poniedziałek, 17 lipca 2023

Felicja

3. Delikatna i krucha.


Teraz patrzę na ciebie z dołu. Patrzę na twoje piersi i na twoją piękną twarz. Patrzę na twoje czarne, długie włosy. Patrzę na opaloną buzię. Patrzę na brzuch i na odsłonięty pępek. Patrzę na krótką spódniczkę. Wystarczy tylko odpiąć ten suwak, by całkiem zjechała do dołu, uwalniając twoje zgrabne pośladki. Nic nie mówię, tylko patrzę. Czekam. Czekam na to, co będzie dalej. 

Odchylasz się delikatnie do tyłu. Przesuwasz tylko górną część ciała, same ramiona. W ten sposób wypinasz do przodu jeszcze mocniej swoje jędrne cycuszki. Ręce trzymasz opuszczone wzdłuż ciała, tak jakbyś chciała zaprezentować się w jak najlepszym świetle. 

-No co tak na mnie patrzysz? Co tak patrzysz? – mówisz do mnie – Czy źle wyglądam? No co? Powiedz, że ładnie wyglądam. 

-Och felicio…

-No co?

-Och Felicjo, - wzdycham głęboko i patrzę na twoje piersi. 

-No co? No co? - pytasz tak, jakbyś zupełnie nie wiedziała, w jakim jestem w stanie. 

Czuję, że moja rakieta zrobiła się już całkowicie gruba, sztywna i twarda jak kij bejsbolowy. Mam ochotę zrzucić z siebie te moje ciuchy. Mam ochotę rozebrać także i ciebie. Mam ochotę pieścić cię, długo i gorąco. Mam ochotę pieścić twoje ciało, twoje cycuszki twoje biodra. Marzę o tobie. Marzę o tym, żeby zdjąć z ciebie to niebieskie wdzianko. Marzę o tym, aby zobaczyć się całkowicie nagą. 

-Och zbereźniku, zbereźniku… O czym ty w ogóle myślisz? Oj nieładnie, nieładnie… - mówisz do mnie. 

Opadasz na kolana. Przyklękasz na tym podwyższeniu przykrytym srebrno-szarym brezentem i pochylasz się do przodu. Dłońmi podpierasz się na starej, zbutwiałej, rozpadającej się w skrzynce. Ta działka dawno nie była przez nikogo odwiedzana i znajduje się tu mnóstwo starych niepotrzebnych rzeczy, które trzeba uprzątnąć. Widać, że od dłuższego czasu brakowało to męskiej ręki, która by się tym zajęła. Z tego też względu oficjalnie mnie tutaj zaprosiłaś. Oficjalnie mamy to sprzątać przez kilka najbliższych dni, lecz czy rzeczywiście będziemy to robili? To wcale nie jest takie pewne, ponieważ my mamy inny prywatny plan. To nie jest takie pewne, zważywszy na to, jak mocno mnie podniecasz, jak bardzo na mnie działasz, jak trudno jest mi się przy tobie skupić. 

Tak więc teraz klęczysz, opierasz się na tej skrzyneczce, wyginasz swój kręgosłup w piękny łuk i w ten sposób wyginasz do góry swoje jędrne, krągłe pośladki. W ten sposób twoja krótka, błękitna spódniczka zjeżdża do góry jeszcze bardziej. Mam wrażenie, że za chwilę ukażą się twoje cudowne pośladki. Starasz się wyprostować ramiona, a tym samym maksymalnie unieść górną połowę swojego ciała. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że tym sposobem twoje piękne cycki znów wychodzą na wierzch i pokazują swoją dolną kolistą krawędź niczym dwa wschodzące słońca. Też się dzieje.

Duże napęczniałe piersi napierają na cienki elastyczny materiał, wyginając do mocno do przodu. Patrzysz na mnie swoimi dużymi czarnymi oczami tymi dużymi źrenicami. Patrzysz uważnie i ze skupieniem, jakbyś chciała mnie, prześwietlić na wylot, zobaczyć każdy najskrytszą myśl, każde moje pragnienie. Pomimo tego, że twoje piersi są tak duże, twoje ramiona są bardzo delikatne. Na dodatek jak na kobietę jesteś bardzo wysoka. Może dlatego wydajesz się taka delikatna i krucha.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...