piątek, 24 września 2021

Urodziny babci.

61. Strumień gorąca.


W końcu bez ostrzeżenia strzelił swoją spermą gdzieś między jej piersi. Poczuła strumień gorąca na swoim brzuchu, a on tryskał i tryskał.


Objął ją mocno i bezceremonialnie ugniatał cipkę. Po chwili między jego palcami pokazała się piana z soków.

-Jak masz na imię? - zapytał dopiero teraz. 

-Sonia, - Odpowiedziała czując, że się rumieni. 

-Słuchaj Soniu, zanim wyliżę twoją pizdeczkę, masz mi zrobić porządnego loda. Zrozumiano?

-Och, tak! - westchnęła zachwycona.

Od razu zabrała się do rzeczy. Ulękła, pochyliła się nad jego pałą i chwyciła w swoje usta.

-Uuuuuuch! - robisz to naprawdę dobrze, blondyneczko.

Nie przerywała. Czarna pyta wypełniała całe jej usta. Chciała poczuć ją jak najgłębiej. 

-Oj, oj, oj! Zaczyna kręcić mi się w głowie, - wzdychał z coraz większym przejęciem. 

Sonia podniosła oczy i uśmiechnęła się. Gruba żyła jego kutasa, co chwilę zawadzała o jej górną wargę.

-Uch, już dość, - Szepnął, - Teraz chcę poczuć twoją ciasną cipeczkę. Jeszcze nie sprawdziłem jak smakujesz. 

-Och! - westchnęła.

Była tak podniecona, że nie umiała się opanować. 

-Czy coś się stało, mała laseczko?

-Nie, och nie, tylko… - odezwała się drżącym głosem. 

Domyślił się, o co jej chodzi. 

-Tak, tak wiem... że jest gruby, ale co to dla ciebie. Przecież dasz radę. Prawda? 

Uśmiechnęła się. Nie była pewna, ale pokiwała głową. Co tam.  Raz kozie śmierć. Musi przecież kiedyś spróbować.

-No to, co zaczynamy? - zachęcił. 

Chwycił ją w biodrach, uniósł do góry i nadział na swoją maczugę. Pomagała mu w tym, kierując jego głowicę w sam środek swojej muszelki. Powoli zaczął ją opuszczać. Czuła się jak średniowieczny skazaniec nadziewany na pal. Im bliżej korzenia, tym był coraz grubszy. Wchodził w nią bardzo powoli, z oporem. Zacisnęła zęby i zaczęła jęczeć. Kiedy był w połowie, cała drżała. W końcu, kiedy dobił do końca, oblał ją zimny pot. Czuła ciarki na całym swoim ciele, czuła go niemal w brzuchu. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia, nad jej ciałem przejął kontrolę potężny orgazm. W żaden sposób nie mogła nad nim zapanować, wyła z rozkoszy, a on, nie dając jej spokoju, unosił jej biodra i opuszczał.

-Przestań, och przestań!!! - jęczała.

Zwolnił.

-Ooooooch, dalej dalej, nie przerywaj! - wołała.

Podjął akcję.

-Oooooch, przestań, przestań, - znów miała dość.

Jej cipka kurczyła się jak szalona.

W końcu wyszedł z niej, położył się na boku i przyciągnął ją do siebie. Jego ciało wydawało się jej takie duże i gorące. Oparła się na jego skrzydle i plecami przywarła do jego torsu. Objął ją ciasno ramionami i pieścił jej brzuch oraz piersi. Wzdychała i pojękiwała, było jej tak dobrze. Dłonią odszukała jego spragnioną wielką męskość, ujęła ją i, rozchylając swoje uda, umieściła między nimi.

-Uch! - westchnął i jeszcze mocniej do niej przywarł.

Złączyła swoje nogi i mocno zacisnęła. Jego twarda pała znajdowała się między nimi, czuła ją całą swoją cipeczką.

-Uch, uch, uch!!! - wzdychał.

Zaciskała i rozluźniała mięśnie swoich ud.

-Uch, jesteś taka cudowna, taka piękna, taka gorąca, - szeptał jej do ucha.

Okrył ją drugim skrzydłem jak kołderką. Wtuliła się w nie jak mała dziewczynka w posłanie. Czuła się bardzo bezpieczna. Delikatnie poruszał swoimi biodrami, jego ruchy były ledwie wyczuwalne. Mimo to czuła jak jego drążek pulsuje.

-Uch, mała dochodzę! - westchnął głośno.

Zacisnęła swoje uda najmocniej jak mogła. Jego zaganiacz wciskał się w jej miękki brzuch, a głowica swoim końcem drażniła pępek. Skuliła się, chcąc czuć go jak najdokładniej.

W końcu bez ostrzeżenia strzelił swoją spermą gdzieś między jej piersi. Poczuła strumień gorąca na swoim brzuchu, a on tryskał i tryskał.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...