sobota, 27 lutego 2021

Projekt: "Przyszłość".

360. Świat zadrżał w posadach.


Wreszcie jej miękkie wargi dotknęły grubej pomarszczonej skóry. Świat zadrżał w posadach. Gwałtownie wciągnąłem powietrze do płuc i nie mogłem go stamtąd wypuścić. Wszystko stanęło na głowie.


-Jesteś doskonały, - powiedziała miękkim, podnieconym głosem, - w każdym calu idealny. Jak ty to robisz, że nie mogę ci się oprzeć. Och jejku cała drżę. Chodź do mnie wielkoludzie, chcę cię dotykać i pieścić. Chcę cię mieć całego, teraz. 

Klęcząc przede mną jeszcze raz uniosła oczy i spojrzała mi prosto w twarz. Nieco później z lekkim ociąganiem, jakby ze sobą walcząc, czy udając, że walczy pochyliła lekko głowę. Może powinienem, ale w tym momencie jeszcze nie wiedziałem, co zamierza zrobić. Czekałem w napięciu, śledziłem każdy jej ruch, każdy grymas twarzy i zadawałem sobie pytanie: co się stanie? Była jak nimfa, jak nieuchwytny duch. Fascynowała mnie. Byłem ciekawy wszystkiego, co się z nią dzieje. Chociaż wiedziałem, że będzie to coś specjalnego, tak naprawdę nie miałem pojęcia jak się zachowa. Dygotałem z podniecenia.

No i stało się. Moje najśmielsze marzenia stały się rzeczywistością. W następnym momencie poczułem jak jej drobna, delikatna, ale silna rączka zaciska się na moim korzeniu. Łup, łup, łup… waliło moje serce. Przed oczami widziałem kolorowe kółeczka. Bardzo trudno było mi utrzymać równowagę. Miałem wrażenie, że czas zwalnia. 

Nie wierzyłem, że dzieje się to naprawdę. Odgięła mojego kutasa tak mocno, że dotknął pępka. Trzeszczał jak sosnowa gałąź. Miałem wrażenie, że zaraz mi go złamie. Był gruby jak jej nadgarstek, ledwie trzymała do w garści. Z oporem poddawał się jej ruchom a ja umierałem już z podniecenia. “Tak, tak moja mała tak mi rób”, - myślałem gorączkowo. 

Byłem w coraz większym szoku. Dopiero teraz zaczynało docierać do mnie to, czego zamierza dokonać. Zginając się w pół zbliżyła swoje usta do wielkiego ciężkiego worka luźno zwisającego między nogami. “Och nie, nie”, - myślałem, - “będzie mnie tam całować”! Nie mogłem opanować podniecenia wiedziałem, że za chwilę jej słodkie niewinne usteczka będą dotykać tego jakże wrażliwego miejsca i trudno było mi się z tym pogodzić. Chciałem protestować, a jednocześnie pragnąłem tego każdą swoją komórką. 

To było jakieś szaleństwo. Nie wiem co się ze mną w tej chwili działo. Przeżyłem już tyle różnego rodzaju stosunków seksualnych, że nie sposób było ich zliczyć, jednak ten wydawał się być bardzo szczególny, jedyny w swoim rodzaju. Wydawał się być jak perła pośród mojego dotychczasowego życia i pieprzenia się z setkami różnych panienek. 

Widziałem tylko czubek jej głowy, te jasne zmierzwione włosy. Bałem się, że sen zaraz pryśnie. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Nie mogłem uwierzyć, że to się za chwilę stanie, że stanie właśnie teraz, w tym momencie. W pewnym sensie zachowywałem się jak nastolatek, jak ten koleś, w którego kiedyś się wcieliłem. Boże jak dawno zdawało się to być. Pamiętałem, że bardzo chciałem nim być i jednocześnie nie potrafiłem się od niego uwolnić. To było ode mnie silniejsze.  

Wreszcie jej miękkie wargi dotknęły grubej pomarszczonej skóry. Świat zadrżał w posadach. Gwałtownie wciągnąłem powietrze do płuc i nie mogłem go stamtąd wypuścić. Wszystko stanęło na głowie. Chciałem to przerwać, zmienić chociaż rytm, ale nie byłem w stanie. Po prostu mnie zamurowało. Stałem bez ruchu i czekałem na to co ona sama ze mną zrobi. To było nie do zniesienia, a jednocześnie pragnąłem brnąć w to dalej i dalej. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...