środa, 30 stycznia 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

23. Konkretne szczegóły.

W końcu, nie dała rady, nie wytrzymała. Wijąc się jak piskorz, w narastających konwulsjach, coraz bardziej zbliżała się do krawędzi łóżka. Wydawało się, że po prostu z niego spadnie. Tak się jednak nie stało.
Kiedy już nie starczyło miejsca, opuściła nogi na podłogę i wygięła swoje plecy w pałąk. Odrywając biodra od posłania prężyla jak kotka w rui. Wsunąłem dłoń pod jej pośladki i podtrzymywałem w tej pozycji. Moje usta były zajęte penetrowaniem jej wilgotnej szparki. Zabawa była przednia i nowe ciekawe doświadczenie.
Siedziałem na podłodze, jedną dłoń trzymając pod jej dupcią, a drugą zaciskając na żylastym, sękatym fiucie. Wykonywaniem posuwisto-zwrotne ruchy: góra-dół, góra-dół… Och, jak było mi dobrze!
Jednocześnie też pracowałem językiem jak szaleniec: zawzięcie i zachłannie. Poruszałem nim szybko we wszystkie strony jak małym świderkiem. Dawno już nie byłem tak blisko, tak pięknej i podniecającej kobiety.
Z zamkniętymi oczami i starałem się chłonąć wszystko, czym była: jej zapach, smak, ciepło, wilgoć i podniecenie. Chciałbym jak najdłużej delektować się tym upojnym bukietem najlepszego rocznika, jaki udało mi się zdobyć. Była słodka jak ciociosan, taka upojnie gorąca, że po moich plecach biegały dreszcze. Nie umiałem się powstrzymać, chciałem więcej i więcej.
Widocznie byłem zbyt dobry, bo, w pewnym momencie, z wrażenia, po prostu, usiadła. Wyglądało to tak, jakby złożyła się w pół. Nie mogła już dłużej leżeć wyprostowana jak struna. Oferowałem jej zbyt dużo zbyt intensywnych doznań. Świadomość tego bardzo pobudzała moje ego.
Moje dłonie wciąż znajdowały się pod jej pośladkami, może tylko trochę dalej. Wsunąłem je na głębokość łokci i podtrzymywałem ją w biodrach, a ona, balansując swoim ciężarem nad posłaniem, trzymała mnie za głowę i wciskała moją twarz w swoją rozpaloną, spragnioną, cipeczkę. Zastanawiałem się, kiedy wreszcie będzie miała dosyć, ale jednocześnie nie chciałem, by skończyło to się zbyt szybko.
Wysunąłem język do przodu i wcisnąłem go w sam środek jej ciasnego kanaliku. Jej silny chwyt za moją czaszkę sprawił, że znalazł się on bardzo głęboko.
-Ooooooooohhhh!!! - westchnęła po raz kolejny.
Czułem, jak wilgotne, gorące płatki rozwierają się z dwóch stron. Moje usta opadły na resztę jej słodkiego krocza tak, jakby chciały za chwilę je połknąć. Laska była prawie na szczycie.
-Panie ochroniarzu, liż mnie, nie przerywaj! Och, tak jest dobrze! Proszę, nie przerywaj, liż mnie do końca! Och, tak mi dobrze! Tak mi dobrze! Moja cipka należy do ciebie. Och, proszę, proszę…
Zachęcony tymi słowami, pracowałem jeszcze wytrwałej i jeszcze bardziej zawzięcie. Rozkosz, którą jej dawałem, udzielała się także i mnie nie. Jej podniecenie było też moim udziałem. Nie wiedziałem, jak to się skończy, razem w tym byliśmy, razem wkroczyliśmy do bram raju.
Była cała moja. Dawała mi wszystko, co miała najcenniejszego. Byłem z nią tak blisko, tak bardzo tym wszystkim przesiąknięty. Każda komórka mojego ciała pragnęła tylko jednego: spełnienia z nią, tutaj, w tym miejscu.
Wreszcie puściła moją głowę i rozczesała niedbale włosy, dając mi tym samym chwilę wytchnienia, parę sekund na zaczerpnięcie kolejnego oddechu przed następnym długim maratonem obcowania z jej słodką cipeczką.
Byłem coraz bardziej podniecony. Coraz trudniej było mi zapanować nad swoim organizmem. Widziałem, że w którymś momencie, po prostu, spuszczę się, niezależnie od tego, gdzie będzie znajdował się mój kutas.
To było silniejsze ode mnie, ale w tej chwili było mi już wszystko jedno. Tak bardzo chciałem spełnienia, że nie zważałem na konkretne szczegóły. I tak byłoby dobrze, gdziekolwiek by się to stało.


Sexy Pussy Licking Porn Gifs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...