wtorek, 27 czerwca 2017

Filipinka.


30. Jesteś niesamowitą kochanką.

Myślałem, że za chwilę stracę przytomność. Chyba było zbyt dużo tego wszystkiego jak na jeden raz.
-Tylko, że ja…
Miałem wrażenie, że nie dostrzegała mojego stanu.
-Teraz popatrz na moją cipkę!
Zrobiłem to, co kazała. Zacząłem pogrążać się w jakimś dziwnym stanie zawieszenia między niebem, a ziemią.
-Boże! - wydobyło się z moich ust.
Nie przejęła się tym. Najwyraźniej chciała osiągnąć swój cel jak najszybciej.
-Nie lamentuj!
Dygotałem, kurczyłem się w sobie. Zbyt dużo podniecenia, zbyt dużo napięcia, a to wszystko tak bardzo wyraźne, tak dokładnie przenikające moją świadomość.
-Och… ale… ja od samego patrzenia dostaję orgazmu! Proszę, nie w ten sposób, - prawie błagałem.
Mimo wszystko, uniosłem się pół metra do góry. Nieznacznie zwolniła uścisk. Och jak pachniała! To było jak narkotyk.
-Fajna co?! Zaspokoi każdego kutasa, - ciągnęła, jakby chciała sprzedać dorodną maciorę.
Przełknąłem ślinę. Myślałem, że spuszczę się już w tej chwili. “No jasne kurwa że zaspokoi. Tego nie trzeba mi dwa razy powtarzać”, - myślałem gorączkowo.
-Podoba ci się?! - znów usłyszałem jej głos.
Czy ona zwariowała?
-Och, co za pytanie?!
-Podoba…?!!! - powtórzyła z napięciem.
-Kobieto, nie tego? Przecież dostaję świra!
Zeszła na podłogę. Kucnęła pod przeciwległą ścianą. Szeroko rozstawiła nogi, a dłonie położyła na kolanach. Zająłem pozycję na wprost jej twarzy.
Ciągle czułem zapach jej potu. Coraz trudniej było mi się opanować. Mimo to, czułem jakieś wewnętrzne opory.
-Chodź w moje ramiona, - szepnęła słodko i pieszczotliwie.
Drżąc, niepewnie się przysuwałem. Byłem coraz bliżej i bliżej.
-Och Rovena, jesteś niesamowitą kochanką.
Jej uśmiech stawał się coraz bardziej ciepły, coraz bardziej zachęcający.
-Chodź, - powtórzyła.
Zatrzymałem się, moje podbrzusze płonęło. Pragnąłem tylko jednego.
-Coś ty ze mną zrobiła? Nie mogę zapanować nad swoim ciałem, - powiedziałem, patrząc jej w oczy.
Odchyliła się do tyłu i oparła dłońmi o parkiet. Po chwili pociągnęła za majtki i odsłoniła swoją szparkę. Usiadłem na podłodze naprzeciw niej. Teraz już bez żadnego skrępowania niuchałem jak brytan na tropie.
-Powinieneś być zadowolony.  To wszystko dla ciebie.
-Przecież wiem, -  jęknąłem.
-Jestem cała twoja. Weź mnie.
-Och!
-Teraz!
-Nie. Dziewczyno, przecież muszę się uspokoić.
-Nie podobam ci się?
-Nie. No co ty?! Och! Sama słodycz.
-Więc?! Czemu?
Ostrożnie wsunąłem się między jej nogi. Patrzyła na mnie spod przymkniętych powiek. Po chwili położyła dłonie po obu stronach swojej cipeczki i powoli rozchyliła ją. Teraz dopiero mocno poczułem jej kobiecość. Czułem, że tracę przytomność.
-Och, och, och! - wzdychała coraz głośniej.   
Potężny wytrysk był już na końcu mojego kutasa. Aż dziw bierze, że to się jeszcze nie stało.
-Oooooch, jak mi dobrze! - jęknęła, chociaż jeszcze jej nie dotknąłem.
-To już? - spytałem.
-Już!!! - zawołała.
Wykonałem nieznaczny ruch do tyłu. Otworzyła szeroko oczy i bardzo gorąco się uśmiechnęła. Jej dłonie wciąż spoczywały w tym samym miejscu. Nie mogłem przestać wciągać nosem jej zapachu. Było w nim coś urzekającego.
-Widzisz, widzisz… och, och!
-Boże, ale jesteś gorąca!
-Przy tobie mogę tak bez przerwy.
-Niemożliwe, po prostu jesteś w tym dobra.
Położyłem się między jej nogami. Palcem wskazującym nacisnęła wisienkę i zaczęła wykonywać niewielkie kółeczka. Drugą dłonią wciąż rozchylała całą muszelkę. Czułem jej nektar. Wrażenie, że jestem w niebie.
-Oddaję ci wszystko. Och, to moje, najczulsze miejsce.
-Nooo… - westchnąłem tylko.
-Fajne, co?!
-No, bardzo mi się podoba.
Petite solo girl Jein Best proudly exhibits her all natural pussy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...