niedziela, 30 lipca 2023

Było inaczej.

5. Wygląda jeszcze bardziej dziewczęco.


Małe, ale zgrabne i jędrne cycuszki dumnie sterczały przed siebie, prezentując w całej okazałości swoje kształty. Skrzyżowane uda zdawały się skrywać pizdeczkę. Nie miałem pojęcia, po co ona to robi, ale nie zastanawiałem się nad tym głębiej. Doskonale widziałem, że jej cipka wcale się nie chowa, a wygląda jeszcze bardziej dziewczęco, młodo i niesamowicie. 

Nieco wypięty brzuszek z mocno wciętym wąskim pępkiem przyprawiał mnie o zawrót głowy. Myślałem sobie, że jak ją dorwę, to rozszarpię na strzępy. Chociaż, z drugiej strony, dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem? Przecież ona cały czas była dla mnie dostępna. Nie miała szans z silniejszym od siebie mężczyzną. Doszedłem do wniosku, że czas z tym skończyć, że pora zrobić to, co do mnie należy, to co powinienem zrobić już na samym początku. 

Jak na razie nie wiedziałem, kiedy wrócą jej rodzice, kiedy będę musiał uciekać, ale co tam. Teraz przecież mógłbym się rozebrać do naga, wejść pod ten prysznic, złapać ją za te biodra i wepchnąć wielkiego, sękatego kutasa między jej uda. O tak, to by było to. No, ja na pewno byłbym zadowolony. 

Ona była niesamowita. I jeszcze tak zmysłowo otwierała te swoje usteczka. Czy ona chciała, żebym i tam wepchnął swojego banana? Jeśli tak to nie zdawała sobie sprawy jak jest wielki. Nie wiedziała, jak mocno ją wypełni kiedy już się tam znajdzie. 

Odwróciła się bokiem, puściła wodę na swoje małe sterczące cycuszki. Strumień trafił dokładnie między jej brodawki, odbił się i z głośnym szumem spłynął w dół po całym torsie. Na koniec trafił dokładnie między uda i cipkę. Na ten widok mój oddech przyspieszył, a serce zabiło jeszcze mocniej. 

Odchyliła głowę do tyłu. Burza rudych kręconych włosów spadła na jej plecy. Cały czas miała zamknięte oczy i delikatnie uchylone usta. Łagodnym ruchem odsłoniła szyję, pokazała kość szczęki i ucho. Czyniła wrażenie bardzo naturalnej i rozluźnionej. 

Teraz bardzo dokładnie widać było, jak bardzo jest szczupła i zgrabna, jak jędrne są jej pośladki i uda. Wyglądała jak młoda gazela biegająca po sawannie. Była jakby w transie. Zajęta sobą i reakcjami własnego organizmu, udawała, że w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Jednak były to tylko pozory. Doskonale wiedziałem, że ta gra stworzona jest wyłącznie dla mnie, dla mojego podniecenia. Musiałem przyznać, że wszystko, co robi, wychodzi jej doskonale. 

Opadła do przysiadu z szeroko rozchylonymi udami. Doskonale wpasowana w sam róg kabiny prysznicowej kolana oparła o jedną i drugą ścianę, tworząc między nimi kąt czterdziestu pięciu stopni. Czegóż mogłem chcieć więcej? To był najwspanialszy widok na świecie. Gdyby nie słuchawka natrysku, z której wydostawał się ostry strumień, mógłbym podziwiać jej szeroko rozchyloną pizdeczkę. 

Nie mogłem uwierzyć, że ona robi sobie dobrze. Puszczała wodę wprost na płatki swojej opuchniętej różyczki. Już po chwili do gry wkroczyła druga dłoń i grała na jej kobiecości jak na harfie. Dziewczyna oparła głowę o ścianę i szeroko otworzyła usta, do końca pogrążając się w słodkiej ekstazie. Dla niej nie liczyło się już nic poza nią samą i tym, co ona robiła ze swoją cipeczką. Poprzez szelest i szum wody słyszałem narastające westchnienia i jęki. Jej drobnym ciałem co chwilę targały silne skurcze. W tej chwili wkładałem bardzo dużo wysiłku w to, aby się na nią nie rzucić i nie dokończyć dzieła swoim spragnionym kutasem. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...