poniedziałek, 28 stycznia 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.


21. Bożonarodzeniowy placek.

Zacząłem go szukać w panice, bo tak naprawdę, nie wiedziałem, kto dzwonił i w jakiej sprawie. Może to był administrator, może koordynator, a może ktoś z lokatorów z prośbą o interwencję. Tak, czy inaczej, musiałem odebrać i zareagować. Szukałem na czworakach i po ciemku. Kiedy go znalazłem, ucieszyłem się i wróciłem na swoje miejsce.
Pochylony, postanowiłem zobaczyć, co dzieje się w pokoju i w tym momencie zaparło mi dech w piersiach. Moje serce waliło jak oszalałe: łup, łup, łup, łup, łup…  
Stała metr ode mnie, za płotem, naga, piękna, zgrabna z opartymi dłońmi o biodra. Patrzyła. Jej wzrok rozłożył mnie na elementy pierwsze. Po prostu, rozwaliła mnie swoim spojrzeniem. Jej usta były zaciśnięte, oczy zwężone, nosek skręcony na jedną stronę. Niby cała ta mimika miała wyrażać złość i niezadowolenie, a jednak, pod wszystkim majaczył delikatny, słodki uśmiech.
Nie miała w tej chwili żadnego makijażu i była cudownie piękna. Jasne włosy rozsypały się po ramionach, a ja, z wrażenia, nie mogłem złapać tchu.
-I co, panie ochroniarzu, dzwonimy do firmy, czy jakoś pan mi się wytłumaczy, - powiedziała cicho, ale wyraźnie.
Miałem wrażenie, że za chwilę wybuchnie śmiechem. Niemniej, cała ta sytuacja wcale nie była taka śmieszna. Nie miałem pojęcia, jak naprawdę zareaguje. Szczególnie, biorąc pod uwagę to, co ostatnio wydarzyło się na portierni. Gdyby jej facet się o tym dowiedział, byłbym już tylko mielonym kotletem, ale nie dowiedział się i dobrze.
-Ale… przepraszam… Nie, no, wie pani, to… to tak jakoś wyszło… samo wyszło… no, bardzo przepraszam. No, niech pani nie robi mi problemów. Wie pani, ja pracuję na dwóch obiektach, potrzebuję kasy i… no wie pani… No, bardzo proszę. Może jakoś da się to załatwić polubownie, - tłumacząc się w ten sposób musiałem wyglądać bardzo żałośnie, ale nie miałem innego wyjścia.
Chwyciła mnie za ubranie i wciągnęła do własnego mieszkania. Szedłem za nią jak uwiązany pies. Z jednej strony, cholernie się bojąc konsekwencji tego, co zrobiłem, a z drugiej z ogromnym podnieceniem, czekając na kolejny, ewentualny, możliwy krok z jej strony.
“Na dwoje babka wróżyła, wóz albo przewóz, albo ujdzie mi to jakoś na sucho, albo będzie totalna wtopa. Nie wiem, czy nie zakończy się to zwolnieniem z firmy. Pracuję jakiś czas, więc może spojrzą na to sposób wyrozumiały”, - myślałem.
Niemniej, czułem się kompletnie ugotowany. Nagle znalazłem się w przytulnym, schludnym, wyperfumowanym mieszkaniu.
Usiadła na krześle goła, nie mając na sobie żadnego, ale to żadnego ciuszka, rozłożyła szeroko uda, podparła się wygodnie i, opuszczając brwi, z delikatnym, szyderczym uśmiechem, powiedziała:
-Posłuchaj gościu, może i jakoś daruję ci ten przypał.
“Aha, - pomyślałem, - “jest jakaś szansa”.
-Warunek jest jeden… - zawiesiła znacząco głos.
Zapadła chwila ciszy. Patrzyła, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku. Nie odezwałem się ani słowem. Patrzyła.
-Wiesz, o co mi chodzi, - powiedziała, a ja zastanawiałem się, czy było to stwierdzenie, czy też pytanie.
Zatrzymałem oddech. Wiedziałem i nie wiedziałem.
-Wiesz, - sama sobie odpowiedziała, a za chwilę dodała, - klękaj!
“Boże, co ona ode mnie chce?!” - myślałem. Mimo to, opadłem na kolana bezwiednie jak robot, zafascynowany i zahipnotyzowany jej urodą.
-Posłuchaj mnie uważnie, - zaczęła znowu, - jeżeli wyliżesz mi teraz cipkę na tyle dokładnie, że dostanę porządnego orgazmu, ale porządnego, rozumiesz, wszystko pozostanie między nami.
Bałem się zaczerpnąć powietrza. Jej pipka była na wierzchu, metr od mojej twarzy, a ja, tak naprawdę, nie miałem żadnego wyjścia.
Słodka rozkosz niewolnictwa czekała na mnie tej nocy. Jej cipka pachniała słodyczą z tej odległości, jak bożonarodzeniowy placek. Kurwa, chciałem ją wylizać, jak cholera chciałem ją wylizać i ona tego chciała. W czym więc problem?!

Blond Sitting

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...