sobota, 29 lutego 2020

Wujek.


72. Spryskaj ją.

-Och, och, spryskaj ją, spryskaj!!! - krzyczała. Jęcząc i dysząc, strzeliłem z daleka w sam środek jej mokrej jaskini.


Padłem na kolana. Zapragnąłem zbliżyć się do jej słodkiego gniazdka. Delikatnie wsparłem się o jej brzuch i ostrożnie wyjąłem mokre tasiemki z głębokiego kanionu. Odruchowo powąchałem. Cudownie pachniała.
Popatrzyłem. Później wstałem, rozłożyłem na trawie koc i przysunąłem się ponownie. Wziąłem ją na ręce. Była dość ciężka,  ale uwiesiła się na mojej szyi. Delikatnie położyłem ją na przygotowanym posłaniu. Kiedy szeroko rozstawiła nogi z ochotą opadłem twarzą w jej cipkę. Wysunowszy język zacząłem muskać wargi. Położyła dłoń na mojej głowie i przyciskała  do siebie. 
-Och, och, och… - wzdychała cicho.
Coraz mocniej podniecony, wyprostowałem się. Chciałem palcami rozewrzeć jej pipkę i dokładnie się jej przyjrzeć. W tym samym momencie zaplotła łydki na moim karku. 
-Nie puszczę cię, nie puszczę, - śmiała się. 
Własnymi paluszkami pomagała w rozchylaniu płatków rozkoszy. Jej cipeczka, jak naleśnik nadziana była słodkim likierem. 
Wstałem. Teraz ona opadła przed moimi kolanami. Zsunąłem spodenki i podałem jej do ssania pulsującą, twardą pytę. Przyjęła ją bez wahania, z największą rozkoszą chwyciła w rozgrzane, wilgotne usteczka. Już po sekundzie solidnie, niczym fajka pływacka, siedziała w jej buzi. Ująłem trzon mojego kutasa i, ściągając skórę, dobiłem dłonią do samych jaj.
Gruba żyła na jego końcu naprężyła się i wyszła na wierzch. Usta Iwonki przeskakiwały się raz w jedną, raz w drugą stronę. Z zachwytem patrzyła na moje, szarpiące się w spazmach, podbrzusze. Ja z kolei gapiłem się na jej dorodne, dobrze wykształcone cycki. 
W końcu położyłem się, a ona dosiadła mnie tyłem. Chociaż mój fiut bardzo chciał zanurzyć się w niej do samego końca, nie pozwoliła na to. Wsunęła go na sam brzeg, a w chwilę później wyjęła. Pojękiwała z zachwytem, kiedy twardy i sękaty, jak kij, całą długością ocierał się o jej broszkę. Rozsunąłem szeroko uda tworząc coś w rodzaju fotela.
W pewnym momencie odwróciła się i spojrzała mi w oczy. 
-Jak ci wujaszku? Chcesz we mnie już wejść? - powiedziała z przejęciem. 
Pokiwałem tylko głową, a ona uniosła się lekko i przytrzymując moją fujarę, włożyła ją w sam środek swojego kwiatuszka. Powoli wdzierał się w nią, przeciskając przez ciasne zakamarki. Kiedy był już dostatecznie głęboko, westchnęła przeciągle. Jej norka pulsowała tak samo mocno, jak mój drąg. 
Kiedy doszedłem do samego dna, byłem pewny, że za sekundę wypalę w jej wnętrze wielką porcją mojego budyniu.
Wyczuwając reakcje mojego organizmu, zmieniła pozycję. Napięcie szybko zmalało. 
Już po chwili położyła się na plecach i podciągnęła kolana pod samą brodę. Usiadłem przed nią po turecku i opadłem pośladkami na koc. Chwyciłem fujarę, nagiąłem do dołu aż poczułem ból, wcisnąłem w jej szparkę i, jednym pchnięciem, wszedłem w nią do samego końca. Stęknęła, a później zaczęła cicho pojękiwać. 
Poruszałem biodrami w tył i w przód, w tył i w przód. Czułem, że mój dyszel ze wszystkich sił napiera na przednią ściankę jej norki. Z zachwytem przyglądałem się, jak coraz bardziej oblepia go biała wydzielina z jej słodkiej pizdeczki. Było mi niesamowicie dobrze, cudownie. 
Po kilku minutach jeszcze raz zmieniła pozycję, położyła się na boku, mocno zaciskając uda. Klęcząc wcisnąłem się w jej ciasną szparkę, była niczym stalowe imadło, myślałem, że zwariuję. 
-Ooooooch, oooooooch!!! - jęczałem, a ona cicho postękiwała. 
To był koniec. Szybko wyskoczyłem z jej cipki. Uniosła się trochę, podparła na łokciach, ugięła nogi w kolanach i szeroko rozchyliła uda. 
-Och, och, spryskaj ją, spryskaj!!! - krzyczała.
Jęcząc i dysząc, strzeliłem z daleka w sam środek jej mokrej jaskini. Ochlapałem też jej brzuszek i wewnętrzną stronę ud. 
-Dobrze?! - stęknąłem.
-Tak, właśnie tak, - odpowiedziała z zachwytem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...