wtorek, 28 września 2021

Urodziny babci.

65. Gęsty biały strumień.


Tym razem trysnął w jej wnętrze. Ilość nasienia, która jeszcze pozostała, była tak wielka, że wypchnęła jego grubego kutasa z jej szparki. Patrzyła jak gęsty biały strumień spływa na trawę.


Nie wierzyła, że to powiedziała, ale stało się. Po chwili zrobiła coś, co zaskoczyło ją jeszcze bardziej. Opadła przed nim na kolana i zaczęła bawić się jego jajami, brała je w ręce i unosiła do góry.

-Och one są takie ciężkie... hehehe… a jaką masz niesamowitą kiełbasę nad nimi, - westchnęła. 

Teraz już nie hamowała się w ogóle. Bezceremonialnie wzięła jego wielkiego kutasa w swoje ręce, badała jego grubość i długość. Drugą dłoń wsunęła pod majteczki, cienka koronka zwinęła się, odsłaniając świeżą soczystą cipeczkę. Jakby od niechcenia bawiła się rudawym, gęstym, zarostem.

Czuła, że jest bardzo podniecona, jej broszka spęczniała i zrobiła się czerwona. Spogląda raz na nią raz na wielkiego kutasa.

Po chwili niespiesznie obciągnęła napletek i zbliżyła pałę do swojej myszki, jakby chciała go tam wcisnąć, tak, jak się wciska wtyczkę do kontaktu. W reakcji na ten gest jego kutas zesztywniał i wyprostował się. Dopiero teraz mogła ocenić jego prawdziwą wielkość.

-Och, ale ja nie wiem, czy się we mnie zmieści? - powiedziała niepewnie.

Palcami rozchyliła płatki swojej ciasnej róży i usilnie próbowała włożyć w nią sam koniec wielkiej maczugi. Niestety, nie udało się. Zaczynała się już denerwować. Bardzo chciała go tam mieć. 

-Nie przejmuj się mała, - powiedział łagodnym tonem i usiadł na powalonym drzewie.

Ścisnął swoje jaja między udami a jego kutas sterczał pionowo do góry, jak rakieta.

-Usiądź, - powiedział klepiąc się w kolana, - Usiądź pobawimy się konika.

“Uch, zbereźny stary dziad”, - pomyślała, ale usiadła na nim. Nie nadziała się jedna na jego fiuta od razu. Jedynie objęła go swoimi zgrabnymi udami i mocno ścisnęła. Jego trzon rozgniatał jej brzoskwinkę, a gruba głowica wystawała spomiędzy jej ud. Patrzyła i napawała się tym widokiem. Po chwili jego kutas jeszcze bardziej zesztywniał. Na czubku ukazała się podłużna dziurka, a cipka jej zaczęła opływać obfitymi sokami. Splunęła na penisa i ślina popłynęła między jej uda. Zrobiło się mokro.


“To jest właśnie to. Tego chcę”, - Przemknęło jej przez myśl kiedy sama zaczęła się unosić i opadać. Jej cipka rozwarła się jeszcze bardziej, a trzon penisa co chwilę przejeżdżał po jej łechtaczce. Zaczęła namiętnie wdychać, przyspieszyła, mocniej ścisnęła penisa, a on w końcu zaczął pojękiwać.

Teraz już niczego się nie wstydziła. Zadowolona z siebie splunęła jeszcze kilka razy i podskakiwała na nim w szalonym tempie. Sama już dochodziła, więc nie słyszała jego jęków. Patrzyła tylko, jak fiut posiniał i zaczął pulsować.

-Och, och, och! - jęczała zadowolona z siebie 

Odchyliła się do tyłu i w tym momencie trysnęła sperma. Pierwszy silny strumień poszybował na piesi, kolejny na brzuch. W końcowym etapie na cipkę.

-Och, to było niesamowite przeżycie, tyle szczęścia naraz! - powiedziała rozpromieniona.

Tymczasem anioł nie czekał, tylko jeszcze mokrym penisem, bez ostrzeżenia wpakował się w jej ciasne wnętrze.

Nie spodziewała się tego. Zaskoczona wydarła się na całe gardło. Czuła, jak jego pała rozrywa jej norkę. Po chwili, kiedy minął pierwszy ból, ostrożnie zaczęła go ujeżdżać.

Wkrótce jej jaskinia szalała ponownie. Tym razem trysnął w jej wnętrze. Ilość nasienia, która jeszcze pozostała, była tak wielka, że wypchnęła jego grubego kutasa z jej szparki. Patrzyła jak gęsty biały strumień spływa na trawę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...