wtorek, 26 czerwca 2018

Jezioro.

16. Majtki Asi.

Wkrótce czekała mnie kolejna niespodzianka. Okazało się bowiem, że zamiast swoich slipów trzymałem w garści majtki Asi. Nie nie miałem pojęcia, jak to się stało. Jak mogło dojść do takiego przeoczenia? Cały czas wydawało mi się, że trzymam w ręku swoją część garderoby. Już chciałem nawet je zakładać, aż tu nagle zonk. Patrzyłem na to coś, jak na UFO.
Po chwili znów byłem zaskoczony. Tym razem własną reakcją. Zamiast je odłożyć i zacząć się ubierać, bo przecież na mnie już czekali, uniosłem je do swoich ust i zacząłem wąchać jak pies.
Nigdy nie robiłem czegoś takiego i przyznam szczerze, że byłem w szoku. Jednak to było silniejsze ode mnie. W żaden sposób nie mogłem się powstrzymać. Co więcej, okazało się, że w szybkim tempie, zaczynam się podniecać. Mój fiut, dosłownie w oczach, zaczynał się podnosić i nie byłem w stanie zapobiec temu procesowi.
Czas płynął, sekunda po sekundzie, a ja delektowałem się zapachem cipki Joanny. Obracałem w dłoniach jej figi, aby ułożyć do góry paskiem, który zakrywał jej intymne miejsce. To było dziwne i w sumie niepokojące, bo kiedy uświadomiłem sobie, że już pora iść, przez moją świadomość przebiegł dziwny lęk.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, natychmiast, pojawiły się wspomnienia sprzed kilku godzin, kiedy to przyszła do mnie, jak kot wślizgnęła się pod mój koc i mnie dosiadła. Jeszcze raz, niemal czułem, jak ujeżdża mnie, niczym dzika amazonka, jak robi to z czułością, ale bez żadnego skrępowania, jak, w mistrzowski sposób, doprowadza mnie do samego finału.
-Długo jeszcze?! - usłyszałem uniesiony głos Adama.
Na chwilę sparaliżowało mnie. Stał tuż za drzwiami, ale nie odważył się wejść. Ostrożnie zamknąłem bieliznę w dłoni. Pochyliłem się, wziąłem spodnie i włożyłem do kieszeni.
-Już, już… już wychodzę, - uspokoiłem go i, w błyskawicznym tempie, zacząłem się ubierać.
Dosłownie po kilkunastu sekundach, byłem już w pełnym rynsztunku. Wychodząc do salonu poprawiłem trochę pasek i guziki. Miałem wrażenie, że patrzą na mnie jakoś inaczej, że coś jednak widzieli.
-Dobrze się czujesz? - znów odezwał się Adam.
Jeszcze raz, doświadczyłem czegoś dziwnego. Wydawało mi się, że chodzi mu o to, co działo się przed chwilą.
-Dobrze, a co? - odpowiedziałem nerwowo.
-Nie… nic. Tak tylko pytam, bo wczoraj byłeś w fatalnym stanie.
-Wszystko OK nic mi nie jest, - rzuciłem.
Adam o niczym nie wiedział, niczego nie podejrzewał, nawet nie miał pojęcia o tym, co zaszło w nocy. Co nie znaczy, że z innymi było tak samo.
Oprócz mnie i Bogdana, nikt się nie rozbierał do spania. Zresztą myje także. To nas rozebrali i to jeszcze w samochodzie. Niemniej, niektórzy nawet, chyba, nie zdjęli butów.
Małgosia i Ewa stały obok siebie i, obejmując się czule, porozumiewawczo spojrzały sobie w oczy.
-Nam się wydaje, że on jest w bardzo dobrym stanie, - mówiła, starając się powstrzymać od śmiechu, Ewa.
Adam spojrzał na nie zdziwiony, one tylko zaczęły chichotać. Wciąż nie mógł zorientować się w sytuacji. W końcu wzruszył tylko ramionami.
-No, no… niezły kowboj z niego, - po chwili dodał od siebie Marcin.
Teraz to już, miałem wrażenie, że się czerwienię. Wydawało mi się, że wszyscy o wszystkim wiedzą i na dodatek jeszcze o tym plotkują za moimi plecami.
Chociaż, w sumie, nie wiem, dlaczego tak się zdenerwowałem. Joasia była moją pierwszą miłością. Choć w pewnym momencie naszego życia rozstaliśmy się, nigdy nie ukrywałem, że mi się podoba, i że gdybym tylko mógł, to poszedłbym z nią do łóżka. Oczywiście nie przed własną żoną. Ta o niczym nie wiedziała.

Piękne kobiety dające handjobs Tugjob Emasculatrix Krawędzie i klapsy Piłki Dopóki nie zacznie PIELĘGNIARKA DUŻYCH CUDÓW ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...