poniedziałek, 27 lutego 2023

Miasto kobiet.

65. Waliłem ją od tyłu. 


Po chwili waliłem ją już od tyłu. Klęczała, mocno pochylona z wypiętymi pośladkami, a ja nie ociągając się, wszedłem w jej cipę jak taranem. Kutas rwał się do niej jak pies do suki. Chciało mi się śmiać i płakać jednocześnie. To było niesamowicie nakręcające, a ja byłem w samym środku tych wydarzeń. Podnieconymi oczami patrzyłem, jak całe jej opuchnięte przekrwione krocze pracuje w silnych skurczach, które coraz bardziej pozbawiały mnie trzeźwego myślenia. 

Do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu. I raz i dwa, i raz i dwa. Jeszcze trochę i jeszcze… och jak mi dobrze och jak cudownie! Kurwa zaraz się spuszczę! Och jeszcze nie, jeszcze nie teraz… jeszcze trochę. To takie przyjemne och, och, tak, tak! 

W momencie, kiedy ponownie chciałem zmienić pozycję, usiadłem pośladkami na materacu, odchyliłem się do tyłu i podparłem na rękach za swoimi plecami. Traf chciał, że w tej pozycji penis ułożył się równo na moim podbrzuszu. Nie zwróciłem na to uwagi, ale sięgał aż do pępka. Był gruby jak kawał kaszanki i jeszcze bardziej żylasty. Jego barwa zmieniła się w sinofioletową. Jednak nie to było najważniejsze. O wiele bardziej charakterystyczna była jej reakcja. 

Szeroko otwarte usta zakryła dłonią a z jej gardła wydobyło się przeciągłe

-Ooooooooch… 

Patrzyła w pulsującą wielką rakietę, jakby zobaczyła ufo. Wydawało mi się, że nie powinna być tak bardzo zaskoczona. Przecież w ich świecie gołe kutasy to codzienność. Na pewno widziała już wiele takich a może nawet jeszcze większych. Przecież pracowała w gabinecie lekarskim i faceci przychodzili do niej codziennie. 

Później zamiast przejść konkretnie do rzeczy, zrobiłem rzecz zgoła dziwną, coś, co trudno było mi wytłumaczyć w racjonalny sposób. Wstałem, podszedłem do niej z boku i… trudno mi się do tego przyznać, bo to głupie, ale chciałem to zrobić, położyłem tę wielką rakietę na jej głowie. Nie wiem… nie, to strasznie głupie, bezsensowne, ale mnie tak niesamowicie nakręcało, że nie potrafiłem się powstrzymać. Po prostu musiałem to zrobić. 

Dziewczyna nie protestowała. W mig pojęła, o co mi chodzi. To było niesamowite połączenie. Młoda radośnie uśmiechnięta buzia i wielki kutas spoczywający na jej czole. Całym moim ciałem szarpały słodkie bardzo intensywne skurcze. Balansowałem na granicy orgazmu. Wiedziałem, że za chwilę wepchnę tego drąga w jej ciasną pizdeczkę. 

Oczywiście to się stało. To było jak najbardziej naturalne, ale ona też się tego nie spodziewała. To znaczy, wiedziała, że ją wezmę, może nawet domyślała się, w jaki sposób, ale nie przypuszczała, że stanie się to tak gwałtownie. 

Stojąc tak i dysząc ciężko, jednym pchnięciem powaliłem ją na materac, a później chwytając za nogi, podciągnąłem jej dolną część ciała wysoko do góry. To stało się zbyt szybko, aby w jakikolwiek sposób  mogła zaprotestować. Kiedy mniej więcej zorientowała się, w czym rzecz ja już w niej byłem. Trzymałem ją za pośladki na wysokości swoich bioder, jej uda obejmowały mój tors, a wielki kutas już zachłannie wdzierał się w jej cipeczkę. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...