sobota, 26 stycznia 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.


19. Wypełnione wodą kondomy.

Gapiłem się i nie mogłem uwierzyć, że to właśnie widzę. Nawet nie zgasiła światła. Górny żylandor bardzo dobrze rozjaśniał całe pomieszczenie, ukazując jej pulchną cipeczkę z wystającymi wargami.
Później położyła się na plecach. Myślałem, że to już koniec zabawy, koniec pokazu i przyjdzie mi wrócić na portiernię. Hmm… no cóż i tak byłbym zadowolony. Zobaczyłem to, co chciałem.
Wydawało się, że ma zamiar zasnąć. Leżała na plecach z dłonią pod głową i przymkniętymi powiekami. Wydawało się, że oddycha równo i miarowo.
Kiedy miałem już zamiar się podnieść, przesunęła jedną nogę, a ciasna, elastyczna sukienka zjechała bardziej do góry, ukazując jej krocze.
Laska wcale nie spała. Ona marzyła. Nie wiem, co wtedy działo się w jej głowie, ale zważywszy na to, że lewa dłoń powędrowała w kierunku uda i przesuwała się coraz wyżej i wyżej, wychodziło na to, że jej myśli są gorące, jak woda w gejzerze na Islandii.
Widok był piękny i równie gorący. Młoda, ładna dziewczyna leżała na łóżku. Mogłem tylko podziwiać jej wielkie piersi odznaczające się pod sukienką niczym dwa balony i szerokie uda.
Uniosła się i spojrzała w moją stronę. Dokładnie patrzyła w moje oczy. Miałem już wstać, bo byłem przekonany, praktycznie na sto procent, że mnie zauważyła. Patrzyła i ja patrzyłem. Prosto w oczy: ja jej, ona mnie. Dziwne wrażenie, naprawdę dziwne.
Dopiero po dłuższej chwili, uświadomiłem sobie, że przecież siedzę w kompletnych ciemnościach. Zmrok już prawie zapadł i wokół zrobiło się jak w murzyna dupie.
Coś podejrzewała. Może usłyszała jakiś szmer. Dopiero teraz zorientowałem się, że drzwi balkonowe, prowadzące do ogródka, są delikatnie uchylone. Patrzyła, jakby nie wierzyła, że jest sama. Jednocześnie ostrożnie, jakby zupełnie nieświadomie, jakby to się działo obok niej, przełożyła rękę przez ramiączko sukienki i ciągnęła ją do dołu, krok po kroku zbliżając się do pokazania mi swoich wielkich piersi.
Boże kochany, jakaż ona była zgrabna! Te uda, zaplecione jedno na drugie i ten miękki trójkącik, wygolony, czy wydepilowany do ostatniego włoska, powodowały palpitacje mojego serca. Nawet jej usta, złożone tak, jakby chciała coś powiedzieć, jakby przerwała w pół słowa. No i te oczy: takie czujne. Trzymała się za piersi. Byłem pewny, że za moment je odsłoni.
Tak oczywiście, bingo! Obydwa ramiączka jej sukienki były poza zasięgiem rąk. Znajdowały się u dołu, pod wielkimi cyckami. Wielkimi, to mało powiedziane. Jej piersi były ogromne. Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, jak są duże. Były ogromne, ale nie gigantyczne. Były na tyle małe że zachowywały swój naturalny pierwotny kształt kul. Nie zmieniły się w obwisłe worki.
Patrzyłem na nie, jak na afrodyzjak. Patrzyłem na ogromne placki brodawek i grube, sterczące sutki. Laska, najnormalniej w świecie, się rozebrała i nie miała zamiaru zasłaniać okna. No, bo któż by się przejmował takimi szczegółami. Chciała tylko upewnić się, że już jej nikt nie podgląda.
O tak, chciała mieć pewność. Wciąż patrzyła w okno, ale chyba raczej widziała swoje własne odbicie w szybie, niż moją postać, siedzącą w ciemnych krzakach za płotem. Patrzyła i jedną dłonią ściskała swój wielki cyc.
Jej usta były uchylone…  tak, to był grymas zadowolenia. Pocierała udo o udo, rozgrzewając swoje ciało i, krok po kroku, prowadząc się do rozkoszy.
Wiaderko pod moimi pośladkami naprężyło się, wydając dźwięczny, głośny trzask. Laska zareagowała błyskawicznie. W tym momencie nie miała już na sobie ani skrawa ciucha. Na czworakach, goła jak ją Pan Bóg stworzył, zbliżyła się do okna. Jej wielkie piersi opadły do dołu i wyglądały jak napęczniałe, wypełnione wodą kondomy. Poruszały się w jedną i w drugą stronę bardzo majestatycznie. Między nimi ziała szczelina, akurat na mojego fiuta.





Big titties bouncing while she's cumming hard on that vibrator.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...