czwartek, 30 stycznia 2020

Wujek.


42. Mój najlepszy wujek zrobi mi teraz kuku.

-Och, och… mój najlepszy wujek zrobi mi teraz kuku. Aaaa… będzie mocno! Mój wujek wepchnie mi tego, swojego wielkiego ogiera, wepchnie mi go głęboko, och, wepchnie w moją ciasną cipeczkę! Już nie mogę się doczekać. 


Po jakimś czasie odezwała się znowu:
-Wujku!
-Tak? - spytałem.
-Spójrz na moją cipkę.
-Patrzę i co?
-Widzisz, jak się kurczy?
-Och, widzę.
Nie czując żadnego skrępowania, zbliżyłem głowę. Jej muszelka rytmicznie rozluźniała się i zaciskała. Po jej brzuchu i udach, zbierając się w stróżki i długie kropelki płynęła woda. 
-Och wujku, tak bardzo cię pragnę, - powiedziała cicho. 
Uklękła i podciągnęła mokrą bluzkę do góry odsłaniając pipkę, brzuch i piersi. Tym samym pokazała mi, że jest całkowicie moja. 
-Teraz wujaszku, och, traz mnie weź!
-Kuzyneczko, chodź do mnie, słodkości ty moje, - wyrzuciłem z siebie, czując, że cały płonę z pożądania.
-Wyruchaj mnie wujku! - powiedziała z naciskiem.
-Och Iwonko, mój kutas nie pragnie niczego innego.
-Ooooch, skrzywdź mnie, tym swoim drągiem!
Chwyciłem w garść sterczącego fiuta i zacząłem się do niej zbliżać. Czułem, że robię coś grzesznego i zakazanego a jednocześnie nie mogłem się powstrzymać. Tak bardzo chciałem być zły, wyuzdany i rozwiązły. Ta świadomość pozbawiała mnie zdrowego rozsądku. 
-Och, och… mój najlepszy wujek zrobi mi teraz kuku. Aaaa… będzie mocno! Mój wujek wepchnie mi tego, swojego wielkiego ogiera, wepchnie mi go głęboko, och, wepchnie w moją ciasną cipeczkę! Już nie mogę się doczekać. 
Nie wiem dlaczego ona odzywała się w ten właśnie sposób. Każde kolejne słowo sprawiało, że wpadałem w coraz większe szaleństwo. Moje serce waliło, jak rozpędzona lokomotywa.
-Iwonko, och Iwonko, mój amorku!
Myślałem, że eksploduję. Mój kutas spęczniał do granic możliwości, a w ciele buzował testosteron i adrenalina. Czułem, że włosy na mojej głowie się jeżą, zupełnie jakbym wypił dwieście kaw na raz.  
-Kurwa! - zakląłem, mając świadomość, że jestem na skraju wytrzymałości.
W ogóle się tym nie przejęła. Sprawiała wrażenie, jakby interesowało ją tylko jedno, tylko to, abym w tym konkretnym momencie był maksymalnie podniecony i bym był w stanie jak najdokładniej wykonać to, co do mnie, jej zdaniem, należało. 
-Co wujaszku? - spytała niewinnie.
-Ty szalona nastolatko. Ty głupia cipo, czy ty wiesz, w co się pakujesz?
Wyszczerzyła zęby w serdecznym uśmiechu.
-Uuuuu… ale się podnieciłeś, wujaszku?!
-Ja pierdolę! Obym tylko nie dostał zawału.
Teraz zaczęła się śmiać. Błyskawicznie zrzuciłem z siebie ciuchy, chwyciłem szlauch i oblałem się wodą. Teraz już leciała całkiem zimna, ale wcale nie schłodziła mojej, gotującej się krwi. Byłem tak podniecony, że chciałem ją ruchać, aż do utraty tchu. 
Mokry, z grubą fujarą w dłoni, powoli zbliżałem się do mojej muzy, do tej małej pizdeczki, która tak bardzo mnie prowokowała. Stanęła bokiem, jej ociekająca bluzeczka zawisła na piersiach. Po chwili jedną jej stronę całkiem zdjęła ze swoich ramion. 
-Och wujaszku, atakuj tym swoim korzeniem, atakuj!
Świdrowała mnie przenikliwym wzrokiem. Złożyła usteczka w taki sposób, jakby już robiła mi loda. 
-Iwona, co ty ze mną wyczyniasz?! Przecież ja teraz nie ręczę za siebie!
Tylko wybuchła śmiechem.
-No… o to mi przecież chodziło! - wyrzuciła z siebie między kolejnymi spazmami. 
-Nie nazywaj mnie wujkiem, bo wydymam cię  tak, że nie będziesz mogła wstać!
Moje groźby pobudziły ją jeszcze bardziej.
-Właśnie, właśnie… tylko dotrzymaj słowa! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...