piątek, 25 stycznia 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

18. Robiła sobie dobrze.

Tego wieczoru wyszedłem dużo wcześniej, kiedy jeszcze jej nie było w domu, wsunąłem się w krzaki i bawiąc się swoim smartfonem dla zabicia czasu, cierpliwie czekałem. Jako, że była niedziela i na obiekcie i nic się nie działo, a telefon służbowy milczał jak grób, mógłbym sobie na to pozwolić. I tak nie miałem nic lepszego do roboty, a perspektywa zobaczenia nagiej dupy, była bardzo atrakcyjna.
W końcu wróciła. Otworzyła drzwi, zrzuciła wierzchnie ubranie i została w brązowej sukience na ramiączkach. Odzienie było obcisłe, podkreślające jej kształtne biodra i duże piersi. Była nieufna jak wadera. Rozejrzała się ostrożnie. Nawet wyjrzała za okno, ale nie zasłoniła go w żaden sposób. Tym lepiej dla mnie.
Później weszła na to wielkie łóżko przykryte brązową narzutą i, odwrócona tyłem klęczała, mając zamiar się położyć. Jeszcze raz się rozejrzała, jakby podejrzewając, że ktoś może tam gdzieś być.
Patrzyłem. Była tak blisko, prawie na wyciągnięcie ręki. Była taka podniecająca. Wystarczyło tylko wejść do niej i wziąć ją w ramiona. Och, ale to były tylko moje marzenia. Czegoś więcej mogłem oczekiwać, zważywszy na to, że wisiała nade mną groźba postradania jedynek i dwójek w jamie ustnej.
Nie wiem, może wróciła z jakiejś imprezy, może od klienta. Po prostu, przyszła i miała ochotę odpocząć. Klęcząc tak na tym łóżku tyłem do mnie, odwrócona w moją stronę swoimi pełnymi, dużymi pośladkami, zrobiła coś, jakby na moje życzenie, ale tak naprawdę, za cholerę, tego się nie spodziewałem. Jej obcisła, krótka sukienka, zjechała do góry, odsłaniając beżowe majteczki.
Byłem zdziwiony, że osoba o takiej profesji nosi takie zwykłe, normalne majtki, ale tak było. Nie ma co tutaj wymyślać jakichś niestworzonych historii o czerwonych stringach.
Nie, to były, po prostu, zwykłe majtki. Nie wiem, co jej wtedy odbiło, co strzeliło do głowy. Chyba coś ją uciskało pod spodem, jakaś guma, albo coś. Wiem tylko, że włożyła palec za tą bieliznę i pociągnęła je do góry.
Westchnąłem, czując, że za chwilę zobaczę jej cipkę od tyłu. Tymczasem ona jeszcze szerzej rozłożyła swoje nogi i jeszcze mocniej pociągnęła za materiał. Jednak pizdeczki jak nie było widać, tak nie było widać. Dygotałem z podniecenia, czując, że muszę zmienić pozycję, bo kutas za chwilę rozerwie mi spodnie.
Jakież wielkie było moje pragnienie, żeby wpakować się na to łóżko, chwycić się za ten wielki tyłek i wjechać swoim ogierem w jej cipkę. Co z tego, że była prostytutką. W tym wypadku nie miało to żadnego znaczenia, a nawet stanowiło pewien plus.
Dopiero później przyszło mi doznać prawdziwego szoku. Nie wiem, ile to mogło trwać, dziesięć minut chyba. No, coś koło tego. Po tak długim okresie takiego pieprzenia się łapką z materiałem majtek, dała mi to, na co cały czas tutaj, na tym odwróconym do góry dnem wiaderku czekałem. Dostałem jej dupkę i cipkę w pełnej okazałości.
Jebana pizda! Ona nie poprawiała majtek, o nie!  Franca jedna, robiła sobie dobrze na moich oczach. “Ja pierdolę, ale mi się trafiło!” - myślałem jak szalony.
Kurwa mać, ściągnęła te majtki do połowy ud. Okazało się, że były bardzo elastyczne i zatrzymały się w postaci naciągniętej opaski. Laska, klęcząc, pochylona do przodu, włożyła dłoń między swoje uda i zatrzymała na wzgórku. Zakryła sztywną, wystającą łechtaczkę.

Beauty Naked Blonde

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...