niedziela, 29 kwietnia 2018

Relacje koleżeńskie.

45. Naturalny zarost.

Przesuwałem palce raz w lewo raz w prawo. Czułem chropowate występy jej broszki.
-To naturalny zarost, czy sama go tak wydepilowałaś? - spytałem.
Teraz w jej oczach zobaczyłem prawdziwy żar.
-Naturalny, - odpowiedziała po chwili.
-Piękny. Bardzo mi się podoba.
-Pobaw się nim, - poprosiła.
Zacząłem wykonywać niewielkie kółeczka swoją dłonią, nieco mocniej dociskając palce.
Nagle Ania szarpnęła się w krótkim, ale gwałtownym skurczu.
-Oh! - westchnęła.
Zaskoczony jej reakcją, spytałem:
-Wszystko w porządku?
Na jej policzkach ujrzałem cudowne rumieńce.
-Uhu… - odpowiedziała.
Wiedziałem, że to tylko podniecenie, ale zadałem kolejne pytanie.
-Czy coś się stało? Zamruczała jak kotka.
-Mmmmm… nie.
Bez żadnych problemów dałem się wciągnąć w tą grę.
-Coś robię nie tak? - spytałem po raz kolejny.
-Nie, nie… rób tak dalej.
Zatrzymałem w pół drogi drugą dłoń. Jej majtki znalazły się na dolnej krawędzi psitki. Były zrolowane i rozciągnięte, jak gumka recepturka na obfitych udach.
W tym samym momencie dotarł do mnie zapach i jej kobiecości, a moje podniecenie sięgnęło zenitu.
-Hmmm… - mruknąłem.
Spojrzała na mnie ze znakiem zapytania w oczach.
-Co?
-Masz cudowną pupcię, serduszko.
Lekko zmarszczyła brwi.
-Przestań, jest wielka jak stodoła.
Uśmiechnąłem się.
-Oh nie! Bardzo mi się podoba.
-Naprawdę? - spytała.
-Hm… mam ochotę wycałować ją raz przy razie.
Kiedy to usłyszała, zadrżała, ale odpowiedziała żartem.
-Oh, stary zbereźnik ciebie.
Cudownie było się z nią przekomarzać.
-Wiem, ale nic na to nie poradzę, - odpowiedziałem z satysfakcją.
Spojrzała na mnie za aprobatą.
-No dobrze, jak chcesz to całuj.
Mogłem to zrobić, ale zamiast tego  położyłem dłoń na wzgórku. Spoczywała na nim palcami w kierunku stóp, całkowicie go zakrywając.
Moja partnerka drżała jak osikowy listek. Pod wszystkimi palcami czułem słodkie płatki jej różyczki. Były niesłychanie delikatne, wilgotne i gorące.
W pewnym momencie, jeden z moich palców, pod własnym ciężarem, zsunął się do środka jej jaskini. Reakcja mojej pani była błyskawiczna. Jej drobne, kruche ciało, szarpnęło się nagle, jakby oblane wrzątkiem. Bardzo mi się to podobało. Nieoczekiwanie wybuchłem serdecznym lecz ciepłym śmiechem.
-Co się stało? - zapytałem jakbym nie wiedział o co chodzi.
-Ooooh! - westchnęła głęboko.
-Dobrze ci? - spytałem po raz kolejny.
Pokiwała głową.
-Spokojnie, to dopiero początek, - powiedziałem, czując, że mam całkowitą kontrolę nad jej ciałem.
-Draniu jeden! - wyrzuciła z westchnieniem.
-Co znowu?
-Ty dobrze wiesz!
Jej mięśnie napięte były do granic wytrzymałości. Co chwilę podskakiwała na łóżku jak świeża galareta.
-Hm… przecież nic nie robię, - wciąż bawiłem się w nic niewiedzącego.
Zdaje się, że była już na granicy orgazmu.
-Aha, tak ci się tylko wydaje, erotomanie jeden!
Coraz bardziej bawiło mnie jej podniecenie. Trudno było mi powstrzymać się od śmiechu.
-Rozluźnij się, może będzie trochę łatwiej, - drażniłem się z nią.
Barwa jej głosu była coraz wyższa.
-Patrzcie, filozof się znalazł! - zripostowała, próbując wygrać tą potyczkę słowną.
Bardzo mi się podobała. Odrzuciłem ją ciepłym, serdecznym spojrzeniem. Każde jej słowo pobudzało mnie do jeszcze jednej, ciętej odpowiedzi.
-Aniu?
-Co?
-Reagujesz jak dziewczynka z podstawówki.
Teraz była już naprawdę wkurzona.
-Ta… zobaczymy jak ja przejmuję inicjatywę!
-No, przecież nic się nie dzieje, - próbowałem ją “niby” uspokoić.
-Ta… akurat, - westchnęła ciężko
Pokręciłem głową.
-To tylko delikatne pieszczoty.
Zmarszczyła brwi. Dobrze wiedziała, że będę męczył ją dalej, nie miała pojęcia, ile to jeszcze będzie trwało.
-Przestań się mądrzyć i wyjmij swojego banana! - wycedziła w końcu przez zęby.
Jeszcze raz  poruszyłem z dezaprobatą głową.
-Co? - spytała poirytowana.
-O nie, nie… - cmoknąłem kilka razy.
-No co?!
-Nieładnie.
Patrzyła na mnie zaskoczona. Wciąż udawałem niezadowolenie.
-Co z tobą, dziewczyno?!
Zbiłem ją nieco stropu. Nie wiedziała o co chodzi.
-Chciałabyś tak szybko zakończyć tą zabawę?
Znów westchnęła ciężko.
-Proszę, - odezwała się cicho.
Jak gdyby nigdy nic, udawałem, że nie wiem o co chodzi.
-Słucham?
Miała już dość.
-Przestań.
-Nie rozumiem.
O mało nie wybuchła.
-Oh, przestań mnie męczyć i wsadź mi go!
Cmoknąłem kolejne dwa razy, dając jej do zrozumienia, że jestem niezadowolony.
-No, no, proszę, proszę… i to mówi, ponoć szczęśliwa, mężatka.

Sexy Ecchi Girls Anime Gallery 570



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...