środa, 20 lutego 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

44. Mam ochotę na pewne rzeczy.


Oparła się na materacu. Kiedy to zrobiła, kiedy wypięła w moją stronę swoje słodkie półdupki, uklękłem za nią jak przed konfesjonałem. W następnej chwili, nawet się nad tym specjalnie nie zastanawiając, wpakowałem swoją twarz ten rowek biegnący pionowo przez jej pupcię. Pachniała przecudnie .
Nie wiem, co się wtedy ze mną działo. Nie potrafię tego w żaden sposób wytłumaczyć, w żaden logiczny sposób. Zacząłem zachowywać się bardzo dziwnie. Obudziło się we mnie jakieś takie zwierzęce, dzikie pożądanie, Pożądanie którego celem nadrzędnym jest jedynie kopulacja i prokreacja. W tej chwili zachowywałem się tak, jakbym sprawdzał, czy ta samica jest dostatecznie płodna i oddana mojej męskiej dominacji.
Wciągałem w swoje płuca zapach jej dupeczki i, zamiast czuć obrzydzenie, zwierzęco mnie to podniecało. Później stało się coś jeszcze. Znów wysunąłem swój język i zacząłem tam lizać. Raz przy razie, gęsto i obficie, aż zrobiło się tam mokro od mojej silny.  
Słyszałem tylko, jak ciężko wzdycha i pojękuje co chwilę.
-Och, och, och…  
O tak, to było to, czego w tej chwili ta dziewczyna potrzebowała. To był seks bez żadnych ograniczeń.
Słowa w żaden sposób nie oddadzą tego, co się wtedy z nami działo. Słodka, młoda i niewinna uczennica w moich ramionach stopniowo stawała się namiętną i wyuzdaną kochanką. Z każdą chwilą zachowywała się coraz bardziej swobodnie, bezpruderyjnie, zupełnie tak, jakby wkraczała w ten świat coraz większą częścią swojej osoby, jakby chciała się w tym wszystkim pogrążyć z radością i oddaniem.
Teraz znów na chwilę przejęła inicjatywę. Chociaż może trudno to tak nazwać. W pewnym momencie wstała, odwróciła się do mnie przodem, a później przysiadła na krawędzi łóżka. Jedną nogę postawiła na podłodze, a drugą oparła na materacu. Sięgnęła dłonią do swoich długich, rudych loków i przechylając głowę na jeden bok rozczesała je. Rozkosznie się przy tym uśmiechała.
-Och, panie Mirku, cała Drżę! Tak bosko pan liże, - westchnęła.
Miałem ochotę się na nią rzucić. Trząsłem się z podniecenia, jak galareta.
-I ty mi mówisz, że nie wiesz co to seks oralny? - wyrzuciłem z siebie z przejęciem.
Uśmiechnęła się jeszcze bardziej słodko i niewinnie, czym całkowicie już rozłożyła mnie na łopatki.
-Ach, może i wiem, ale jakie to ma znaczenie, Panie Mirku. Chcę jeszcze.
Patrzyłem na nią i myślałem, że ją zjem. Była tak słodka, tak bardzo kobieca, a jednocześnie tak niesamowicie niewinna. Patrzyłem na jej duże piersi, delikatnie poruszające się raz w lewo raz w prawo i czułem, że moja fujara znów domaga się porządnej, głębokiej penetracji. Patrzyłem na jej słodką cipeczkę, na przekrwione, wystające daleko płatki i chciałem tam zaparkować.
-Naprawdę? - szepnąłem cicho.
Pokiwała głową.
-Nie będziesz tego żałować?
Teraz na jej buzi zobaczyłem ten serdeczny rozbrajający uśmiech. On sam już był odpowiedzią.
-Nie, - westchnęła.
-Klaudio… -  zacząłem.
-Tak?
-Nie masz pojęcia, jak bardzo cię pragnę.
Uśmiechnęła się i czekała na odpowiedź, ale ja nie mogłam tego wydusić z siebie. Chciałem zaparkować swoim autem, ale nie tam, gdzie, być może, ona myślała.
-Bardzo mam ochotę na pewne rzeczy, do których wstyd się nawet się przyznać…  no wiesz…
-Tak… - usłyszałem tylko.
Patrzyła, tak bardzo niewinnie patrzyła. Przechylała swoją rudą głowę raz na jedną, raz na drugą stronę i uśmiechała się. Cóż miałem robić?


sexy young couple love slowly and softy sex, his huge coock penetrates in her virgin wet nasty pussy gifs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...