wtorek, 22 sierpnia 2017

Emilka.

19. Sobotni wieczór.

Już wkrótce ciałem Leny zaczęły targać silne, niekontrolowane skurcze. Koncert głośnych dźwięków i westchnień, oznajmiając tym samym, że właśnie doznaje orgazmu. Przesuwała dłonie po własnym ciele, jakby mnie widziała, którą część pieścić najpierw.
W ostatniej fazie tej gorącej zabawy, dziewczyny zaczęły się namiętnie całować. Emilka wciąż obracała różowym kutaskiem w pulsującej cipce Leny. Blondynka aż podskakiwała, jęcząc, dysząc i doświadczając intensywnej rozkoszy.
W tym samym czasie moim ciałem zatrząsł tak potężny skurcz, iż myślałem, że krzyknę na całe gardło. Jednak udało mi się stłumić w sobie ten jęk rozkoszy, co nie zmieniało faktu, że spuszczając się, pobrudziłem sobie ubranie. Mimo tak niefortunnego zajścia, nie mogłem w tej chwili wyjść. Musiałem poczekać aż dziewczyny, wtulone w siebie, słodko zasną.

***

Ten poranek był inny, niż wszystkie poprzednie. Ten poniedziałek od samego początku miał być inny. Ale od samego początku. We czwartek, były moje urodziny, jednak, jak to zwykle bywa, przyjęcie i tak zaplanowane było na weekend.
W sobotni wieczór mieliśmy razem z zaproszonymi gości usiąść przy wspólnym stole i trochę poświętować. Wódka już chodziła się w lodówce, a żona po południu miała zabrać się za upieczenie pysznego ciasta.
Teraz jednak był wczesny ranek. Katarzyna pojechała do pracy, a ja jako, że wziąłem kilka dni urlopu leniłem się w domu. Poprzedniego wieczora położyłem się wcześnie spać i skutek był taki, że po wyjściu mojej drugiej połowy nie mogłem już zasnąć. Męczyłem się tylko, przewracając z boku na bok.
Wziąłem więc koc i przeszedłem do salonu. Włączyłem telewizor, z zamiarem obejrzenia jakiejś powtórki. Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale tego poranka nie mogła spać jeszcze jedna jeszcze osoba. Przypuszczam, że jak zwykle wcześniej wszystko zaplanowała. Koniec końców był taki, że dosłownie w chwilę później była na dole.
-Mam dla ciebie prezent, - powiedziała i zrzuciła z siebie szlafrok.
Stała przede mną tak, jak ją pan pan bóg stworzył. Zgrabna, piękna i cholernie podniecająca. Zaniemówiłem z wrażenia. Nie czekała, aż dojdę do siebie. Nie pytając mnie o zdanie zdarła ze mnie piżamę. Jako, że pod spodem nie miałem slipów, w kilka sekund byłem kompletnie nagi. Mój penis i tak już sterczał, a teraz zrobił się jeszcze grubszy i twardszy. Rozsunęła moje nogi i położyła się między nimi. Chwyciła kutasa u samej podstawy, pochyliła głowę, a jej gorące usta zamknęły się na jego głowicy.
Jęknąłem z rozkoszy i kładąc dłoń na jej głowie, dociskałem do mojego podbrzusza. Leżała na boku, robiąc mi najgorętszą laskę na świecie.
Po chwili odchyliła nieco głowę i spojrzała mi w oczy.
-Boże, Emilko, co ty wyprawiasz?! Proszę przestań! - niemal błagałem, chociaż, tak naprawdę, w żaden sposób, nie chciałem, żeby przestała.
Wciąż ściskając dłonią trzon, lizała żołądź. Wykonywała długie, mokre posunięcia po spodniej stronie, a ja zacząłem trzepotać powiekami jak panienka. Gdybym miał skrzydła, unosił bym się nad łóżkiem. Patrzyłem na jej nagie, cudowne ciało i drżałem z rozkoszy.
Czułem jej ciepłą dłoń tuż powyżej jąder, mocny, sprężysty uścisk, który wywołał zawroty w mojej głowie. Jeszcze szerzej rozłożyłem nogi i, dysząc wtopiłem dłoń w jej gęste włosy. Drażniła językiem mojego penisa i ciągle patrzyła mi w oczy.

Having him just stay still and devour his big stiffy just blows my mind. Blows his too, literally

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...