wtorek, 29 stycznia 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

22. Jestem panem sytuacji.

-Jezu kochany! - jęknąłem z wrażenia, kiedy włożyła dłonie pod pośladki i rozwarła swą muszelkę.
Myślałem, że dostanę zawału. Moje serce nie nadążało tłoczyć krwi. Jej norka była, po prostu, jedną, wielką słodyczą. Była bardzo ciasna. Wyglądała niczym delikatnie rozchylone usta nastolatki. Podwójne wargi, sprawdziany piorunujące wrażenie. Jedne były na wierzchu. To te nieco grubsze i bardziej mięsiste. One były też ciemniejsze, zwieńczone u góry sztywną, sterczącą łechtaczką. Drugie, te w środku, były już wilgotne. Lśniły, niczym wisienka wyjęta z nektaru. Otwierały się jak dziubek ptaszka. No i oczywiście, ta głęboka jaskinia. Była istną rozkoszą dla oczu. Nie za duża, ale ziejąca czernią.
-Jezu kochany! - powtórzyłem jeszcze raz, nie mogąc zapanować nad emocjami.
I stało się. Żywioły przejęły nade mną kontrolę. Powiem szczerze, chyba nie spodziewała się takiej reakcji. Co tu dużo mówić, ja sam nie spodziewałem się czegoś takiego po sobie. Byłem jak dzikus, ale to był chyba strzał w dziesiątkę.
Zaatakowałem od razu, nie ociągając się. Podszedłem do niej na czworakach. Ten ruch sprawił, że moje spodnie zsunęły się aż do kolan. Nie przejąłem się tym. Nie dbałem o  takie szczegóły. Z tą armatą na wierzchu, szedłem do niej wolno jak żółw. Tak było dobrze.
Ledwie zdążyłem się pochylić, a już padłem twarzą na jej wystającą łechtaczkę. Przywitała mnie swoją twardą wilgotną powierzchnią i słodko kwaśnym intensywnym zapachem.  
-Oooooooohhhh… - rozległo się głębokie westchnienie.
Zaraz później poczułem dłoń na swojej głowie. Wcisnęła mnie w swoje krocze. Ogarnęło mnie wszechogarniające, przyjemne uczucie zjednoczenia z jej kobiecością.
-Oooo kurwa, dobrze! O tak, dobrze! Nie przerywaj, liż, liż mnie jeszcze panie ochroniarzu! - syczała przez zęby, drżąc na całym ciele.
Nie miałem zamiaru dawać żadnych forów. Chwyciłem ją za tyłek i muskałem jęzorem jej wystającą wisienkę. Z reakcji jej ciała widać było, że dobrze to robiłem.  Narzuciłem sobie dość duże tempo i starałem się tak bardzo, jak tylko umiałem.
Już po chwili rozłożyłem jej nogi jeszcze szerzej. Szerzej już chyba się nie dało. Leżała płasko z cipą wywaloną na wierzch. Była niesamowita.
Spojrzałem na nią, tak jakbym chciał zapamiętać ten widok. Wysunąłem swój jęzor i przyciągnąłem nim od samego dołu do góry. Szarpnęła się w silnym skurczu całego ciała. Rozległo się głośne wilgotne mlaśnięcie.
Udało się zrobić to perfekcyjnie. Przejechałem przez cały rów, ciągnąc za sobą dużą porcję jej soków. W odpowiedzi jeszcze raz westchnęła głęboko i szeroko otworzyła usta. Później spojrzała na mnie kompletnie zaskoczona.
Kiedy zaparkowałem na samej górze, uchyliłem usta i chwyciłem jej wystającą, twardą antenkę. To było kolejne dobre posunięcie. Była bardzo spragniona i lubiła ten rodzaj pieszczot. Bardzo ułatwiało mi to pracę.
Dosłownie, sekundę później, zdecydowałem się na coś jeszcze bardziej odważnego. Nie dając jej czasu na jakąkolwiek reakcję, to, co udało mi się chwycić wargami, wciągnąłem głęboko do środka. Była tam nie tylko jej łechtaczka, ale też cudowne płatki różyczki. Dla lepszego efektu odsunąłem twarz.
Naprężenia całe ciało i głośno jęknęła:
-Ooooooohhhh!!!
Wreszcie poczułem, że jestem panem sytuacji. Ssałem zawzięcie. Zewsząd docierał do mnie jej intensywny zapach i smak. Była tak blisko, a ja tak bardzo miałem ją w swoim posiadaniu. Z każdą kolejną sekundą podniecałem się coraz bardziej. Zresztą nie tylko ja. Ona także.
Pragnąłem tylko jednego: włożyć swojego kutasa jej ciasną cipeczkę. Czekałem na ten moment, kiedy mi wreszcie na to pozwoli. Ale na razie musiałem zapracować na swoją porcję przyjemności.

Busty Babe Enjoying Cunnilingus - Hot Pussy-Licking Porn GIF

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...