poniedziałek, 31 lipca 2023

Było inaczej.

6. Ściągnąłem spodnie.


Po jakimś czasie nie wytrzymałem. Ściągnąłem spodnie, później slipy i resztę ubrania. Nie było sensu się okłamywać i udawać, że chciałem czegoś innego, niż w rzeczywistości. Zresztą tak było mi o wiele wygodniej. Po chwili usiadłem na posadzce łazienki tuż przed kabiną prysznicową. W ten sposób miałem lepszy widok na jej niesamowite ciało. 

Ona zachowywała się jeszcze bardziej zuchwale i prowokująco. Dostrzegając, że nie mam na sobie ubrania, a mój kutas sterczy jak głupi, całkowicie puściła wodze fantazji i wyjęła duży przezroczysty wibrator, który do tej pory gdzieś przede mną ukrywała. Bez chwili wahania przeszła do zdecydowanego działania. Wysoko uniosła jedną nogę, oparła ją na krawędzi drzwi i zdecydowanym ruchem wepchnęła w swoją pipkę wielkiego elastycznego kutasa. 

Z zachwytu i zaskoczenia dostałem intensywnych palpitacji serca. Nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi, tylko pchała fiuta jeszcze głębiej, wzdychając przy tym niesamowicie podniecająco. Starałem się uspokoić. Miałem nieodparte wrażenie, że zaraz stracę przytomność. Dziewczyna wciskała i wyciągała przezroczyste urządzenie. Narzędzie zgrabnie poruszało się w jedną i w drugą stronę szybko doprowadzając ją do kolejnego gorącego orgazmu. 

Patrząc na te jej szeroko rozchylone uda i młodą pizdeczkę ciasno opinającą sylikonowego penisa, miałem wrażenie, że siedzi tam mój własny zaganiacz. Ja również byłem już na granicy moich możliwości i nie wiedziałem, jak długo uda mi się jeszcze wytrzymać. 

Chcąc jeszcze bardziej podnieść temperaturę i być może szybciej mnie wykończyć, odwróciła się. Teraz znalazła się tyłem do mnie, chociaż jej pozycja w głównych zarysach była taka sama jak poprzednio. Jedna noga oparta była o krawędź drzwi. Mimo wszystko to, co widziałem teraz znacząco różniło się od tego co było poprzednio. 

Nie mogłem oddychać. Nie mogłem patrzeć, ale nie mogłem też przestać patrzeć. Czułem, że się duszę. Jej cipka była taka ciasna a wibrator taki wielki i długi. Siedział w niej tak mocno, a mimo to poruszał się bez najmniejszego oporu. 

Dziewczyna jęczała głośno i patrzyła na mnie spod przymrużonych powiek. Teraz mnie obserwowała i czekała na to co zrobię. Widocznie przyszła już moja kolej na przejście do ostatecznego rozwiązania. Tak, wydawało mi się, że dalsze czekanie nie ma najmniejszego sensu. Jedną dłoń trzymała na swoim pośladku, a drugą bezceremonialnie męczyła swoją wygłodniałą pizdę. 

Dalsza część zabawy rozegrała się już w kuchni. Ja stałem oparty pośladkami o brzeg stołu, a ona siedziała przede mną na krześle i pochylając się w moją stronę, z zacięciem robiła mi loda. Ja odchylałem się do tyłu i opierałem dłońmi o blat stołu za moimi plecami, a ona wspierała swoje ręce na moich udach. W ten sposób tworzyliśmy doskonały tandem. Nikomu niczego nie brakowało i obie strony były zadowolone. 

Mój napęczniały kutas sterczał pionowo do góry niczym dzida, twarda żerdź a ona obejmowała go swoimi ciasnymi  spragnionymi ustami. Moje jaja zwisały między moimi rozsuniętymi udami, a ona pochłaniała na razie samą głowicę. Swoim spragnionym przyrodzeniem wypełniałem jej słodką buzię w doskonały sposób. 

 Zamknąłem oczy, by lepiej wczuć się w rolę, by lepiej odbierać docierające do mojego fiuta bodźce. Byłem tak podniecony, że wiedziałem, iż zbyt długo to nie potrwa. Zdawałem sobie sprawę, że nie będę w stanie wytrzymać jakiegoś dłuższego maratonu, ale ona chyba o tym wiedziała i nie oczekiwała ode mnie niczego więcej niż to, żeby się spuścić w jej słodkie usteczka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...