środa, 28 lutego 2024

Ostatnie wakacje.

87. Musiałem bardzo się starać.


Doświadczenie było kosmiczne. Siedziałem penisem tylko kawałeczek, a już nie mogłem się pozbierać. Jej norka obejmowała mnie z siłą imadła i zamiast wypuszczać, intensywnymi skurczami wciągała do środka. Poza tym, że było obłędnie ciasno, było też niesamowicie mokro i gorąco. Nie wiem, co było bardziej przyjemnie:  wilgoć, czy ciepło. 

"Boże nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę", - myślałem wtedy. Jednak działo się to i było coraz bardziej odlotowe i niesamowite. Dotarło do mnie, że muszę się do tego przyzwyczajać, bo wkraczam właśnie w moją seksualną dorosłość.  

Pomijając to wszystko, co zrobiłem ja sam, jeszcze bardziej odlotowa była reakcja cioci. Ona chciała tego każdym centymetrem swojego ponętnego ciała. To było widoczne w każdym jej ruchu. Nie była w stanie tego ukryć, nawet jakby bardzo się starała. Krążyła swoimi pośladkami we wszystkie strony. Raz je unosiła, raz opuszczała, to znowu wykonywała kółeczka w prawo i w lewo. Jej pizdeczka wciąż się kurczyła, rozluźniła i zaciskała, przyprawiając mnie o bardzo silne zawroty głowy. Mój podniecony do granic możliwości penis krążył wraz z nimi i nie wiedziałem, ile jeszcze będę w stanie wytrzymać. 

Pozycja, którą przyjęła, podniecała mnie wprost cudownie. Jej duże, jędrne i bardzo zgrabne pośladki znajdowały się dość wysoko w górze, talia opadła bardzo nisko, tułów wyginał się pod kątem czterdziestu pięciu stopni, a głowa i szyja znajdowały się pionowo. Nie wiem, jak ona to robiła, ale taka pozycja sprawiała, że wydawała się jeszcze bardziej zgrabna i ponętna, a fałdki tłuszczyku na jej bokach doprowadzały mnie do szaleństwa. 

-Och Julian, co ty robisz, och Julian nie, - pojękiwała coraz głośniej coraz większym przejęciem. 

A kiedy wtopiłem swoje palce w te jej bujne czarne włosy, a swoim podbrzuszem mocno naparłem na jej pośladki, wdzierając się w nią gwałtownie i bez pardonu, wyrzuciła z siebie jeszcze:

-Och Julian, tak, tak, właśnie tak!

Pomimo że wiedziałem, o co chodzi, byłem trochę zmieszany. Raz mówiła "tak" drugi raz "nie", tak jakby nie wiedziała, czego sama chce, ale czułem, że to tylko gra i tak naprawdę to tylko jeszcze większa zachęta, bym penetrował ją jeszcze głębiej i najlepiej jak potrafię. Tak też zrobiłem. 

Mój penis był w siódmym niebie i nie musiałem mu tego dwa razy powtarzać. Rozpocząłem płynne, ale głębokie ruchy moimi biodrami starając się wykorzystać wszystkie informacje, jakie na ten temat miałem. Musiałem też bardzo się starać, aby nie dopuścić do przedwczesnego wytrysku, żeby to nie był jakiś niewypał i żeby i ona miała z tego dostateczną przyjemność. Chciałem pokazać się przed nią z jak najlepszej strony. Chciałem, aby patrzyła na mnie jak na dorodnego samca, a nie na jak dziecko. 

Przyznam się szczerze, to wcale nie było takie łatwe. Już sama świadomość kogo mam w swoim posiadaniu w czyjej cipce znajduje się mój kutas, co to za osoba i co z tą osobą wyprawiam, przyprawiała mnie o silne konwulsje w moim podbrzuszu. W tej chwili zrozumiałem, że dobranie zbyt atrakcyjnej partnerki do długiego maratonu seksualnego wcale nie jest takie dobre, jakby mogło się wydawać. Jeśli jesteś młodym niedoświadczonym kogutem, któremu testosteron wypływa uszami, musisz liczyć się z licznymi szybkim zakończeniami zabawy już na samym starcie. Takie jest życie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...