poniedziałek, 21 stycznia 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

14. Resztki nasienia.

W momencie, kiedy byłem przekonany, że właśnie w ten sposób dojdę, postanowiła zmienić bieg wydarzeń. Zeszła ze mnie, a ja, odruchowo i całkiem automatycznie, zjechałem plecami po ścianie do samego dołu.
Choć było to stosunkowo niewygodne, wyciągnąłem się na podłodze jak śledź. Zdołałem tylko wsunąć dłonie pod czaszkę, aby nie zrobić sobie krzywdy i po to, by móc lepiej ją obserwować, a ona sama szeroko rozsunęła moje uda i ułożyła się między nimi. W następnym momencie, nie czekając na moją reakcję, chwyciła mojego fiuta w połowie długości, wysunęła język i zaczęła lizać po krawędzi, oplatającej łeb, żyły.
Och, to było to, czego pragnąłem. Czułem słodkie, przejmujące mrowienie, stopniowo obejmujące coraz większe partie mojego ciała i kumulujące się w napęczniałej do granic wytrzymałości, rakiecie między udami.
-Och, och, och, - wzdychałem głęboko.
Czułem się tak bardzo zrelaksowany i szczęśliwy. Pomyślałem sobie, że dobrze byłoby właśnie w ten sposób się spuścić, ale ona znów mnie zaskoczyła. Uklękła między moimi udami i jeszcze szerzej je rozsunęła. Na tyle szeroko, że w tej malutkiej portierni ledwo wystarczyło miejsca. Wzięła mojego kutasa w dwie ręce. Jedną ułożyła wyżej, a drugą niżej tak sprawnie, że prawie w całości chował się w tym słodkim uścisku. Później spojrzała na mnie bardzo uważnie.
-Chcesz wsadzić go między moje cycki? - zadała konkretne, rzeczowe pytanie, nie odrywając ode mnie wzroku.
Na dźwięk tych słów przez całe moje plecy przebiegł słodki dreszcz rozkoszy. W najśmielszych snach nie potrafiłem wyobrazić sobie czegoś tak cudownego, ale stało się. Ona sama zadała to pytanie i czekała na moją odpowiedź.
-Och tak, - westchnąłem.
Nawet nie zdążyłem przetrawić tego w moim mózgu, a już pochyliła się nad moim sterczącym kutasem. Jej piersi były coraz bliżej i bliżej. W końcu mój spragniony Jaś znalazł się między nimi. Były tak duże obfite i pełne, że schował się w środku niczym bóbr w gąszczu leśnych krzewów.
-Booooże! - jęknąłem, szarpiąc się w słodkim, obejmującym całe ciało, uczuciu radości i pełni szczęścia.
Nie zostawiła mnie samego. Ostrożnie przytrzymała mojego fiuta głęboko w rozcięciu między swoimi cycami. Następnie dłońmi zgarnęła je tak, że zniknął kompletnie cały. Jedynie malutki otworek na samym wierzchołku, wskazywał miejsce, gdzie może znajdować się koniec mojego narzędzia.
-Tak będzie dobrze? - zapytała spokojnie.
-Ooooch, jak najbardziej, - westchnąłem.
Zawroty głowy były tak intensywne, że pragnąłem tylko jednego: odpuścić wszystko i dać się ponieść fali rozkoszy. Czułem jej piersi każdym milimetrem swojego penisa. Było gorąco, miękko i sprężyście. Czułem mrowienie w całym moim ciele. Czułem słodkie, intensywne pulsowanie w moim przyrodzeniu. Czułem, że za moment zwilżę jej mleczarnię moim gorącym i lepkim nasieniem. Cudowna była ta świadomość, że mogę spuścić się między jej cycki.
Na sam koniec obdarowała mnie przepięknym prezentem, który wybuchł w mojej świadomości jak fajerwerki. W momencie, kiedy byłem już na skraju orgazmu, sprawnie uwolniła mojego wielkiego, wygiętego w pałąk kutasa i, najnormalniej w świecie, przytuliła się do niego swoim policzkiem. Och, jakie to było rozkoszne.
Byłem cały w skowronkach.
-Ach! - westchnąłem.
Moja pani administrator tuliła się do mojego kutasa jak do jakiejś milusiej maskotki.
-Boże, Boże, Boże! - dyszałem coraz ciężej.
Moim podbrzuszem targały coraz bardziej intensywne skurcze. Wytrysk był tuż, tuż. Dokładnie wiedziała, co robi. Doskonale zdawała sobie sprawę z każdej czynności, z tego, co się ze mną dzieje i umiała przewidzieć moje reakcje.
Dosłownie w ostatniej chwili chwyciła mojego zmęczonego fajfusa w swoje gorące i wilgotne usta. Nie ssała, nie ciągnęła, trzymała tylko sam czubek, samą głowicę, a ja podskakiwałem w, coraz bardziej intensywnych, spazmach rozkoszy. Przed moimi oczami tańczyły kolorowe kółeczka.
Dokładnie w tej samej chwili nastąpił jeden gwałtowny i bardzo przejmujący skurcz. Szarpnął całym moim ciałem, całym moim jestestwem i rzucił o ziemię.
-Ooooooooooohhhhhhh!!! - westchnąłem i strzeliłem.
Raz, drugi i trzeci, prosto w jej usta, w samo gardło. Widziałem, jak jej źrenice kierują się w stronę w mojej twarzy i obserwują dokładnie. Jej gardło poruszało się dynamicznie, przełykając kolejne porcje mojego nasienia. Nie uroniła nawet kropelki.
Strzelałem i strzelałem, a ona łykała i łykała, sprawiając, że wyłem z rozkoszy.
Dopiero w ostatnim momencie uchyliła buzię, pozwalając aby resztki nasienia wylały się na jej brodę i moje podbrzusze. Ostatnią porcję rozmazała po swoich cyckach. Było cudownie.




Busty milf working that ass

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...