...