czwartek, 20 lipca 2023

Felicja

6. To jakaś magia.


Jesteś niesamowita. Twoja twarz, mimo że nieruchoma zdaje się wyrażać w całą masę emocji. Twoje ciemne oczy patrzą na mnie i zdają się mówić: patrz na mnie, patrz i podziwiaj, jaka jestem młoda i piękna. 

Nagle niespodziewanie opadasz na kolana i klęcząc, unosisz pośladki do góry. Obydwiema dłońmi chwytasz na dolną krawędź swojej obcisłej, krótkiej bluzeczki i odchylasz ją do góry. W jednej ukazują się dwa duże cudowne balony. Moje podniecenie błyskawicznie eksploduje jak bomba atomowa. 

Dokładnie w tym samym momencie zza rogu domku letniskowego wyłania się sylwetka młodego chłopaka, który coś do ciebie mówi. Dopiero po dłuższej chwili uświadamiam sobie, że to sąsiad z domku obok przyszedł pożyczyć siekierę. 

Pyta, czy nie mamy takiego w narzędzia, a ty błyskawicznie pociągasz bluzeczkę do dołu, zasłaniając swoje niesamowicie podniecające cycki. Pewnie tak samo jak ja wystraszyłeś się trochę i zastanawiasz się, czy on cokolwiek widział. 

Zapewne nie, bo znajduje się dosyć daleko, ale nigdy nic nie wiadomo. Chce mi się śmiać z tego niefortunnego zdarzenia. Jak widzisz, wszędzie trzeba mieć oczy wokół głowy, bo nigdy nie wiadomo kto na ciebie patrzy. Chłopak odchodzi, a ja gapię się na twój delikatnie wystający miękki brzuszek. 

Kiedy chłopak znika za budynkiem, ty powracasz do poprzedniej pozycji. W półprzysiadzie szeroko rozsuwasz kolna, a twoja spódniczka podjeżdża pod same pośladki. Znów bez najmniejszych przeszkód mogę patrzeć na twoje krocze zakryte jedynie majteczkami w poprzeczne czerwono różowe paski. 

Wcale się tym nie przejmujesz. Chcesz, bym patrzył. Chcesz, bym podniecał się i podziwiał twoje młode wdzięki. Pochylasz się nieco na lewą stronę, podpierając na brezencie jedną ręką. Twoje piersi przelewają się w tę samą stronę jak dwa olbrzymie balony napełnione wodą. Uchylasz delikatnie usta, jakbyś chciała powiedzieć: no weź mnie w swoje objęcia i kochaj się ze mną długo i namiętnie. 

Patrzę na ciebie i nie wiem, ile jeszcze zdołam wytrzymać. Patrzę między twoje uda, które w tej chwili są napięte i jakby czekają w pogotowiu, aby ciasno objąć moje biodra w niesamowicie gorącym uścisku miłosnym. 

Po chwili kucasz twarzą prosto w moją stronę. Twoje kolana są złączone i podciągnięte wysoko pod piersi, zasłaniając je całkowicie. Uginasz ręce w łokciach, a dłonie zakładasz na za szyję. Ściągasz włosy do tyłu. Patrzysz na mnie. Wyraz twojej twarzy jest niewinny. Oczy patrzą odważnie prosto, ale skromnie. Usta wyrażają skupienie i oczekiwanie.

Twoja spódniczka nadal podciągnięta jest bardzo wysoko i gdyby nie te twoje różowo-czerwone majtki mógłbym bez najmniejszych przeszkód podziwiać twoją słodką cipeczkę. Fragment, w którym ona powinna się znajdować, jest bardzo dobrze wyeksponowany i napięty. Pomiędzy obfitymi udami wystaje w moją stronę.

Kutas w moich spodniach pręży się i pulsuje, domagając się natychmiastowego uwolnienia. Chcę cię mieć już teraz, ale wiem, że muszę jeszcze poczekać. Muszę poczekać na odpowiedni, nadarzający się moment, abyśmy bez przeszkód mogli zająć się sobą i swoimi pragnieniami. Jesteś taka niewinna, taka słodka, taka gorąca, a ja tak bardzo ciebie pragnę. Moje serce bije szybko, oddech jest nierówny i nerwowy.

To, co się teraz dzieje to jakaś magia i mam wrażenie, że to jakiś niesamowicie przyjemny sen. Z każdą upływającą minutą mam wrażenie, że jestem coraz bliżej ciebie, coraz mocniej z tobą związany. Jesteś moją koleżanką, przyjaciółką. Spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu. Cały czas prowokujesz, zaczepiasz. Przez ostatnie miesiące wszystko zmierzało do tego jednego wieczoru, do tej jednej przepięknej chwili.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...