środa, 26 lutego 2020

Wujek.


69. A chuj z zasadami.

-Wujku, wujku, co robisz?! Przestań! Hę… a nasze zasady?! Nie pamiętasz, co mi obiecałeś?! Zacisnąłem zęby. -A chuj z zasadami, ty mała cipo! Pokażę ci, co znaczy wielki fiut, więcej nie będziesz igrać z moim pożądaniem! 



Kiedy wstała, zaszedłem ją od tyłu i, bezceremonialnie, chwyciłem za cycki. Przywarłem całym ciałem i całowałem szyję. Mój twardy ogon napierał na jej pośladki. Teraz nawet nie broniła się.
-Posłuchaj, - szepnąłem jej do ucha, - za chwilę cię wyrucham. 
-Nie pozwalam! - westchnęła podnieconym głosem.
Nie puszczałem jej. Trzymałem mocno za piersi i przycisnąłem do siebie. 
-Czujesz go?
-Och! Czuję! - westchnęła.
-Widzisz, doigrałaś się. Teraz wsadzę go w tą, twoją, bezwstydną cipę…
-Eee, ale…
Tak napalony, że nawet nie wiedziałem co mówię.
-W dupę też.
-Och! Naprawdę?
-Tak, ty mała kurewko.
Potrafiła błyskawicznie przedstawić się do przeciwległej pozycji.
-Ale, ja nie chcę, protestuję! 
Przycisnąłem ją mocniej, dając do zrozumienia, że nie ma żadnych szans. 
-Hę… co ty robisz?!
Moje dłonie bezwstydnie zjeżdżały w stronę jej psitki.
-Teraz zabieram się do rżnięcia, cipo… - sapałem.
Próbowała się wyrwać, ale tak, bym wciąż mógł ją macać, gdzie popadnie.
-O rany, ja nie chcę! Nie ruszaj mnie! Nie wolno ci!
Wcisnęliśmy się do miniaturowej kajuty. 
-Iwonko! Och, mała ty zboczona suczko!
-Wujku, wujku, erotomanie… 
Powaliła mnie na koję i usiadła z drugiej strony. Jej stopy znajdowały się pod pośladkami, a cipeczka rozgniatała się na prześcieradle. Wlepiła we mnie wzrok, unosiła się i opadała tak, jakby był pod nią prawdziwy facet. 
-Iwona, och!
-Co?
-Przestań.
-Nie. 
-Proszę przestań. Jesteś szalona.
Roześmiała się.
-Sperma w jajach się gotuje, co, wujaszku?
-Och!
-Dobrze, o to chodzi, Karolku. Chcę, żebyś zapamiętał nie na długo. 
Zmieniła pozycję, usiadła bardziej normalnie, przynajmniej w mniej podniecający sposób. Pochyliła się na jeden bok i, mrużąc oczy, uśmiechała się. 
Podniosłem się i powoli szedłem do niej. Mój chuj znajdował się na wysokości jej twarzy, parował, w powietrzu unosił się jego intensywny zapach. 
-Ale ci stoi, wujaszku, - westchnęła.
-No. Dzięki tobie.
-Taka pyta może zrobić krzywdę, niewinnej dziewczynie.
-Nooo, może. Nie jesteś niewinna i, za chwilę, zrobię ci krzywdę.
-Eee… a jak będę grzeczna? - zrobiła maślane oczy.
-To nie ma znaczenia i tak zrobię ci krzywdę. Zasłużyłaś sobie. Muszę wsadzić kutasa we wszystkie twoje dziurki.
-Och, wujku, co ty mówisz?!
-Będę cię ruchał i pytał, czy żyjesz. A później jeszcze raz cię wyrucham.
-Och wujaszku, ja nie chcę.
-Zamknij się. To nie ma znaczenia. Będziesz piszczała i prosiła, bym przestał, a ja będę cię ruchał i ruchał.
Chwyciłem ją za uda i pociągnąłem na sam brzeg łóżka. Pisnęła cicho, a później śmiała się. 
-Wujku, wujku, co robisz?! Przestań! Hę… a nasze zasady?! Nie pamiętasz, co mi obiecałeś?!
Zacisnąłem zęby.
-A chuj z zasadami, ty mała cipo! Pokażę ci, co znaczy wielki fiut, więcej nie będziesz igrać z moim pożądaniem! 
Rozwarłem jej uda i z wielkim impetem wjechałem w jej ciasną norkę. Musiała poczuć mnie głęboko w sobie, bo westchnęła przeciągle. Jedną ręką pieściła swój wzgórek a drugą gładziła mnie po brzuchu. 
-Uf, co za cudowne pchnięcie! - wyrzuciła z siebie. - Tak  mi dobrze, tak cudownie!
Leżała na brzegu pryczy, klęczałem na podłodze, trzymałem ją za kolana i mocno rozchylałem jej uda. Poruszałem biodrami, a ona piszczała i śmiała się na przemian. Po chwili złapała mnie za pośladki i pomagała w posunięciach. Jej cipka przyjmowała mojego fiuta z głośnym mlaskaniem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...