62. Dyplom ruchacza.
-Studiowałem w szkole seksu, mam dyplom ruchacza pierwszej klasy, - tłumaczył.
-Ha, ha, ha, co?! - wybuchła gromkim śmiechem, mimo to poczuła dreszczyk emocji. Między jej nogami zrobiło się mokro.
-Przepraszam. Panowie, teraz ja, - odezwał się elokwentnym tonem anioł w typie naukowca.
“Och, chyba ma na mnie ochotę?” - pomyślała Julka widząc, że zmierza w jej kierunku.
-Czy mogę? - spytał kurtuazyjnie, wyciągając w jej kierunku swoją wypielęgnowaną dłoń.
Widać było, że jest bardzo obyty i elokwentny.
-No, no, profesorek - powiedziała do siebie.
Zmierzyła go wzrokiem. Był drobnej budowy, szczupły, dość niski i miał jasne, długie włosy. Spięte w kucyk opadały mu na plecy między skrzydłami. Wyciągnęła w jego stronę rękę, ujął ją i złożył na niej delikatny pocałunek.
Jego skrzydła były w kolorze mleka, trzymał je uniesione lekko do góry. Wyobraziła sobie, że łaskocze nimi jej nagie ciało, że przejeżdża długimi lotkami między jej udami. W tym samym momencie jej wzrok padł na jego przyrodzenie.
-No kolego, twoje AQ jest duże, ale kutas już nie. No... powiedziałabym... że jest poniżej przeciętnej. Widocznie musisz nadrabiać to umiejętnościami.
-Chciałbym dostarczyć ci rozkoszy, o jakiej nigdy nie śniłaś, - próbował rozwiać jej wątpliwości.
-Akurat... z takim małym interesem?! - roześmiała się w głos.
Zmarszczył brwi.
-Mój penis może i nie jest nadzwyczajnych rozmiarów, ale nie wielkość się liczy.
-No może i mas rację. Wreszcie zaczynasz mówić do rzeczy.
-Studiowałem w szkole seksu, mam dyplom ruchacza pierwszej klasy, - tłumaczył.
-Ha, ha, ha, co?! - wybuchła gromkim śmiechem, mimo to poczuła dreszczyk emocji. Między jej nogami zrobiło się mokro.
-Znam seks francuski, włoski, hiszpański, a także wprawnie stosuję pozycje Kamasutry.
Teraz zarumieniła się.
-Ha, ha, ha... coraz lepiej! No, no jestem pod wrażeniem.
Wsunęła dłoń między swoje uda i szybko ją wyciągnęła.
-Słuchaj, ja mam zasady, których zwykle przestrzegam, - powiedziała całkiem poważnie.
Nic nie mówił, tylko patrzył, a ona zarumieniła się, spuściła wzrok i podrapała się po głowie.
-No właśnie "zwykle", - po chwili sama poddała w wątpliwość własną wypowiedź.
-Co znaczy "zwykle"? - spytał.
-To, że czasami można je złamać.
Uśmiechnął się do niej kokieteryjnie.
-Chcesz spróbować?
-A warto?
-A jak myślisz?
-Hm?! Nie wiem.
-No ja myślę, że nie będziesz żałowała.
Przez moment zawahała się.
-Ale... - wskazała na kochające się pary, - to jest takie paskudne.
Natychmiast rozwiał jej wątpliwości.
-Właśnie o to chodzi, mała.
-Tak mówisz? - nie była pewna czy podejmuje właściwą decyzję.
-Nie daj się prosić. Puść wodze fantazji. Zobaczysz, będzie fantastycznie.
-Ale, czy nie zachowuję się jak dziwka?
Uśmiechnął się ciepło.
-Czy w czymś ci to przeszkadzam? Każda kobieta, czasami chce być dziwką. To nic złego. W tym świecie nikt cię przecież nie oskarża.
Wsunęła dłoń w swoje majtki i pogładziła się po mokrej cipeczce. Była już gotowa.
-No, ale ty jesteś aniołem, co byś robił z taką dziwką?! - Przekomarzała się.
-Sprawdź to.
-Dobrze. Ciekawe, czy potrafisz tyle, co mówisz? - Postanowiła zrobić ten krok.
-Przekonaj się.
-Już mi ciarki po plecach przechodzą!
-W takim razie chodź. Pokażę ci parę sztuczek.
W jej oczach znów pojawił się niepokój.
-Nie... jednak nie mogę.
-No co. Jakieś wątpliwości?
-A Sławek? - spojrzała w drugą stronę.
-Daj spokój. Przecież jego tutaj nie ma.
-No, niby tak, - uśmiechnęła się szelmowsko.
-Myślisz, że on w takiej sytuacji zachowałby się inaczej? - uspokoił ją.
Popatrzyła na niego i, rumieniąc się, powiedziała niepewnie:
-Dobrze, tylko mnie nie zawiedź. Zrób wszystko, żebym poleciała do raju.
Uśmiechnął się.
-Och, więc się zgadzasz?
-Nie gadaj tyle, tylko chodź, - odpowiedziała.
Chwyciła go za rękę i poprowadziła na sąsiednią wydmę. Po chwili zdjęła bluzkę, ale wciąż patrzyła w ziemię.
-Spójrz na mnie, - odezwał się.
Czuła się niezręcznie.
-Słucham? - spytała.
Chwycił ją za podbródek i uniósł jej twarz do góry. Dopiero wtedy uśmiechnęła się.
-Teraz lepiej, - pochwalił.
Nie odrywając od niego wzroku, rozebrała się do naga.
-Co teraz? - zapytała jak uczennica.
-Połóż się, - nakazał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz