środa, 22 lutego 2023

Miasto kobiet.

60. Prowokacja. 


Wiedziałem, że coś się musi stać. Powietrze iskrzyło od napięcia seksualnego. Zbierała się do wyjścia. Tak po prostu. Zrobiła swoje, spakowała rzeczy do plastikowej torby i nonszalancko uniosła ją go góry. Wyglądało to tak, jakby chciała zarzucić ją sobie na ramię. Następnie uśmiechając, się szybkim krokiem skierowała się w stronę drzwi. 

Mimo wszystko była cholernie ładna. Ciągle nie wiedziałem dlaczego. Może poprzez tę mieszaninę  szczegółów. Patrzyła na mnie. Wychodząc, wciąż mierzyła mnie wzrokiem. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić jej odejść. Nie miałem pojęcia jak to zrobić, ale nie mogłem dopuścić do tego, aby wyszła za drzwi. To było głupie, ale niesamowicie silne uczucie. 

Ja także cały czas się na nią gapiłem. Teraz nieco z oddali mogłem objąć ją całą swoim wzrokiem. Mimo pierwszego wrażenia była bardzo proporcjonalnie zbudowana. Bardzo szczupła, ale zgrabna. Tego nie można było jej odmówić. Na dodatek te dziwnie jasne włosy. I jeszcze małe, ale sterczące i jędrne piersi. Biodra były jednak odpowiednio szerokie w stosunku do reszty ciała. No i jeszcze ładnie ukształtowane uda. Szczególnie teraz to było widać, teraz kiedy zrobiła krok do przodu. No i nie można pominąć wzgórka łonowego ze zmierzwionymi włosami. 

Moje serce wciąż szybko biło. Robiło mi się gorąco i zimno na przemian. Patrzyła na mnie tak, jakby chciała coś powiedzieć, jakby chciała w swoich wąskich usteczkach zamknąć szelmowski uśmieszek, ale nic nie powiedziała. 

-Zaczekaj, - wyrwało się z moich ust.

Koniec. Tylko na tyle było mnie stać. Czekając na dalszy bieg wydarzeń, zrobiłem głęboki wdech. Co zrobi? Jak się zachowa? Czy posłucha? A może ja w ogóle nic nie powiedziałem? Może tylko mi się tak wydawało? 

I wtedy stał się cud. Zatrzymała się. Sekundy zdawały ciągnąć się w nieskończoność. Opuściła torbę i bardzo powoli odwróciła się moją stronę. Wystraszyłem się. Nie byłem pewny czy dobrze zrobiłem. Może czekają mnie z tego powodu jakieś przykre konsekwencje? Boże jak ja chciałem ja w tej chwili wyruchać! Kutas aż rwał się do niej, do tej jej specyficznej urody do tego chudego wręcz ciała. 

Długa grzywka opadła kosmykami na jej oczy. Uniosła podbródek i uśmiechnęła się do mnie. Po chwili ciężar  ciała przeniosła na jedną nogę i położyła dłoń na wystającym biodrze. 

-Wiedziałam, że nie wytrzymasz, - powiedziała, kiedy wpatrywałem się w tę jej pizdeczkę. 

Kolejny szok. Chyba jeszcze większy niż poprzedni. Czułem się jak głupek. Miałem wrażenie, ze serce wyskoczy mi z piersi. 

-Co? Eee… 

-Każdy tak reaguje… 

-Ale ja… 

-Nic się nie bój. Chcesz zobaczyć moją cipkę?

Długa chwila ciszy i kołatanie serca.

-Chcesz, czy nie?

-Jezu, - westchnąłem. 

-No to ci pokażę.

Miałem coraz szybszy oddech serce waliło jak oszalałe. Kurwa, co ona robi?! Och nie, nie. Nie dam rady.

-Przecież ją widzę, - jęknąłem, jakbym umierał.

-Och, ale nie tak. No nie tak. Poczekaj. 

Gapiłem się w jej pępek. To miejsce wydawało mi się najbezpieczniejsze. Tak, wiem, że to głupie. 

-Nie, nie, nie… - powtarzałem, bo wiedziałem, że za chwilę się spuszczę. 

Uśmiechnęła się jeszcze serdeczniej. Wszystko było zabawą. 

-Tak, tak, tak… - potwierdziła swój zamiar. 

-Och, och… 

-No daj spokój, nie chcesz popatrzeć na cipkę?

-Jezu, chcę. Chcę tylko… 

-Każdy chce. Zobaczysz, jaka jest fajna.

-Fajna. Tak, fajna.

Usiadła na krześle i rozchyliła nogi. Boże, co ona robi?! Och co ona robi?! Chciałem nie patrzeć, ale patrzyłem. Oparła dłonie na wewnętrznej stronie kolan. Odwróciła głowę tak, abym mógł widzieć jej profil i wystającą szczękę. Przerzuciła włosy do przodu na jedną pierś i wyglądała prześlicznie, jak nimfa. Wyglądała bardzo eterycznie. 

-Patrz, - powtórzyła.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...