sobota, 22 lipca 2023

Felicja


8. Przez przypadek.


Ty patrzysz na mnie i patrzysz tak niewinnie tak słodko tymi swoimi młodymi dużymi oczyma, tą swoją dziecięcą jeszcze buzią, która tak bardzo nie pasuje do twojego ciała, do tych wielkich cycków, dojrzałej dorosłej kobiety, do tego wydatnego, krągłego tyłka.

Właśnie w tej chwili gdzieś przed tobą tuż za siatką przeszedł sąsiad z kosiarką. Chyba będzie miał zamiar zabrać się za przystrzyżenie trawnika, który wybujał podczas jego długiej nieobecności. To dziwne, bo wydaje się, że chłopak niczego nie widzi. Idzie śmiało przed siebie i nawet nie spogląda w tę stronę. Ta sytuacja robi się coraz bardziej gorąca, coraz bardziej napięta. Nigdy wcześniej nie stanąłem przed takim dylematem, dlatego podniecam się jeszcze bardziej. 

Och Felicjo, Felicio co ty ze mną robisz? Już dłużej nie mogę. Nie wytrzymam. Chyba spuszczę się w spodnie. Och Felicjo pomóż mi! 

Wezmę cię. Na pewno cię wezmę. Na pewno cię wyrucham. Na czworakach. Chyba tak. Na pieska. Mocno wystawisz swoją dupkę w moją stronę, a ja wejdę swoim spragnionym narzędziem w twoje ciasne, gorące i wilgotne wnętrze i będę cię rżnął jak pień drzewa do utraty tchu, do momentu, kiedy nie będziesz mogła stanąć na nogach.

Niewinność młodość i skromność połączona z tak ogromną dozą wyuzdania, które kryje się w każdym zakamarku twojego ciała, rozsadza mi mózg. To musi być naprawdę gorące zbliżenie. To musi być dzisiaj. 

Nie jest tak, że tutaj coś dzieje się przez przypadek. Mam wrażenie, że każda minuta, każda sekunda jest dokładnie zaplanowana, wyreżyserowana. Pytanie tylko, kto tego dokonał? 

Wstajesz i odwracasz się do mnie przodem. To jest ten moment, który ponownie zapiera mi dech w piersi. Nie umiem wyrazić tego, co czuję. Patrzę, a moje myśli plączą się coraz bardziej. Słodka kochana Felicja pokazała mi to, co ma najcenniejszego. Jak to wyrazić, jak to ująć? Nie wiem, nie potrafię. Albo udajesz, grasz, albo rzeczywiście jesteś taka skromna i niewinna. Na jedno wychodzi. Moje podniecenie eksploduje. 

Patrząc mi prosto w oczy tymi swoimi dużymi ciemnymi oczami bez najmniejszego skrępowania, a jednocześnie bardzo skromnie i niewinnie chwytasz za dolną krawędź swojego niebieskiego wdzianka, zaciskasz paluszki i powoli pociągasz je do góry, odsłaniając swoje przecudowne duże balony. Przedramionami rozgniatasz je i wyglądają jak dwa duże placki obdarzone dużymi ciemnymi brodawkami i sztywnymi grubymi sutkami. 

Nie wiem, co powiedzieć. Szczęka mi opada. Patrzę, a moje oczy robią się coraz większe. Kutas sztywnieje jeszcze bardziej, jeszcze mocniej napiera na materiał spodni, domagając się natychmiastowego wyjścia. Mam ochotę wziąć cię teraz w ramiona, mocno przytulić, poczuć twoje ciepło, miękkość twojego gorącego słodkiego ciała. Mam ochotę wtopić moje wargi w twoje niesamowite usta i całować je długo i namiętnie. Czuję, jak moje serce mocno łomocze, puls drga w moich skroniach, a przed oczami pojawiają się kolorowe kółeczka. Patrzysz na mnie tak słodko. Ja patrzę na ciebie. Czas mija sekunda po sekundzie. Nic nie robię, bo nie wiem, jak potoczy się ta sytuacja dalej. Jestem sparaliżowany, ale to jest słodkie i tak niesamowicie przyjemne.

Twoje oczy zdają się mówić: chcesz mnie, chcesz possać moje cycuszki. W myślach odpowiadam: och tak, chcę poczuć ich ciepło i miękkość. Chcę poczuć chropowatość twoich sutków. Chcę poczuć je w moich ustach. Jednak w tej chwili nic nie robię. Jeszcze nic nie robię. Czekam tylko, drżę w niepewności i coraz większym podnieceniu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...