niedziela, 27 stycznia 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

20. Wibrator.

“Och, tak dobrze byłoby go tam włożyć”, - marzyłem tylko o jednym.
Przykleiła głowę do szyby.
-Halo, halo, jest tam kto! - odezwała się niepewnie.
Zszedłem z wiadra i padłem na mokrą ziemię, mnie dbając o to, że pobrudzę swoje ubranie. Była goła, więc nie wyszła na zewnątrz. Przynajmniej na razie. Patrząc przez szybę, próbowała zorientować się, czy rzeczywiście jest sama.
Byłem jak zahipnotyzowany. Leżąc w mokrej trawie i gapiąc się na jej cycki, wiłem się i prawie jęczałem z rozkoszy.
Później to już było zwykłe szaleństwo. Najnormalniej w świecie dała sobie spokój. Było jej wszystko jedno. Miała w dupie, czy ktoś ją podgląda, czy nie. Chciała zrobić sobie dobrze i robiła. Opadła na łóżko plecami, chwyciła swoje wielkie cycki i zaczęła miętosić je na wszystkie możliwe sposoby. Słyszałem jak wzdycha i głośno jęczy. Jej oczy były zamknięte, a ruchy zdradzały, że jest bardzo podniecona.
Przesunęła się jeszcze bliżej okna. Jakby na moje zawołanie. Siedziała zwrócona twarzą do szyby, z szeroko rozsuniętymi nogami, z wciśniętymi między nie własnymi dłońmi. Jej palce zniknęły w czeluściach i głębokiej cipeczki, a ona sama, rzucała głową na prawo i lewo, głośno wzdychając i jęcząc. Huśtały się przy tym jej wielkie balony niczym chińskie lampiony na wietrze.
Drżałem z podniecenia. Zdążyłem się już podnieść z tej mokrej murawy i przykucnąć w zaroślach. Czatowałem na każdy skrawek jej nagiego ciała jak zboczeniec.
Po chwili znów zmieniła swoją pozycję. Najwyraźniej czuła się już bardzo bezpiecznie i swobodnie. Zagarnęła poduszkę, która leżała nieopodal, włożyła ją sobie pod plecy, wyparła się wygodnie i wyjęła z torebki mały wibrator.
Urządzenie było w fioletowo białe paski, pomalowane niczym ślimak. Dziewczyna spojrzała na nie z zachwytem, wykonała pół obrotu gałką na samym końcu, a gdy usłyszała przyciszony szmer, rozwarła szeroko swoje uda i, śliniąc go porządnie, wsunęła w sam środek swojej słodkiej muszelki.
-Oooooohhhhh!!! - wyrwało się z jej gardła.
Najwyraźniej bardzo tego potrzebowała. Czułem, jak w moich spodniach penis napiera na materiał i domaga się wyjścia. Trudno było mu tego odmówić. W innym wypadku groziło spuszczenie się gorącą porcją nasienia w same slipy.
Patrzyłem i podniecałem się coraz bardziej. Moje ręce same powędrowały do paska, delikatnie go rozpięły, a później zajęły się guzikiem i suwakiem. Po chwili moje spodnie znajdowały się w poniżej i jąder, a fujara sterczała do góry, niczym rakieta gotowa do startu.
Dyszałem ciężko, bojąc się ująć ją w swoje dłonie i zająć nią tak, jak należy. No bo oczy to wypadało, walić sobie konia na widok jakiejś laski robiącej sobie dobrze?
“Kurwa, pierdolić to! Tak mi się chce, że już nie dam rady. Muszę sobie ulżyć”, - myślałem.
Moja dłoń i zaczęła poruszać się powoli raz jedną, raz w drugą stronę. Przed oczami wirowały mi kolorowe gwiazdki i było mi coraz lepiej.
Patrzyłem na nią, na jej wielkie cycki, na rozwalone piździsko przed moimi oczami i siedzący głęboko w nim wibrator. Och, gdyby chciała tylko popchnąć go jeszcze nieco głębiej, zapewne zniknął by cały w jej wnętrzu. Jednak nie zrobiła tego. Bawiła się ostrożnie.
Ten dyżur miał okazać się bardziej długi i trudny, niż mi się na początku zdawało. W pewnym momencie zadzwonił telefon służbowy. Kurwa, ja pierdolę, w takim momencie! Dobrze, że aparat był wyciszony i działała tylko wibracja. Mimo wszystko, zrobiło to na mnie takie wrażenie, że kiedy chwyciłem go w trzęsące się dłonie, wypadł mi i poleciał gdzieś w trawę.

Helen Loves Her Rabbit Vibrator

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...