sobota, 23 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

47. To czego pragnęła.


Lizała żołądź, ssała ją. Jej zachowanie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W najbardziej wyuzdanych snach nie wyobrażałbym sobie, że zrobi coś takiego. Stałem na chwiejnych nogach i patrzyłem, jak ciągnie mojego chuja, jak, przy okazji ściska swoje wielkie cycki ramionami. Gapiłem się, jak wychodzą ich brodawki na wierzch, jak sutki prężą się i sztywnieją jeszcze bardziej. Ona także obserwowała moje reakcje, obserwowała to, jak trzęsę się na całym ciele, jak ledwie wytrzymuję towarzyszące temu wszystkiemu napięcie. Była taka piękna, tak bardzo wyuzdana, grzeczna i tak bardzo moja.
Później wypięła się dla mnie jeszcze raz. Sama. Nie musiałem jej nic podpowiadać. Uklękła z szeroko rozchylonymi udami, pochyliła przód ciała, a tyłeczek wysunęła wysoko do góry. Zaszedłem ją ostrożnie od tyłu, a ona tylko czekała, drżąc w napięciu, aż wpakuję w nią mojego grubego fiuta. Położyłem dłonie na jej pośladkach tak, jak się chwyta piłkę do koszykówki. Szeroko rozstawiłem palce i ściągnąłem je na boki tak mocno, jak tylko się dało. Jej dziurka, po ostatniej obecności mojego fiuta, jeszcze nie zdążyła się zacisnąć, jeszcze stała szerokim otworem, taka wilgotna.
Jeszcze raz poprawiłem smarowanie. Nabrałem sporą ilość soków z jej pizdeczki. Wilgotne, wystające daleko płatki, były grubo pokryte słodkim nektarem. Przygotowawszy odpowiednio jej dupeczkę i mojego kutasa, zbliżyłem się jeszcze bardziej, a później wszedłem jednym, płynnym, zdecydowanym ruchem. Teraz było już o wiele łatwiej.
Wygięła tylko plecy w pałąk, stęknęła głośno, napręża się i zaczęła mocno trząść się na całym ciele.
-Aaaahh, ooo taak, tak cudownie! - jęknęła.
Pchałem się do samego końca. To było niesamowite.
Jej dupeczka była tak ciasna, tak cudownie i słodko obejmowała mojego zaganiacza. Kolejny raz wdzierałem i się jej wnętrze i wiedziałem, że będzie to już ostatni raz. Ona także to czuła.
Co chwilę spoglądała na mnie, odchylając głowę na bok, jakby starała się powiedzieć: to już, już teraz. W jej oczach było samo podniecenie, pragnienie i pożądanie. Poruszałem się łagodnymi, głębokimi ruchami: do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu… Czułem każdy mięsień, jak ciasno zaciskający się pierścień. Było słodko, tak słodko, że trudno było to wytrzymać.
Za którymś razem, kiedy wszedłem w nią szczególnie mocno i gwałtownie, spojrzała na mnie takimi wielkimi oczami i z tak szeroko otworzoną buzią, jakby chciała powiedzieć: och, co ty robisz?! Jednak, z jej płuc wydobyło się tylko westchnienie. Wyglądało to tak, jakby brakowało jej tchu. Do dziś pamiętam te oczy: wielkie i zielone i tą szeroko otwartą buzię. Wszystko to świadczyło o tym, że właśnie osiąga właśnie swój słodki szczyt.
W tym momencie troszeczkę wyhamowałem swoje samcze zapędy. Chciałem jej dać odrobinę wytchnienia. Może nie za dużo, ale jednak. Wciąż pchałem się do przodu, głębiej i głębiej, a ona nie mogła nabrać powietrza. Naprężyła całe swoje ciało i drżała, drżała coraz mocniej. Jednak, z jej gardła nie wydobył się żaden krzyk. Nic, tylko głośne westchnienia, tak, jakby brakowało jej powietrza. W tym momencie wyglądała jak cukierek: słodko i niewinnie. Czułem się taki pewny siebie. Czułem się jak zwycięzca. Dałem jej to czego pragnęła.
Po wszystkim, to ona zajęła się mną. Zajęła się moim pożądaniem, moim tak wielkim napięciem seksualnym. Zaspokojona i szczęśliwa, że tak dokładnie przeleciałem jej obydwa otworki przesunęła się w stronę moich nóg. Na jej twarzy gościł serdeczny i ciepły uśmiech. Gestem dłoni nakazała, abym się położył. Następnie rozsunęła moje uda i weszła między nie. Kilka sekund później chwyciła w dwa palce moją rakietę. W tym zestawieniu to narzędzie wydawało się o wiele za duże. Uniosła je do góry i przysunęła do niego swój drobny policzek.
Muszę przyznać, że mój fiut nieźle się prezentował na tle jej rudych włosów. Drżałem z podniecenia, czując, że za moment spuszczę się gorącą porcją gęstego nasienia.


Nasty Girl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...