czwartek, 31 stycznia 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

24. Naprawdę razem.

Wiedziałem, że patrzy na mnie, że obserwuje każdy mój ruch, że śledzi moje poczynania. Nie widziałem tego, ale czułem. Widziałem tylko rozwarte płatki jej cipeczki i wdychałem jej zapach. Powietrze w okolicy jej muszelki było nim przesiąknięte do cna. Było jej pieczęcią.
W pewnym momencie odchyliłem głowę i spojrzałem na jej twarz. W jej źrenicach było samo podniecenie. Płonęły niczym żywe ognie. Miałem wrażenie, że za chwilę rzuci się na mnie i rozszarpie mnie na strzępy, jak wygłodniała lwica. Tak było dobrze. Tak cudownie było wiedzieć, że daję jej to, czego potrzebuje.
-Boże, jeszcze trochę. Nie przerywaj. Chcę tego, chcę ciebie, - wyszeptała.
-Chcesz mnie, naprawdę? - spytałem półprzytomny.
-O tak, chcę cię, złotko, chcę, - odpowiedziała równie cicho.
Każda chwila z nią była istną rozkoszą. Podniecenie mieszało się z dziwnym uczuciem zwycięstwa. Miałem przecież taką laskę, dziewczynę, o której mogłem tylko marzyć w najbardziej skrytych snach. Tak, teraz ją miałem, teraz należała całkowicie do mnie. Była tak bardzo blisko.
To było tak gorące, tak bardzo podniecające, że teraz trudno jest mi nawet to opisać. W pewnym momencie, przerwała mi i wyprostowała się. Następnie usiadła, odsuwając mnie od siebie.
Znajdowała się ode mnie najwyżej metr, może nawet trochę mniej. Była naga i podniecona. Ta chwila zdawała się wybuchać swoją intensywnością, choć było tak cicho.
Patrzyła, a później powoli uniosła ręce na wysokość głowy i rozłożyła je w geście kompletnej bezradności. Jej usta, oczy, wszystko mówiło: byłeś zajebisty. Jak ty to robisz? Chcę jeszcze.
Czekałem, aż się odezwie.
-No dobrze, rozjebałeś mnie całkowicie, - powiedziała w końcu, - a teraz połóż się na wznak. Chcę usiąść na tobie.
Byłem przekonany, że za chwilę mój kutas spotka się z jej gorącą cipeczką. Byłem pewny, tak na sto procent, ale jakże się pomyliłem.
Owszem, usiadła na mnie, ale nie tam, gdzie mi się wydawało, gdzie myślałem. Usiadła na mojej twarzy wilgotną, gorącą cipką. O tak, klapnęła prosto na moją facjatę. Usiadła tylko po to, bym jeszcze ją lizał,  bym robił to dalej, głębiej i więcej.
Myślałem, że pęknę ze szczęścia. Byłem w siódmym niebie. Czułem jej uda obok swoich uszu. Klęczała, obejmując delikatnie moją głowę. Cipka była kilka centymetrów od mojej twarzy i z każdą sekundą opuszczała się coraz bardziej i coraz bardziej. Zupełnie jak gilotyna. Prosto na moją twarz.
“Chodź tutaj do mnie, o cipeczko, chodź tutaj do mnie!” - myślałem, drżąc z rozkoszy.
Chciałem jeszcze. Chciałem ją lizać. Ta świadomość była rozbrajająca. Byłem bezradny, jak dziecko. Nie umiałem już nad tym panować. Nie potrafiłem w żaden sposób.
W końcu dosiadła mnie. Poczułem jej pośladki na swojej klatce piersiowej, a łechtaczka dopasowała się w taki sposób, że wylądowała idealnie na środku mojego języka.
Cóż miałem robić? Zacząłem poruszać nim w jedną i w drugą stronę, wodzić wokół, lizać, stać jak szaleniec, nie zważając na to, gdzie się znajduję, nie zważając na upływający czas, na cały świat wokół mnie.
Pochyliła twarz do dołu i patrzyła. Patrzyła, śledząc każdy mój ruch i podniecała się coraz bardziej. W końcu jej dłonie spotkały się z moimi. Nasze palce przeplatały się nawzajem i to był ostateczny gest naszego porozumienia. Teraz czułem, że jesteśmy naprawdę razem.


Cunnilingus Eating Pussy Licking MILF Lingerie GIF

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...